czwartek, 24 sierpnia 2017

The Legend of the Blue Sea

LEGENDA BŁĘKITNEGO MORZA

Obawiamy się, że nie zdołamy znaleźć miłości swojego życia: tej jednej, prawdziwej i niepowtarzalnej. Co jednak jeśli moglibyśmy zakochać się tylko raz i nie móc tego doświadczenia już nigdy więcej powtórzyć?

Syrena przybywa do świata ludzi. Ma jedną szansę na miłość, bo przez całe swoje życie może pokochać tylko raz. To gatunek zagrożony wyginięciem nie bez powodu - jej miłość musi zostać odwzajemniona, inaczej (niczym w baśni) pożegna się z życiem. I nawet jeśli powróci do morza, nie będzie już mogła cienia życia nazwać nigdy jego pełnią. Jeśli pozostanie na lądzie niekochana, serce będzie twardnieć z każdym dniem.

Serca ludzi to jednak niebezpieczna sprawa. O tym, jak uczucia są zmienne, już na początku informuje ją Heo Joon Jae - mężczyzna, któremu zdążyła oddać już serce. Sama syrena zabrać zaś może tylko jedno - wspomnienia osoby, która pozna jej prawdziwą tożsamość. Tak więcej bohaterowie spotykają się "po raz pierwszy" - jak mogłoby się wydawać - więcej niż jeden raz. Który początek ich historii przekona do nich widza?

Kiedy chcesz komuś pomóc w sekrecie, ale nagle wychodzi na jaw... że to ty.
Podobnie jak w wielu koreańskich dramach także i tu to sny przywołują wspomnienia poprzedniego życia. Czy zły los musi się powtórzyć? A może by tak wystąpić na przekór poprzedniemu przeznaczeniu? Dawne wcielenia zdają się komunikować z teraźniejszymi, śląc ostrzeżenia. Jedni pragną szczęśliwego zakończenia, inni nie chcą dłużej znosić kary za dawne czyny i szykują się do zemsty. Teraźniejszość miesza się więc z przeszłością, ale to wyjątkowo delikatna mieszanka, w której inny los bardziej niż przeszłym zdaje się alternatywnym - równolegle współistniejącym.

Tak więc nasza syrena przepadła na punkcie pewnego tajemniczego iluzjonisty. Spotkanie w Hiszpanii nie jest jednak pierwszym, choć nikt z nich o tym jeszcze nie wie. Relacja początkowo zdaje się skazana na niepowodzenie, ale z czasem coś się zmienia. Długo nie trzeba na to czekać. Shim Chung (imie nadane naszej syrenie) mimo iż na początku nie mówi wcale, zdobywa sympatię Heo Joon Jae. Wymazanie wspomnień powoduje powrót historii do początku, jednak nie wszystko da się zapomnieć. Już w Seulu Heo Joon Jae nie zakochuje się momentalnie w dziewczynie - a teraz ma już ona głos. O miłość przyjdzie zawalczyć każdej ze stron.

To właśnie to (trzecie) spotkanie i taki start historii przekonały mnie do tej dramy. Później z perspektywy już finału, o wiele chętniej wróciłam do pierwszych dwóch odcinków (akcja w Hiszpanii) i doceniłam taki wstęp. "The Legend of the Blue Sea" zaczyna się niczym komedia - wydaje się zbyt przerysowana i niepoważna. Od trzeciego epizodu twórcy uderzają w inny ton, który powoduje iż jak najbardziej poświęcimy swój czas dla takich właśnie opowieści. Moja dwudziesta pierwsza drama koreańska i jednocześnie tytuł, który dołączył do grona ulubionych serialowych opowieści z Korei.  Pamiętajcie, że nie należy żyć, wierząc tylko jednej wersji legendy.

"The Legend of the Blue Sea"
Ilość odcinków: 20
Czas trwania odcinka: 60 minut
Stacja: SBS
Emisja: 16.11.2016 - 25.01.2017
Wciąga od: trzeciego odcinka
Dobra propozycja na: poprawę humoru

Mniej więcej w tym samym czasie była emisja "Goblina" - można było śmiało oglądać równocześnie obie opowieści. Niech nikogo nie zrazi początek, bo drama cały czas się rozkręca i trzyma poziom!

P.S.: Dzisiaj mam urodziny - można śmiało dodać w komentarzach serialowe / filmowe rekomendacje! Każdy tytuł będzie rozpatrzony :)

środa, 9 sierpnia 2017

Magia uroku Grace'ów


Niespodziewana radość czy cykl nieszczęśliwych wydarzeń - całość przypisać można losowi albo... magii. Pojawia się ten strach i zachwyt, że wszystko być może sprawiła tylko i wyłącznie siła woli. Teorię w praktyce postanawia potwierdzić Raven, dla której kluczowe znaczenie ma to, co od zawsze było siłą sprawczą, której zawdzięcza taki a nie inny los.

"Urok" to odpowiednie określenie - właśnie to otaczało rodzinę Grace'ów, krąg ich krewnych i znajomych. Choć całe miasteczko szeptało o magii, to niczego nie można było im zarzucić, niczego nie można było potwierdzić. Rodzina mieszka nad morzem od niepamiętnych czasów, a trójka dzieci budzi w miejscowym liceum cichy szacunek, którego nikt nie podważa mimo przeróżnych plotek.

River wierzy, że przyjmując nowe imię, zmienia też samą siebie. To bohaterka, która podobnie jak inni ulega "magii" Grace'ów, jednocześnie ma też plan. Dziewczyna chce się zbliżyć do tej rodziny aby plotki potwierdzić lub je zdementować. Z czasem zdaje się, że sama pragnie o wiele bardziej by magia istniała niż sami Grace'owi. Tylko, że uroki zdają się nie działać, a klątwa - ciążąca nad rodziną - za zadanie prawdopodobnie ma trzymać elitarny krąg razem. Czy to tylko dziwne tradycje, naszyjniki z muszelek, aromatyczne rośliny i osobliwa charyzma otacza Grace'ów? A może w tej historii mimo to pojawi się magia z prawdziwego zdarzenia?

Opis na okładce powieści Laure Eve może troszkę zmylić czytelnika. Początek historii mocno przypomina wstęp do Sagi Zmierzchu. Szybko jednak widać, że rodzina Gace'ów to nie Cullenowie, a Raven podchodzi do ich sprawy z konkretnym planem. Same zaś losy bohaterów opisane zostały troszkę na zasadach magicznego realizmu - w całą historie równie mocno mogą być zamieszane siły nadnaturalne jak może być za nie odpowiedzialna tylko i wyłącznie wyobraźnia samej bohaterki. Odpowiedź na to zasadnicze pytanie czytelnik otrzymuje dopiero w dramatycznym finale. Może właśnie dlatego pierwszy tom serii czyta się szybko. Sprzyja temu nieskomplikowany styl, tempo wydarzeń i konsekwentnie realizowany zamiar narratorki.

To opowieść, która spodoba się fanom serii takich jak "Piękne istoty" czy "Korytarzem w mrok", gdzie do prawdy trzeba dochodzić stopniowo, ale i igrając z czasem aby zachować przy tym zdrowe zmysły. Wciągnęła mnie ta opowieść, lecz nie jest to jedna z tych powieści, do których wracałabym wielokrotnie: nie zdołałam polubić rodziny Grace'ów, a choć za Raven trzymałam kciuki, to zabrakło tutaj dobrego wątku romantycznego jak w przypadku opowieści Mary Dyer.

"Urok Grace'ów" - Laure Eve
Wydawnictwo: Feeria Young
Typ: seria tom I
W kategorii: magiczny realizm
Stron: 408
W kolejności: NR 21/2017/08/01 (505)
Ciekawostka: Na stronie Empiku można przeczytać pierwsze cztery rozdziały tej powieści i przekonać się czy odpowiada nam styl autorki.

sobota, 5 sierpnia 2017

Fight For My Way - ile kosztują marzenia


Każdy z nas ma marzenia. Czasem wiedzą o nich dosłownie wszyscy dookoła, czasem są to plany bardzo skryte. Chcemy je realizować, jednocześnie obawiamy się wystawienia ich na starcie z ostrymi zasadami rzeczywistości. I nawet jeśli przyszło w życiu podążyć zupełnie inną drogą, marzenia zawsze pozostają w głębi duszy - wciąż stanowiąc część tego, kim jesteśmy.

POCZĄTEK: Czy można wrócić do porzuconych przed laty marzeń o innej ścieżce kariery, jeśli na przekór temu staje tak wiele przeszkód: wiek, doświadczenie i kwalifikacje? Spróbują się o tym przekonać bohaterowie dramy "Third-Rate My Way", bo do trzech razy sztuka.

BOHATEROWIE: To osoby, którym lada moment stuknie trzydziestka, a nadal czują iż nie zrealizowali jeszcze swoich wielkich planów. Weszli już na dobrze w dorosłe i niezależne życie, każdy dzień ma jednak lekki posmak goryczy.

Ko Dong Man miał szanse na olimpijski medal, jeden mecz eliminacyjny przekreślił szanse w sportach walki. Za to Choi Ae Ra czuje się sobą tylko kiedy znajduje się za mikrofonem. Nawet jednak w centrum handlowym nie udaje jej się na dłużej zostać konferansjerem. Jest jeszcze para pracująca w tej samej korporacji - na zupełnie innych stanowiskach: Kim Joo Man (przyszły zarządzający projektami) i zakochana w nim bez pamięci Baek Seol Hee (infolinia sprzedaży produków). Cała"fantastyczna" czwórka to przyjaciele jeszcze z czasów dzieciństwa, teraz wynajmujący mieszkania w tej samej "willi".

Gdy przyjaźń przeradza się w miłość nie obejdzie się bez kłopotów...
FABUŁA: Powodem do zmiany biegu opowieści jest wybuchowa Choi Ae Ra, która raz jeszcze postanawia udać się na rozmowę wstępną na stanowisko prezenterki telewizyjnej. Ko Dong Man widząc jej starania, pragnie po ponad dekadzie powrócić do sportów walki. W tle mamy i kilka wątków romantycznych: nieudane związki Choi Ae Ra, wiecznie powracająca "dawna" miłość boksera oraz problemy w relacji Baek Seol Hee i Kim Joo Man - ukrywany latami związek niszczy nie tylko sekret ale i rutyna.

STYL: To opowieść bez wątków nadprzyrodzonych, drama ceniona przez fanów za swoją realistyczną fabułę. To pełna humoru historia, w której nie brakuje gorzkich chwil: uczucia zostają zranione, marzenia przekreślone, kolejne przesłuchanie / mecz spisany na straty. Bez obecności marzeń życie traci swój smak, dlatego bohaterowie wciąż walczą. Jest tu też moty porzucenia w dzieciństwie, a późniejszego "przypadkowego" spotkania się członków tej samej rodziny.

REKOMENDACJA: "Fight For My Way" to moja dziewiętnasta już drama koreańska, jednocześnie dopiero druga tak mocno skoncentrowana na sporcie jako dziedzinie dominującej życie. Troszkę się tego obawiałam. Scen walki nie ma jednak zbyt dużo, a jeśli już są to dość krótkie, emocjonujące i ciekawe. Nie przepadam też za typem opowieści, w której bohaterowie znają się od dzieciństwa, dopiero zaś po latach (tu prawie trzech dekadach) zdają sobie sprawę, że są sobie jednak przeznaczeni. Ten wątek też odwrócono na korzyść. Drama nie będzie moją ulubioną, ale z całą pewnością to opowieść pełna humoru i warta polecenia.

"Fight For My Way"
Ilość odcinków: 16
Czas trwania jednego odcinka: 1 godzina
Emisja: maj - lipiec 2017
Ciekawostki: Do obejrzenia produkcji zachęcił mnie fakt, że główna bohaterka (Choi Ae Ra) cierpi na taką samą dolegliwość jak ja - jest to IBS. Ciekawiło mnie jak ukazano to w dramie, bo rzadko spotyka się ten temat na ekranach. Choć choroba nie jest tak poważna - potrafi skutecznie utrudnić normalne funkcjonowanie. Nie jest to też problem o którym dużo by się mówiło. Ukłon w stronę twórców, którzy obdarzają bohaterów nie tylko umiejętnościami, ale równoważą też posiadane przez nich dary - tak jak to w życiu często bywa.