Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

wtorek, 28 sierpnia 2018

The Darkest Minds - Mroczne umysły


Instagram Zakładki do Przyszłości
Świat podzieliły znów kolory. Były to zielony, niebieski, żółty, pomarańczowy i czerwony. Ten, kto przeszedł z bohaterami serii Alexandry Bracken przez całość trylogii, wiedział dlaczego po prostu musi iść do kina by zobaczyć jedną z ulubionych serii na wielkim ekranie.

Tym zaś, którzy o tej historii jeszcze nie słyszeli, powiedzieć powinno się jedno: w pierwszej kolejności książka. Wystarczy tylko pierwszy tom by zrozumieć, jak wciągająca to opowieść.


Ukryte przesłanie znajdziecie w tytułach kolejnych tomów, które tworzą całość:



"Mroczne umysły" to bezpośrednie nawiązanie do daru, który należy ukrywać aby przetrwać. W niedalekiej wizji przyszłości tajemnicza epidemia część dzieci i młodzież zabija, resztę pozostaje przy życiu wraz z darem. Skalę umiejętności odzwierciedla paleta kolorów. Zielonych cechuje nadprzyrodzona inteligencja, Niebiescy dysponują telekinezą, a Żółci władają elektrycznością. To koniec bezpiecznego zakresu skali. Czerwonych i Pomarańczowych rozkazano eliminować. Dlaczego? Pomarańczowi łamać mogą umysły innych ludzi i naginać ich do swojej woli. Czerwoni wszystko obracają w zgliszcza, przywołując płomienie.

Rząd Stanów Zjednoczonych utworzył obozy by odzyskać kontrolę nad sytuacją. Inaczej myśli Ruby, której świat podział na kolory zupełnie zniszczył. Choć z obozu udaje jej się uciec, nadal nie wie, komu mogłaby zaufać. Czy warto poszukać bezpiecznego schronienia dla Uciekinierów czy może dołączyć do Ligii Dzieci i stanąć do otwartej walki o wszystko? Ruby musi podjąć decyzję i to szybko. Jej wybór może przesądzić o losie wielu osób - jest jedną z ostatnich Pomarańczowych i nie zawsze panuje nad swoim niszczycielskim darem.

Pierwszy tom rozpoczyna świetną trylogię. Po obejrzeniu nie jestem jednak pewna czy widzowie dadzą tej serii należną jej szansę. Ekranizacja świetnie zaprezentowana trójkę uciekinierów (Liam - Niebieski, Suzume - Żółta, Pulpet - Zielony) i choć lubię główną aktorkę w jej poprzedniej antyutopijnej ekranizacji (jako Rue z "Igrzysk śmierci"), to za nic nie pasowała mi ona do roli Ruby. Nie rozumiem też tak całkowitej zmiany wyglądu bohaterki, innej niż podyktowanej zwiększeniem popularności filmu.

Nielogiczne wydaje się też ujawnianie kolorów poprzez zmianę koloru tęczówki oka. W dodatku w momencie zmiany rozświetlającej się. Po co w takim razie przeprowadzać testy? Gdzie zniknęła cała tajemnica odnośnie natury posiadanych umiejętności? Czy widz (który książek nie czytał) nie jest w stanie rozpoznać, że bohater używa paranormalnych zdolności? Czy nie większe napięcie budowałby fakt, że nie wiemy, kiedy Pomarańczowi zaczynają swoją grę z umysłami innych osób? Zostają nam (fanom serii) jeszcze oczywiście i Czerwoni. Niczym ludzie - smoki a w żadnym stopniu nie jak opisała to Alexandra Bracken. To wszystko powoduje, że człowiek tylko kręci głową, zamiast zobaczyć wreszcie na dużym ekranie tak wyczekiwany finał pierwszego tomu. O absurdalnej scenie walki w centrum handlowym szkoda aż mówić.

Książkowe "Mroczne Umysły" to świetny wątek romantyczny. Historia relacji Ruby i Liam'a nie jest jednak prawidłowo odzwierciedlona w filmowej produkcji. Nie do przyjęcia było używanie swoich mocy na innych. Tymczasem Liam w filmie tak sobie zatrzymuje Ruby, co w pierwszym tomie serii raczej by nie przeszło. To, co bohaterów połączyło w świecie powieści, nie znajduje odzwierciedlenia na ekranie. Ich historia poruszała, wyryć mogła się w sercu. O tej zaś wersji widz łatwo zapomni. 

Równie ważny jak początek jest i zakończenie. Ruby w finałowej scenie staje na stadionie, dumnie przyznając się do swojego koloru. Tymczasem podział na kolory był narzuconym bohaterom przydziałem. Jest to tak otwarte zakończenie, że widz może pogodzić się z nim zbyt łatwo by chcieć zobaczyć kontynuacje losów bohaterów.

Mam nadzieję, że ktoś kiedyś zachowa część tej obsady i lepiej odwzoruje zasady rządzące światem po wybuchu epidemii, która podzieliła dzieci i młodzież na kolory. Trudno liczyć na kolejny film, ale może serial? Może produkcja stacji Netflix? Do osób, które nie czytały książek, pozostaje tylko zaapelować: to tam tkwi niezwykłość tej historii. To tam naprawdę znajdziecie to, czego szukaliście idąc do kinie - świetnej i niezapomnianej historii. I znów książka wygra ze swoją adaptacją, a film przegrywa już w przedbiegach.

Jesteście fanami tej serii i byliście już w kinach? A może dopiero macie w planach?

W POLSCE OD 24 SIERPNIA W KINACH

niedziela, 19 sierpnia 2018

W blasku nocy czyli Słońce o północy


Katie Price ma siedemnaście lat i właśnie kończy szkołę średnią, ceremonię rozdania świadectw oglądając ze swojego domu. To nic nadzwyczajnego, jeśli spojrzy się na stale zaciemnione w jej pokoju szyby. To nic niezwykłego, jeśli Katie od lat nie przekroczyła murów szkoły. Dziewczyna choruje na rzadką chorobę genetyczną o nazwie XP, która każdy kontakt ze światłem słonecznym czyni zagrażającym bezpośrednio zdrowiu i życiu doświadczeniem.

W nutach piosenek wygrywanych na gitarze kryje się opowieść o miłości, której doświadcza się z dystansu. Mając pozwolenie na wyjścia jedynie po zmierzchu, Katie błaga ojca o możliwość występowania dla publiczności. Dziewczyna gra na dworcu, a muzyka i dzielenie się nią sprawia, że czuje się choć przez chwilę normalna. Tego dnia staje przed nią nikt inny jak tylko Charlie Reed - obiekt jej stałych westchnień, a jednocześnie najbardziej uczynny (jak i przystojny) chłopak z sąsiedztwa.

Tym sposobem Katie po raz pierwszy poczuje, że dla takiego uczucia warto zaryzykować wszystko, a w tym przypadku stawką może być nawet i życie. "W blasku nocy", w dosłownym zaś tłumaczeniu "Słońce o Północy", to historia o tym, ile warte jest życie w ukryciu, jak bardzo zaczyna wtedy kusić normalne życie i świat zewnętrzny. To opowieść o tak długo wyczekiwanej miłości i ryzyku, jakie człowiek gotowy jest dla niej ponieść.

"W blasku nocy" to też szczególny przypadek książki, która swoją premierę miała w lutym 2018, a w marcu tego samego roku jej ekranizacja weszła na ekrany kin. Podobna koncepcja jak i przebieg historii do powieści "Ponad wszystko", gdyby tamta diagnoza okazała się równie prawdziwa. Dziewczyna ryzykuje wszystko (nigdy wcześniej nie była zakochana i nie wie czy jest to ta jedyna prawdziwa miłość), a jednak stawka (szczęście) jest zbyt wysoka, by jakiekolwiek ostrzeżenia mogły tu zadziałać.

Dużo ciekawych cytatów znajdzie się do zapamiętanie z tej powieści. Stron nie ma zbyt wiele, styl jest oszczędny, a autorka skupia się na rozwoju akcji. Znajdzie się tu trochę przemyśleń Katie (jedynej narratorki), ale nie zawieszają one na kilka stron przebiegu wydarzeń. Być może to metafora tego, że Katie ma tak mało czasu by pozostawić po sobie trwały ślad w świecie - w sercach jej bliskich imię dziewczyny wyryło się bowiem już wystarczająco trwale.

Zamiast podziękowań na końcu powieści Trish Cook jest "Trochę na temat XP", czyli choroby bohaterki - zwanej też jako skóra pergaminowa. Co zaskakujące sama autorka przyznaje, że zaprezentowany przebieg choroby w świecie powieści był "znacznie przyśpieszonym" niż byłby w prawdziwym życiu. Budzi to oczywisty sprzeciw czytelnika. Skoro jako autor kieruje światem powieści, to czemu nie dać Katie więcej czasu?  Charlie walczy przez to z jeszcze większą siłą o utracone marzenia. Walczy nie tylko o siebie, ale i Katie - o jej niespełnione szanse. Choć o sukcesach pływackich nic nie wiemy, to piosenka dziewczyny dociera jednak do świata. Jak może się udać miłość, która ma prawo istnieć tylko pod osłoną nocy (a nie jest to opowieść o wampirach), dowiedzieć się można sięgając po ten szczególny czas "W blasku nocy". Historia rozpoczynająca się z początkiem wakacji, więc idealna na letni czas.

"W blasku nocy" - Trish Cook
Wydawnictwo: Jaguar
Typ: OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE
Stron: 240
Ekranizacja: rok 2018
W kolejności: NR 19/2018/07/03 (531)

Znacie "W blasku nocy"? Widzieliście już film, a może czytaliście książkę?
Zabieram się za dokończenie filmu :)

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Cress - Marissa Meyer

Instagram/bookmark_to_the_future/
Z orbity okołoziemskiej na błękitną planetę spogląda Cress. Choć jej codzienności jest monotonna i nic nie zapowiada zmiany, dziewczyna nie traci pogody ducha. Czas umilają jej ziemskie programy telewizyjne (szczególnie opowieści o przeznaczeniu i wielkiej miłości), śpiewanie i włamywanie się do systemów ochrony. Cress jest szpiegiem dla Luny i jej królowej - dla Księżyca, który pragnie zapanować nad Ziemią. Roszpunka z przyszłości nie czeka na ratunek, lecz sama go znajduje. Na bieżąco śledzi bowiem losy poszukiwanych uciekinierów: Cinder, Scarlet oraz Kapitana Thorne'a. Kiedy już udaje się jej nawiązać kontakt i poprosić o pomoc w ucieczce, wszystko idzie zupełnie nie tak jak powinno. Upadek z gwiazd na Ziemię nie mógł być bardziej bolesny jak i dosłowny.

Bez wątpienia szykuje się w świecie bohaterów wojna między Ziemią a Księżycem. Czy cesarski ślub zdoła ją powstrzymać? Czy warto z wroga uczynić królową za cenę zdobycia cennego antidotum na wybuchającą ponownie epidemię? Jaką rolę w tym wszystkim odegra Cress?

Saga Księżycowa to opowieść wielu bohaterów, oparta na ramach klasycznych baśni. Główny bieg historii to oczywiście losy Cinder, młodego imperatora Kai'a oraz bezwzględnej królowej Levany. Marissa Meyer mistrzowsko wplata w kontynuacje ich przygody opowieść Roszpunki i Kapitana Hana Solo. Rolę więzienia - wieży przejmuje tu satelita, pustelnia zmieni się w Saharę, a wybawiciel (zgodnie z baśniowym scenariuszem) traci swój wzrok. 

Cress to nowa narratorka tej sagi. To też programistka, która bardziej niż w wir walki, chętniej zasiądzie przed ekranem komputera by umożliwić reszcie bohaterów bezpieczne przedostanie się przez przestrzeń kosmiczną czy pałacowe korytarze. Właśnie te umiejętności ratują ją od losu, który spotyka na Lunie obywateli pozbawionych nadnaturalnych umiejętności kontroli umysłu: uroku czy też podporządkowania innych swojej woli. Przychylność czytelnika dziewczyna zdobywa także dzięki swojej wyobraźni - to ona daje jej moc aby przebrnąć przez piaski pustyni czy zmierzyć się z wiedźmą, która ją niegdyś uwięziła.

Tom trzeci to świetnie odmierzony czas dla każdego z baśniowej ekipy. Każda fanka Sagi Księżycowej w Iko rozpozna swoją bratnią duszę. Nikt tak trafnie nie zwróci uwagi na idealnie dobrany strój (nawet w trakcie pościgu) ani nie skomentuje romantycznego zbiegu zdarzeń. Nikt tak też nie będzie kibicował bohaterom na drodze do ich szczęścia. Tom trzeci nadaje tej postaci zupełnie (i dosłownie) inny kształt. Choć długo trzeba było czekać fanom Cinder i Kai'a na bezpośrednią kontynuację ich historii, oto tom trzeci oficjalnie oznaczył koniec tego wyczekiwania. Co więcej, część akcji już tutaj przenosi nas na Lunę. Kiedy jedni bohaterowie się jednoczą, inni zostają rozdzieleni. Dzięki temu poznajemy i drugą księżniczkę Luny, a jednocześnie i pasierbicę Levany - Winter. To ona przejmie część narracji w czwartym i ostatnim tomie serii. Tam poznamy cenę, jaką zapłacić trzeba, za zrezygnowanie z używania daru.


Tak rozpoczyna się początek finału tej gwiezdnej niczym Star Wars i baśniowej, jak tylko czarujący potrafi być kanon baśni, opowieści o futurystycznej przyszłości. Raz jeszcze daj się porwać przygodzie rozpoczynającej się od słów: "Dawno, dawno temu... w naszej galaktyce".

"Cress" - Marissa Meyer
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
W kategorii: Reinterpretacje Baśni
Stron: 580 (wydanie anglojęzyczne: zawiera wywiad z autorką i pierwszy rozdział historii Levany - prequel do serii)
W kolejności: NR 21/2018/08/02 (533)

BONUS: Wywiad z Marissą Meyer ujawnia wiele interesujących szczegółów. Autorka kocha Sailor Moon, ale i Gwiezdne Wojny. Cinder wzorowana była na... Sailor Jupiter, a Kai okazał się uderzająco podobny do pewnej osoby z koreańskiego zespołu EXO. Wywiad można czytać tylko i wyłącznie po lekturze "Cress" - jeśli nie chce się widzieć tak wielu spoilerów - pytania dotyczą bezpośrednio fabuły tomu trzeciego.

Polskie wydanie trzeciego tomu Sagi Księżycowej przez Papierowy Księżyc planowane jest na wrzesień tego roku. Czytaliście już w oryginale czy czekacie na premierę?


Nie ma żadnej innej serii, której ekranizację chciałabym zobaczyć tak bardzo jak w przypadku Sagi Księżycowej.

wtorek, 7 sierpnia 2018

Are You Human Too?


Rozpoczyna się konferencja naukowa mogąca przynieść przełom w dziedzinie robotyki. Prowadząca ją doktor Oh Ro Ra jest na niej ze swoim synem. Mimo międzynarodowego uznania i pozycji, nie jest jednak w stanie ochronić swojego dziecka przed jego dziadkiem. Właściciel korporacji Grupy PK zrobi wszystko aby dziedzica dla swojego majątku sprowadzić do domu - nawet uciekając się do szantażu. Nam Shin zostaje sam, a jego matka nie mogąc znieść ciągłej tęsknoty i bezsilności tworzy robota na jego podobieństwo.

Mijają lata a wraz z nimi zmienia się wygląda zarówno człowieka imieniem Nam Shin jak i robota Nam Shin III. Kiedy dochodzi do wypadku, w którym w śpiączkę zapada syn doktor Oh Ro Ra, decyduje się ona zastąpić syna robotem. Rolą maszyny jest uchronienie pozycji dziedzica korporacji i wyśledzenie mordercy, stojącego za wypadkiem. Nam Shin III przewyższa jednak oczekiwania swoich twórców, znajomi jego ludzkiego odpowiednika nie zauważają żadnej różnicy... a nawet odczuwają poprawę - charakter Nam Shina znany był jako niestabilny i impulsywny. Co jednak gdy człowiek, na podobieństwo którego powstał robot, przebudzi się do życia?


Kang So Bong pełniła rolę ochroniarza Nam Shina. Weszła też w poważny konflikt ze swoim pracodawcą, udostępniając za duże kwoty pieniędzy jego zdjęcia z prywatnych spotkań. Okazało się jednak, że jej pracodawca też po części wykorzystał jej udział w procederze dla swoich celów. Dziewczyna, chcąc odzyskać dobre imię, idzie się z nim spotkać. Nie wie, że doszło już do zamiany i spotyka Nam Shina III. Zaczynając od zasady, że trzeba przytulić każdego, kto płacze, rozpoczyna się niezwykła opowieść o uczuciu człowieka i robota. Możliwe do odwzajemniania? Serca nie można oszukać, a i w systemie zdarzają się błędy. Czy maszyna może być w swoim postępowaniu bardziej ludzka niż sam człowiek?

W opowieści przewija się masa różnego rodzaju charakterów: zachłanny właściciel korporacji pochłonięty swoją wizją, wierny współpracownik pragnący uznania i przemieniający się w mordercę oraz prawa ręka dziedzica dla której ważna była tylko lojalność i przyjaźń. Założeniem twórców historii było nie tylko pokazanie jak mogłaby funkcjonować sztuczna inteligencja we współczesnym społeczeństwie, ale też ukazanie ludzkiej natury poprzez kontrast z maszyną zawsze postępującą wobec zasad. Wszystko po to aby widząc działania i uczynki bohaterów można było zapytać: "Czy i Ty jesteś człowiekiem?"

"Are You Human Too?" była koreańską produkcją, na którą bardzo długo czekałam. Jej data premiery przekładana była wielokrotnie tak by mogła być wyemitowana jednocześnie w Korei Południowej oraz w Chinach. To drama, która zadowoli fanów kina akcji i wszelkich efektów specjalnych. Znalazło się tutaj i miejsce na wyjątkowy wątek romantyczny, który nie dominuje fabuły, nie gra pierwszych skrzypiec, ale i tak zajmuje należne mu miejsce. W produkcji "I am not a robot" moglibyśmy spotkać sztuczną inteligencję oraz człowieka, który udawał, że jest robotem. Tamta historia miała szansę na swój szczęśliwy finał. Co jednak w przypadku tej dramy? Tu także niesamowita podwójna rola aktora, który złamał wiele serc w "Cheese in the Trap". Opowieść o przyszłości nie tak odległej, którą trzeba poznać.

Are You Human Too?
Stacja: KBS2
Emisja: 04.06 - 07.08.2018
Liczba odcinków: 35
Czas trwania jednego epizodu: 35 min

Obejrzyj 6 minut pierwszego odcinka i przekonaj się do tej opowieści!
Jeśli jeszcze nie znasz dram koreańskich, rozpocznij swoją przygodę! To dobra okazja i idealny czas!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...