Związki Max są na chwilę. Spała z pierwszym chłopakiem, z którym założyli kapelę - teraz są przyjaciółmi. Obecnie sypia z perkusistą w ich zespole, gdyż... kręcą ją perkusiści. Nie podobają jej się grzeczni chłopcy ... podobno, a jednak w wykorzystaniu Cade do przekonania swojej rodziny widzi szansę na utrzymanie obecnej sytuacji, a ta również najlepsza nie jest. Max college rzuciła, ale zaciągnięty kredyt studencki pozostał do spłacania. Ma więc dwie prace: jedną w studiu tatuażu, drugą jako tancerka w klubie. Zdecydowanie jest tu "coś [więcej] do ukrycia".
"Winę zwalimy na alkohol i będziemy mogli udawać, że nic wielkiego się nie stało." (czyli idealne rozwiązanie wg Max)
Cade to aktor nam znany z poprzedniej części serii ("Coś do stracenia"), który nie może przeboleć straty swojej najlepszej przyjaciółki Bliss, kiedy ta zaręcza się z ich byłym nauczycielem Garrick'iem. Cade liczył bowiem, że z Bliss połączy go coś więcej niż przyjaźń - po prostu był w dziewczynie zakochany. Teraz próbuje odreagować przegraną o serce ukochanej i tej właśnie nocy poznaje lepiej Max, która poprosiła go rankiem (jeszcze jako zupełnie obcego sobie faceta) o to aby udawał jej sympatię w obliczu nagłego najazdu rodziców z okazji Święta Dziękczynienia.
"-Zawrzyjmy umowę - zaproponowałem. - Sekret za kawałek piosenki. Co ty na to?"
Cade to prawdziwy dżentelmen. Nie lubiłam go jednak wcześniej, ale w tym tomie bardziej mnie do siebie przekonał, jeśli w alternatywnie miałam narrację Max. Może związane jest to z nieczystą grą Mackenzie, kiedy dziewczyna przysługę zamierza z czasem wykorzystać dla swoich potrzeb... w o wiele dalszej perspektywie. Z czasem jednak się reflektuje i wycofuje... tylko po to aby raz jeszcze przytrzymać Cade na dłużej przy sobie. Nie można wprawdzie zaprzeczyć, że Cade jej się podoba (zresztą z wzajemnością), ale intencje stron nie są znane. Max, poza kilkoma zabawnymi momentami z jej udziałem, nie udało mi się polubić. Jej reakcje na praktycznie wszystko są bardzo przesadzone. Za bardzo podpada też pod rysopis typowego modelu dla bohaterek powieści NA - zbuntowanej w odpowiedzi na wydarzenia przeszłości.
"Zgubiłam duszę między kłamstwami."
Aktor z zawodu "wynajęty" (przez obcą sobie dziewczynę) do tego aby odgrywać w prawdziwym życiu rolę jej chłopaka - to pomysł, który niewątpliwie miał niesamowity potencjał. Kiedy gra przemieni się w prawdziwe uczucie? Na jakich warunkach została zawarta taka umowa? Cora Carmack nie skorzystała z możliwości, jakie niesie ze sobą taki wątek, a całość akcji skupiła na Max.
"Coś do ukrycia" to w przypadku bohaterki niedomówienie, gdyż dziewczyna nie jedną rzecz przed rodzicami ukrywa: liczne tatuaże, farbowane na czerwono włosy, pracę w studiu tatuażu i tancerki w nocnym klubie, a także jej kolejnych partnerów. Mackenzie jest od rodziców zależna i obchodzi ją niestety bardziej aspekt finansowy niż emocjonalny tej więzi. Fakt, że spotkanie z rodzicami to zło konieczne, jest trudny do zrozumienia. Zawsze jest ktoś w dalsze rodzinie, kogo trudno przychodzi znieść - to normalne, lecz taka niechęć do całej rodziny, bez żadnych wyjątków, jest już niepokojąca (
"Zachwiałam się i runęłam na spotkanie chodnika. Beton nie pytał. Beton rozumiał..."
Nie można tej powieści odmówić poczucia humoru, gdyż jest go pełno. Za to właśnie polubiłam książki tej autorki. Większość z tego humoru nie zapewnia przekomarzanie się Cade'a i Max (niestety), ale rodzice dziewczyny, gdy wpadają z wizytą. Mimo iż na wesoło jest to typowe NA z tragedią przeszłości maskowaną poprzez odwracanie uwagi: strojem, zachowaniem, tatuażami, kolejnym związkiem na chwilę. Jako historia, która ze strony na stronę coraz to bardziej się komplikuje, ta książka z pewnością o wiele lepiej się sprawdza.
"Ale to był jakiś początek, a tylko o to można w życiu prosić - o nowy początek po każdym zakończeniu."
Cade i Max to dla jest dla mnie żaden OTP (od "One True Pairing" czyli jedne słuszne połączenie postaci), nie trzymałam więc jakoś specjalnie za nich kciuków. Podążając tym samym tropem, nie jest to też taka historia miłosna, którą długo bym wspominała. Cade przy Max wypada o wiele korzystniej, mimo iż w części poprzedniej przygód aktorów, akurat tej postaci nie lubiłam. Jako para o wiele bardziej przekonali mnie już Bliss i Garrick (choć i tam nie było idealnie). Jeśli zaś chodzi o brak przewidywalności i stopień do którego autora możne skomplikować jeszcze bardziej losy bohaterów, to wygrywa historia Cade'a i Max. Obie opowieści są w równym stopniu zabawne, z uwzględnieniem tego, że "Coś do ukrycia" jest o wiele bardziej w nurcie powszechnego modelu dla NA niż komedią romantyczną (jak to było w przypadku książki "Coś do stracenia").
"Coś do ukrycia" - Cora Carmack
W oryginale: Faking It, 2013
Wydawnictwo: Jaguar / OPIS WYDAWCY
Stron: 368
W kategorii: New Adult
Bohaterowie: Mackenzie “Max” Miller / Cade / Mace
Miejsce akcji: Filadelfia
W kolejności: NR 61/2014/09/08 (337)
Kontynuacja: "Finding it" - o przyjaciółce Bliss (Kelsey Summers), która po szkole aktorskiej wyruszyła w podróż dookoła świata. Będzie to już ostatni tom serii o aktorach i ich życiowych wyborach po ukończeniu studiów. Mam ochotę na lekturę tej części, głównie dla poczucia humoru, jakie te opowieści ze sobą nieodłącznie niosą.
Ocena: Historię Cade'a i Max czytało się dość szybko (spora czcionka, krótkie rozdziały), ale nie porwała mnie ta opowieść, głównie przez komplikacje (zupełnie niepotrzebne) jakie na swojej drodze nieustannie stawiała sama Max. Rozumiem dążenie do marzenia (bohaterka zatraca się w muzyce, graniu, śpiewie, pisaniu piosenek), ale były i inne dostępne metody jego realizacji niż styl życia, który wybrała dla siebie Max, twierdząc, że nie ma innej opcji. Z zbyt chaotycznymi bohaterkami wkrada się też niestety chaos w historii.
P.S.: Wygląda na to, że nadal (pomimo tylu przeczytanych tytułów z tej nowej kategorii NA) nadal nie mogę polubić się z tym gatunkiem. Jedyna książka, która mi się do tej pory tak na 100% spodobała to "Tak blisko" (RECENZJA).
Na szczęście jej kontynuacja ukaże się już w październiku (premiera 22.10.2014)! Też czekacie na "Tak krucho"?
Lubicie New Adult?
Jakie tytuły polecilibyście z tej właśnie kategorii?
Posiadam tę książkę na półce, więc ją na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż czekam na ,,Tak krucho". Ogromnie mnie ciekawi, co autorka jeszcze wymyśliła i dodała do historii Jacqueline i Lucasa.
Najpierw muszę przeczytać pierwszy tom, bo pomimo, że to różni bohaterowie, to jakaś ciągłość jest. ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę się doczekać kontynuacji Tak blisko ;)
Też zauważyłam, że ta część znacznie bardziej podchodzi pod New Adult niż pierwsza, która właśnie była dobrą komedią romantyczną. Obie historie mi się podobały, chociaż z innych powodów dzięki tej zmianie gatunku po drodze. Aczkolwiek przyznam, że denerwuje mnie wciskanie obkolczykowanych i obtatuaowanych muzyków wszędzie, gdzie się da :(
OdpowiedzUsuńPierwsza część średnio przypadła mi do gustu, dlatego nieco waham się z tym, czy sięgać po kolejną.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na tom pierwszy :)
OdpowiedzUsuńOczywiście słyszałam o tej pozycji już parokrotnie. Jak na nią trafię to z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie zainteresował mnie temat kredytu studenckiego i "Roztrzaskana klepsydra". Prowadzę stronę na temat preferencyjnego kredytu studenckiego i przyszło mi do głowy pytanie: A jak to jest z motywem kredytu studenckiego w literaturze/filmie?
OdpowiedzUsuń