Świat szkoły średniej zdaje się mieć z góry ustalony porządek. Jedni są popularni od pierwszego aż do ostatniego dnia liceum, inni stanowią jedynie chwilową rozrywkę. W tej rzeczywistości dość dobrze funkcjonuje Caro Kerber-Murphy. Choć dziewczyna chodzi na zajęcia z zaawansowanej fizyki i ma materiał na tyle opanowany do przodu, że może czytać na lekcji już tylko artykuły naukowe, a zaraz potem biec na kółko szachowe, to wciąż przyjaźni się z popularnymi dziewczynami. Jedna z nich właśnie rozpoczyna swoją karierę wokalną, druga śmiało mogłaby cały dzień spędzać w gronie cheerleaderek. Czy przyjaźń tak skrajnie różnych charakterów przetrzyma nie tylko próbę czasu ale i eksperymentu?
Jak wiele dziewczyn także i Caro cierpi z powodu nieodwzajemnionego uczucia. Sprawa dotyczy chłopaka imieniem Haruki. Bohaterka przekonana jest, że światło zagina się w jakiś magiczny sposób, gdyż mimo uczestnictwa w tych samych zajęciach z fizyki praktycznie nie zamienili ze sobą nawet słowa. Niemożliwość zmiany tej sytuacji powoduje, że Caro decyduje się na udział w eksperymencie. Kilka tabletek (zawierających feromony) ma zwiększyć jej atrakcyjność fizyczną w oczach innych, a w konsekwencji także doprowadzić do tego, że ktoś się w niej zakocha. Nie myśląc dużo o skutkach ubocznych dziewczyna łyka tabletki i następnego już dnia burzy ustalony porządek licealnego świata.
"Zauroczona, zwariowana, zakochana" miała swoją premierę na cztery dni przed Walentynkami. Była więc reklamowana jako idealna propozycja na ten czas. I może właśnie dlatego pojawiło się w mojej głowie kompletnie inne wyobrażenie o jej fabule.
Z jednej strony jest tutaj masa przeróżnych ciekawostek naukowych i przedstawionych teorii. Czy to prawda, że tylko osoby o tym samym poziomie atrakcyjności będą się łączyć w pary? Jak mocno chemia naszego mózgu wpływa na emocje i czy manipulacja tymi wartościami jest w stanie doprowadzić do wytworzenia się romantycznego uczucia? Co jeszcze sobie cenię w tej książce to odwołania do fascynującego świata astrofizyki. Zjawiska są objaśnione prostym językiem, ale jednocześnie w sposób, który działa na wyobraźnię i każe dodatkowo zainteresować się światem odległych gwiazd.
Z drugiej jednak strony tak wiele scen było tutaj (nawet skrajnie) przerysowanych aby pokazać pełne spektrum działania tajemniczego specyfiku w tabletkach. W zamierzeniu śmiesznych i mających stanowić źródło humoru, często jednak groteskowych. Takich, których nawet po lekturze wyrzucić z pamięci już za bardzo nie można. Jeśli ktoś zaś wciąż liczy na typowy przebieg wątku romantycznego, to też nie ta opowieść. Laury Steven podkreśla mocno wątek przemiany na ścieżce do akceptacji samego siebie. Czy to przyjaźń a może już miłość? Pierwsze skrzypce grają tu wątki LGBT.
"Zauroczona, zwariowana, zakochana" to opowieść w jednym tomie, którą z łatwością można by było sobie wyobrazić jako ekranizację. Bohaterowie szukają nie tylko swojej przyszłości (komu powierzyć serce), lecz i odkrywają swoją przeszłość (Caro została adaptowana i wychowana przez homoseksualne małżeństwo, nie wie jednak nic o swojej biologicznej matce). Pasja do nauk ścisłych posłuży tu pomocą by odpowiedzieć na jedno z najważniejszych pytań: czy wystarczy dostatecznie mocno wsłuchać się w siebie aby wiedzieć, co jest dla nas właściwą ścieżką w życiu?
"Zauroczona, zwariowana, zakochana" - Laura Steven
Wydawnictwo: Media Rodzina
Typ: opowieść w jednym tomie
Wiek bohaterów: liceum
Ilość stron: 344
Projekt graficzny: okładka polskiego wydania zdecydowanie przebija oryginał.
PYTANIE: Jaką książkę czytaliście w tym roku około Walentynek?
Relacje z czytanych książek na bieżąco na Bookstagramie !