Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

piątek, 21 listopada 2014

"The Mockingjay Lives"

Dzisiaj jest ten dzień. To Igrzyskowy Dzień, czyli kolejna kinowa premiera następnej części ekranizacji powieści Suzanne Collins. "Igrzyska śmierci" i "W pierścieniu ognia" wiązały się dla mnie z wielkimi oczekiwaniami. W przypadku trójki tak nie było, zaraz powiem dlaczego.

"I jeśli my płoniemy, ty płoniesz razem z nami."

Także w listopadzie, ale roku 2010, wyczekiwałam premiery trzeciego tomu Igrzysk. "Kosogłos" był już zamówiony w przedsprzedaży, a w dzień premiery rozpoczęłam lekturę. Tom trzeci wyraźnie podzielony jest na dwie części, ale czy nie tak ma się sprawa ze wszystkimi częściami tej trylogii? Tom pierwszy to akcja przed i na arenie, podobnie jest z "W pierścieniu ognia". Zakończenie drugiego tomu to taki cliffhanger jakich mało. Nie mogłam się więc doczekać trójki. Tom pierwszy czytałam zaraz po premierze książki, na tom drugi musiałam poczekać, lecz nie wiedziałam jakiej fabuły mogę się spodziewać, skoro walka na arenie dobiegła końca. Tom trzeci to dopiero było wyczekiwanie! Nie jest to recenzja finałowego tomu trylogii, powiem więc tylko, że zaraz po lekturze ten tom właśnie sprzedałam, a na półce mam tylko dwa pierwsze, do których to często wracam. Wiedziałam, że do fabuły "Kosogłosa" wracała nie będę: przeczytałam, przetrawiłam z czasem i przyjęłam do wiadomości (można tak powiedzieć). Podchodziłam więc do tych dwóch ostatnich części adaptacji trylogii mniej entuzjastycznie.

"Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać."


Moje bilety z premiery
Jakież było więc moje zaskoczenie, kiedy ta część filmu bardzo mnie wciągnęła. Może dlaczego, że pamiętam tylko to z fabuły, co najbardziej zostało mi z lektury "Kosogłosa" w listopadzie 2010 roku? Film rozpoczyna ujęcie, w którym Katniss skrywa się w jakimś ciemnym korytarzu podziemnego Dystryktu Trzynastego. Nie chce wracać do swojej sali, nie chce dalej podejmować walki. Nie może sobie poradzić z tym, że ją uratowano, a Peeta jak zawsze się poświęcił. Finnick jest w sali obok i też nie najlepiej sobie radzi. Katniss dostaje wypis i razem z nią możemy obejrzeć, jak wygląda filmowa Trzynastka, a jest na co patrzeć. Fabularne też będzie się tam działo, przykładowo w scenie bombardowania i ekspresowej ewakuacji. Wybieram jednak zbytnio w przyszłość. 
Poznajemy panią Prezydent Trzynastki, która jest dla mnie troszkę podobna do samej Suzanne Collins (a przynajmniej takie wrażenie miałam w czasie seansu). Przełomową sceną jest wyprawa do Ósemki aby zrealizować klip propagandowy. Wspomniałam, że jest też pokazanych tych kilka nietrafionych prób nagrania? Bohaterowie odwiedzają jeszcze (aż dwa razy) swój rodzinny Dystrykt Dwunasty, a raczej to, co z niego pozostało. Tutaj ta ekranizacja jeszcze bardziej niż w innych chwilach przypomina fragmenty światowej a nie fikcyjnej, futurystycznej historii. Jest też świetnie zrealizowany wypad do samego serca Panem - Kapitolu.
Zakończenie tej części jest dokładnie tam, gdzie można się go było spodziewać (kto już czytał książkę, ten wie). Słowa pochwały należą się twórcą za wierność powieści (pomimo kilku odstępstw), ale przed wszystkim za wykorzystanie piosenki tego tomu: "Pod wisielców drzewem o północy" (The Hanging Tree).

Niezależnie od tego, jak wspominacie lekturę finałowego tomu trylogii, pierwsza część adaptacji to film, na który warto wybrać się do kina. Nie odczuwałam, że jest to prolog do następnej części, która w kinach dopiero za rok. Jak w przypadku "Hobbita" podział jest tutaj uzasadniony i wypada naturalnie.
Jeszcze jedna uwaga dotycząca tej ekranizacji. Kiedy widzimy Katniss w tym filmie, jak ukrywa się w korytarzach tego podziemnego dystryktu to tak bardzo skojarzył mi się początek drugiego sezonu serialu "The 100"! Książkowe Igrzyska to o wiele starsza seria i nie ma mowy o jakiś powiązaniach w tym kierunku, bo jeśli już to chyba, że w odwrotną stronę :) Podobny czas realizacji obu ekranizacji wywołał jednak takie a nie inne skojarzenia.
To kiedy wybieracie się do kina? Może już byliście? Wasze ulubione sceny? ;)

11 komentarzy:

  1. Igrzyska, igrzyska! Ja jeszcze nie byłam, ale myślę, że wkrótce się wybiorę, o ile znajdę trochę czasu. Jestem ciekawa, jakie emocje na mnie wywrze ta część, bo nie ukrywam, że czekałam na premierę Kosogłosa z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kosogłos to na pewno najgorsza z części trylogii jednakże w życiu bym się jej nie pozbyła, gdyż cała trylogia należy do moich ulubionych :D Dzisiaj idę na 20 i już nie mogę się doczekać filmu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ingerencja w całość serii na półce domowej biblioteczki to nie przypadek tylko Igrzyskowej Trylogii. Kiedyś za nic bym serii nie rozdzielała, ale z czasem uznałam, że wolę mieć o wiele mniej książek, ale żeby ta domowa biblioteczka stanowiła zbiór tylko i wyłącznie tych ulubionych i co najważniejsze: tylko tych książek, do których wracam - aby raz jeszcze je przeczytać (we fragmentach lub całości). Od jakiegoś czasu tak reorganizuję sobie całość. Książki są w dobrym stanie, a sprzedaję je dużo taniej - książka jeszcze raz jest czytana, a ja już bym do niej za często nie zaglądała.

      Usuń
  3. Ja planuję się wybrać do kina na to, mam nadzieję, że te plany się ziszczą ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wybieram się w przyszły weekend i już nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie to trailer drugiej części. Ale trzeba przyznać - przemyślany i dobrze się go ogląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. W przyszłym tygodniu idę do kina. Odświezam sobie włąśnie całą serię, jestem na świeżo po leturze pierwszej części i chyba dopadł mnie kac książkowy. Nie pamiętam za bardzo żadnego innego tytułu czy serii, która tak bardzo dawałaby do myślenia. Ale mnie zachęciłąś do tej ekranizacji :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Idę jutro! Oby mi się spodobała ta część.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam dzisiaj i wg mnie ta część jest tak samo mistrzowsko zrobiona jak poprzednie.Emocje, sceny wykreowane z taką perfekcją, jakby wcale nie były fikcją. To chyba najlepiej wydane 16 złotych i jeżeli ktoś ma wątpliwości, rozwiewam je i stwierdzam, że powinien iść, a na pewno nie pożałuje.

    Ulubione sceny: było ich mnóstwo, ale oczywiście moment, w którym Katniss śpiewa piosenkę o wisielczym drzewie i gdy Peeta jest w dystrykcie 13 i robi to co robi... Uwielbiam ten film.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie skończyłam czytać Kosogłosa i jestem oszołomiona zakończeniem. Mam nadzieję na ekranizację wybrać się jeszcze w ten weekend ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...