Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

czwartek, 15 listopada 2018

Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda

KTO ODMIENI PRZYSZŁOŚĆ?
Kiedy tylko zobaczyłam rezerwacje na przedpremierowy pokaz...
W tym roku się udało i miałam szansę wybrać się już we wtorek na przedpremierowy pokaz najnowszego filmu z uniwersum Harry'ego Pottera - drugiego filmu w nowej serii Fantastyczne Zwierzęta, czyli "Zbrodnie Grindelwalda". Reżyserią zajmuje się David Yates II odpowiedzialny za produkcję filmów o Harry'm od części piątej, czyli "Zakonu Feniksa". Mnie osobiście o wiele bardziej oczarowały cztery poprzednie filmy, ale może jest to związane z tym, że bardziej trafia też do mnie koncepcja czterech pierwszych tomów powieści. Podobnie jak finałowe "Insygnia" najnowszy film pełen jest równie widowiskowych starć. Co innego już fabuła, ale o tym za chwilę.

JAKI TO TYP ADAPTACJI FILMOWEJ?
Stwierdzenie, że seria "Fantastyczne zwierzęta" to adaptacja to spore niedopowiedzenie. Jedyne, co mamy, to cieniutką książeczkę, którą napisał Newt Scamander aby przekonać społeczność czarodziejów do pokładania większego zaufania w magicznych stworzeniach, które ich tak licznie otaczają. Książkę, która została zatwierdzona jako podręcznik w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Cała reszta, którą widzimy od pierwszego filmu na wielkim ekranie, to opowieść na bazie scenariusza - stworzonego przez samą J.K.Rowling. Jak każdy inny film nie będący ekranizacją, za którym nie stoi żaden książkowy pierwowzór. Tajemnicą nadal pozostaje dla mnie, dlaczego pisarka historii przeuroczego Newt'a nie prezentuje fanom najpierw w formie książkowej, a dopiero potem w ekranizacji. Same scenariusze, które ukazują się już po filmie, nie można przecież uznać za powieść z prawdziwego zdarzenia.

Do teraz nie wiem, co to było... ale nie śmierciotule, na które to liczyłam...
PRZEJŚCIE MIĘDZY PIERWSZYM A DRUGIM FILMEM
Pierwszy film wprowadzał fanów w społeczeństwo czarodziejów w Stanach Zjednoczonych, a Nowy Jork posłużył za tło wydarzeń. Tym razem przenosimy się do Europy, gdzie bohaterowie podążają szlakiem Oskurusa - niszczycielskiej siły w postaci chłopaka o imieniu Credence. Prawdopodobnym miejscem jego pobytu ma być Francja. W poszukiwaniu jego pochodzenia (Credence pragnie wiedzieć, kim jest) sporo namiesza sławny już czarnoksiężnik Gellert Grindelwald - posiadacz jeszcze sławniejszej czarnej różdżki, jednej z legendarnych Insygniów (która znacznej roli w filmie i tak jeszcze nie odgrywa - nawet za bardzo nikt o niej też nie wspomina).

PARYŻ, LONDYN, HOGWART
Newton Skamander (w tej roli fenomenalny Eddie Redmayne) przygarnia coraz to nowe zwierzęta. Dorobił się też zakazu opuszczania kraju przez wydarzenia w Nowym Jorku. Dumbledore (niczym w przyszłości Harry'ego) wyznacza Newt'a na wykonawcę niezwykle istotnego zadania, którego on sam podjąć się początkowo nie może. Film pokazuje, że bardziej chodziło tu o złożoną przysięgę bardziej niż "o ponad braterskie uczucia" między największymi czarodziejami tamtych czasów.

W każdym razie, Newt ma już dość kłopotów na głowie: jego brat pracuje jako auror w ministerstwie i wkrótce żeni się z (jak się zdaje) miłością z czasów szkolnym Newton'a - Letą Lestrange. To jednak nie porusza naszego bohatera tak, jak świadomość, że być może Tina (także auror tylko z Nowego Jorku) myśli, że to on się żeni. Gazetową plotkę Newt decyduje się sprostować osobiście, Credence będzie ratowany przy okazji - jak się gdzieś tam po drodze nawinie. Miłość przede wszystkim.
A oczy miała jak salamandra :)
NOWI BOHATEROWIE
Druga część filmowej opowieści skupia się przede wszystkim na sekretach przeszłości rodziny Lestrange. Sama Leta udaje się (jak i nasi bohaterowie) do odpowiednika Departamentu Tajemnic w Paryżu, gdzie przechowywane są rodzinne tajemnice. Tam również Credence szukać będzie odpowiedzi wraz z Nagini, której uciec pomaga z cyrku (takiego dla czarodziejów). Zwyczajowo ucieka przy tym zamieszaniu wiele magicznych stworzeń, które wyśledzi nasz przeuroczy pan Skamander. Zanim finał rozegra się w podziemiach rodzinnego grobowca, przeniesiemy się w retrospekcji do czasów szkolnych Lety i Newton'a. W teraźniejszości czeka na nas także sławny alchemik Nicolas Flamel czy młoda profesor McGonagall (zwana przeze mnie - w czasach zanim zaczęłam się jeszcze uczyć języka angielskiego... kiedy nawet nie pracowano nad pierwszym filmem... - profesor McDonald's dla przyśpieszenia tempa czytania).

ZNACZENIE TYTUŁU DLA CAŁOŚCI FILMOWEJ SERII
Jak odpowiada nam J.K.Rowling na swojej stronie, tytuł tej jedynie filmowej serii z universum HP (w oryginalne mamy przecież "beasts" - czyli dosłownie "bestie" a nie “stworzenia” - Newt by pochwalił taki stawiający w korzystnym świetle przekład) można interpretować na kilka sposobów i widać to właśnie w "Zbrodniach Grindelwalda". W większym stopniu niż w Harry Potterze, magiczne stworzenia są tutaj na pierwszym planie. Ich użyteczność wielokrotnie zostaje podkreślona. Jednocześnie widać jak bardzo niezrozumiane są przez większość czarodziejów - obawiają się ich z uwagi na ich okrucieństwo. Tymczasem są i ludzie obciążeni klątwa krwi (jak Nagini), których przeznaczeniem jest przemiana w bestię - bez możliwości powrotu gdy dusza zostanie już zamknięta w ciele zwierzęcia. Są i wreszcie takie bestie w ludzkiej skórze - te prawdziwe. Ich działania określać można już potem tylko jako zbrodnie - tytułowe "Zbrodnie Grindelwalda" (zwrócić należy uwagę na odniesienie do sceny, w wyniku której Voldemort stracił moc na wiele lat - Gellert bierze udział w niesamowicie podobnej).

REKOMENDACJE
Fanom Harry'ego Pottera (w tym także tym, którzy dorastali oczekując na kolejne tomy tej serii) nie trzeba polecać tego filmu. Z miłości do tego świata i tak udadzą się tłumnie do kin. Jeśli zaś "Zbrodnie Grindelwalda" miałabym ocenić tylko jako film, to jest to za dużo skupienie na efektach specjalnych a stanowczo za mało na samej historii. Drugi film w serii nie obfituje w zbyt wiele wydarzeń, może dlatego iż całość zamiast na trylogię rozłożono na więcej części. Ten film to przede wszystkim Leta, a tak bardzo (jak wielu) liczyłam na więcej historii Nagini.

Oczywiście, że oczaruje nas tu Newt w swojej próbie wyznania uczuć czy w każdej scenie, gdzie dzielnie i z empatią podchodzi do zranionych przez czarodziejów stworzeń. Ujawnienie sekretu w finałowej scenie (dotyczącego nazwiska Dumbledore) z pewnością spowoduje zaniemówienie i okrzyki zaskoczenia na sali kinowej. Ja sama wyznaję dwie teorie: albo to kolejny podstęp czarnoksiężnika (nie byłby pierwszy) albo w samej serii o Harry Potterze ktoś bardzo pomylił się w pisaniu pewnej biografii. Ach, ten prequele do serii! Jak potem po nich spać?

Koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami jak już wrócicie z kina!  
Jestem ciekawa Waszych teorii!
To jak? Lecicie jutro na seans?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...