Właśnie wróciłam z premiery filmu "Igrzyska Śmierci" i właściwie nie wiem za bardzo, co ze sobą zrobić. Jedyna myśl jaka nieustannie krąży mi po głowie, to możliwy czas wolny, w którym mogę udać się ponownie na seans. Chciałabym wam dzisiaj opowiedzieć jak i kiedy zaczęły się dla mnie Głodowe Igrzyska... Ale wszystko od początku.
ROK 2009
W wakacje roku 2009 otrzymałam na skrzynkę kolejny mail z subskrypcji wydawnictwa Media Rodzina. "Igrzyska Śmierci" ? Cóż to takiego ? Już sam tytuł zwiastował bardziej krwawą opowieść, a niekoniecznie tego chciałam wówczas do poczytania.
Zapowiedź była jednak bardzo kusząca, a zagraniczne opinie szalenie entuzjastyczne.
Rankiem następnego dnia czekał mnie wyjazd. "Igrzyska" nie dawały mi jednak spokoju. Skazując się na niewygodne połączenia komunikacyjne, dodatkowo grożące spóźnieniem się na autobus, dotarłam (zaraz po otwarciu czyli w okolicach 9 - jak wszyscy wiedzą) do Empiku. Nie robiłam sobie większych nadziei, ponieważ często musiałam robić rezerwacje online, aby kupić co ciekawsze z powieści. Pomyślałam, że jeśli książka faktycznie będzie stała już na półce (było to niedługo po jej wydaniu), to faktycznie miałam ją przeczytać. Niech zdecyduje przeznaczenie! I zadecydowało na moją korzyść.
GDZIE SKRYŁA SIĘ NADZIEJA
Katniss sama zgłasza się do udziału w Igrzyskach, bo jest to jedyny sposób na ocalenie jej młodszej siostry od losu jednego z 24 trybutów. Naprzeciw naszej bohaterki staje Peeta - młodzieniec, który w najmroczniejszym czasie życia jej pomógł. Raz zaciągnięty dług w tym przypadku tylko się pogłębia. Może nie ma to jednak większego znaczenia ? Na arenie wszyscy skazani są na śmierć i fakt, że zadają ją sobie nawzajem, staje się największym zwycięstwem Kapitolu. Początkowo nie możemy nic zaradzić na taką niesprawiedliwość i podobnie jak całe antyutopijne państwo Panem, patrzymy na arenę.
Czynimy tak aż do momentu, w którym dociera do nas, że nie jesteśmy skazani na zatracenie: zabijając lub zostając zabitym. Nadzieja kryje się w śpiewie kosogłosa...
Trybuci z 12 Dystryktu podróżują poprzez Panem aż do serca tego nowego świata, w tym samym czasie ja przemierzam długą trasę autobusem. Wszystko jest jeszcze bardziej realne, a arena stanowiąca las, zdaje się być tuż za oknem. Szybko załatwiam swoje sprawy i ponownie wracam na dworzec w podróż powrotną, którą spędzam także z książką. Gdy jestem już w domu, nie mogę nic zrobić, dopóki jej nie dokończę. Potem długo jeszcze widzę ją w snach.
EKRANIZACJA - plusy i minusy
Trzy lata później pojawiają się pierwsze zwiastuny i klipy promocyjne. Już teraz widać, że książka i film będą się sporo różnić. Choć dług jest, to nie od czasu dzieciństwa. Nie zauważymy w lesie pary podążającej do Trzynastki, a broszki nie przekazuje jedyna przyjaciółka Katniss. Jest jeszcze wiele istotnych różnic, ale nie o tym chciałam powiedzieć.
Trylogia to dla mnie zamknięta całość, a film dopiero początek jednej z interpretacji dzieła pani Collins. Choć mogę je porównywać bez końca, traktuje je jako osobne całości. Zawsze cieszy mnie sam fakt, że jedna z moich ulubionych (w tym przypadku - ta najlepsza) powieści / serii doczeka się ekranizacji.
Film to oglądanie Igrzysk z wielu perspektyw, a nie tylko poprzez doświadczenia Katniss.
Zobaczymy 74 Głodowe Igrzyska oczami telewidzów Panem. To jednak nie koniec. Będziemy mieć wstęp także do centrum dowodzenia, gdzie zachodzą istotne zmiany dotyczące tego, co zdarzy się za moment na arenie (w książce Katniss tylko się ich domyśla). Zobaczymy jak wyświetlane są fragmenty w Dwunastce i Jedenastce, a tego Katniss nie może widzieć na własne oczy. Podczas dożynek bohaterka ucieka myślami do innych czasów, my jednak słuchamy przypomnienia o Poskromieniu, a także widzimy filmy jakimi raczy Kapitol swoich obywateli. Muszę szczerze przyznać, że książkowe Igrzyska są o wiele bardziej brutalne. Obniżenie wieku, od którego można obejrzeć film (12 lat), pewnie miało duży wpływ na dobór scen.
REKOMENDACJE
Chcę zobaczyć "Igrzyska Śmierci" jeszcze raz w kinie, a o wiele wiele więcej razy na DVD. Z całą pewnością nie tyle razy ile czytałam książkę, ale z równie dużym napięciem.
Nie przegapcie szansy! Film jest skrojony w taki sposób aby całość była jasna dla osób, które z trylogią jeszcze się nie zapoznały. Ani książki ani filmu - nie odmawiajcie sobie takiej przyjemności.
"Igrzyska Śmierci" to dla mnie najlepsza antyutopia, to niedościgniony wzór. Nigdy więcej nie spotkałam się także w innych powieściach z takim napięciem i idealnym wyważeniem akcji. Wiele jeszcze książek jeszcze przed nami w przyszłości i może są jeszcze jakieś perełki.
PS.: Team Peeta!!! :D
PYTANIE:
Jak rozpoczęła się wasza przygoda z Igrzyskami ? A może dopiero się rozpoczyna ?
"INTRUZ" - ekranizacja ruszyła!
Kolejna ekranizacja, której nie mogę się doczekać, to także powieść w jakimś sensie antyutopijna, ale z większym udziałem czynników kosmicznych :) Najlepsza książka S.Meyer czyli "Intruz" - RECENZJA
PREMIERA: 29 MARZEC 2013
Jared - Max Irons
Zdjęcia aktorów: http://www.people.com/people/article/0,,20580919,00.html
i coś do poczytania, a także jeszcze więcej zdjęć ;)
http://www.filmweb.pl/news/FOTO%3A+Pierwsze+zdj%C4%99cia+z+%22Intruza%22-83585
Nie czytałam książki, ale każdy blog ją chwali - i tego się właśnie boję ;P A nie wiem czy film warto oglądać przed przeczytaniem...
OdpowiedzUsuńKURDE, KURDE, KURDE. 15 minut temu wróciłam, i jestem cała w kawałkach, totalnie rozbita... Cztery sceny: Ogień i Katniss w lesie, wybuch zapasów, śmierć Rue (jak ja ryczałam, Jezu!), i wilki-mutanty. BOŻE, jak ja to nadal przeżywam... Nie jestem w stanie napisać nic składnego, nadal płaczę.
OdpowiedzUsuńJa również przed chwilą wróciłam z kina, a moimi ulubionymi scenami są dokłądne te, które wytypowała Sowa :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem w... Team Ceasar' hair XD
CEASAR! <3
OdpowiedzUsuńOn był boski! A ja nie potrafię się uspokoić, masakra, masakra, masakra. Cała się trzęsę i nadal płaczę, a myślałam, że przy Rue wpadnę w histerię. Ja Team Peeta, chociaż aktor jest za niski, jak dla mnie. :<
Igrzysk jeszcze nie znam, ale znając moją niechęć do nagłaśnianych serii zbyt prędko się to nie zmieni... wiem, dziwna jestem ;)
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym seansie nie ma opcji abym nie przeczytała tej trylogii. Jestem pod wrażeniem filmu i całej historii. Niesamowite. Również z chęcią powrócę do ekranizacji:)
OdpowiedzUsuńJejku! Przez Was mam taką ochotę na ten film i książki, że zaraz dostanę szału. Pędzę do kina i księgarni! :)
OdpowiedzUsuńWciąż mam w planach wersję papierową :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z kina, i chyba nawet potok przekleństw nie wyrazi tego,, jak bardzo ten film mi się podobał <3 Już wiem na co przeznaczę moje następne kieszonkowe - wszystkie trzy książki muszą być moje. Jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zmienię.
OdpowiedzUsuńNa Intruza również wybiorę się do kina ;]
Moja przygoda dopiero się rozpocznie. Jak tylko zamówię książki i dotrą do mnie. Strasznie chcę poznać tą trylogię. Dopiero potem rzucę się na film :)
OdpowiedzUsuńEDIT: Właśnie je zamówiłam :)
OdpowiedzUsuńCała trylogia już za mną i mimo, że była ciekawa, to jednak spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Byłam też dziś w kinie i film podobał mi się;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Bardzo mnie cieszy fakt, że film zachęca do zapoznania się z książką - bo jest ona o wiele bardziej przesycona emocjami :) Koniecznie podlinkujcie mi w komentarzach recenzje "IŚ" jak już przeczytacie dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńKsiążki za mną. Podobały mi się, choć nie tak bardzo, jak się spodziewałam po tylu entuzjastycznych recenzjach. A na film mialam nie iść, ale im więcej czytam na ten temat, tym bardziej jednak mam ochotę iść.
OdpowiedzUsuńA na Intruza pójdę na pewno. Bardzo mi się podobała książka.
KOCHAM IGRZYSKA<3
OdpowiedzUsuńNa film chciałam wybrać się dzisiaj,ale coś nie wyszło i chyba obejrzę dopiero za tydzień..
A "Intruza" własnie czytam,cieszę się,że będzie ekranizacja;)
Właśnie wróciłam i jestem zachwycona (to za mało powiedziane :)
OdpowiedzUsuńYeah, team Peeta!
Mam nadzieję, że moja przygoda z Igrzyskami w końcu się rozpocznie ;)
OdpowiedzUsuńA co do Intruza, łojeju się nie mogę doczekać!
Dla mnie sie dopiero zacznie :)
OdpowiedzUsuńPokłóciłam się dzisiaj z kolegą o te igrzyska nasze kochane :P
OdpowiedzUsuńOn przeczytał właśnie pierwszy tom i stwierdził ze książka jest niedopracowana i płytka, ma strasznie slaby język, nie ma wielowątkowości, postacie są płytkie.
MASAKRA myślałam ze go zabije za takie bluźnierstwa :P
Film także mi się podobał, a nawet mój chłopak stwierdził, że mimo iż nie zna książki miło mu się oglądało.
Mam za sobą dopiero pierwszą część, ale planuję niedługo przeczytać kolejne. Do kina chyba nie uda mi się wybrać, ale na dvd na pewno sobie nie odmówię tego filmu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książki, ani nie widziałam filmu więc moja przygoda dopiero się zacznie. Po tylu pozytywnych opiniach na blogach myślę, że szybko to nastąpi:)
OdpowiedzUsuńJutro idę na film, już nie mogę się doczekać! Mam nadzieję, że bardzo mi się spodoba, zwiastun wzbudza duże emocje :) A "Intruza" też jestem bardzo ciekawa :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDo kina wybieram się dzisiaj! Mam już bilety i nie mogę się doczekać;)Szkoda tylko, że jeszcze nie czytałam książki, choć poluję na nią już od roku;( Niestety, ale w obu bibliotekach, do których zaglądam zawsze wypożyczone, brak czasu i funduszy sprawiły, że na razie musi mi wystarczyć film. Po za tym uwielbiam Liama i Jennifer - więc mam nadzieję, że się nie rozczaruję!
OdpowiedzUsuńFilm obejrzany już wczoraj. Spodziewałam się czegoś innego, ale pewnie jak każdy z fanów. Nie zgadzam się z tobą, że ekranizacja zrobiona jest tak, by każdy nawet nie zapoznany z książką ją zrozumiał. Wybieram się na seans jeszcze w środę ze znajomymi i czuję, że przed filmem będę musiała im dużo wyjaśnić.Wiele w tym filmie mnie rozczarowało, choć niewątpliwie ma on swoje plusy. Np Seneca (kocham go!).
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem po lekturze książki - teraz pozostał tylko film!
OdpowiedzUsuńAle świetnie że będzie też ekranizacja "Intruza", tylko trailer taki przeciętny. ;)
Dopiero się wybieram :)
OdpowiedzUsuńNie rozpoczęłam jeszcze przygody z "Igrzyskami śmierci", ale pewnie w końcu to nadrobię. Tak samo było ze "Zmierzchem" - kiedy tam już go wszyscy przeczytali, już nakręcono trzy części filmu, a ja dopiero rozpoczęłam lekturę. Pewnie tutaj będzie podobnie... 8)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część "Igrzysk Śmierci", ale nawet mi się podobała. Na film też pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Igrzyskami dopiero się zaczyna. Zarówno książkowo jak i filmowo ;)
OdpowiedzUsuń"Igrzyska" znam z blogów książkowych i ogromnych zachwytów czytelników, ale jak do tej pory była to książka "do przeczytania", ale nie priorytetowa, po prostu jedna z wielu w kolejce. Jednak zapowiedzi filmowe i te kilka scen, które można w nich zobaczyć zaciekawiły mnie tak bardzo, że sięgnęłam po książkę, żeby móc iść potem do kina. Jakoś wolę najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć ekranizację.
OdpowiedzUsuńJestem dopiero prawie w połowie, ale muszę przyznać - Igrzyska robią wrażenie i poruszają! Coś niesamowitego!
Ekranizacja Intruza! Bardzo się cieszę i będę czekać z niecierpliwością.
Byłam wczoraj i... jestem zachwycona! Wersja papierowa mnie urzekła, cyfrowa - również. Teraz muszę szybciutko sięgnąć po tom drugi :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie wiem jak to się stało, ale z wersją papierową nie miałam okazji się zapoznać. Film obejrzę jak nadrobię książkowe zaległości ;)
OdpowiedzUsuńa na 'Intruza'' już ostrzę pazurki ;) zdecydowanie to dopiero w tej powieści pani Meyer pokazała swój potencjał.
Na filmie byłam wczoraj i nadal we mnie wszystko buzuje. GENIALNE! Chociaż oczywiście z niektórych rzeczy nie jestem zadowolona. Jestem za to pewna, że wybiorę się jeszcze raz do kina. ^^
OdpowiedzUsuńPoczątek mojej przygody z Igrzyskami opisałam u siebie na blogu wraz z recenzją książki. ;)
Ofc team Peeta! <3
Co do intruza nie mogę się pogodzić z wybraniem tej właśnie aktorki... Why?
Pierwsza ekranizacja książki, którą jestem zachwycona. Tak właśnie powinna wyglądać. Suuuper.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie czytania "Igrzysk Śmierci". Zaraz po tym mam zamiar obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńByłam dziś w kinie i mogę powiedzieć o swoich wrażeniach z tego innego punktu widzenia - jeszcze nie czytałam książki, ale dużo o niej słyszałam, poza tym na pewno to nadrobię. Film faktycznie jest zrozumiały dla kogoś, kto z książka nie miał styczności i wywołuje silne emocje. Podobał mi się, choć domyślam sie, że uzupełniając całość o wersję papierową, będę miała dużo lepszy obraz.
OdpowiedzUsuńI wow- nie wiedziałam, że "Intruza" też zrobią. Ciekawe jak, bo chyba niełatwo bedzie to przenieść na ekran ;)
Byłam na nocnej premierze w tamtym tygodniu i muszę przyznać, że frekwencja nie była zbyt duża (w porównaniu np. do Pottera), ale za to średnia wieku mnie zaskoczyła. No i byli nawet faceci (o_O). A sam film naprawdę fajny, chociaż do genialnego mu czegoś brakowało. Ale oglądało się przyjemnie, a że zdążyłam zapomnieć już części książki to nawet potrafił mnie zaskoczyć :)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z Igrzyskami zaczęła się od Goodreadsa - chciałam poznać książkę zajmującą pierwsze miejsce w wielu rankingach. Zaczęłam czytać po angielsku i dopiero po dwóch rozdziałach skapowałam, że książka jest dostępna na polskim rynku XD Kupiłam od razu dwa tomy (i bardzo dobrze), ale na trzeci musiałam troszkę poczekać - omal nie umarłam z ciekawości... ale było warto.
OdpowiedzUsuńTeraz wybieram się na film, wiele sobie po nim obiecuję. Obsada co prawda zupełnie mi nie pasuje, ale może żwawa akcja odwróci moją uwagę od niezbyt dobranej obsady...?