sobota, 10 marca 2012

Jane by Design czyli "Diabeł ubiera się u Prady" i do tego ... młodzieżowo.


Jane by Design - Sezon 1
Stacja: ABC Family
Ilość odcinków: 10
"Diabeł ubiera się u Prady" i do tego ... młodzieżowo.
[ SERIAL TV 2012 ]
Już parę lat temu mieliśmy szansę być świadkami zmagań młodej asystentki strasznej szefowej w bezlitosnym świecie mody. Obecnie Diabłe ubiera się u Prady .... bardziej młodzieżowo. Po pierwszym odcinku "Jane by Design", który przedstawia historię osadzoną w podobncych realiach, wiedziałam już, że wytrwam do samego końca, a do tego będę się przy tym świenie bawiła.

Co jest takiego szczególnego w tej właśnie serii ?
Dla wielu plusem okaże się zapewne brak jakichkolwiek interwencji z udziałem czynników paranormalnych. Nie to jednak stanowi o jego wartości.
Parę głównych bohaterów serii łączy rzadko spotykana przyjaźń, a co za tym idzie także czułość i oddanie. Zarówno Jane Quimby (Erica Dasher) jak i Billy (Nick Roux) wykształcili w sobie, już w bardzo młodym wieku, silnie zakorzenione poczucie odpowiedzialności za osoby, które winny się nimi opiekować, a nie odwrotnie. W początkowych odcinkach poznajemy Ben'a - brata głównej bohaterki, niedoszłą gwiazdę sportu jeszcze z czasów szkolnych, który bez większych sukcesów poszukuje pracy. W tym samym czasie kredyty i inne zadłużenia tylko rosną.
Janey po rozmowie z szkolnym doradcą zawodowym uzyskuje zgodę na odbycie stażu w dobrze prosperującej firmie w świecie mody. Godziny pracy mogą kolidować z nauką w liceum, ale nasza bohaterka należy (jak się potem dowiemy) do grupy najzdolniejszych uczniów.
Dziewczyna ma indywidualny styl. Co więcej, jej zaangażowanie w świat mody nie ogranicza się jednynie do przeszukiwania sklepów (oczywiście tych tańszych) w poszukiwaniu oryginalnych dodatków, ale także do szycia i przeobrażania swoich strojów.
Staż wydaje się idelanym rozwiązaniem. Pozwoli podratować fundusze domowe, a do tego jest czymś, co łączy się z jej pasjami i zainteresowaniami.
Zdenerowana oczekuje na rozmowę kwalifikacyjną i dopiero w jej trakcie spostrzega, że komplet dokumentów, jaki otrzymała zaraz po przyjściu, to oferta stanowiska na pełen etat... jako asystenka szefowej całego odziału Donovan Decker -  Gray Chandler (Andie MacDowell). Już podejmuje próbę wyjaśnienia nieporozumienia, kiedy pada kwestia płacy... a jest ona dość wysoka.
Jest tylko jeden problem. Jane nie jest pełnoletnia, a dla takiej kadytatki przeznaczone jest to stanowisko.

"FROM HIGH SCHOOL TO HIGH FASHION"
Szkoła, szybkie przebranie się, dojazd pociągniem do miejsca pracy, wypełnianie szalonej listy zleceń i wieczorny powrót ostatnim już połączeniem tego dnia. Oczywiście brat nie może o tym wiedzieć, właściwie nikt nie może się o tym nigdy dowiedzieć. Fałszywy dowód i dokumenty załatwa Janey jej przyjaciel Billy, lecz jego rola nie ogranicza się tylko do tego. Przez cały czas będzie on z całych swoich sił pomagał Jane w realizacji tego marzenia o przynależności do ekskluzywnego świata projektantów mody, które nieoczekiwanie spełnia się przedwcześnie.
I choć może się wam zdawać, że to Jane ukrywa teraz największą tajemnicę, Billy także ma coś na sumieniu (co w dodatku, może wstrząsnać ich przyjaźnią).
Są oczywiście także typowe kulisty życia w szkole i w pracy. Mamy tutaj dwie grupy antagonistów, którzy z czasem też nie będą się już jawić w takich czarno-białych barwach. Nic jednak więcej o tej fabule, bo coś nieumyślenie zdradzę, a pełno tu niespodzianek na każdym kroku ;)

MODA I URODA oraz ich cena
Pierwsze odcinki są przepełnione akcją, później troszkę zwalniają i przyśpieszają znów w finale. Każdy z nich pełen jest jednak niesamowitej pozytywnej energii. Po obejrzeniu jednego z nich, po prostu chcemy się uśmiechnąć i jest to chyba największa zaleta tego serialu.
Kolejna to plejada różnego rodzaju stylów i kreacji. W serialach takich jak Pretty Little Liars albo The Lying Game (w tym drugim szczególnie) można zaobserwować swoiste "sceny na wybiegu", kiedy to mimo największej gorozy sytuacji, kreacje bohaterek nadal są jak spod igły najbardziej rozrywanych projektantów. Troszkę powinno dziwić, że uczniowe amerykańskich  szkół średnich (nawet tych prywatnych) przychodzą na zajęcia jak na weekendowe imprezy. W Jane by Design nie jest to takie rażące, stanowi miły dla oka dodatek, wpasowane w daną chwilę. Stroje, jakie zakłada Jane do pracy, w dobry sposób kryją wady na korzyść zalet.
Po paru odcinakch samemu chce się przekopać wszystkie swoje szafy w poszukiwaniu nowych połączeń. Ważne jest także podkreślenie faktu, że choć Jane nie może wybierać rzeczy z najwyższej półki, to posiada na tyle wyobraźni artystycznej, wyczucia i smaku, że potrafi sama stworzyć połączenia z ubrań i dodatków zakupionych w po obniże lub w sklepach z używaną odzieżą (tutaj cała plejada dodatków). Choć nie wszystkie jej "projekty" są trafione, to jest to zdecydowana większość i zostaje to zauważone, a nawet czasami nagrodzone w przyszłości.

Tutaj opening tej serii, który bardzo mi się spodobał :)
TUTAJ natomiast zapowiedź serii dla zainteresowanych.

MOJA OCENA: 9 / 10
Polecam szczególnie wówczas, jeśli macie ochotę na coś zajmującego i pozytywnego.

Kolejne 8 odcinków zobaczymy dopiero w sezonie letnim.


PRZYPOMINAM I ZACHĘCAM DO WYPEŁNIENIA ANKIETY
(czekają ciekawe nagrody książkowe!)

18 komentarzy:

  1. Kochana, nocną porą pozjadałaś parę literek :)

    Np. "z czasów szkolny", "Staż wydaje się idelanym rozwiązanie.", "a do tego jest czym", "zakupionych w po obniże".

    -----

    Nigdy nie słyszałam o tym serialu, ale bardzo mnie nim zaciekawiłaś. Jakimś cudem lubię modę i interesuje mnie wątek z przerabianiem ubrań. Do tego pozytywna energia, o której wspominasz - tego mi trzeba. Chciałabym się wreszcie uśmiechać po obejrzeniu jakiegoś serialu, a nie ciągle dołować, że znowu bohaterów spotykają same złe/dziwaczne rzeczy.

    Mam tylko nadzieję, że przyjaźń, o której piszesz, nie zamienia się potem w miłość, bo to bardzo oklepane i strasznie tego nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki - już poprawione :)
    Faktycznie większa ilość błędów wieczorową porą.
    Jane i Billy - też mnie martwi taki tor wydarzeń, ale w czasie tych 10 odc to ciągle jest przyjaźń. Ostatni odcinek... jak to finałowy - ale mam nadzieję, że dobrze to przemyślą.

    OdpowiedzUsuń
  3. No jasne, że oglądam! :) Niektóre wątki mi przeszkadzają, ostatni odcinek trochę irytował, ale ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do "Jane by design" ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądam. Nawet lubię. Ten serial jest taki miły, przyjemny, totalnie przewidywalny i idealny na zrelaksowanie. Choć z drugiej strony niezmiernie denerwujący. Zbyt prosty, Jane wszystko się udaje. I polubiłam Indię w przedostatnim odcinku, a tu takie niemiłe bum. Nie wiem, do czego dążą producenci. No i high fashion jest na wyjątkowo low poziomie. Także atmosfera w serialu jest małomiasteczkowa, a to przecież NYC...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam za sobą 8 odcinków, pozostałe dwa mam zamiar nadrobić dzisiaj. Serial bardzo mi się podoba, oczywiście ma jakieś niedociągnięcia, wady i je dostrzegam, ale ogląda się go tak cudownie, że nie rażą one. Najlepszą postacią jest Billy, uwielbiam go. I ta jego przyjaźń z Jane - coś niesamowitego. Już nie mogę się doczekać nowych odcinków - kolejny powód, by chcieć wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak przeglądam komentarze i wychodzi,że jestem jakaś zacofana :) O serialu nigdy nie słyszałam, ale nachodzi mnie na niego coraz większa ochota ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam kiedyś pierwszy odcinek ale pomyślałam, że jak zacznę oglądać jeszcze jeden serial to kiedy ja się będę uczyć? :D Ale chyba warto, więc ogarnę go w następny weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może jak nadrobię seriale, które obecnie oglądam to jak tak zachęcasz to zobaczę czy i mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm, odpuściłem sobie ten serial, bo wielu ludzi pisało, że bardzo nudny, jednak zainteresowałaś mnie ;) Polecam też mój blog - percowato.blogspot.com
    ;) Dodaję blog do obserwowanych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Seriale wciąż się mnożą, a czasu ciągle tyle samo, a nawet mniej. Ale muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie, bo zupełnie nie tego się spodziewałam. Chyba wydębię trochę czasu na te kilka odcinków :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mówię serialowi "nie", ale na razie przymierzam się do "Pretty Little Liars" :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio miałam ten serial na oku, bo szukałam czegoś nowego do oglądania. Wypadło jednak na Battlestara Galactice, ale jak skończy mi się następny, "Jane by design" będzie na szczycie kolejki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O tym serialu jeszcze nie słyszałam. Jak znajdę trochę więcej czasu to się za niego zabiorę bo po twojej recenzji wydaje się naprawdę wpadający w mój gust ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, a ostatnio szukałam jakiegoś lekkiego i przyjemnego serialu, bo akurat nic nie oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie byłam fanką seriali. Z moją nadpobudliwą naturą do siedzenia czterdzieści minut w jednej pozycji i gapieniu się w jeden punkt może mnie zmusić tylko książka. Odcinki zawsze są dla mnie za długie i przynudzają. Wymiękłam przy Pretty Little Lairs, Plotkarze, The Lying Game, Pamiętnikach Wampirów i paru innych tytułach, ale wreszcie znalazł się serial, który mnie śmiertelnie nie nudzi. Obejrzałam kawałek jednego odcinka (na więcej nie pozwolił wolny net, z którego jestem zmuszona teraz korzystać, uh) i podobało mi się. I ten opening, rzeczywiście jest świetny. Ale nie podoba mi się plakat - nienawidzę żółtego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi plakat też się za bardzo nie podoba XD
      Teraz są dalsze odcinki - od 11 do 14 i nadal jest fajnie.
      Cieszę się, że nawet ten fragment Ci się spodobał :)

      Usuń
  16. Ponieważ poczułam się zachęcona, obejrzałam dwa pierwsze odcinki i bardzo pozytywnie nastraja mnie ten serial. Młodość, świeżość, kolor, wielki świat, spełnianie marzeń - naprawdę wart oglądania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super ;) Teraz na wakacje są dalsze odcinki - obecnie od 11 do 14 :D

      Usuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!