"Zamknę moje serce, zamknę je tysiąc razy, zanim pozwolę, aby zraniło twoje."
Kraj Kwitnącej Wiśni to miejsce, gdzie honor ma największe znaczenie, a subtelne piękno natury i jego symbolikę można odnaleźć w każdym aspekcie życia mieszkańców Księżycowego Miasta.
Kopciuszek przybywa na bal by spłacić dług wobec zmarłych i odzyskać utracony honor rodziny.
Obwiniając się za niemożliwość uniknięcia tragedii lub też za to, że jako jedyna przeżyła, młoda dziewczyna pokutuje poszukując zemsty i przybierając kolejne maski-iluzje w swej drodze na Bal Cieni, bo gdy Księżycowy Książę dostrzeże jej taniec zbłąkanej duszy i dokona swego wyboru, spełniając jedno jej życzenie, dopełni się jej zemsta.
Nie ma tutaj macochy, jest za to ojczym, choć i matka biologiczna Kopciuszka mogłaby przyjąć rolę tej złej piastunki. Wróżka Chrzestna to osławiona legendą kurtyzana, a czar tworzenia iluzji ? Czyż baśniowy Kopciuszek nie przyszedł na bal skryty pod takim właśnie czarem by zwrócić uwagę księcia ?
Tak rozpoczyna się i zarazem kończy historia Suzume i Cieni na Księżycu - jednej z najlepszych powieści w jednym tomie, jakie ostatnio miałam przyjemność przeczytać.
Na lekturę tej książki miałam ochotę od dawna, a mimo to nie spodziewałam się aż tak wciągającej i wyróżniającej się na tle innych historii. Są punkty styczne, lecz fabuła bardzo odbiega od klasycznej baśni o Kopciuszku.
Bohaterka przywdziewa wiele masek iluzji i wiele imion, ale w żadnym z nich nie czuje się swobodnie ani na miejscu. Suzume nakrywa na siebie maskę cienia aby ukryć swoje prawdziwe uczucia. Młode serce dziewczyny, w którym zrodzi się gniew, złość i nienawiść, nie przystoi panience z dobrego domu, nawet jeśli są to uczucia jak najbardziej prawdziwe, a ich istnienie uzasadnione.
Bohaterka ma to szczęścia, że może zasłonić się czarem iluzji w sytuacjach codziennych. Zmusza to jednak do zastanowienia się, ile dziewcząt u progu dorosłości w tamtych czasach musiało przystać na narzucony odgórnie los i przywdziać maskę na całe przyszłe życie. Jak to jest, gdy prawdziwe odczucia mógł zdradzić nawet najdrobniejszy gest, a nie można było liczyć na pomoc magii ?
"Była to ułuda, iluzja, że można panować nad życiem.
Ta iluzja, która w przerażającym, chaotycznym świecie daje nam poczucie wolności."
W Cieniach na Księżycu są dwie, zapadające w pamięć, historie w tle baśni w bardziej orientalnej odsłonie. Jedna z nich to ścieżki tkaczy cieni, które przeplatają się ze sobą, gdy znajdują się oni w niebezpieczeństwie, tak by mogli sobie pomóc. To świetny i dobrze zrealizowany pomysł na kartach tej powieści.
Jest i historia, opowiadana niczym pasjonująca wciąż żywa legenda, o ostatniej Narzeczonej Cieni i choć zdarzyła się dawno temu, zdąży dogonić akcję powieści i mieć w niej swój istotny udział.
Kiedy autorka opisywała, jak bohaterka po raz pierwszy wbiega w prześwit światła w ogrodzie i znika w pełnym blasku słońca, okrywając się tak samo jak cieniem jak i światłem, mogłam to sobie z łatwością wyobrazić, widziałam to tak wyraźnie jakbym oglądała film, i w tym aspekcie, był już to sukces dla tej książki na pierwszy jej stronach.
Język nie pochodzi z tych prostych stylów, ale jednocześnie nie z tych bardziej wyszukanych. Odpowiednio przesycony słownictwem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Słowniczek zamieszczono jako aneks do książki, co ułatwia powrócenie do danych określeń, jeśli ponownie wystąpią w tekście, a nie zostały przez nas jeszcze zapamiętane.
"Cienie na Księżycu" to fragment haiku, które w całości zrozumiemy dopiero, kiedy baśń autorki dobiegnie końca. To też opowieść o zemście, poczuciu winy, przebaczeniu wobec samego siebie i radzeniu sobie z zwyczajnym, ludzkim uczuciem bezradności, kiedy los staje się złowrogi. Jest to również historia o miłości, oparta na klasycznej baśni, w którym tym razem książę może znaleźć tylko pantofelek. A co się stało z Kopciuszkiem ? Musicie przekonać się sami.
Książka z oceną 5/5 dołączy do biblioteczki moich ulubionych powieści, do których z całą pewnością wrócę jeszcze w przyszłości.
"Cienie na księzycu" - Zoe MarriottWydawnictwo Egmont
stron: 448
Seria: Książki poza czasem (UWAGA: Książka ta nie opowiada o podróżnikach w czasie, akcja dzieje się dość dawno temu, lecz przez całą fabułę pozostaje w tej jednej epoce)
Książkę już mam i muszę ją jak najszybciej pochłonąć :) Wspaniała recenzja, zresztą jak każda, która wychodzi spod Twoich klawiszy :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Do tej pory nie zwracałam uwagi na tę książkę, ale chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńKsiazka jak do tej pory byla mi nieznana - to pierwsza recenzja tej ksiazki z ktora sie spotykam. Fabula brzmi ciekawie i wciagajaco. Moze znalazlabym ja w bibliotece?:D
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę naprawdę świetnie się czyta i jak najbardziej zasługuje na max ocenę.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać
OdpowiedzUsuńAle mnie zaintrygowałaś. Pierwszy raz zdarzyło mi się że czytając jakąś recenzję czułam jak słowa wbijają mi się w serce. Włączyłam już internetową księgarnie i poszukuję książki ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Książka jest świetna i naprawdę warta przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę, jej klimat jest po prostu niepowtarzalny!
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Twoja recenzja po prostu chwyciła mnie za serce. :)
OdpowiedzUsuńMuszę, po prostu muszę przeczytać "Cienie na księżycu" .;)
Pozdrawiam serdecznie.
Od bardzo dawna mam w planach. Koniecznie chcę przeczytać! Okładki są prześliczne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam azjatyckich Autorów, dlatego spodziewam się po tej książce, tego co najlepsze.
Autorka urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale klimat i opisy w książce dotyczące Japonii powinny być zadowalające nawet dla fanów magi i anime :)
UsuńZapowiada się całkiem ciekawie, nie powiem :)
OdpowiedzUsuń"Cienie na Księżycu" być może mnie nie zachwyciły, ale była to jedna z niewielu książek, które przeczytałam błyskawicznie (jeżeli chodzi o czerwiec, bo słabo było). Wciągnęła mnie strasznie i bardzo chciałabym móc przeczytać podobną powieść.
OdpowiedzUsuńKsiążka już jakiś czas za mną i bardzo, ale to bardzo mi się podobała. I również widnieje (jak u Ciebie) w ulubionych :)
OdpowiedzUsuńJa się w tej historii autentycznie zakochałam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę, naprawdę ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim kryminalnym konkursie : http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/10/24/262-kryminalny-konkurs-z-wydawnictem-proszynski-i-s-ka/
Ciekawa recenzja i intrygująca fabuła. Może rozejrzę się za nią w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuń