Nowe Pokolenie |
Najzdolniejszy pilot w szeregach Rebelii wyrusza z misją na poszukiwania wskazówek dotyczących lokalizacji legendarnego już Luke'a Skywalkera. By misja się udała musi przekazać dalej dane przez droida. Tak więc BB-8 przemierza piaski piaszczystej pustyni, szturmowiec (wychowany by zabijać na rozkaz) buntuje się przeciw narzuceniem mu takiego losu, a młoda handlarka złomem - wytrwale czekając na powrót bliskich - zastaje na swojej drodze... przygody, które ocalić mogą przyszłość galaktyki.
OD POCZĄTKU: Zwiastuny, jakie się pojawiały, były bardzo oszczędne w szczegóły dotyczące samej fabuły filmu. Po seansie można stwierdzić, że miały one także na celu zmylenie widza. W pozytywnym czy negatywnym znaczeniu?
Odnośnie epizodu VII - "Przebudzenia Mocy" w telegraficznym skrócie - pod względem fabularnym historia lubi się powtarzać. Znów ktoś z rodziny Skywalker'ów zdecydował się przejść na Ciemną Stronę Mocy. Ponownie buduje się kolejna (A jakże! Jasne, że jeszcze potężniejsza!) Gwiazda Śmierci. Rebelia musi wystawiać swoich najlepszych pilotów na niebezpieczne misje, a mały droid z niezwykle cennymi informacjami dla Sojuszu ponownie zabłąka się gdzieś na wydmach pustynnej planety (Nie, na szczęście to nie jest ponownie Tatooine). Taki mamy wstęp, co czeka na nas dalej w tej opowieści?
"MOC W MOJE RODZINIE ZAWSZE BYŁA SILNA": Z charakterystycznych, przewijających się na wstępie, napisów dowiadujemy się, że oto Luke Skywalker zaszył się gdzieś w odległych zakątkach galaktyki. Dlaczego tak się stało? Co z jego misją przywrócenia Zakonu Jedi?
Najpierw jednak poznamy realia, w jakich zastajemy galaktykę po tylu latach. Jak radzi sobie kolejne pokolenie? Jeden syn (nie powiem kogo) podjął szkolenie na rycerza Jedi, ale zawędrował i tak na Ciemną Stronę Mocy... przez co Luke zrezygnował z treningu i wycofał się by żyć w odosobnieniu. Jest jednak iskierka nadziei pod postacią pewnej dziewczyny (zbieraczki złomu) z pustynnej planety. Co więcej Ray to fanka starych opowieści o Jedi i oporowi przeciw Imperium, zna więc wszystkich dawnych bohaterów... tych powieści, które uważa się już tylko za legendy. Podobnie jak kiedyś Luke, dziewczyna z planety Jakku marzy o przeżyciu przygody - na kształt tych, które tak uwielbia. Poszukiwania złomu (na sprzedaż za skromne porcje żywnościowe) odbywają się we wrakach starych imperialnych statków osiadłych pośród wydm - niczym nam znanych okrętów sprzed stuleci. Życie nie jest łatwe, ale dziewczyna trwa w nadziei, że los się odmieni - nie ustaje w swojej wierze... I wkrótce los rzeczywiście się odmienia, choć nie tak jak się tego bohaterka spodziewała.
OŻYWIĆ LEGENDY: W kim z trójki bohaterów przebudzi się pradawna Moc? Zanim do tego dojdzie bohaterowie mają do odhaczenia na swojej drodze wiele spotkać w Nowym Porządkiem. Stary kradziony statek okaże się faktycznie Sokołem Milenium (tak, tym konkretnym!). Czy wspomniałam, że Ray jako zbieraczka złomu umie całkiem nieźle majstrować przy systemach elektronicznych? Pewnie dlatego także tak prędko zaprzyjaźnia się z pewnym droidem. BB-8 to prawdziwa gwiazda tego filmu.
Ze względu na tempo akcji potrzebny był droid, który potrafi się bardzo szybko przemieszczać. |
HANDLARKA ZŁOMU: Pozwolono nam sądzić, że to szturmowiec będzie dzierżył miecz Jedi. Tymczasem jest to Ray! Kiedy okazało się, że Moc ujawnia się jednak w dziewczynie, byłam po prostu szczęśliwa. Oglądając trailery to bardziej właśnie ją widziałam w roli przyszłego rycerza Zakonu i tak się stało! Bardzo pozytywne zaskoczenie. Choć czasem zastanawiam się, czy to aby nie postać zbyt idealna? Potrafi pilotować w pojedynkę taki statek jak Sokół Milenium (a wiadomo, że ten konkretny model zawsze potrzebował dwóch pilotów), świetnie radzi sobie z elektronicznymi problemami, zna stare opowieści i bez większego szkolenia potrafi dać sobie radę z rycerzem Ciemnej Strony Mocy. Kim jednak jest Ray? Czy ma jakieś koneksje rodzinne z Skywalkerami? To nadal tajemnica do rozwikłania na następne części - podobnie jak trening (tak jak na szkolenie poświęcono środkową część - "Imperium Kontratakuje").
SZTURMOWIEC: To częściowo chyba także wyraz tolerancji w Stanach uwzględniający czarnoskórego aktora wśród obsady - i to w jednej z głównych ról. Filmy (nawet te dziejące się w odległej galaktyce) to także po części obraz i naszych czasów. Tak więc nasz zbuntowany szturmowiec, czyli Finn (imię jest dłuższe, a właściwie to numer seryjny, ale został skrócony wedle zasady: zamiana życia to i zmiana imienia). Trailery to jego pokazywały w roli kolejnego Jedi i faktycznie bohater nie tylko dzierży miecz świetlny, ale także będzie się nim pojedynkował. Nadal nie mogę dociec jak BB-8 tak szybko mu zaufał, nawet kiedy Finn wyjawił, że jest byłym żołnierzem dawnego Imperium (choć scena z udziałem zapalniczki to hit!). Nie wiem, czego się po tej postaci spodziewać... ale propozycja ucieczki z pewnym pilotem Rebelii wypadła dobrze i zabawnie. Co dalej... zobaczymy :)
PILOT REBELII: Niezwykle przystojny czy już wspomniałam? Och, jak go tylko zobaczyłam w tej kurce pilotce to pomyślałam sobie, że to będzie takie zastępstwo w młodszym pokoleniu za Kapitana Solo (myślałam tak, jeszcze nie znając finału - dzięki temu kto zaspoilerował mi finał na FB...). Tak więc jest Poe Dameron (tu imię pewnego znanego pisarza!), który rozpoczyna całą misję i nową galaktyczną przygodę.
Tak, zaczęłam już knuć w czasie seansu, że on i Ray... to były godny OTP tej nowej trylogii. Choć widać było, że Finn też czuje coś do Ray, jakoś nie mogłam tej relacji wyobrazić sobie w przyszłości. Niewiele brakowało, a bohaterowie Ci (Ray i Poe) spotkaliby się jeszcze w "Przebudzeniu Mocy". Tak wiem, ona prawdopodobnie zostanie Jedi... ale Zakon jest w potrzebie rekrutacyjnej, a więc w myśl zasady - dobry wątek miłosny nie jest zły! Zapomniałam tylko dodać, że Poe to obecnie najlepszy pilot w siłach Rebelii.
BEN: Kluczem do tajemnicy jest fraza kampanii: "Moc w mojej rodzinie jest silna". Nie tak łatwo dźwigać na sobie brzemię Ciemnej Strony Mocy i nie ulec mu. Ma się przecież jakieś zobowiązania wobec przodków, prawda? Anakin po Ciemnej Stronie to było coś - coś co nie tak znowu łatwo przebić. A może wcale nie trzeba tego robić? Ten mroczny sith jeszcze nie ukończył swojego szkolenia, można więc przymknąć na to oko. Jednak już widziałam wcześniej, ale teraz to już chyba rozpętają się na maksymalne obroty, przeróbki z udziałem następcy Mrocznego Lorda i zimowej scenerii z Gry o Tron. Czy relacje rodzinne da się jeszcze naprawić po finale, jaki zaplanowano na "Przebudzenie Mocy"? Nieznana jest moc przebaczenia.
Święta i czas przed Nowym Rokiem to dogodny okres by wybrać się do kina. Warto uwzględnić w planach najnowszy film z serii Star Wars, bo choć o wiele zabawniejszy we władzy Disneya (ceniłam sobie także poważny wydźwięk tej historii - może w następnych częściach?), to wciąż pozostaje w ramach historii, które tak bardzo do nas przemawiają: "Dawno, dawno temu... w odległej galaktyce" - a to przecież przede wszystkim start jak początek z baśni - tylko że gwiezdnej.
Mieliście już szansę wybrać się na "Przebudzenie Mocy"? Jak Wasze wrażenia?
Moje ulubione epizody to II, IV i VI, ale ten także mi się podobał :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!