"Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka."
Nie potrafiłam przewidzieć jak potoczą się dalszy losy bohaterów "Once Upon a Time", gdy przypomną już sobie poprzednie osobowości, wraz z nimi także istnienie magii, i zmuszeni będą przyrównać ten obraz do tego, kim się stali teraz - w naszej szarej, zupełnie niemagicznej i zdecydowanie mniej baśniowej wersji świata.
Sezon pierwszy odznaczał się nagromadzeniem znacznie większego ładunku emocjonalnego niż jego kontynuacja.
W pierwszej odsłonie baśniowi herosi i złoczyńcy zamknięci byli w błędnym kręgu. Nie mogąc przypomnieć sobie swojej właściwej historii, skazani byli na powtarzanie błędów przeszłości, nie wiedząc nawet o tym, że jedynie powtarzają swój los. Wiedział o tym jednak widz, a bywały w tym premierowym sezonie momenty ściskające za serce.
Część baśniowej krainy została za sprawą klątwy wydarta z świata wielu baśni i rzucona w nasz świat, gdzie nagle z dnia na dzień pojawiło się miasteczko Storybrooke.
Sezon drugi sprowadza magię do tego miasteczka, które wyłoniło się na drodze wiodącej poprzez las. Dla wielu postaci nadchodzi więc czas wyrównania rachunków.
Zła Królowa / Regina stara się być bohaterką, jaką pragnie w niej widzieć jej adopcyjny syn. Rumplestiltskin zaś kimś godnym zaufania w oczach ukochanej Belle. Ale nie tak łatwo zawrócić z raz obranych ścieżek, a wiedzą o tym najlepiej Ci, którzy niegdyś zawsze wybierali dobro, teraz w obronie bliskich, zmuszeni byli skalać serce mrokiem zemsty.
BARDZIEJ I MNIE UDANE WĄTKI
Największe napięcie tego sezonu to oczekiwanie na ujawnienie tożsamości bezimiennej w baśni Córki Młynarza, która zdołałaby przechytrzyć Rumplestiltskina.
Najbardziej dramatyczny zwrot akcji to kolejna utrata pamięci i wykształcenie się jeszcze jednej z tożsamości - Lacey. Okazało się bowiem, że nie ma magii poza granicami Storybrook, a przekroczenie obszaru miasta odbiera osobowość i jej wspomnienia z baśniowego świata na zawsze.
Początek tego sezonu to ciernisty zamek Śpiącej Królewny pośród piasków pustyni. Później jednak wątek Aurory i Mulan nie wydał mi się szczególnie zajmujący. Również finałowe próby przywrócenia poprzedniego stanu rzeczy i oczyszczenia naszej rzeczywistości z magii nie wciągały w akcję aż tak bardzo. Zrekompensowała to Nibylandia, która okazała się nie tylko światem przejściowym dla kapitana Hook'a.
Silny punkt tego serialu to częsta retrospekcje do baśniowej przeszłości. Przez czas trwania sezonu pierwszego podejrzewałam nawet, że może obie rzeczywistości pozostaną odseparowane na zawsze.
Przeplatana akcja przeszłości i teraźniejszości dodaje często bardziej dramatycznego nastroju.
"Dawno, dawno temu" potwierdza ponadczasową wartość baśni. Udowadniamy ją i my, śledząc losy bohaterów z podwójnymi osobowościami.
Serial często sięga po reinterpretacje baśni, ukazując ich możliwą mroczniejszą stronę, poprzez wskazanie tej ceny każdej magii w życiu tych szczęśliwców czy też może nieszczęśliwców, którzy jej doświadczyli.
W sezonie trzecim czeka kolejny ze światów - Nibylandia, której prawdziwe oblicze odsłoniły ostatnie dwa epizody drugiego sezonu. Równolegle oczekujemy jeszcze opowieść o następnej z rzeczywistości.
Słowo o tym co "Dawno, dawno temu" wydarzyło się w "Krainie Czarów"
Adaptacji "Alicji w Krainie Czarów" widziałam już kilka. Do tej pory najbardziej spodobał mi się mini serial od stacji SyFy. Produkcję odkryłam niedługo przed premierą adaptacji Tima Burtona i szerze uważam serialową wersję za lepszą propozycję dla opowiedzenie losów dorosłej już Alicji.
Po obejrzeniu zapowiedzi "Once Upon a Time in Wonderland" jestem jednak dobrej myśli. Choć pojawiają się tutaj już dobrze znane ujęcia z projekcji Krainy Czarów (tej widzianej w OUAT), to jest to jednocześnie też wizja czegoś nowego.
"Dawno, dawno temu" już wykorzystywało wątek świata za lustrem. Ciekawa była wizyta w domu Kapelusznika w sezonie pierwszym. Zaognienie konfliktu Reginy i matki też miało tutaj swoją część. Sam kapelusz stanowił jeden z kluczy do portali między kolejnymi światami. Znamy też tożsamość jednej Królowej Kier. Tamta wizja Krainy Czarów była dla mnie zbyt komputerowa, bardzo przypominała planszę do gry. Szerze uważałam potencjał tego wątku za zmarnowany, dlatego cieszę się, że twórcy zdecydowali się to naprawić.
Skoro mowa o grach, to pobyt Alicji w zakładzie (który widzimy na zwiastunie), a także wizja zabiegu, który miałby pomóc jej zapomnieć o przeżyciach z Krainy Czarów (czyżby lobotomia?), przywodzi na myśl dwa tytuły: "Sucker Punch" oraz "American McGee's Alice" (choć aż tak szalenie jak w tym ostatnim na pewno tutaj nie będzie).
Czy przetną się ścieżki pierwowzoru z serią spin-off ? Podobno "Wonderland" zaczyna się w naszym Storybrooke. Twórcy jednak podkreślają, że choć losy bohaterów połączone zostaną z nowym projektem, to "Wonderland" stanowić będzie osobną opowieść, którą śledzić można bez znajomości "Dawno, dawno temu."
Wiecie już co wydarzyło się "Dawno, dawno temu" ?
Jak wrażenia z pierwszego i drugiego sezonu ? Macie ochotę na spin-off ?
"Dawno ..." jest ciekawą serią, może "Wonderland" też mu dorówna ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach obejrzenie tego serialu:))
OdpowiedzUsuńJa obejrzałam pierwszy sezon z zaciekawieniem, a drugi sezon jakoś mnie nudzi - 2 albo 3 odcinki obejrzałam i nie mogę się zabrać dalej.
OdpowiedzUsuńJestem przy końcówce pierwszego sezonu i bardzo mi się do tej pory podobał.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś jeden odcinek, ale jakoś zaniechałam dalszego oglądania. Może zdecyduję się na ten serial, jak już będę na bieżąco z Grą o Tron.
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam oglądać pierwszy sezon i mam nadzieję, że wytrwam do końca.
OdpowiedzUsuń