ZMIANA MEDIUM: Warto tutaj zacząć od wyjaśnienia pojęcia "novelization". W dużym skrócie jest to powieść, która powstała na podstawie filmu, serialu, komiksu czy też gry. Powieści na podstawie filmu były bardzo popularne zanim nadszedł czas, gdy kinowy hit można było już kupić na VHS (dziś DVD czy Blu-ray). Nawet jednak obecnie ten typ książek odnosi spory sukces jako część większej kampanii reklamowej. Ich napisanie zleca się zazwyczaj utalentowanym pisarzom, a podstawą dla fabuły książki jest wczesny szkic scenariusza filmowego. Autor musi rozszerzyć powieść z około 20,000 do 60,000 słów. Dokonuje się tego poprzez dodanie opisów scen oraz analizę uczuć bohaterów. Skoro to tylko taki rozszerzony scenariusz to czy warto czytać takie powieści zanim pójdzie się do kina? W przypadku "Czarownicy. Prawdziwej historii Diaboliny" powiedziałabym, że nie... ale w przypadku "Kopciuszka" powiem, że absolutnie tak i zaraz więcej o tym opowiem.
DWIE WERSJE JEDNEGO SCENARIUSZA: Zdecydowałam się więc na lekturę obu adaptacji i przeczytałam je przed wczorajszą premierą. Elizabeth Rudnick znałam już z wspomnianej adaptacji kinowej "Czarownicy", za to z powieściami Brittany Candau nie miałam wcześniej do czynienia. Na pierwszy ogień poszła oczywiście ta krótsza i mniejsza objętościowa książeczka, czyli "Kopciuszek" w adaptacji scenariusza przez Elizabeth Rudnick.
DATA PREMIERY: Warto jeszcze dodać, że obie wersje scenariusza w postaci książek za oceanem były już dostępna od stycznia tego roku. Anglojęzyczny świat od stycznia znał więc już zarys fabuły najnowszej produkcji Disneya. U nas zarówno ta jak i kolejna książka ukazała się dopiero 11 marca, czyli dwa dni przed wejściem filmu do kin. Czasu było mało, ale to powieści o małej objętości. Udało się więc przeczytać obie. Ponieważ tytuły w tłumaczeniu są identyczne, dla ich rozróżnienia będę używała dwóch nazw, które odnoszą do kolekcji, z których pochodzą: "biblioteczka filmowa" oraz "kinoteka".
KONCEPCJA: Klasyczne baśnie to opowieści pełne akcji. Nie wnikają one za bardzo jednak w analizę osobowości bohaterów, co najwyżej podają kilka cech ich charakterów. Tutaj pozostaje niewykorzystany potencjał dla powstawania coraz to nowych adaptacji. Kim był Kopciuszek? Jaką osobą był Książę?
"[...] jak błękit na niebie. Musisz mnie kochać, bo ja kocham ciebie..."
W tej wersji ELLA to córka kupca. Dziewczyna gra ze swoim ojcem w grę polegającą na odgadywaniu cytatów wraz z podaniem nazwy książki, z której one pochodzą. Wiele swoich ulubionych fragmentów powieści zna więc na pamięć. Co więcej zna aż trzy języki obce, w tym francuskim (i zanim spytanie, choć ta wersja "Kopciuszka" opiera się na wersji francuskiego pisarza Charlesa Perrault, to akcja dzieje się na terenie Niemiec, kiedy składały się jeszcze z małych księstw). Ella rozmawia też ze zwierzętami, ale nie tak jak bohater baśni "Trzy języki". Jest to raczej objaw niezwykłej empatii dziewczyny niż magiczne zdolności.
Zawsze w trakcie lektury klasycznej baśni zastanawiałam się: dlaczego Kopciuszek nie ruszy zwyczajnie w świat i zostawi macochę i jej córeczki samym sobie? Tak dużo bohaterów tak robi, a wędrówka staje się częścią ich życiowej przygody. W tej wersji otrzymujemy odpowiedź na to pytania. Ella to dziewczyna, której życie związane zostało obietnicami, które złożyła z osobna każdemu z rodziców. Dochowanie tych przyrzeczeń kształtowało wybory bohaterki i jej charakter. Chciała też chronić miejsce swoich szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa i dlatego nie mogła zostawić domu na pastwę macochy i jej córek.
"Bal dla ludu, księżniczka dla księcia."
Ella przypadkiem spotyka KSIĘCIA, który przedstawia się jednak pod innym imieniem. Bal w tej adaptacji stanowi już drugie spotkanie bohaterów, a do trzeciego dojdzie w czasie Próby Szklanego Pantofelka. Kim jest jednak Kit, a raczej młody następna tronu niewielkiego królestwa? Dowiadujemy się o nim więcej, kiedy opowieść się rozdziela na dwie części, zostawiamy na moment Kopciuszka by zajrzeć do Pałacu - a tym samym serca królestwa. Kit to właściwie osoba podobna do Elli, gdyż stracił matkę, a wkrótce przyjdzie mu pożegnać także ojca. Księcia z królem łączy silna więź - choć jest to troszkę wyidealizowany obraz monarchii, nie pozostaje on całkowicie naiwny: przybycie tajemniczej nieznajomej na bal przez najbliższego doradcę króla postrzegane jest jako próba sabotażu małżeństwa z księżniczką Saragossy (czyli i sojuszu z innym, wpływowym krajemy), a sama ucieczka Kopciuszka z balu i skłonienie księcia by za nią podążał widziana jest jako... zamach stanu.
"Kopciuszek" - Elizabeth Rudnick
[biblioteczka filmowa]
W oryginale: Cinderella (Live Action) Junior Novel
W kolejności: NR 18/2015/03/04 (374)
Co przyciąga do tej wersji to dodatek w postaci promocyjnych zdjęć, które znajdują się wewnątrz książeczki. Na kilka z nich nie natrafiłam wcześniej (
"Kopciuszek" - Brittany Candau
[kinoteka]
W oryginale: Have Courage, Be Kind: The Tale of Cinderella
Stron: 240
W kolejności: NR 19/2015/03/05 (375)
W porównaniu do "biblioteczki filmowej", Kinoteka stanowi wydanie uzupełnione. Są tutaj zupełnie nowe sceny, a czasami przebieg już tych znanych wydarzeń nieznacznie się zmienia. Znika też narracja Dobrej Wróżki, zamiast tego pojawia się podział na części, gdzie narrację przejmują kolejne postacie: Ella, Kopciuszek, Kit, Książę, Król. Choć tak po prawdzie głównych narratorów jest dwóch, w czasie opowieści ich imiona się zmieniają, a wraz z nimi role. Poprzez nadanie Elli przezwiska "Kopciuszek" podjęto próbę złamania jej charakteru.
W oryginale to wydanie jednak to nie tylko scenariusz w postaci powieści, ale i powieść graficzna. W naszej edycji nie zachowano ilustracji, więc jest to po prostu bardziej rozszerzona wersja scenariusza, przy którym adaptacja Rudnicki wygląda troszkę jak streszczenie powieści Brittany Candau. Różni je jednak sporo, a także przekład, który tu bardziej mi się podobał. Mamy tutaj także sceny, których w filmie nie pokazano, w tym także szczególny Epilog. Tutaj także o podstępie księcia wiemy już wcześniej, nie jesteśmy więc zaskoczeni w czasie Próby Szklanego Pantofelka.
PODSUMOWUJĄC: Decydując się na lekturę powieści na podstawie filmu przed wyjściem do kina, a szczególnie zanim produkcja wejdzie jeszcze do kin, stwarzamy sobie możliwość poznania fabuły kinowego hitu przedpremierowo. Co więcej mamy też dostęp do szkicu scenariusza, który zawierać może usunięte sceny, a poznamy to dopiero w kinie, kiedy nie zobaczymy ich na ekranie. Tym samym nie jest to tak, że idziemy do kina by się wynudzić, bo już wiemy, co tam zobaczymy. Nie wiemy wcale! Film był modyfikowany w czasie, gdy powstawały powieści na podstawie scenariusza. Tak więc kinowy obraz to właściwie już TRZECIA WERSJA tego samego zarysu wizji autora scenariusza. Nie wspomnę już o tym, że lepiej rozumiemy poszczególnych bohaterów (których myśli i uczucia analizowali przed nami autorzy adaptacji) a co w kinie, gdy akcja pędzi, nie tak znowu łatwo jest wyłapać.
Po obejrzeniu filmu muszę powiedzieć, że każda z tych trzech adaptacji ma w sobie coś niezwykłego i szkoda, że niektórych scen nie pokazano w kinie, bo są warte zapamiętania. Tyle z mojej relacji, a już jutro wrażenia z filmu :) Byliście już może w kinie?
P.S.: Tłumaczenie imienia księcia w wersji z dubbingiem (nie było u mnie wersji z napisami) jest koszmarne!
źródła: http://en.wikipedia.org/wiki/Novelization
Byłam na premierze i było na prawdę.. bajkowo! Świetnie się bawiłam :)
OdpowiedzUsuńIdę do kina dopiero w piątek, u mnie wersja z napisami jest tylko po 20, a dla mnie to już za późno i bardzo nad tym ubolewam. Dubbing zawsze mnie odstrasza, ale muszę iść na film. Książki z chęcią przeczytałabym po filmie, nie przed nim, za wiele bym mogła sobie zdradzić, a tego nie chcę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dubbing czy napisy? ;)
OdpowiedzUsuńDubbing. Nie był wcale taki zły, dało się przyzwyczaić. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. To akurat było prześmiewcze, szczególnie, gdy wypowiadał to jego ojciec na łożu śmierci :D
OdpowiedzUsuńKsiążek raczej nie zamierzam czytać, ale film oglądałam wczoraj i bardzo mi się podobał <3 Fakt, imię księcia przetłumaczyli dość śmiesznie;)
OdpowiedzUsuńW kinie nie byłam i nie będę, niestety. :( Czas na to nie pozwala. Ale film kiedyś obejrzę, bo jestem niesamowicie ciekawa jak to wszystko wypadnie w rzeczywistości. I w sumie nad książką, do tej pory się nie zastanawiałam, ale teraz... Trochę narobiłaś mi chaosu w głowie. :D Pomyślę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Wczoraj byłam na Kopciuszku i jestem wprost zachwycona! Wspaniały powrót do przeszłości :)
OdpowiedzUsuńMoże mogłabyś wstawić więcej zdjęć obydwu książek (jak wyglądają w środku etc.), może bardziej szczegółowo opisać własne wrażenia dot. fabuły, ale i samej ksiażki: szaty graifcznej, wykonania - chętnie bym je kupiła (bądź przynajmniej jedną z nich), ale wolałabym nie wyrzucać 20zł w błoto na niewartą swojej ceny książeczkę.. Szczególnie, że póki co, raczej nie natrafiłam na inną recenzję tych pozycji. Z góry dziękuję :)
Nie byłam jeszcze w kinie, ale niewykluczone, że jeszcze się wybiorę. Jestem ogromnie ciekawa tego filmu, ale po książeczki raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJa również nie widziałam co kupuję, ale chciałam poznać jak najwięcej szczegółów przed filmem :) Kinoteka nie ma żadnych dodatków, a "biblioteczka filmowa" ma 8 stron dodatku (po dwa zdjęcia na stronie, z czego wszystkie można już wyłapać wśród stills promocyjnych, które są na necie). Jest też wydanie specjalne czasopisma (także od Egmontu) za 9,99, gdzie znajdzie się o wiele więcej zdjęć. Mam je na instagramie https://instagram.com/p/0LolXnw0yC/?taken-by=cassin89pl Tam jest ta skrócona wersja, co w biblioteczce. Co do fabuły - to się powtarza i opisałam ją troszkę wcześniej - zaczyna się od podpunktu "KONCEPCJA" :)
OdpowiedzUsuńSzata graficzna: jest parę ozdób (szkice karocy czy szklanego pantofelka ale nic ponad to, w Kinotece każdą z części rozpoczyna imię narratora (na cała stronę, w szarej ramce) i to są jedyne ozdoby tekstu.
Czy to będzie: "Mój Tyciu" czy (jak w książce) "Mój Kicie" -> to jakoś u nas nie brzmi :D Szkoda, że nie powie "Mój Książę" -> skoro Kit już był wówczas królem to i tak byłoby takie odwołanie do ich wspólnej przeszłości, kiedy poznała go jeszcze jako księcia.
OdpowiedzUsuńNo i już wiem, jaki będzie mój następny zakup!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak obszerną odpowiedź.
OdpowiedzUsuńA jeszcze się zapytam: jaki jest tytuł tego czasopisma i gdzie można go ewentualnie dostać? Bo przeszukałam internet pod różnymi hasłami i nie mogę go znaleźć :c
Ja kupiłam w salonie Inmedio, ale w empiku też powinno być. To z serii "Disney przedstawia" numer 3/2015
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za pomoc :)
OdpowiedzUsuń