niedziela, 23 czerwca 2013

„Podejrzane nosiły louboutiny” - Bling Ring

W pierwszy dzień tego (gorącego) lata na ekranach kin można już było zobaczyć historię o młodocianych włamywaczach z Hollywood. Czym jednak był tytułowy Bling Ring i dlaczego historia ta zyskała taką sławę ? Część odpowiedzi i wstęp do tej opowieści znajdziecie w RECENZJI dokumentalnej powieść Nancy Jo Sales.

Jak film i ta książka powiązane są ze sobą ? 
Film zaczyna się prologiem - od włamania, jednego z końcowych. Potem mamy przeplatane zeznania jednego z bohaterów (Nicka), zaraz po nich zaczyna się akcja już od samego początku. Właśnie wtedy na ekranie pojawiają się takie informacje jak: "prawdziwa historia" czy "na podstawie artykułu...". Film na podstawie artykułu ?

W roku 2010 na ramach magazynu „Vanity Fair” ukazał się artykuł Podejrzane nosiły louboutiny, który stał się inspiracją dla reżyserki (i scenarzystki) Sofii Coppoli. Za to książka "Bling Ring", napisana przez autorkę wspominanego artykułu, stanowi rozszerzoną wersję tego reportażu i próbę wyjaśnienia nie tylko motywacji działań młodych ludzi, ale w ogóle zmian zachodzących w społeczeństwie amerykańskim w ostatnich dekadach.

Można się zdziwić, kiedy w filmie pojawią się kolejno kompletnie inne imiona bohaterów. Tak Rachel to Rebecca, Alexis staje się Nicki, a sam Nick to Marc. Zamiana imion jest w pewnym sensie uzasadniona. Bling Ring pragnął zakosztować życia sław, a co dostarczyć może więcej sławy jak ekranizacja części twojego życia ? Oczywiście w myśl zasady: nie ważne jak o Tobie mówią, ważne by mówili.

To zeznania Nick doprowadziły do oskarżenia pozostałych członków Bling Ringu, to on dopowiedział całość historii, ujawniając szczegóły. Jego zeznania stanowią bazę dla powieści, tak dzieje się też w filmie.

AKCJA
Narratora poznajemy pierwszego dnia w nowej szkole, placówce dla trudniej młodzieży. Uważa się on za nieciekawą osobę, chodzi tutaj szczególnie o wygląd zewnętrzny. Tego dnia pozna też swoją przyszłą, najlepszą przyjaciółkę - to Rebecca. Film trafnie ukazuje relacje tych dwojga. To od nich zaczyna się bowiem ta opowieść.
Odnajdują wspólne zainteresowania - do mody i życia sław.To nowa koleżanka zaprasza go na plażę po zajęciach,  potem na wieczorną imprezę. W jej trakcie wychodzą w okolice by po raz pierwszy zabrać to, co do nich zdecydowanie nie należy. I po raz pierwszy, ale z całą pewnością nie ostatni, uchodzi im to na sucho. Włamanie jest zaskakująco łatwe i ośmiela, niesie ze sobą natychmiastowe korzyści.

Za skradzione pieniądze dwójka idzie na zakupy. Wraz z poprawą wyglądu zewnętrznego dla bohatera wszystko się zmienia, oczywiście na lepsze. Grono ładnych dziewcząt, które go otaczają, się powiększa. Marc zna się na też modzie, więc doradzać może im w kwestii ubioru.
Potem Rebecca proponuje włamanie do znajomych, którzy wyjechali na urlop. Również idzie zaskakująco łatwo i uchodzi za sucho. Niedługo po tym zdarzeniu ma miejsce pierwsze włamanie do Hilton. Świat sławy, którego można dotknąć i nawet część zabrać ze sobą, by nosić i by stał się częścią Ciebie, zdecydowanie jest zbyt kuszącą opcją.

RÓŻNICE
Tutaj zaczynają się rozbieżności między filmem a reportażem. Bling Ring w ekranizacji ukazano jako całość, jedną grupę. Przypuszczalnie grupy były dwie, a łączyła je postać narratora. Alexis i Rachel nie lubiły się bowiem za bardzo. Włamań też dokonywano osobno. W filmie grupa spędza czas razem, wspólnie przymierzając ubrania w prywatnych garderobach gwiazd.

Również nie wszystkie szczegóły licznych włamań uściślono. Oczywiście i ja nie pamiętam już wszystkich z nich dokładnie (reportaż obfituje w detale), ale pamiętam skrytkę na rolexy u Orlanda Blooma. Była dobrze ukryta i wbudowana w regale z książkami. Aktor twierdzi, że niezwykle trudno było ją zlokalizować. Dlatego właśnie podejrzewał o włamanie osoby z najbliższego kręgu znajomych, w tym gosposię (która ostatecznie sama złożyła wymówienie). Po wyjaśnieniu sprawy wysyłał jej kwiaty z przeprosinami. W filmie skrytka jest po prostu na dnie szafy w garderobie - zbyt duże uproszczenie.

Nie pokazano też kręcenia reality show, które miało miejsce w czasie przeprowadzania wywiadu z Alexis. Szkoda, że zabrakło tej sceny, gdyż pokazywała skalę zgubnego wpływu sławy. Ekipa towarzyszyła wtedy oskarżonej w czasie składania zeznań.

ODTWORZYĆ POSTAĆ
Podobała mi się w roli Nicki Emma Watson. Nie widziałam w niej młodej uczennicy Szkoły Magii i Czarodziejstwa, dostrzegałam za to reportażową postać Alexis. Równie autentycznie została dla mnie odtworzona Rachel. Nie jestem za to przekonana do roli Nicka. W rzeczywistości osoba ta jest przystojniejsza i właśnie to wzbudziło moje wątpliwości, co do tego, że problem z samooceną tkwił u niego gdzie indziej. W filmie niestety tak nie jest, co powoduje, że podane wyjaśnienie można zaakceptować i uznać za motywację działania młodego bohatera.

Podobało mi się także odtworzenia rezydencji gwiazd. Te pierwsze, jak u Paris, są dość szczegółowe, potem już coraz mniej. Włamania nie są pokazywane w ten sam sposób. Zwraca tutaj uwagę scena ze szklanym domem Audriny, gdzie akcję widzimy z daleka, w tle światłami płonie LA, a po niebie latają helikoptery.

Trafnie ukazano też ten szczególny moment, gdy grupa znajduje się na szczycie. Młodzież z LA bawi się całą noc w klub gwiazd. Mają na sobie ich rzeczy, zażywają skradzione im narkotyki. Życie jak szaleńczy taniec, gdzie wszystko wkoło leci zbyt szybko, ale i tak nie chcemy się za nic na świecie zatrzymać.

Potem jest upadek - zdemaskowanie, aresztowanie i rozprawa sądowa. Szkoda, że nie ukazano choć części wypowiedzi gwiazd, brały one bowiem udział w procesie, lecz zeznawały innego dnia (kiedy nie poinformowana była o tym prasa). W adaptacji zabrakło ich komentarza tej sprawy, a to istotna część tej historii.
W kinie dało się słyszeć komentarze pełne niedowierzania, szczególnie w czasie włamań. Dlaczego włamania okazały się takie proste ? Przez to film może wyglądać niewiarygodny, kiedy jest to historia oparta na prawdziwych zdarzeniach. Żeby poznać odpowiedzi, trzeba przeczytać książkę.
Włamań dokonywano na strzeżonych osiedlach, gdzie zdarza się, że drzwi na patio zostają otwarte a portfele i karty kredytowe w samochodach. Prawdą jest też, że jedna z oskarżonych obyła część karty w tej samej celi, co jedna z okradzionych przez Bling Ring gwiazd.

OCENA
Tak to jednak już bywa z ekranizacjami, że po przeczytaniu książki, na której są podstawie, istnieje pokusa by zobaczyć przeniesienie historii na ekran. Część filmu jest wierna prawdziwej odsłonie tej opowieści, część zmieniono. Oczywiście są lepsze filmy. Trudno mi jednak ocenić, jaki jest odbiór tej historii bez przeczytania książki-reportażu. Opowieść o nastolatkach z Hollywood, którzy chcieli zakosztować życia sław, jest jednak warta poznania. Sami zdecydować musimy w jakiej już formie.
Przyznam, że bardzo (ale to bardzo!) liczyłam na którykolwiek ze zwiastunów TMI (premiera sierpień), ale za to był trailer 'Catching Fire' (premiera listopad), więc narzekać na nic nie będę. W zapowiedziach pojawiło się jeszcze Byzantium (premiera 12 lipca). O fabule filmu słyszałam już wcześniej, ale oglądając początek miałam wrażenie, że to może "Intruz 2" się wkrótce szykuje ;)

8 komentarzy:

  1. Wszystko wydaje się bardzo zawiłe, może dlatego, że nie mam pojęcia wogóle o filmie. Niemniej motyw kradzieży, które uchodzą na sucho wydaje się ciekawy ;) Może kiedyś przy chwili czasu pokuszę się na obejrzenie filmu i przeczytanie książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że Bling Ring mnie chyba nie ciekawi, ale widziałam dzisiaj w kinie właśnie zwiastun Byzantium, to może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę obejrzeć. Książkę tym razem chyba sobie daruję (zła ja), ale mam ochotę w końcu nie złościć się na ekranizacji. Dziś oglądałam Czerwień Rubinu i do tej pory się wściekam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś tym razem mam większą ochotę na film niż na książkę, więc chyba go za niedługo obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. ksiażki nie poznałam, ale na film i tak ostrzę już sobie zęby :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno obejrzę, bo zaciekawił mnie zwiastun, wkrótce wybieram się do kina :) Jakieś rozbieżności i uproszczenia zawsze będą, ale mi one nie przeszkadzają :) Ciekawa jestem, jak mnie spodoba się rola Emmy Watson :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że podobała ci się gra Emmy, bo (trochę z sentymentu do HP) jej kibicuję. ;) "The Perks of Being a Wallflower" też obejrzałam, by zobaczyć, jak zagrała, inaczej bym się z nim nie zetknęła. :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!