Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

czwartek, 8 grudnia 2016

"I twym wiernym echem"

" - Hogwart jest taki wielki.
- Wielki. Cudowny. Pełen żarcia. Oddałbym wszystko, żeby tam wrócić."

Przeczytać i usłyszeć można wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii o oficjalnej kontynuacji losów sagi, która miała wpływ na pokolenia. O tym, jaka to będzie lektura, przekonać się trzeba już samemu. Właśnie z tego powodu fani przygód Harry'ego Pottera na całym świecie z odwagą godną mieszkańców Griffindoru sięgneli po pierwsze wydanie scenariusza sztuki o tytule "Harry Potter i Przeklęte Dziecko". Jaki świat (swojej ukochanej serii) zastali po latach?

Dramaty kojarzą się z prostą lekturą. Jej przeczytanie nie zajmuje dużo czasu, skupić się jedynie trzeba na przesłaniu, jakie znajdzie się w dialogach. Tak jednak dzieje się u antycznych mistrzów czy Szekspira, nie za często zaś w tych współcześnie pisanych sztukach. Nawet więc jeśli czytając "Edypa" czy "Antygonę", gdzie ożywała mitologia w losach spotkanych bohaterów, można poczuć się było jak na seansie bardzo dobrego filmu akcji, tak zupełnie nie odczuwa się tego w trakcie lektury "Przeklętego Dziecka" (choć jak na ironię ten tytuł dla Edypa byłby akurat dość trafny).

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" stanowi o wiele bardziej opowieść o dzieciach znanych bohaterów niż pokazanie dalszych losów głównych postaci. Harry pracuje w Ministerstwie (jako Szef Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów), ale za dużo o pracy aurora (o której to marzył) się z tej sztuki nie dowiemy. Wiemy jedynie to, jak poczucie winy prześladuje bohatera, który odczuwa coraz bardziej ciężar tego, ile osób poświęciło swoje życie by po raz kolejny zatrzymać Czarnego Pana. Widmo powrotu sił ciemności znów rozciąga się nad czarodziejskim światem, od kiedy pojawiają się pogłoski o niewłaściwym użyciu zmieniacza czasu oraz niepotwierdzonych plotkach o dziedzicach czarnej magii.

" - Co ty tu... Co pani profesor tu robi?
- Nauczam, choć nie wiem, za jakie grzechy. A co ty tu robisz? Mam nadzieję, że się uczysz."

Albus Severus Potter i Scorpius Malfoy to główni sprawy zamieszania w świecie czarodziejów. Syn Pottera, który trafia do Slytherinu. Zawarcie przyjaźni z potomkiem Malfoya tylko dolewa tu oliwy do ognia. I o tym właśnie będzie ta opowieść. Oczywiście, że nie o komplikowaniu skomplikowanych już spraw (choć o tym częściowo także), lecz o sile przyjaźni na przekór wszystkiemu. W tle problemy z niewychowywaniem dzieci, gdyż nie wszyscy potomkowie cieszą się z życia w cieniu sławy Potterów (Harry nie miał rodziców, wujostwo miał okropne, więc troszkę można było to przewidzieć).

Pierwsze wydanie scenariusza podzielone jest na dwie części sprawiając, że sztuka posiada łącznie cztery akty. Historia ograniczona jest jednak mocno przez ramy sztuki teatralnej: zasada jedności miejsca, czasu i akcji. Choć czas tutaj akurat się zmienia i przeskakuje (występuje wręcz wątek podróży w czasie), to liczba lokalizacji została znacznie ograniczona. Nie jestem pewna, czy poprawiłaby się znaczenie jakoś lektury, gdyby miała ona formę powieści. Chodzi przecież o przekaz historii, bohaterów i akcję, a mniej o formę, w jakiej zostaje to wszystko przedstawione.

Czasem to w zupełnie innym serialu znaleźć można kontynuację...
Zawsze uważałam tom czwarty przygód młodego czarodzieja za najlepszą część ze wszystkich. Moja pierwsza trójka to przecież: Czara Ognia (tom IV), Komnata Tajemnic (tom II) i Książę Półkrwi (tom VI). Mile więc byłam zaskoczona, kiedy okazało się, że bohaterowie postanawiają cofnąć się w czasie do kolejnych zadań Turnieju Trójmagicznego. Syn Pottera i potomek Malfoya chcą zmienić przeszłość by ocalić jedną z osób, która straciła życie z powodu zemsty Czarnego Pana na Chłopcu, Który Przeżył. W konsekwencji powodują niepokój nie tylko w teraźniejszości, lecz znajdą się także u progu stworzenia alternatywnych linii czasu (fani serii The Flash wiedzą coś o tym, szczególnie iż sporo tam odniesień do tej akurat sagi).

Co ciekawe z dodatkowych informacji (to scenariusz sztuki, więc i typowo teatralne dodatki są) dowiadujemy się wiele o obsadzie. Trudno przychodzi wyobrazić sobie, że ta sama osoba grała Dudley'a co Wiktora Kruma. Według tej samej zasady Cedrik Diggory to także James Potter, Jęcząca Marta będzie Lily Potter, a Ciotka Petunia przemieni się w Panią Hooch i... Dolores Umbridge. Wiem, że charakteryzacja to prawie jak magia, jeśli się sztuki jednak nie ogląda (a czyta tylko scenariusz), trudno to sobie wyobrazić.

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" to ciekawy dodatek do serii spisany na zasadzie tworzenia historia niczym w grze "co by było, gdyby...". Co by było, gdyby dzieci dawnych wrogów zostały przyjaciółmi? Co by było, gdyby końca Voldemorta nie wyznaczała ostatnia znana nam bitwa? Co by było, gdyby jeden z Potterów trafił do Slytherinu? Słuszne są opinie, że fabuła tego scenariusza przypomina przebieg tego, na co wpadali twórcy opowiadań fanfiction. "Przeklęte Dziecko" to ciekawy dodatek do serii, jednocześnie stanowi jednak za mało świata HP by stać się oficjalną częścią ósmą sagi, którą zaakceptować mogliby jej fani. Powtarzanie trików znanych z poprzednich tomów to troszkę za mało. Świat magii jest teraz już w rękach fanów i coś mi się wydaje, że o wiele chętnie zwrócą się oni w kierunku opowiadanego właśnie na ekranach kin prequela ("Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć" - więcej ciekawostek o kolejnych częściach filmów TUTAJ).

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" - Joanne Kathleen Rowling i inni
Seria: oficjalna kontynuacja serii o Harry'm Potterze
Forma: sztuka
W kategorii: Magia
Stron: 366
NR 42/2016/11/02 (476)

Czytaliście już oficjalną kontynuację losów Harry'ego Pottera? Jak Wasze wrażenia z tej lektury?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...