Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

piątek, 25 lipca 2014

"Mrok się rozstąpił."

"Miałam ochotę się rozpłakać, krzyczeć, że to niesprawiedliwe, ale wiedziałam, że nie mam prawa. Życie jest niesprawiedliwe dla wielu ludzi. Nie byłam nikim szczególnym, taki przypadł mi los."

Ani misja (a nawet trzy) ani też życie prywatne młodej alchemiczki nie stało się nawet trochę łatwiejsze. Sydney działa bowiem na trzy fronty. Pozostaje w szeregach alchemików, wypełniając misję w Palm Springs, pomaga zbuntowanym alchemikom w odszyfrowaniu składników tatuażu wymuszającego posłuszeństwo oraz zaczyna używać w większej skali magii. I to magia właśnie zdaje się być ogniwem spajającym pozostałe wątki. Choć o magii morojów z Akademii Wampirów wiemy już całkiem sporo, tutaj mamy do czynienia z innym jej rodzajem, a więc i innymi możliwościami. Światło na tę sprawę rzuca Inez - największa czarownica spoza kręgu w tej części Stanów.
Sporo się też dzieje w tle wydarzeń opowieści tego tomu: rodzice Sydney się rozwodzą, alchemiczka dołączą do kręgu czarownic, w międzyczasie szukając dwóch leków: na ukąszenie strzyg i uwolnienie od posłuszeństwa alchemicznych tatuaży.

"W tym świecie tajemnic i kłamstw mało było osób, którym mogłam zaufać."
W czwartym tomie Kronik Krwi autorka zdecydowała się na zmianę narracji. W tym przypadku lepiej było zostać jednak przy niektórych tylko scenach/ rozdziałach z perspektywy Adriana, bo choć lubię go jako postać, to rozdziały z jego perspektywy starałam się przeczytać jak najszybciej aby wrócić do narracji Sydney (konsekwentnie są one układne naprzemiennie). Adriana chyba bardziej ceniłam, zanim uzyskałam dostęp do pełnej wersji narracji. Ze strony na stronę jest jednak coraz lepiej. Sydney i Adrian znajdują się w większej odległości od siebie, a my dzięki temu mam dostęp do większej ilości wydarzeń niż tylko podwójna narracja z Palm Springs. Sam Adrian także przechodzi przemianę, a jego narracja przy tym zyskuje.
Miejsca akcji w tym tomie to nie tylko Palm Springs, ale również Dwór Królewski, a dzięki temu spotykamy sporo bohaterów oryginalnej serii czyli Akademii Wampirów: jest więc Rose, Lissa i Christian :)

"- Nie jesteśmy tymi samymi osobami. Ciągle się zmieniamy, stajemy się coraz lepsi."
Sydney i Adrian zadziwiająco sprawdzili się jako para, szczególnie kiedy się przekomarzają. Jednocześnie Adrian nie uległ stu procentowej poprawie, a Sydney często musi borykać się z jego starymi nawykami - i... dzielnie to wytrzymuje (a my wraz z nią).
Sydney jest jedną z moich ulubionych narratorek, głównie dlatego, że dzięki chłodnej analizie potrafi zachować zimną krew, a jednocześnie nie jest pozbawiona uczuć i współczucia. Choć może czegoś nie pochwalać, potrafi zrozumieć położenie innych osób i powody, dla których ktoś może się na coś decydować.
Adrian rozpoczyna walkę, a nie tylko znieczulanie,  ze swoją wersją mocy Ducha (każdy obdarzony akurat tym "żywiołem" dysponuje trochę innymi - a przez to indywidualnymi talentami), w tym rozważa wizytę u psychiatry. Jest to wybór, którego musi dokonać, pamiętając, że równocześnie na dworze trwają akurat właśnie teraz prace nad udoskonaleniem mikstury, mogącej powstrzymać przemianę w strzygę, gdzie jego wkład może być po raz pierwszy tak kluczowy.

"- Nie wiedziałem, by był wytatuowany.
  - Może w niewidocznych miejscach - odparła.
  Skrzywiłem się.
  - Dzięki za wysłanie mojej wyobraźni tam, skąd już nigdy nie wróci."

Kroniki Krwi to opowieść o młodych ludziach z ogromną odpowiedzialnością, których życiem - szczególnie tym prywatnym - rządzi poczucie obowiązku.
Sprawne poprowadzenie serii to spore wyzwanie stojące nieustannie (na nowo z każdym tomem) przed autorem. W międzyczasie pojawiła się wiele faktów, szczegółów i ciekawostek. Pisarz musi je przypominać w każdej kolejnej części przygód swoich bohaterów, ale tak sprytnie aby nie zanudzać czytelnika, który to pamięta i nie zdezorientować tego, który wiele z lektury zdążył już zapomnieć. Złoty środek trudno osiągnąć, ale Richelle Mead (czyżby dzięki alchemii?) prawie go znalazła.


"Serce w płomieniach" - Richelle Mead
[SERIA]: Kroniki Krwi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
W kategorii: Ulubione i Wyczekiwane
Stron: 416 (mniejszy druk więc sporo czytania)
Miejsce akcji: Kalifornia Południowa
FRAGMENT DO POCZYTANIA -> KLIK
W kolejności: NR 43/2014/07/05 (319)
Ocena: Czasami narracja serii spin-off przypada bohaterowi, za którym się szczególnie nie przepada w oryginalnej trylogii/ serii. W przypadku Kronik Krwi nie mogło trafić lepiej - Sydney polubiłam już z Akademii Wampirów. Kolejne tomy tej opowieści to zawsze jedne z najbardziej oczekiwanych przeze mnie premier. Bez wgłębiania się w szczegóły: ABSOLUTNIE POLECAM!
Podzielenie narracji to dość znaczna zmiana. Nie przepadam za takimi zabiegami, jeśli nie są od wprowadzone od początku serii (podobnie było w Morganville). Jak bardzo lubię postać Adriana, to początkowo nie spodobała mi się ta perspektywa - dopiero z czasem dostrzegłam jej plusy, szczególnie gdy bohaterowie rozdzielali się na dłużej, a każdy mógł wnosić do całości fabuły zupełnie inne doświadczenia.

Szkoda tylko, że na następny tom przyjdzie u nas znowu czekać tak DŁUGO, zapewne kolejny raz około roku czasu, zakończenie "Serca w płomieniach" to bowiem istny cliffhanger!

Seria Kroniki Krwi:
1. Kroniki Krwi   / 2. Złota Lilia   / 3. Magia Indygo   / 4. Serce w płomieniach
5. Silver Shadows -> 29.07 USA    / 6. The Ruby Circle -> 10.02.2015 USA
"- A ty na pewno jesteś Neil.
- Wasza wysokość... - Dampir skłonił się nisko, dotykając czołem ziemi. Adrian przewrócił oczami.
- Wyluzuj, Lancelocie - mruknął. - Nie musisz tak się kłaniać, gdy stoi przed tobą w dżinsach i papuciach.
Neil podniósł się z wdziękiem.
- Majestatu nie przyćmi strój.
Adrian rozejrzał się wokół, szukając współczucia.
- Spędziłem z nim dzisiaj prawie dziesięć godzin."

9 komentarzy:

  1. Brzmi interesująco. Jak się zdecyduję to oczywiście rozpocznę od tomu pierwszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam aż wszystkie książki, które do tej pory wyszły pojawią się w mojej ulubionej księgarni i kupię od razu cały pakiet :D Chociaż po zwiastunie tracę ochotę na czytanie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami potem kupując cały pakiet wychodzi taniej i całość jest ładnie wydana :) Tylko trzeba być cierpliwym, a ja bym tyle na najnowsze przygody czekać nie dała rady :D

      Usuń
  3. Aaaa! Chcę tę książkę! Jak najszybciej!
    Co nie zmienia faktu, że martwię się o zmianę narracji. Nie rozumiem, czemu autorka zrobiła taki podział. Uwielbiam Adriana między innymi za to, że jest enigmatyczny, a ta narracja raczej wyzbyje go z wszelkiej tajemniczości. Zobaczymy.
    Rzadko darzę uczuciem (chyba że jest to irytacja lub wręcz nienawiść) narratorki żeńskie. Wyjątkiem jest Rose i właśnie Sydney. A z moim ukochanym Adrianem tworzą jedna z najlepszych, według mnie, par literackich.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłaś z tym argumentem - faktycznie Adrian zyskiwał na tym, że nie wiedzieliśmy tak naprawdę co go motywuje i co myśli. Początek jest troszkę dziwny, ale dalej doceniłam, że mamy narrację z jego punktu widzenia - wolałabym jednak pozostanie przy pierwotnej narracji tylko Sydney.
      Adrian i Sydney -> jedna z the best par ever <3

      Usuń
  4. Przede mną czwarty tom AW. Tej autorki czytałam też "Melancholię sukuba", więc chyba nikogo nie zdziwię moją ciekawością co do tego cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z drugiej strony "Melancholii..." nie czytałam - parę stron, ale nie zabrałam się za ten cykl. Może to nadrobię?

      Usuń
  5. Ja wolę akademię wampirów niż kornikę krwi .1 tom czytałam ale cięzko mi się czytało.

    OdpowiedzUsuń

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...