niedziela, 24 lipca 2016

"Kiedy w końcu naprawdę wstąpię na tron"

"Nie, cały ten proces nie miał sensu, ale zaczynałam rozumieć, jak to się dzieje, jak to możliwe, że w trakcie tego wszystkiego w sercu rodzi się jakieś uczucie. Na to właśnie teraz liczyłam: że jakimś cudem obowiązek i miłość spotkają się, a ja pomiędzy nimi znajdę szczęście."

Dawno dawno temu... w państwie przyszłości o nazwie Illéa po raz kolejny rozegrać się miała walka o koronę. Władca potrzebował królowej, by rządziła mądrze u jego boku. Teraz to księżniczka poszukuje wybranka serca by móc pełnoprawnie wstąpić na tron. Czy poczucie obowiązku i lata przygotowań do podjęcia roli królowej wygrają starcie z głosem serca, którego podszeptów być może wcale jeszcze nie słychać?

Eadlyn nie jest uwielbiana jako księżniczka. Brutalnie uświadomił jej to brat bliźniak w pożegnalnym liście nim sam (mogąc podążyć za głosem serca) uciekł do Francji by tam przejąć rolę króla innego państwa. Świętuje swój ślub, a cały kraj się raduje, zaś młoda księżniczka, wychowana za murami pałacu, nie ma za sobą ludu, który by ją wspierał i uwielbiał. Jej historia nie jest kojarzona ze spełnieniem jakiejś baśni, jak to było w przypadku jej rodziców. Nie lepiej niż księżniczka sprawdza się też w roli regentki. Czy zdobędzie serca wszystkich jako królowa?

Pytania dotyczą już nie tylko szczęśliwego zakończenie dla Eadlyn, ale także tego czy monarchia jako ustrój zdoła się utrzymać w państwie Illéa. America wraz z Maxonem przyczynili się do zniesienia podziałów klasowych, lecz ile bez tej hierarchii może funkcjonować monarchia?

Eadlyn co prawda nie ma problemu rebeliantów, z jakim mierzyli się nieustannie jej rodzice, ma za to niezadowolony z zaistniałych zmian w państwie lud. Młoda monarchini zgodziła się na przeprowadzenie Eliminacji licząc na to, że uspokoi to społeczeństwo dawnych klas, a jednocześnie pozwoli jej odnaleźć szansę na miłość z bajki... taką jaka spotkała jej rodziców i brata. Tom pierwszy pokazał, że żaden z uczestników tych "męskich" Eliminacji nie skradł jej serca, co stanowi problem. Szanse większości kandydatów wydawały się wyrównane. Był jej przyjaciel z czasów dzieciństwa, z którym odnowiła swoją więź, upragnionej miłości w tym jednak nie było (dla omówienie tego wątku polecam Szlaki książkowo - filmowe: P jak Przyjaźń).

Księżniczka (właściwie w tym tomie to już Regentka) Eadlyn i jej doradczynie analizują kandydatów wyłonionej Elity, tak jak czytelnik, punktując ich wady i zalety. Nie ma jednoznacznego zwycięzcy, a serce nadal milczy. To wtedy pojawia się Marid Illéa, którego zdanie ceni opinia publiczna, a który oferuje swoją pomoc i poparcie dla młodej regentki.

Eadlyn to dość zamknięta w sobie osobowość. Sama nosi ciężar przyszłej korony i związanej z nią odpowiedzialności. By odnaleźć szczerą i prawdziwą miłość musi się jednak przed kimś otworzyć, co stanowi problem i wyzwanie samo w sobie. Czy w obliczu zbliżającego się przyśpieszonego finału Eliminacji zaufa właściwym osobom? Kiedy Eadlyn zostaje zaszantażowana, zdaje sobie sprawę, że mimo przeprowadzanych Eliminacji, jej wybór i tak jest ograniczony. Wtedy to zagłuszany głos serca staje się słyszalny, ale czy wygra z głosem rozsądku, którym dziewczyna kierowała się przez całe swoje dotychczasowe życie?

Z perspektywy finału serii już jasno widać, że "Następczyni" i "Korona" (swoiste przedłużenie serii) to przede wszystkim okazja by zobaczyć jak potoczyły się losy głównych bohaterów "Rywalek" (Rywalki - Elita - Jedyna). Czytelnik ma wgląd w to, jak z rządzeniem państwem radzą sobie America i Maxon. Ich wspólny los jako pary królewskiej nie był tak mocno przesądzony jak o doskonałości uczucia rodziców przekonana jest ich córka. America ze złamanym sercem przybyła przecież do pałacu, a i potem wielokrotnie zmieniała swoje decyzje. Swej miłości i wyboru Maxon'a aż do samego finału nie mogła być pewna. Eadlyn odkrywa nie tylko ten skrawek przeszłości, ale także nieznaną gałąź królewskiego drzewa genologicznego. Ścisły finał i sam wybór kandydata, z którym będzie rządzić, był zaskakujący ... choć jednocześnie wyczuwalny od jakiegoś czasu - po prostu czytelnik nie spodziewa się, że bohaterka mimo wszystko to zrobi.

Narratorkami obu serii (a także powieści w jednym tomie - "Syreny") są młode dziewczyny. Ciąży na nich duża odpowiedzialność, a w znalezieniu miłości ciąży coś na kształt klątwy, którą należy pokonać. Siła przyjaźni, szczególnie tej kobiecej, jest u Kiery Cass zawsze na pierwszym miejscu - praktycznie na równi z uczuciem miłości. W ten oto sposób dawne Rywalki pozostają oddanymi sobie przyjaciółkami na całe życie. Tak w rywalizacji Eliminacji znajdują wsparcie innych uczestniczek, a jednocześnie każda z nich zachowuje szansą na prawdziwą miłość. Przedłużenie serii w postaci "Następczyni" i "Korony" to przyjemna i lekka lektura, która upłynie równie szybko jak poprzednie części tej baśni rozgrywającej się w czasach przyszłości.

"Rywalki. Korona" - Kiera Cass
SERIA: tom V i ostatni
Wydawnictwo: Jaguar - OPIS
Stron: 304
W kategorii: Antyutopijne baśnie
W kolejności: NR 27/2016/07/02 (461)
DLA KOGO? Tom piąty to lektura tylko i wyłącznie dla czytelników poprzednich części serii "Rywalki". Nawet znając wydarzenia oryginalnej trylogii trudno sobie czasami przypomnieć losy drugoplanowych bohaterów, którzy wciąż występują w "Następczyni" jak i "Koronie".

Znacie już finał serii "Rywalki"? Jak ocenialiście szansę kandydatów? 
Który zwrot akcji najbardziej Was zaskoczył?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!