Przyznam, że w planach dla finału mam zawsze co najmniej parę scenariuszy. Błogosławiony mógł przecież ponownie wrócić na miejsce startu i przez parę pokoleń orbitować nad naszą Ziemią, która przez te wszystkie lata uległa zmianie. Czy polski projekt okładki to jakaś wskazówka dotycząca fabuły tego tomu? Może Błogosławiony jednak wyląduje i utworzy na powierzchni planety pierwsze z miast? Beth Revis przyszykowała zupełnie inny zamysł dla finału wszystkich tajemnice tej międzygwiezdnej serii.
Najbardziej pozostały w pamięci wydarzenia z tomu pierwszego, fabułę "Miliona słońc" pamiętam już nieco mniej i, choć to dobra seria, to nie spodziewałam się takiego spektakularnego początku! Lądowanie, zaraz potem szybka procedura odmrożenia zamrożonych naukowców z Sol-Ziemi, spotkanie Amy z rodzicami, fauna i flora nowej planety, odkrycie opuszczonej koloni i jej tajemnic. Stanowczo dzieje się tu najwięcej z trzech tomów, a autorka jest w swoim żywiole. Ptery wprowadzają klimat a la Terra Nova. Jest i owa zagubiona kolonia - niczym powtórka z niewyjaśnionej kart historii podboju Ameryki. Załoga statku musi zmienić się w kolonistów. Jaki okaże się być prawdziwy cel misji bohaterów, gdy już znikną wszelkie tajemnice?
Mało które serie są idealne, tutaj też jest parę minusów. Pierwszy z nich to podążanie za wcześniejszymi schematami: tajemnicze morderca i ich sprawca, pozostawione przez Oriona wskazówki i powolne dochodzenie po nitce do kłębka - tak samo jak w poprzednich częściach. Choć w trójce na szczęście w większości przesłania to akcja na Centauri-Ziemi. Kolejny minus to rodzice Amy, a w szczególności jej ojciec, jako postacie nazbyt przerysowane, a przez to sztuczne - jak i ich zachowanie oraz wygłaszane kwestie. Poza tym ludzie urodzeni na statku to (poza Kit i paroma innymi wymienionymi z imienia) taki zbiorowy bohater, do tego niestety pozbawiony woli, której brak przyczynia się do kłopotów z dostosowaniem do życia na zewnątrz.
W momencie w którym pokazali się kosmici o cebulastych głowach byłam pewna, że Beth lekko już poniosło. Odetchnąć można jednak z ulgą, bo autorka zafundowała nam raczej scenariusz z "Star-crossed" niż z "Archiwum X". Wodze fantazji jednak popuszczone, gdy mowa już o "hybrydyzacji", kiedy dla mnie w pierwszej kolejności owy termin stanowi oczywiste skojarzenie z samochodami a nie ludźmi.
Jest i fidus w roli głównej przez cały czas trwania tej serii. Choć wydarzenia pozostają nieustannie emocjonujące to zakończenie wątków nie zawsze wydaje się łączyć z ich wprowadzeniem, przez co potem sam finał jest jakby dopisany - i pozostaje przy tym uczucie, że zupełnie taki nie był, kiedy autorka pisała tom pierwszy. Finałowe starcie to pełno ofiar, których jest tu tak dużo, że aż człowiek się zastanawia czy autor robi tak tylko w celu by uczynić finał jeszcze bardziej widowiskowym.
Jeszcze nasi główni bohaterowie. Amy jest momentami godna podziwu... by w chwili następnej znowu stać się mocno irytująca. Amy i Starszy razem to jednak o wiele lepsze rozwiązanie, a sceny z udziałem obojga są bardziej dopracowane niż te w wykonaniu każdego z bohaterów indywidualnie. Jest próba utworzenia trójkąta... ale szczęśliwie jest to tylko próba.
Można też dostrzec podobieństwa w indywidualnej misji (takiej w jedną stronę), która ma wszystkich uratować w wykonaniu Starszego (jak Perry w "Wielkim Błękicie"). Następne mamy zaliczenie w poczet poległych by potem cudem się odnaleźć po czasie i to także dobrze rozpoznawalny schemat.
Ekspertem nie jestem, ale nieustannie mam wrażenie, że wątki związane z bezpośrednim poruszaniem się w przestrzeni kosmicznej (łącznie i wprawianie statków w ruch, przerwanie skafandra lub jego brak) są tutaj mocno naciągane.
Początek zapierał dech w piersiach, podobnie jak ujawnienie przeszłości Błogosławionego i innych misji wyprawionych z Sol-Ziemi. Potem było niezaprzeczalnie emocjonująco, ale z pomysłami i zakończeniem już nie tak wyśmienicie. Dla całości ocena jedna: międzygwiezdna seria, którą warto poznać.
"Cienie Ziemi" - Beth Revis
W oryginale: Shades of Earth
Wydawnictwo: Publicat / OPIS WYDAWCY
W kategorii: Odyseja kosmiczna/ antyutopia
W kolejności: NR 51/2014/08/05 (327)
Para: Amy i Starszy
Interaktywna mapa statku - Klik!
W skrócie: Różne były losy tej serii, cieszę się jednak bardzo, że została ona wydana w całości. Pierwsze tomy (z tych rewelacyjnych, co to wprowadzają w całkiem nieznany świat) są zazwyczaj nie do pobicia, ale "Cienie Ziemi" zasługują na pochwałę. Poprzez wątki tajemniczych morderstw, które mają miejsce w każdym z tomów można powiedzieć, że to także thriller młodzieżowy i nie tak wcale łatwo przychodzi odgadnięcie tożsamości mordercy, nawet jeśli przez chwilę przewija się on pośród możliwych kandydatów.
P.S.: Zapomniałam jak wygląda Starszy! Serio! Dobrze, że autorka przypomniała to dosłownie w finałowej scenie tej serii ;)
W ramach wakacyjnego projektu: POZNAJ FINAŁ SERII
Ta Międzygwiezdna Trylogia to:
1. "W ochłani" / 2. "Milion słońc" / 3. "Cienie Ziemi"
Znacie już historię Amy i Starszego? Na którym tomie serii "W otchłani" jesteście? A może znacie już jej finał? Jak wrażenia?
Przeczytałam tylko pierwszą część.
OdpowiedzUsuńNa początku byłam hmm rozczarowana, bo nie wiem jak to określić. Starszy wydawał mi sie być takim dużym dzieciakiem i momentami strasznie mnie irytował. Mimo wszystko nie przerwałam. Polubiłam postać tego malarza, który przyjaźni się z bohaterami, niestety jego późniejsze zachowanie jest nieprzewdidywalne i dla mnie trochę na sile. W sumie z każdą kartką przekonywałam się do książki i teraz poluję na kolejne części.:)
thousand-magic-lifes.blogspot.com/
Nie znam jeszcze serii, ale po Twojej recenzji nabrałam ogromnej ochoty na jej poznanie mimo tych kilku wad, które wymieniłaś ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam serii, ale widzę, że ofiaruje moc wrażeń. Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKusisz mnie kolejną książką :)
OdpowiedzUsuńNie czytam opinii, ale zapamiętuje, że miałaś :D Sama dopiero mam przed sobą 2gi i 3ci tomik więc nie chcę sobie nic zaspoilerować, bo 1nka ogromnie mi się podobała :)
OdpowiedzUsuń