Zielony, Niebieski, Żółty, Pomarańczowy i Czerwony - ponownie bitwę rozpoczęły wszystkie kolory, tym razem by oficjalnie stanąć do walki o normalną przyszłość. Ruby wraz z Cole'm podejmuje zdecydowane działania by przenieść ocalałych na Ranczo - ostatnie z bezpiecznych schronień. Postanawiają też odłączyć się od agentów Ligi Dzieci, których podejrzewają o zmienną lojalność wobec stron konfliktu. Być może pomocne okaże się odkrycie przyczyny, która uzbroiła dzieci i nastolatków w arsenał nadnaturalnych zdolności. Przyjaciele wchodzą w konflikt, szukając dostępnych rozwiązań, a złożone obietnice dotrzymania sekretów ciążą coraz bardziej. Trylogia Kolorów zmierza do swojego finału, który nastąpi zaraz "Po Zmierzchu".
W SWOICH BARWACH: Nie zostało już zbyt wielu Pomarańczowych. Ruby poznaje losy pozostałych równych jej kolorem nadprzyrodzonych darów, lecz jednocześnie uzmysławia też sobie prawdę, jaka jest zawarta w słowach Clancy'ego - osobie, której nie chciałabym musieć już nigdy zaufać. To Czerwoni i Pomarańczowi, najsilniejsze barwy i największa moc, muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za resztę: Niebieskich, Żółtych i Zielonych. Czy Ruby to jedyna osoba, która może poprowadzić innych do wolności? Czy przypadnie jej rola, które odmieni losy nie wyzwolonych już z obozów dzieci... ale tych, który nadal w nich pozostali?
Tematem głównym trzeciego tomu jest wyzwalanie obozów rehabilitacyjnych, gdzie w czasie kryzysu wywołanego przez OMNI pozamykano dzieci i młodzież zdradzające objawy choroby, czyli przejawy nadnaturalnych zdolności. Ruby nie możne zaznać spokoju dopóki jej historia nie zatoczy pełnego koła. Dziewczyna uciekła z jednego z obozów o najbardziej zaostrzonym rygorze. To tam rozpoczynał się (dość ponuro) tom pierwszy tej swoistej Trylogii Kolorów. Sceneria obozu Thurmond nadal nawiedza jej sny - tak samo jak twarze koleżanek z baraku, które pozostawiła uciekając.
PROBLEMATYKA: Bohaterowie tej serii pozostają praktycznie nieustannie w stanie wewnętrznego konfliktu. Nie mają szans cieszy się z wolności, bo nawiedzają ich wspomnienia obozowego życia, niedoskonałej ucieczki oraz powodu, dla którego do ośrodków rehabilitacyjnych trafili - zdradzili ich często rodzice, a zawiodło nade wszystko państwo - antyutopijne Stany Zjednoczone, które nie przyjmowały pomocy z zewnątrz, wierząc, że OMNI to wirus rozprzestrzeniony by osłabić potęgę tego kraju. "Po Zmierzchu" dostarcza odpowiedzi na temat przyczyn OMNI i tego, gdzie można byłoby szukać ratunku. Czy chorobę można wyleczyć? Jakim kosztem? Czy dla bohaterów istnieje powrót do życia bez nadnaturalnych zdolności Zielonych, Niebieskich, Żółtych, Pomarańczowych i Czerwonych? A nawet jeśli, taka ścieżka byłaby kiedyś dostępna, to czy zdecydowali by się nią podążać?
SEKRET DWÓCH TOMÓW: Swój kolor nadal ukrywa przed bratem Cole. Ten sekret nie może wyjść też na jaw przed innymi. Czerwoni znani są ze swojej gwałtowności i stopniowej utracie kontroli przy wzroście nieokiełznanej mocy ognia. Jak długo jednak uda utrzymać się przywództwo nad już praktycznie małą armią dzieci i młodzieży, władającej nadprzyrodzonymi mocami, jeśli w ich oczach jest się kimś, kto brzmienia niechcianego daru nigdy nosić nie musiał? Kimś kogo zaraza jako jednego z tak nielicznych ominęła? Bracia Stewart (Liam i Cole) to postacie, których pojawienie się w fabule praktycznie zawsze przyśpiesza tempo akcji. Podobnie jak pod gruzami pożegnaliśmy w tomie drugim jednego z bohaterów, tak w "Po Zmierzchu" autorka stosuje bardzo podobną zagrywkę w przypadku jednego z braci. Czy fakt, że bohaterowie (Ruby) bezpośrednio nie są świadomi losu swoich przyjaciół - dowiadując się o wszystkim post factum - ma osłabić czy też wzmocnić przekazanie tej wiadomości fanom serii? Trudno powiedzieć, sama nie należę do fanów krwawych scen, ale takie rozwiązanie zastosowane zarówno w tomie drugim jak i trzecim serii wydawało mi się troszkę dziwne. Może dlatego, że pozostawiało nadzieję, że bohater wciąż mógł jednak to przeżyć (przy braku możliwość identyfikacji).
TO JUŻ JEST FINAŁ: Konkluzja serii to albo jej zwieńczenie albo lekki niedosyt dla czytelnika. Końcówka tej trylogii, która rozgrywa się w szpitalu i hotelu, przypomniała mi o bardzo podobnym zakończeniu, jakiego doczekała się inna antyutopijna opowieść - seria GONE. Jeśli spojrzeć na obie historie jako całość, to jest w nich sporo podobieństwa. Mutacje, odpowiedzialne za nadnaturalne zdolności, dotykają tylko dzieci i młodzież. Społeczeństwo odwraca się od nich lub zostaje od tej grupy odgrodzone. Wśród dzieci zdolności ujawniają się w różnej skali i reprezentują sobą różny poziom mocy. Jest pewna skala, którą ocenia się zdolności: w GONE są to kreski, w Mrocznych Umysłach kolory. Nabyte zdolności można użyć do dobrych lub złych celów. Zmiana w GONE była terytorialna, ale ograniczona. W Mrocznych Umysłach wymagała wprowadzenia nowej organizacji do funkcjonowania państwa.
Po tych zaś wszystkich rewelacjach (społecznych i politycznych) bohaterowie zwyczajnie wskakują do samochodu i ruszają przed siebie, a autorka w podziękowaniach nawiązując do tego finału radzi, że warto podejmować przygodę poznania nowych ludzi... Tak jakby całość to była kolejna lekka opowieść o zawieraniu przyjaźni, a nie historia o latach poniżenia i życia w strachu latami, gdzie skrajny brak zaufania nie był podstawą przetrwania.
PO ZMIERZCHU DNIA: Tłumaczenie stanowi część sukcesu danego tytułu na rynku zagranicznym. W przypadku trzeciego tomu serii nie podobała mi się za bardzo ani okładka a już z całą pewnością nie tytuł tej finałowej części. "Po Zmierzchu" kojarzy mi się z cyklem powieści o wątkach nadnaturalnych, które Wydawnictwo Dolnośląskie na specjalnej stronie polecało dla fanów Sagi Zmierzch.
Nadal "Mroczne Umysły" pozostawały ulubioną z aktualnie wydawanych przez Moondrive serii. Nie mogę powiedzieć bym miała tutaj ulubione tomy, mam raczej ulubione sceny. Prawda jest jednak taka, że to historia, gdzie jest sporo rozważań zanim dochodzi do finałowej akcji. Mam wrażenie, że jak na takie tempo wydarzeń powieści te powinny być bardziej skondensowane, wówczas lepiej by się je czytało. Całość historii to dość oryginalna seria, są jednak wątki, które przypominają inne książkowe światy. Spory udział siły militarnych zbliża serię momentami do "Igrzysk" czy "Niezgodnej"... a w tamtych światach brak przecież było możliwości interwencji nadnaturalnych sił - to taki miejsce w fabule, gdzie "Mroczne Umysły" mogłyby zapunktować zamiast powtarzać schemat pozbywania się starej władzy. Finałowa intryga nie jest tak spektakularna, a i to kogo zabraknie w szczęśliwym zakończeniu, nie sprawia wrażenia dobrze przemyślanego zakończenia. Tak jakby należało kogoś ustrzelić, bo to przecież finał... a już na kogo padnie, na tego bęc.
"Mroczne umysły. Po zmierzchu" - Alexandra Bracken
[ TRYLOGIA: MROCZNE UMYSŁY ] - TOM 3
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
W kategorii: Antyutopia / Paranormalne zdolności
W kolejności: NR 50/2015/08/06 (406)
W SKRÓCIE: Nie wybrzmiała jeszcze melodia "Igrzysk" (wkrótce kolejna ekranizacja w kinach), które zapoczątkowały nową falę mody na antyutopijne światy, a już mamy kolejne serie, które chętnie zobaczylibyśmy na dużym ekranie albo w postaci serialu. Opowieść warta ekranizacji to dla mnie zdecydowanie "Mroczne Umysł". Seria ta łączy w sobie dwa popularne trendy. Mamy tutaj świat przyszłości, targany problemami, w którym nie jest łatwo żyć, a o każdy dzień jak i wolność przychodzi nieustannie walczyć, co rodzi prawdziwych bohaterów (i ich przeciwników). Pozostają jednak w akcji cały czas zdolności paranormalne i to nie wynikające z faktu, że ktoś nie jest człowiekiem... ale dlatego, że umiejętności te w jakiś sposób nabył. Nie ma magii, a by wyjaśnić przyczyny całości potrzebna jest medycyna i nauka. Do tego wszystkiego ciekawa akcja i bohaterowie, wśród których znajdzie się swoich ulubieńców.
CIEKAWOSTKA: Tytuły serii tworzą razem całość: Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu. Pierwsze dwa tomy i ich tytuły bardzo dobrze się komponują. Obraz całości troszkę burzy zarówno okładka jak i tytuł finałowej części. Problematyczne jest angielskie "afterlight", czyli światło widoczne po zachodzie słońca - swego rodzaju poświata. "Afterlight" to też spojrzenie na przeszłe wydarzenia, swego rodzaju retrospekcja - a tego z całą pewnością doświadczają nie raz bohaterowie serii. Już mały dodatek zmieniłby wydźwięk całości: "Mroczne umysły nigdy nie gasną po zmierzchu dnia". Walka jest już zakończona (każdy dzień to walka), porządek na ten moment względnie przywrócony, ale zdolności być może nadal pozostaną - nie wiadomo, czy nie mogłyby jeszcze się przydać.
1. Mroczne Umysły 2. Nigdy nie gasną 3. Po Zmierzchu
Znacie serię Mroczne Umysły? Jak odbieracie poszczególne tomy / finał?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!