poniedziałek, 28 września 2015

"Silniejsza niż nienawiść"

"Ale ja chcę być lepsza niż ich własne nauki. Chcę, żeby miłość była we mnie silniejsza niż nienawiść, a miłosierdzie - niż zemsta."

Piękna dziewczyna w sukni ślubnej, a w jej reku nóż, ukryty za plecami. Jakie motywy skrywa bohaterka takiej historii? A co ważniejsze, jaką opowieść zwiastuje zwieńczona właśnie taką sceną okładka? Rąbka tajemnicy uchyla sam tytuł w polskim tłumaczeniu. Skoro jest to "Misja Ivy", głównej bohaterki, to użycie broni jest czynem zaplanowanym, a może nawet wymierzony ostrzem czyjejś zemsty. Jaka jest  rola Ivy i czy jej podoła, zagłuszając głos sumienia, by wypełnić powierzone jej zadanie?

Ivy Westfall i Bishop Lattimer to tegoroczna sensacja. Jej przodkowie przegrali walkę o miasto, jego wygrali i narzucili swoje rządy. Ledwie pięćdziesiąt lat od nuklearnej wojny małżeństwa strony przegranej ze stroną zwycięzców zapewniają pokój miasteczku pośród niczego. Za ogrodzenie (tak, w tych antyutopiach zawsze są te metalowe siatki) wysyła się wszystkich tych, którzy prawo złamali lub nie zgodzili się na jego egzekwowanie. Za ogrodzeniem nie ma nic pewnego, panuje chaos i brutalna przemoc, a całkiem niewinni lądują tam z mordercami. Ivy zna cenę porażki oraz wizję zwycięstwa, jeśli to jej rodzina odzyska władzę. Ceną zwycięstwa jest zaś życia Bishop'a Lattimera - ledwie starszego od niej chłopaka, a aktualnie także jej męża.

Opowieść Ivy (jednej narratorki) rozpoczyna ceremonia zaaranżowanego małżeństwa i to nie jednego. Składanie tego rodzaju przysięgi odbywa się dwa razy w roku. Nie jest to ślub marzeń żadnej dziewczyny - zobaczyć swojego życiowego partnera dopiero przy ołtarzu. Ale Ivy nie musi akurat to kłopotać. Ma na głowie zupełnie inny rodzaju misji, do którego wykonania małżeństwo jest dopiero półśrodkiem. Już od pierwszych chwil dziewczyna sprawia wrażenie konkretnej i silnej bohaterki. Czy wytrwa w tej postawie? A jeśli tak, to jak to będzie o niej świadczyć?

Choć jest to zaaranżowane małżeństwo i sytuacja, w której zwykła dziewczyna z jej społeczności powinna się poddać, nie mając szans jej zmienić, to jednak inny rodzaj historii. Tutaj Ivy dawno temu zgodziła się na przejęcie misji siostry - jej celem jest pierwszy krok ku detronizacji dyktatury i przywrócenia planu jej przodka a także założyciela miasta.

Zamysł na fabułę może być dobry, ale siłę pomysłowości pokaże dopiero wykonanie. Co autorka zrobić jeszcze z tym wątkiem i jak go poprowadzi? Ivy to bohaterka, którą szybko przychodzi polubić, przede wszystkim dlatego, że to osoba zdecydowana. Nawet jeśli się waha i ma jakieś wątpliwości, to do chwili ich rozwiania trzyma się oryginalnego planu. Nie traci zimnej krwi. Nieporadna jest tylko w swojej misji. Wychowana w zamkniętym kręgu (tylko ojciec i jej starsza siostra) nie ma żadnych (poza negatywnymi) przykładami tego, jak powinna wyglądać relacja w związku. Nie wie, czy może zaufać synowi prezydenta (to tytuł dla przodków, którzy wygrali w konflikcie), który wobec niej wykazuje się delikatnością  i taktem. Czy to tylko gra pozorów, którą trudno jest jej przejrzeć? Czy obraz wroga nie jest taki jak się spodziewała?

Nie za wiele by wyszło z tej powieści, gdyby nie syn prezydenta - sympatyczna i tajemnicza postać, niestety o okropnym imieniu Bishop (fani Morganville, wiecie dobrze o co chodzi). Bishop Lattimer to żaden czarny charakter. Choć delikatny (oraz cierpliwy) wobec Ivy, potrafi pokazać ciemniejsze strony swojej osobowości... co wbrew pozorom uzupełnia obraz tej postaci, czyniąc tego bohatera o wiele bardziej rzeczywistym. Przodkowie Ivy Westfall kiedyś przegrali, Ci w linii Lattimera narzucili im swoją wolę.

Czy historia się powtórzy po raz kolejny i tylko ułatwi Ivy wykonanie powierzonej misji? Czy może Bishop Lattimer, syn wroga, stanie się tym, którego zdecyduje się ona chronić - nawet kosztem własnego bezpieczeństwa? Tom pierwszy kończy spory cliffhanger, który nie pozwala rozstrzygnąć jeszcze historii tych dwojga.

"Tylko pionkiem w ich grze o władzę"
Podczas lektury "Misji Ivy" często przypominałam sobie o filmowej kontynuacji losów "Następców". Mal także zostaje wysłana z misją by obalić porządek świata baśni, w której wygrali i po dziś dzień rządzą pozytywni bohaterowie. To przez nich jej rodzina i przyjaciele (czarne charaktery i ich dzieci) żyją w niedostatku i izolacji, a dostaje im się tylko to, co w Auradonie już zbywa. Jest i Ben, następna tronu, który szuka ścieżki porozumienia, starając się wczuć w rolę porzuconych i wygnanych. Może dlatego, że Ben najczęściej występuje w marynarce tak jak syn prezydenta? Może dlatego, że w tej książce połączono syna i córkę dwóch przywódców: ze strony przegranych i tych, którzy wygrali swoje szczęśliwe zakończenie? W "Misji Ivy" jest jednak antyutopijna rzeczywistość, nie zaś uwspółcześniony świat kontynuacji baśni. Ben kojarzy się z Bishop'em zapewne dlatego, że obaj wierzą w poszukiwania ścieżki dialogu, a nie narzucanie swojej woli innym by osiągnąć ich lojalność.

Tom drugi!
"Misja Ivy" to przede wszystkim ciekawa kreacja głównych bohaterów, uzupełniona o nowy porządek świata, w którym wychowały się ich rodziny, a miasto odbudowali przodkowie. Ivy Westfall i Bishop Lattimer to para, o której opowieść trudno przychodzi zapomnieć. Zapewne z tego powodu będę wyczekiwać premiery następnego tomu, którego premiera za oceanem to dopiero listopad tego roku.
Czy za ogrodzeniem, gdzieś w pobliżu, znajdują się jakieś inne ocalałe miasta, w których można by uzyskać schronienie? A jeśli nawet to czy wybrać życie tam... czy też powrócić do Westfall i zawalczyć o swoje prawa? Polubiłam bohaterów wraz z ich historią pełną emocji - nie mogę się więc doczekać kontynuacji.

"Misja Ivy" - Amy Engel
[TRYLOGIA] Tom 1
Wydawnictwo: Akapit Press
W kategorii: Antyutopijne
Wydanie: Spora czcionka, krótkie rozdziały, szybka akcja
W kolejności: NR 54/2015/09/02 (410)
DLA KOGO: Dla fanów antyutopijnych światów, w których bohaterka nigdy nie pozwoli sobie by przegrać z wrogiem. Może przegrać jedynie ze swoimi uczuciami. Co czyni z Ivy bohaterkę własnej historii? Wykonanie misji powierzonej przez rodzinę czy powstrzymanie się od dokonania morderstwa - nawet dla większego dobra?
P.S.: Co do filmowych "Następców" Disneya to jest tam scena pikniku... jest i taka w "Misji Ivy" :)

czwartek, 24 września 2015

Więzień Labiryntu: Próby (ekranizacji) Ognia

źródło: tumblr
Wreszcie udało mi się wybrać na "Próby Ognia"! Wybierałam się tak już od premiery. Najczęściej udaje mi się obejrzeć kinowego ekranizacje właśnie w dniu ich pierwszego pokazu. Poniedziałek po piątkowej premierze to też dobry czas, prawda?

Spotkać będzie można zapewne pełno opinii o tym filmie od osób, które książki jeszcze nie przeczytały. Jeśli jednak już na wstępie ciekawi Was, jak wierna jest to pierwowzorowi adaptacja, to już wyjaśniam. Film odwzorowuje to, czego doświadczyli bohaterowie w drugim tomie serii. Nie robi tego w sposób dokładny.

Choć książkę czytałam już trzy lata temu, to w lekturach typu GONE, zapamiętuje się co drastyczniejsze szczegóły - nawet mimo upływu czasu (RECENZJA - A MOŻE NAWET W KRAINIE DRESZCZOWCÓW). Większość z nich nie znalazła się w tej adaptacji. Esencja historii pozostała - to opowieść o próbie odkupienia za czyny, których się nie pamięta. Drugi film w serii ma także inny główny temat - a jest nim zdrada i to ze strony najbliższej osoby (co i tak nie było tu aż tak dotkliwe, gdyż już w pierwszym filmie wątek telekinetycznego połączenia umysłów wyrzucono). Zapraszam na wrażeniach z "Prób Ognia" w sześciu punktach.

#1 Jeśli zastanawiacie się nad widokiem ukazanym na ulotce i głównym plakacie, który ten film promuje to... nie znajdziecie takiej sceny w całym filmie. Powalony wieżowiec jako most owszem i jestem. Całkiem emocjonująca akcja rozgrywa się w jego wnętrzu. Nie uczestniczy w niej jednak cała gromadka bohaterów, a zaledwie dwoje z nich. Choć upadły budynek (taka gra słów) tworzy most to także jako most nie został wykorzystany. Także nie dajcie się zwieść :D

#2 Nie przepadam za książkami, gdzie na bohaterów co krok wypadają chordy zombi. W czasie lektury (przy wykorzystanych należycie nakładach wyobraźni) można się już poczuć nieco nieswojo, a co dopiero gdy zekranizujemy to w kinie. Nie aż w takim stopniu... rozkładu powiedzmy... wyobrażałam sobie Poparzeńców. Co więcej pamiętam, że z częścią z nich dało się nawet poprowadzić małą konwersację - co momentami czyniło akurat obraz straszniejszym niżby mniej, ale nie o tym teraz. Poparzeńcy w tej adaptacji niczym nie różnią się od zombi. Ci więc, którzy pójdą do kina bez wcześniejsze lektury powieści (pewnie spora grupa widzów), zakwalifikują to jako zombie. A Poparzeńcy nie tym właściwie byli. Cała przemiana i relacje były o wiele bardziej problematyczne.

#3 "Próby Ognia" to opowieść o przyjaźni (w bardzo trudnych czasach), ale także i zdradzie. Tutaj na pierwszy plan powędrują dwie silne postacie kobiece: Teresa oraz Brenda. Żadnej z tych aktorek (od samego początku) nie uznałam za dobrze dobrane do tych roli. Thomas to za to mistrzostwo. Uwielbiam bohatera książkowego, a Dylan (nasza gwiazda Teen Wolf) dobrze ogrywa jego postać. Oczywiście, że przypomina się nam Stiles! Jakże by inaczej. Jako Thomas jest jednak o wiele bardziej opanowany (tak samo sympatyczny), ale i też mniej dowcipny. To dobra gra aktorska i można odczuć różnicę. Idealnie byłoby, kiedy Thomas'a grałby mniej rozpoznawany aktor, ale teraz też nie jest przecież źle!

#4 Oglądając zdjęcia z premier zagranicznych często pojawiała się na czerwonym dywanie nasza (przyszła) serialowa Clary. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że musiała wystąpić w "Próbach ognia" w jakiejś epizodycznej roli. Faktycznie tak jest! Nieprzypadkowe są jednak już liczne ujęcia tej TYLKO epizodycznej postaci. Wątpię by była to aż taka promocja serialowej adaptacji "Darów Anioła"? Może mam takie wrażenie, bo jej wygląda mocno odbiega od reszty. Ona jako jedyna z rebeliantów ma czyste blond włosy, wyszukany strój i uśmiech na twarzy. Cała reszta naszych uciekinierów z Labiryntów? Kąpiel dawno temu, włosy pozlepiane od potu, krwi i piasku, strój dawno w strzępach. Widać kontrast? W filmie zawsze będziecie wiedzieć, gdzie znajduje się ta aktorka. Dosłownie ZAWSZE.
To nie jedyny serialowy crossover, jaki tutaj spotkacie. Fanom o Teen Wolf przypominać nawet nie trzeba, ale spodziewać się też można znajomego z "Gry o Tron" (podobna w charakterze rola).

#5 Filmowe "Próby Ognia" to o wiele bardziej łagodna wersja wydarzeń niż tak, której doświadczy czytelnik w ramach lektury. Warto oczywiście poznać CAŁOŚĆ Trylogii Labiryntu zanim znajdziemy się już w kinowej sali. O wiele więcej wówczas w tym zabawy, a to taki rodzaj historii, gdzie dobrze jest dostrzegać pewne wątki z perspektywy tego, co dopiero w filmach się wydarzy. Znajomość książkowego pierwowzoru nie daje jednak całkowitej przewagi. Wiele jest odniesień do tego, jak same Labirynty jak i DRESZCZ powstały, a klucz do tego jest we wspomnieniach Thomas'a. Nasz bohater wybrał jednak by... nie pamiętać tego, kim był oraz czego się wcześniej dopuścił. Brakującą część opowieści dopowie dopiero sam James Dashner w kolejnym prequelu (jeden bowiem już jest) do tej serii - a będzie to The Fever Code - INFO. Na ten przyjdzie jeszcze poczekać do roku 2016 (dokładniejsza data nieznana).

#6 Czasem mam wrażenie, że kluczowy w tej serii jest tytuł pierwszego tomu w oryginale, czyli "The Maze Runner". U nas przetłumaczone jako "Więzień Labiryntu" (i choć to chwytliwa nazwa) nie odzwierciedla istoty tej historii. Idealnie oddaje ją słowo "Runner" - określające zapewne w zamyśle autora to, co będą robić bohaterowie tej serii. Znaczna część całej tej serii można podsumować jako: "Biegnij ile tylko masz sił, najszybciej jak możesz zabieraj się stąd. Już za późno! Gazu!" Bieganie (w stresie, długo i okropnie szybko) jak nic potrafi napędzić akcję.

Kiedy pojawił się pierwszy tom tej serii, wielu porównywało ją do sławnych już wówczas "Igrzysk". Antyutopijna przyszłość, tutaj bardziej też postapokaliptyczna, gdzie nie ma ucieczki, a o życie walczy się na wykreowanej arenie (Labirynty) lub poza nią (Pogorzelisko). Z każdym tomem jest to jednak zupełnie inna opowieść, którą bezsprzecznie warto poznać.

Wybieracie się do kina, prawda? Wiecie, kto będzie tam na Was czekał :)
Jeśli jednak nie czytaliście książek (ani nie oglądacie Teen Wolf), a nadal planujecie wyjście do kina, to czekać na Was będzie filmowa opowieść pełna akcji. Nie sposób się na tej produkcji nudzić, niezależnie czy książki się czytało czy też nie. Można się także bawić o wiele lepiej, znając pierwowzór filmu oraz wszystkie te szczegóły, które okażą się istotne w następnej części... a na które już teraz można zwrócić uwagę.
PODSUMOWANIE, czyli dużym skrócie

"Próby Ognia", czyli kiedy myślisz, że już uciekłeś, a okazało się, że... uratował Cię właśnie wróg. W zasadzie to nie tylko "Próby Ognia", ale i "Lek na Śmierć". Zapamiętajcie główne motto tej historii, a nie dacie się zaskoczyć w czasie lektury czy też seansu kinowego.

To także opowieść o tym, że warto sprawdzić dokąd prowadzi tunel wentylacyjny... szczególnie jeśli nie ufa się całkowicie (główne motto tej serii) gospodarzowi owego bezpiecznego przybytku pośrodku Pogorzeliska - pustkowia, gdzie szaleją pozostałości rozbłysków słonecznych (w postaci ludzi i klimatu).

"Próby Ognia" to również okazja by móc podziwiać spektakularne widoki. Znany świat jako rozległa pustynia, gdzie piasek nie zdołał zasypać jedynie gór w tej części globu? Teraz te antyutopijne wizje autora można zobaczyć na wielkim ekranie. Fanów książki zachęcać do wizyty w kinie nie trzeba.

Byliście już na "Próbach Ognia"? Dacie się skusić na ten seans?

wtorek, 22 września 2015

W świecie baśni: Następcy

DOBRO nie mogłoby być LEPSZE,
ZŁO nie mogłoby być GORSZE.

Kiedy filmowa opowieść o "Następcach" - najznamienitszych czarnych charakterów znanych z baśni (w wersji Disneya) - zadebiutowała już na ekranach, nastał czas dla fanów serii na pogłębianie swoich zainteresowań tym wykreowanym światem (kontynuacji baśni). Kto ma za sobą już lekturę "Wyspy Potępionych" (a najlepiej przeczytać ją jeszcze przed zobaczeniem filmu), może spokojnie rozglądać się za znaną "Księgą Zaklęć" i pewnym "Pamiętnikiem". Byłam bardzo ciekawa, ile jeszcze szczegółów ukaże każda z tych historii. Ich autorka miała bowiem wgląd do scenariusza i to na jego podstawie stworzyła te dwie adaptacje filmu w postaci książek. W formie recenzji porównawczej troszkę o każdej z tych powieści.

"Następcy. Księga zaklęć Mal" - Tina McLeef
Wydawnictwo: Egmont
W kategorii: Nowe interpretacje klasycznych baśni
Rodzaj: Kreatywna adaptacja filmu (Następcy) na książkę
Opowieść filmowa: przedstawiona w formie dialogów i komentarzy
Stron: 190
W kolejności: NR 56/2015/09/04 (412)
Wydanie: okładka usztywniona, ale nie twarda; strony z grubszego papieru, stylizowanego na starszy

Oglądając film "Następcy" można odnieść wrażenie, że mamy tam do czynienia z zupełnie inną Mal niż ta, którą poznaliśmy w czasie lektury "Wyspy Potępionych". To jej zmiana stron konfliktu ze Zła na Dobro najbardziej dziwi. Zastanawiałam się więc, czy nie ukażą się jakieś opowieści inspirowane jeszcze scenariuszem filmowym, które by wyjaśniły kulisy tej przemiany. Z tego względu bardziej interesował mnie "Pamiętnik Mal" niż inny tytuł - "Księga Zaklęć". Takie "księgi" można zobaczyć nie raz. Są w nich zwykle przepisy na pyszne łakocie, psychotesty i porady dotyczące przyjaźni i mody. Na szczęście nie jest tak w tym przypadku - tak księga naprawdę należy do Następców, którzy wyrażają w niej swój bunt - przeciwko życiu na Wyspie, niechcianym dziedzictwie i niezrozumieniu ze strony innych.

Byłam bardzo miło zaskoczona, że ta propozycja to nie "zaklęcia przyjaźni" (choć jedno jak zrobić z wroga wbrew jego woli przyjaciela też tutaj jest) czy proste przepisy kulinarne, które można wypróbować w domu. To prawdziwie stylizowana na księgę zaklęć Diaboliny propozycja. Pożółkłe stronice, stare szkice, treść zaklęcia oraz... komentarze czwórki nastoletnich Następców.

Ponieważ to opowieść oparta na filmie znalazło się tutaj także parę zdjęć promocyjnych aktorów, którym powierzono role Następców. Nie jest takich tutaj jednak zbyt dużo. Pojawiają się sporadycznie i stanowią formę dodatku niż głównej treści.

Zdarzają się także i tajemnicze strony zupełnie bez żadnego komentarza za to pełne dokładnych szkiców.

Trochę strach pisać po jednej z nielicznych ocalałych ksiąg czarów, ale Następcy niczego się nie obawiają. Czytelnik na dobrą sprawę też mógłby od siebie coś w tym odzwierciedleniu filmowej opowieści dopisać... Czasem aż kusi by to zrobić i dodać choć jeden komentarz od siebie!

"Księga Zaklęć Mal" to po prawdzie perspektywa wszystkich czerech bohaterów. Jest to przedstawienie filmu w formie krótkich opisów, ale przede wszystkim dialogów, które prowadzą z sobą Następcy opracowując plan. Znajdzie się tutaj kilka dodatkowych informacji. Jaka gra pochłonęła tak Jay'a i Carlos'a? Ile czasu dzieliło poszczególne sceny w filmie... gdyż nie występowały jedna zaraz po drugiej. Duży plus tej powieści to poczucie humoru w tych zabawnych dialogach zawarte. Kiedy kto pisze? Uczymy się tego już na początku. Każdy następca używa innego koloru oraz oczywiście ma odmienny charakter pisma.



"Następcy. Pamiętnik Mal" - Tina McLeef
Wydawnictwo: Egmont
W kategorii: Nowe interpretacje klasycznych baśni
Rodzaj: Pamiętnik w kreatywnej formie, uzupełniany rysunkami i szkicami
Opowieść filmowa: przedstawiona w narracji Mal, przytoczone są dialogi z filmu / piosenek
Stron: 224
W kolejności: NR 57/2015/09/05 (413)

Choć to właśnie ta książka interesowała mnie bardziej, poprzedziłam ją lekturą "Księgi Zaklęć". Jak w przypadku filmowych historii najnowszej adaptacji "Kopciuszka", sprawdziła się metoda by zacząć od opowieści mniej obfitującej w szczegóły i przejść do tej, gdzie więcej będzie dodatkowych informacji. Taki jest też największy plus "Pamiętnika" - dzięki niemu poznajemy perspektywę Mal. Czy faktycznie tak szybko porzuciła plan zemsty w imieniu rodziców? Wystarczyło tylko miłosne zauroczenie? Okazuje się, że sprawa nie jest tak oczywista, jak może się wydawać z perspektywy jedynie obejrzanego filmu. Tam nie znamy myśli bohaterów, tutaj już tak.
Mal pisze, kiedy znajdzie chwilę, relacjonując to, co właśnie się wydarzyło. Dzięki temu wiemy, że matka (Diabolina) obiecała jej równorzędne rządzenie światem poprzez zyskanie mocy nad złem i dobrem. Pokazano, co Ben jeszcze wyprawiał pod wpływem zaklęcia. Opisano powolny proces, w którym zaczęło w bohaterach objawiać się dobro - mimo tak mrocznego ich dziedzictwa. Książka obrazuje też ogromną presję, pod której naciskiem od dzieciństwa znajdowała się Mal oraz inni Następcy, zanim... zrozumieli, że po powrocie na Wyspę nic już tam na nich nie czeka.

Pokuszono się tutaj o tłumaczenia choć fragmentów piosenek, które usłyszeć można w filmie. I bardzo dobrze! Byłam troszkę zaskoczona, gdy w polskiej wersji językowej zostawiono utwory same sobie. Cały film był zdubbingowany, ale piosenki nie. Przydałyby się tam w takim razie chociaż napisy, bo w przypadku opowieści - musicali utwory często oddają sporą część historii, przeważnie nastroju, a tutaj jest on dość ważny.
Mal opowiada swoją wersję historii przy tym sporo szkicując. W międzyczasie dowiadujemy się także szczegółów, których ani w filmie ani w "Wyspie Potępionych" nie ujawniono. Kim Mal chciała zostać (bo nie tylko jednym z największych złoczyńców)? Jak długo podejrzewała Ben'a o ukryte intencje dotyczące sprowadzenie czwórki Następców do Auradonu? Czy wyobrażała sobie jak przemieni się królestwo, jeśli jej matka i pozostali złoczyńcy za pomocą swych dzieci zrealizują plan zemsty? Do tego wszystkiego w pamiętniku tym mamy całkiem sporo dodatkowych scen, między innymi przygotowań, które musiałby zostać poczynione przed dniem koronacji. Następcy nigdy nie przychodzą nieprzygotowani do psot, prawda?


PODSUMOWANIE, czyli raz jeszcze w skrócie:

Co łączy oba tytuły?
- Jest to scenariusz filmu zaadoptowany na książkę przez Tinę McLeef.
- Obie książki pozwalają raz jeszcze przeżyć fabułę filmu.
- Każda z książek jest pięknie wydana i bogato ilustrowana ("Księga" bardziej niż "Pamiętnik").
- Obie to idealny prezent dla fanów serii.

Co je różni?
- W każdej znajdują się inne szczegóły dotyczące fabuły, czyli coś czego nie można było zobaczyć w filmie.
- "Księga Czarów" przypomina dialog prowadzony między Następcami, gdzie poznajemy ich wszystkich wraz z rozterkami i przemyśleniami. "Pamiętnik" to tylko perspektywa Mal - do tego bardzo osobista. W "Księdze" piszą wszyscy i komentują (dość szczerze) swoje wcześniej wypowiedzi.
- "Pamiętnik" to o wiele więcej tekstu, co bardziej przypomina powieść. "Księga Czarów" to przeważnie krótkie uwagi czy też zabawne komentarze.

RADA: Jeśli zżyliście się mocno z bohaterami tej serii i chcecie sobie sprawić taki właśnie dodatek, to warto przejść się do księgarni i obejrzeć osobiście oba te tytuły. Przekartkować i ocenić (czy chciałoby się je mieć) nie jest już tak trudno, kiedy wie się, na czym skupia się każda z nich.

Inne w temacie Następców:
"Wyspa Potępionych" -> to  książkowy prequel do filmu
"Następcy"     -> tu wrażenia z filmowej opowieści, czyli kontynuacja wydarzeń z "Wyspy"

Widzieliście już film? Jak podobał się Wam w odniesieniu do "Wyspy Potępionych"? 
Macie ochotę kontynuować przygodę z bohaterami tej reinterpretacji baśni?

środa, 16 września 2015

W Morzu Ciekawostek: The Dark Swan

Kiedyś wybawiła całe miasto od klątwy, ale teraz kto zdoła wybawić ją samą? 

W planach jest Camelot, lecz to nie jedyna reinterpretacja znanych baśni na horyzoncie. Jest także opowieść inspirowana baletem. The Dark One to tytuł należny komuś innemu, ale Czarny Łabędź (The Dark Swan) to już  inna historia. Czy będzie to odzwierciedleniem walki i Emma nie zatraci całkowicie się w ciemności? Może podwójna narracja na ten czas? Rozdwojenie osobowości? Wszystko przed nami! Oto dziesięć faktów już zdradzonych.

#1 W pierwszej połowie tego sezonu zostanie przedstawiona cała mitologia profecji jaką jest The Dark One. Kto był pierwszym z nich? Dlaczego taka rola zrodziła się w świecie baśni? Czy była ku temu potrzeba? A może była to klątwa? [źródło]

#2 The Dark Swan pozwoli lepiej poznać samą Emmę. Rumple zdecydował się na wybór swojej ciemnej strony (jako dominującej), ale był wówczas zupełnie inny niż Emma. Rządził nim wówczas strach, a sztylet dał mu moc. Emma poświęciła się by ocalić kogoś innego. Inne okoliczności, inne oblicza ciemności. Ciemność zajrzała w jej duszę - to kim teraz jest - i przekręciła to, mącąc wszystko co pewne. Taką przemianę obejrzeć mamy w nowym sezonie. [źródło]


#3 Zasadnicza kwestia to: Kto ma w tej chwili osławiony sztylet? Rumple chronił dostęp do niego w najróżniejsze sposoby. Powinno się go przekazać osobie, która życzy nam jak najlepiej, lecz... Jak łatwo mogłoby to odmienić losy klątwy ciemności? Sztylet ma mieć osoba, która ma ku temu interes by Emma pozostała po złej stronie mocy. Wygląda na to, że Hook to nie nadzieja w tym aspekcie... ale już w premierowym odcinku mamy się dowiedzieć, gdzie znajduje się sztylet i kto go przechowuje[źródło / źródło ]

#4 Czy nasz ulubiony pirat (Hook) przejdzie także na złą stronę by tam dołączyć do swojej ukochanej Emmy? Według twórców to mało prawdopodobne. Z całą pewnością wie, przez co Emma przechodzi, ale jest tutaj także inna kwestia. Hook spędził 300 lat chcąc zabić poprzedniego The Dark One - teraz więc też nie podda się tak łatwo. [źródło]

#5 Są jeszcze rodzice (co prawda dorosłej ale nadal) córki, którzy sprzeczać się mają znacznie w tym, jak należy Emmę przywrócić światłu. Snow i Charming bardzo się poróżnią - będzie to konflikt przypominających ich relacje jeszcze z sezonu pierwszego (och, kiedy to było!). Czy wyruszą dwie osobne grupy? Jedna na poszukiwania sztyletu, a druga by odnaleźć legendarnego Merlina? [źródło]

#6 Ciemność musi się czymś karmić, a złe czyny zawsze coś napędza. Czy Emma rozsmakuje się w zemście na tych wszystkich, którzy kiedykolwiek sprowadzili na jej rodzinę klątwę? Twórcy radzą fanom spojrzeć w inną stronę. Czy wiele razy nie zdarzyło się właśnie tak, że to rodzina była powodem nieszczęścia i smutku samej Emmy? To ma być ukierunkowanie gniewu byłej Wybawczyni.  [źródło]

#7 Merida to postać (pierwsza od Pixar), którą twórcy bardzo chcieli uwzględnić w swoim baśniowym show. Rudowłosa (ogniście) bohaterka spotka Emmę trochę wcześniej niż resztę regularnych bohaterów tej produkcji. Będzie to dopiero początek ścieżki w Ciemności jaką odbywa The Dark Swan. Jakoś jednak ma to łączyć się z Meridą oraz Camelotem - co z nim twórcy zrobią, tego jeszcze nie wiadomo. Była za to teoria, że Merida to matka Rumple'a - ale na szczęście już to zdementowano. Uff, cóż to za ulga! Nadal ma mieć za to znaczenie to jak współgrać będą jego tchórzostwo i jej odwaga. Ciekawa okazała się dla twórców jedna z teorii fanów, że Merida to jeszcze nienarodzone dziecko Zeleny i Robina - ONCE nie zmienia jednak kanonu, z którego pobiera te baśniowe postacie. Dopiero później dorabia swoją własną opowieść, przedstawiając dalsze losy postaci we wspólnym już baśniowym uniwersum[źródło]

#8 By odnaleźć się w swojej profesji trzeba fachu i doświadczenia. The Dark Swan ma być stylem ciemności na wysokim poziomie, ktoś musiał więc podjąć się treningu Emmy w byciu niegodziwym. W zwiastunie widać Emmę i poprzedniego The Dark One. Czy to Rumple zaoferuje jej pomoc w poskromieniu ciemności do własnych potrzeb? Ale jak to możliwe, skoro kiedy ona zyskała swoją klątwę, on ją utracił? Gold znajdował się w dziwnym stanie po "wyzbyciu się" mrocznej mocy - może wówczas doszło do spotkania i szkolenia? Plotki niepotwierdzone, ale do spotkania dojdzie tak czy inaczej. [źródło]

#9 Ten sezon ma być obrazem przemiany. Emma nie wkracza na scenę już jako The Dark One. W premierowym odcinku ma jeszcze wciąż próbować wyzbyć się czarnej magii. Wiemy już jednak (z zapowiedzi i zdjęć promocyjnych, cóż to za czasy), że ta walka o zachowanie światła jest już przegrana. Tym bardziej, że ciemność kusi - ma być w niej wolności od grawitacji, którą narzucają zobowiązania oraz to, czego ludzie po nas nieustannie oczekują. Sezon skupia się na Emmie, a ona sama jako The Dark Swan jest tylko i wyłącznie skupiona na samej sobie. W kreowaniu tej strony osobowości bohaterki używano badań nad psychologią baśni i odniesień do legend, gdzie występują czarne łabędzie, a które to odniesienia normalnie nie znalazłyby się w Storybrooke.  [źródło]

#10 Pamiętając jeszcze wydarzenia pierwszego sezonu (faktycznie Dawno, dawno temu to już było) wiemy, że Rumple nie stał się The Dark One za pomocą jakiegoś niezwykłego planu czy sprytu. Poprzedni The Dark One dał się wręcz oszukać byle tylko uwolnić się od klątwy. Emma przejęła na siebie klątwę nie poprzez morderstwo. Czy jako The Dark Swan będzie także zawierać umowy, tak jak kiedyś Rumple? Twórcy tego nie potwierdzają. Mówią za to, że takie rzeczy zależne są od osoby, której imię znalazło się na sztylecie. The Dark Swan to ostateczna wersja jaką może osiągnąć Emma - do do czego może dojść...będąc po złej stronie mocy. Także w tym sezonie miłość ma być użyta jako broń, a nie najpotężniejsza z magii, mogąca łamać wszelkie klątwy.  [źródło]


Mam nadzieję, że podobnie jak ja, macie jeszcze więcej pytań, teorii i hipotez związanych z nadchodzącym 5 sezonem ONCE! Uwielbiam ten czas oczekiwań, kiedy można jeszcze snuć różne scenariusze, pojawia się coraz więcej wskazówek, ale twórcy jeszcze nie narzucili nam swojej wersji wydarzeń. Właśnie! Z ostatniej chwili: powrócą dwie dobrze znane postacie: Ruby oraz Mulan :)
Czego Wy oczekujecie po tym nadchodzącym sezonie? 

poniedziałek, 14 września 2015

"Krąg na piasku"

"[...] Zanim wyjadę i wszystko, co się między nami wydarzyło, przejdzie do historii."

"Greckie wakacje", w oryginale "Cruel Summer", to jednotomowa opowieść amerykańskiej pisarki Alyson Noël. Jaka historia kryje się pod tym tytułem? Czy będzie tak jak w tytułowej piosence "Okrutne Lato"? Bohaterka siedzi sama w upiornym skwarze. Przyjaciele są daleko, a lubiany chłopak nie jest już tym jedynym? Czy będzie to raczej niczym "Krąg na piasku" jakieś zupełnie nowe a niekończące się uczucie? Dwie sławne wakacyjne hity i dwa scenariusze - który okaże się bliższy rzeczywistości? A może piosenki się wymieszają? Oto wrażenia z lektury "Greckich wakacji" w siedmiu krótkich punktach.

#1 To opowieść typowo wakacyjna, bo jej czas akcji obejmuje tylko letnie miesiące spędzone przez bohaterkę w Grecji. Wiąże się z tym także bardzo otwarte zakończenie historii. Jest tylko zapowiedź tego, co mogło się zdarzyć po owych pamiętnych wakacjach. To prawdziwa nowoczesna powieść epistolarna, gdzie wydarzenia poznajemy za pomocą tradycyjnych i bardziej współczesnych form komunikacji. Obok wpisów z wakacyjnego bloga oraz maili, są tutaj i fragmenty z pamiętnika jak i listów czy pocztówek.

#2 Skorzystałam z promocji w Lidlu, gdzie udostępnione były wersje pocket znanych powieści. Inne tytuły miały czcionki zbyt małe, w przypadku tej książki przypominała ona rozmiarem tekstu te, które spotkać można w egzemplarzach o standardowych wymiarach. Zdecydowałam się więc na lekką, wakacyjną powieści od autorki, której styl już znałam.

#3 Główna bohaterka i jedyna narratorka wydarzeń to Colbie Cavendish. Dziewczyna po wakacjach ma rozpocząć ostatni rok szkoły, teraz jednak czekać miał ją najlepszy czas w jej życiu. Właśnie udało jej się dostać do szkolnej elity i postanowiła zrobić wszystko, by zdobytą pozycję przyjaciółki najpopularniejsze dziewczyny w liceum utrzymać. Kosztowało ją to jednak starą przyjaźń jak i ciągłe łamanie zasad, które do tej pory wyzwała. Cykl podejmowania tych decyzji kończy oświadczenie rodziców Colbie o rozwodzie i wysłaniu córki na ten czas na jedną z greckich wysp, gdzie wakacje spędzi u ciotki (siostry matki). Czy przeczekanie burzliwego czasu rozwodu w Grecji pomoże Colbie uporządkować jej świat czy też może jeszcze bardziej wszystko skomplikuje?

#4 W przypadku powieści jaką są "Greckie wakacje" trudno przychodzi jednoznacznie ocenić jakość tej lektury. Samą Colbie nie tak łatwo sklasyfikować. Bohaterka ta opiera swoją obecną pozycję w szkole życiu na popularności - przypadkowo zresztą zdobytej. Nawet nie minuta wystarczy by pozbyła się większości z wyznanych wcześniej zasad. Widać, że dziewczyna ma aktualnie zaburzony system wartości i oceny innych ludzi, co nie przysparza jej sympatii ze strony czytelnika. Jednocześnie Colbie ma bardzo uzasadnione zarzuty wobec swoich rodziców, których postawa w czasie rozwodu i odsunięcie córki od podejmowanie jakichkolwiek decyzji tak wytrąciła nastolatkę (u progu dorosłości) z równowagi. Wysprzedawać rzeczy z pokoju córki pod jej nieobecność by jak najszybciej pozbyć się domu? Zagranie nieczyste i poniżej pasa.

#5 Sama mała grecka wyspa jest tutaj ukazana jako oaza spokoju, gdzieś u progu pozostałej części świata ogarniętego szybkim tempem życia. Internet jest tylko w jednej kawiarence internetowej, nie ma telefonu komórkowego ani za bardzo gdzie wyjść. Colbie nie chce poddać się urokowi Grecji, ale z czasem ulega - także za sprawą pewnego młodzieńca. Nadal jednak pozostaje w pogotowiu na najmniejsze choćby skinienie jej "popularnej" paczki i słowa krytyki z ich strony. Historia tej wakacyjnej miłość nie jest też w tym przypadku jakimś uczuciem, które czytelnik wspominałby jeszcze długo po zakończeniu lektury.

#6 Co działa niewątpliwie na korzyść tej opowieści w jednym tomie to poczucie humoru. Colbie pisze przezabawne (nadto dramatyczne) listy / pocztówki do rodziców. Ma tez "Pamiętnik Colbie na trudne czasy, które właśnie nastały". Są maile oraz blog, który zależnie od nastroju zmienia swoją nazwę. Raz to "Okrutne lato" raz znów "Krąg na piasku" - oba to znane tytuły piosenek. Jest też anonimowy komentator wpisów, którego tożsamości Colbie rozgryźć za nic nie może - choć dla czytelnika jest to absurdalnie wręcz oczywiste. Ciekawa sceneria dla letnich wakacji, niewymuszone poczucie humoru kontra mocno zagubiona bohaterka wierna niewłaściwemu systemowi wartości - tak w skrócie można podsumować "Greckie wakacje".

#7 Skusiło mnie chyba znowu miejsce akcji. Greckie wyspy bardzo kojarzą mi się z mitologią, dla których wydarzeń były scenerią. W tym przypadku mamy tylko jedną z wysp, ale Grecja to zaledwie tło dla akcji, gdyż wszystko skupia się na Colbie. Inne powieści rozgrywające się na jednej z greckich wysp? Wspominałam w czasie tej lektury tylko thriller młodzieżowy "Bez końca" (autor Martyn Bedford), który był kompletnie w innej tonacji.

Była jeszcze opowieść o stewardesie zdradzonej przez chłopaka (pilota sypiającego z innym chłopakiem), która schronienia także szukała w Grecji. Okazało się, że tamta opowieść również pochodzi od Alyson Noël! Z wcześniejsze RECENZJI przypomniałam sobie, że autorka sama była stewardesą i sporo czasu spędziła między innymi w Grecji. Teraz już wszystko jasne. Mamy więc kolejną opowieść w jednym tomie osadzoną w tym "wakacyjnym" kraju. Nie za bardzo lubię styl tej autorki, jej książki czyta się jednak lekko i szybko, nie brak im także poczucia humoru. Zupełnie niezobowiązująca lektura - zarówno "Greckie wakacje" jak i "W siódmym niebie".

"Greckie wakacje" - Alyson Noël
[ OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE ]
Wydawnictwo: Dolnośląskie / Publicat
OPIS WYDAWCY
W kategorii: Wakacyjna opowieść / Grecja
Stron: 224
W kolejności: NR 51/2015/08/07 (407)

Czytaliście już powieści Alyson Noël? Może którąś z powyższych? Jak je ocenialiście?

czwartek, 10 września 2015

W Morzu Ciekawostek: Czekając na Jesień

Coraz częściej deszcz za oknem, choć czasem i tęcza, ale prawda jest taka, że nadchodzi jesień. Nie tylko ciekawe premiery książek będą nas rozweselać w tym czasie, ale i całkiem nowy Jesienny Sezon Serialowy. Znacie już daty powrotów ulubionych seriali? Oto lista najbardziej wyczekiwanej siódemki (całkiem subiektywna).

Serialowe wznowienia i jesienne premiery:
28.09.2015 - "The Black Swan" - Once Upon a Time 5x01
07.10.2015 - "The Man Who Saved Central City" - The Flash 2x01
08.10.2015 - "Green Arrow" - Arrow 4x01
09.10.2015 - The Vampire Diaries 7x01 (oglądam z przyzwyczajenia i dla kilku świetnych aktorów)
10.10.2015 - Reign 3x01
20.10.2015 - "Halloween Special" - Stitchers 1x11 (odcinek specjalny)
03.11.2015 - "Stronger Together" - Supergirl 1x02

Dawno, dawno temu - ONCE    SEZON V   - REINTERPRETACJE BAŚNI
Jak zawsze sporo atrakcji czeka na mieszkańców Storybrooke, kiedy Wybawczyni od klątwy (i to nie jednej) zmuszona będzie zmierzyć się z ciemnością w najczystszej postaci. Czy w byciu złym można odnaleźć także pewien rodzaj wolności od wcześniejszych zobowiązań? Jak poradzi sobie Emma jako The Dark One? A co ważniejsze jak upora się z tym cała reszta? Odpowiedzi w sezonie piątym - serialu bazującego na baśniach - bohaterowie będą szukać w Camelocie. Ale spokojnie, gdyż zapowiadają się i inne motywy, a na pierwszy ogień pójdzie Merida Waleczna. Inne ciekawostki na temat tego sezonu przedstawiono TUTAJ.

The Flash - SEZON II  - SUPERBOHATEROWIE
Najbardziej ze wszystkich jesiennych premier oczekuję powrotu tego serialu. Początkowo jedynie spin-off, teraz zaczął żyć swoim własnym (niezależnym od Arrow) życiem i zebrał własnych fanów. Co stało się z Central City? Czy bohaterowie znajdą się w alternatywnej linii czasu? A może to dotychczasowe wydarzenia stanowiły właśnie taką inną wersję wydarzeń... jakiejś innej rzeczywistości? Tyle pytań! Tyle odpowiedzi! W podróży w ich poszukiwaniu towarzyszyć będzie nam oczywiście Barry Allen oraz Team S.T.A.R. Labs. Ciekawostki o tej serii zebrano już TUTAJ.

Arrow - SEZON IV - SUPERBOHATEROWIE
Z wszystkich dotychczasowych sezonów tego serialu największym szacunkiem nadal darzę sezon pierwszy. Kolejne oglądałam po części ze względu na dobrą akcję, ale głównie ze względu na swój OTP, czyli Olicity. Ciekawi mnie sam fakt, czy superbohater może porzucić swoje poprzednie życie i zacząć żyć... tak po prostu normalnym i spokojnym życiem. Kiedy jedni bohaterowie są na urlopie, rodzą się (z konieczności) inne nowe miejskie legendy, obrońcy i mściciele.

DC's Legends of Tomorrow  - SEZON I -   SUPERBOHATEROWIE
Nie jest to jakaś obowiązkowa produkcja na mojej liście, ale oglądać będę ze względu na możliwy crossover głównie z serialem "The Flash" lub "Arrow" (w tej właśnie kolejności). Co kusi do poznania tego serialu samego w sobie to wątek podróży w czasie, jaki ewidentnie musi tam nastąpić. Jeśli zaś o zawirowania czasoprzestrzenne chodzi, nigdy nie powiem "nie" :) Kiedy w emisji? Prawdopodobnie na początku przyszłego roku. Być może w niesławnej przerwie w emisji rozpoczętych sezonów jesiennych.

Reign - SEZON III  - HISTORYCZNA FIKCJA
Bardzo alternatywna wersja losów Mary we Francji, podczas gdy Anglia ostrzy sobie zęby na przejęcie Szkocji. Sezon trzeci ma orbitować wokół postaci największej rywalki Mary - aktualnej królowej na angielskim tronie (która tym razem raczy pojawić się w serialu osobiście). Widać już, że równie często co we Francji będziemy bywać i w Anglii. Tymczasem po wakacjach z serialem takim jak "Outlander" zamarzyłoby się jeszcze więcej... ale Szkocji.

Supergirl  - SEZON I   - SUPERBOHATEROWIE
Pierwszy odcinek tego jesiennego show właściwie już wyciekł do sieci, ale... tylko zwiększyło to oczekiwanie na kolejne epizody. Z uniwersum "Flash" oraz "The Arrow" to kolejny nowy serial, tylko już nie od stacji CW lecz CBS (producentem jest nadal ta osoba = odpowiedzialna za serialowe przygody Barry'ego), któremu poprzeczkę stawiam bardzo wysoko. Mam wrażenie, że Kara to bohaterka w typie Barry'ego (nie to nie mój OTP, przecież jest SnowBarry) - osoba z bardo empatycznym podejściem, ale i przez to lżejszym klimatycznie serialem. Jak sezon zapowiada pierwszy odcinek opisano TUTAJ.

Stitchers  - SEZON I   -   Z POGRANICZA NAUKI
Październikowy odcinek specjalny to co prawda nie kolejny sezon serialu (choć ten i tak jest już potwierdzony), ale kontynuacja finału pierwszej części tej serialowej opowieści. Stitchers wejdzie w tym roku w skład ramówki stacji ABC Family na okres poprzedzający bezpośrednio Halloween. Serial opowiada o osobach dorosłych (już po studiach), które zgromadził razem przy pracy pewien projekt i metoda (także śledcza) w trakcie prób... by móc uzyskać dostęp do wspomnień osób, których sprawy w normalnym toku zamknięto by bez wyjaśnienia. Dlaczego warto zakochać się w tym serialu można przeczytać TUTAJ - w formie 10 ciekawostek, które zaprezentują ten serialowy świat.
Cykl "W Morzu Ciekawostek" pojawi się zawsze w okresie premiery pierwszego epizodu nowych sezonów.


Jakich seriali wypatrujecie już na horyzoncie? Może czekamy na te same tytuły? 
A może czekacie na jakieś zupełnie inne z serialowych opowieści?

wtorek, 8 września 2015

"Ostrość widzenia rzeczywistości"

[ PRZEDPREMIEROWO ] 

W antyutopijnej wariacji na temat losów baśniowego Kopciuszka dziewczyna nie przyszła na bal z własnej woli. Odzyskała jednak kontrolę nad swoim ciałem i udaremniła próbę zamachu. Żal jej tylko serca - zarówno swojego jak i Księcia. Skoro nie był to syn senatora, to kto okupował jego ciało? Kto przemówił do Callie jak nikt inny w tym świecie pełnym przemocy i bezwzględności? Bohaterka nie chce dopuścić do siebie myśli, że w tak okrutny sposób wkradł się do jej serca wróg. Niespodziewana pomoc przychodzi od syna złego wynalazcy. To Hyden sam ofiarowuje ofertę współpracy i teraz cała trójka (Callie i Michael) stara się pokrzyżować plany dziedziców banku ciał. Czy uda im się doprowadzić rozpoczętą opowieść do finału?

STARTERZY, ENDERZY I MIDDLERZY: "Ender" to kontynuacja antyutopijne opowieści rozpoczętej w "Starterze". Przemysł wynajmu ciał wszedł właśnie w nową fazę. Teraz osoby takie jak Callie nazywa się już nie Starterami a Metalami. Nie chodzi tutaj o upodobania muzyczne czy styl ubierania tylko o metalowe płytki, które młodsze pokolenie pozwalało sobie wmontować u podstawy mózgu tak aby możliwy był wynajem ich ciał. Część osób skusiła wizja chirurgi plastycznej, poprawiającej wszelkie niedoskonałości, część zmusiła do wynajmu skrajna bieda i życie na ulicy. Nigdy by do tego nie doszło, gdyby nie wojna bakteriologiczna, która zabił średnie pokolenie, pozostawiając tylko dzieci i ich dziadków, a tych ostatnich średnia życia o wiele się wydłużyła. Poznaliśmy już racje obu stron oraz kulisy życia Starterów i Enderów. Tym bardziej zaskakujące jest, kiedy w fabule na powrót pojawiają się Middlerzy - część społeczeństwa, której nie powinna już być.

SERIA W KONTYNUACJI: "Starter" pozostawia czytelnika w momencie zniszczenia i zamknięcia sprawy Prime Destination (luksusowej klinki wymiamu ciał dla bogatych), ale wiele wątków pozostaje otwartych. Callie nadal nie wie, kim może być Stary Człowiek oraz czyj głos tak naprawdę usłyszała w swojej głowie za pośrednictwem neurochipu - ojca czy kogoś kto tylko się pod niego podszywa? Czy może sobie pozwolić na nadzieję? Tożsamość Starego Człowieka to chyba najlepiej z poprowadzonych wątków w tej powieści. Rozwiązanie zagadki to co prawda jedna z opcji, którą brało się na początku "Endera" pod uwagę, ale Lissa Price sprawiła, że czytelnik w miarę rozwoju akcji pomysł ten odrzucił.

METALE W AKCJI: "Ender" to podobnie jak "Starter" narracja pierwszoosobowa wyłącznie z punktu widzenia jednej głównej bohaterki, jaką jest nasza Callie. Powieść to prosty i przejrzysty styl, który sprzyja szybkiemu temu lektury. Co napędza rozwój wydarzeń to także nowe lokalizacje, które zmieniają się dość szybko. Jest tutaj klika podziemnych osad, gdzie razem żyją Starterzy i Enderzy, skrywając się w obawie przed kolejnym atakiem biologicznym, który tak odmienił poprzednio ich świat. Sporo czasu bohaterowie spędzają w sekretnym laboratorium i w opancerzonej ciężarówce, skłaniając innych Metali (co za zabawne tłumaczenie) by przeszli na ich stronę. Znajdzie się i chwila w więzieniu kolejnej z amatorskich kliniki ciał jak i w siedzibie osoby odpowiedzialnej za nieszczęście Callie i nie tylko. Właściwie kto jest za wszystko związane z wynajmem nastoletnich ciał odpowiedzialny? Odpowiedź nie będzie prosta - nie jest to tylko osoba, nie będzie to też jedynie wróg, ale także ktoś o wiele bliższy sercu bohaterki.

PLUS I MINUSY: Powieść utrzymuje stały poziom akcji z wyjątkiem pobytem trójki bohaterów w klinice, która ma przejąć dziedzictwo Prime Destination. Trudno odgadnąć jest intencje prowadzących placówkę, a sami bohaterowie są nieźle skołowani... traktując porywaczy prawie jak partnerów w poszukiwaniu możliwości uwolnienia od neurochipów. Do tego stopnia pomieszały się tam strony konfliktu (mimo faktu poddania trójki bohaterów maratonowi tortur), że gdy w klinice dochodzi do eksplozji, bohaterowie biegną sprawdzić co się stało, zamiast wykorzystać moment zamieszania i liczbę rannych by z więzienia uciekać. Skutki wybuchu są oczywiste, nie trzeba ich sprawdzać, wiadomo kogo wśród Starterów właśnie zabrakło. Zamiast wolności jest odprowadzenie do sali pod kluczem. Kiedy później uda się już uciec, powieść odzyskuje poprzedni rytm akcji i zachowuje go aż do finału. Gdy poznajemy już, czym była owa amatorska klinika i kto stał za jej sterami, staje się po części jasne, dlaczego autorka nie chciała by bohaterowie znienawidzili to miejsce. Nawet z perspektywy czasu czuć w tamtej poprzedzającej finał części pewien fabularny falstart.
Co troszkę szwankuje to także wątek miłosny - świetnie zaczęły, troszkę gorzej już poprowadzony. Callie nie jest też typem bohaterki z którą nie ma problemów. Można odnieść wrażenie, że nieustannie potrzebuje pomocy któregoś z panów. Nie ma tutaj typowego trójkąta, ale Hyden i Michael nie raz poróżnią się w tej kwestii. Dziewczyna nie definiuje jasno, kim jest zainteresowana, może dlatego, że najchętniej zatrzymałaby obu panów: jednego w roli przyjaciela, drugiego jako kogoś więcej. Nie ma w tym nic złego, poza tym że należałoby jasno postawić sprawę.

NA TLE ANTYUTOPII: Całość serii to tylko powieść "Starter" i towarzyszący mu sequel "Ender". Opowieść Lissy Price musi jednak konkurować z wieloma innym historiami, które rozgrywają się w antyutopijne rzeczywistości. Callie to nie pierwsza bohaterka, która zrobi wszystko by ocalić swoje młodsze rodzeństwo - podobnie było już w sławnych "Igrzyskach" czy też "Piątej fali". Młodzi ludzie, którzy nawet wolność są zdolni poświęcić dla usunięcia wszelkich skaz czy też niedoskonałości ciała, i ich późniejsza sytuacja często przypominała fabułę innej serii - Brzydcy, Śliczni, Wyjątkowi. "Starter" wraz z "Enderem" to wizja świata, która łączy też w sobie wątki znane z "Intruza" oraz serialowego Domu Lalek "Dollhouse".


Mało w kontynuacji jest motywu losów Kopciuszka, który dominował tom pierwszy, ale akcja nie traci przez to na znaczeniu. Kopciuszek udawał kogoś innego... ale co jeśli, ktoś na ten czas także wypożyczył sobie cało Księcia? Czyją osobowość skrywała tamta maska? By poznać odpowiedź, trzeba poznać "Endera". Nie żeby czytelnik miał jakiś większy wybór w tej kwestii, bo jeśli zna się już "Statera" to trzeba dokończyć przygodę w "Enderze". Powieści te są zbyt bardzo ze sobą związane, a zagadka zbyt ciekawa by pozostawić ją bez odpowiedzi.

"Ender" - Lissa Price
[ FINAŁ SERII]  Tom II
W kategorii: Antyutopijne Inspiracje
Stron: 335
RECENZJA TOMU 1 -> STARTER
W kolejności: NR 53/2015/09/01 (409)
W SKRÓCIE: Całość serii to tylko powieść "Starter" i towarzyszący mu sequel "Ender". Trzeba jednak szykować się na lekturę obu, bo tylko wtedy tworzą obraz całości historii. Znajdzie się tutaj sporo scenerii znanej z innych antyutopijnych światów, ale powieść szczególnie powinna spodobać się tym, którzy chcieli być zobaczyć jak może wyglądać powiązanie "Intruza" z serialowym "Domem Lalek".
Do poczytania -> CAŁY ROZDZIAŁ 1

PREMIERA: 9 WRZESIEŃ 2015

piątek, 4 września 2015

Po Zmierzchu Dnia


Zielony, Niebieski, Żółty, Pomarańczowy i Czerwony - ponownie bitwę rozpoczęły wszystkie kolory, tym razem by oficjalnie stanąć do walki o normalną przyszłość. Ruby wraz z Cole'm podejmuje zdecydowane działania by przenieść ocalałych na Ranczo - ostatnie z bezpiecznych schronień. Postanawiają też odłączyć się od agentów Ligi Dzieci, których podejrzewają o zmienną lojalność wobec stron konfliktu. Być może pomocne okaże się odkrycie przyczyny, która uzbroiła dzieci i nastolatków w arsenał nadnaturalnych zdolności. Przyjaciele wchodzą w konflikt, szukając dostępnych rozwiązań, a złożone obietnice dotrzymania sekretów ciążą coraz bardziej. Trylogia Kolorów zmierza do swojego finału, który nastąpi zaraz "Po Zmierzchu".

W SWOICH BARWACH: Nie zostało już zbyt wielu Pomarańczowych. Ruby poznaje losy pozostałych równych jej kolorem nadprzyrodzonych darów, lecz jednocześnie uzmysławia też sobie prawdę, jaka jest zawarta w słowach Clancy'ego - osobie, której nie chciałabym musieć już nigdy zaufać. To Czerwoni i Pomarańczowi, najsilniejsze barwy i największa moc, muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za resztę: Niebieskich, Żółtych i Zielonych. Czy Ruby to jedyna osoba, która może poprowadzić innych do wolności? Czy przypadnie jej rola, które odmieni losy nie wyzwolonych już z obozów dzieci... ale tych, który nadal w nich pozostali?

Tematem głównym trzeciego tomu jest wyzwalanie obozów rehabilitacyjnych, gdzie w czasie kryzysu wywołanego przez OMNI pozamykano dzieci i młodzież zdradzające objawy choroby, czyli przejawy nadnaturalnych zdolności. Ruby nie możne zaznać spokoju dopóki jej historia nie zatoczy pełnego koła. Dziewczyna uciekła z jednego z obozów o najbardziej zaostrzonym rygorze. To tam rozpoczynał się (dość ponuro) tom pierwszy tej swoistej Trylogii Kolorów. Sceneria obozu Thurmond nadal nawiedza jej sny - tak samo jak twarze koleżanek z baraku, które pozostawiła uciekając.

PROBLEMATYKA: Bohaterowie tej serii pozostają praktycznie nieustannie w stanie wewnętrznego konfliktu. Nie mają szans cieszy się z wolności, bo nawiedzają ich wspomnienia obozowego życia, niedoskonałej ucieczki oraz powodu, dla którego do ośrodków rehabilitacyjnych trafili - zdradzili ich często rodzice, a zawiodło nade wszystko państwo - antyutopijne Stany Zjednoczone, które nie przyjmowały pomocy z zewnątrz, wierząc, że OMNI to wirus rozprzestrzeniony by osłabić potęgę tego kraju. "Po Zmierzchu" dostarcza odpowiedzi na temat przyczyn OMNI i tego, gdzie można byłoby szukać ratunku. Czy chorobę można wyleczyć? Jakim kosztem? Czy dla bohaterów istnieje powrót do życia bez nadnaturalnych zdolności Zielonych, Niebieskich, Żółtych, Pomarańczowych i Czerwonych? A nawet jeśli, taka ścieżka byłaby kiedyś dostępna, to czy zdecydowali by się nią podążać?

SEKRET DWÓCH TOMÓW: Swój kolor nadal ukrywa przed bratem Cole. Ten sekret nie może wyjść też na jaw przed innymi. Czerwoni znani są ze swojej gwałtowności i stopniowej utracie kontroli przy wzroście nieokiełznanej mocy ognia. Jak długo jednak uda utrzymać się przywództwo nad już praktycznie małą armią dzieci i młodzieży, władającej nadprzyrodzonymi mocami, jeśli w ich oczach jest się kimś, kto brzmienia niechcianego daru nigdy nosić nie musiał? Kimś kogo zaraza jako jednego z tak nielicznych ominęła? Bracia Stewart (Liam i Cole) to postacie, których pojawienie się w fabule praktycznie zawsze przyśpiesza tempo akcji. Podobnie jak pod gruzami pożegnaliśmy w tomie drugim jednego z bohaterów, tak w "Po Zmierzchu" autorka stosuje bardzo podobną zagrywkę w przypadku jednego z braci. Czy fakt, że bohaterowie (Ruby) bezpośrednio nie są świadomi losu swoich przyjaciół - dowiadując się o wszystkim post factum - ma osłabić czy też wzmocnić przekazanie tej wiadomości fanom serii? Trudno powiedzieć, sama nie należę do fanów krwawych scen, ale takie rozwiązanie zastosowane zarówno w tomie drugim jak i trzecim serii wydawało mi się troszkę dziwne. Może dlatego, że pozostawiało nadzieję, że bohater wciąż mógł jednak to przeżyć (przy braku możliwość identyfikacji).

TO JUŻ JEST FINAŁ: Konkluzja serii to albo jej zwieńczenie albo lekki niedosyt dla czytelnika. Końcówka tej trylogii, która rozgrywa się w szpitalu i hotelu, przypomniała mi o bardzo podobnym zakończeniu, jakiego doczekała się inna antyutopijna opowieść - seria GONE. Jeśli spojrzeć na obie historie jako całość, to jest w nich sporo podobieństwa. Mutacje, odpowiedzialne za nadnaturalne zdolności, dotykają tylko dzieci i młodzież. Społeczeństwo odwraca się od nich lub zostaje od tej grupy odgrodzone. Wśród dzieci zdolności ujawniają się w różnej skali i reprezentują sobą różny poziom mocy. Jest pewna skala, którą ocenia się zdolności: w GONE są to kreski, w Mrocznych Umysłach kolory. Nabyte zdolności można użyć do dobrych lub złych celów. Zmiana w GONE była terytorialna, ale ograniczona. W Mrocznych Umysłach wymagała wprowadzenia nowej organizacji do funkcjonowania państwa.
Po tych zaś wszystkich rewelacjach (społecznych i politycznych) bohaterowie zwyczajnie wskakują do samochodu i ruszają przed siebie, a autorka w podziękowaniach nawiązując do tego finału radzi, że warto podejmować przygodę poznania nowych ludzi... Tak jakby całość to była kolejna lekka opowieść o zawieraniu przyjaźni, a nie historia o latach poniżenia i życia w strachu latami, gdzie skrajny brak zaufania nie był podstawą przetrwania.

PO ZMIERZCHU DNIA: Tłumaczenie stanowi część sukcesu danego tytułu na rynku zagranicznym. W przypadku trzeciego tomu serii nie podobała mi się za bardzo ani okładka a już z całą pewnością nie tytuł tej finałowej części. "Po Zmierzchu" kojarzy mi się z cyklem powieści o wątkach nadnaturalnych, które Wydawnictwo Dolnośląskie na specjalnej stronie polecało dla fanów Sagi Zmierzch.
Nadal "Mroczne Umysły" pozostawały ulubioną z aktualnie wydawanych przez Moondrive serii. Nie mogę powiedzieć bym miała tutaj ulubione tomy, mam raczej ulubione sceny. Prawda jest jednak taka, że to historia, gdzie jest sporo rozważań zanim dochodzi do finałowej akcji. Mam wrażenie, że jak na takie tempo wydarzeń powieści te powinny być bardziej skondensowane, wówczas lepiej by się je czytało. Całość historii to dość oryginalna seria, są jednak wątki, które przypominają inne książkowe światy. Spory udział siły militarnych zbliża serię momentami do "Igrzysk" czy "Niezgodnej"... a w tamtych światach brak przecież było możliwości interwencji nadnaturalnych sił  - to taki miejsce w fabule, gdzie "Mroczne Umysły" mogłyby zapunktować zamiast powtarzać schemat pozbywania się starej władzy. Finałowa intryga nie jest tak spektakularna, a i to kogo zabraknie w szczęśliwym zakończeniu, nie sprawia wrażenia dobrze przemyślanego zakończenia. Tak jakby należało kogoś ustrzelić, bo to przecież finał... a już na kogo padnie, na tego bęc.


"Mroczne umysły. Po zmierzchu" - Alexandra Bracken
[ TRYLOGIA: MROCZNE UMYSŁY ] - TOM 3
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
W kategorii: Antyutopia / Paranormalne zdolności
W kolejności: NR 50/2015/08/06 (406)
W SKRÓCIE: Nie wybrzmiała jeszcze melodia "Igrzysk" (wkrótce kolejna ekranizacja w kinach), które zapoczątkowały nową falę mody na antyutopijne światy, a już mamy kolejne serie, które chętnie zobaczylibyśmy na dużym ekranie albo w postaci serialu. Opowieść warta ekranizacji to dla mnie zdecydowanie "Mroczne Umysł". Seria ta łączy w sobie dwa popularne trendy. Mamy tutaj świat przyszłości, targany problemami, w którym nie jest łatwo żyć, a o każdy dzień jak i wolność przychodzi nieustannie walczyć, co rodzi prawdziwych bohaterów (i ich przeciwników). Pozostają jednak w akcji cały czas zdolności paranormalne i to nie wynikające z faktu, że ktoś nie jest człowiekiem... ale dlatego, że umiejętności te w jakiś sposób nabył. Nie ma magii, a by wyjaśnić przyczyny całości potrzebna jest medycyna i nauka. Do tego wszystkiego ciekawa akcja i bohaterowie, wśród których znajdzie się swoich ulubieńców.

CIEKAWOSTKA: Tytuły serii tworzą razem całość: Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu. Pierwsze dwa tomy i ich tytuły bardzo dobrze się komponują. Obraz całości troszkę burzy zarówno okładka jak i tytuł finałowej części. Problematyczne jest angielskie "afterlight", czyli światło widoczne po zachodzie słońca - swego rodzaju poświata. "Afterlight" to też spojrzenie na przeszłe wydarzenia, swego rodzaju retrospekcja - a tego z całą pewnością doświadczają nie raz bohaterowie serii. Już mały dodatek zmieniłby wydźwięk całości: "Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu dnia". Walka jest już zakończona (każdy dzień to walka), porządek na ten moment względnie przywrócony, ale zdolności być może nadal pozostaną - nie wiadomo, czy nie mogłyby jeszcze się przydać.

1. Mroczne Umysły      2. Nigdy nie gasną     3. Po Zmierzchu

Znacie serię Mroczne Umysły? Jak odbieracie poszczególne tomy / finał?

wtorek, 1 września 2015

Podsumowanie Miesiąca: Sierpień 2015

Jeszcze wczoraj świętowaliśmy Dzień Blogera... a już dzisiaj nadszedł wrzesień i choć na dworze panuje prawdziwie wakacyjny upał, to ten właśnie miesiąc jednoznacznie kojarzy się już z nadejściem jesieni. Zawsze z trudem przychodzi pożegnanie lata (moja ulubiona pora roku), ale jest coś na osłodę nadchodzących miesięcy: ciekawe premiery książkowe oraz powrót seriali!

SIERPIEŃ zapisał się pod znakiem 8 przeczytanych książek:


NR 45/2015/08/01 (401) "Fangirl" - Rainbow Rowell
NR 46/2015/08/02 (402) "Magisterium I: Próba żelaza" - Cassandra Clare, Holly Black
NR 47/2015/08/03 (403) "Przypadki Callie i Kaydena" - Jessica Sorensen
NR 48/2015/08/04 (404) "Następcy. Wyspa Potępionych" - Melissa de la Cruz
NR 49/2015/08/05 (405) "Maybe Someday" - Colleen Hoover
NR 50/2015/08/06 (406) "Mroczne umysły. Po zmierzchu" - Alexandra Bracken
NR 51/2015/08/07 (407) "Greckie wakacje" - Alyson Noël
NR 52/2015/08/08 (408) "Na koniec świata" - Sarah Lark (Saga nowozelandzka tom 1)

Pozytywne zaskoczenie to przede wszystkim "Fangirl". Bardzo się cieszę, że właśnie ta powieść trafiła się jako pierwsza z przeczytanych od Rainbow Rowell. Za to trochę za wysoko ustawiłam poprzeczkę dla "Callie i Kaydena" oraz bohaterów "Maybe Someday". "Próba Żelaza" to obiecujący początek, a zdecydowanie liczę by Melissa de la Cruz napisała coś jeszcze o "Następcach".

Z przeczytanych - niezrecenzowanych: Jak widać z tej listy, recenzje powieści nie pojawią się zaraz (tego samego dnia - choć i tak się zdarza) po doczytaniu lektury. Mogę już powiedzieć, że finał "Mrocznych Umysłów" troszkę przypominał mi zakończenie serii GONE (także antyutopii, gdzie u młodzieży i dzieci ujawniają się nagle nadprzyrodzone możliwości, co wprowadza istny chaos). "Greckie wakacje" to właściwie powieść epistolarna - tylko w takiej nowoczesnej wersji, bo składającej się nie z listów, ale z fragmentów pamiętnika, wpisów na blogu, maili oraz treści pocztówek. Sarah Lark pozytywnie mnie zaskoczyła i choć jej powieść nie ma jakiego wyszukanego stylu czy niesamowitych zwrotów akcji, to przyjemnie czyta się o emigrantach wyruszających do Nowej Zelandii - w czasach początków tej kolonii.

Pojawiło się 8 WPISÓW: były to wrażenia z lektury powieści, w tym jedna recenzja filmu:
Ponieważ lubię cytaty w tytułach recenzji (brzmią wtedy tak tajemniczo!), dlatego jest i klucz do nich by wiadomo było, o jakiej książce była w nich mowa.

1. "Fangirl: Pomieszanie światów"
2. "By światło odpowiedziało"   ->  "Ruina i Rewolta" od Leigh Bardugo (cudny finał serii!)
3. Następcy na Wyspie Potępionych  -> przedpremierowa recenzja książki
4. "Poza dobrem i złem"  -> to "Mara Dyer. Zemsta" i Michelle Hodkin
5. Disney's Descendants - Następcy Disneya   -> przedpremierowa recenzja filmu
6. Maybe Someday - Może Kiedyś
7. "Słowa na lodzie"  -> Magisterium w nowej serii od Cassandry Clare
8. "Srebrzysty blask błyskawic"  -> Przypadki Callie i Kaydena

Szczególnie polecane: Jeśli nie umiecie przejść obojętnie obok nowych adaptacji baśni, to zdecydowanie warto zapoznać się z serią Następcy, która dopiero się rozkręca. Książka stanowi prequel, film to jakby część główna, ale są i dalsze plany na prezentacje losów bohaterów: będzie serial (szkoda, że w animacji komputerowej), ale podobno ma być także kontynuacja w postaci filmu z aktorami - na co bardzo liczę!

Wakacyjne wieczory z serialami: Jak można się było spodziewać, kiedy zaczynało powoli brakować wakacyjnych premier ("Pretty Little Liars", "Teen Wolf", "Stitchers" a lada moment także "Scream" zakończyły już emisję letnich epizodów), maniak uzależniony od opowieści w odcinkach wynajduje sobie coś nowego... coś co miał już wcześniej na oku. Nadrobiłam więc (WRESZCIE) "The 100" (co za scena finałowa- Bellarke!), a potem już tylko w głowie było jedno...
Tak więc jestem już po całym pierwszym sezonie serialu "Outlander", którym jestem całkowicie oczarowana. Próbowałam wcześniej zabrać się za powieść, ale jakoś nie zaskoczyło - serial za to niesamowicie pozytywnie mnie zauroczył. Oglądałam po dwa - trzy odcinki na raz, czyli wychodziły z tego małe maratony. Claire i Jamie to prawdziwy OTP, a do tego mamy tutaj jeszcze wątek podróży w czasie! Miejscem akcji jest Szkocja, co tworzy niesamowity klimat. Więcej powodów dlaczego warto obejrzeć serial taki jak "Outlander" znajdzie się "W Morzu Ciekawostek". Tam także o innych wakacyjnych serialach: szerzej o koncepcji "Stitchers" czy serialowej wersji "Scream" (został jeszcze jeden odcinek do finału).

Mam do Was (jak zawsze) kilka pytań:
Jaki dla Was był ten sierpień? Ile powieści udało się Wam w tym czasie przeczytać? 
Które najlepiej wspominacie? Trafiliście na jakiś fajny serial - co oglądaliście?