poniedziałek, 26 października 2015

"Nieskończoność trwała"

"Musimy się spotkać we Śnie"

Michael swoje życie do tej pory dzielił między to spędzane We Śnie albo Na Jawie. Można powiedzieć, że w naszym przypadku jest bardzo podobnie, prawda? Niekoniecznie. Rzeczywistość Michaela to świat przyszłości. Czas spędzony Na Jawie ogranicza on zaś do minimum. To smutny i szary obraz dnia codziennego. Zaś We Śnie - cóż to tam zaczyna się prawdziwe życia - choć jednocześnie jest i najbardziej sztuczne. Snem nazywa się rzeczywistości całkowicie wirtualne... Technicznie jednak aż nadto realne. Analogia nazwy do znanego nam stanu snu nie pozostaje tu zupełnie bez znaczenia.

GAME ON: Michaela poznajemy, gdy znalazł się on dokładnie między młotem a kowadłem. Nie było też w tym za wiele jego winy. Może troszkę. Która jednak osoba, o umiejętnościach hakerskich, nie pomagałaby sobie manipulacjami w kodzie, by przeżycia z gry uatrakcyjnić? Pamiętacie jeszcze te proste gry, gdzie jeden tylko kod zabierał Was na odległy poziom czy nieznaną dotąd lokalizację? Michael manipuluje takimi właśnie kodami.... tylko, że w największej z wirtualnych rzeczywistości. VirtNet to nowy dom wszystkich pokoleń przyszłości.

CEL - GŁĘBIA ŻYCIA: Michaelowi dano wybór bez możliwości dokonania wyboru. Chłopak marzył by kiedyś być jednym z najlepszych i dostać się do jeszcze bardziej zaawansowanego z wirtualnych światów zwanego jako "Głębia Życia". Natrafił jednak na ślad terrorysty w rzeczywistości gier - Kaine'a. Przez to spotkanie znalazł się zarówno na celowniku niebezpiecznego gracza, który raz na zawsze potrafi człowieka wyeliminować z gry (tym samym pozbawiając go prawdziwego życia na Jawie), jak i wzbudził zainteresowanie służ SVN. To oni zarządzają dostępem do VirtNetu. Jeśli Michael nie pomoże znaleźć im Kaine'a, zabiorą mu całe wirtualne życie. Gdyby zdecydował się owego hackera poszukać, ten dotkliwie doświadcza swoje ofiary i nie gra według żadnych znanych komukolwiek zasad.

BOHATEROWIE WIRTUALNEGO ŚWIATA: Poza Michaelem nie ma w tej serii aż tak dużo postaci. Są agenci SVN, ale nie pojawiają się zbyt często. Michael zaskarbił sobie za to przyjaźń dwójki innych hakerów - Sary i Brysona. Razem postanawiają przemierzyć nieznane i zakodowane zakamarki VirtNetu by odkryć lokalizację legendarnej już Ścieżki, która prowadzić może do Kaine'a - osoby numer jeden na liście terrorystów przyszłego świata. James Dashner nie rozciąga niepotrzebnie serii i zarówno Kaine'a jak i dawnego legendarnego gracza (który lata temu zaginął) Michael i reszta ekipy spotykają jeszcze w pierwszym tomie. O ile sławny gracz mnie zaskoczył, o tyle wizualizacja Kaine'a troszkę już rozczarowała.

PODOBIEŃSTWA: Początkowo obawiałam się troszkę, że to powieść podobna fabularnie do książki "Player One". Ernest Cline tak wykreował świat bohatera, że ten praktycznie tylko wstawał na moment by się posilić, pospać czy wykonać inne niezbędne codzienne czynności, a potem zaraz wracał do wirtualnego świata, który nie tylko bardziej był atrakcyjny od rzeczywistości, ale też w nim ludzie praktycznie żyli. Podobnie wygląda życie Michaela z tym wyjątkiem, że nie mieszka on w slumsach lecz w pustym apartamencie. Kolejne podobieństwo stanowiła postać legendarnego gracza, którego osiągnięcia wszyscy próbowali prześcignąć. Tak było i w pierwszym tomie Doktryny. Jeszcze jedna wspólna dla obu historii rzecz to gry, które popularne były kiedyś, ale młodsze pokolenia ich nie znają.... Muszą je jednak poznać, by odkryć tajemnicę, bo to tam ukryto różne wskazówki w kodzie. Na całe szczęście James Dashner lepiej poprowadził swoją opowieść, która choć składa się z obrazu różnych gier, to dąży do czegoś innego.

JAK PRÓBY LABIRYNTU: W przetrwaniu liczy się zarówno inteligencja, zdolności jak i spryt. Michael, Sara oraz Bryson nie wiedzą tak naprawdę, w jakiej grze biorą udział. Ci, którzy wysyłają ich na misję, nie mogą im pomóc... aż do ścisłego finału. Podobno wysłano też inne grupy hakerów, które mają te sam cel. Każda z kolejnych prób, jakie stawia przed bohaterami Ścieżka, jest coraz trudniejsza. Brzmi znajomo? Na podobnej zasadzie rozgrywały się Próby Labiryntu w poprzedniej trylogii tego autora. Obie powieści mają elementy przypominające bardziej scenerię gier komputerowych niż typowo powieści. Zarówno Thomas jak i Michael - obaj nie są świadomi swojej roli, która zaczyna się na długo przed tym... niż sięgałaby ich pamięć.

OD STRONY TECHNICZNEJ: Objętościowo "W sieci umysłów" jest o wiele mniejsze od któregokolwiek z tomów "Więźnia Labiryntu". Podział wewnątrz książki także może zaskoczyć. Otóż rozdziały są dość krótkie, a do tego zostały podzielone na jeszcze krótsze.... sceny czy też fragmenty. Jaki jest sens zastosowania takiego podziału, nawet po zakończeniu już lektury trudno jest odgadnąć.  "W sieci umysłów" to poręczne i małe wydanie (choć w żadnym wypadku pocket, gdyż czcionka jest z tych większych), które można czytać zawsze i wszędzie.

MINUSY W PLUSY: W czasie lektury szybka zmiana przeróżnych scenerii typowo wyjętej z gier może lekko nużyć. Kiedy jednak prześledzi się raz jeszcze całość fabuły, takie przeskoki są jednak zaliczane jako plus. Dzięki nim dowiadujemy się o wojnie grendlandzikiej w 2020 roku - co dla bohaterów było już wieki temu (co pozwala choć trochę określić czas akcji wydarzeń). Może latający krąg, labirynt wewnątrz wulkanu czy oblężenie średniowiecznej fortecy z użyciem laserów... to scenariusz troszkę zbyt mocno zaczerpnięty z logiki gier...mimo to autorowi nie brak wyobraźni i nie raz potrafi nas zaskoczyć.

PODSUMOWANIE: James Dashner w swojej nowej serii uaktywnia kolejną wizję antyutopijnego świata. Nie jest to wizja rzeczywistości tak zniszczonej ani jakże bezwzględnej jak ta znana z "Więźnia Labiryntu". Tym razem jest to inna prognoza przyszłości, w której najbardziej zaawansowane technologie potrafią naśladować życie, a w wielu przypadkach nawet je prześcignąć. To opowieść o sztucznej inteligencji zyskującej własną świadomość i pragnącej czegoś więcej niż tylko żywotu tworu ludzkiego. Znalazł się tu też świetny motyw gry - rzeczywistości wirtualnej, działającej jednak na zasadach podobnych do snu. James Dashner jako autor znany jest z szybkiego tempa akcji, zabawnych dialogów i zaskakujących zwrotów akcji - to także znaki rozpoznawcze jego nowej serii - Doktryny Śmiertelności.

"W sieci umysłów" - James Dashner
SERIA: DOKTRYNA ŚMIERTELNOŚCI #1
Wydawnictwo: Albatros
W kategorii: Antyutopijne / sztuczna inteligencja
Stron: 384
Tytuł: "W sieci umysłów" nabiera znaczenia dopiero po rozegraniu się finałowej sceny. Nie jest to jednak przypadkowy czy też poetycki tytuł - ma on konkretne znaczenie i odniesienie do fabuły
W kolejności: NR 62/2015/10/04 (418)

DOKTRYNA ŚMIERTELNOŚCI to trzy tomy:
1. W sieci umysłów  2. The Rule of Thoughts  3. The Game of Lives  

* Za oceanem opublikowano już tom drugi, natomiast trzeci zapowiadany jest jeszcze na ten rok.

W przypadku "W sieci umysłów" najlepszą rekomendacją byłoby podanie jednego ze zwrotów akcji. Zrobić tego nie mogę, ponieważ to spory spoiler i dotyczy wydarzeń ścisłego finału tomu pierwszego. Jednocześnie jednak szczegół ten nastawia powieść na zupełnie nowy kurs, którego potencjał będzie można odkryć dopiero w kontynuacji. Kierunek jest tak dobry, że tom drugi musi w tym przypadku okazać się lepszym od pierwszego. To dla mnie tego typu seria, gdzie część wprowadzająca wypada słabiej, ale musi zostać przedstawiona by odpowiedzieć historię dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!