Dziś chciałabym zdradzić Wam kilka sekretów z mojego życia.
Tyle już fascynujących informacji dowiedziałam się z waszych łańcuszków.
Za zaproszenie dziękuję Ven.
1.) Historia lubi się powtarzać, a los zawsze ma te lepsze karty.
Gdy byłam bardzo mała stwierdziłam, że chce być w przyszłości lekarzem internistą. Zafascynowała mnie postać Doktor Quinn, bohaterki serialu jaki leciał wówczas w telewizji. Miała super dużą, mieszczącą wszystko torbę lekarską i Sally'ego (a on miał super husky). Potem porwała mnie praca Murldera i Scully "Z Archiwum X". Byli tajnymi agentami, a do tego badali zjawiska paranormalne. Scully też się znała na medycynie, więc uznałam, że da się to połączyć z Doktor Quinn. Następny punkt zwrotny to serial "System" (wersja filmowa była taka fatalna!). Zapragnęłam najnowszej technologii, zapisałam się na kółko informatyczne. Ludzkość nie znała jeszcze wtedy Windowsa XP, a płyty CD były na topie.
W gimnazjum dostałam się do klasy matematyczno-informatycznej. Prędko jednak doszłam do wniosku, że informatyka to bardzo bardzo wysoce zaawansowana matma, a tej nie kochałam bez zastrzeżeń. Zdecydowanie bardziej wolałam słowa. Wówczas brat koleżanki wrócił z wymiany z Anglii i tak oto dowiedziałam się o Harrym Potterze. Zapragnęłam przeczytać to tak jak zostało napisane, po angielsku. Angielskiego wówczas nie znałam, zaczęłam dopiero w gimnazjum. Zapisałam się na zajęcia dodatkowe i poświęciłam tego każdą chwilę. Z trudem zmieniłam klasę na językową. Jakoś jednak znów musiałam wtedy wrócić do myśli o Doktor Quinn, bo znów zamarzyła mi się medycyna, a konkretnie stomatologia (więcej w punkcie 2). Dostałam się więc do bio-chem-fizu w najlepszy LO w moim mieście. Biologia i fizyka to jeszcze, ale chemia ? Lekarz powinien być najlepiej wykształcony. To on ratuje ludzkie życie. Nie wiem jak mogłabym żyć z świadomością, że to mój brak wiedzy ktoś przypłacił życiem. Angielskiego od marzenia o dostani się do Hogwartu (do Slytherinu oczywiście!) nie odpuściłam sobie ani na moment. Tak więc po dzień dzisiejszy mamy filologie angielską. Historia widać lubi się powtarzać, a los zatacza często pełne kręgi. Pierwsza bajka mojego dzieciństwa to powiem Big Muzzy, a jest to przecież nic innego jak kurs angielskiego dla dzieci.
2.) Je Ne Sais Pas
Jeśli jeszcze nie zanudziłam nikogo na śmierć (lepiej nie bo jak czytaliście wyżej, nie będę mogła żyć z tym poczuciem winy!), to mamy fakt następny : kocham języki obce. Angielski to główny przedmiot zainteresowań. Najdłużej uczę się niemieckiego, od zeszłych wakacji francuskiego (na potrzeby angielskiego także) oraz od tego roku akademickiego także rosyjskiego. Znam też łacinę i szalenie mi się podobała. Mówię troszkę po włosku. Całkiem sporo zwrotów po japońsku. Marzy mi się hiszpański aby móc przeczytać "Cień Wiatru" C.R.Zafona tak jak został napisany (Patrz punkt pierwszy : przypadek HP). W tłumaczeniu zawsze bowiem coś ucieka i nie widzimy całości. Nie ma tłumaczeń idealnych, może być perfekcyjne tylko po jednym względem : albo zachowa piękny styl na rzecz znaczenia albo odtworzy idealnie samo znaczenie. Czasem zbliżamy się do ideału i tłumaczenia są genialne. Ale zawsze to nie wszystko i odkąd to wiem (zajęcia z Teorii Przekładu), zawsze o tym pamiętam.
3.) Praktyka stomatologiczna
Jako śliczna, niewinna, niczego nie podejrzewająca czteroletnia dziewczynka dałam się zwieść mamie i tacie i zabrać do dentysty. Jeden trudniejszy mleczak usunięty, ale ile przy tym męki mojej i dentystki. Po co tak się męczyć ? Przecież mogę wyrwać sobie sama. I w taki oto sposób usunęłam sobie wszystkie pozostałe mleczaki (często blisko było do wizyty w szpitalu jak nie mogłam zatamować istnego krwotoku). Jak większość rodziców, moi także podsycali mnie opcją wynagrodzenia pieniężnego. Jak wiem ile się teraz bierze za wyrwanie zęba, a ile ja dostawałam, czuję się doszczętnie oszukana.
4.) Chmury, Tęczę, Tornada i inne siły niszczące
Fascynują mnie wszelkie zjawiska atmosferyczne. Uwielbiam patrzeć na
burze (ku rozpaczy babci gdy przebywam u niej na wakacjach w domu bez piorunochronu). Chciałabym zobaczyć tornado (ale z bezpiecznego miejsca). Każda tęcza (a już podwójna!) wzbudza mój zachwyt. Absolutnie fascynują mnie chmury. Robię zdjęcia cały czas. To, które widzicie jest wykonane komórką, więc jakoś taka sobie bardzo średnia.
Z pierwszej poważnej pensji fundnę sobie lustrzankę !
5.) Fobie i lęki
Jak się publicznie przyznamy, to podobno maleją. Ja w to nie wierzę XD
Numer 1 to Buka z "Muminków". Jakie to były straszne dźwięki ! A jakie mała wielkie zęby ! Nic nie mówicie mi nawet !
Numer 2 - dinozaury po "Parku Jurajskim". Ktoś wypuści Rex'a, a on zajrzy tym ślepiem wielki w moje okno na czwartym piętrze!
Numer 3 - UFO po maratonie "ArchiwumX". Porwą - także przez okno - i będą przeprowadzać eksperymenty albo... porwą rodziców i zostanę sama. Tutaj dochodzimy do kolejnego punktu zwrotnego : skoro porwą rodziców, to całe mieszkanie będę miała tylko dla siebie! To już nie takie złe przecież ;)
Numer 4 - 997 "serial" na antenie TVP2 (ale o tym w punkcie 6)
6.) 997
Od około piątego roku życia oglądam "serial" - kronikę kryminalną 997. Po nie wiem którym sezonie, stwierdziłam co następuje : żaden wymyślony przez ludzi horror czy thriller nie jest tak straszny jak tamte inscenizacje (gdzie tak naprawdę to nie wiadomo często do końca jak było). Ten serial oglądany w tak młodym wieku bardzo mnie odmienił, nawet jeśli nie spałam potem ze strachu po nocach.
7.) Wyobraźnia nie ma granic
Skoro oglądałam taką masę horrorów na jakie innym dzieciom nie pozwalano, to miałam o czym opowiadać. Historie te trzeba było przerobić i dostosować do realiów życia podwórkowego. W ten oto sposób mamy dziewczynkę żywcem zamurowaną, a gdy włożył rękę w szparę pod blachą, to ona Ci ją wyrwie/odgryzie/zakazi Cię i będziesz zombi. Nie będę przytaczać innych opowieści, ale nawet dziś część wydaje mi się dobra. Potwierdzili to sąsiedzi, prosząc moją mamę abym nie opowiadała takich strasznych rzeczy, podczas gdy ilość fanów drastycznie rosła (tata przestał odbierać domofon). Z czasem znalazłam dla tej zwariowanej wyobraźni inne zastosowanie, czyli punkt kolejny nr 8.
8.) Powieści spisane.
Od najmłodszych lat mówiono mi, że jestem momentami kompletnie nieobecna i bardzo trudno mnie wyrwać z tego zamyślenia. Wtedy układałam sobie w głowie kolejne historie i strasznie mnie irytowało jak ktoś mi przeszkadzał. Wiadomo jak ulotne myśli ma dziecko.
Czasem to rysowałam, czasem spisywałam a w czasach gimnazjum zaczęłam układać z tego jakąś całość. Pojawiały się nowe pomysły. Dziś mam jedną powieść, pisaną tylko dla siebie. Bardzo zżyłam się z jej bohaterami. Czytam dużo też dlatego aby zobaczyć czy już gdzieś nie wystąpił podobny wątek i jak do tej pory widać, że jednak muszę być nieźle pokręcone, bo nie widziałam podobnych. Nadal jednak szukam. Powieść jest o naturze ludzkich snów. O tym w następnym punkcie - nr 9
9.) Sny i koszmary, lustra i kamienie
Sny to pierwsza rzecz, która mnie w życiu zainteresowała. Nie wiem już czy to moja wyobraźnia je nakręca czy też to może moje sny pobudzają moją wyobraźnię. Właśnie większość z nich - częściowo zmienionych lub zmodyfikowanych - trafia do powieści. Nie wiem dokąd to prowadzi, ale zabawa jest przy tym fantastyczna. Lubię literaturę paranormal, o podróżach w czasie i powieści antyutopijne bo czasem przypomina to o czym zdarza mi się śnić. Większość snów pamiętam, za to nie przypominam sobie wielu nocy bez snów. Wiąże się z tym masa zwariowanych historii.Czytam na ten temat ile się tylko da. Fakty medyczne, psychologiczne a także odniesienia mitologiczne. Nie popieram całkowicie teorii Freuda.
Jeśli czytaliście coś ciekawego o snach, to dajcie znać. Każda informacja jest cenna.
Większość snów to koszmary, co mnie nie dziwi po takiej ilości horrorów jakie obejrzałam zanim poszłam do szkoły. Ale przynajmniej jedna z tego korzyść - zawsze jest akcja, to trzeba przyznać.
Lustra - kocham je i uwielbiam. Inny główny wątek w powieści. Mam w sypialni zwierciadło na 2 metry. Nie mogę bez niego żyć. Patrząc w lustro nie widzę siebie, one są dla mnie magiczne (ale nie bawię się w czary mary mimo chęci nauki w Hogwarcie). Wyobraźnia tylko pogarszała sprawę. Miałam w dzieciństwie przyjaciółkę Elenę, która mieszkała za taflą zwierciadła. Nie była w moim wieku, ale była absolutnie piękna ! Opisywałam jak wygląda mojej mamie, która tak się wystraszyła, że zakazała mi o niej mówić.
Można to przypisać wybujałej wyobraźni (dzieci mają pełno zmyślonych przyjaciół) albo może to... ?
Patrzcie uważnie w lustra. Szczególnie gdy zapada noc.
PS.: Uwielbiam straszyć ludzi, co właśnie widać ;)
10. Komora na frytki
Ostatnie będzie śmieszne i pozytywne.
Współczesna medycyna jeszcze tego nie potwierdziła, ale mam w okolicach żołądka osobą komorę na frytki. Nie ma limitu jaki mogę zjeść, nie istotne czy jestem głodna czy też obżarta do granic możliwości. Frytki zjem zawsze.
Nadchodzą wakacje czyli cudowny czas złocistych kolb kukurydzy, fasolki szparagowej oraz....bób. Jak ja kocham bób. Te nieziemsko dobre zielone ziarenka !
Jak już piszę o zdrowym żywieniu to jeszcze jeden fakt z życia. Tym razem będzie to cytat :
"Nie pali, nie pije, a chodzi i żyję" - tak to o mnie ;)
I najważniejsza informacja jaką musicie o mnie z tego wszystkiego zapamiętać :
znam na pamięć wszystkie dialogi z "Króla Lwa"
Więc Hakuna Matata !
Takie fakty podstawowe są w zakładce
Można zobaczyć jak wyglądam, tylko uwaga ! Stwierdzono efekty podobne do tych po obejrzeniu pewnej taśmy... Udokumentowano ową historię w horrorze "The Ring". Także patrzycie na własną odpowiedzialność!
Do zabawy serdecznie zapraszam Paulinę oraz Mircie !
Rozbrajasz mnie! XDD Jeej, same ciekawe rzeczy! I jak fajnie napisane! Zazdroszczę miłości do języków. Sama muszę wziąć się w garść i zacząć się ich uczyć.
OdpowiedzUsuńChmury także podziwiam i również fotografuję. Kocham chmury, uwielbiam tęczę i burzę.
A na twoją powieść o snach to ja czekam! Na pewno będzie świetna. :)
Kurde, Cass, jesteś naprawdę, naprawdę ciekawą osobą! xD
Co do snów - polecam "Sen", "Mgłę" i "Koniec" Lisy McMann - sny są głównym wątkiem ^^ No i Buka! Jak ja nienawidziłam tego stwora! Ale już wyrosłam. Na wszelki wypadek nie oglądam jednak już Muminków.
OdpowiedzUsuńNo i baaaaaaaaaardzo chciałabym przeczytać tą powieść o snach. To byłby powiew oryginalności :)
Uskrzydlona - bardzo mi miło ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam Twoje zdjęcie na fotoblogu i szalenie mi się podobają ;)
Nadeine - czytałam trylogię pani McMann ale bardzo tam zaniedbany wątek snów. Historia ogólnie jest ciekawa, ale nie ma tam głębszej analizy snów... próby wyjaśnienia ich natury. Oczywiście doceniam sam fakt, że była to pierwsza książka na naszym rynku o snach. Troszkę bardziej podobał mi się wątek snów (podobny do tego w tamtej trylogii)w "Niebieskim płomieniu na koszmary" - ale to nadal nie jest to.
Ja też już nie patrzę na Bukę na wszelki wypadek ;)
Bardzo ciekawie napisałaś o sobie...gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńKomora na frytki strasznie mnie rozbawiła :D Super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Dr. Queen! :D
OdpowiedzUsuńEj, tak mówisz o tym braku piorunochronu jakby to coś złego było. Ja mieszkam między lasem a polem i też nie mam.
A co do snów - przeczytaj "Finnegans Wake" - to jest dopiero popieprzone!
I również znam WSZYSTKIE dialogi z Króla Lwa, ale to dosłownie wszystkie, łącznie z piosenkami. :D
de_merteuil - to babcia tak to widzi. Ona uważa (jak i cała wieś), że gdy się patrzysz na pioruny, to tak samo jakbyś je przyciągała, kusiła los. Tam w domach to pełno świętych obrazków i figurek - właśnie żeby chroniły. Jak walnie w stodołę (a wyższa od domu), to wszystko się sfajczy.
OdpowiedzUsuńKsiążkę dopisuję do listy - zabiorę się za nią jak tylko znajdę. Po sesji jeszcze raz oglądam "Króla Lwa" - śpiewam zawsze razem z nimi. Te piosenki to hity ! XD
hahaha! Ja w dzieciństwie chciałam zostać Power Rangers, a co do praktyki stomatologicznej, to też miałam, tylko mi rodzice nie dawali nagrody xD
OdpowiedzUsuńJakie oryginalne podejście do zabawy:))). Bardzo przyjemnie mi się czytało. Pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńCassin, ale przyjemnie się o Tobie czyta ;D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiałam Dr Queen jak byłam mała! Ale to przekakiwanie z przedmiotów ścisłych do humanistycznych śmiesznie wyszło ;D
Ooo, dobrze, że Cię nie znałam jak bylam mała, bo ja wierzyłam we wszystkie straszne historie i potem nie mogłam dojśćdo siebie xD Po obejrzeniu jednego horroru (chyba "Halloween") musiałam brać tabletki na uspokojenie, a najgorszy dla mnie był program "Nie do wiary" ;O
I też od dziecka miałam bardzo rozbudowaną wyobraźnię, tylko ja gadałam z duchami ;)
Ile ciekawostek można się dowiedzieć ;D
Pozdrawiam!
oj jak ja nie lubię jak się mnie straszy, bo ja strasznieeee bojaźliwa jestem :)
OdpowiedzUsuńa "króla lwa" swojego czasu tez znałam całego na pamięć hehe
Bardzo ciekawie i oryginalnie i do tego jak fajnie napisane :) Super się czyta. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjej, ale jestem niezwykle barwną osobą. Sama bym chciał być choć w połowie taka.
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie byłam wielką fanką Doktor Quinn! Po prostu kochałam ten serial, pamiętam, że leciał w niedziele coś koło 19 :) Ech, to były czasy :) A jeśli chodzi o języki obce to moją niedawną miłością jest hiszpański, uczę się go dopiero dwa lata, ale mam zamiar posługiwać się nim, co najmniej tak dobrze jak angielskim :)
OdpowiedzUsuńJesteś normalnie BOSKA :) A historia stomatologiczna powaliła mnie na łopatki! Ja również oglądałam 997 - i do dziś boje się zostawać sama w domu, każda historia morderstw mi się przypomina :P
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że mogłam cię lepiej poznać :)
Pozdrawiam serdecznie!!
Ciekawe ;-) Może nie jest to książka typowo o snach: czyli co? jak? dlazego?, ale chciałabym Ci polecić Erotyczne sny od Debbie Rawlins ;] Jest to powieść, romans, ale fajny ;]
OdpowiedzUsuńO jejku. Zdrowo pokręcona z ciebie osoba. Ale buki też się bałam. A Króla lwa oglądałam, aż się taśma zdarła, ale teraz mam na płycie :D. A co do komory to na frytki moze nie ale zdecydowanie na żelki i czekoladę. Mogę jeść i jeść i nigdy nic mnie nie boli.
OdpowiedzUsuńDobrze ,że czytam to rano bo tyle tu strasznych historii, że nie miałabym jak zasnąć :D
OdpowiedzUsuńWielu ciekawych i zabawnych rzeczy sie o Tobie dowiedziałam :D
;**
Jejku, ja pamiętam mój sen, kiedyś daaaaawno temu. Śniło mi się, że stoję w łazience i myję twarz i osuszam ją ręcznikiem, a potem spojrzałam w lustro nad umywalką i zobaczyłam tam rozkładającą się kobiecą twarz trupa. Jeszcze nigdy nie wrzeszczałam tak w nocy, jak wtedy... Dlatego luster nocą się boję jak wariatka.
OdpowiedzUsuńDopadła i Ciebie akcja ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe wiadomości, ciekawe. Przypomniałaś mi o "Doktor Quinn", którą namiętnie oglądałam, a i o tym, że ciągle nie nauczyłam się hiszpańskiego, a bardzo chciałam znać perfekcyjnie właśnie ten język. Jak na złość w szkole miałam niemiecki, znam angielski, łacinę i trochę włoskiego, a hiszpańskiego tyle co sama wychwyciłam w czasie podróży, z filmów i telenowel ;)Pozdrawiam ciepło!
Twoja powieść musi być naprawdę świetna zważywszy na to jak fajnie napisałaś o sobie :)
OdpowiedzUsuńPrzepowiednia - jej praktyka bez wynagrodzenia! A Power Rangers pamiętam, ale wolałam wrogów - Rita miała super kreacje i fryzurę XD
OdpowiedzUsuńkasandra_85 - nadal mam takie podejście, jeśli tylko uda mi się kogoś wciągnąć w taką zabawę :)
Ven - wow! Ja próbowałam ale z duchami mi nigdy nie wychodziło :( "Nie do wiary" - oj znam ;)
toska82 - jestem pewna, że zapamiętywanie w młodym wieku takiej ilości dialogów rzutuje korzystnie na nasze całe dorosłe życie :D
Immora - dziękuję ;*
cyrysia - myślę, że jesteś i to z całą pewnością ;)
Dosiak - hej przypomniałaś mi! Racja! Zawsze był trudny wybór Sally też też Dobranocka. Nie muszę mówić kto wygrywał ;) Wyjątek tylko dla Disney'a jako niedzielnej wieczorynki !
Kass - ;) dobrze, że 997 nie ma już powtórek bo pewnie też bym oglądała!
Klaudia Karolina - koniecznie dopisuję do listy!
Dziękuję ;*
Fonin - ja też popsułam VHS z Królem Lwem - ależ płakałam wtedy!
Zuziuchna- jej! Trzeba była wstawić post wieczorem wiedziałam ! :D
Tirindeth - ja bardzo pozytywne mam skojarzenia, ale za to mam pełno złych snów o wodzie :(
Bellatriks - a dopadło i mnie XD Mój hiszpański to także serialowe wersja jak do tej pory. Zwroty typu: "Proszę wejść", "Ty Draniu!", "Zdradziłeś mnie" i "Już Cię nie kocham" XD
Viconia - tam przy pisaniu bardziej się pilnuję ;)
Dziękuję za miłe słowa ;*
Bardzo przyjemnie czytało mi się Twoje sekreciki ;) Buka do tej pory przyprawia mnie o dreszcze - w ogóle, Muminki to horror dla dzieci i rodzice powinni to puszczać niegrzecznym brzdącą , a nie biedym, małym dziewczynką ;P Choć nie znam wszystkich kwestii z Króla Lwa, to muszę napisać, że uwielbiam tę bajkę - współczesne nie dochodzą jej do pięt ! Horrory lubię oglądać, ale te tylko naprawdę straszne - z duchami, oparte na faktach - a nie takie badziewiaste, które tylko brzydzą - typu Piła... Zazdroszczę Ci, że możesz czytać niektóre książki w oryginałach - niestety mój angielski mi na to nie pozwala, ale może kiedyś będę mogła pójść w Twoje ślady ;)
OdpowiedzUsuńHej :) Mamy ze sobą wiele wspólnego jak widzę :P Ja też bałam się Buki, tak, że musiałam się schować gdy ją widziałam. Tak w ogóle to nie lubiłam Muminków, ale czasem jednak się je oglądało :) Uwielbiam uczyć się też języków obcych, ale u mnie to jest jak na razie angielski, francuski i łacinka, z którą miałam nie lada utrapienie :P No i oczywiście Doktor Quinn i Król Lew. Generalnie to uwielbiam większość bajek Disneya a ta jest jedną z najlepszych jak dla mnie. Miło cię poznać od tej strony :P
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam Dr Quinn, świetny serial :) Podziwiam zainteresowanie językami - ja niestety znam tylko angielski i podstawy francuskiego, mój brat uczy się łaciny i też mu się podoba :) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję przeczytać coś Twojego bo zainteresowałaś mnie pisząc, że nie spotkałaś się u nikogo z podobnymi wątkami :)
OdpowiedzUsuń