Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą magia-iluzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą magia-iluzje. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 czerwca 2014

"Zapanować nad losem"

"Ojciec opowiadał mu bajkę o dawnych czasach, kiedy to Magia była starszą siostrą Sztuki."

Dlaczego tak bogato zdobiono ściany miejskich kamienic? Co znaczą fantazyjne zdobienia i umieszczone tam postacie, wyjęte jakby ze świata mitologii? Dziś czasem trudno jest już dociec historii ich powstania.
Odpowiedzi można znaleźć w działalności grupy Ars Dragonia Architektów Wschodu, której poczynania opisywały archiwa tajnych akt pruskich. To też opowieść o rodzinnym darze i pracy trzech pokoleń.

Najbardziej ciekawe, a także stanowiące opowieść samą w sobie, są właśnie tłumaczenia dokumentacji z Tajnych Akt Pruskich. Początkowo to tylko tłumaczone z niemieckiego na język polski dokumenty dotyczące śledztwa, które w rzeczywistości pokazują działalność organizacji Ars Dragonia na przestrzeni wieków. Jednocześnie ukazują one też historię Polski, która traci by następnie odzyskać niepodległość. Choć Ars Dragonia zostaje uznana za organizację sprzyjającą dążeniom niepodległościowym, to tak naprawdę jej członkowie troszczą się tylko o to (na ile mogą przewidzieć przyszłość), aby znaleźć się w zbliżających się lata po odpowiedniej stronie granicy.

"Wiedział doskonale, co się stanie, gdy już będzie po drugiej stronie czasu."

FABUŁA
Pomysł na fabułę jest bardzo dobry. Kto nie zamyślił się choć raz i nie przystanął by podziwiać architektoniczne piękno starych kamienic? Czy chodzi tylko o zewnętrzny pokaz najwyższej formy sztuki, aktualną wówczas modę... a może o coś jeszcze? Ożywienie świata postaci uwiecznionych, lecz i uwięzionych, w kamieniu stwarza wiele możliwości dla poprowadzenia opowieści.
Tu sporo niespodzianek, z tych niełatwych do przewidzenia, znalazło się też w finale opowieści. Mimo to "Ars Dragonia" jawi się jako lekko chaotyczna opowieść. Nie ułatwia tego też podział historii na tak długie rozdziały, które powinny być nazwane raczej częściami.
Piękne ilustracje, jako dodatek do powieści, pomagają rozeznać się wśród tylu licznych strażników portali. Każdy jednak z tych bytów jest odrębny, nie ma klasyfikacji, więc musi zostać zapamiętany - taka różnorodność dobrze by się pewnie sprawdziła, gdyby powieść zaadaptować w postaci mangi czy anime. W postaci książki mocno to wszystko przemieszane.

BOHATEROWIE
Nie przepadam specjalnie za modelem opowieści, gdzie jeden z głównych bohaterów nieustannie (i na własne życzenie) popada w kłopoty, a zadaniem reszty jest go ratować i minimalizować straty. Najczęściej w roli tej obsadzony jest młodszy z bohaterów, którego w krąg błędnych decyzji wpędza młodociany gniew i upór.

"Nawet oni sami nie wiedzą. Jak wielką moc osiągnie takie skumulowanie zgromadzonej tam energii? Podobno będzie można nawet zajrzeć w przyszłość!"

Dla Sebastiana (to właśnie nasz nastoletni bohater, ale nie jedyny narrator tych wydarzeń) walka między siłami dobra i zła prze większość powieści praktycznie nie istnieje. Ważne jest to aby uratować Lunę, dziewczynę, którą dopiero co poznał, a która (jak się zdaje) może również stać po stronie wroga. To nie ma jednak większego znaczenia - liczy się tylko przeszłość, a szczególnie błędy przeszłości.
Sebastian został już wcześniej wykluczony z gry o władzę nad tajemnymi portalami mocy przez swojego ojca, kiedy to w wizji zobaczył, że syn może w przyszłości pozbawić go życia. Odesłał więc dziecko do Stanów. Teraz dziecko wraca jako nastolatek i jeśli są jakieś kłopoty, które może sprawić, to z całą pewnością się do nich przyczyni. Sebastian odrzuca wszystko i wszystkich (poza Luną). Nie ma ochoty słuchać wyjaśnień ojca, ale za to chętnie wkracza w inny świat, który nader chętnie pokazują mu wrogowie, licząc na to, że chłopak jeszcze bardziej zachwieje równowagą.

"Wszyscy uważają się za spadkobierców budowniczych piramid i gotyckich katedr."

Trudno przychodzi polubić Sebastiana, jeszcze trudniej zrozumieć jego ciągły upór i niechęć aby poznać historię swojego dziedzictwa z obu perspektyw. Pełno jest w literaturze młodzieżowej postaci w wieku nastoletnim, które to potrafię często o wiele lepiej niż dorośli ocenić niebezpieczeństwo sytuacji i określić swoją (właściwą) w tym całym zamieszaniu rolę.

"Makówki mogły wypluć z siebie niewidoczne prawie ziarenka, które zdołałyby uśpić każdego. Na bardzo długo.[...] A gdy dostawały się do oka, wywoływały sen na jawie - nawet do końca życia."

I dopiero konfrontacja z magią i wizyta w innym wymiarze będą mogły nauczyć Sebastiana pokory, czyniąc z niego bohatera, jakiego potrzebuje chaotyczny świat portali. Zakończenie tomu pierwszego można interpretować na przynajmniej dwa sposoby, więc trudno ocenić czy opowieść wróciła do samego początku i zaczynamy od startu, czy też może konsekwencje do jakich doszło nie okażą się jednak tylko snem. A może to sam finał nie miał dokładnie takiego przebiegu, jaki przedstawił nam Sebastian? Losy młodego pokolenia Ars Dragonia jeszcze nie do końca rozstrzygnięte.
"Ars Dragonia" - Joanna Jodełka
(początek serii)
Wydawnictwo: Egmont   WYWIAD z autorem plus zdjęcia kamienic
Stron: 292
W kategorii: Literatura polska / młodzieżowa
W kolejności: NR 37/2014/06/05 (313)
W skrócie: Kto patrzy na nas i obserwuje ze ścian starych kamienic? Ciekawa odpowiedź na to pytanie w pierwszym tomie tej serii. Jest to także opowieść, która pozwala zapoznać się z historią Poznania, a miejscem akcji. Kiedy miasto to znajdowało się w granicach Polski, a kiedy nie? Ile razy może zmienić się nazwa jednej i tej samej ulicy?
Świetny pomysł, lekko chaotyczna fabuła, ale i tak całość zachęca by zwrócić uwagę na zdobienia budynków w okolicy :)

W każdym mieście znajdą się fantazyjne wzory na kamienicach, a i w moim tak jest :) KLIK - SMOK!

piątek, 26 października 2012

[Tak cicho jak] Cienie na Księżycu


"Zamknę moje serce, zamknę je tysiąc razy, zanim pozwolę, aby zraniło twoje."

Kraj Kwitnącej Wiśni to miejsce, gdzie honor ma największe znaczenie, a subtelne piękno natury i jego symbolikę można odnaleźć w każdym aspekcie życia mieszkańców Księżycowego Miasta.

Kopciuszek przybywa na bal by spłacić dług wobec zmarłych i odzyskać utracony honor rodziny.
Obwiniając się za niemożliwość uniknięcia tragedii lub też za to, że jako jedyna przeżyła, młoda dziewczyna pokutuje poszukując zemsty i przybierając kolejne maski-iluzje w swej drodze na Bal Cieni, bo gdy Księżycowy Książę dostrzeże jej taniec zbłąkanej duszy i dokona swego wyboru, spełniając jedno jej życzenie, dopełni się jej zemsta.

Nie ma tutaj macochy, jest za to ojczym, choć i matka biologiczna Kopciuszka mogłaby przyjąć rolę tej złej piastunki. Wróżka Chrzestna to osławiona legendą kurtyzana, a czar tworzenia iluzji ? Czyż baśniowy Kopciuszek nie przyszedł na bal skryty pod takim właśnie czarem by zwrócić uwagę księcia ?

Tak rozpoczyna się i zarazem kończy historia Suzume i Cieni na Księżycu - jednej z najlepszych powieści w jednym tomie, jakie ostatnio miałam przyjemność przeczytać.
Na lekturę tej książki miałam ochotę od dawna, a mimo to nie spodziewałam się aż tak wciągającej i wyróżniającej się na tle innych historii. Są punkty styczne, lecz fabuła bardzo odbiega od klasycznej baśni o Kopciuszku.

Bohaterka przywdziewa wiele masek iluzji i wiele imion, ale w żadnym z nich nie czuje się swobodnie ani na miejscu. Suzume nakrywa na siebie maskę cienia aby ukryć swoje prawdziwe uczucia. Młode serce dziewczyny, w którym zrodzi się gniew, złość i nienawiść, nie przystoi panience z dobrego domu, nawet jeśli są to uczucia jak najbardziej prawdziwe, a ich istnienie uzasadnione.
Bohaterka ma to szczęścia, że może zasłonić się czarem iluzji w sytuacjach codziennych. Zmusza to jednak do zastanowienia się, ile dziewcząt u progu dorosłości w tamtych czasach musiało przystać na narzucony odgórnie los i przywdziać maskę na całe przyszłe życie. Jak to jest, gdy prawdziwe odczucia mógł zdradzić nawet najdrobniejszy gest, a nie można było liczyć na pomoc magii ?

"Była to ułuda, iluzja, że można panować nad życiem. 
Ta iluzja, która w przerażającym, chaotycznym świecie daje nam poczucie wolności."

W Cieniach na Księżycu są dwie, zapadające w pamięć, historie w tle baśni w bardziej orientalnej odsłonie. Jedna z nich to ścieżki tkaczy cieni, które przeplatają się ze sobą, gdy znajdują się oni w niebezpieczeństwie, tak by mogli sobie pomóc. To świetny i dobrze zrealizowany pomysł na kartach tej powieści.
Jest i historia, opowiadana niczym pasjonująca wciąż żywa legenda, o ostatniej Narzeczonej Cieni i choć zdarzyła się dawno temu, zdąży dogonić akcję powieści i mieć w niej swój istotny udział.

Kiedy autorka opisywała, jak bohaterka po raz pierwszy wbiega w prześwit światła w ogrodzie i znika w pełnym blasku słońca, okrywając się tak samo jak cieniem jak i światłem, mogłam to sobie z łatwością wyobrazić, widziałam to tak wyraźnie jakbym oglądała film, i w tym aspekcie, był już to sukces dla tej książki na pierwszy jej stronach.

Język nie pochodzi z tych prostych stylów, ale jednocześnie nie z tych bardziej wyszukanych. Odpowiednio przesycony słownictwem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Słowniczek zamieszczono jako aneks do książki, co ułatwia powrócenie do danych określeń, jeśli ponownie wystąpią w tekście, a nie zostały przez nas jeszcze zapamiętane.

"Cienie na Księżycu" to fragment haiku, które w całości zrozumiemy dopiero, kiedy baśń autorki dobiegnie końca. To też opowieść o zemście, poczuciu winy, przebaczeniu wobec samego siebie i radzeniu sobie z zwyczajnym, ludzkim uczuciem bezradności, kiedy los staje się złowrogi. Jest to również historia o miłości, oparta na klasycznej baśni, w którym tym razem książę może znaleźć tylko pantofelek. A co się stało z Kopciuszkiem ? Musicie przekonać się sami.
Książka z oceną 5/5 dołączy do biblioteczki moich ulubionych powieści, do których z całą pewnością wrócę jeszcze w przyszłości.

"Cienie na księzycu" - Zoe Marriott
Wydawnictwo Egmont
stron: 448
Seria: Książki poza czasem (UWAGA: Książka ta nie opowiada o podróżnikach w czasie, akcja dzieje się dość dawno temu, lecz przez całą fabułę pozostaje w tej jednej epoce)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...