Ach, ta okładka! |
Za Zakonem Ciemności (tak brzmi tytuł cyklu) podążam ponieważ mam w zwyczaju wracać do rozpoczętych raz serii. To opis przygód pięciu podróżników (w tym młodego inkwizytora), którzy szukają oznak nadchodzącego końca świata. Ta lektura niewątpliwie ciekawi, przy czym bywa czasem mniej a czasem to bardziej wciągająca. Polubiłam jednak bohaterów na tyle, że warto jest czytać o dalszych ich losach. Ciekawostki historyczne także są u mnie niezmiennie w cenie.
Zdaje się, że tytuł tomu trzeciego nie odnosi się tylko do fałszerzy angielskich nobli (monet), ale i do samych bohaterów cyklu. Wszystkich tutaj ogarnia istna gorączka złota, mami umysły, myli osąd i czyni z nich głupców, a Zakon Ciemności zadbał o to, aby złota im w tym tomie przygód nie zabrakło - przynajmniej do czasu.
Skryba (w tej roli starszy brat Piotr) w tej misji młodego inkwizytora aż się przeżegnał, kiedy zdał sobie sprawę, że czwórka młodych ludzi przybyła do Wenecji akurat na czas dwudziestu dni sławnego karnawału kiedy to... normalne reguły zostają zniesione i przestają obowiązywać, a moralność zamieniono na anonimowość, którą ofiarowują barwny strój i maska.
Z tomu na tom przygody podróżników w poszukiwaniu oznak końca świata stają się coraz bardziej wciągające. Misje zakrojone są na coraz to większą skalę, a emocje między młodymi ludźmi eksplodują z większą siłą. Nawet trójka pań rzuci tu monetą aby wygrać schadzkę w ogrodzie, a Luca będzie nagrodą główną - tego z całą pewnością nie można było spodziewać się po koncepcji świata, jaką nakreślono w "Odmieńcu" (tom 1 serii).
Jak rozróżnić prawdziwe złoto od alchemicznego? By znaleźć odpowiedź na to pytanie, Philippa Gregory zdecydowała się w tym tomie przekroczyć granice gatunku. Jak w poprzednich częściach cyklu coś mogło się pozornie tylko wydawać nadnaturalne, to okazywało się ostatecznie takie nie być, a wiarę w takie zjawiska łatwo zrzucano na zabobony czasów Średniowiecza, tak w "Złocie głupców" granica ta została jednoznacznie przekroczona. Jeden z bohaterów jest świadkiem stworzenia czegoś paranormalnego, a to nieodwracalnie zmienia charakter całej misji inkwizytora - nawet jeśli w tym akurat tomie nie poświęcono temu więcej uwagi i wątek być możne już nie powróci, jedno pozostaje jasne: w tej wersji Średniowiecza dochodzi do zjawisk nadnaturalnych. Bohaterowie muszą tylko stwierdzić czy mają z nimi tym razem do czytania czy też nie.
Pobyt w Wenecji tamtych czasów przyniesie wiele przygód: wizytę w Pałacu Dożów, przejażdżkę po kanale i podpatrywanie weneckiej mody - ogólnie lepsze poznanie Wenecji jako republiki, dziwnego wówczas i niespotykanego systemu w średniowiecznej Europie. Pojawi się też para alchemików a wraz z nimi tajemnica kamienia filozoficznego (zarys procedury tworzenia), laboratorium w wilii, kupcy i ich golemy oraz okup w monetach, które krwawią, dla Imperium Osmańskiego.
Choć nie ma jeszcze oficjalnej zapowiedzi kolejnego tomu cyklu, to można łatwo przewidzieć, gdzie akcja rzuci tym razem bohaterów. Philippa Gregory zawsze pisze taki mały wstęp do następnej części w zakończeniu poprzedniej, kiedy brat Piotr otwiera (wiele miesięcy wcześniej) przysłane rozkazy od mistrza Zakonu, a one wskazują następny cel. Zdaje się, że tym razem Izolda naprawdę pojedzie do syna swojego ojca chrzestnego hrabi z Wołoszczyzny (udaje się tam już od połowy pierwszego tomu) i spróbuje odzyskać swój majątek. Izolda błyszczy w tym tomie nie tylko urodą, ale i zmysłem dedukcji, co jest bardzo miłą odmianą, gdyż to Iszrak zazwyczaj zbierała laury za naukowe ciekawostki lub tłumaczenia z arabskiego.
"Złoto głupców" - Philippa Gregory
Seria: Zakon Ciemności #3
Wydawnictwo: Egmont [OPIS WYDAWCY]
Stron: 340 (duża czcionka)
W kolejności: NR 01/2015/01/01 (357)
Skrót: "Złoto głupców" nie jest już tak mroczną historią jak poprzednie tomy tej serii. Ostatecznie bohaterowie trafiają do Wenecji na czas karnawału. Z każdą częścią coraz wyraźniejsze robią się postacie Iszrak i Freize'a, tu postaci drugoplanowych, a wybory nie są już tak oczywiste. Choć bohaterowie według rozkazów powinni udać się teraz na Wołoszczyznę, to całkiem możliwe są jeszcze inne przystanki w tej podróży młodego inkwizytora. Wydaje się też, że Zakon Ciemności gra na dwie strony, a nie tylko służy Watykanowi.
Książka bierze udział w wyzwaniu: OKŁADKOWE LOVE
Seria Zakon Ciemności to:
Jaki Wy znacie książki, których akcja ma miejsce właśnie w Wenecji?
A może jakiś film?
Ja się zatrzymałam na Odmieńcu - straszna książka, po kolejne tomy nie jestem w stanie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńZa mną jedynie "Odmieniec" i szczerze mówiąc, nie ciągnie mnie zbytnio do nadrabiania zaległości z tą serią. Jednak Twoja recenzja kusi dość mocno, więc kto wie :P
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam tę pisarkę po "Kochanku dziewicy", na pewno sięgnę po inne jej powieści. Zazdroszczę wizyty w Wenecji realnej, bo książkowo ja też bywam :-)
OdpowiedzUsuńZ przykrością przyznam, że seria zaczęła mi się dłużyć...
OdpowiedzUsuńJedyną książką jaką czytałam, której akcja działa się w Wenecji była Magiczna Gondola :) Bardzo miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o twórczość pani Gregory to jeszcze nie czytałam żadnej jej książki.
Zazdroszczę wyprawy do Wenecji ;) Na swojej półce mam chyba tylko jedną książkę, w której akcja rozgrywa się w tym mieście "Krew marzeń" - jeszcze nie przeczytana. Twórczość Pani Gregory wciąż przede mną
OdpowiedzUsuńNie czytałam chyba niczego takiego.... Wenecja występowała jedynie w tle wypraw romantycznych, ale to chyba się zbytnio nie liczy ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę przeczytać tę serie, ale w bibliotece jest 2 albo 3 część, a pierwszej brak:(
OdpowiedzUsuń