środa, 31 października 2012

Nevermore 2.Cienie - Kelly Creagh

"Zaśnij choć na chwileczkę,
By zbudzić się ze mną w snach."*

Popularna cheerleaderka została przydzielona do projektu na zajęciach z literatury wraz z swoim przeciwieństwem. Varen to wyobcowany chłopak, który upodobał sobie gotycki styl. Może gdyby nie temat prezentacji, Isobel nigdy nie poznałaby innego oblicza Varen'a ani tajemnicy jego zapisków, dotyczących świata snów, który jemu wydał się piękny.
Dziewczyna pragnąc ocalić Varena, przyczyniła się do jego zniknięcia i uwięzienia. Nie możne jednak już dłużej zaprzeczać, że pragnienie chłopaka się spełniło i otrzymał on bilet w jedną stronę na zesłanie do świata koszmarnej wersji snów.
Spalone notatki, opisujące inny wymiar świadomości, zamknęły możliwość przejścia.
Zbliża się powoli rocznica, kiedy tajemniczy "Wielbiciel Poego" znów pojawi się na jego grobie aby przynieść różę z labiryntu i złożyć pisarzowi hołd. To jedyna szansa  Isobel aby uwolnić Varena.
Jak z biegiem dni zmieni się uczucie, które nie powinno zaistnieć ? 
Po ilu koszmarach, które będzie musiała przejść bohaterka, będzie to nadal miłość, a w jakim stopniu będzie to poczucie winy i odpowiedzialności ?

"Spisując ich historie, dawał im życie.
Piękny prezent, który wszakże okazał się też niebezpieczny."*

Nevermore.Cienie to bardzo dobre uzupełnienie pierwszego tomu serii. Okazało się, że wiele pytań z poprzedniej części pozostało bez odpowiedzi, a kilka z nich powinny zostać ponownie przez bohaterów przemyślane. Tezy na temat praw rządzących senną wersją rzeczywistości muszą zostać zweryfikowane.
Isobel w tej części podejmuje próby znalezienia różnych sposobów by jednoznacznie odróżnić jawę od snu, gdyż przychodzi jej to z coraz większym trudem.
Zegary obracające się szaleńczo wstecz, lustra nieukazujące odbicia i możliwość wykonywania rzeczy niewykonalnych to dopiero początek długiej listy.
Koszmar coraz częściej staje się jawą, a może to jawa przejęła zbyt wiele elementów sennej rzeczywistości?
Nevermore to jedna z nielicznych serii, które poruszają tematykę natury ludzkich snów i koszmarów. Przygodny bohaterów, przemieszane z elementami wizji znanych z dzieł Edgara Allana Poego, stanowią bardzo dobre tło dla takich rozważań, wciągają przy tym w akcję powieści.

"WIEDZ, KIEDY ŚNISZ..."*
Tom pierwszy zakończył się w sposób, który nie pozostawia innego wyboru, jak tylko sięgnąć po kontynuację powieści. Polubiłam bohaterów i chciałam im dalej towarzyszyć w ich przygodzie w tej mrocznej Krainie Czarów. 
Z zapowiedzi tomu drugiego poznajemy już plany Isobel względem Baltimore, gdzie znajduje się grób pisarza oraz raz na rok pojawia się Reynolds. Niestety wyprawa do Baltimore to nie początek, ale rdzeń tej części. Przygotowania trwają długo, a każdy kolejny dzień jest niepewny. W tym czasie zdarzają się też liczne wizyty duchów snów znanych z tomu pierwszego. Do samej wyprawy dochodzi dopiero w końcowych rozdziałach książki, a zakończenie kolejnej tak realnej wyprawy do świata koszmarów jest równie dramatyczne, jeśli nawet nie bardziej, niż to jakie autorka zgotowała nam w tomie pierwszym.

Cóż innego mogła zrobić Isobel ? Gdzie można w szarej codzienności szukać skrawków tak ulotnych snów ? W zdjęciach, skrawka wspomnień, a może w odbiciu lustra ?

Tym razem biały kruk  na okładce jeszcze bardziej wpasowuje się w akcję powieści w odwróconej rzeczywistości snów.
Kontynuacja, która z całą pewnością spodoba się fanom części pierwszej, gdyż dzielnie utrzymuje styl swojej poprzedniczki.
Seria powinna znaleźć sobie uznanie także wśród fanów twórczości, wierszy czy też opowiadań, Edgara Allana Poego.

Osobiście wyczekiwać będę niecierpliwie premiery trzeciego tomu tej serii, a w tym czasie przypomnę sobie raz jeszcze zdarzenia części pierwszej. To jedna z moich ulubionych serii tego wydawnictwa (obok GONE).
Nevermore 2: Cienie - Kelly Creagh
Wydawnictwo Jaguar
Stron: 389
TOM 1: RECENZJA
"Drugi tom książki “Nevermore: Kruk”, gotyckiego romansu opartego na twórczości Edgara Allana Poego."
________________________________
(*)cytaty pochodzą z tomu drugiego serii.
Za egzemplarz dziękuję serdecznie wydawnictwu Jaguar.

Ciekawostka: Z inspirowanych twórczością Edgara Allana Poego pojawił się w roku 2012 film "The Raven" - w moich planach na najbliższe dni.

niedziela, 28 października 2012

Zapowiedzi - Projekt na Listopad


Kończy się już jesienny październik, a może udało się Wam zobaczyć pierwszy tego roku śnieg ? Pociąg skapitulował, podróż trwała dwa razy dłużej, ale dzięki temu wracając zobaczyłam delikatne płatki spadające z nieba i krajobraz wpasował się pięknie (wręcz idealnie) w czytane właśnie pierwsze rozdziały "Nevermore 2. Cienie" - recenzja na dniach ;)
Teraz co nas czeka w najbliższym jesiennym czasie:
Projekt na : Listopad
Nowości:
07.11.2012 - "Legenda. Rebeliant" - Marie Lu  Recenzja!
14.11.2012 - "Trafny wybór" - J.K.Rowling  EMPIK.COM
28.11.2012 - "Wróżbiarze" (Diviners) - Libba Bray  EMPIK.COM
28.11.2012 - "Gorączka" - Shulman Dee   EMPIK COM


Kontynuacje:
06.11.2012 - "Świat podziemi" - Meg Cabot  ZAPOWIEDŹ
07.11.2012 - "Finale" - Becca Fitzpatrick  EMPIK.COM
14.11.2012 - "Próby Ognia" - James Dashner
28.11.2012 - "Miasto Straconych Dusz" - Cassandra Clare  EMPIK.COM
____________________________________________________________________
"Final" w przedsprzedaży na empik.com można zakupić w limitowanej edycji z magnetyczną okładką. Aż sama nie wiem czy się skusić, bo choć okładki piękne, to ostatni tom tej serii nie przekonał mnie do kontynuacji. Jednym słowem jestem w rozterce ;) Zakładka z okładką ostatniego tomu, a okładki seria ta ma przecież przepiękne. Skusicie się ? ZAKŁADKA SAGI SZEPTEM
____________________________________________________________________
Niecierpliwie czekam na kolejną z cyklu powieść Cassandry Clare i trzymam kciuki za "Próby Ognia" jeszcze w listopadzie. Oczywiście nie będę mogła przegapić też kontynuacji "Porzuconych". Seria Poza Czasem wydawnictwa Egmont jeszcze mnie nie zawiodła, więc i w "Gorączce" liczę na coś więcej.
A na co Wy wyczekujecie w listopadzie ?

PAŹDZIERNIK - najbardziej polecane
"Saga Księżycowa. Cinder" - Marissa Meyer 
 "Podzieleni" - Neal Shusterman
oraz "Cienie na księżycu" - Zoe Marriott (premiera jeszcze z kwietnia)

piątek, 26 października 2012

[Tak cicho jak] Cienie na Księżycu


"Zamknę moje serce, zamknę je tysiąc razy, zanim pozwolę, aby zraniło twoje."

Kraj Kwitnącej Wiśni to miejsce, gdzie honor ma największe znaczenie, a subtelne piękno natury i jego symbolikę można odnaleźć w każdym aspekcie życia mieszkańców Księżycowego Miasta.

Kopciuszek przybywa na bal by spłacić dług wobec zmarłych i odzyskać utracony honor rodziny.
Obwiniając się za niemożliwość uniknięcia tragedii lub też za to, że jako jedyna przeżyła, młoda dziewczyna pokutuje poszukując zemsty i przybierając kolejne maski-iluzje w swej drodze na Bal Cieni, bo gdy Księżycowy Książę dostrzeże jej taniec zbłąkanej duszy i dokona swego wyboru, spełniając jedno jej życzenie, dopełni się jej zemsta.

Nie ma tutaj macochy, jest za to ojczym, choć i matka biologiczna Kopciuszka mogłaby przyjąć rolę tej złej piastunki. Wróżka Chrzestna to osławiona legendą kurtyzana, a czar tworzenia iluzji ? Czyż baśniowy Kopciuszek nie przyszedł na bal skryty pod takim właśnie czarem by zwrócić uwagę księcia ?

Tak rozpoczyna się i zarazem kończy historia Suzume i Cieni na Księżycu - jednej z najlepszych powieści w jednym tomie, jakie ostatnio miałam przyjemność przeczytać.
Na lekturę tej książki miałam ochotę od dawna, a mimo to nie spodziewałam się aż tak wciągającej i wyróżniającej się na tle innych historii. Są punkty styczne, lecz fabuła bardzo odbiega od klasycznej baśni o Kopciuszku.

Bohaterka przywdziewa wiele masek iluzji i wiele imion, ale w żadnym z nich nie czuje się swobodnie ani na miejscu. Suzume nakrywa na siebie maskę cienia aby ukryć swoje prawdziwe uczucia. Młode serce dziewczyny, w którym zrodzi się gniew, złość i nienawiść, nie przystoi panience z dobrego domu, nawet jeśli są to uczucia jak najbardziej prawdziwe, a ich istnienie uzasadnione.
Bohaterka ma to szczęścia, że może zasłonić się czarem iluzji w sytuacjach codziennych. Zmusza to jednak do zastanowienia się, ile dziewcząt u progu dorosłości w tamtych czasach musiało przystać na narzucony odgórnie los i przywdziać maskę na całe przyszłe życie. Jak to jest, gdy prawdziwe odczucia mógł zdradzić nawet najdrobniejszy gest, a nie można było liczyć na pomoc magii ?

"Była to ułuda, iluzja, że można panować nad życiem. 
Ta iluzja, która w przerażającym, chaotycznym świecie daje nam poczucie wolności."

W Cieniach na Księżycu są dwie, zapadające w pamięć, historie w tle baśni w bardziej orientalnej odsłonie. Jedna z nich to ścieżki tkaczy cieni, które przeplatają się ze sobą, gdy znajdują się oni w niebezpieczeństwie, tak by mogli sobie pomóc. To świetny i dobrze zrealizowany pomysł na kartach tej powieści.
Jest i historia, opowiadana niczym pasjonująca wciąż żywa legenda, o ostatniej Narzeczonej Cieni i choć zdarzyła się dawno temu, zdąży dogonić akcję powieści i mieć w niej swój istotny udział.

Kiedy autorka opisywała, jak bohaterka po raz pierwszy wbiega w prześwit światła w ogrodzie i znika w pełnym blasku słońca, okrywając się tak samo jak cieniem jak i światłem, mogłam to sobie z łatwością wyobrazić, widziałam to tak wyraźnie jakbym oglądała film, i w tym aspekcie, był już to sukces dla tej książki na pierwszy jej stronach.

Język nie pochodzi z tych prostych stylów, ale jednocześnie nie z tych bardziej wyszukanych. Odpowiednio przesycony słownictwem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Słowniczek zamieszczono jako aneks do książki, co ułatwia powrócenie do danych określeń, jeśli ponownie wystąpią w tekście, a nie zostały przez nas jeszcze zapamiętane.

"Cienie na Księżycu" to fragment haiku, które w całości zrozumiemy dopiero, kiedy baśń autorki dobiegnie końca. To też opowieść o zemście, poczuciu winy, przebaczeniu wobec samego siebie i radzeniu sobie z zwyczajnym, ludzkim uczuciem bezradności, kiedy los staje się złowrogi. Jest to również historia o miłości, oparta na klasycznej baśni, w którym tym razem książę może znaleźć tylko pantofelek. A co się stało z Kopciuszkiem ? Musicie przekonać się sami.
Książka z oceną 5/5 dołączy do biblioteczki moich ulubionych powieści, do których z całą pewnością wrócę jeszcze w przyszłości.

"Cienie na księzycu" - Zoe Marriott
Wydawnictwo Egmont
stron: 448
Seria: Książki poza czasem (UWAGA: Książka ta nie opowiada o podróżnikach w czasie, akcja dzieje się dość dawno temu, lecz przez całą fabułę pozostaje w tej jednej epoce)

czwartek, 18 października 2012

"Nasze mityczne dziedzictwo" [Dotyk Gwen Frost]


"Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat."

Akademia Mitu to miejsce, gdzie mitologia grecka styka się z podaniami nordyckimi.
Żyjących dziś potomków bohaterów Wojny Chaosu można spotkać na terenie Akademii. Są tam niezwykle silne Walkirie i przerażająco szybkie Amazonki, są Rzymianie i bezlitośni Spartanie. Możliwość podjęcia walki jest dla nich nagrodą samą w sobie.
W oczach Gwen, która nie została wychowana w świadomości rodzinnego i aż tak pradawnego dziedzictwa, jest to jednak banda rozpuszczonych i okropnie bogatych młodych ludzi do lat 21. Choć była świadkiem ich niesamowitych zdolność, w istnienie bogów greckich czy nordyckich nie wierzy. Akademia Mitu to dla Gwen nad wyraz modnie urządzona placówka, z uwzględnieniem licznych posągów, rzeźb i obrazów przedstawiających obie mitologie. Nic ponad atmosferę, liczne lekcje historii mitycznej oparte na starożytnych podaniach i zajęcia sportowe z użyciem broni. Broń nosi się tutaj zawsze przy sobie, niczym skrzypce czy ukochaną rakietę tenisową.

Gdzie w świecie tych podniosłych eposów jest miejsce Cyganeczki z darem psychometrii ? Wystarczy zaledwie delikatny "Dotyk Gwen Frost" a ujawnione zostają najgorsze sekretny. Siedemnastolatka nie zaprzecza, że możliwość poznania tych sekretów daje jej poczucie władzy. Jednocześnie ma nadal w pamięci poprzedni raz, kiedy to chęć poznania cudzego sekretu wywołała tyle samo złego co dobrego.

"Żyjemy dzięki nim i oni żyją w nas." (s.140)

Wstęp do Akademii Mitu jest dla mnie o wiele lepszy niż poprzednia książka tej autorki z jaką miałam styczność, czyli "Pocałunek Pająka". Tamto urban fantasy jak dla mnie aż za nadto kipiało pożądaniem, choć posiadało ciekawą perspektywę miejsca magii w świecie. Nowsza powieść autorki, już dla starszej młodzieży, jest jednocześnie dowcipna i do tego ciekawie zdystansowana do zamysłu poprzedniej serii.

"Nauczyła mnie sposobu radzenia sobie z niechcianymi wspomnieniami: pomyśleć o czymś miłym i na tyle, na ile się da, zapomnieć o złym." (s.80)

Gwen uwielbia zaczytywać się w powieściach graficznych i komiksach poświęconych znanym superbohaterom, sama jednak w możliwość istnienia starożytnych bogów i mitycznych stworzeń nie dowierza. Przypadek sprawia, że przebywa w Bibliotece Starożytności w czasie zabójstwa koleżanki z roku. Wstrząsa Gwen jak szybko poradzono sobie z jej śmiercią i jak małe miało to znaczenie. Bohaterka, jako córka policjantki, podejmuje własne śledztwo i powoli wyjaśnia, ale i zaczyna rozumieć cel istnienia miejsca takiego jak Akademia Mitu.
Rozwiązanie tej zagadki to fabuła pierwszego tomu. Akcję obserwujemy godzina po godzinie, dzień po dniu. Tam gdzie kończy się jeden rozdziały, w tym samym momencie rozpoczyna się następny. Pod względem tej struktury troszkę przypominała mi kolejne tomy serii Pośredniczka (tam w "Krainie Cienia" też mamy śmierć uczennicy nowej szkoły głównej bohaterki). Gwen to oczywiście od Gwendolyn, co już samo w sobie wywołuje pozytywne skojarzenia z  "Trylogią Czasu".

"Dotyk Gwen Frost" wprowadza w nową serię Jennifer Estep z udziałem mitologii, która zaprezentowana na nowo, o wiele bardziej kusi i przyciąga. Tom pierwszy to próby przystosowania się Gwen do Akademii Mitu, życia w akademiku, nowych nauczycieli i uczniów oraz do tak niecodziennej atmosfery tego campusu w cieniu Appalachów.
To historia zabawna, dowcipna, lekka, ale i pełna akcji, starożytne mity traktująca czasem z przymrużeniem oka. Gwendolyn zalicza się do grona przesympatycznych postaci, do przygód których chętnie się powraca. Mocne 4/5, bo historia ta ma potencjał na przyszłość. Niecierpliwie wyczekiwać będę premiery następnego tomu z tej serii (wykaz poniżej).
Akcja pierwszego tomu zaczyna się w połowie października. Teraz jest więc właśnie idealny czasy aby się zabrać za jej lekturę.

Dotyk Gwen Frost - Jennifer Estep
Seria: Akademia Mitu
Wydawnictwo Dreams
Stron: 312
Ciekawostki:
"Frost" znaczy "mróz" i do takiego znaczenia nazwiska bohaterki nawiązuje polska okładka.

Seria Akademia Mitu [ Mythos Academy series ] to:
1. Touch of Frost -> Dotyk Gwen Frost
2. Kiss of Frost
3. Dark Frost
4. Crimson Frost
5. Midnight Frost

Za możliwość poznania Gwen i Akademii Mitu dziękuję Wydawnictwu Dreams.

wtorek, 16 października 2012

"Cyrk Nocy" - o bitwie potęgi wyobraźni


CYRK NOCY - POJEDYNEK O PÓŁNOCY

Jest pojedynek, o udziale w którym nie zadecydowało żadne z dwójki jego uczestników. To pojedynek znudzonych już trochę mistrzów, którzy mają do wyrównania stare rachunki.
Pojedynek ma pokazać czy zwycięży naturalny talent czy wystudiowana wiedza.
pozorne tylko sztuczki iluzjonistów, które są w istocie prawdziwymi transformacjami i jedynie iluzjami naśladującymi życie.
Mistrzowie, w trakcie kolejnego z swych licznych pojedynków, nie troszczą się o ludzki los, często igrając na jego granicy.
Cyrkowa arena, początkowo zaledwie ciekawe tło pojedynku młodych iluzjonistów, zaczyna z czasem żyć swoim własnym życiem.

To nie jeden z tych cyrków, w którym przeważają egzotyczne zwierzęta. Są tygrysy i zwykłe kocięta, ale to jedyni milusińscy spotykani na kartach tej powieści.
Trupę stanowią aktorzy i akrobaci, a efekt działań cyrku wzmacniają swym czarem iluzjoniści - cyrk stanowi powiem arenę ich pojedynku, toczonego w imieniu zasad przekazanych im przez ich mistrzów. Jeden wstępował będzie bezpośrednio na scenie, drugi wolał będzie działać zza kulis.
Jest to cyrk, gdzie główną atrakcją dla zwiedzających są liczne iluzje - krajobrazy niezwykłe jak wyjęte ze snów.
Le Cirque des Reves znaczy w końcu nic innego jak "Cyrk Snów".
Choć cyrk przywdziewa barwy bieli i czerni, nie tak łatwo odróżnić w nim dobro od zła.

Paryż, Praga, Londyn czy Kair.
Rosja, Kanada, Stany Zjednoczone, Japonia lub Australia.
Lista miejsc, gdzie daje swoje występy cyrk jest ogromna.

Cyrk zawija do tylu miejsc na całym świecie, a atmosfery tych innych krajów i odwiedzającej go tak różnej publiczności nie da się niestety poczuć. Cała uwaga skupia się na cyrku, a publiczność pozostaje uniwersalna i anonimowa z wyłączeniem stałej grupy wielbicieli oraz kilku osób, które były zaangażowane w tworzenie cyrku. Co innego gdy rozbija się on na piaskach pustyni, a co innego gdy nad jedną z zatok Australii. Trasa cyrku to tylko wymieniony plan podróży.

Pojedynek trwa latami, więc konflikt dwóch szkół wielkich iluzjonistów to tylko jeden z licznych ukazanych tu wątków. Powieść ta jest o najważniejszych osobach w historii cyrku i tego jak ów pojedynek wpłynął na losy ich wszystkich.

Czasami opis książki nie zawsze w sposób odpowiedni przedstawia zarys fabuły, przez co oczekuje się po powieści czegoś zupełnie innego. W "Cyrku nocy" zaintrygował mnie pojedynek dwójki iluzjonistów - opowieści i filmów z udziałem magików mamy w pamięci wiele. Miałam więc przed oczami historię spowitą magią, pełną nieprzewidywanych zwrotów akcji. Takie skojarzenia wywołuje słowo "pojedynek". Starcie magików ukazane w tej powieści trwa latami i często opiera się na odpowiedzi na ruch przeciwnika w formie kolejnej iluzji, której powstanie troszkę trwa. Przed lekturą moja uwaga została zwrócona właśnie na aspekty tego pojedynku i może przez to historia ta momentami się dłużyła, gdy opisywać zaczęła grono zaangażowane w powstanie cyrku, losy innych członków cyrku, bliźnięta urodzone w noc rozpoczęcia starcia magików, aż po grupę stałych wielbicieli Cyrku Snów.
Dużym plusem okazała się tutaj krótsza forma rozdziałów. Ułatwiło to w stopniu znacznym poradzenie sobie z wielowątkową i rozległą akcją, do której też z czasem się przekonałam.

Forma wydania "Cyrku nocy" jest zgodna z duchem przesłania cyrku poznanego na kartach powieści. Okładka prezentuje się jak ulotka zapraszająca czytelnika do udziału w tym przedstawieniu. Akcja rozłożona  została między trzy platformy: przeszłość i teraźniejszość cyrku oraz wrażenia z wizyty widza, gdzie to sam czytelnik staje się bohaterem. To bardzo dobry zabieg, a staje się jeszcze lepszy, gdy akcja z przeszłości dościga teraźniejszość fabuły.
Wiele scen miło wspominam. Jest wśród nich scena z Pragi, gdy Celia rozpoznaje wreszcie swego przeciwnika, jest i wyjaśnienie Szkraba dlatego zniknęła magia z współczesnego im świata. Niezwykle działające na wyobraźnie są liczne iluzje młodych magików: Drzewo Życzeń czy Labirynt Chmur. W tych najlepszych znajduje się też samo zakończenie tej historii, wedle zasady autorki, że nie ma już zakończeń szczęśliwych ani nieszczęśliwych.
Nie oceniam tej książki negatywnie. Ta opowieść ma olbrzymi potencjał i odnoszę tylko wrażenie, że mogłaby być napisana jeszcze lepiej.
Sama z przyjemnością odwiedziłabym taki niecodzienny spektakl - cyrk pełen iluzji, gdyby kiedyś zawitał w moje okolice.
Premiera: 17 październik 2012
Tym razem chciałabym zaprosić was na zwiastun stworzony przez fanów, który o wiele lepiej prezentuje fabułę i atmosferę niż jej trailer książkowy.
"Cyrk nocy" - Erin Morgenstern
Wydawnictwo Świat Książki
Stron: 432
Fragment do przeczytania na STRONIE KSIĘGARNI WELTBILD

piątek, 12 października 2012

Saga ksieżycowa: Cinder - Marissa Meyer


"Kiedy spojrzysz na księżyc jak na wroga"

Świat ma już za sobą IV wojnę światową, gdy wielkimi krokami zbliża się Festiwal Pokoju wraz z kulminacyjnym punktem w postaci koronacyjnego balu.
Pokój na świecie nie jest jednak pewny.
Do zawarcia sojuszu poprzez małżeństwo z młodym księciem Wspólnoty Wschodniej nieustannie dąży królowa Lunarów.
Na tarczę księżyca nie spogląda się już z rozmarzeniem, ale rosnącym niepokojem. To miejsce zamieszkują dawni potomkowie Ziemian, teraz już odmienna i tajemnicza rasa Lunarów. Naturalny satelita Ziemi staje się wrogiem, patrzącym na nas z rozgwieżdżonego nocnego nieba.

Cinder nie chciała iść na bal do chwili, gdy spotkała księcia osobiście, a nawet wtedy wzbraniała się przed tym. Dziewczyna-cyborg, która skrywa swoją metalową protezę ręki i nogi, nie jest dobrym towarzystwem dla przyszłego cesarza. To jednak ją polecono jemu jako najlepszego mechanika w Nowym Pekinie. Przyjmując zlecenie naprawienia osobistego androida cesarza, Cinder przypieczętowuje swój los, który zmieni się teraz nieodwracalnie.

Tajemnicza zaraza, cyborgi i androidy w równej części ludzkie co zawdzięczające swe przeżycie oprogramowaniu, budząca strach księżycowa rasa i wielkie wspólnoty światowe w nieustannych negocjacjach o pokój i przetrwanie ziemskiej społeczności.
To wszystko i wiele innych wciągających i zadziwiających rozwiązań w tej powieści.

To baśń o naszej planecie osadzona w futurystycznej przyszłości, a rozpoczynająca się na granicy galaktycznego konfliktu.


Udane wykorzystanie doskonale znanych opowieści w nieprzewidywalnej odsłonie. Baśń o Kopciuszku to nie jedyna inspiracja. Autorce nie obce są serie takie jak "Czarodziejka z Księżyca" czy "Gwiezdne Wojny". Historia Księżycowego Królestwa , które ma silny wpływ na losy Ziemi, została przekształcona i  wkomponowana w tło tej i tak barwnej powieści.

CINDER I CINDERELLA
Imię głównej bohaterki "Cinder" to oczywiste odwołanie do słowa "Cinderella", czyli "Kopciuszka" znanego władającym językiem angielskim. Ta dobrze znana baśń to jedynie mglisty szkielet Sagi Księżycowej, od którego rozpoczyna się właściwa, o wiele bardziej rozległa fabuła. Do motywu tej baśń wracamy wielokrotnie w czasie powieści. Nie będzie jednak dobrej Matki Chrzestnej, a zamiast magicznej sukni na bal, będą przygotowania do ucieczki i być może próby ocalenia czyjegoś życia.

Baśń o Kopciuszki należała do jednej z moich ulubionych (ex aequo z Małą Syreną, która ma jednak o wiele smutniejsze zakończenie). Kopciuszek przechodzi w swoim życiu przez wiele skrajnie beznadziejnych sytuacji, znosi mnóstwo upokorzeń i codziennie wykonuje zadania, których nikt nie chciałby się podjąć.
Po tych wszystkich latach życia w cieniu, za jej wytrwałość i dobroć serca czeka na dziewczynę nagroda. I nie mowa tu tyle o księciu, ile o uwolnieniu od zależności od sióstr i macochy.
Historia, która pokazywała, że może być czasem źle, ale czeka na kartach zapisany o wiele lepszy losy.
Interpretacji i nowych adaptacji tej baśni jest tak wiele, że trudno je zliczyć.
Opowieść o azjatyckim państwie przyszłości, tajemniczej pladze, konflikcie z ludźmi teraz zamieszkującymi księżyc i dziewczynie, której układ nerwowy zastąpiło cybernetyczne oprogramowanie jest chyba najbardziej od  znanych mi interpretacji odległa - tym bardziej jednak porywająca i to już od pierwszy stron.


PODSUMOWANIE
Polubiłam Cinder jako zdolnego mechanika na targu w Nowym Pekinie. Wyczekiwałam jej kolejnych spotkań z księciem Wspólnoty. Obserwowałam poszukiwania antidotum i los pertraktacji pokojowych (tutaj z perspektywy młodego cesarza).
Wiele rzeczy mnie zaskoczyło (szczególnie działanie oprogramowania Cinder współgrającego z jej osobowością), ale jest i jeden zasadniczy i kluczowy wątek, który przewidzieć można na długo przed czasem. W finałowej scena potwierdzają się więc przypuszczenia, nie ma wielkiego zaskoczenia. Mimo to autorka potrafi intrygować tysiącem innych szczegółów.

Za prostym i nieskomplikowanym stylem kryje się wciągająca historia z obiecującym potencjałem dla kolejnych tomów Księżycowej Serii. Zdecydowanie 5/5 i nominacja do najciekawszej premiery jesieni.
"Cinder" to świetna powieść, która nieodparcie przykuwa uwagę, jakbyśmy to my znaleźli się pod wpływem lunarskiego uroku zaburzającego energię bioelektryczną. 
Premiera 17 października 2012
Saga ksieżycowa: Cinder - Marissa Meyer
Oprawa miękka - 440 stron
W zwiastunie możemy zobaczyć kilka z postaci: Cinder, młodego cesarza oraz królową Lunarów.

Księżycowa Saga ma rozplanowane cztery tomy - każdy z nich z wątkiem innej baśni (jako motywem przewodnim) ale z udziałem tych samych (oraz nowych) bohaterów:
1. Cinder -> baśń o Kopciuszku
2. Scarlet -> -//- Czerwony Kapturek
3. Cross -> -//- Roszpunka
4. Winter -> -//- Królewna Śnieżka
Trzymam kciuki za autorkę aby to zgrabnie wszystko wyszło.

Za przedpremierowe spotkanie z bohaterami dziękuję Wydawnictwu Egmont.

poniedziałek, 8 października 2012

Magiczna gondola [poza czasem]

"Magiczna Gondola" - Eva Voller
[ PODRÓŻE W CZASIE ]
Wydawnictwo Egmont

"Czar renesansowej Wenecji"
Załóżmy, że tym razem podróżnikiem w czasie może zostać każdy. Wystarczy przywdziać starą karnawałową wenecką maskę i spojrzeć w lustro czasu.
O wiele mniej jeszcze potrzeba aby cofnąć się w czasie i zostać przypadkowym rezydentem przeszłości. Przed chwilę nieuwagi można się znaleźć w magicznej gondoli, a potem za nasz los jesteśmy odpowiedzialni już tylko my sami.

Posiadłości i życie kurtyzany oraz przyjęcia za zamkniętymi bramami klasztoru to tylko przykłady jednego z ciekawych, lecz mniej znanych obliczy weneckiej przeszłości.
Rytm życia wyznaczają kościelne dzwony, a rozwój powieści przebiegać będzie względem kolejnych zmian faz tarczy księżyca. Księżyc wpływa na przypływy i odpływy, a także wiele innych procesów na naszej planecie. Rola ziemskiego satelity na przebieg podróży w czasie to ciekawa hipoteza, choć bardziej magiczna w swej istocie.

PLUSY I MINUSY
"Magiczna Gondola" jest pełna niezliczonej ilości przezabawnych i komicznych sytuacji, które wywołują tak częsty uśmiech, że nie sposób miło nie wspominać potem tej książki.
Dzięki tej lekturze dostrzec również można jak często nie zdajemy sobie często sprawy, w jakim luksusie żyjemy w stosunku do przeszłości sprzed pół tysiąclecia.
Przepiękne polskie wydanie książki
Powieść Eva Voller czyta się lekko i przyjemnie. Troszkę żartobliwa narracja bliższa jest jednocześnie rzeczywistości. Rozstrój żołądka spowodowany nerwami oraz jego konsekwencje to naturalne zjawisko, a bohaterowie po przebiegnięciu większego dystansu bez braku szybkiego prysznicu po prostu zlani są potem. Są bardziej realni i autentyczni, nie tak dalecy i odlegli od czytelnika.
Gdy stoją po stronie dobra, muszą ubiegać się do innych środków aby zapobiec złu, jednocześnie nie przejmując metod działania ich niecnych praktyk. Nie są jednak superbohaterami, w każdym względnie idealnymi i to dość mocno urzeka w sposobie przedstawiania akcji w tej powieści.

Minusem jest tutaj podział, jaki zastosowano dla wydarzeń w "Magicznej gondoli". Są tu jedynie większe części, brak podziału na rozdziały, a oddzielono jedynie większe fragmenty. Z tego powodu momentami może się zdawać, że akcja troszkę się przeciąga.

WSPOMNIENIE PRZYSZŁOŚCI
Zastosowano kilka ciekawy rozwiązań aby wyjaśnić naturę podróży w czasie, choć w tej powieści są one nieco bardziej magiczne. Niemiecki tytuł mocniej to sugeruje (w tytule Czarodziej Czasu), choć tytuł Magiczna Gondola też akcentuje ten element. Co się zaś tyczy samych podróży to można znaleźć się w przeszłości i zostać przez nią całkowicie wchłoniętym, jednocześnie tracąc wspomnienia przyszłości.
Można też pamiętać przyszłość, a być skazanym na zesłanie w odmęty przeszłości bez możliwości powrotu. Tworzy się wówczas poczucie niesprawiedliwości i pragnienie zemsty tak silnej, że dokłada się już tylko wszelkich starań aby ta lepsze przyszłość być może nigdy już nie nadeszła dla nikogo.
Inne ciekawe rozwiązanie to roboczo nazwany przez bohaterkę 'intergalaktyczny translator', który pomaga pokonać barierę językową.
Kolejny to "blokada" uniemożliwiająca wyjawienie sekretów przyszłych losów świata lub też dostosowująca te bardziej nowocześniejsze wyrażenia obecne w mowie bohaterów do standardów języka przeszłości.

I ŻYWA PAMIĘĆ PRZESZŁOŚCI
Nierozważnie jest też obdarzyć głębszym uczuciem jednego z podróżników w czasie. Łatwo się od niego uzależnić, gdyż tylko jego obecność umożliwia odbycie powrotnej podróży w czasie. Oni sami często bywają zajęci o wiele ważniejszymi sprawami niż losami swoich pasażerów na gapę. Liczne pojedynki, intrygi i nieustanne próby zachowania równowagi sił to dla nich codzienność. Przypadkowi pasażerowie w gondoli to tylko kolejny kłopot, a przecież każdy pragnie wrócić do swoich czasów. Nie zawsze pozostaje to możliwe.

Rekomendacje
Można przeczytać wiele recenzji "Magicznej gondoli", ale najbardziej zachęcająca pozostaje niezmiennie rekomendacja Kerstin Gier - autorki najlepszej Trylogii Czasu:
"Równie romantyczna co fascynująca podróż w czasie na tle cudownego krajobrazu, dowcipna i pełna wdzięku. Nie mogłam oderwać się od tej książki. Trzeba przeczytać koniecznie!"

piątek, 5 października 2012

Wyreżyserowało życie - Georges Mélies

Pozdrowienia z paryskiego dworca sprzed czasów drugiej wojny światowej. Ostatnio sporo czasu spędzam czekają lub też biegnąc na pociąg. Nie zgadniecie, jakie ciekawe opowieści można tam usłyszeć. Jedna z nich będzie o magii, zegarmistrzach, automatach i iluzjonistach.

Z iluzjonistami zawsze związana jest jakaś ciekawa historia. Choć wiemy doskonale, że ich sztuczki to nie magia, i tak przyciągają nieustannie. Kiedy w ramach wykładów z partnerskiej uczelni po raz kolejny przyjechali wykładowcy z Francji, wiedziałam, że poznam kolejne ciekawe, a mało znane opowieści. Jak zawsze są wykłady o malarzach, czasach pierwszej i drugiej wojny. Tym razem pojawiła się na liście historia kina.

"Iluzjonista i jego kunszt użyty w magii kina"

Początki kina to pierwsze pokazy filmów niemych we Francji. Bracia Lumiere, skonstruowaną przez siebie kamerą, pokazywali w 1895 roku krótkie sceny z życia codziennego. Zachwycał zatrzymany na chwilę obraz i możliwość utrwalenia tak ulotnych chwil już na zawsze.
Kiedy w lunaparku wyświetlano pierwszy film z przyjazdem pociągu, ludzie odskakiwali wystraszeni.
Ktoś był jednak zafascynowany i był to młody francuski iluzjonista Georges Mélies.
Hołd, złożony jego twórczości, zobaczyć można w filmie "Hugo i jego wynalazek", będącego ekranizacją powieści Briana Selznicka "Wynalazek Hugona Cabreta".

Jest to film, jak się dowiedziałam poprzez zadanie pytania, w sporej części biograficzny. Były magik-iluzjonista faktycznie zaszył się na paryskim dworcu w sklepiku z zabawkami i upominkami.

Prawdę jest też, że nakręcił 500 filmów, licząc od tych zaledwie kilkuminutowych, a kończąc na najdłuższym 12 minutowym i najbardziej znanym o tytule "Podroży na księżyc". To jednak właśnie te krótsze filmiki pozwoliły mu rozwinąć kunszt magii kina i wypróbować wiele ze swoich pomysłów tak aby urzeczywistnić je potem w swoim największym dziele.

 Georges Mélies miał do wyboru wiele z dróg i możliwych ścieżek kariery:
- praca w rodzinnej fabryce butów
- malarstwo (swój talent wykorzystał potem przy tworzeniu przepięknych scenografii)
- sztuki iluzjonistyczne (ku niezadowoleniu rodziny zdecydował się podróżować po Londynie gdzie przyuczał się magicznych trików)
- aktorstwo, tworzenie dekoracji i kostiumów, reżyseria i pisanie scenariuszy - dzięki temu wyborowi możemy dziś podziwiać jego dzieła.
Taśma "Podróży na księżyc" została odnaleziona po latach i zrekonstruowana w kolorze. Były to filmy nieme. Akompaniament zapewniał pianista lub narrator. W tej wersji odnowionej z 2010 roku w tle usłyszymy muzykę zespołu AIR.

Filmy, użyte w czasie tamtej prezentacji to:
- Podróż na księżyc (uważany za jego największe dzieło - powstały w roku 1902 jest uznawany za pierwszy film science fiction w historii) LINK [ to ten filmik powyżej ]
- Znikająca dama (najchętniej oglądano krótkie filmy z sztuczkami iluzjonistycznymi) LINK
- Człowiek z gumową głową (w tym i kolejnym metoda poklatkowa i zatrzymania obrazu) LINK
- Człowiek orkiestra - LINK

wtorek, 2 października 2012

"Podzieleni" - Neal Shusterman

"Podzieleni" - Neal Shusterman
Wydawnictwo Papierowy Księżyc

Szczątki duszy, gdzie ich potem szukać ?

"Cel oznacza przyszłość."
Oto przyszłość z przestarzałymi już z perspektywy czasu odtwarzaczami mp3 i plazmami. Choć nie ma tam latających samochodów, nastała istotna zmiana. Kolor skóry zabarwia się barwnikiem. Nie ma już czarnego i białego, jest umbra i sjena. Tak samo jak sprawić można aby zwykły kolor oczu stał się fiołkowy lub zwiększyć intensywność swojego koloru oczu. To jednak pomniejsze zmiany. Najważniejsze jest to, że udoskonalono transplantologię i uchwalono Karę Życia z wszystkimi jej konsekwencjami. Wraz z Podzielonymi nadchodzi zupełnie inna wizja futurystycznych losów świata.

"Pozory cywilizacji odziały się w nowe szaty."
Sporo znalazłoby się osób, które sprawiają kłopot nie tylko sobie samym, ale i wielu innymi. Ryzykują życie bez powodu, a kiedy pomoc do nich dociera, w tym samym wypadku i czasie, życie straci już ktoś inny. Za sobą pozostawiają pas zniszczenia. Jest też i wiele osób młodych, które swojej życiowej drogi dopiero szukają. Co jeśli nie ma czasu aby się pomylić i uczyć na błędach, aby odpokutować i zacząć od nowa ?
Masz trzynaście lat aby udowodnić swoją wartość. Nie jesteś pełnoletni, a to rodzice i opiekunowie prawnie decydują o twojej przyszłości.
Jeśli rodzice nie potrafią sobie z Tobą poradzić, zostaniesz Podzielony.
Jeśli nie jesteś wystarczająco uzdolniony, a zaledwie trochę lepszy niż przeciętny, państwo nie będzie Cię utrzymywać, będziesz Podzielony.
Jako Podzielony przyczynisz się do rzeczy o wiele większych niż Ty sam mógłbyś kiedykolwiek osiągnąć.
Nie umrzesz, ale nie będziesz i w pełni żył.

"Jak często współczucie przegrywa ze względami praktycznymi?"
Podzieleni to książka troszkę z początku przerażająca swoją wizją. Wiemy przecież, że w którymś momencie trafimy wraz z bohaterami do krajalni, a potem prosto na stół operacyjny. Zanim to nastąpi nasłuchamy się wielu opowieści o tym, co dzieje się z szczątkami ludzkiej duszy. Gdzie skryła się świadomość i ludzka dusza, jeśli umysł nie umarł ? "Wszystko, co się tyczy ośrodków donacyjnych owiane jest tajemnicą." Ludzkość w tej antyutopii także nie wie, gdzie podąża umysł, kiedy odchodzi ciało.
Tak mało jest współcześnie dawców organów, nawet oddanych już pośmiertnie. Tak wielu innym mogłyby narządy zastępcze uratować i przedłużyć życie. Medycyna w tej wizji przyszłości postawiła na wysoce zaawansowaną transplantologię. Wystarczy więc tylko zgodność grupy krwi. Tyle śmiertelnych wypadków można odwrócić, lecz kto płaci za to najwyższą cenę ?

Mimo tej antyutopijnej otoczki, to pokrzepiająca opowieść, często wywołująca uśmiech.
Pomimo ponurego tematu powieści, są tam rozbrajające dialogi i sytuacje.
To nie jedna z tych depresyjnych wizji przyszłości, nawet jeśli tak można wywnioskować z opisu i jeśli tam, jak w innych futurystycznych historiach, gra toczy się o przetrwanie.