niedziela, 24 maja 2015

Ród z Savannah

Savannah to miasto w stanie Georgia, położone zaraz przy ujściu rzeki (także Savannah) do Atlantyku. Upał i skwar stanowi tutaj codzienność, w powietrzu unosi się jednak coś jeszcze. Jedni mówią, że to wciąż żywa pamięć wydarzeń z wojny o niepodległość Stanów, inni twierdzą, że to liczne tajemnice i ... magia. Tej drugiej teorii sprzyja także amerykański autor J.D. Horn i takie oblicze Savannah prezentuje w pierwszym tomie trylogii o Wiedźmach i pewnym szczególnym ich rodzie.

Mercy to zdaje się jedyna osoba pozbawiona jakichkolwiek nadprzyrodzonych mocy w magicznej linii kolejnych Taylorów. Cała uwaga skupia się na jej siostrze bliźniaczce Maisie, która wydaje się odziedziczyć moc nie tylko swoją, lecz i siostry. Mercy stara się więc jak najczęściej wyrwać z domu, a szczególnie już gdy przewidziany jest zlot innych magicznych rodów (miejscem spotkania jest Savannah gdyż leży na magicznej sieci, której Granicy strzegą wiedźmy). Kto świadomie chciałby być w pobliżu by bez pozwolenia czytano mu w myślach, tropiono za pomocą wahadła czy też używano perswazji by wymusić jakieś działanie? Z dnia na dzień wszystko ma się jednak odmienić, bo jak zapowiada opis na okładce, cała ta moc ma przypaść nie tej siostrze, po której tego oczekiwano.

Byłam bardzo mile zaskoczona wiekiem bohaterki, która nie jest po raz kolejny nastolatką, ale ma już dwadzieścia jeden lat. Pomimo takiego wieku dwie bliźniaczki nie robią jednak nic konkretnego w swoim już dorosłym życiu, przykładowo pracują lub uczęszczają na studia. Wręcz przeciwnie - czekają tylko na pierwszy wpływ z pokaźnego funduszu powierniczego. Mercy zajmuje się oprowadzaniem wycieczek po Savannah, a Maisie trenuje pod okien najstarszej w rodzie swoje magiczne zdolności.

Mercy jako jedyna z tytułowego "Rodu" nie posiada zdolności magicznych, lecz akcja książki znajduje się  na Południu Stanów Zjednoczonych, gdzie z magicznym darem można się urodzić lub też moc taką sobie przywłaszczyć. Nie tego jednak pragnie narratorka, lecz rzucenia za nią czaru miłości. I tutaj kolejna niespodzianka, gdyż Mercy nie chce odbić chłopaka siostry, którego kocha... lecz chce móc odwzajemnić w pełni uczucia przyjaciela od czasów dzieciństwa, który to właśnie Mercy kocha. Niecodzienny splot wydarzeń napędza akcję już od pierwszych stron opowieści.

Historia o rodach, w których krwi płynie moc, obdarzając kolejne pokolenia szczególnymi zdolnościami to schemat często spotykany - przy czym każda z takich rodzin może okazać się inna - drzemie więc w tym pomyśle jednocześnie spory potencjał. O dwóch osobach blisko ze sobą spokrewnionych, z których jedna otrzymuje całą uwagę otoczenia, a druga jest wyraźnie pomijana, przeczytać już można było w "Trylogii Czasu". Także tam zdolności przypadają niespodziewanie tej mniej ważnej kuzynce (Gwen). Ostatecznie to nie moc dokonuje pomyłki, ale prowadzą do niej skrywane latami sekrety rodzinne. W "Wiedźmach z Savannah" do podobnego paradoksu dochodzi między bliźniaczkami.

To skojarzenie prowadzi do kolejnej i znanej już trylogii, czyli "Proroctwo Sióstr". Siostra wystąpić musi przeciw siostrze. Pojawiają się podobne tematy w relacjach dwóch, wcześniej blisko związanych postaci, takie jak zazdrość, podstęp, walka o moc czy też długo skrywane uczucia do młodzieńców, których oczarowały piękne siostry - tak podobne, lecz inne od siebie. Maisie i Mercy to jednak bliźniaczki dwujajowe, nie ma więc mowy o pomyłce by kawaler mógł pomylić obiekt swoich uczuć.

Kolejne tematyczne nawiązanie dotyczy roli "kotwiczących", którzy choć posiadają ogromną moc, to są zmuszeni używać jej do strzeżenia Granicy (jak w oryginale nazywa się też ta powieść, czyli "The Line") między tym światem a innymi wymiarami, gdzie zepchnięto demony i im podobne istoty. Rolę "kotwicy" pełni też Bonnie w serialowych "Pamiętnikach Wampirów".

Nie sposób nie wspomnieć też o "Pięknych Istotach", gdzie Lena Duchannes i jej rodzina także budzi zarówno strach jak i niechętnie przyznawanych podziw innych mieszkańców miasta. Akcja także rozgrywa się na Południu i narrację prowadzi osoba nie posiadająca magicznych mocy.

Jak na tle innych opowieści o magii radzi sobie "Ród"? Trzeba przyznać, że całkiem dobrze. Dodatkowo napięcie w powieści potęguje zbrodnia, która pozbawiła rodu Taylorów swojej najsilniejszej członkini. Choć wszyscy zgodnie przyznają się do antypatii wobec byłej przywódczyni (a także "kotwiczącej"), to nikt oficjalnie nie życzył jej aż takiego losu. Mercy, której obdarzenie takim akurat imieniem (z angielskiego "łaska"), bardzo łatwo przebacza krzywdy, lecz zaprzeczyć nie może, że rozwiązanie tej kryminalnej zagadki skrywa jej własna rodzina - nie zdaje sobie tylko sprawy, do jakiego stopnia wszystko wymierzone było od początku w jej osobę.

Początek i wprowadzenie w świat tej historii bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Z czasem jednak przy udzielaniu rekomendacji trzeba by było dodawać coraz więcej zastrzeżeń dla przyszłego czytelnika. Magia Południa przybiera skrajniejsze i mniej racjonalne oblicza. Niektórzy bohaterowie zaczynają pojawiać się z mniejszą lub większą częstotliwością, niezależnie od rozwoju fabuły.
Notka biograficzna autora wyjaśnia co prawda obecność wątku gejowskiego (jest to postać ulubionego wujka Mercy - Olivera). Zaprezentowanie takiej odsłony historii - przykładowo w "Darach Anioła" - zupełnie mi nie przeszkadzało, gdyż nie dominowało tam opowieści. Z biegiem wydarzeń odczuć można jednak, że poza losami Mercy mamy i opowieść Olivera, do której J.D. Horn nieustannie powraca. Przez to brakuje czasu na stopniowe odkrywanie tajemnicy "Rodu" pewnych wiedźm, a kolejni podejrzani (zaraz po swoim ujawnieniu lub zdemaskowaniu) muszą szybko wygłaszać całość intrygi w dość długich monologach.

Poza tymi kilkoma zastrzeżeniami nie można jednak zaprzeczyć, że historia opisana jest w ciekawym i lekkim stylu. Jest też dużo perełek, takich jak pomysł Mercy na oprowadzenie wycieczek, gdzie osoby uczestniczące w zwiedzaniu są świadome, że ich przewodniczka kłamie na temat kolejnych atrakcji, ale robi to w sposób kreatywny, że nadal chcą go słuchać - podobnie jak czytelnik.

"Ród. Wiedźmy z Savannah" - J.D.Horn
[ TRYLOGIA ] Tom #1
Wydawnictwo: Feeria Young
Za pośrednictwem serwisu eKulturalni.pl
W kolejności: NR 33/2015/05/04 (389)
OCENA: Nie jestem całkowicie przekonana do lektury kolejnych tomów tej trylogii. Bez spoilerowania, końcówka wydarzeń (sam wielki finał) pozostawia po sobie takie właśnie wrażenie. Nie mogę narzekać na brak emocji przy losach "Wiedźm z Savannah" ani na to, że nie dałam się zaskoczyć - akcja jest bowiem nieprzewidywalna. Myślę jednak, że jeśli przeczytam tom drugi, to raczej wypożyczając go z biblioteki niż wyczekując premiery w księgarniach czy nawet na promocjach.

Trylogia o Wiedźmach z Savannah to wszystkie wydane w 2014 roku:
1. Ród [The Line]    2. The Source     3. The Void

CIEKAWOSTKA JĘZYKOWA: Słowo "savannah", oczywiście pisane z małej litery, oznacza też "sawannę". Teorie co do powstania nazwy miasta są różne, lecz jedna z nich głosi, że nazwę nadano też dlatego, że miasto otaczają rozległe bagna, które ciągną się milami wgłąb lądu.

12 komentarzy:

  1. Nabrałam ochotę na "Ród", z chęcią poczytam o czarownicach i tajemnicach rodzinnych.
    http://wybranyswiathistorii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że kompletnie nie zauważyłam tych wszystkich nawiązań do innych serii? Zapomniałam o roli kotwiczącej w TVD czy o konkurencji między siostrami w Trylogii Czasu (to i tak dość popularny motyw). Ogólnie rzecz biorąc, "Ród" bardzo mi się spodobał pod kątem przedstawienia magii i połączenia thrillera z fantastyką - bo nie lubię thrillerów, a tutaj książka wylądowała wśród moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O wiedźmach/czarownicach czytałam ostatnio "Próbę ognia" i chociaż mi się podobała, to chyba mam dość czarownic i magii na jakiś czas, bo brnę przez Pana Lodowego Ogrodu, gdzie jest pełno magii, a którego przeboleć już nie mogę.
    Może innym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam książkę w planach. Uwielbiam takie historię i zobaczymy czy mi się spodoba:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lekkie, schematyczne - ale w gruncie rzeczy sympatyczne. Nie oczekiwałam wiele, więc i się nie zawiodłam. Czytywałam jednak lepsze powieści o czarownicach. Ale i tak po kontynuację sięgnę - końcówka bardzo mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszę o tej książce same dobre rzeczy, a nie chciałam jej dotąd ruszyć, bo ma okropną okładkę. Czas się do niej przekonać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze mi się czytało tą książkę :). Mam nadzieję że i drugi tom będzie niezły.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę, muszę ją przeczytać. Porównaniami do innych książek(szczególnie do ukochanej, przeuroczej Trylogii Czasu) skradłaś moje serce. Muszę, muszę przeczytać, że się powtórzę. ;) Podobała mi się tam "podmiana" mocy sióstr, do tego konflikt między nimi w drugiej wspomnianej książce też był intrygujący. ;) Kompletnie mnie nie zniechęciłaś, nawet tym, że nie zamierzasz kupić. A może tego też chcesz się pozbyć? W ramach wymiany na przykład? ;)


    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Magia, magia, magia - uwielbiam takie klimaty! Przez dłuższy czas od nich stroniłam, ale całkiem niedawno mi się odwidziało i znowu mam ochotę na historie o czarownicach. Mercy trochę kojarzy mi się z Blue Sargent ("Król kruków"), gdyż ona również nie posiada takich stricte sił nadprzyrodzonych, a jest wzmacniaczem dla innych korzystających z magii. Tak dobrze mi się czytało Twoją recenzję, pierwszymi paragrafami zbudowałaś tak fantastyczny obraz tej powieści, że miałam ochotę przeczytać ją choćby od zaraz. Uwielbiam siostrzane więzi w każdej postaci, a te wszystkie odwołania do innych tekstów kultury bardziej mnie zaintrygowały. Trochę martwią mnie wspomniane przez Ciebie minusy, ale nie spisuję pozycji na straty; jej lekturę zwyczajnie przesunę w czasie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację - postać Blue też mi się przypomniała przy okazji lektury tej powieści, ale ja przychodzi do pisania wrażeń z lektury - to już nie zawsze wszystko sobie przypomnę XD W "Królu kruków" mniej jest magii niż w "Rodzie" - i nie ma takich fajnych postaci męskich ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm książka ma bardzo dobre recenzje
    http://www.taniaksiazka.pl/rod-tom-1-p-547714.html#recenzje

    Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam takie klimaty, lecz nie wiem czy warto inwestować w tę książkę. Jestem nią zainteresowana od pewnego czasu, jednakże zawsze w momencie zamawiania książek znajduje jakiś pretekst, żeby jej nie zamówić. Chyba nie pisane jest naszej dwójce się spotkać :c

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!