czwartek, 18 września 2014

"U bram raju"


Eric Marshall właśnie ukończył studia, ma dwadzieścia cztery lata i życie przed sobą. Choć przyjaciel, znając charakter młodszego kolegi, doradza mu karierę prawnika czy też lekarza, Eric chce pomóc rozwijać firmę ojca. Z szukaniem żony też się nie śpieszy, mimo iż na roku tęsknie spoglądało za nim wiele panien. Niespodziewanie bohater otrzymuję jednak list, który rozpoczyna opowieść o tym, że czasem warto się zdecydować aby wyświadczyć komuś przysługę, w tym wypadku wziąć zastępstwo za przyjaciele w wiejskiej szkole. Teraz to już tylko historia Erica, który w pewnym zapomnianym sadzie zakochał się w spotkanej tam niemej dziewczynie, o imieniu z poematu - Kilmeny.

Nie spodziewałam się zupełnie, że będzie to powieść relacjonująca wydarzenia z męskiej perspektywy. Nie do tego nas przyzwyczaiła Lucy Maud Montgomery, kiedy czytamy losy Ani Shirley czy bohaterki "Błękitnego Zamku". Charlottetown znamy za to bardzo dobrze z licznych przygód, w których towarzyszymy Ani, gdyż to nie tak daleko od Zielonego Wzgórza. Cały czas czytając "Dziewczę z sadu" miałam wrażenie, że gdzieś w tle mogą się nagle pojawić znani z Wyspy bohaterowie :)

Istnieje także jeszcze jedno tłumaczenie tej powieści, pod innym tytułem "Kilmeny ze Starego Sadu", który jednak bardziej bliższy jest oryginałowi. Chodzi tutaj bardziej o zachowanie formy, jaką Montgomery wskazuje dla swoich kolejnych powieści: imię bohaterki plus nazwa kolejnego zwyczajnego, a jednak tak niezwykłego miejsca.

Historia  Erica i Kilmeny to w porządku chronologicznym trzecia książka autorki, powstała po napisaniu dwóch tomów przygód Ani. Może dlatego widać kilka podobieństw. Montgomery zawsze wybiera sobie nietypowe rodziny do opisywania, takie mieszkające na uboczu. Tutaj bohaterami także stają się miejscowi nauczyciele, w akcji postacie wiodące to osierocone niegdyś dzieci, których wychowania podejmuje się rodzeństwo.
"Dziewczę z sadu" to historia romantyczna, a jednocześnie z smutnymi dziejami przeszłości, szczególnie jeśli wspomni się losy Margaret Gordon, której rodzina do Kanady przybyła ze Szkocji. Kiedy pierwszy raz spotykamy Kilmeny, wiemy już, że to nikt inny lecz nasza Ania marzyła o takim właśnie wyglądzie, jaki zauroczył od pierwszego wejrzenia nie tylko Erica. Można przyjąć iż jest to taka opowieść, którą mogłaby w swoim świecie (prywatnych) marzeń snuć panna Shirley.

"Dziewczę z sadu" nie zalicza się do tych (z tych dwóch) książek, które dzieją się poza Wyspą Księcia Edwarda, ale także jest na swój sposób wyjątkowa, gdyż wydarzenia tutaj opisywane są z perspektywy Erica, a dopiero z czasem rozszerzone zostają o wgląd do myśli i uczuć Kilmeny.
Ta opowieść, choć Eric jest chwilowo nauczycielem, w minimalnym tylko stopniu opisuje życie szkoły. To raczej trwające trzy miesiące kiełkowania pewnego uczucia, które trafiło szczęśliwie akurat na odpowiednią parę osób, w przeciwnym razie mogłaby być to jedynie kolejna tragiczna i smutna opowieść wśród innych znanych w rodzinie Gordonów.

To już moja trzecie spotkanie z historiami kanadyjskiej autorki. Rozpoczęłam od "Błękitnego Zamku", a nie tak dawno temu zaczęłam nadrabiać przygody Ani (tom 1). Cieszy mnie jednak nieustannie i bardzo fakt, że powieści Lucy Maud Montgomery doczekały się u nas kolejnych wydań, poszerzając tym samym z każdym dniem rzesze swoich czytelników. To klasyka warta każdej poświęconej na jej lekturę chwili.

"Dziewczę z sadu" - Lucy Maud Montgomery
W oryginale: Kilmeny of the Orchard, 1910
Wydawnictwo: Egmont
Stron: 192 (lektura na jeden wieczór)
W kategorii: Klasyka zawsze w cenie
Bohaterowie: Eric Marshall (24 l.), Kilmeny (18 l.), Neil
Miejsce akcji: Kanada, Wyspa Księcia Edwarda, Lindsay
W kolejności: NR 60/2014/09/07 (336)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!