Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

sobota, 25 maja 2019

Aladyn 2019 - wersja aktorska

@bookmark_to_the_future
"Opowieści tej tok
Przez pustynię i mrok
Płynie z dzikich, dalekich stron -
Piasków bezkresna dal
Z nieba leje się żar
I czuć wokół kadzideł woń.

Arabska noc
Jak arabski dzień
Ma w sobie ten żar,
Co sprawia, że czar
Chodzi z Tobą jak cień!"


Kiedy nastawał sobotni poranek, z ekscytacją zasiadałam przed telewizorem i czekałam, aż kolejne przygody Aladyna rozpocznie przejmujący utwór zapowiadający niezwykłą opowieść. Była to oczywiście "Arabska noc". Choć odcinkowe przygody pamiętam bardziej niż pełnometrażowy film wytwórni, równie mocno wyczekiwałam wersji aktorskiej. Premiery nastał czas i można już śmiało powiedzieć, że wszystko idealnie się udało. Jest akcja, jest magia, jest i znany z dzieciństwa czar.

Aladyn to chyba najlepiej zrealizowana do tej pory aktorska wersja sławnej animacji Disneya. Dla mnie z całą pewnością, bo już teraz obejrzałabym ten film ponownie! Kiedy filmowy "Kopciuszek" z 2015 roku pominął praktycznie wstawki muzyczne, a "Piękna i bestia" potraktowała część swej historii zbyt bardzo jak musical, ta uwielbiana "Arabska noc" i inne hity (znane jak i nowe) uzupełniają historię "Aladyna" tylko w potrzebnych momentach - wydając się przez to naturalne i niewymuszone.

Zanim jednak rozbrzmi "Arabska noc", wszystko rozpoczyna przepiękny prolog wprowadzający do historii magicznej lampy. Na finale czeka zaś kontynuacja tego wątku w epilogu, co pokazuje miłość twórców do tej baśni.
Bardzo czekałam na kontekst tej sceny z trailera i powiem... że jest na co czekać!!!
Bohaterów po raz pierwszy widzimy jakby przez przypadek - szczególnie Aladyna. Pierwsze ujęcia to nie centralne zbliżenie postaci. Zupełnie jakby ktoś mignął nam w tłumie. Bohaterowie przechadzają się po ulicach miasta Agrabath, a lada moment nastąpi także ich pierwsze spotkanie. Aladyn nie wybawi jednak Jasmin udając, że dziewczyna jest niespełna rozumu, chcąc za darmo rozdawać chleb ubogim. Nie tak to wygląda. Historia choć na animacji bazuje, na o wiele bardziej poważny ton i mniej elementów komediowych.

Jasmin pragnie zasiadać na tronie jako sułtan. Przeciwko niej stoi nie tylko ojciec, jego doradca Jafar, ale i tysiącletnia tradycja, która nie znała takich przypadków. Tymczasem możliwość zmiany prawa wydaje się jedyną szansą na szczęście. Siła tej postaci idealnie prezentuje się w zupełnie nowej piosence "Speechless". Jasmin kolejnych następców tronu odsyła do domu, bo myśli jej wracają do młodzieńca z targu, który choć okazał się złodziejem, to przede wszystkim skradł chyba także względy i sympatię księżniczki.


Aladyn czuje się oszukany przez los. Każdy dzień jest taki sam i nie zanosi się na poprawę. Wszyscy widzą w nim tylko złodzieja, nikt nie patrzy dokładniej by dostrzec wartość człowieka. To uczucie swoistego osamotnienia w świecie tworzy nić porozumienia z Jasmin, od której też wymaga się tylko raz przypisanej jej roli: ma być widziana, a nie słyszana. Chemia między Jamin a Aladynem jest w tej wersji pierwszorzędna. To uczucie oparte na zrozumieniu i zaufaniu - choć wkrada się tu także element kłamstwa (tego prawdziwego jak i iluzji zrodzonej z magii). Fascynacja przybiera jednak na sile z spotkania na spotkanie. Nieoszlifowany diament kusi swym pięknem.

Co ciekawe zarówno Jafar jak i Dzin zyskują w baśni więcej historii własnej. Dowiadujemy się, że Aladyna i Jafara może łączyć o wiele więcej niż ktoś mógłby przypuszczać (wspólny fach). Dżin zaś ma tu nawet wątek romantyczny, a zarówno prolog jak i epilog należą do niego. Nie wspominając już o elementach humorystycznych, partiach tanecznych czy instrukcjach w postaci słów piosenek.

Aż człowiek wie, gdzie wybrałaby się na "baśniowe" wakacje :)
Do tego przepiękne lokalizacje pozwalają się zakochać w tej aktorskiej odsłonie baśni. Jest piaszczysta jak i lodowa pustynia na krańcu świata. Jaskinia cudów budzi podziw i respekt. Sceny pociągów są dynamiczne i porywające do tego stopnia, że niejeden raz wstrzymamy oddech.

Czy są jakieś minusy? Czarny charakter - choć niebezpieczny - nie wydaje się tak mroczną postacią jak to miało miejsce w animacji czy możne nawet w wersji tej postaci w serii spin-off do "ONCE upon a time in Wonderland" (w której współtworzeniu Disney po części też uczestniczył). Ten serial zawsze będę polecać. Skupia się on na losach Alicji oraz spotkanego przez nią dżina. Tam także centralną rolę odgrywa próba złamania klątwy - czego w najnowszej wersji Aladyna również nie zabrakło! Jeśli zaś szukalibyście książki także w temacie tej konkretnej klątwy, dżinów i baśni - pozostaje polecić "Zakazane życzenie".

Jak zawsze polecam wersje z napisami i oryginalną ścieżką dźwiękową - jeśli znacie angielski. Jeśli zaś nie, z całą pewnością równie udana jest wersja z polskim dubbingiem (takich seansów dostępnych jest też więcej)

Tytuł: Aladyn
W kinach: od 24 maja 2019
Czas trwania: 2 godziny 8 minut

Kto z Was był już w kinie? A kto dopiero się wybiera?
Pamiętacie może wspominaną serialową odsłonę "Aladyna"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...