poniedziałek, 29 czerwca 2015

"Sezon burz piaskowych"

"Kąsamy i nie dajemy się zabić, by kąsać dalej."

TAK NAGŁY POCZĄTEK: Poznajemy Elisę (naszą główną i jedyną narratorkę), gdy ma ona lada moment wyjść za mąż. Narzeczonego nie widziała w życiu jeszcze ani razu, ale marzy by był on choć troszkę szpetny. Takie dziwne i niespodziewane życzenie, prawda? Dlaczego miałaby pragnąć takich cech u przyszłego męża? Książę okazuje się być jednak miły i przystojny... a nasza bohaterka, nieustannie porównująca się z starszą siostrą, aktualnie zmagająca się z dopięciem sukni ślubnej, wypada jak zawsze niekorzystanie w tym zestawieniu. Dlaczego więc wydano za mąż właśnie ją... a nie piękną, zgrabną i obytą w świcie dyplomacji siostrę?
Początkowo wiemy tylko, że Elisa w dniu chrztu otrzymała znak, jako wybranka Boga, oraz dotychczasowe życie spędziła, studiując święte księgi.

POCZĄTKOWY PROFIL BOHATERA: Elisa nie czuje się za dobrze w swoim ciele. Uwielbia różnego rodzaju słodkości i jedzenie ogólnie, dlatego często nie może opanować pokusy, a zdarza się jej i zajadać stres czy nerwy. Ponieważ czytelnik zaznajomiony zostaje z wszystkimi ograniczeniami, jakie się wiążą z posiadaniem większej nadwagi, można było śmiało zakładać, że z czasem Eliza napotka takie wydarzenia, które karzą jej zbędne kilogramy zrzucić... Nie ma tutaj niespodzianki, bo tak właśnie się dzieje. Troszkę to przewidywalny pod tym względem wątek, ale... jednocześnie dobrze zobrazowana walka z własnymi słabościami.

Czy tylko to zamążpójście tak całkowicie odmieni życie Elisy? Poznajmy więcej szczegółów i spojrzymy na opowieść "Dziewczyny Ognia i Cierni" jeszcze raz. Powieść ta bywa bowiem mocno nieprzewidywalna. Zdecydowanie początek... nie zapowiadał aż takiej historii. Akcja rozkręca się jednak dopiero od części drugiej (podział wewnątrz pierwszego tomu serii).

"Największą słabością królestwa Joya d'Arena, mawiał on, jest jego rozległość."

HISTORIA W SZERSZEJ PERSPEKTYWIE: Wiemy już o intrygującym począteku opowieści, kiedy akcja rozpoczyna się w dzień ślubu. To jednak tylko wycięty fragment, a całość stanowi historię losów Lucero-Elisy de Riqueza, książniczki Orovalle, oraz w skrócie wspomina także innych wybrańców, którzy nosili wcześniej Boski Kamień - błękitny klejnot, który umieszczony zostaje w ciele osoby (konkretnie w pępku) przez padającą smugę światła. Elisa będzie też wkrótce królową w "kraju na pusyni, który się nazywa Joya d'Arena". Do tej roli o wiele lepiej nadawała by się jej piękna siostra Juan-Alodia, która od zawsze zaangażowana była w politykę i szkoliła się w sztuce dyplomacji. Przyszły małżonek to Król Alejandro - niezwykle przystojny i jeszcze młody władca (Ale czy bez wad i słabości?). Szybko całe to małżeństwo okazuje się przeważnie częścią traktatu pokojowo - militarnego. Zza pustyni nadciąga bowiem cała armia Inviernych.

POZBAWIENI HISTORII: Elisa nie jest jednak na obcym dworze całkiem bezbronna - wiedzę o zachowaniu czy strategii jaką ma przyjąć, czerpie nie w tak dużym stopniu z życiowych doświadczeń, jak z książek, które czytała po kilkanaście razy. Jednym z nich jest Scriptura Sancta, która należy do zbioru świętych tekstów, jakie osoba nosząca Boski Kamień znać powinna. Ale czy to jedyna potrzebna lektura? Okazuje się, że jest o wiele bardziej szczegółowe we wskazówkach dzieło Homera "Afflatus". Czemu Elisę trzymano więc w niewiedzy? I to jej własna rodzina?

WBREW CZY W SŁUŻBIE PROROCTWU: Elisa sama nie może więc być pewna swojego przeznaczenia, wiedząc tak mało na temat swoich poprzedników i ich misjach. Okazuje się dość prędko, że wiele odłamów religijnych już przesądziło o losie księżniczki, każdy z nich inaczej go interpretując. Według jednych nie wolno interweniować i wybraniec ma pozostać nieświadomy. Inni chcą przekazać mu jak najwięcej informacji, inni jeszcze... wyrwać Boski Kamień z ciała, pozbawiając wybrańca życia, a tym szans na wypełnienie misji.

"To był pocałunek bez szans na szczęśliwy finał, więc wolę, żeby pozostał w mojej pamięci odrealniony, niezamykający możliwości."

W LICZNIE TRZECH: Tom pierwszy podzielony jest wewnątrz na trzy część. Tutaj część druga jest największa, kiedy trójka to taki epilog na ponad 150 stron. Prawdziwa akcja powieści znacznie przyśpiesza i skupia się na części środkowej właśnie. To w tym czasie dokonuje się największa przemiana: zarówno wewnętrzna jak i zewnętrzna bohaterki. Elisa nie zostaje jeszcze królową tak szybko, jakby się tego spodziewała. Ma jednak szansę pełnić rolę przywódcy i wpływać na losy zbliżającej się wojny... w o wiele bardziej bezpośredni sposób. Na swojej drodze napotyka też osoby, które mogą coś więcej wiedzieć o losach poprzednich wybrańców. Czy udało im się wypełnić ich misje? Czy byli świadomi posiadania takiego zadania? Może to w ich historii jest klucz do wyjaśnienia misji Elisy?

PODEJRZENIA: Po emocjonującej lekturze, trzeba przyznać, że nadal nie wyjaśniła się rola ojca jak i siostry księżniczki Orovalle w całym tym przedsięwzięciu. Obiecane wsparcie militarne dociera, ale ani sam król ani druga królewna nie pojawiają się już ponownie w fabule, mimo tak dramatycznych wydarzeń w których skład wchodzi zarówno porwanie jak i atak największej od setek lat armii. Już ten sam brak troski o losy córki i siostry budzi więc podejrzliwość czytelnika.

PODOBIEŃSTWA DO ŚWIATÓW INNYCH SERII: Konstrukcja tego tytułu sama w sobie brzmi już znajomo, prawda? "Dziewczyna ognia i cierni" to podobnie brzmiący tytuł co "Pieśń lodu i ognia". Zabieg ten nie jest przypadkowy. Powieść Rae Carson miała być taką "Grą o Tron" dla młodzieży. To książka jednak bardziej zbliżona klimatycznie chociażby do "Ery Pięciorga" Trudi Canavan. Nie ma tu co prawda wielu bogów, jest za to jeden, który wybiera sobie kolejnych Wybrańców. Choć w prywatnych modlitwach pojawiają się momentami idee podobne chrześcijaństwu, Rae Carson odzwierciedla jednak tylko ten obraz w świcie stylizowanym na średniowiecze, gdzie można spotkać jeszcze znikome ślady magii. Same elementy fantastyczne zupełnie nie dominują fabuły. Do finału nie ma jednoznacznego potwierdzenia czy też zaprzeczenia występowania jakichkolwiek większych (niż przeczucia) nadprzyrodzonych zdolności u Elisy.


"Dziewczyna ognia i cierni" - Rae Carson
Wydawnictwo: Albatros / INFO
W kategorii: Wybraniec i nieznana misja
W kolejności: NR 37/2015/06/02 (393)
FRAGMENT do poczytania: 18 stron (około dwa rozdziały)
STRON: 416, ale czcionka do sporych nie należy, zmieściło się więc tu sporo akcji
OCENA: Powieść wielokrotnie mnie zaskoczyła i oceniałabym ją o wiele wyżej... gdyby nie ścisły finał (ten, kto już czytał, będzie kojarzył pewien wiatraczek....). Niewątpliwie jest tutaj jednak potencjał w historii na całość trylogii. Wydawało się, że będzie to opowieść o politycznym sojuszu poprzez małżeństwo, a okazało się walką o wolność od własnych ograniczeń. Elisa nigdzie indziej jak właśnie poza dworem, zarówno rodzinnym jak i męża, będzie miała dopiero szansę udowodnić swoją rolę jako Wybraniec.
OKŁADKA: Ciekawa koncepcja, gdzie w kamień wpisana została twarz głównej bohaterki, jednocześnie "nosicielki" takiego właśnie kryształu.
Opowieść Elisy to TRYLOGIA OGNIA I CIERNI:
1. Dziewczyna ognia i cierni     2. The Crown of Embers      3. The Bitter Kingdom

"Dziewczyna ognia i cierni" na rynku anglojęzycznym obecna jest już od 2011 roku. Całość trylogii ukazała się już w oryginale

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Spotkanie z Autorem plus Wyniki

W czasie rozmowy
Niesamowite! W tym tak zabieganym miesiącu, gdzie jest już po sesji ale jeszcze kilka dni pozostało do obrony, udało mi się spotkać kogoś niezwykłego! Moja ulubiona autorka reportaży ma być lada moment w moim mieście? Oczywiście, że musiałam i ja tam być!

Spotkanie miało miejsce w auli konferencyjnej biblioteki wojewódzkiej (WiMBP) w Gorzowie Wielkopolskim. Trwało od godziny 18:00 praktycznie aż do 20:30 - i tyle samo miałam czasu by posłuchać jak Barbara Włodarczyk opowiada o przemianach zachodzących we współczesnej Rosji.

Kiedy dowiedziałam, że moja (bezkonkurencyjnie) ulubiona autorka reportaży pojawi się na spotkaniu w moim rodzinnym mieście... Jednym słowem musiałam tam być! Uwielbiam jej programy! Nawet jeśli mam zamiar już iść spać, a natrafię akurat na powtórkę reportażu Barbary Włodarczyk w telewizji, to zawsze oglądam. Zawsze!

Tak więc udało mi się wysłuchać wielu ciekawych analiz obecnej sytuacji politycznej, opowieści o prywatnych doświadczeniach w czasie kręcenia materiałów, a także ciekawych anegdot dotyczących relacji Polski i Rosji. Autorka to niezwykle ciepła osoba i przez cały czas spotkania uśmiech nie schodził mi z twarzy. Miałam też możliwość zadać pytanie! :D

Można było też obejrzeć fragmenty kolejnego reportażu, który nie został jeszcze wyemitowany w telewizji. Dowiedziałam się, że nie tylko mnie aż ciarki przechodzą jak słyszę melodię hymnu Rosji. Byłam też aż pełna podziwu jak długie dedykacje dla każdego autorka wpisywała na pierwszych stronach książek. Kolejka wcale nie była mała! Aula praktycznie była pełna i wiele osób stanęło też w kolejce po autograf.
Przepiękna dedykacja!

Właśnie! Książki! Na szczęście jeszcze przed początkiem spotkania można było nabyć książkę (taniej, bo po 28 zł). Kiedy tylko w kolejce oczekujących na autograf choć na chwilę zapadała cisza, Barbara Włodarczyk od razu słowami (np."Ojej, ale cisza") zachęcała nas do kontynuowania rozmowy. Człowiek boi się aż rozproszyć osobę, która właśnie składa autograf, było to jednak ogromnie miłe :)
Z tych konwersacji "w kolejce" też sporo się dowiedziałam - autorka zdradziła, gdzie udaje się w kolejne miejsce by i tam kręcić następne reportaże. (Nazwy miejsca jednak jeszcze nie zdradzę - to tajemnica!)

Kiedy ja podeszłam po swój autograf, miałam i chwilę by zamienić parę słów. Recenzji książki "Nie ma jednej Rosji" można się spodziewać już wkrótce. Mój egzemplarz zaś na zawsze będzie mi przypominał o tym jakże miły spotkaniu.

Także sama redaktorka była zaskoczona jak wiele osób, obecnych na spotkaniu, miało już okazję być w Rosji: czy to tej współczesnej czy też jeszcze w ZSRR. Osobiście w tym kraju jeszcze nie byłam, ale kto wie? Niezależnie od obecnej sytuacji politycznej, Rosja to piękny kraj. Chętnie oglądam filmy dokumentalne o jej historii, jeśli akurat trafię na nie w telewizji. Równie chętnie sięgam i po powieści, które rozgrywają się w tym kraju: czy to obecnej Moskwie czy też za czasów cesarskiego imperium. Są i takie światy powieści, które tylko są stylizowane - ale jednak na Rosję. Jeśli wiem, że powieść ma taki wątek, jest to dodatkowy atut by sięgnąć po taki tytuł.

Także wyczekujecie recenzji :D Chyba, że sami czytaliście już "Nie ma jednej Rosji"?
Znacie z całą pewnością jej autorkę - lubicie oglądać jej reportaże? 

Teraz jeszcze czas na
WYNIKI KONKURSU "Miesiąc do Lata"
Ponieważ wczoraj po godzinie 18 przybyło już lato, czas na wyniki konkursu, który tp odmierzał miesiąc do tej najwspanialszej z czterech pór roku. Do wygrania była powieść "DUFF", a choć nie zgłosiła się wymagana liczba uczestników by konkurs się odbył (45 osób), to nagrodę i tak postanowiłam rozlosować. 
Egzemplarz powędruje więc do użytkownika... Micja!
Gratulacje i już piszę maila :)
Kolejny konkurs będzie ogłoszony na początku lipca = czyli po obronie :D

sobota, 20 czerwca 2015

Następna w kolejce do korony


"Akurat w tym momencie fotograf zrobił nam z zaskoczenia zdjęcie. Zastanawiałam się, jaki podpis pod nim dadzą? Może coś o tym, że kandydatka udziela rady wybierającej."

Jaki jest ciężar korony, którą nosisz? O wiele lepiej od bohaterki poprzedniej serii (Rywalki - Elita - Jedyna), wie o tym córka Ami. Od dziecka Eadlyn dorasta by dostąpić zaszczytu jak i obowiązku rządzenia państwem. Królem mógłby być jej brat bliźniak, ale to imię Eadlyn zostaje zapisane jako Królowej. Zdecydowała kolejność urodzenia i  nie przewodzi tu dawna tradycja... Tylko czy Eadlyn uda się uniknąć losu tysięcy księżniczek, których historie rozegrały się na wieki przed jej własną?

W ROLI NASTĘPCZYNI: Nowa bohaterka serii jest gotowa do przejęcia władzy... tylko czy poddani są gotowi na rządy takiej królowej? Niespodziewanie wszystko, co sobie Eadlyn ceniła, znika wraz z pojawiającą się wizją zorganizowania kolejnych Eliminacji. Niezależność, kontrolowanie swojego losu, wolność wyboru - to, co czyniło obowiązki władcy wartymi podejmowanego wysiłku, staje się niepewne w obliczu nowej sytuacji w państwie przyszłości (Illea).

"Miał rację: nie chciałam ponieść porażki, ale dla mnie porażką było życie pod czyjeś dyktando."

JEDYNE TAKIE ELIMINACJE: Jak wygląda teraz Illea, kiedy zniesiono już system klasowy? Tak szybkie tempo wprowadzenia reform, jakie narzuciła para połączona przez poprzednie Eliminacje, miało i swoje negatywne konsekwencje. Klasy bowiem zniesiono, ale podziały jakie one wyznaczały wciąż pozostały. Teraz Następczyni musi stanąć na wysokości zadania i na szali położyć swoje własne szczęście. Przecież może rządzić sama - do tego była latami przygotowywana. Po co więc jej ktoś, kto będzie tylko przeszkadzał? Eliminacje mają jednak swoją niespodziewaną i ukrytą rolę także i tym razem - ponownie mają odciągnąć uwagę opinii publicznej na czas... znalezienia planu ratunkowego dla chwiejącego się systemu. Czy będą na tyle atrakcyjne i emocjonujące by spełnić swoje zadanie? Można się przekonać tylko w czasie lektury.

"- Czy to znaczy, że mam jakąś możliwość wyboru? [...]
- Cóż, kochanie, w gruncie rzeczy będziesz miała trzydzieści pięć możliwości wyboru."

NASTĘPCZYNI I... JEJ 35 KANDYDATÓW: To miało być takie ekscytujące, prawda? Wreszcie zamiana miejsc! Wreszcie to dziewczyna będzie wybierać spośród 35 kandydatów! Zapowiadało się wyśmienicie, ale jak to wszystko wyszło w praktyce? Panowie się po prostu nie postarali wystarczająco - tyle można w telegraficznym skrócie powiedzieć. Przypuszczalnie można było zastosować tysiące technik uwodzenia. Kandydatki w czasie poprzednich Eliminacji nie miały przed tym oporów, prawda? Tutaj jednak winę nieustannie zwala się na tytułową Następczynie, która jest zimna, obojętna i nieprzystępna. Czy tak rzeczywiście jest? Moim zdaniem Eadlyn walczy tylko o siebie, strzeże swojej prywatności przed obcymi i stara się wybrać jak najlepiej. Jeśli kandydaci zaś nie potrafią na różne kreatywne sposoby spróbować sforsować tego muru ochronnego... to jak mogą myśleć o rządzeniu państwem? Poza paroma wyjątkami - panowie się nie spisali.

"Chciałabym zalecić wam wszystkim rozsądek, jako że traktuję to bardzo poważnie. To nie jest gra, panowie. To moje życie."

PRZEGLĄD: Wśród samych kandydatów do ręki księżniczki znajdzie się troszkę ciekawych typów. Jest jedna osoba z towarzyszącym tłumaczem, gdyż... pochodzi z Norwegio-Szwecji i nie radzi sobie w komunikacji. W gronie znajdzie się też ktoś z samego pałacu - a jednocześnie osoba znana Eadlyn od czasów wczesnego dzieciństwa. Będzie i też młodzieniec z wyczuciem mody. Znajdzie się ratownik... prosto ze słonecznej plaży. Będzie i ktoś, kto zaproponuje małżeństwo z rozsądku.

"Nawet jeśli wczoraj wieczorem poniosłam porażkę, dzisiaj nadrobię to z nawiązką."

REKOMENDACJE: Oczekiwanie na kontynuację (pierwotnej w założeniu_ trylogii wiązała się się z ekscytacją nie tyle z powodu możliwości poznania dalszych losów Ami i Maxona, ale z perspektywą ujrzenia zupełnie nowych Eliminacji - takich, w których to panna będzie mogła przebierać w grona młodzieńców. Miała też wystąpić szansa zobaczenia takiego spektaklu od kulis. Ujęcia zza reflektorów Biuletynu są jednak minimalne i bardzo przypomina to perspektywę, jaką czytelnik miał na Eliminację Ami. Jeśli chodzi zaś o kreatywność panów w zdobywaniu kobiecego serca, to nie wykazali się oni w tej dziedzinie. Co wydawało się podejrzane, to swego rodzaju idealizacja związku i historii miłości Ami i Maxona. Czytelnicy poprzednich trzech części wiedzą doskonale, że łatwo nie było - mało brakowało, a America nie została by wcale tą Jedyną. Tutaj jednak w tomie czwartym miłość królewskiej pary jest już legendarna - może dokonały tego lata małżeństwa? Może drastyczny finał tomu trzeciego? To jednak zupełnie inna para jako rodzice dla Eadlyn i... innych swoich dzieci.


"Następczyni" to już czwarty tom serii, czyta się go jednak równie szybko jak trzy poprzednie. To ten typ lektury, przy której czytelnik może odpocząć. Są tutaj emocjonujące jak i zaskakujące sceny, ale ta "Następczyni" poprzedniej trylogii musi jeszcze wiele pokazać by udowodnić swoją wartość.

"Następczyni" - Kiera Cass
SERIA Rywalki: Tom 4
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 360
W kategorii: Antyutopijne (powrót monarchii)
OCENA: Choć akcja rozgrywa się w przyszłości, jest to raczej rodzaj lekkiej antyutopijne nowelki niż historii, którą można by porównać z walką o przetrwanie na kolejnych arenach "Igrzysk".
W kolejności: NR 36/2015/06/01 (392)

Seria to: 
1. Rywalki   2. Elita    3. Jedyna   4. Następczyni   5. -

piątek, 12 czerwca 2015

W Morzu Ciekawostek 4: Stitchers

Kiedy jest już po finałowych odcinkach seriali, których sezony rozpoczęły się na jesień, nie wiadomo za bardzo co zrobić z serialowymi cotygodniowymi wzrostami emocji. Pełno seriali jest zawsze do nadrabiania - to niezaprzeczalny fakt - ale to nie to samo, co wyczekiwanie na nowy epizod całego tygodnia. Na całe szczęście są i letnie premiery - a wśród nich Stitchers, czyli bardzo pozytywne zaskoczenie i taka propozycja, którą polubiłam już od pierwszego odcinka, a zakochałam się od drugiego epizodu.

#1 Zacznijmy od tego, co znaczy tytuł tej nowej propozycji serialowej od stacji ABC Family. Słownikowo słowo "stitch" oznacza szew, więc czasownik "to stitch" to oczywiście zakładanie szwów na ranę. Poprzez nakładanie takiego szwu na umysł pewnej osoby, przy zastosowaniu nowoczesnej procedury, możne ona uzyskać dostęp do wspomnień innej osoby - już zmarłej. Czas na założenie szwu jest bardzo ograniczony, bo choć sztucznie podtrzymywane, zarówno wspomnienia jak i mózg szybko się degradują. Nie ma więc chwili do stracenia.

#2 Wszystkie więc niewyjaśnione wydarzenia, gdzie brakuje świadków, a poszlaki prowadzą donikąd, kwalifikują się na zakładanie takich innowacyjnych szwów. Procedura ta jest oczywiście ściśle tajna, a agencja, która się jej podjęła - cóż nikt o niej nie słyszał. Choć działania te finansuje rząd Stanów Zjednoczonych to jednak... sami członkowie, biorący udział w projekcie Stitchers, zobowiązani są do zachowania tajemnicy, z czym problem miewa dość często.... Kirsten - nasza główna bohaterka.

#3 Warto wspomnieć o tym, jak zaczyna się właściwie ta serialowa opowieść. Rozpoczyna się od zarzutu uszkodzenia pewnego oprogramowania.... o co zostaje oskarżona Kirsten Clark przez swoją współlokatorkę. W konsekwencji tego jest za jednym razem: zawieszona na uczelni, wyrzucona ze wspólnego mieszkania i nie ma dokąd pójść - tego dnia dowiaduje się także o śmierci swojego "adopcyjnego" opiekuna. Powinna być załamana, prawda? Ale zupełnie nie jest - Kirsten cierpi bowiem na rzadką przypadłość. [źródło]

#4 Jeśli oglądacie serial po angielsku, dowiecie się, że Kirsten ma chorobę określaną nazwą "temporal dysplasia" - co w języku polskim będzie odnosić się do ogniskowej dysplazji korowej, nie jest to jednak aż tak dokładne odniesienie. Kirsten jest na doktoracie z informatyki, jej jedyny problem to brak odczuwania mijanego czasu. Nie wie czy upłynęła godzina czy parę minut - tak sama z siebie. Może to powiedzieć po obserwacji otoczenia. Jednak ta przypadłość czyni ją doskonałą do podjęcia roli w projekcie Stitchers.

#5 Na potrzeby serialu powstało nowe słowo "stitcher", którym określa się osobę o specjalnych predyspozycjach, przez co możliwe staje się nałożenie takiego neuroszwu na jej umysł i połączenie go... z umysłem, którego wspomnienia się już degradują. Jak możecie przewidzieć, nie jest to ani bezbolesne ani specjalnie bezpieczne. Kirsten nie jest też pierwszą osobą, na której próbowano tej procedury - co się stało z poprzednią ujawnia troszkę drugi odcinek. Cała tajemnica tego wątku - wciąż do odkrycia.

#6 Kirsten asystują jeszcze na stałe trzy / cztery osoby, a z każdym odcinkiem grupa staje się coraz bardziej zżyta. W zespole tajnego projektu bierze udział dwóch młodych naukowców: Cameron, który jest neurobiologiem i odpowiada za procedurę zakładania neuroszwu. To także on łączy się z  Kirsten, kiedy ta przebywa w "umyśle", a przez to i wspomnieniach, innej osoby. Jest jeszcze Linus - specjalista od połączeń bioelektrycznych oraz komunikacji, czyli jakości łącza z  Kirsten. Oczywiście nie mogę pominąć Camille, współlokatorki głównej bohaterki, która z wyglądu przypomina Spencer Hastings (Pretty Little Liars) za parę lat. To szczególnie niesympatyczna postać - ale nie dajcie się zwieść pozorom - ten serial potrafi zaskakiwać już od początku. Z początku miły jest tylko Linus, Camille i Cameron mogą zaś konkurować w złośliwości komentarzy.

#7 Za co tak bardzo polubiłam ten serial, to nie nowinki technologiczne ani sama procedura, która daje taki wgląd we wspomnienia, których normalnie odzyskać by już nie można było, ale fakt, że od pierwszego epizodu mam już tam swój OTP (one true pairing), a są to Kirsten i Cameron. Ona nie tylko nie zauważa upływu czasu, lecz także nie odczuwa większości emocji. Kompletnie nieemocjonalne podejście - to tylko u Kirsten. Strach, żal, radość, empatia? Żadne z nich. Poprzez podłączanie się "szwami" w umysł innej osoby dopiero zaczyna poznawać znaczenie tych różnych stanów emocjonalnych. Jakie będzie to miało skutki? Jeszcze nie wiadomo. A Cameron? On choć odczuwa wszystkie te emocje, jest dość odizolowany i zamknięty w swoim świecie nauki.... przez co często staje się zgorzkniały, niemiły i sarkastyczny. Taka niemiła para, która nie może siebie znieść przez parę minut? Poczekajcie tylko do zakończenia pierwszego epizodu i... początku drugiego :)

#8 Jeśli spojrzeć na "Stitchers" pod względem innowacyjności pomysłu na fabułę... to nie jest to znowu coś absolutnie nowego, prawda? Ile razy próbowano już różnymi sposobami dostać się do umysłu innej osoby? Więcej niż można zliczyć. Chociażby próby takie są w "Incepcji" (na żywym umyśle śpiącego) czy serialowy "Dollhouse" (Dom Lalek), gdzie wspomnienia oraz osobowość innych osób zgrywano na dysk... i można było je wgrać innej osobie, która niejako też się "podłączała" - traciła jednak przy tym na moment swoją własną osobowość. Udział Kirsten jest teraz dobrowolny, ale... czas jeszcze pokaże.

#9 Jeszcze w kwietniu 2014 roku stacja ABC zamówiła pilotażowy odcinek tego serialu, a już w październiku zdecydowała się na zainwestowanie w cały sezon. Brawa dla ABC należą się nie tylko za ten serial, ale także za podjęcie się serialowej adaptacji opowieści o "Nocnych Łowcach" - zamówiono 13 odcinków (info), które już są kręcone - o tym jednak więcej w innym "Morzu Ciekawostek".

#10 Na ten moment zapowiedzianych jest 10 odcinków "Stitchers". Jeśli serial nie zostanie przedłużony (a liczę gorąco i mocno trzymam kciuki aby jednak było więcej odcinków), to finałowy odcinek pojawi się 5 sierpnia. Nowe odcinki debiutują zawsze w środy [źródło]
Gorąco zachęcam do zapoznania się z tym tytułem - wyemitowano dopiero dwa odcinki, co łatwo nadrobić. "Stitchers" to idealna propozycja na lato i mam nadzieję, że kolejne odcinki będą coraz to lepsze.

Poprzednio w tym cyklu:
W Morzu Ciekawostek 1: The Flash
W Morzu Ciekawostek 2: ONCE sezon 5
W Morzu Ciekawostek 3: Supergirl

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Opowieści z Papierowych Wież 1

Świat Papierowych Wież to cykl rejestrujący książki, które przybyły do domowej biblioteczki. Nazwa, czyli krajobraz stworzony z Papierowych Wież, to nawiązanie do braku miejsca na półkach, spowodowanego brakiem nowych regałów.


MAJ  
"Magisterium I: Próba żelaza" - Cassandra Clare, Holly Black (recenzenckie)
"Paragraf 5" - Kristen Simmons   (recenzenckie)
"Bez końca" - Martyn Bedford   (recenzenckie)  RECENZJA
"Akademia miłości" - Belinda Jones (recenzenckie)
"Jesienna miłość" - Nicholas Sparks (taniej - Biedronka)
"Girl Online" - Sugg Zoe   (taniej - Biedronka)
"Mercy.Tom 1. Miłosierna" - Rebecca Lim" (-35% Aros)
"Misja Ivy" - Amy Engel (-35% Aros)


CZERWIEC
Zakup własny w promocji (empik.com) na Dzień Dziecka, czyli do -70% taniej:
"Jane Austen i jej racjonalne romanse" - Anna Przedpełska-Trzeciakowska (15,96 zł)
"Moje życie od teraz" - Jessica Verdi (11,97 zł)
"Tego lata stałam się piękna" -  Jenny Han (11,97 zł)
"Bez ciebie nie ma lata" - Jenny Han  (11,97 zł)
"Dla nas zawsze będzie lato" - Jenny Han  (11,99 zł)
"Baśnie i legendy świata - Opracowanie zbiorowe" (19,96 zł)
"Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach" - Bruno Bettelheim (20,49 zł) To jednak z książek, z której korzystałam pisząc licencjat po niemiecku


Do recenzji:
"Rywalki. Tom 4. Następczyni" - Kiera Cass  (JUŻ PRZECZYTANE - recenzja na dniach)
"Sanctum" - Sarah Fine

Z biblioteki:
"Bóg nigdy nie mruga" - Regina Brett  (wypożyczone)
"Ameryka po kaWałku" - Marek Wałkuski (wypożyczone)
Reader's Digest - cztery powieści (cegiełka z biblioteki - kupiona za 4zł)

Do treningu języków obcych:
"Niemiecki na obcasach. Kurs języka niemieckiego" (taniej Matras)
"Niemiecki: Mówisz i Rozmawiasz"  (19,90 - 50% taniej - tu w salonie empiku)

Czy czytaliście już coś z tej listy książek? (można śmiało podać linki do recenzji - jeśli macie jakieś do tych powieści)
Może rekomendacje co do kolejności czytania? 
Macie podobne lektury w planach? 

sobota, 6 czerwca 2015

"Jestem dziewczyną od bałaganu"

"Przykro mi, moi drodzy, żadnych pojedynków: przepisy bhp nie pozwalają."

MIEJSCE AKCJI - WENECJA: Tylu autorów wybierało już Wenecję na miejsce akcji swoich opowieści - z różnym skutkiem.W tym przypadku Wenecja jest miejscem zamieszkania, planem do zdjęć filmowych i... miejscem, gdzie odnajdują się kolejni Przeznaczeni, choć poznali się już wcześniej i w innych okolicznościach. "Znajdę Cię, Crystal" to nie tylko tytuł, ale zarówno zapowiedź jak i obietnica.

DWIE HISTORIE W JEDNYM CZASIE: Każdy tom tej serii to nowi bohaterowie. Po jednej stronie zawsze będzie to ktoś z braci Benedictów, po drugiej ich Przeznaczone. Tym razem jest to tytułowa Crystal oraz jej siostra Diamond. Siostry przebywają w Denver na konferencji dotyczącej spraw bezpieczeństwa, oczywiście takiej dla społeczności sawantów. Dziewczyny stają się ofiarami napadu rabunkowego i nie pomagają nadnaturalne zdolności Diamond jako negocjatorki. Z ratunkiem przychodzi Trace, który okazuje się Przeznaczonym Diamond. Od razu to wiedzą - tak działa przecież połączenie. Crystal może się tylko przyglądać, jak obok niej kolejna osoba z rodziny spełnia swoje marzenie.

"Czy byłam zazdrosna? No oczywiście."
Choć pojawia się potem Xav, ze swoim darem leczenia, i wydaje się irytująco wręcz irytująco czarujący nie tylko ze swoimi zdolnościami ale i wyglądem. Crystal pozostaje coraz bardziej rozczarowana. Wie bowiem, że takie uczucie nigdy ją nie spotka - nawet jeśli gdzieś tam, jest jej Przeznaczony - nie odnajdą się. Dziewczyna jako jedyna z rodziny nie może poradzić sobie z komunikacją za pomocą telepatii, gdyż wywołuje ona u niej młodości, a jej jedyny dar... to odnajdywanie zagubionych rzeczy - czyli niezwykle "przydatne" po nitce do kłębka - ale jak to porównać do innych darów sawantów, takich jak telekineza, czytanie w myślach, uzdrawianie, przywoływanie płomieni lub przewidywanie przyszłości? A może jednak w Crystal jest coś, co tak wielu przeoczyło, a stanowić będzie zupełnie niespotykany dotąd dar?

PRZEZNACZENI I PRZEZNACZONE SAWANTÓW: Jeśli zaś o sawantów chodzi, bohaterów tej serii, to można im w takim samym stopniu zazdrościć, co współczuć. Każdy z sawantów ma swojego Przeznaczonego i to przepiękna wizja - widzieć, że jest tam ktoś w świecie, kto do nas idealnie pasuje i przy kim, nasze możliwości (w przypadku sawantów paranormalne zdolności) będą zwielokrotnione. Jest też i druga strona tego medalu. Sawant, który nie trafi na swojego Przeznaczonego, może wejść co prawda w inny związek, ale zawsze będzie mieć świadomość, że gdzieś tam czekało na niego wiele, wiele więcej. Ponieważ Przeznaczeni to bratnie dusze, utrata takiego osoby powoduje pustkę, którą trudno czymkolwiek zastąpić. I tak można przeżyć życie, nie poznawszy tej osoby - żyć jako jednostka niekompletna

Jednakże osoba Crystal, bohaterki i głównej narratorki tego tomu, oferuje rozwiązanie tego problemu (porozrzucanych po świecie sobie przeznaczonych), które obudzi nadzieje wielu - choć jak w przypadku każdego rzadko pojawiającego się daru tak i tutaj będę proporcjonalne konsekwencje.

"- Ja mam urodę do podkreślenia?
- Och, przestań, Crystal! - odpaliła signora. - Nie wiem, skąd u ciebie ten pomysł, że jesteś brzydka.
Z lustra? - pomyślałam."

ZNAKI ROZPOZNAWCZE SERII: Każdy tom z tej serii czyta się niezwykle przyjemnie i nadzwyczaj szybko. Joss Stirling nie ociąga się i nie przedłuża akcji na siłę, co bardzo sobie cenię. Każdy rozdział i zdecydowana większość scen wciągają na całego w losy postaci. Nawet bohaterowie epizodyczni, którzy nie znajdują się w głównym centrum wydarzeń, są tutaj dobrze skonstruowani - łatwo przychodzi ich zapamiętać i powiązać z konkretnym momentem w akcji.

CRYSTAL: Ze wszystkich dotychczasowych bohaterek Crystal jest chyba najbardziej zbliżona do mnie charakterem i czasem też zachowaniem, dlatego tom trzeci uznałabym za ten najlepszy z dotychczasowych. Dziewczyna marzy co prawda o romantycznym uczuciu, ale nie daje się też znowu tak łatwo oczarować. Komplementy często zbywa sarkastycznymi uwagami.

KOLEJNOŚĆ W SERII: Przygodę z serią Joss Stirling rozpoczęłam nietypowo od drugiego tomu, który akurat nadarzyła się okazja by przeczytać. "Jak cię wykraść Phoenix?" okazało się świetną lekturą i wcale nie odczuwałam braku znajomości wydarzeń pierwszego tomu. Historia była zajmująca, akcja skondensowana, styl przyjemny i pełen poczucia humoru. Sięgnęłam potem jeszcze po część wprowadzającą do tej serii, czyli "Kim jesteś, Sky?", ale tutaj historia głównej pary aż tak mnie nie porwała. Śmiało mogę za to rekomendować historię Phoenix i Crystal zaraz obok losów Crystal i Xava.

WSKAZÓWKI CZYTELNICZE: Seria o Braciach Benedictach to całość, ale każdy tom jest tak skonstruowany, że opowiada historię tylko jednej pary i można je czytać bez uwzględnienia kolejności chronologicznej. Czytając zaś książki według kolejności wydania, będziemy mogli obserwować dalsze losy poprzednio poznanych par, choć są to raczej szczególiki, gdyż światła reflektorów w danym tomie zwrócone są tylko ku konkretnej dwójce przeznaczonych sobie osób.

"Znajdę Cię, Crystal" - Joss Stirling
[SERIA] : Tom 3
Wydawnictwo Akapit Press
W kategorii: Paranormale zdolności / Przeznaczeni
W kolejności: NR 35/2015/05/06 (391)
OCENA: Crystal i Xav to para, która zdobyła moją sympatię od samego początku. Ich relacje to nie romantyczne uczucie od pierwszej wejrzenia, ale znajomość oparta na zrozumieniu (nie tak znowu łatwo osiągniętego) i sporej dawce poczucia humoru, które pomaga zmierzyć się z kłopotami. Przez to właśnie trzeci tom serii o Braciach Benedictach to ten, do którego często będę zaglądać.

SERIA O BRACHACH BENEDICTACH to:
1.  "Kim jesteś, Sky?"           2. "Jak cię wykraść Phoenix?"          3. "Znajdę Cię, Crystal"
4. Misty Falls (po angielsku już jest)         5. Angel Dares (premiera na październik 2015)

Czytaliście już których tom tej właśnie serii? 
Jeśli tak to śmiało podajcie link w komentarzu!

poniedziałek, 1 czerwca 2015

"Jako labirynt bez końca"

"Sam na sam z osobą, którą się stała. Długie tygodnie letnich wakacji jawiły się jako labirynt bez końca, bez wyjścia."

Kiedy książka przyciąga nie tylko za sprawą okładki, ale już samego tytułu i opisu, wiadomo od razu, że sporo osób po nią sięgnie. Każdy chce choć troszkę znać odpowiedź na pytanie: Do czego odnosi się tytułowe "Bez końca" (a w oryginalne różnie mocno działające na wyobraźnię "Never Endling")? Wiadomo już, że przejaśniające się niebo nad skalistym wybrzeżem to jedna z greckich wysp - a jednocześnie miejsce wakacyjnych wspomnień. I jak to w thrillerach młodzieżowych bywa - dramatycznych.

Martyn Bedford osadza akcję swoje powieść na fikcyjnej (a przynajmniej Google jej nie zidentyfikował) wyspie Kyritos. Z drugiej strony patrząc nie powinno to nikogo dziwić, bo czy aby nie za często na mapie Stanów Zjednoczonych autorzy dodają fikcyjne miasta? O ile łatwiej jest więc dodać jedną skalną wyspę i uczynić ją wakacyjnym kurortem dla obcokrajowców? 

To tam właśnie poznajemy historię Siobhan (w skrócie Shiv). Jest to model opowieści, która przez cały czas swojego trwania rozdzielona jest na dwa czasy i dwie teraźniejszości. Przed i Po to tutaj "Przed Kyritos" i "Po Kyritos", co już samo sprawia, że nazwa tego wakacyjnego raju (obiecane w broszurach turystycznych) brzmi nader złowieszczo. Tak też jest. Nie wiemy bowiem, co dokładnie się stało, lecz jasne jest iż piętnastoletnia Shiv czuje się winna nieszczęśliwego wypadku swojego (wówczas dwunastoletniego) brata. Czy naprawdę jest winna? Odpowiedź na to pytanie, zarówno dla Shiv jak i dla czytelnika, ma zapewnić 60 dniowy pobyt bohaterki w Klinice Korsakoffa. Terapia ta ma być inna niż wszystkie - na co liczy zarówno Shiv jak i czytelnicy.

"Bez końca" to przede wszystkim historia niezwykłej więzi, jaka łączyć może tylko rodzeństwo. Siv i Declan taka para, która nawet jeśli nie byłaby ze sobą spokrewniona, to i tak zaczęłaby spędzać razem czas. Ona jest starszą siostrą, on jej młodszym bratem... ale zdarza się, że i ona potrzebuje jego pomocy. Razem z rodzicami tworzą obraz szczęśliwej i w żadnym wypadku nie dysfunkcyjnej rodziny, która spędza wakacje w kolejnym egzotycznym miejscu. To mają być wakacje jak z folderu - czy i takie się okażą?

Powieść, która zapowiadała się zarówno z okładki jak i z opisu, na emocjonujący thriller młodzieżowy jest tak po prawdzie ukazaniem drogi do normalności przez terapię w odizolowanym ośrodku. Zanim zaczną się dodatkowe teorie dodam, że we wspomnianym zakładzie nie ma uknutej żadnej intrygi - są jedynie zajęcia grupowe, monotonia codzienności jak i troszkę alternatywna terapia na drodze do uzdrowienia, która z czasem... przybiera ekstremalne formy według zasady, że by odbić się dobrze od dna, trzeba najpierw na nie dotrzeć. Zagadkę stanowią początkowo tylko pozostali nastoletni "rezydenci", a z czasem już tylko czas wakacji rodzeństwa na pewnej greckiej wyspie. Główne źródło napięcia w powieści to kolejne wspomnienia i pytanie... w którym momencie został popełniony błąd. Czy będzie to właśnie to wspomnienia, ta lokalizacja, te osoby?

Narracja prowadzona jest nieustannie (może by rzec "Bez końca") w czasie teraźniejszym i... w osobie trzeciej. Całość w tym przypadku tworzy troszkę dziwne wrażenie. Czasami zdaje się bowiem, że bohaterka główna (i jedyny narrator wydarzeń teraźniejszych jak i przeszłych) mówi w osobie pierwszej by nagle... powiedzieć o sobie w trzeciej osobie - choć takie wrażenie mogło też być celowym zabiegiem ze strony autora. Narracja jest też w czasie przeszłym, ale tylko we wspomnieniach - te fragmenty czyta się też lepiej.

"Bez końca" to moja pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, choć mam już w biblioteczce powieść "Filip, Filip", ale nie została ona jeszcze przeczytana. Nie nawiązałam emocjonalnej więzi z Shiv ani z żadnym z pozostałych bohaterów (choć zapamiętaj jej najlepszą przyjaciółkę - jednocześnie jednego z rezydentów kliniki - Caron za jej bezkompromisowe poczucie humoru).

Liczyłam po części na thriller i może przez to wydawało mi się, że akcja nie ma tak szybkiego tempa, jakie mieć powinna. Jest to bowiem zupełnie inny rodzaj powieści - historii o wybaczeniu sobie, a przez to także uzdrowieniu duszy. Mimo iż "Bez końca" rewelacyjnym thrillerem nie jest, to porusza ważną problematykę coraz młodszych wiekowo osób, które w skutek różnych okoliczności znalazły się w stanie głębokiej traumy na tak wczesnym etapie swojego życia. Jako taką opowieść "Bez końca" mogę śmiało polecić, jako zaś pasjonujący thriller młodzieżowy już nie za bardzo.

"Bez końca" - Martyn Bedford
[ OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE ]
Wydawnictwo: GW Foksal / OPIS WYDAWCY
W kategorii: Tajemnice Pamięci - Thriller młodzieżowy
Narrator: Shiv - lat 15
Czy jest wątek miłosny? Tak jest i niezła z nim intryga oraz zamieszanie, "Bez końca" nie posiada jednak typowego wątku romantycznego - bo on sam stanowi tu tło dla innych wydarzeń. Samego tajemniczego Nikosa obsadzałam już w roli mordercy jeszcze przed lekturą książki, ale.. jak już pisałam - to nie ten typ historii.
Stron: 318
W kolejności: NR 34/2015/05/05 (390)

Jeśli zaś interesuje Was bardzo emocjonujący thriller młodzieżowy, pełen akcji i rozgrywający się w odosobnionej klinice, gdzie personel ewidentnie ma coś na sumieniu, a główna bohaterka pozbawiona została wspomnień, więc już sama dociec musi prawdy -> to gorąco polecam "Tabula Rasa" (WRAŻENIA Z LEKTURY)