środa, 4 grudnia 2013

"A ja tylko chciałam latać."

Lubię patrzeć w niebo. Kiedy tylko usłyszę lub zobaczę samolot, zawsze odprowadzam go wzrokiem. Uwielbiałam to jako dziecko i nadal wydaje mi się niecodzienne. Czy to oznacza, że byłabym dobrym pilotem?
Według bohaterów tej książki - jak najbardziej.

WSTĘP: Karolina Południowa, miasteczko Heaven Beach
Lea przez całe życie mieszkała obok lotniska - to właśnie tam znajdują się najtańsze przyczepy, gdzie można znaleźć nocleg. Z czasem pokochała odgłos zrywający się do lotu samolotów. Praca, oczywiście w tajemnicy przed matką by ta nie zabrała wszystkich zarobionych przez dziewczynę pieniędzy, na pobliskim lotnisku wydawała się o krok bliżej spełnienia marzeń. Lea w zostaniu pilotem dostrzegła bowiem swoją szansę odmiany losu. Przez to jej przyszłość związała się także nierozłącznie z Firmą Lotnicza Hall, jej właścicielem i ojcem trzech synów, w tym bliźniaków Alec'a i Grayson'a.

"Większość ludzi słyszy przelatujące samoloty i mówi sobie 'to jest samolot', po czym wracają do swoich zajęć. Tylko niektórzy spoglądają na lecącą maszynę, próbują zorientować się, jaki to typ i patrzą na nią tak długo, aż zniknie za horyzontem, a może nawet dłużej. I właśnie ci młodzi ludzie będą kiedyś pilotami - wskazał na mnie palcem. - Obserwowałem cię. I czekałem, kiedy do mnie przyjdziesz."

KOLEJNE SPOTKANIE
Zawsze jakoś łatwo i z lekkością podchodzi się do lektury powieści tylko o miłości, bez całej nadnaturalnej oprawy. To moje trzecie spotkanie z powieściami Jennifer Echols, co musi potwierdzać, że potrafi ona pisać o historiach opartych wyłącznie na ramach codzienności w sposób zajmujący. Bardzo śmiałe i wyzwolone są tworzone przez nią bohaterki, tak samo jak maja za sobą bagaż negatywnych doświadczeń. Nie jest inaczej i w tym przypadku.

AKCJI CIĄG DALSZY
Zarys historii zapowiadał się bardzo obiecująco. Przecież to opowieść o lataniu! Sam wstęp nie był jednak zbyt zachęcający, potem na szczęście akcja przeskoczyła o trzy lata w przyszłość i tam rozgrywają się już główne wydarzenia. Grayson przejmuje firmę ojca i szantażem zmuszą bohaterkę aby tam pracowała, a w dodatku podrywała jego brata. Lea postara się wyjść z opresji cało: zachować pracę, zdobyć kolejną licencję latania, a w dodatku nie ujawnić swoich od dawna skrywanych uczuć do Grayson, tego najbardziej zbuntowanego z braci.


PLUSY I MINUSY
Jest to opowieść o wychodzeniu z trudnego środowiska. Raziło jednak nadużycie pewnych słów. Miało pokazywać język młodzieży. Nie cenię sobie nieautentycznych historii, ale jednak pewne określenia, zbyt często pojawiając się w tekście, raziły. Z czasem było ich jednak coraz mniej albo ja już przywykłam.

"Odlot" to historia o miłości do samolotów i do latania - i sporo w niej na ten temat. W tle burzliwe losy czterech młodych osób, strasznie zamotanych w sieci własnych kłamstw. Polubiłam to, kim się stali, ale nie mogę powiedzieć, że przez jakiś dłuższy moment odczuwałabym do nich sympatię w trakcie lektury - poza samym zakończeniem. Zawsze, gdy się już do nich przekonywałam, robili coś takiego, co zniechęcało do nich zarówno innych bohaterów jak i czytelnika. Często zawracają na złą drogę, będąc tego świadomi. To cecha ludzka. Wpasowują się także pod standardy, jakie narzucili im inni, bo i tak skoro niczego innego  nie można było po nich oczekiwać, więc po co się w takim razie starać? Finał to zmienia.
Ostatni rozdział był tak cudowny, że miałam nieodparte wrażenie, że to od tego momentu powinna się rozpoczynać ta opowieść. Bohaterowie zmienili się nie do poznania i to ich przyszłe losy miałam ochotę poznać. Takie jednak są opowieści tej autorki: o niezbyt szczęśliwym początku i wielu zmaganiach by doprowadzić do o wiele szczęśliwszego finału.
"Odlot" -  Jennifer Echols
Wydawnictwo: Jaguar
OPIS WYDAWCY: - Klik!
W ramach projektu: Bez wątków paranormalnych
W kolejności: NR 88/2013/11/08 (270)

"- Posłuchaj. Mogłoby się wydarzyć mnóstwo różnych niedobrych rzeczy, ale ja do tego nie dopuszczę - zapewniłam. - A samolot to przyjaciel, twój i mój. Zobacz, samolot chce lecieć. - Przyspieszyłam, a kiedy nabrałyśmy odpowiedniej prędkości, zdjęłam ręce z wolantu. - Zwróć uwagę, że nic nie robię, a maszyna samoistnie wznosi się w powietrze, gdy tylko osiągnie pewną prędkość. Po prostu tak jest zbudowana.
- Jasna cholera, nie puszczaj kierownicy! - Usłyszałam jej krzyk w słuchawkach."

6 komentarzy:

  1. Jakoś się nie przekonałam do tej ksiązki. Chyba najpierw przeczytam więcej opinii, a potem dopiero zastanowię się czy warto ją kupować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jeszcze nie czytałam książki z tak wyraźnym motywem lotnictwa (poza książkami o katastrofie smoleńskiej, ale to zupełnie inna historia) i mogłoby byc ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobiłaś mi sporej ochoty na tę powieść :) Koniecznie muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już za mną i bardzo mi się podobała. Inne pozycje autorki również darzę sympatią:))
    Pozdrawiam,
    Myśli skrzętnie ukryte...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś eM chciałaby przeczytać coś tej autorki, ba! Nawet sporo dobrego o niej słyszała, ale jakoś tak...
    Wiadomo jak to jest.
    A jako ze eM jest stworzeniem które woli jednak twardo stąpać po ziemi, to jak coś to jednak eM za inny tytuł się b zabierze. ;)
    Któryś najbardziej najbardziej polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wstęp to może "Dziewczyna, która chciała zbyt wiele" - ja zaczęłam lekturę powieści tej autorki od tej książki i był to chyba dobry wybór :)
      http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2013/08/idy-marcowe.html

      Usuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!