środa, 27 marca 2013

Nowe Dzikie Łabędzie


"Na chwilę zapadła cisza, jeśli ciszą można nazwać szum morza."

Ta opowieść ma w sobie wszystko to, co potrzebne jest aby powstała kolejna baśń: krainy urodzaju i królestwa skryte cieniem, wiedźmy dobre i te siejące nieszczęścia, wygnani książęta, zaślepieni władcy i nadzieja w starych legendach, skrywających siłę.

"Rozumiesz teraz, że o rozpaczy wiem wszystko."
Reinterpretacja autorstwa Zoe Marriott opiera się na baśni Hansa Christiana Andersena "Dzikie łabędzie". Można nie dostrzec wielu podobieństw, choć wykorzystano postacie występujące w pierwowzorze.
Nie tylko nowa i piękna królowa w roli macochy korzysta w walce o tron z magicznych sił. W wersji Marriott tajniki życiodajnej odmiany magii, czerpiącej z natury eneidy, przekazała Aleksandrze poprzednia królowa, a jej matka. Fakt ten znaczenie zmienia całość historii, bowiem nie wygrywa już tylko niewinność, dobroć i poświęcenie z złą magią, ale to magiczne siły z obu stron ścierają się ze sobą w walce o panowanie.

Przez to, że Aleksandra posiadała większe moce niż inni, dostrzegała więcej i lepiej, co często wywoływało jej zdumienie lub zirytowanie brakiem takiej samej spostrzegawczości u innych. Wydawała się wtedy lekko zadufana i zbyt mocno wpatrzona w siebie.
Liczyłam także na większą wierność oryginałowi i byłam lekko zawiedziona, kiedy nie zobaczyłam wielu z istotnych wydarzeń pierwowzoru baśni, gdyż byłam ciekawa jak wplecie je i wykorzysta w swojej wersji tej opowieści Marriott. Mimo iż tutaj pojawia się magia po obu stronach, uważam "Dzikie łabędzie" za baśń z bardziej widowiskowymi scenami i zwrotami akcji. "Królestwo łabędzi" choć bazuje na tej baśni to odmienna historia.

"Czy to gra wyobraźni, czy coś rzeczywistego."
Wiele scen z tych Nowych Dzikich Łabędzi zostanie w mojej pamięci na dłużej. Jest Wzgórze Starych Czasów, gdzie w kamieniach zachowana została pamięć przodków. Samo wzniesienie, otaczające je tereny jak i jego funkcja przywodzą na myśl wiele takich tajemniczych miejsc na terenach Europy.
Są dwa królestwa, dwa dwory i tak przeciwstawne sobie stolice. Jedna z nich to niegdyś Miasto Kwiatów, teraz całe z białego kamienia. Inne to Królestwo, ojczyzna Aleksandry, z drewnianym dworem i otaczającymi go żyznymi ziemiami tej krainy.
Robin, Dawid i Hugh to trzej zaklęci książęta. Zella oznacza 'cień' - to imię nowej, panującej królowej. Krąży i wspomnienie bestii o szkarłatnej barwie, która pozbawiła życie poprzednią modrą wiedźmę.
Jest oczywiście i książę. Gabriel to młodzieniec poznany nad piaszczystym morskim wybrzeżem, w blasku księżycowej nocy, szumu morza i cieniu klifu.

Mała objętość stron zawiera w sobie wiele wydarzeń i akcji na przestrzeni dwóch sąsiadujących królestw. W powieści da się wyczuć szacunek wobec natury, jako życiodajnej siły, sprzyjającej ludzkiemu życiu.

Nawiązań do łabędzi jest pełno na kartach tej książki. Poczynając od samego tytułu, poprzez "Dzikie łabędzie" i dedykację od samej autorki na wstępie:
"Wszystkim brzydkim kaczątkom.
Nie zazdrośćcie tym puszystym żółciutkim głuptaskom.
To nie z nich wyrosną łabędzie."

"Królestwo łabędzi" to debiutancka powieść Zoe Marriot, znanej już z opowieści "Cienie na księżycu". Obie jej dotychczasowe książki bazują na motywie baśni ("Cienie" na "Kopciuszku"), ale w znanych sylwetkach bohaterów wprowadzają istotne zmiany, na nowo kształtującej fabułę. Będziecie zaskoczeni genezą klątwy w "Królestwie łabędzi". Można dostrzec i podobieństwa między bohaterami obu powieści Marriott: to młode osoby królewskiej lub szlacheckiej krwi, rozdzielone przez los i walczące o swoje uczucie, nawet jeśli ono samo dopiero będzie miało szansę rozkwitnąć.
To dobra lektura, jeśli jesteście w nastroju odpowiednim do przysłuchania się kolejnej baśni.


Warto wspomnieć, że choć "Królestwo łabędzi" pochodzi z serii "Poza czasem" i jest to tylko seria wydawnicza - poszczególne opowieści (poza Trylogią Czasu) to nie kontynuacje, tylko osobne całości połączone tematycznie i nastrojowo oraz przepięknymi projektami okładek.
"Królestwo łabędzi" - Zoe Marriott
Seria: Poza czasem
[POWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE]
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 250
Ocena: 4+ / 5

Za możliwość poznania kolejnej adaptacji baśni w wykonaniu Zoe Marriott dziękuję wydawnictwu Egmont.

"Dzikie łabędzie" to obok "Calineczki" i "Małej Syrenki" jedna z moich ulubionych baśni. Jedne z wydań zebranych baśni Andersena (jakie posiadam) to czarna i mocno podniszczona okładka z ilustracją z Królowej Śniegu.
Dzikie łabędzie zapamiętałam, gdyż były przepiękne ilustrowane w nowszym wydaniu, gdzie każda baśń była w osobnym małym tomiku, a okładki wyglądały jak opakowania czekoladek - tak jak całe pudełko w jakim były (nadal je mam, a ciężko było, gdyż praktycznie każdy chciał je zjadać !)
Na zdjęciu obok widać to właśnie wydanie, które podbiło moje serce - w dzieciństwie i teraz ;)

16 komentarzy:

  1. Hmm... Przed chwilą miałam okazję czytać troszkę mniej pochlebną recenzję i szczerze mówiąc trochę się zaplatała. No nic, muszę po prostu sprawdzić sama jak ja odbiorę tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię powieści, których fabuła osnuta jest wokół jakiejś baśni czy legendy. Chętnie przeczytam tę książkę!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze niz z "Poza czasem", mimo że mam na półce :) Ale to pewnie też przeczytam, bo mnie intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam wiele recenzji na temat tej książki. Pozytywnych i negatywnych. W końcu sama postanowiłam przekonać się na własnej skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne okładki książek :) Twoja recenzja bardzo zachęcająca, muszę przeczytać tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubiłam tą baśń. Książkę być może przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam zachwycona! Wciągnął mnie jej magiczny klimat i jedynie zakończenie odrobinę mnie rozczarowało.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią się za nią zabiorę, jeśli pojawi się w bibliotece. A baśń o łabędziach uwielbiam *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi bardzo, ale to bardzo zachęcająco!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, ale mi na robiłaś na nią ochoty. Chyba zaraz zacznę ją czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo zainteresowałaś mnie tą książką. Słowo baśń działa na mnie jak żadne inne... Po prostu jestem kupiona, jak ktoś nawiązuje w swojej powieści do baśni i jeszcze robi to dobrze. Mam dużą chęć by poznać "Królestwo łabędzi"!

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam taki baśniowy nastrój w książkach, dlatego też planuję zapoznać się z tą pozycją. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię baśnie Andersena, więc z chęcią zapoznam się z tą książką...

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie przymierzam się do napisania recenzji, więc Twoją tylko "przeleciałam" wzrokiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, kolejna książka, której świat chciałabym zwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!