poniedziałek, 12 listopada 2018

Dziadek do orzechów i Cztery Królestwa

Prawda, ze prawie jak Narnia? Jest drzewo, jest zima, jest przejście do innego wymiaru!
W wigilijny wieczór może zdarzyć się coś niezwykłego. Wszyscy to wiedzą z lektury czytanych książek czy obejrzanych filmów. Słowem, które najczęściej przywołuje się aby opisać te wszystkie wydarzenia, jest "magia". Wigilia to noc z swej natury wyjątkowa - taka którą należy spędzić w gronie najbliższych lub przyjaciół. Kto nie pamięta, co spotkało za naruszenia tych zasad Ebenezera Scrooge'a? Podróż pod ramię z duchami przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości. A co czeka Klarę? I czy ma na sumieniu tyle samo, co wspominany bohater?

MOCĄ WOLI I ŻYCZENIA
Klara, podobnie jak wielu bohaterów świątecznych opowieści, nie chce celebrować wigilijnego wieczoru. Już w pierwszej scenie nastolatka ukazana jest jako młoda wynalazczyni. Interesują ją w równym stopniu prawa fizyki jak i ich zastosowanie w praktyce. Przez to większość czasu spędza w samotności - wśród wynalazków i książek. To odcinanie się od świata i ludzi zarzuca jej ojciec. Dla dziewczyny bardziej niż wierność tradycji i zastanawianie się, co ludzie powiedzą, ważniejsza jest szczerość wobec samej siebie. Są to pierwsze święta bez matki i świętowanie wydaje się jej czymś niewłaściwym. Kłótnia na przyjęciu gwiazdowym prowadzi Klarę do innego wymiaru. Tam znajdzie dzieło życia swojej matki, czyli Iskrę, która do życia powołała kiedyś zabawki, śnieżynki czy kwiaty - nadała im osobowość i pozwoliła odczuwać ludzkie emocje. Jakie były tego konsekwencje? Czy Klarze uda się zapobiec wybuchowi wojny w magicznej krainie?

NIEMCY, ROSJA, ANGLIA...
Zachowane niemieckie nazwisko bohaterki i konstruktora (jej ojca chrzestnego) to hołd dla autora powieści E.T.A.Hoffmanna. Pałace w stylu carskiej Rosji to ukłon w stronę Czajkowskiego i muzyki, którą stworzył do opowiedzenia tej historii w formie baletu. Charakterystyczna melodia - niczym motyw przewodni - towarzyszy widzowi przez całą fabułę filmu, stanowiąc jego nieodłączną część. Całość rozgrywa się zaś na gwiazdkowym przyjęciu w pobliżu Londynu.

DISNEY A ORYGINAŁ
Podobnie jak przy aktorskiej adaptacji książki "Alicja w Krainie Czarów" tak i tutaj studio Disneya zmienia wiek bohaterów. Klara nie ma więc siedmiu lat - bliżej jej do pełnoletności niż beztroskiego dzieciństwa, a ojciec podkreśla konieczności udziału w życiu towarzyskim. W powieści oboje rodzice dziewczyny żyją, w filmie zostaje półsierotą. W książce jej młodsza wersja jest niezadowolona z nieodpowiedniego dla niej prezentu - dziadka do orzechów. Starsza wersja Klary dostaje w prezencie (po zmarłej matce) coś na kształt popularnego w czasach carskich jajka Fabergé. Problem stanowi brak klucza, a wewnątrz pamiątki (niczym z czasów Anastazji) ma się skrywać wszystko to, czego w życiu potrzebuje. Podążając za nitką w świątecznej grze i dalej poprzez mrok - niczym wgłąb króliczej nory - Klara znajduje drogę do innej rzeczywistości. Stary konar drzewa, który na końcu drogi opuszcza, zbyt bardzo przypomina metody trafiania bohaterów do Narnii, by mógł to być przypadek.

TRZY KRÓLESTWA I KLUCZ
Trzy Królestwa (o Czwartym zakazano wspominać) bohaterka zostaje w stanie konfliktu, a przyczyną ma być jej matka - królowa krainy, którą powołała jego mieszkańców do życia, a następnie opuściła. Klucz do jajka okazuje się być kluczem do ponownego uruchomienia genialnej machiny. Jak to już w baśniach bywa, to jednak podróż wgłąb samego siebie stanowi prawdziwy klucz. Ukryte lustro raz jeszcze ukazuje, że wszystko to, czego nam potrzeba, tak naprawdę już od dawna mamy w sobie. Czarny charakter nie zawsze jest tym, kim się wydaje - choć kto uważnie obejrzy zwiastun, ten sporo zdoła przewidzieć - oczywiście poza motywem działania. Historia obywa się bez wątków romantycznych, choć można by się dopatrywać takiego uczucia między księżniczką (tak, tak tytułują naszą Klarę) a czarnoskórym kapitanem zwanym Dziadkiem do Orzechów.

REKOMENDACJE
"Dziadek do orzechów i Cztery Królestwa" to kino familijne. Film spodoba się młodszym jak i ich rodzicom, w których muzyka Czajkowskiego budzi sentyment. Nie ma tu zbyt wiele niesamowitych zwrotów akcji, ale młodszych one zaskoczą. Wiem to, bo byłam w kinie jako opiekun dzieci w wieku szkolnym (klasa 5) i znam już opinie o filmie. Dzieci cenią sobie Króla Myszy (kto ma przed nimi lęk prawdziwy - dla tego kilka scen może być drastycznych), a przede wszystkim jedną myszkę, która choć mało mówi (i po mysiemu), to macha dzielnie piąstkami i pomaga bohaterom poznać prawdziwe oblicza panujących regentów. Nie wpadłabym na to, ale widać twórcy filmów nie bez powodu powołują takie postacie do istnienia.

Dla mnie stanowiło to przedstawienie gwiazdkowe, na które tłumnie chodzą Amerykanie przed Bożym Narodzeniem. Mają całkowitą rację - szczególnie w wersji baletowej jest to prawdziwa magia świat. Nie jest to mój ulubiony film Disneya, ale jest to z całą pewnością produkcja, którą można oglądać wielokrotnie.


Byliście już w kinie? Planujecie seans?
Już jutro wybieram się na pokaz przedpremierowy najnowszego filmu z uniwersum HP!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!