piątek, 22 sierpnia 2014

"Zanim zdejmiemy Zatarcie"

"Jeśli wszystko to, co uparcie przedstawiali jako prawdę, faktycznie nią było, nie chciał stanąć w obliczu swoich wspomnień, nawet gdyby mógł. Nie rozumiał tej osoby, którą - jak twierdzili - był wcześniej."

Trochę minęło już czasu od lektury "Prób ognia", a od grudnia 2012 roku pozapominało się sporo. Największy problem jest zawsze z mniej charakterystycznymi bohaterami drugiego albo trzeciego planu, których po takim czasie nie pamięta się już praktycznie wcale. Jeśli historia była jednak wystarczająca poruszająca, głównego bohatera i najważniejsze punkty jego historii pamiętamy doskonale - a Thomasa nie da są zapomnieć, choć "Więzień..." jak i "Próby ognia" obfitują w masę akcji i jej punktów zwrotnych.

- LEK NA POŻOGĘ -
W finałowej części trylogii Thomas budzi się w siedzibie DRESZCZu. Po dniach spędzonych w izolacji prowadzący poprzednie próby pozwalają mu spotkać się z resztą swojej grupy i oferują przy tym możliwość odzyskania wspomnień. Tylko, że Thomas nie jest pewny czy chce na powrót stać się tamtą osobą, która - jak się już wcześniej okazało - pomogła zaprojektować próby labiryntu.

Do tej pory nie wiadomo wciąż czy próby już się zakończyły, jak zapewnia DRESZCZ, czy może trwają nadal. Wszystko to by znów zmapować jeszcze więcej "wzorów aktywności mózgu związanych ze wszystkimi znanymi ludzkimi emocjami" Odpornych  i skonstruować lek na Pożogę - chorobę stopniowego szaleństwa umysłu, która ogarnęła już większą część świata.
Ponieważ Teresie nadal nie można ufać, a ja bardzo cenię Thomasa także za to, że jednak nie odpuścił wszystkiego dawnej przyjaciółce, gdyż i ja (razem z głównym bohaterem) czułam się mocno dotknięta pod koniec wydarzeń tomu drugiego, Thomas konstruuje ścisłą grupę zaufanych osób, mając nadzieję, że tym razem sprzymierzeńców dobrał dobrze. Nie pozostaje dużo możliwości zawarcia sojuszu, a pośród wrogów DRESZCZu można wybrać tylko z dwóch opcji: organizacji Prawej Reki czy też obecnej pani Kanclerz Paige.

"Thomas nie odpowiedział, odczuł gorzki ciężar rzeczywistości. Jeśli naprawdę mieli uciec do zwyczajnego świata, musieli zacząć żyć jak zwyczajni ludzie. Ale czy to w ogóle było możliwe w świecie, gdzie istniała Pożoga?"

Potrzeba znalezienie leku okazuje się jeszcze większa, gdy bohaterowie Prób obserwują upadek
jednego z ostatnich chronionych wieloma murami miast - Denver. Podobnie jak w "Niebie w ogniu" droga do wolności także tutaj wiedzie przez to miasto. Po raz pierwszy w tej serii mamy też okazję ujrzeć kawałek normalnego świata, innego niż zaprojektowany na czas kolejnych Prób labirynt czy dotknięte przez rozbłyski słoneczne pasy Pogorzeliska.

"czuł smutek na myśl o tym, że świat przypuszczalnie wróci do normy po rozbłyskach słonecznych, ale wtedy będzie już światem bezludnym."

- TO JEST JUŻ FINAŁ -
To finał więc i będzie bezpośrednie spotkanie z twórcami/ głównodowodzącymi DRESZCZu. Dowiedzieć się można już na wstępie, dlaczego akurat te osoby wybrane zostały na Streferów.
W finałowym tomie następuje walka o to, czego bohaterowie pragną, a czego nie chcą sobie przypomnieć ze swojej przeszłości. Thomas chce dokonać czegoś dobrego, ale jednocześnie nie nosić codziennie ciężaru tego, czego wcześniej mógł się przypuszczalnie dopuścić pracując dla DRESZCZu. Problem w tym, że tą niesamowicie bogatą i wpływową organizację stać na kolejne testy, w razie gdyby obecny eksperyment się nie powiódł. Thomas część przypomina sobie sam, ale części nie można już poznać - chyba, że zdecydujemy się zawierzyć relacji innych bohaterów - taki opcja tylko pozostaje.

Czy DRESZCZ mimo wszystko miał słuszność robiąc wszystko to by uzyskać jak najwięcej zmiennych do finalnego wzoru, a cel w ostatecznym rozrachunku uświęca środki? Bohaterowie, jak i czytelnik, muszą zdecydować sami.

                                                   - JEŚLI WYBIERAMY SIĘ DO KINA -
Finał serii to zupełnie inna opowieść niż jej początek. Każdy tom odkrywa zupełnie inny aspekt i część poznawanego dopiero świata przyszłości. Jednak dopiero po lekturze całej trylogii można zasiąść w fotelu kinowym z pełną świadomością losów tej historii. Oglądając ekranizację ze znajomością tylko pierwszego tomu to świadomość zaledwie ułamka tej tajemnicy, a w tym przypadku znajomość końca zmienia znacząco perspektywę odbioru początku.

- PLUS I MINUSY ORAZ TO CO NIEDOPOWIEDZIANE - 
Właściwie to sam epilog "Leku..." (raptem dwie strony) ujawnia największe sekrety przeszłości jak i przyszłości tego, o czym już nie przeczytamy. To notatka od DRESZCZu i nawet Thomas nie będzie mieć takiej pewności, jak czytelnik, który przeszedł z nim całą tą drogę od pierwszej strony "Labiryntu" do ostatniej "Leku". Nie wszystko jednak wyjaśniono, choć są ku temu poszlaki w zachowaniu bohatera i tego, co zaczął już kwestionować w obrazie ujrzanego raju.

Przez całą trylogię wydarzenia poznajemy tylko z perspektywy Thomasa, ale to wyjątkowo dobry narrator. Cieszę się, że J.Dashner nie pokusił się o dodanie innych punktów narracji - na co w kolejnych tomach serii decyduje się coraz to więcej autorów (Rachel Caine, Richelle Mead, Cassandra Clare); a zazwyczaj jest to zbędne, gdyż bohaterowie drugiego planu niekoniecznie sprawdzają się jako narratorzy, przy czym seria na tym nie zawsze zyskuje. Duży plus za konsekwencję.

W serii tej krótkie rozdziały skutecznie przyśpieszają tempo akcji. W fabule w krótkim czasie pojawia się jednak także wiele powtórzeń - niczym podobnych do siebie etapów pewnej gry. Alternatywny tytuł dla tego tomu powinien brzmieć: "Elektromiotacz", tak dużo poświęcono mu w tym tomie uwagi. Mimo kilku minusów to niezwykle emocjonująca seria z świetnym bohaterem osadzonym w roli głównej.


"Lek na śmierć" - James Dashner
[TRYLOGIA] Tom III
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc (z nieba spadł)
W kategorii: Antyutopia / Postapokaliptyczne
Stron: 387 (średniej wielkości czcionka)
W kolejności: NR 50/2014/08/04 (326)
Ocena: Thomas to jeden z moich ulubionych bohaterów z fali nowych antyutopijnych opowieści. Polubiłam go praktycznie od samego początku, a to przyczyniło się reż do tego, że tak bardzo chciałam poznać losy tej historii. Szybka akcja przyciągnie fanów GONE (przerażających tworów wyobraźni autora, które funduje bohaterom jest tutaj pełno), a przemiana jaką sprowadza na ludzi Pożoga to coś dla fanów historii, gdzie panoszą się stwory niczym zombie (Las Zębów i Rąk). Jak wypadł tom trzeci jako finał? Nic nie jest emocjonujące tak jak tom 1, ale 2 i 3 stoją na dobrym poziomie. Teraz pozostaje czekać aż do labiryntu wejdziemy w kinach :)
W ramach wakacyjnego projektu: POZNAJ FINAŁ SERII

TRYLOGIA LABIRYNTU
1. Więzień Labiryntu  / 2. Próby Ognia  / 3. Lek na Śmierć Pożogę
PREMIERA FILMU - 19 WRZEŚNIA  (Tak, tak - Teen Wolf i Stiles zdecydowanie!)

6 komentarzy:

  1. Znów nigdy wcześniej nie słyszałam o tych książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłam pierwszą część dawno temu, ale potem oczywiście o niej zapomniałam i nie przeczytałam. Ale zmobilizowałaś mnie, wydaje mi się, że ta trylogia mi się spodoba. No i nie będę musiała czekać na premiery kolejnych części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po 3 tomie spodziewałam się większego wow, nie wiem, jakoś tak nie oszołomił mnie tak, jak część 1 i 2.

    OdpowiedzUsuń
  4. O i nawet ekranizacja już jest a ja jak zwykle nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie jestem po pierwszym tomie, i w sumie szału jak dla mnie nie ma, więc nie wiem czy będę sięgać po następne...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam zamiar zabrać się za książkę od dłuższego czasu, ale poczekam chyba na boxa, który podobno ma wyjść na święta.
    Do kina pójdę choćby dla samgo Dylana i Kayę :)

    thousand-magic-lifes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!