"W stronę połyskującej wstęgi Renu."
Z Londynu poprzez morza Francji aż do Wenecji. Choć pierwsza wyprawa poprzez czas rozpoczyna się u wrót Perły Adriatyku, to przygoda ma reż swoje miejsce u podnóża gór południowych Niemiec, by potem pomknąć wzdłuż doliny potężnej wstęgi Renu aż do północnych stolic.
"Nadciąga burza" to kolejna odsłona opowieści o podróżach w czasie. Na rynku miała już swoją premierę druga część tej serii. Jak więc wygląda oczami brytyjskiego pisarza koncepcja przygody w wirze minionych epok i kim są jej bohaterowie ?
"Nad połączeniem koncepcji czasu i przestrzeni"
Kwatera Tajnych Służb Straży Historii mieści się w bezpiecznych latach dwudziestych dziewiętnastego wieku, dokładnie na zamku-wyspie Mont-Saint-Michel, u wybrzeży Francji. I to stamtąd podróżnicy wyruszają do przeszłości naszych czasów.
Innowacją tutaj jest to, że bohaterowie mogą podróżować dużo ponad ramy długości swojego życia - zarówno w przeszłość jak i w przyszłość. Teoretycznie wszystkie, nawet najodleglejsze wieki pierwszych cywilizacji, są dla tych podróżników dostępne.
Tak więc w murach kwatery głównej, na jej korytarzach mijają się obywatele przeróżnych epok. Każdy oczywiście czuje się najswobodniej w stroju wprost ze swoich czasów.
W tej odsłonie same podróże w czasie bardzo przypominają morskie wyprawy. Punkty czasohoryzontu najczęściej znajdują się też na morzu, a specjalna nawigacja informuje o zbliżaniu się do przekroczenia granicy czasu. Lecz aby wyprawić się w przeszłe wieki, najpierw należy wznieść tajemniczy toast, gdzie w kielichach będzie z odmierzone z precyzją atomium.
Zadbano o wiele szczegółów okresu początku szesnastego wieku, ubarwiając obraz wyszukanymi ciekawostkami. Dość rzeczywista wizja tej epoki potwierdza to, jak autor bardzo fascynuje się historią, przelewając pasję na karty swojej powieści.
Jake, jeden z głównych bohaterów tej opowieści, też kocha minione wieki. Jego pasja przejawiała się w kolekcjonowaniu obrazów, tych małych ich reprodukcji wycinanych z gazet, do których w czasie swoich (już prawdziwych) przygód w Straży Czasu nawiązuje.
"Historia łączy wszystko w całość", choć minione wieki już za nami.
W opozycji do celów Straży Historii stoi "samozwańcza rodzina królewska", pałętająca się po historii. Jej przedstawiciele to książę Zeldt oraz Mina Schlitz, okrutna młoda panienka zawsze w towarzystwie czerwonego, prążkowanego węża (w roli żywej, stylowej i niebezpiecznej bransoletki).
W skład Straży Historii wchodzi starsze pokolenie podróżników: zaginieni rodzince Jake'a, jego ciotka Róża oraz Jupitus Cole (a także wielu, wielu innych). Z młodszego pokolenia są Charlie Chieverly z papugą na ramieniu, piękna Topaz St Honore oraz jej przyszywany brat Nathanie, a z czasem także wciągnięty w wir nowej życiowej przygody Jack Djones.
"- Zapomnisz o mnie prędzej niż myślisz. [...]
- Nathanie, ale ja cię kocham.[...]
- A ja kocham przygodę."
Misja tego tomu to odnaleźć Szczyt Superii - zarówno odkryć znaczenie wiadomości, pozostawionej przez zaginionych rodziców Jake'a, jak i zlokalizować to miejsce, które zaburzyć ma bieg historii.
STRAŻNICY HISTORII - HP
Seria "Strażnicy historii" jest porównywalna do przygód Harry'ego Pottera, jeśli chodzi o potencjalnych następców sagi o nastoletnim czarodzieju, czy też książki mogące przyciągnąć fanów HP. Są jednak i inne podobieństwa między tymi seriami. Zamek na wyspie przywodzi na myśl organizacją Hogwart.
Znajduje się w nim galeria ruchomych obrazów, choć kategorycznie brak magii. Można w drodze do biblioteki minąć postać w wiktoriańskim stroju, ale nie będzie to jeden z rezydujących duchów. Topaz St Honore przypomina troszkę postać Fleur ;)
Damian Dibben nie wzoruje swojej fabuły na dziele J.K.Rowling, ale wyprowadzając wątki o zbliżonym początku, prowadzi już swoją własną opowieść na nieznane wody czasu i przestrzeni.
"Nadciąga burza" - Damian DibbenSeria: Strażnicy historii
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 328
W kolejności: 32/2013/05/04 (214)
Projekt: "DOCZYTUJEMY STOSIKI"
Ocena: Nie spodziewałam się, że ta opowieść aż tak mnie zafascynuje. Reklamuje się ten tytuł zagranicznymi rekomendacjami, zapewniającymi, że owa historia "wciąga od początku". Moje zaciekawienie i chęć poznania dalszych losów bohaterów wzrastała jednak powoli, wraz z kolejną przeczytaną stroną. Od momentu rozpoczęcia akcji w Wenecji, nie mogłam jej już jednak na dłużej odłożyć.
Jeśli podróże w czasie istniałyby naprawdę, to moim zdaniem przypominałyby zasadami te, które znamy z Trylogii Czasu. Wizja przeskoków czasowych jako podróży morskich na wodach wieków to jednak niezmiernie kusząca opcja. Sama już tak zakreślona podróż to zapowiedź przygody! Nie mam zamiaru odmawiać sobie lektury następnego tomu Strażników historii.
P.S.: Przyznam się szerze, że książkę zakupiłam niedługo po jej premierze (razem z powieścią "Nowa Ziemia" - z tym, że tamta nadal czeka na doczytanie). Po lekturze pierwszego rozdziału stwierdziłam, że to kompletnie 'nie moja bajka'. Wróciłam do niej dopiero teraz i cieszę się, że nie pozwoliłam sobie przegapić takiej historii.
Z przyjemnością zapoznałabym się z tą serią :-)
OdpowiedzUsuńLubię motyw podróży w czasie, chociaż nie znam zbyt wielu książek podejmujących taką tematykę. Może więc sięgnę po "Strażników...". :)
OdpowiedzUsuńW "Cylindrze van Troffa" (bardzo polecam!) pojawia się urządzenie zakrzywiające czasoprzestrzeń.
Właśnie II cz. jest w planach na weekend ;)
OdpowiedzUsuńAaa! Zazdroszczę! Ja właśnie staram się upolować ten "Circus Maximus" ;D
UsuńMuszę dorwać ją w końcu w swoje ręce :) Jestem jej coraz ciekawsza :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o żadnej z tych książek, ale wydają się być bardzo interesujące :) A mam do Ciebie pytanie, widzę, że jesteś absolwentką FA, mogłabyś mi powiedzieć gdzie studiowalas? I czy jest ciężko na początku tak tylko na angielski się przestawić? Bo planuję studiowanie filologii ang., lubię ten język i tak naprawdę nie widzę siebie w niczym innym, ale mimo to i tak mam wątpliwości...
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam takie klimaty, dzięki za polecenie dobrej serii
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej już. Zainteresowałaś mnie swoją recenzją. Postaram się ją w końcu upolować i przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńMoże nie jest to najlepsza powieść świata, ale przyjemnie się ją czyta i mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie utknęłam na kilkunastej stronie, także z przekonaniem, że to chyba nie moja bajka. Przekonałaś mnie jednak, że warto spróbować jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię "Strażników historii", czytałam już dwa tomy :)
OdpowiedzUsuń