wtorek, 22 października 2013

"Grałam już w ten raj."


"BETA" - Rachel Cohn
Wydawnictwo: Czarna Owca
Stron: 320        W serii: 4 tomy
W kategorii: Antyutopijne Inspiracje
W kolejności: NR 78/2013/10/05 (260)
RECENZJA: PRZEDPREMIEROWA

Kiedy słyszymy słowo "raj", w myślach często pojawiają się wszystkie te niemożliwie piękne tropikalne wyspy, lazurowe plaże i ich krystaliczne wody. Taki idealny a nawet poprawiony raj istnieje na pewnej wyspie  - w świecie przyszłości, a przynajmniej tak twierdzą jego mieszkańcy.

"Gdy znane jest już nasze przeznaczenie"
Fioletowe wody oceanu zalewają plaże archipelagu wysp Dominium. Ta oaza spokoju dla najbogatszych tego świata  utworzona została po Wojnach Morskich. Woda ma tam uzdrawiające właściwości, a tlen występuje już tylko w wersji premium. Fioletowe są też oczy klonów - jedynych pracowników i sług na tej rajskiej wyspie.

Jedyną narratorką tej opowieści przyszłości jest Elizja, która przychodzi na świat jako Beta. To rodzina gubernatora wyspy jako pierwsza sprawiła sobie bowiem betanastolatkę. Elizja ma zastępować ich córkę, od niedawna studiującą na Kontynencie. Beta ma towarzyszyć w wolnym czasie pozostałej dwójce dzieci gubernatora. Tak poznaje też młodzież przebywającą na wyspie, gdzie tak słodkie jest powietrze a woda koi, lecz by poczuć cokolwiek młodzi ludzie fundują sobie narkotyk w postaci raksji.
- "Ataraksja to starogreckie słowo oznaczające stan niezmąconej szczęśliwości". 
Młodzież na Dominium to też po części komentarz naszych czasów. Choć są mechanizmy kontrolujące wody oceanów, a architektura przyszłości naśladuje przyrodę i tworzy miasta na pustyni, to część problemów właściwa jest teraźniejszości.

"Nie wolno się martwić. Nie wolno mi wątpić. Niemożliwe jest możliwe."
Na początku myślałam, że okładka ma tak szalone kolory by przyciągać lub też naśladuje ona negatyw zdjęcia. Po pierwszych już stronach lektury okazało się, że to faktyczne barwy krajobrazu archipelagu Dominium.
Długość rozdziałów nie powinna mieć znaczenia, bo to przecież nadal ta sama historia - po prostu inaczej podzielona... a jednak ma to wpływ na tempo lektury. Tutaj rozdziały są krótkie i przyśpiesza to rozwój wydarzeń.
Źródłem humoru w powieści są braki Elizji jako świeżo wyklutego klona w wiedzy o świecie - czyli wszystko to, czego nie zapisano na jej chipie:
"- Chyba złamał jej serce.
- Komu? - pytam. - Czy trzeba je było operować?
- Miłosny zawód - wyjaśnia Greer. - Nie chodzi o to, że serce naprawdę pęka. Tak się tylko czuje."

"Co by się zdarzyło, gdybym była architektem własnego losu, a nie zaledwie pionkiem?"
Klony to trochę jak cyborgi w świecie "Cinder" - mają wszczepione chipy przy procesie klonowania wraz z niezbędną bazą danych, która podpowiada im jak od razu zaistnieć w świecie. Elizja jako klon przejęła wygląd swojej Pierwszej: kopię jej ciała i jego umiejętności a także... niechciane wspomnienia.

Sporo w tej powieści odnaleźć można nawiązań do innych historii, które również rozgrywają się w przyszłości. Narodzin w laboratorium na tropikalnej wyspie przypominają wydarzenia "Genezy", a teraźniejsza narracja odwołuje się do "Igrzysk". Częściowo zatopiony świat przyszłości to też wizja z powieści "Okup drapieżców". Zostaje ciało, znika dusza - to historia "Intruza". FantaSfery mają w sobie wykreowane rzeczywistości nawiązujące do dziedzictwa poprzednich epok - co przypomina pomysł znany z powieści "Przez burzę ognia".

Są tu też stałe już elementy antyutopijnych opowieści czyli "Defekci. Rebelia. Wolność". Obecne jest stopniowe uświadamianie sobie stanu zniewolenia, walka o wyzwolenie, odkrycie spisku i próby ucieczki.
Jest trójkąt miłosny i choć od początku przewidzieć można, którzy bohaterowie się w nim znajdą, to i tak sam finał pozostał zaskakujący.

"Teraz pragnę ich w pełni. Uczuć i zwrotu dusz."
Antyutopijne wersje przyszłości uzmysławiają nam zawsze czego brakuje teraźniejszości - ale jednocześnie bywa to właśnie to, co mogłoby zostać niewłaściwie wykorzystane, kiedy wreszcie stanie się dostępne.
Klony w luksusowym raju, o powietrzu jakości premium, usługujące ludziom lub zastępują ich nieobecnych bliskich, jednocześnie stając się też nową formą niewolników, grupą pozbawioną w trakcie klonowania duszy, a przez to nie posiadającą dłużej żadnych większych praw.


Dobra propozycja dla fanów powieści i nowelek antyutopijnych, choć odnajdą tam już trochę znanych rozwiązań. Elizja dopiero odkrywa siebie w nowym świecie, jednocześnie mając jakieś wspomnienia czyjegoś wcześniejszego życia, potrafi więc niespodziewanie zmienić zdanie. Akcja jednak wciąga na dobre, a autorka potrafi zaskoczyć.
PREMIERA: 23 październik

18 komentarzy:

  1. Skończyłam czytać tę książkę wczoraj. Nie należy do najambitniejszych, ale jest bardzo ciekawa i czyta się ją naprawdę przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przeczytałyśmy w tym samym czasie - ja też doczytałam w poniedziałek :) Prędko zleciała ta lektura.

      Usuń
  2. Przyznam, że chciałam tę książkę przeczytać ze względu na bardzo ładną okładkę, ale teraz skoro już wiem, że oprócz oprawy graficznej, również treść jest całkiem dobra, na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem bardzo ciekawa tej książki, choć jak widać niczego nowego nie można się spodziewać, ale tak już prawdopodobnie będzie przez dłuższy czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze nie mogę się doczekać tej książki. Nie sądzę jednak, że wpadnę po nią w dniu premiery. Antyutopie to coś co lubię, więc "Betę" na pewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam pisać recenzję "Bety" :) Mi też troszkę "Genezę" przypomina, ale i tak jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie. Początkowo byłem nią zainteresowany, ale chyba faktycznie zbyt ambitna lektura to to nie jest. I jeszcze te wątki miłosne... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka fajna, ale nie zachwycająca. Autorka, jak dla mnie, za długo krąży wokół tematu przez co fabuła zostaje zbytnio rozciągnięta. No i tak jak wspominasz, nie da się jej czytać bez porównywania do innych powieści, w których zostały zastosowane podobne rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że zdecydowałam się na ten tytuł. Po Twojej opinii i wcześniej po opinii Sheri jestem zachwycona fabułą- mam nadzieję, że tak będzie również po lekturze książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawi mnie ta powieść. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Raczej odpuszczę, chwilowo mam przesyt takimi książkami, poluję na coś ambitniejszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm... Ta lektura może być ciekawa :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się całkiem nieźle. Mam nadzieję, że uda mi się ją upolować jak już w końcu się ukaże w księgarniach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Do mnie książka dopiero dotarła i niedługo zabieram się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Historia bohaterki zapowiada się interesująco, z chęcią ją przeczytam w najbliższym czasie. I oczywiście ten trójkąt miłosny - musiał być;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Wg mnie jedna z "naj" antyutopii obok "Igrzysk Śmierci".

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!