sobota, 14 grudnia 2013

"W skrócie: Projekt Czas"

Notka od tłumacza, na wstępie do tej książki, wprowadza niezły zamęt w umyśle czytelnika. Tłumacz zwraca się zazwyczaj do odbiory na temat jakości danego przekładu lub kłopotów, na jakie natrafił. Tymczasem ta wiadomość to wstęp do powieści i należy do historii! A oto i ona - opowieść z przyszłości, która nadeszła po mrocznych, zimowych latach.

Nic dziwnego, że Holly-Jane Rahlens zdobyła taką popularność wśród niemieckich czytelników, skoro akcję swojej powieść umieściła w przyszłości Niemiec, a tematem badań uczyniła wymarły już wówczas język niemiecki. Pełno jest też odniesień do dzieł literatury niemieckiej.

Z PRZYSZŁOŚCI DO PRZESZŁOŚCI
Bohaterem jest Finn. To tłumacz, historyk, paleograf  i badacz pozostałości wymarłej już epoki.
Miejsc akcji to świat technologicznie mocno wyprzedzający obecne czasy. Powszechnie w użyciu są: mózgołącza, klony choć te często wariują, roboty, wahadłowce, robotaksówki, Cyklop i... fizyka podróży w czasie oraz istnienie światów alternatywnych, o których to uczy się w szkole.

Finna do badania dostaje jedno z wykopalisk przeszłości - pamiętniki. Opisane w nich zwyczajne życie Eliany z początku 21 wieku może konkurować o uwagę z obrazem przyszłości. Przeżycia pełne są często banalnych szczegółów, ale przez to relacja z życia staje się bardziej autentyczna. Opowieść jest tak zwyczajna, że Eliana dla badaczy nie jest nikim ważnym czy też kimś, kto czegoś w życiu dokonał, a jego wczesne prace miały większą wartość. Pamiętniki te przetrwały tyle setek lat nie bez znaczenia.

O ROKU 2018
Na drodze przetrwania społeczeństwo przyszłości zmusiło swoich obywateli do odsunięcia siebie jako jednostki na dalszy plan. Widać to także w formie komunikacji, gdzie z użycia zniknęła zupełnie pierwsza osoba liczby pojedynczej. Dlaczego tak kluczowym staje się ten moment opowieści, gdy następuje zmiana z narracji trzecioosobowej na... To tajemnica i klucz do postrzegania światów ;)
Ludzkość przez Mroczną Zimę utraciła nie tylko liczne zbiory książek czy dzieła architektury. Straciła to, co tak dotkliwie dla Finna oddaje pamiętnik Eliany: autentyczność i prawdziwość w doświadczaniu życia.

PODOBIEŃSTWA
Bohater, jak podróżnik w czasie (w ramach eksperymentu prowadzonego w przyszłości), odwiedza bohaterkę na różnych etapach jej życia. Część tej historii wywołuje automatyczne skojarzenie z filmem "Zagubieni w czasie" (na podstawie powieści "Żona podróżnika w czasie"). Co zmienia i ciekawie uzupełnia obraz "Nieskończoności" to świat widziany z perspektywy odległej przyszłości, gdzie równie jak możliwe są wykopaliska na Marsie tak samo wykonalne są przeskoki w czasie - o tych drugich, nie wszyscy jednak wiedzą. Testowanie gry historycznej "W poszukiwaniu straconego czasu" w przypadku Finna okazało się testowaniem reakcji... na podróż i życie w przeszłych wiekach.

REKOMENDACJE - plusy i minusy
Powieść napisana przyjemnym stylem, który sprawia, że historia płynie szybko, płynnie i przyjemnie. Jednocześnie nie zdołałam polubić jakoś szczególnie głównych bohaterów: Finna i Eliany. Pozytywny w odbiorze "Nieskończoności" jest raczej pomysł na historię i całokształt wykonania. Miło spędziłam czas w opisanych tutaj podróżach w czasie, nie jest to jednak powieść z kategorii tych, do których wracam wielokrotnie. Czasami miałam także wrażenie, że niektóre rozwiązania dla problemów przyszłości były zbyt proste, a przez to mniej wiarygodne. Jakby były same koncepcje i pomysły, bez argumentacji i prowadzone na skróty.

TYTUŁ I FLAKON PERFUM
Tytuł powieści to zawsze swego rodzaju zagadka dla czytelnika. "Nieskończoność" to nazwa perfum, którym skropiono pamiętniki w przeszłości. Myślałam, że te perfumy i ten fakon na okładce powieści będą miały jakieś większe znaczenie dla całości historii podróży w czasie. Znaczenie nazwy jest tylko symboliczne, a perfumy to po prostu szczególny element, ale tylko dla głównych bohaterów, a nie samej idei przeskoków czasowych.
"Nieskończoność" - Holly-Jane Rahlens
Wydawnictwo: Egmont
W kolejności: NR 91/2013/12/03 (273)
W kategorii: Podróże w Czasie
Stron: 456
W skrócie: Egmont wyszukał kolejną opowieść o niecodziennym pomyśle na podróże w czasie i nadał jej jak zawsze przepiękną okładkę. W "Nieskończoności" jest to koncepcja badana przez świat fizyki i medycyny. Zdecydowanie to książka, po którą sięgną czytelnicy spragnieni jeszcze jednej ciekawy interpretacji wątku podróży w czasie. Po opisie ułożyłam sobie w wyobraźni zupełnie inny schemat tej historii - wersję, którą otrzymałam, będę jednak miło wspominać - a szczególnie nowatorskie wizje nowego świata przyszłości.
- Wygląda na to, że jest to powieść w jednym tomie - pozostało jednak sporo wątków wciąż owianych tajemnicą.

8 komentarzy:

  1. W skrócie: eM jest zauroczona okładką.
    eM obstawia, że nawet gdyby środek był pusty, to nadal eM wpatrywałaby się w tą okładkę.
    Sam pomysł na fabułę wydaje się ciekawy.
    No i jest tłumacz, a o tłumaczach zawsze się jakoś eM tak miło czyta (i wytyka błędy ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiła mnie ta książka. W ogóle coś jest w historiach o podróżach w czasie, że lubię po nie sięgać, mimo że raczej oryginalnością nie zaskakują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze zdjęcie do notki wprowadza czytelnika w błąd - na początku byłam przekonana, że będziesz mówiła o tych wszystkich książkach razem, dopiero później sprawa się wyjaśnia.

    Co do Nieskończoności - pomysł troszkę kojarzył mi się z serią Ever, w dodatku ta okładka... chwilowo spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że mi się spodoba, ale też coś czuję, że będzie to dla mnie książka na raz. Mam ostatnio ogromnego pecha do tych młodzieżowych tytułów, bo prawie żaden mi się nie podoba i nie wiem czy jest to wina tego, że z nich wyrosłam, czy rzeczywiście one wszystkie są na jedno kopyto i nie da się ich już czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgodzę się z eM, że okładka piękna i również potrafiłabym się wpatrywać w nią godzinami. Co do treści hmm... W sumie zaśmierduje mi fantastyką, której nie trawię, ale chętnie zapoznałabym się z wizją przyszłości Niemiec. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ten kraj nie fascynuje mnie w jakiś sposób. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka już przypomina mi inną książkę, więc wnioskuje, że grafikom spodobał się pomysł i stosują jeden, powszechnie już znany szablon. I gdyby to ode mnie zależało, to sięgnęłabym po książkę ze względu na okładkę. Gdyby nie to, że powieść nie zainteresowała mnie na tyle, aby pójść do księgarni i powieść zakupić. Jak znajdę w bibliotece - czemu nie? Poznam treść. Jednak na razie mówię stanowcze nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście uwielbiam te egmontowe powieści. Rzadko która nie przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!