Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

środa, 14 września 2016

"Przekonaj mnie, że to ty"

W STRONĘ SŁOŃCA I HISZPANII...

Morze było świadkiem już tak wielu opowieści. Część ludzkich losów jest z nim niewyobrażalnie wręcz związana, a w szczególności już tych osób, które zdecydowały się kiedyś zamieszkać w jego pobliżu. Tak zarówno zimne wody Bałtyku jak i te ciepłe okalające wybrzeża słonecznej Hiszpanii stały się tłem dla losów kilku pokoleń właścicieli nadmorskich pensjonatów. Oto opowieść, rozpoczynająca się i kończąca od sceny utonięcia. Co uczynimy z ocalonym życiem, jeśli ten jeden raz uda się ubłagać los?

"Przekonaj mnie, że to ty" to zarówno rozkaz, prośba jak i zaklęcie. Ten tytuł jest magiczny, bo w głowie czytelnika już na starcie tworzy zarys niezwykłej historii. Do lektury tej powieści skłoniła mnie także zapowiedź wątku hiszpańskiego. Sama w wakacje wreszcie podjęłam się wyzwania nauczenia się tego języka na poważnie - nie tylko w samodzielniej (mniej lub bardziej systematycznej) nauce, ale przede wszystkim na kursie. Chętnie sięgnęłam więc po "Przekonaj mnie, że to ty", bo już na początku była tu zwarta obietnica czegoś więcej. Jaka skryła się za tym tytułem historia i o czym opowiada? Poznajemy jej bohaterów.

WIĘŹ NAJBLIŻSZA: Dwie protagonistki i narratorki to matka i córka. Każda z nich pochodzi z innych czasów, reprezentując tym samym inne pokolenia. Mimo istnienia teoretycznej bliskiej więzi rodzinnej, Urszula i Edyta nie są ze sobą aż tak blisko. Czy to właśnie Hiszpania, tamtejszy język i kultura, zbliżą do siebie tak podzielone konfliktami pokolenia?

KONFLIKT BLIŻSZY: Edyta marzyła o wyjeździe do Hiszpanii. Choć była w klasie licealnej z specjalnym rozszerzonym programem języka hiszpańskiego, nie zdecydowała się pójść na iberystykę. Nie zdecydowała się też na podjęcie żadnych studiów ani dalszej edukacji. W dodatku zdaje się, że jedyną motywacją, jaka za tym stała, jest dokonanie wyboru na przekór matce. Jaka więc jest ta kobieta, której warto się przeciwstawiać do tego stopnia by wpływało to na kluczowe życiowe plany?

Urszula od zawsze marzyła o wydaniu książki i podróżach. Zajmuje się jednak wciąż nadmorskim pensjonatem (w Krynicy Morskiej), a jedyny kontakt z nowościami czytelniczym ma... jako szkolna bibliotekarka. Rozumie, że jej córka przez wzgląd na nagłą zmianę sytuacji rodzinnej, zdecydowała się pozostać w rodzinnym pensjonacie. Nie wie, że Edyta poświęciła też tamtego dnia realizację swego snu o Hiszpanii. Nie pojechała, została by wspierać rodzinę... Z czasem widać jednak, że także z pozyskanym czasem pobytu w kraju niewiele więcej zrobiła. Budzi to konflikt między dwoma pokoleniami. Wkrótce też scenariusz się powtórzy: pojawi się szansa wyjazdu, na drodze ponownie stanie los. Jaka tym razem będzie decyzja? Ile można czekać z realizacją marzeń?

PENSJONAT RODZINNY: Pensjonat "Z morskiej fali" to centrum wydarzeń całej historii, zdecydowanie nie będzie nim Hiszpania, choć akcja wraz z bohaterami przeniesie się tam kilka razy... I to nie tylko za sprawą decyzji Edyty. Narracja jest naprzemienna, choć zdarzają się odstępstwa od tej reguły. Raz na dłużej opowieść przejmuje Urszula, a zawieszenie akcji i niepewności pojawiają się w losach jej córki. Tak samo działała ta zasad i w drugą stronę: Edyta nie mogła dociec losów matki.

Żadna z bohaterek niestety nie zdobyła mojej większej sympatii, co zazwyczaj w sporym stopniu utrudnia lekturę. Choć finał pokazał, że za całokształt wyrazy uznania należą się jednak dla Urszuli. To ona pierwsza zmobilizowała się by spełnić swoje marzenia, a nie tylko żyć na przekór zasadom innych. Po dokładniejszej analizie upór Edyty wydawał się bardzo dziennicy i pozbawiony sensu. To chyba jakiś chichot los, kiedy wylądowało się w ostateczności tam, gdzie człowiek obawiał się najbardziej skończyć... tam odnajdując swoje miejsce na Ziemi. Książkę czyta się dość lekko, rozdziały nie są zbyt długie, lecz jest w ich budowie pewna powtarzalność. Ile razy akcja kręci się wokół przygotowywania posiłków i ich jedzenia, tyle raz pojawia się zniecierpliwienie. Tak właśnie od herbaty do kawy i obiadu do kolacji płynie ta opowieść - czy w Polsce czy to już w Hiszpanii. Są tutaj użyte wstawki z językiem hiszpańskim, nie zawsze zdania te, słowa czy zwroty zostały przetłumaczone (dalej w kontekście czy też w przypisach), przez to będzie to utrudnienie dla nieznających tego języka zbyt dobrze.

Opowieść zawiera kilka ciekawych zwrotów akcji, nie jednak takich, których przewidzieć by się nie dało. Urszula z czasem zyskuje w oczach czytelnika, Edyta zaś traci przez swoje wieczne pretensje do świata o swój los, zamiast z danym czasem coś zrobić. Poprzez liczne perypetie dochodzi wreszcie do upragnionego dialogu i kompromisu, a w międzyczasie poznajemy sporo sympatycznych i wartych zapamiętania postaci. Oczywiście, że jest tu też wątek miłosny (nawet więcej niż jeden), pary te nie zostaną jednakże za długo w pamięci wśród tylu innych o których się już czytało, a ich losy wyryły się na stale w sercu. Choć była to przyjemna lektura, nie będę powracać w cytatach, fragmentach czy całości. Warto ją zapamiętać jako powieść ukazującą kulisy prowadzenia i zarządzania nadmorskimi pensjonatami.

"Przekonaj mnie, że to ty" - Anna Karpińska
TYP: opowieść w jednym tomie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka /  OPIS
W kategorii: Obyczajowa, Bez wątków paranormalnych
Stron: 448
DLA KOGO? Autorka powieści to rocznik 1959, powieść ta więc o wiele bardziej spodobać się powinna czytelnikowi z bliskich roczników lat sześćdziesiątych. Mimo iż jedną z bohaterek jest tutaj młoda osoba dorosła (zaraz po maturze), to światopogląd i sposób przedstawiania rzeczywistości bliższy jest zdecydowanie realiom starszego niż tamto pokolenia - w powieści czasów Urszuli.

Znacie jakieś polskie powieści z wątkiem typowo hiszpańskim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...