Światło duszy, dar śmiertelności nad nieśmiertelność, Jiang Shi i bardzo stary sekret- opowieść o zmianach, jakie przyniosły krucze skrzydła
Usłyszeć od wieków można, że oczy są zwierciadłem duszy.
W Nowym Yorku kolejki ustawiają się pod nocnym klubem Evermore. Po niszczycielskim płomieniach pożaru dziś w sanktuarium zostały tylko przydymione szyby witraży, tworząc niepowtarzalny klimat tego miejsca tonącego w czerni i fioletach. To tam o północy na parkiecie odbywają się pojedynki w rytmie breakdance. Tutaj pracuje też Nic i to właśnie w Evermore odnalazła swoje miejsce, nie tylko w tańcu, który daje zapomnienie, ale i w oczach przez które ujrzała jaśniejące światło duszy.
Kiedy Zin tańczy, jego dusza jaśnieje, a Nic czuje, że jej własna dusza wyrywa się mu na spotkanie. Są bliskimi przyjaciółmi, często rozmawiają o wszystkim od nowych układów tanecznych dla grupy po rodzinne prywatne sprawy. Treningi, czas pracy obojga w Evermore, rozmowy telefoniczne i czas spędzony po pracy u Zina w mieszkaniu. Choć są blisko, kiedy Zin nieustannie nie pozwala tej znajomości rozwinąć się dalej, Nic w zrozumiały sposób zaczyna czuć się oszukana. Jednak to tylko Zin sprawia, że Nic mniej odczuwa ciężar, który nosi nieustannie w sercu.
Dziewczyna ma bowiem starszego brata, którego nazywa "duch", gdyż tak samo nawiedza rodzinę rzucając cień na jej spokój i szczęście jak widmo człowieka, którym się stał przez nałóg narkotykowy.
Czy możliwie jest jednak, że przez oczy spogląda na nas więcej niż jedna dusza, niczym skryta prawda w olśniewającym blasku, który uniemożliwia jej ujrzenie ?
To historia o Jiang Shi, grupy ludzi, którzy mogli dostrzec dusze każdego i gotowi byli użyć ich umiejętności leczenia by zatrzymać dar jakim jest życie jak najdłużej.
To też historia jednego z nich, który poszukując lekarstwa dla chorej siostry, dotarł przed setkami lat aż do odległej prowincji Chin. To miejsce, gdzie zaczyna się większość legend jak i ta opowieść o Jiang Shi.
Tam rozpoczyna się bardzo stary sekret, że by ocalić dar nieśmiertelności trzeba wchłonąć i uwięzić wewnątrz siebie inne dusze, gdy te znajdują się na granicy opuszczenia doczesnego świata.
Opowieść o wyborze kiedy to trzeba zaakceptować cenę za ciemność i olśniewające światło skrywające inne dusze oraz siłę z jaką buntują się i walczą lub zdecydować się znaleźć lekarstwo na nieśmiertelność by ocalić życie i miłość.
"Raven" posiada idealne i właściwe zakończenie jakim powinny się cechować powieści z podobnym wątkiem paranormalnym. Jakże kuszą jest wizja nieśmiertelności przy boku kochającej osoby i ilu już bohaterów znanych powieści jej uległo? Móc zaczekać kolejne tysiąclecie by zobaczyć na własne oczy, jakim stał się świat, kiedy możliwe będą podróże międzyplanetarne. Móc dać sobie więcej czasu na wszystko. Przemierzać świat i dostrzec jego piękno.
Przemienieni niegdyś ludzie, dziś Jiang Shi, choć potrafią przechwycić ludzkie dusze, nie dostają tej samej odpowiedzi co śmiertelnicy. Targani wątpliwościami dotyczącymi istnienia zaświatów albo ocalają swoje życie przed nicością czy też świadomie odmawiają sobie życia po życiu ? Kiedy ciało opuszcza duszę nie ma żadnego świata poza jej własnym blaskiem, po czym rozpływa się w powietrzu niczym mgła. Znika czy przechodzi dalej w swojej wędrówce ?
Powieść opowiedziana i zakończona na jednym tomie. Język angielski w tej książce ma średni poziom trudności, styl nie jest jednak zawiły. Znajdzie się dość spory zbiór nowego i bardziej wyszukanego słownictwa, umożliwia jego zrozumienie kontekst.
Decydując się na zakup sugerowałam się tytułem i okładką. Zakładałam, że w powieści natrafię na zdecydowanie większy moty kruka i być może to z nim związana była klątwa Zina. "Raven" odnosi się jednak do Nic, jest to przezwisko nadane jej przez szefa Evermore, ale znaczenie tego imienia wyjaśnione zostaje dopiero pod koniec opowieści.
Przez książkę pani Allison van Diepen zwyczajnie się płynie i z całą pewnością można się zapomnieć tak jak Nic i Zin zatracają się w tańcu. Tak jak można podjąć wyzwanie i wraz z bohaterami przejść przez liczne, skrajnie trudne wybory, a w każdym z nich życie zawiśnie na włosku między nicością, śmiertelnością, a wiecznością.
"Raven" - Allison van Diepen[ Powieść w jednym tomie]
Wydawnictwo Simon Pulse, 2009
Stron: 288
Książka dostępna tylko w języku angielskim, nie sprzedano praw do jej tłumaczenia w Polsce.
Zwiastun ukazujący klimat powieści
jakoś nie kusi mnie ta powieść, ale okładka przyciąga uwagę :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o takiej książce o.O Nie ukrywam, że Twoja recenzja rozbudziła moją ciekawość ^^ Czas przekonać się co do tej powieści ;) ^^
OdpowiedzUsuńKsiążka kusi, lecz ja bym musiała przy niej posiedzieć ze słownikiem, a to trochę mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja. Mam nadzieję, że książka pojawi się jednak w Polsce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Wydaje mi się, że to książka wprost idealna dla mnie, gdyż o tańcu z elementami paranormalnymi. A to, że jest dostępna tylko po angielsku może mi pomóc w jako takim podszkoleniu się w tym języku.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie jest przetłumaczona, ani w planach żadnego z naszych wydawnictw. Z miłą chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńDla mnie bariera językowa, jeśli chodzi o angielski nie istnieje, więc z przyjemnością bym przeczytała tę książkę w oryginale :) Twoja recenzja zachęca, a i trailer mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAle mnie zaciekawiłaś ! jakoś specjalna z angielskiego nie jestem, ale kilka książek już tak czytałam, więc może i tą mi się uda ^^
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą pozycją, muszę powiedzieć, że sama okładka kusi. No i akcja, która nie pozwala odłożyć książki na potem, to lubię.
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o książce, ale narobiłaś mi ochoty. A tak z ciekawości, czytałaś ebooka, czy gdzieś zakupiłaś? Jeśli kupowałaś, to gdzie? Bo uwielbiam czytać książki po angielsku i szukam fajnych księgarni. Osobiście polecam bookcity :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za ebookami. Książkę mam z importu, zakupiona już jakiś czas temu za pośrednictwem BookCity.
UsuńKolejna do recenzji "Sea Change" była zamówiona przez empik.com
Recenzja ciekawa i muszę przyznać, że brzmi kusząco. Może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuń