▼
piątek, 6 stycznia 2012
Dwublask światów
"Władczyni snów" - Nina Blazon
[ Zweilicht 2011 ]
Wydawnictwo MAK Verlag
"- Jak myślisz, zobaczę ją jeszcze kiedyś ? [...]
- Nie sądzę. Ale może spotkacie się w snach."
"When you walk in a dream, but you know you're not dreaming..."
To słowa piosenki Dean'a Martina, które można przetłumać: "Kiedy wędrujesz poprzez sen, wiedząc, że tak naprawdę nie śnisz...". Powieść Niny Blazon zachęciła mnie do lektury opisem, który kusił kolejną wizją historii antyutopijnej przyprawnioną tym razem także szczyptą magii. Jak sprawdziło się to połączenie, dowiecie się za chwilę.
WENDIGO I KSIĘŻYCOWA DZIEWCZYNA
"Nowy Jork w roku 2113. Niebezpieczny, wymarły. W opustoszałych drapaczach chmur hula wiatr, a Piątą Aleją płynie rzeka...". Taki właśnie opis promuje powieść tej niemieckiej autorki. Tymczasem przez pierwsze prawie 200 stron nie można się doszukać w tej historii ani krzty czegokolwiek antyutopijnego. Początek, swego rodzaju prolog, jest iście magiczny. Pewna grupa osób znajduje się w pomieszczeniu, gdzie leży pogrążony we śnie młody człowiek. Księżycowa dziewczyna potrai wejrzeć w jego sny. Choć inny próbują ją od tego zamiaru odwieźć, koniec końców obstaje ona przy swojej misji, aby człowieka tego zniewolić.
Po tym krótkim wstępie naszą historię przejmuje Jay. Pochodzi z Niemiec, a do Nowego Jorku przyjechał do swojej rodziny. Skłócony z matką, teskniący za ojcem, rozpoczynający naukę w nowej szkole. Stara się zwrócić uwagę Madison... Typowa, standardowa historia o nastolatkach. Wkrótce zjawia się także Ivy, która zaklina Jay'a aby nie wyznawał Madison miłości. Z czasem pojawia się coraz większa siateczka pęknięć na tym obrazie świata ułudny aby ustąpić miejsca prawdziwej rzeczywistości...
MANNA HATTA
Antyutopijny świat rzeczywisty i świat ułudy ocalałych ludzi pogrążonych w snach, którzy nie wiedzą, że znana im codzienność uległa zagładzie. Wizja stworzona przez Ninę Blazon byłaby o wiele lepsza, gdyby nie tak duży udział magii. Śpiący ludzie ocaleli z zagłady podlegają podobnemu urokowi jak Śpiąca Królewna. Trudno jednak wyobrazić sobie, jak ich ciała mogłyby przetrwać nawet w stanie uśpienia umysłu ponad sto lat, w czasie gdy na zewnątrz szaleją żywioły, a budynki w których się znajdują, ulegają strasznemu rozkładowi. Coś takiego można wyjaśnić tylko i wyłączenie za pomocą magii. Księżycowa dziewczyna o magicznych mocach, kojoty przemieniające się w ludzi i inni z ich ludu przywdziewający ludzki oblicze. Gdy powieść dochodzi już do swego przebudzenia w antyutopii, nadal jest w niej za dużo magii (szczególnie starcie z Wendigo - sama możliwość pokonania żywiołu przez dwójkę bohaterów). Całość bardziej też przypomina baśń niż realną antyutopijną rzeczywistość. W wizji przyszłości występują elementy science-fiction, lecz nigdy magia w tak czystej i dominującej akcję postaci. Mało która też antyutopia doczekała się też szczęśliwego zakończenia. Bardzo często autorka odnosi się do znanych powszechnie produkcji filmowych i całość książki czyta się raczej jakby był to projekt przeznaczony kiedyś na ekranizacje. Widać też niewątpliwą fascynację miastem Nowego Jorku.
Książka podzielona jest na 4 części :
Cz 1 "New York, New York"
Cz 2 "Księżyc"
Cz 3 "Jesienne złoto" od 195 / 382 (tutaj zaczyna się część antyutopijna)
Cz 4 " Lisi blask"
TŁUMACZENIE I WYDANIE
Samo wydanie powieści pozostawia też wiele do życzenia. Liczne są błędy w literówkach. Najbardziej jednak przeszkadza monotonna czcionka, przez którą momentami nie widać gdzie końcy się wypowiedź bohatera, a rozpoczyna dalszy opis danych wydarzeń.
Tytuł "Władczyni snów" w polskiej wersji odnosi się zapewnie do księżycowej dziewczyny, lecz w oryginale "Zweilicht" oznacza użyte w końcówej części książki określenie "Dwublask", którym miała być zdolność widzenia świata ułudy i jednoczesnego dostrzegania rzeczywistości post-apokaliptycznej.
REKOMENDACJE
Jeśli macie wystarczająco siły i cierpliwości aby przebrnąć przez raczej zwyczajną sporą cześć książki i interesuje was, jak wyszło to połączenie antyutopii z magią, to zachęcam do spróbowania swoich sił z powieścią Niny Blazon. Jeśli jednak lubicie powieści, które wciągają czytelnika od pierwszych stron i unikają prostych rozwiązań, to radziłabym sięgnać po coś innego. Cenię sobie jednak sam pomysł na takie niezwykłe połączenie jak sny i antyutopia. Osoby, którą chcą zobaczyć ciekawe wykorzystanie znaczenia i roli snów w literaturze, mogą być z "Władczyni snów" zadowolone. Przyznam też szczerze, że o wiele wyżej oceniam i lepiej wspominam drugą część książki. Wydarzenia pierwszej części nabierają wówczas nowego, szokującego wręcz znaczenia. Problem jednak w tym, że trzeba sporo poczekać, aby do nich dotrzeć. Niewątpliwym plusem pozostaje fakt, że to historia przedstawiona i zakończona w jednym tomie.
MOJA OCENA : 6,5 / 10
KIM JEST AUTORKA ?
Nina Blazon urodziła się w Słowenii (wówczas byłej Jugosławii) w roku 1969. Jako dziecko dorastała w Bawarii, gdzie czerpała niezwykłą radość z odkrywania "zakazanych" lasów w poszukiwaniu dinozaurów, wilkołaków i innych wraz z grupą dzieci z miasta. Znając jej zamiłowania do przygód i tajemniczych stworzeń, nie zaskakuje fakt, że do jej ulubionych książek należą dzieła Astrid Lindgren i "Niekończąca się historia" Micheal'a Ende. Dzisiaj mieszka wraz z mężem w Stuttgardzie (80 km od Czarnego Lasu). Często podróżuje po Skandynawii, kocha historię, kino i jazdę konną.
Ma na swoich konie już klika książek - najwcześniejsze z roku 2005.
[ moje tłumaczenie z opisu na stronie Goodreads]
Strona autorki w języku niemieckim www.ninablazon.de
o! A właśnie miałam plan ją kupić xD Dzięki Tobie już nie wydam niepotrzebnie pieniędzy xD Dzięki!!
OdpowiedzUsuńCzytałam i właściwie mogę powiedzieć to, co ty. Pierwsza część książki była nudna i nie wierzyłam, że to antyutopia. Druga część przypominała mi świat elfów i rzeczywiście, plusem jest to, że powieść nie rozpoczyna serii, ale polkie wydanie jest katastroficzne, m. in. brak pierwszych liter w wielu wyrazach. Według mnie lepsze antyutopie to: "Neva", "Dobrani", "Atrofia". :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo, kiedy zobaczyłam tytuł pomyślałam: "O! To może być co dla mnie!". Jednak w miarę jak czytałam to coraz bardziej zniechęcałam się do niej. Ostatnio straszliwie denerwują mnie literówki w książkach, więc odpuszczę sobie. Jak przytoczyła moja poprzedniczka Jane - są lepsze powieści antyutopijne, np. "Atrofia" czy "Dobrani".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam, Klaudia.
Pierwsze wrażenie...cudowna okładka książka także moje klimaty ja się piszę mimo niskiej oceny ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli będzie okazja to postaram się przekonać "na własnej skórze" :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie zapowiada się ciekawie mimo wad. Chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hej, a ja mam takie pytanie odnośnie twoich zapowiedzi na luty. Widziałam w nich książkę "Klątwa tygrysa" - Colleen Houck. Czy wiesz może, które wydawnictwo chce ją wydać i czy na pewno ma to być w lutym? Będę wdzięczna za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aga
@Jarka - może się kiedyś pokusisz po niemiecku ją przeczytać ?:D
OdpowiedzUsuń@Jane - literówki są straszne przy tym wydaniu. Widzę, że to nie tylko ja mam takie odczucia, co do tej lektury ;)
@Klaudia Karolina Klara - muszę przyznać, że zarówno "Atrofię", "Dobranych" jak i "Nevę" w kategorii powieści antyutopijnych oceniałam w zeszłym roku o wiele wyżej.
@Blueberry - okłada jest przepiękna - to kwestia niezaprzeczalna. Są w niej elementy, które mi się spodobały, więc warto ich poszukać.
@Taki jest świat - zgadzam się, warto mieć swoją własną opinię (moja jak to recenzja - jest mocno subiektywna)
@Visenna - daj znać, jak przeczytasz ;)
@Aga - ma to być wyd Otwarte. Co do daty premiery, to nie mogę być 100% pewna - ostatnio daty zmieniają się skrajnie i nie jest to kwestia jednego wydawnictwa.
Trochę mnie to zaczyna przerażać, to niechlujstwo wydawnicze - okładka wymuskana, a w środku błędy, błędy i jeszcze raz błędy... Odnoszę wrażenie, że szkoda czasu na tę lekturę, kiedy jest tyle innych wartościowych tytułów. Jeżeli nie dostanę egzemplarza recenzenckiego, a pewnie nie dostanę (zgłosiłam się po taki nakanapie.pl), to na pewno sobie daruję tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To nie jest głupie. Jakoś mam wrażenie, że często to tłumacze zawalają sprawę. Pierwszym moim zaskoczeniem był Faust, może tutaj też tak będzie ;D
OdpowiedzUsuń@ Bellatriks - jestem ciekawa twojej oceny, więc mocno trzymam kciuki za to na kanapie.
OdpowiedzUsuń@ Jarka - Tłumaczenie wydaje się być bardzo dobre. To z sprawdzeniem tekstu (literówek, przecinków) i doborem odpowiedniej czcionki jest tutaj największy problem.
Książka wydaje się być interesująca, ale jakoś nie mam ochoty na czytanie jej, przynajmniej na razie. ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście w planach tą książkę mam, ale kiedy w końcu ją dostanę w soje łapki tego nikt nie wie. Okładka jest szczególnie ładna, ale i treść wydaje się intrygująca.
OdpowiedzUsuńRaczej ją sobie odpuszczę, jakoś nie w moim typie trochę :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie przekonuje. Myślałam, że będzie to coś bardziej interesującego.
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzę, jak łączy się antyutopia i magia :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że chętnie dałabym szansę tej książce:))
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś... bardzo chętnie :) Czasami lubię przeczytac ksiażkę, która rozkręca się powoli. A antyutopia powoli mnie odpycha. Szczególnie po Haddix...
OdpowiedzUsuńI ja mam tą książkę w planach. Jestem jej naprawdę ciekawa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMhm, bardzo ciekawa ta książka, sam opis pewnie by mnie do niej przekonał,ale Twoja recenzja zachęciła mnie jeszcze bardziej... :D
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę :D
hmmm to chyba nie moje klimaty więc tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńHm, główne założenie książki wydaje się być ciekawe, no ale ocena mówi sama za siebie... Mimo wszystko chętnie bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się lepszej oceny a tu pod koniec recenzji patrze, ze tak mało. Jednak w takim razie nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie tę książkę skoro aż tak dużo w niej magii. Wydaje mi się, że trochę bym się wynudziła podczas lektury. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to jest o wiele ciekawsze.
OdpowiedzUsuńWydawało się, że będzie to dużo ciekawsza powieść. Chyba sobie jednak ja odpuszczę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam jeśli mi się uda :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście myślałam, że będzie lepsza, ale raczej i tak przeczytam. Dopóki sama nie sprawdzę nie uwierzę, że jest taka kiepska. :D
OdpowiedzUsuńNie lubię się nudzić podczas czytania więc tę ksiażkę sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńPosiadam tę książkę w swojej kolekcji, ale liczyłam na coś lepszego... Ee tam, nie zamartwiam się na zapas :D
OdpowiedzUsuńOj od jakiegoś czasu chodzi za mną ta książka, choć teraz mój zapał nieco osłabł przez twoją ocenę, to jednak dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńWiązałam z tą książką spore nadzieje, ale widzę, że raczej nie przypadnie mi ona do gustu. Chyba odpuszczę ją sobie. ;)
OdpowiedzUsuń