MONARCHIA NOWEJ AMERYKI - gdzie tym razem jesteśmy ?"EVE" - Anna Carey
[TRYLOGIA] TOM 1
Wydawnictwo Amber
PREMIERA: 29 MAJ 2012
To jedyna powieść antyutopijna, gdzie na ruinach demokratycznych Stanów Zjednoczonych powstaje już nie totalitarne państwo, ale monarchia. Rządy sprawuje Król za pomocą służb militarnych. Swoim działaniem przypomina to bardziej dyktaturę, ale w tomie pierwszym nie docieramy jeszcze do bram Miasta Piasku. Wiedza jaką dysponujemy, to tylko strzępki informacji dostępne Eve i innym, tak więc pozostają nam jedynie domysły w tej kwestii.
Z GATUNKI "LŻEJSZYCH ANTYUTOPII...
Cieniutka książeczka, ale mieści w sobie zaskakująco dużo wydarzeń, a dzięki temu opowieść nie męczy czytelnika.To nowelka (pierwsza część trylogii) z gatunku tych "lżejszych antyutopii". Przedstawiona wizja świata po epidemii i jego nowe, bezwzględne realia jest równoważona w pełni przez pozytywne relacje między bohaterami. Bilans wychodzi więc na zero, a czasem nawet na plus, co nie ma miejsca w tych "mroczniejszych futurystycznych opowieściach". Dlatego nie za bardzo można powiedzieć, że "Eve" to książka dla fanów Igrzysk (a co widoczne jest w opisie książki amerykańskiej edycji).
... WIĘC DLA KOGO ?
To opowieść dla osób lubiących czytać antyutopie, w których przedstawione historie, mają szanse na w miarę prawdziwe szczęśliwe zakończenie.Świat Eve to rzeczywistość po przejściu zarazy, która zdziesiątkowała populację na kontynencie Amerykańskim. Problemem nie jest więc przeludnienie (jak w większości antyutopii o tematyce populacyjnej), ale znaczny niedobór.
Koncepcja, gdzie młode dziewczęta zmuszane są aby zapewnić przetrwanie ludzkości, znajdzie sporo punktów wspólnych z "Atrofią".
BOHATEROWIE NOWEJ MONARCHII
Mężczyzn oskarża się tutaj o manipulacje, przemoc i wyzysk płci pięknej. Czasami jest to prawda, ale jest to też bardzo ogólna generalizacja. Autorka sama przedstawia argumenty za takim sposobem myślenia, ale niezbyt konsekwentnie potrafi przekonuje do niego czytelnika.
Eve i Caleb to klasyk. Ona wzorowa uczennica, która staje się buntowniczką (choć zdarza się jej dość prędko tracić zapał). On na pierwszy rzut oka barbarzyńca - wręcz dzikus, lecz z czasem okazuje się zaskakująco wrażliwy, opiekuńczy, zabawny i... oczytany.
Co mnie nieustannie zadziwia właśnie w tych "lekkich nowelkach antyutopijnych", to ciągłe spożywanie jedzenia z puszek... po 16 latach od upadku i zarazy. Nie mają znaczenia warunki atmosferyczne (nawet na pustyni), a bohaterowie cudem się nie trują ani razu ;) Istna utopia w tym względzie w tych antyutopiach.
(Inny przykład podobnego cudu np. w "Enklawie").
DROGA DO CZERWONEGO MOSTU- czyli troszkę o okładkach i ich nawiązań do fabuły
Przyznam, że od początku szalenie podobała mi się okładka (projekt Elizabeth May - BLOG). Nie pozwalała zapomnieć o premierze tejże książki. Polską wersję z oryginalną łączy motyw mostu i dziewczyna. W amerykańskiej mamy postać biegnącą w stronę Golden Gate - w powieści mostu do Katafii, oazy dla buntowników poza granicami państwa Króla. W polskiej natomiast mamy bardziej do czynienia z mostem, który łączył szkołę Eve z tajemniczym budynkiem po drugiej stronie jeziora. Przez ten właśnie most ku dorosłości ma poprowadzi inne dziewczęta z roku nasza bohaterka. Gdy zdaje sobie sprawę, do jakiej przyszłości miała je poprowadzić, będzie musiała zrewidować swoje poglądy i podjąć decyzje o wiele trudniejsze niż dotychczas, a co najtrudniejsze, już żyć z ich konsekwencjami.
Mosty w antyutopiach to nie nowość. Pojawią się jako punkty orientacyjne dość często (np. w "Władczyni Snów"). Sam już Golden Gate ma całe mnóstwo swoich książkowych odpowiedników (pełni formę "bramy do innego świata" w np. "Po Tamtej Stronie Ciebie i Mnie").
REKOMENDACJE
Sporo miejsc akcji w tak małej objętościowo książce. Powieść z typu "efektu domina", czyli nieświadomym ciągu złych decyzji. O tym jednak Eve dość często zdarza się zapomnieć i przypomina sobie dopiero po czasie - może przez to bohaterka jest mniej wiarygodna, tak jak i momentami fabuła.
Książka spełniła jednak swoją rolę, ponieważ autentycznie nadal chcę się dowiedzieć czegoś więcej zarówno o Kalifii, jak i pragnę poznać powody, dla których Eve jest nieustannie ścigana przez Króla Nowej Ameryki.
MOJA OCENA: 3,5 / 5
Polecam zwiastun książki :)
tak sobie myślę, już widziałam kilka zapowiedzi i przedpremierowych recenzji i sądzę,że dałabym szansę tej książce i przeczytała ją
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się przekonana do tej książki. :<
OdpowiedzUsuńto raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA mnie coś ciągnie do tej książki. Chyba głównie to, że zdjęcie z okładki wykonała moja ukochana fotografka Elizabeth May.;D
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie przepiękna. Poszukam też innych prac tej pani :)
UsuńMnie jakoś w ogóle nie ujęła ta historia. Wydawała mi się za bardzo naciągana :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mnie interesuje ta książka, więc jeśli ją znajdę w bibliotece to z chęcią ją wypożyczę.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że to książka dla mnie. Tak przynajmniej wnioskuję z nakreślonego przez Ciebie portretu docelowego odbiorcy ;) Nie lubię co prawda krótkich historii, ale skoro mówisz, że warto, to najpewniej tak jest :)
OdpowiedzUsuńPlanujesz może czytać 'Nową Ziemię'? Bardzo jestem ciekawa Twojej opinii.
Mam już od jakiegoś czasu na półce. Planuję w najbliższym czasie - ale najpierw do dokończenie są "Klątwa Tygrysa 2", "Kasa, forsa, szmal" i "BZRK"
UsuńRaczej nie dla mnie. Mam na oku na razie inne antyutopijne powieści, ale może później się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę kupić, ale po Twojej recenzji zdecydowanie poczekam aż Eve pojawi się w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie książka dostałaby ocenę 1/10 ;)
UsuńChyba muszę się tutaj zgodzić XD
UsuńKolejna trylogia?... Nie wiem, miałam wcześniej ochotę, ale jeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńLubię antyutopię, więc jeśli wpadnie mi w ręce, to chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się opis, jestem pewna, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie ,,Eve" na razie odpuszczę. Za dużo innych, kuszących tytułów mam na oku ;) Może kiedyś od kogoś pożyczę albo wymienię.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i czuję się szczerze zawiedziona niewykorzystanym potencjałem. A zapowiadała się tak ciekawie... Za to jej plusem jest to, że czyta się niewątpliwie szybko.
OdpowiedzUsuńTa mała objętość, a sporo akcji to niewątpliwy plus tej serii.
UsuńMam ochoptę na tą książkę od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńJuż dawno chcę ją przeczytać ;D
OdpowiedzUsuńMój nowy "must have", kocham anyutopie!
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ta książka nie przekonuje... Ale zazdroszczę 'Wyzwania'! Sama bardzo chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę od kiedy tylko zobaczyłam ja w zapowiedziach :) Mam nadzieję, że będę mogła się z nią zapoznać, bo to moje klimaty ;]
OdpowiedzUsuńI tak nie miałam po nią sięgać, a teraz to chyba całkowicie dam sobie spokój :-/
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńOpis i okładka piękne;)
Pozdrawiam!