"Wierzył w przyszłość. Mówił, że do niej przynależy, że to w niej znalazł miłość."
Przepiękna okładka, gdzie zegar w tle odmierza czas... kolejnej podróży do minionych wieków. Miłość, strata, nowe miejsca i tajemnice... te zdecydowanie sięgające przeszłości. Pozłacany wiek, szalone lata dwudzieste i środek ostatniej wojny światowej - celami podróży.
"[...] przeszłość jednego człowieka może okazać się przyszłością drugiego."
Nic dziwnego, że wokalistka i kompozytorka w roli głównej bohaterki swojej debiutanckiej powieści obsadza autorkę tekstów, a wśród jej bliskich można znaleźć piosenkarkę i pianistę. Chęć poznania przeszłości swojego rodu (w powieści Windsorów), poprzez wizyty w minionych epokach, to wizja, która przyświecała w pisaniu "Poza czasem".
Pierwsza część tej książki była zaskakująco dobra. Emocje, opisy, akcja - wszystko dopracowane. Powieść zdaje się jednak niejednolita, gdyż tej dokładności zabrakło już w części drugiej historii, zaczynającej się od przeprowadzki do Nowego Jorku. Od tej pory fabuła składała się z przeskoków w czasie przerywanych tylko skrawkami teraźniejszości. Epoki zarysowano w dużym skrócie, ale dobrze i znaleźć tu można kilka zaskakujących ciekawostek. Zdarzały się za to nierozwinięte wątki. Ta sama autorka przedstawia emocje bohaterki, ale w o wiele mniej wciągający stylu niż jeszcze kilkadziesiąt stron wcześniej. Może także z tego powodu wątek miłosny, a główny temat tej historii, mnie nie przekonał (podobnie jak w przypadku "Nieskończoności" czy "Gorączki").
"[...] zaskoczyło ją jednak podobieństwo ich losów."
Samej teorii podróży w czasie jest tutaj mało i nie znajdziemy dokładnego wyjaśnienia ich mechanizmu w tej części (jest jeszcze tom drugi), mamy jedynie przypuszczenia Michele. Podróżniczka przeskakuje do epok przeszłości, w których spotyka swoje przodkinie, znajdujące się akurat w decydujących momentach ich życia. Mogą więc one potrzebować wsparcia przyjaznej duszy... więc Michele z braku lepszego wyjaśnienia przedstawia się właśnie jako...przyjaźnie nastawiony duch.
"Poza czasem" realizuje pomysł, które z pewnością wiele razy przychodził nam na myśl: A gdyby można uciąć sobie pogawędkę z krewnymi, z których rozdzielił nas czas? Gdyby tak możliwym było zadać pytanie tym, których nie mogliśmy spotkać, bo choć żyli w tym samym miejscu to na długo przed jeszcze nami? Pocieszająca powinna być myśl, że nad przeszłością zawsze uważnie czuwać będzie przyszłość ;)
POLECAM "RYWALKI" |
"Poza czasem" - Alexandra MonirW oryginale: Timeless
Wydawnictwo: Jaguar
W kategorii: Podróże w Czasie
W kolejności: NR 09/2014/02/06 (285)
Stron: 300
W skrócie: Michele Windsor jest jedynie gościem w przeszłości i może być widziana tylko przez niektóre osoby. Niewidzialność dla reszty świata przeszłości czyni z jej ducha. Na rynku coraz więcej jest opowieści z wątkiem podróży w czasie. W "Poza czasem" pierwsze skrzypce gra łączące bohaterów uczucie, pod tym względem najbardziej przypomina "Nieskończność". Tom drugi zapowiada zaś wątek podobny do "Gorączki". Choć bohaterkę niewiele dzieli od pełnoletności, jest to powieść o wiele bardziej młodzieżowa.
Z tych dwóch nowości od Jaguara polecam zdecydowanie "Rywalki".
Raczej sięgnę po ''Rywalki''. ''Poza Czasem'' jakoś nie jestem pewna i jeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
weronine-library.blogspot.com
"Poza Czasem" jest już u mnie na półce <3 nie mogę się doczekać by po nią sięgnąć :) Co do "Rywalek", to również mam chęć i to wielką na nią! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko :* :)
Podobają mi się obie pozycje <3
OdpowiedzUsuń,,Poza czasem" nie nie interesuje. Okładkę co prawda ma ładną, ale nic poza tym mnie nie przekonuje do sięgnięcia po ten tytuł - okładka to jednak za mało ;)
OdpowiedzUsuńOkładki są rzeczywiście świetne :D
OdpowiedzUsuń