Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmiczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kosmiczne. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 lutego 2017

Diabolika: W układzie sześciu słońc


Daleko w świecie przyszłości, w odległej galaktyce i istniejącym w nim układzie sześciu słońc unosi się cesarski dwór. To tam miejsce córki senatora, oskarżonego o zdradzę stanu, zajął ktoś inny. Nie wzrusza jej okrucieństwo władcy, szaleństwo jego następcy ani bezwzględne spojrzenie diabolik - genetycznych hybryd zaprojektowanych by chronić jedną osobą, a tego kto jej zagrozi, pozbawiać życia bez chwili wahania czy współczucia. Kim jest Sidonia czy też dziewczyna, która się pod nią podszywa?
[ W RECENZJI PRZEDPREMIEROWEJ ]

Opowieść tytułowej Diaboliki rozpoczyna prolog, w którym ukazane zostały wczesne lata jej życia. Utrwalano tylko zmodyfikowane w kodzie genetycznym cechy: bezwzględność, brutalność i siłę. Nemesis zabijała, kiedy traktowano ją jak zwierzę. Pojawienie się rodziny galaktycznego senatora obiecywało odzyskania człowieczeństwa i życie w ucywilizowanym świecie pełnym luksusów. Wymuszona impulsami elektrycznymi lojalność wobec córki senatora - Sidonii - wyznacza nowy i jedyny cel życia młodej Diaboliki. Taka jest ostatecznie rola tych stworzeń w świecie przyszłości - za cenę własnego życia chronić ponad wszystko jedną osobę.

Główna akcja rozpoczyna się wiele lat po tych wydarzeniach. Sidonia dorastając wraz z Nemesis traktowała ją bardziej jak siostrę niż sługę swojej rodziny. Diabolika zna i akceptuje swoje miejsce, choć smutno jej przyznać, że nie ma w niej boskiego płomienia, jaki mają mieć w sobie istotny ludzkie. Nie poszukuje odpowiedzi na pytanie o to, kto ją stworzył i jaki jest jej cel istnienia - ona to doskonale wie. I gotowa jest go spełnić.

Zainteresowanie Sidonii (a przede wszystkim Senatora) wytworami zamierzchłej ziemskiej technologi ściąga na rodzinę niechcianą uwagę Imperatora. To on przywołuje Sidonię - w roli zakładnika - do układu sześciu słońc, gdzie na ogromnym statku przebywa dwór. Problem arystokracji pozostaje ten sam: utrzymać władzę. Coraz trudniej to robić, gdy zakazanoło się rozwoju dawnej technologii, która kiedyś wzniosła statki na podwój gwiazd. Teraz tylko maszyny naprawiają maszyny, lecz coraz częściej to statki rozsypują się w nicości kosmosu.

Jedynym celem życia Nemesis była ochrona Sidonii. Tym razem w roli zakładnika także zajmie jej miejsce w niebezpiecznej grze rozgrywającej się na galaktycznym dworze, gdzie panuje bezwzględny władca z szalonym siostrzeńcem w roli następcy. Czy ktoś w córce senatora rozpozna czujne i niewzruszone spojrzenie diabolik? Grodzi jej arystokracja, jej przeciwnicy - zbędnicy oraz jej własny gatunek. Nikt tak nie rozpozna wykalkulowanej gry okrucieństwa jak inna diabolika. Czy tam, gdzie zapomniano o litości można odnaleźć swoje człowieczeństwo?

S.J. Kincaid już od pierwszego rozdziału tworzy niesamowity i fascynujący świat, który wciąga czytelnika. Jak w "Naznaczonych śmiercią" wierzono w siłę sprawczą nurtu, tak tutaj władzę na losem sprawować ma Kosmos, który to sprzątnął (za pomocą asteroidy) bazy danych, na których przetrzymywano całe zdobycze nauki. Resztę dzieła dopełnili ludzie, wierząc iż to znak by porzucić dawne technologie. Nieciekawa jest więc sytuacja międzygalaktycznych podróży, kiedy korzysta się od lat z tej samej technologii. Jednocześnie tak wiele wynalazków zadziwia i wartych jest zapamiętania. Przykładem będą tu: robot w postaci drucików do układania wymyślnych fryzur za pomocą pilota, możliwość częstych i dowolnych modyfikacji cech twarzy czy koloru skóry.

Jak w większości baśni o świecie przyszłości sporo i w "Diabolice" jest z baśniowych motywów. Pierwszy napotykany to "Nowe szaty cesarza", a ukrytych tożsamości w legendach pełno - podobnie jak w historii szalonych królów. Na uwagę zasługuje też kreacja postaci. Diabolika zna swoje miejsce, nie podważa liczby odebranych żyć, ale nie udaje też niewinności. Nic nie jest jednak do końca określone w tej historii podobnie jak motyl na okładce. O białych barwach, jak włosy dziewczyny, wygląda pięknie lecz i krucho. Część jego skrzydeł jest żelazna, podobnie jak zmodyfikowany kod genetyczny. Nemesis dość prędko zda sobie sprawę, jak blisko centrum galaktycznego świata się znalazła i jak wiele może zmienić - choć jej życie jeszcze nie tak dawno temu miało tylko jeden cel.

"Diabolika" to pierwszy tom serii przewidzianej jako trylogia. Nieznane pozostają nadal tytuły ani daty premier kolejnych dwóch części. Ta historia nadal się rozgrywa, a kiedy początek jest tak wciągający niełatwo będzie doczekać premier kolejnych przygód.

"Diabolika" - S.J. Kincaid
TRYLOGIA: tom #1
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
OPIS WYDAWCY
Stron: 400
DLA FANÓW: serii takich jak Saga Księżycowa, Starbound, Naznaczeni Śmiercią czy Czerwona Królowa
FRAGMENT: prolog i początek rozdziału 1
Ciekawostka: Autorka wielu polskim czytelnikom może być już znana. Ten, kto czytał "Insygnia. Wojny światów", łatwo może rozpoznać ten tytuł z 2013 roku. Tamta opowieść również rozgrywała się w kosmosie i zachwycała technologicznymi innowacjami - "Diabolika" stanowi tu jednak o wiele ciekawszą propozycję.

PREMIERA: 15 LUTY 2017

wtorek, 17 stycznia 2017

"W sercu światła"

"I krwawiłem na ich ulicach ze szczerego złota"

Do kwatery głównej LaRoux Industries - najbogatszej korporacji w galaktyce - jednocześnie lecz niezależnie od siebie próbują się włamać dwie różne osoby. Połączył ich wspólny cel, a jest nią upadek właściciela owego międzygwiezdnego imperium - Rodericka LaRoux. Przypominają się tu znane słowa autora "Małego Księcia" by nie "wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku", jeśli chce się mówić o miłości. Czy i takie uczucie połączy pewnego hakera i złotowłosą dziewczynę o niesamowitych zdolnościach perswazji? Gdzie jest miejsce miłości, gdy w grę wchodzi zemsta i nieustanne życie pod ochroną kłamstw?

[ W RECENZJI PRZEDPREMIEROWEJ ]

KAŻDA PLANETA MA SWOICH BOHATERÓW: Każdy tom od następnego dzieli w akcji odstęp roku czasu. W pierwszym tomie, wprowadzającym w świat międzyplanetarnej opowieści, Lilac LaRoux i Tarver Merendsen napotkali po raz pierwszy szepty. Na bezludnej planecie zmuszeni byli przetrwać po katastrofie statku i przeżyć odkrycie tajemnicy, która zaważyć mogła na losach galaktyki. Była to jednak także historia córki najbogatszego człowieka - właściciela LaRoux Industries, więc nie spotkała jej kara, na jaką zasłużyłby ktoś inny. W tomie drugim na szepty natknęli się młoda pani kapitan i rebeliant z mokradeł (Jubilee Chase i Flynn Cormac). Gdy spróbowali zdemaskować okrutne praktyki LaRoux Industries od pewnej zguby ocaliło ich upublicznienie sprawy za pomocą międzyplanetarnej transmisji na żywo. W finałowym tomie dla kolejnej pary bohaterów, pragnących zniszczyć raz na zawsze imperium LaRoux, może nie być już okoliczności łagodzących.

NA KORYNCIE: Była już bezludna planeta, była i taka zatrzymana siłą w początkowych fazach swojego rozwoju. Niebo nad Avonem wiecznie zasłaniały chmury, nie wspominając już o widoku na gwiazdy. Rozmokła ziemia i niezliczone kilometry bagien stanowiły cały świat. Tym razem akcja rozgrywać się będzie na Koryncie - planecie zindustrializowanej do granic możliwości. Przecinające niebo wieżowce i tak samo jak one wysokie tak i biegnące w dół podziemne poziomy slumsów. Ludzie z wyższych sfer (dosłownie poziomów planety) nie dotykają ziemi. By LaRoux Industries ostatecznie poniosło konsekwencje swoich działań chcą sprawić: dawna mieszkanka Avonu i haker znany w całej galaktyce.

W INNEJ KRAINIE CZARÓW: Jak tom drugi zawierał nawiązania do sztuki "Romeo i Julia" (szczegóły w recenzji tomu II), tak w trzeciej części doszukiwać się można motywów "Krainy Czarów". Znów mamy odniesienia do fałszywych imiona bohaterów - przybranych by chronić swą tożsamość. Jest więc Jake Cheshire znany także pod znakiem innej postaci - Waleta Kier. To postać znana już z drugiego tomu trylogii - podobnie zresztą jak partnerująca mu postać - Sofia Quinn. Mniej bezpośrednie odniesienia znaleźć można w scenerii, w jakiej znajdą się bohaterowie: pełno tu fałszywych wizji czy zejścia do świata poniżej tak jak w głąb króliczej nory.

NOWY DUET: Jak Gideon Marchant (czyli Walet Kier) rozpracuje każdy system zabezpieczeń komputerowych, tak Sofia Quinn prawie nadprzyrodzonymi zdolnościami perswazji uzyska dostęp do wszystkiego, czego tylko zapragnie. Bohaterowie od początku dostrzegają w sobie te podobieństwa, choć nie od razu znają swoje prawdziwe tożsamości. Wystarczy im wspólny cel, a jest nim upadek imperium LaRoux. Obaj bohaterowie są nam znani z części poprzedniej. Szczególnie zdumiewa przemiana Sofii, która nie jest już dziewczyną z Avonu, a doskonale dostosowującą się do życia na innej planecie młodą kobietą. Wysłana jako sierota (po stracie ojca) odnalazła się w nowym świecie, zdobywając dostęp do wielu rzeczy - w tym informacji o swoim wrogu - osobie, która odebrała jej jedynego rodzica. Gideona znamy tylko ze wzmianek, ale prędko zdobywa sympatię czytelnika. Zgranie nowego duetu widać najbardziej w chwilach ucieczki - od spektakularnej wspinaczki szybem windy wysokich wieżowców zaczynając.

W FINALE: Czy połączone siły wszystkich sześciu bohaterów tej serii wystarczą by raz na zawsze zakończyć historię okrutnych eksperymentów LaRoux? Jaka jest geneza badań tajemniczych szeptów - tak wrażliwych a jednocześnie mogących doprowadzić ludzi do obłędu - obcych istot? Czy istnieje możliwość porozumienia, kiedy jeden tylko człowiek istotom obcego świata wyrządził tak wielką krzywdę? Odpowiedzi jedynie w tomie finałowym. Kto rozpoczął przygodę tej gwiezdnej serii, musi i poznać jej finałowy rozdział.


"W sercu światła" - Amie Kaufman, Meagan Spooner
TRYLOGIA: tom III / OPIS
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
W kategorii: Gwiezdna opowieść / kosmos
Stron: 373
DLA FANÓW: Historia w podobny sposób łączy losy kilku par bohaterów - jak Saga Księżycowa. Nastrojowo będzie jak w trylogii "Przez burze ognia", choć mniej tam wypraw międzygwiezdnych, a o wiele więcej tych po bezludnych obszarach planety.
GDZIE KUPIĆ? Tom drugi i trzeci tej serii jest obecnie dostępny tylko na stronie sklepu Moondrive - LINK. Nie można znaleźć ich w księgarniach stacjonarnych ani internetowych.

W skład gwiezdnej trylogii o szeptach wchodzą trzy tomy:
1. W ramionach gwiazd      2. W spojrzeniu wroga    3. W sercu światła

PREMIERA: 18 STYCZNIA 2017

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Wytnij Znak (Carve the Mark)


"Jestem z Shotet. Jestem ostra jak odłamek szkła i tak samo krucha. Opowiadam kłamstwa lepiej niż prawdę. Widzę całą galaktykę, ale nigdy jej nie dostrzegam."

Przez galaktykę ciągnie się strumień nurtu, jedne planety oplatając błękitną wstęgą mocniej, inne zaś omijając. Różne są wierzenia na temat istnienia tego elementu galaktyki. Jedni mówią, że to zwykłe zjawisko naturalne, jakich pełno jest w kosmosie. Inni twierdzą, że błękitna wstęga to dowód istnienia siły nadnaturalnej, zdolnej zmieniać losy ludzi żyjących w tym właśnie układzie planetarnym. Jaka jest prawda?

[ PRZEDPREMIEROWO ]

DARY NURTY: Na jednej z planet układu - Thuvhe - właśnie rozkwitają szakwiaty. To rośliny lśniące wśród zasp śniegu i krajobrazu skutego lodem. Reagują na obecność nurty nie mniej niż mieszkańcy tej planety. Wiara, że nurt przepływa przez wszystkie żywe istoty, zdaje się potwierdzać w istnieniu zdolności nadprzyrodzonych - każde z nich wyjątkowe i przypisane konkretnej osobie. Można więc nigdy nie odczuwać bólu lub czuć go stale i przekazywać innym. Można swoje bolesne wspomnienia zepchnąć w pamięć innej osoby. Można i wreszcie zobaczyć przyszłe losy galaktyki czy za pomocą jednego dotknięcia odebrać czyjś dar - przerywając na moment przepływ nurtu.

ZNANE WSZYSTKIM LOSY WYBRAŃCÓW: Planety Zgromadzenia nie mogłyby bardziej się od siebie różnić. Jest tam planeta wiecznej zimy i planeta ognia. Jest świat skryty pod powierzchnią wszechogarniającego oceanu i podwodnych miast. Na jednej z nich panuje wieczna i nieprzebyta ciemność. Każda z nich ma swoje Wyrocznie, które ukazują możliwe ścieżki losów wybrańców. Przyszłość tych osób ogłaszana jest publicznie, bo wpływ będzie miała na przyszłość całego układu. Mówi się, że chcielibyśmy znać swój los, by móc wielu rzeczom zapobiec. Wybrańcy losy w chwili ogłoszenia ich przyszłości czują się jak zwycięzcy lub skazańcy - gdyż poznają przyszłość, której nie sposób już zmienić. Ich przeznaczeniem jest wznieść się lub upaść, przynieść chwałę czy zdradzić.

WYTNIJ ZNAK: Thuvhe to nie tylko lodowe kwiaty, które wchodzą w skład wielu leków. To także zbuntowany lud Shotet - tak dobrze znany ze swej bezwzględności. Raz do roku wyrusza w galaktykę by podążyć za wstęgą nurtu i udać się na żer - tam gdzie błękitna linia zalśni najmocniej. Walcząc o uznanie swego istnienia i przejęcie władzy na planetą Thuvhe nie cofnie się przed niczym. Rządy sprawuje tam bezwzględna rodzina królewska, w skład której wchodzi Cyra - dziewczyna, pod której skórą pływają stale czarne wstęgi nurtu, zadając ból... który przekazać może innym. Do tej bezwzględnej rzeczywistości siłą sprowadzony zostaje Akos i jego brat. Przeznaczeniem chłopaka jest zginąć, służąc wrogiemu ludowi. Losem syna obecnie rządzącego bezwzględnego króla Shotet zaś... upaść. Kiedy każdy z nich spróbuje odmienić nieodmienny los, rozpocznie się liczenie znaków, jakie wyciąć będą musieli na swych ramionach.... każdy znak równy odebranemu życiu.

W ŚWIATOWEJ PREMIERZE: Nawet gdyby nie była to kolejna powieść autorki "Niezgodnej", zdecydowanie byłaby to książka warta lektury. Tym razem Veronica Roth zabiera czytelnika do świata przyszłości rozgrywającej się w nieznanym układzie planetarnym. Powieść rekomendowana dla fanów sagi "Gwiezdnych Wojen" zdecydowanie ma w sobie coś z tamtego świata. Pełno tu międzyplanetarnych podróży i różnorodnych światów na lub pod powierzchniami planet, a nurt swym istnieniem przypominać musi obecność znanej wszystkim miłośnikom Jedi wszechobecnej Mocy. Rycerze zakonu także przewidzieć mogli przyszłość, podobnie jak Wyrocznie znają losy wybrańców. Tu jednak ogłaszane są one publicznie, co daje sygnał do rozpoczęcia walki - a taki rodzaj historii znany jest dobrze fanom "Igrzysk" i w "Naznaczonych śmiercią" pojedynków na arenach nie zabraknie. Cyra i Akos to para młodych ludzie połączona na przekór wszystkiemu, zaczynając od braku zaufania a na zdradzie rodzin kończąc. Nie łatwo będzie przeżyć, prowadząc na ramionach rejestr osób, którym odebrać zdołali już życie. To ciężar, z którym musieli żyć - nie inaczej niż bohaterowie "Niezgodnej" - którzy poległych stale trzymali w pamięci. Ciążki los nie będzie jednak pozbawiony miłości, co po raz kolejny udowadnia autorka.

"Naznaczeni śmiercią" - Veronica Roth
SERIA: pierwszy z dwóch tomów
Wydawnictwo: Jaguar [OPIS]
W kategorii: Antyutopijne, odyseja kosmiczna
Stron: 534
Ciekawostka: Premiera najnowszej powieści autorki ma miejsce jednocześnie w 33 krajach - w tym także w Polsce. Równolegle z papierowym wydaniem dostępny jest także ebook czy audiobook.
Podobne: Dotyk jako przekleństwo ujawniające się w postaci paranormalnych umiejętności znane jest dobrze widzom serii X-Men czy też z powieści trylogii "Dotyk Julii", gdzie wątek został ten ponownie wykorzystany.
W skrócie: To powieść po którą z całą pewnością powinni sięgnąć fani "Niezgodnej" oraz różnych gwiezdnych opowieści: Sagi Księżycowej, W ramionach gwiazd czy osoby stale oglądające wszystkie części "Gwiezdnych Wojen". Może świat nurtu nie jest jeszcze tak misternie skonstruowany jak rzeczywistość pełna Mocy, lecz niezaprzeczalnie wciąga w swoją opowieść. Choć wybrałabym innej tłumaczenie dla tytułu (przykładowo "Wytnij ten Znak"), to "Naznaczeni śmiercią" mają swoje uzasadnienie - to właśnie symbolizowały znaki wycinane na ciele.
Dodatek: Wywiad z autorką na temat jej nowej powieści, który jeszcze mocniej przekonuje do podjęcia się lektury (KLIK).
PREMIERA: 17 STYCZNIA 2017

niedziela, 1 stycznia 2017

"W spojrzeniu wroga"

"Wśród roztrzaskanych gwiazd"

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Choć szepty ucichły na odległej planecie, ich głos wciąż słyszalny jest w snach. Echo roznosi się w różnych miejscach skolonizowanej galaktyki. W chwili gdy coraz więcej planet liczy na niepodległość przed audytem planetarnym, LaRoux Industries nieprzerwanie kontynuuje swoje eksperymenty. Manipulowanie rozwojem planety, nowe oblicze szeptów i kolejna próba by udowodnić, że ludzkość zasługuje na przetrwanie. Zanim jeden z tajemniczych ośrodków badawczych znów zniknie z powierzchni planety, trzeba zdobyć dowody na działalność LRI.

"KU CZARNYM MOKRADŁOM": Miejscem akcji staje się planeta o nazwie Avon (prawdopodobnie od nazwy miejscowości w jakiej urodził się Szekspir czyli Stratford-upon-Avon). Tym razem nie jest to niezamieszkała i wyludniona planeta, gdzie terraformacja jeszcze się nie zakończyła. Nie jest jednak jakoś specjalnie lepiej. Avon skrywa zawsze gruba i ciężka pokrywa chmur, zakłócająca wszelką komunikację. Pełno tam deszczu, mgieł i bezkresnych bagien. Są tam ludzkie osady, ale naukowcy nadal nie potrafią określić przeczymy, przez którą to rozwój planety stoi w miejscu.

"O DUCHACH I SERCACH": Dla rebeliantów (z pochodzenia Irlandczyków) jest to ich ojczyzna i dom, o który będą walczyć. Po drugiej stronie konfliktu znajduje się wojsko, które stłumiło poprzednią krwawą rebelię. Teraz walka odżywa na nowo i cokolwiek może spowodować wybuch wojny.

"ALE PRZYNAJMNIEJ PAMIĘTAM GWIAZDY": Kolejna dwójka bohaterów zmierzy się z korporacją LaRoux Industries, którą kieruje najbogatszy człowiek w całej galaktyce. Kiedy Rada Galaktyki dyskutować będzie o tym, czy Avon przyjąć do grupy niezależnych planet, młoda pani kapitan i rebeliant z bagien spróbują razem znaleźć dowód, który nie pozwoli reszcie odwrócić wzroku od Avonu i tego, czego po raz kolejny LaRoux Industries spróbowała dokonać za pomocą szeptów. Kim są bohaterowie kolejnego tomu gwiezdnej sagi?

"NIEZGODNA NA UTRATĘ NADZIEI": Bohaterka, która nie zna imienia młodego rebelianta, przez dłuższy czas żartobliwie zwraca się będzie do niego "Romeo". Ona sama nosi imię, która w brzmieniu przypominać może miłość bohatera tamtej sztuki - Jubilee. Akcja rozgrywa się na Avonie, lecz mimo podobnej sytuacji bohaterowie nie mogą uciec, lecz muszą pozostać i walczyć. Co każde im dokonać takiego wyboru?

Jubilee Chase to imię bezwzględnej pani kapitan. Krążą o niej niesłychane opowieści i choć zdolności jej nie brakuje, historia szkolenia młodej żołnierki to nie losy osoby pozbawionej uczuć. Wyróżnia ją brak snów, które atakują po dłuższym pobycie na powierzchni Avonu, w konsekwencji wpędzając w obłęd. Czy zawsze właściwie jest słuchać rozkazów przełożonych? Gdzie zaprowadzi ją próba poszukiwania prawdy o "furii", która ogarnia żołnierzy jednostki?

Flynn Cormac pamięta jeszcze krwawą rewolucję jaką zapoczątkowała jego starsza siostra. Nie chcąc znów przypłacać wolności życiem bliskich, szuka sposobu na rozpoczęcie negocjacji. Nie ma zbyt dużo popleczników wśród fianna - jak nazywani są rebelianci z mokradeł. Z całą pewnością uprowadzenie młodej pani kapitan dobrym początkiem rozmów pokojowych także nie jest. Dokąd zaprowadzi nas historia, gdy losy tej dwójki się skrzyżują?

"MAMY PLAN. MAMY CEL. JEST NADZIEJA": Na spotkanie dwojga bohaterów w trylogii Amie Kaufman i Meagan Spooner nigdy nie trzeba długo czekać. Zawsze dochodzi do niego już w pierwszym rozdziale kolejnego tomu. "W ramionach gwiazd" pozwoliło poznać losy Tarvera Merendsen'a (wojskowego) i Lilac LaRoux (dziedziczki fortuny). Ich także spotkamy w drugiej części (mniej więcej w połowie historii), ale przyszłość powodzenia akcji spoczywać będzie jednak w rękach kapitan Chase i pewnego Romea. Łatwo przewidzieć też, kto z poznanych tutaj bohaterów będzie głównym narratorem wydarzeń tomu finałowego. Jako iż narracja zawsze przypada dwójce młodych ludzi, tożsamość drugiej osoby pozostaje zgadywać. Każda z zaprezentowanych postaci jest na tyle dobrze skonstruowana, że łatwo przychodzi bohaterów tych polubić jak i zapamiętać.

GWIEZDNA TRYLOGIA Amie Kaufman i Meagan Spooner zbliża się już do swojego finału, który czytelnicy poznać będą mogli już w styczniu, kiedy to planowana jest jednoczesna (tego samego dnia) premiera obu tomów sagi. Po przeczytaniu dwóch części trudno jeszcze stwierdzić, który z nich będzie tym najlepszym - są na tym samym poziomie, a każdy wciąga pod względem akcji, przeszłości bohaterów oraz przyszłych losów ich uczucia na przekór wszystkiemu.

"W spojrzeniu wroga" - Amie Kaufman, Meagan Spooner
TRYLOGIA: II tom
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
Stron: 350
W kategorii: Gwiezdna opowieści / Kosmos
W kolejności: NR 50/2016/12/07 (484)
DLA FANÓW: Z całą pewnością spodoba się czytelnikom Sagi Księżycowej, która w podobny sposób łączyła pary bohaterów różnych tomów w jedną wielką opowieść. Tam także pełno jest pościgów, niebezpiecznych lądowań i pozyskiwania sprzymierzeńców poprzez zakodowane transmisje.

Trylogia obejmuje trzy gwiezdne części:
1. W ramionach gwiazd     2. W spojrzeniu wroga     3. W sercu światła

PREMIERA TOMU II i III już 11 STYCZNIA!

piątek, 12 sierpnia 2016

"Tylko szum w oddali" - Opposition

"- I nie uciekniemy, dopóki nie dowiemy się, co oni planują - dodał. - A planują coś wielkiego.
- Najwyraźniej. - Uśmiechnęłam się słabo. - Domyśliłam się, bo w końcu to inwazja.
- Mądrala."

Świat zmienia się w przeciągu jednej tylko nocy. Na nocnym niebie rozbłyskają światła tak jasne, że czynią z mroku dzień. Nie są to jednakże spadające gwiazdy, ale pierwsza oznaka zmiany dla planety Ziemi i jednoczesny początek inwazji obcej cywilizacji. Światło nie zawsze oznacza dobro, a ciemności skrywają nie tylko zło.

"[...] gdy cały świat ogarnął chaos. Jak w tych książkach o dystopii, które czytałam"

Katy i Daemon zostają rozdzielni. Prędko okazało się, że w obliczu inwazji wszyscy wybrali już strony tego konfliktu. Dziewczyna nie może za nic uwierzyć w dobrowolny udział ukochanego w wydarzeniach. Sama staje się też świadkiem licznych ataków na ludzi - Luksjanie pozostawiają z nich tylko skorupy, maksymalnie szybko przejmując ich DNA a wraz z nim wygląd. Nie wiadomo więc, kto jest wrogiem. Kolejne miasta Ameryki upadają jedne po drugich, kiedy władzę w nich przejmują istoty tylko z pozoru wyglądające jak ludzie.

"To nasza jedyna szansa, by ich powstrzymać. Szansa na to, by jutro ludzkość nadal istniała."

Bohaterowie serii jednoczą siły by ocalić znany nam świat. Konflikt, przedstawiony w serii Lux, z lokalnego przerodził się w finałowym tomie w problem o skali globalnej. Katy i Daemon (jako przemieniona hybryda i rodowity Luksjanin) nie mają pomysłu, jak ustrzec znaną im rzeczywistość od nadchodzącej katastrofy. Niespodziewanie z pomocą przychodzi rząd i znienawidzony Daedalus (organizacja kontrolująca i zajmująca się obcymi wcześniej przebywającymi na Ziemi), którzy widzą rozwiązanie - jego zastosowanie równa się jednak zniszczeniu obecnego świata i cofnięcie go do czasów Średniowieczna. Katy i Daemon wciąż mają zwyczajne marzenia - takie o pójściu na studia - muszą więc zrealizować ryzykowny krok prosząc o pomoc największego wroga.

"Tylko chora zemsta, która tyle kosztowała cały świat. Mój świat. Nie było w tym żadnego większego celu."

Wiele powstało już powieści opisujących hipotetyczny najazd obcej cywilizacji na Ziemię. Od chwili, gdy Daemon pojawił się w życiu młodej blogerki, można było zakładać, że taki scenariusz jest możliwy. Skoro przybyły pojedyncze rodziny, to mogło pojawić się ich z czasem coraz więcej. "Opposition" nie opisuje za dobrze przebiegu inwazji - nie taki był też cel tej historii, bo to przede wszystkim opowieść o miłości Katy i Daemona. Nawet jeśli owa "inwazja" stanowi jedynie tło dla innego wątku, to o parę szczegółów warto zadbać. Zdecydowanie dotyczy to zachowania bohaterów. Nie ma w nich większego poczucia winy wobec tego, co się stało. Kilka razy zasugerowano, że to wydarzenia w Vegas (finał "Origin") przyczyniły się do rozpoczęcia inwazji. Doszło do wyjawienia sekretu na skalę światową - z wiadomości wszyscy dowiedzieć się mogli o istnieniu Luksjan. Stanowiło więc to idealny moment do rozpoczęcia prawdziwej inwazji - nie było już sensu ukrywać swojej obecności, skoro sekret wyszedł na jaw. Lubię Katy i Daemon, lecz cały ten aspekt stanowczo przemilczano, a nawet jeśli już się pojawił, to zaledwie na chwilę. Książki o wiele lepiej opisujące zmiany świata w obliczu obcej inwazji to chociażby "Intruz" czy "Piąta fala" - to do nich warto zajrzeć, szukając realizacji takiego właśnie scenariusza. Również tam nie pominięto wątku romantycznego.

"Emocje były silne, ale miłość silniejsza."

Seria Lux to zdecydowanie opowieść o rozwoju uczucia między dwojgiem młodych ludzi. Katy może dotrzymać Daemonowi kroku tylko i wyłącznie dlatego, że poprzez uzdrowienie jej DNA zostało zmienione, ona sama stała się hybrydą mającą dostęp do Źródła (mocy), z którego czerpią Luksjanie. "Opposition" to także część najbardziej zbliżona gatunkowo do New Adults. Ta dwójka wykorzysta dosłownie każdy moment (niezależnie od lokalizacji i skali zagrożenia życia) by cieszyć się swoją obecnością. I nawet tak dramatyczne wydarzenia, jakie dotyczyć będą Katy, nie zmienią jej uczuć wobec młodego Luksjanina. Dziewczyna odda za niego dokładnie całe swoje przeszłe życie - wliczając w to przyjaciół i rodzinę. Jeśli światu uda się uniknąć inwazji, poniesienie on nieodwracalne straty. Nie będzie już powrotu.

"[...] to fakt, że nie można patrzeć w przyszłość, gdy żyje się przeszłością"

ObsydianOnyksOpalOrigin i wreszcie Opposition. Okazało się, że to istna seria pięciu liter "O", w których wybór tytułów nie był wcale przypadkowy. Początkowo były to nazwy kamieni szlachetnych - tych istotnych dla fabuły historii - odbierających lub dających dodatkową moc. Potem dziwnie więc brzmiało "Origin", ale z biegiem akcji wyszło na jaw, że jest to nazwa "nowego" eksperymentalnego gatunku. Finałowy "Opposition" to bunt i sprzeciw wobec inwazji Luksjan, którzy po wydarzaniach w Vegas przybywają licznie (niczym spadające gwiazdy) na Ziemię. Można by tytuł ten spokojnie przetłumaczyć, lecz by zachować cykl pięciu "O", musiała by być to "Opozycja", co chyba zbyt bardzo kojarzy się politycznie.

Jennifer L. Armentrout to taki rodzaj autorki, która często myśli o czytelniku. Cały tom finałowy serii jest dla fanów serii zadedykowany: "Dla każdego czytelnika, który natknął się na 'Obsydian' i pomyślał: 'Kosmicie w liceum? Co to ma być? Czytałem dziwniejsze książki', a potem pokochał Katy i Daemona tak bardzo jak ja. Dziękuję wam za to." Ponowne odniesienie - także do blogerów piszących o serii - znajdziemy w "Podziękowaniach".
Nie tak często się znowu zdarza by autor dedykował powieść tym, którzy zdecydowali się ją przeczytać. To zdecydowany plus na korzyść tej serii, która choć napisana prostym stylem, skrótowo traktująca pewne wątki na korzyść innych, pozostaje w pamięci dzięki wspominanym bohaterom i tego uczucia, co ich połączyło.

"Opposition" - Jennifer L. Armentrout 
SERIA: Lux tom V (i ostatni)
Wydawnictwo: FILIA
W kategorii: Paranormalne - Obcy
W kolejności: NR 33/2016/08/01 (466)
Ciekawostka: Autorka wydaje książki także pod pseudonimem J. Lynn. Przykładem takiej powieści jest "Zaczekaj na mnie", czyli typowa powieść z gatunku New Adults.
DLA KOGO? Tylko i wyłącznie dla fanów serii, którzy poznali już poprzednie cztery tomy (Obsydian - Onyks - Opal - Origin). Wiele elementów wspólnych zarówno z sagą "Twilight" jak i serialowym "Roswell".
DO POCZYTANIA: pierwszy rozdział (KLIK!)

Z SERII: Jest także powieść opisująca losy Huntera (bohatera, który bardzo przyczynił się w walce wobec inwazji). Jego losy przedstawia "Obsesja" (czyli kolejny tytuł na literkę "O"!). Na początku listopada (9.11.2016) wydawnictwo planuje wydanie także tomu, który przestawia wydarzenia rozgrywające się między tomem I a II - będzie to "Oblivion". To w całości perspektywa Daemona w odniesieniu do jego relację z Katy. I może byłoby to w tym momencie ciekawe, gdyby nie fakt, że Luksjanin bierze czynny udział w narracji dwóch ostatnich tomów serii. Sama na lekturę się nie skuszę, lecz plus dla wydawnictwa się należy za fakt publikacji tych dodatkowych części.

To już koniec przygody z serią Lux! Mieliście już szansę poznać którąś z powieści Jennifer L. Armentrout ?

piątek, 5 sierpnia 2016

"Zyskując nowy początek"

"Próbowałam nie myśleć o tym, co traciłam, zyskując nowy początek."

Katy i Daemona rozdzielają zamykające się drzwi tajnej organizacji rządowej. Dziewczyna zostaje i wpada w zasadzkę wroga by umożliwić ucieczkę swoim przyjaciołom. Katy znajduje się w sytuacji jeszcze bardziej podobnej do tej z fabuły powieści paranormalnych, w których zaczytywała się jako blogerka. Jednostka szkoleniowa taka jak Daedalus ma już swój plan związany z udziałem dziewczyny, której DNA uległo zmianie, po tym gdy uratował ją jeden z cywilizacji obcych - Luksjan zamieszkujących Ziemię.

"Origin" to już czwarty tom serii Lux opowiadający historię Katy Swartz. Tajemnicze rodzeństwo z sąsiedztwa zaintrygowało ją na tyle, by odkryć ich sekret. Najbardziej motywowała ją do tego niechęć jaką wobec niej przejawiał Daemon, a który to jednocześnie bardzo odpowiadał wizerunkowi wszystkich tych bohaterów, o których Kary nieustannie czytała. Który czytelnik oparł by się pokusie rozwiązania tego typu zagadki? Nie tak często fabuła powieści zaczyna przypominać codzienność.

O ile trzy pierwsze tomy obejmowały także szkolną codzienność bohaterów, tak brak tego aspektu całkowicie w tomie czwartym. Tutaj Katy (jako zmutowana przez kosmitów hybryda) trafia pod prawdziwy ostrzał eksperymentów i prób, którym ledwo może sprostać. W tym samym czasie okazuje się, że Daedalus swoje okrucieństwo i bezwzględność w dążeniu do celu tłumaczy przygotowaniami przed nadejściem inwazji obcych. Po której stronie stanie Katy, jeśli faktycznie dojdzie do takiego zwrotu akcji? Czy ważniejsze będzie uczucie do jednego z obcych Luksjan czy też walka w imieniu ludzkości?

Seria Jennifer L. Armentrout choć stawia tego rodzaju pytania, nie rozstrzyga ich całkowicie. Odpowiedź mamy więc standardową: bohaterowie zawsze wybierają miłość. Jest to zwycięstwo dla obu stron, bo i Luksjanie chcą żyć w pokoju, Ziemię uznając już za swój nowy dom. Inwazja to jednak zdecydowany temat dla tomu finałowego serii (Opposition).

W tomie czwartym drzemał spory potencjał. Daedalus mógłby przecież przekonać pannę Swartz, że warto walczyć w imieniu ludzkości. Wówczas czytelnik miałby konflikt, w wyniku którego bohaterowie musieliby przewartościować swoje zasady by raz jeszcze stwierdzić, po której stronie powinni się opowiedzieć. W obecnej postaci Daemon zjawia się jak na gotowe, nie musząc robić w tym temacie praktycznie nic. Znamy narrację także z jego punktu widzenia, gdyż on też opowiada o wydarzeniach z tego tomu. Nie przepadam za rozszerzeniem punktów narracji na większość ilość bohaterów już w trakcie trwania serii. Jeśli było tak od początku lepiej się to odbiera niż nagłą zmianę. Taki zabieg stosowany jest jednak w wielu cyklach: Wampirach z Morganville, Kronikach Krwi czy Darach Anioła. Zawsze wspominam lepiej te pierwsze tomy, gdzie mamy jednego narratora - opowieść utrzymuje wtedy więcej ze swojej tajemniczości. Dodatkowi narratorzy nie wnoszą też nic więcej do fabuły, jeśli nieustannie znajdują się w tym samych miejscach razem.

Nadeszli origini... Troszkę dziwnie to brzmi w tłumaczeniu. Wiem, że w oryginale już nie, ale pewnie lepiej niż "początkowi"? Tutaj "origin" to nazwa nowego gatunku, o którym bohaterowie nie wiedzieli do tej pory, choć postacie z tego właśnie rodzaju występowały już w fabule serii. Ma być to nowy początek i odniesienie do mitologii i opowieści o Prometeuszu. Jak bardzo cenię sobie nowe interpretacje mitów we współcześnie rozgrywających się historiach, tak tutaj wątek ten wydawał mi się przyszyty na siłę.

Dość szybko i niespodziewanie Blake Saunders znajduje w tym tomie zastępstwo. Nie mogłam uwierzyć w tak gwałtowne wycofanie tej postaci z fabuły po tym, kiedy tyle miejsca w poprzedniej części poświęcono na jej wprowadzenie. Do ostatniej strony liczyłam, że wszystko okaże się jakimś podstępem ze strony organizacji. Miejsca Blake'a zajmuje jednak Archer, który powoli staje się jednym z ulubionych bohaterów tej serii. Choć udaje zwykłego szeregowca w oddziałach Daedalusa, jest to zaledwie ułamek prawdy.

Nie ma co ukrywać faktu, ze seria Lux to opowieść budowana na schemacie innego a bardzo rozpoznawalnego cyklu - czyli "Twilight". Zamiast wampirzej rodziny tutaj są kosmici, co przybliża opowieść troszkę bardziej w stronę serialowego "Roswell: W kręgu Tajemnic". Tam także dochodziło do uzdrawiania i w jego efekcie przejmowania nadprzyrodzonych umiejętności. Tym bardziej widoczne jest to w tym tomie, kiedy faktycznie bohaterowie trafiają do obszaru zlokalizowanego blisko sławnej Strefy 51. Odwołania do "Zmierzchu" nie dotyczą też tylko początku serii, ale również kolejnych jej tomów - szczególnie pewnych aspektów "Przed świtem".

Nie ma też sensu ukrywać, że autorka przywiązała mnie do tego cyklu właściwie jednym - Katy prowadzi bloga książkowego i odwołania do tej działalności bohaterki to coś, czego wyczekuję w tej historii. Podobnie było w przypadku Emmy (seria The Lying Game), w którym dziewczyna wymyślała nagłówki prasowe dla wydarzeń ze swojego życia. W "Grze w kłamstwa" czekałam też na rozwiązanie całej intrygi (a u Sary Shepard poczekać trzeba ... zwykle parę lub kilkanaście tomów), co nie ma za bardzo miejsca w sadze Lux.

Warto też wspomnieć, że wątek uwięzienia głównego bohatera i prób jego wydostania dość często się powtarza. Katy i Daemon większość tego tomu spędzają w zamkniętej bazie Daedalusa. Co zaskakujące, jest też scena z Vegas, która kojarzyć się będzie bardzo fanom "Kronik krwi". Tam także para bohaterów (nadal ścigana przez organizację) zdecydowała się na podjęcie niezwykłej decyzji w tak młodym wieku.

Seria Lux jest dokładnie taka jak wskazują na to okładki jej książek - tutaj na pierwszym miejscu jest i zawsze będzie romans. Choćby się waliło i paliło, muszą być jakieś priorytety. Może nie razi to aż tak bardzo w tomie czwartym (Origin), ale z całą pewnością ma to już miejsce w finałowym "Opposition". Katy i Daemon polubiłam, lecz inaczej odbiera się ich historię, kiedy powieść czyta się tak jakby to było jedynie fanfiction na ich temat. Był w przebiegu tej relacji jakiś czar, który gdzieś zniknął. Przy lekturze tej serii trzyma mnie w tej chwili przede wszystkim czysta ciekawość i chęć zakończenie rozpoczętego cyklu oraz sympatia do serialowego Roswell. Nie sądzę jednak abym sięgała w najbliższym czasie po inne powieści tej autorki.

"Origin" - Jennifer L. Armentrout 
SERIA: Lux tom IV (przedostatni)
Wydawnictwo: FILIA
W kategorii: Paranormalne - Obcy
W kolejności: NR 32/2016/07/06 (465)
Ciekawostka: Autorka wydaje książki także pod pseudonimem J. Lynn. Jedną z takich powieści jest "Zaczekaj na mnie", czyli typowa powieść z gatunku New Adults.
DLA KOGO? Tylko i wyłącznie dla fanów serii, którzy poznali już poprzednie trzy tomy (Obsydian - Onyks - Opal). Wiele elementów wspólnych zarówno z sagą "Twilight" jak i serialowym "Roswell".

Znacie Jennifer L. Armentrout? Jakie jej książki już czytaliście? Jak się Wam podobały?

piątek, 29 lipca 2016

Fobos - Liczy się tylko Mars

"Z UKOCHANYM CZY TEŻ BEZ NIEGO"

Platforma startowa tuż przed wylotem misji kosmicznej to miejsce, gdzie ściągnęły masy ludzi. Tutaj właśnie rozpoczyna się nowy rozdział historii ludzkości, a także największe reality show współczesnych czasów. Jest też moment wahania i słowa protestu jednego z uczestników misji, które zginęły w tłumie. Czy liczy się sprzeciw, nawet jeśli nikt nie zdołał go usłyszeć?

Zwątpienie w słuszność tego wszystkiego ogarnęło właśnie Léonor. Dziewczyna ma za sobą przebytych wiele trudnych ścieżek życia. Nie zdawały się one też prowadzić ku jakiejkolwiek lepszej przyszłości. Wysłane zgłoszenie do programu Genesis zostało jednak wyłonione z miliona kandydatów i los się odmienił. Teraz przeszłość nie ma już znaczenia, bo zwykła sierota, nieznająca swoich rodziców, pracująca w fabryce psiej karmy, młoda obywatelka Francji ma szansę zapisać się jako uczestniczka pierwszej misji na Marsa - jako bohaterka o niezwykłym talencie plastycznym. Celem misji - kolonizacja planety, zadaniem zaś Léonor - znalezienie miłości w czasie lotu na orbitę Fobosa (księżyca czerwonej planety). Bohaterka, o płomiennych rudych włosach (niczym piaski nowej ojczyzny), nie wie jeszcze, że los był łaskawy nie bez powodu. I nie ona jedna skrywa sekrety swojej przeszłości.

Już przy starcie statku coś idzie nie tak jak powinno. Okazuje się, że misja tak droga została właśnie spisana przez producentów na starty. Nie wie tego oczywiście Léonor ani nikt z jej załogi, a tym bardziej już widzowie. Wszyscy dowiedzą się dopiero, gdy będzie już za późno. 

To dopiero początek podboju kosmosu, dlatego wyrusza skromna misja bez sztabu specjalistów czy stylistów. Po co jednak wysyłać dwunastkę nieprzeszkolonych praktycznie wcale (bo czym jest rok szkolenia...) młodych ludzi na podbój nowego świata? Otóż by zlikwidować zadłużenia państwa, prezydent Stanów Zjednoczonych wystawił na aukcję wiele instytucji. Tak oto firma Atlas wykupiła NASA. Był w tym ukryty cel, by zainwestowane środki się zwróciły, a może nawet przebiły włożony w marsjańską misję kapitał. Tylko jak zarobić na misji tak drogiej zamiast do niej dokładać? Wystarczy zamienić całość w transmitowany na żywo spektakl.

Dwunastu uczestników: sześć dziewcząt i sześciu młodzieńców wysłano ma Marsa. W tym czasie w trakcie krótki (trwających sześć minut) spotkań mają zdecydować, z kim spędzą resztę swojego życia, budując nowe życie na czerwonej planecie. Właśnie w Kuli Spotkań uczestnicy opowiadają o swoich ciężkich przeżyciach z przeszłości, które skłoniły ich do zgłoszenia się do programu misji kosmicznych. Próbują znaleźć swoją przyszłość w bratniej duszy któregoś z uczestników. Chcą być szczerzy, każdy z nich jednak musi grać, bo nie ma tu nikogo bez sekretów. Nikt z nich jednak nie wie, że posiadanie takiego mrocznego rozdziału przeszłości było powodem, dla którego to właśnie ich wybrano.

"Fobos" to 72 rozdziały w pięciu aktach, co w strukturze nawiązuje już samo do dramatu - czyli do dokładnie takiego kosmicznego romansu jaki propaguje Kanał Genesis w swojej czołówce. Ziemianie czują się jakby brali udział w ekscytującej grze: śledzą losy swoich ulubieńców, zasilają ich posagi, prognozują jakie pary powinny się utworzyć na finiszu tej misji. To ekscytująca gra, a o ile bardziej wciągająca... gdy jest to cześć czyjegoś prawdziwego życia.

Wydarzenia relacjonowane są z kilku perspektyw. Przede wszystkim jest Léonor i jej narracja z pokładu dziewczyn, czyli PLAN. POZA PLANEM pokazuje prawdziwe intencje producentów show. Jest też KONTRPLAN i próba ujawnienia publice knowań przez jednego z odrzuconych kandydatów (w rekrutacji do marsjańskiej misji). Dodatkowo jest jeszcze wizja z kanału GENESIS, gdzie widnieje transkrypcja zapisu scenariusza - dokładny opis tego, co widzowie na Ziemi widzą na kanale. Dzięki temu Szybkie Randki (jedna na rozdział) nie były dla czytelnika tajemnicą (przynajmniej na początku), a co wydarzyło się w Kuli Spotkać pozostawało sekretem dla pozostałych uczestniczek i uczestników.

Na wyróżnienie zasługuje graficzna oprawa tej historii. Przez wykresy i plany (prezentowane jakby na czytelniku, jaki mają też członkowie tej misji) miałam wrażenie, że i ja podróżuję tym statkiem... Tak dobrze zapamiętałam rozkład pokładu, że potem z łatwością wizualnie odtwarzałam trasę z pamięci, kiedy przemierzali ją bohaterowie. Prosta grafika a tak dużo zdziałała!

Misja dolatuje po dwudziestu trzech tygodniach. Początkowo obserwujemy jedną randkę na dzień - w książce jest to jeden rozdział. Potem następuje przeskok w akcji, który zabiera nas do chwili, kiedy statek Cupido znajduje się już praktycznie na orbicie Fobosa (bardzo ciekawe mitologiczne odwołanie, jakiego zdradzać nie mam zamiaru). Na sam finał zaś niesamowity cliffhanger jako zakończenie pierwszego tomu międzyplanetarnej podróży. Fabuła mogła przybrać potem tyle różnych ścieżek! Ciekawi bohaterowie, ich zabawne dialogi, wciąż nieodkryte sekrety części uczestników misji i ich ostateczne wybory - to wszystko gwarantuje iż czytelnik sięgnie po kontynuację.

Victor Dixen dobrze poradził sobie z przedstawieniem świata w obliczu pierwszej misji marsjańskiej, idealnie mieszając reality show z wizją podboju kosmosu. Uczestnicy spektaklu to młodzież różnych narodowości. Sam autor pomieszkiwał w przeróżnych krajach: w Stanach Zjednoczonych, Irlandii i Singapurze. Obecnie mieszka w Nowych Jorku, a warto też wspomnieć, że wychowywał się w wielokulturowym środowisku: jego ojciec podchodzi z Danii, a matka z Francji. W ten sposób mamy główną bohaterkę (Léonor), która w misji Genesis reprezentuje właśnie Francję oraz Marcusa, pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych, i on także odgrywa większą rolę w wydarzeniach historii. Zbieg okoliczności?

Pierwsze co jednak przychodzi do głowy już na początku lektury "Fobosa" to oczywiście sławne "Igrzyska". Dzieje się tak za sprawę kliku rzeczy. Jest relacja w czasie teraźniejszym. Léonor przypomina też w konstrukcji postaci naszą Katniss. To model "ognistej dziewczyny" i uwodzicielki, choć sama tak o sobie nie myśli. Pada jednak ofiarą wizerunku, który w równej mierze stworzyły media jak i ona sama. Szkielet fabuły jest podobny, ale to różnice powodują, że historie te są od siebie coraz bardziej odległe. Widzowie od początku wiedzą i oczekują, że na ekranie zobaczą rozwój uczucia między poszczególnymi uczestnikami. Choć twórcy przewidzieli już tragiczny koniec dla misji, nikt na Ziemi nie spodziewa się, że show zakończy rozpaczliwa gra o życie. Czy taki będzie finał? Victor Dixen zmusza czytelników do poznania odpowiedzi na to pytanie w czasie lektury kolejnego tomu. Osobiście z całą pewnością piszę się na kolejny kosmiczny rejs - tym razem coraz bliżej w stronę Marsa... a może powrotu na Ziemię? Któż to wie! Ta opowieść nie jest bez wad, ale warta jest lektury.


"Fobos" - Victor Dixen
[ SERIA - tom 1 ]
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive -  OPIS
W kategorii: Odyseja kosmiczna
W kolejności: NR 30/2016/07/04 (463)
Stron: 464
DLA KOGO? "Fobos" z całą pewnością spodoba się wielbicielom opowieści rozgrywających się w gwiezdnej przestrzeni. Kto poznał już "W otchłani" czy "W ramionach gwiazd" i nadal czuje głód takich międzyplanetarnych podróży, ten się nie zawiedzie. Fani wątków, gdzie twórcy reality show knują przeciw życiu uczestników (choć w "Fobosie" jest to wątek trochę zbyt mocno przerysowany), ten odnajdzie tu dreszczyk znanego napięcia dotyczącego... niewiadomego końca show.

Pierwsze trzy rozdziały, wstępne grafiki i zarys programu misji Genesis można przeczytać we FRAGMENCIE na stronie wydawcy.

piątek, 15 kwietnia 2016

Nadejście (kinowej) Piątej Fali

Trzy lata temu mogliśmy już poznać losy bohaterów, na których spadło Pięć Fal. Od dziś w kinach do obejrzenia jest ekranizację tych właśnie książkowych przygód o walce z Innymi. Najlepsze wrażenia po lekturze spisujemy zazwyczaj wtedy, kiedy wszystkie fakty mamy jeszcze świeżo w pamięci - a przeżywane emocje w sercu. Z tego właśnie powodu (oraz objętości recenzji - gdyż była ona dość krótka) na początek książkowe wprowadzenie do tematu nadejścia (kinowej) Piątej Fali.

Jak oszukać Krainę Czarów ?
Były cztery fale: Ciemność, Powód, Zaraza i Uciszacze. Na niebie zawitała nieznana do tej pory technologia. Trwała nieporuszona aż nastąpił atak. Światła planety zgasły, telefony zamilkły, a samoloty już nie wylądowały. Kolejna fala poruszyła wody i pochłonęła przybrzeżne metropolie. Ocaleni musieli przetrwać zarazę, którą rozprzestrzeniały ptaki - najdalej migrujące i zróżnicowane gatunki zwierząt. Uciszyć wystarczyło już tylko tych, którzy wciąż pozostali.

Wizja niezbyt pokojowej inwazji przybyszów z odległych krańców kosmosu, która zdziesiątkowała ludzkość w zaledwie parę miesięcy, starając się przy tym minimalnie naruszyć klimat naturalny, to zaledwie początek opowieści. Właśnie nadchodzi jej kolejna faza. Czy okaże się tytułowa "Piąta fala"? I czy istnieje jakikolwiek sposób by jej zaradzić?

"Być może ostatni człowiek na Ziemi nie umrze z głodu czy zimna i nie zginie rozszarpany przez dzikie zwierzęta. Być może ostatni człowiek na Ziemi padnie ofiarą ostatniego człowieka na Ziemi."

Początkowo Piąta Fala to opowieść Cassie. "Nie Cassie jak Cassandra [...] tylko jak Cassiopeia, gwiezdna konstelacja, piękna, lecz próżna królowa przykuta do swego tronu na północnym firmamencie.[...] W starożytnej grece jej imię oznaczało 'ta, której słowa przetrwają'."
I właśnie o to tutaj toczy się gra. Cassie została już zupełnie sama, kiedy powoli zaczynamy poznawać jej historię. Tak budzi się w młodej dziewczynie coraz to silniejsza wola walki i przetrwania, gdyż nie ma pewności czy nie jest aby ostatnia. Ziemia przeżywa inwazję obcych i właśnie nadchodzi jej Piąta Fala.
Historia w tym momencie jest zupełnie inna, ale styl, w jakim została opowiedziana, jest najbardziej zbliżonym tekstem do narracji znanej z "Igrzysk śmierci" - jaki do tej pory czytałam.

Powieść podzielona jest na części, a każda z nich znakuje zmiana w narracji. Różni bohaterowie swoją opowieścią uzupełniają obraz inwazji, narratorów nie ma jednak aż tak wieku - jest ich czterech: Cassie, Benjamin, Łowca i Sams (młodszy brat bohaterki). Narracja jest tu zgodnie podzielona między żeński i męski punkt widzenia. Forma rozdziałów jest bardzo przystępna: krótka i treściwa.

I zdołać zawrócić z drogi do Oz ?
"Piąta fala" to przede wszystkim powieść akcji. Znajdzie się też miejsce na wątek miłosny - dzięki Cassie, choć początkowo fabuła nie dawała większych szans dla takiego rozwoju wydarzeń w tego typu historii. Jest również część poświęcona typowo militarnemu szkoleniu oraz upadku i odtworzeniu osobowości - dzięki Ben'owi. Jest i obca technologia, choć początkowo trudno się jej dopatrzeć, mając tak mało i to w dodatku sprzecznych informacji.

To nieustannie porzucanie i ponowne przyjmowanie / rozpatrywanie wcześniej odrzuconych hipotez stanowi największa zaletę tej powieści. Fabuła nie pozwala na dłużej się oderwać, gdyż każda część przynosi garść sprzecznych (do tych poprzednio otrzymanych) informacji, a poznawszy początek musimy już dojść do prawdy. Troszkę rozwoju tej fabuły można przewidzieć, ale czytając nie jest się dostatecznie pewnym swojej teorii.

Tom I już w filmowej okładce
Ocena: Początkowo to historia o przetrwaniu kolejnych faz inwazji, potem o ucieczce, aż zmienia się w opowieść o walce. "Piąta fala" to połączenie wątków "Intruza" z narracją i akcją właściwą serii takiej jak "Igrzyska Śmierci". Jednocześnie jest jednak tak, jakby się czytało zupełnie inną i nową opowieść.
"Piąta fala" - Rick Yancey
W oryginale: The 5th Wave
TRYLOGIA: Tom 1
Wydawnictwo Otwarte - RECENZJA PRZEDPREMIEROWA (opublikowana w lipcu 2013)
Stron: 512
W kolejności: NR 50/2013/07/10 (232)

"W końcu złożyłam obietnicę, jedną z tych, których nie powinno się łamać, ponieważ jeśli je złamiesz, niszczysz jakąś cząstkę samego siebie, być może tę najważniejszą."

W TEMACIE EKRANIZACJI: Kiedy zabierałam się za lekturę "Piątej Fali" (prawie trzy lata temu), były już informacje, które głosiły, że historia weszła na drogę do swojej ekranizacji. Taka świadomość zmienia diametralnie postrzeganie przedstawionej w książce opowieści. Jako czytelnicy (w swojej wyobraźni) świat bohaterów widzimy jako bardziej filmowy... A przede wszystkim czytamy i sprawdzamy, czy z danej historii będzie dobry film.

"Piąta fala" to widowiskowa opowieść. Czytając kolejne jej rozdziały, pamiętam jak myślałam sobie: "To materiał na świetny film". Losy Cassie i innych bohaterów to świetna historia, lecz jak w większości przypadków tak i teraz - powieść przebija swoją filmową adaptację.

Filmy oceniam na podobnej zasadzie jak książki - zadając sobie jedno prost pytanie: "Czy obejrzałabym ten film w całości ponownie?" W moim przypadku odpowiedź jest taka, że kinową Piątą Falę wystarczy zobaczyć jeden raz.

Filmowa opowieść rozpoczyna się fajnie i tajemniczo. Widzimy Cassie już w trakcie walki. Jest czujna i gotowa. Jej świata się przemienił do tego stopnia, że żadnemu napotkanemu człowiekowi nie można już zaufać. Dopiero potem twórcy zabierają nas w podróż po wspomnieniach, gdzie poznajemy przebieg fal inwazji. Tu pojawia się coś, czego w książce nie było - widowiskowe sceny efektów fal na całym świecie - nie tylko relacje, jakie zdają narratorzy w książce.

Od lektury książki minęło już sporo czasu, pamiętałam jednak dość szczegółowo najważniejsze elementy z jej fabuły... i większość z nich w filmie tym znalazłam. Mam tylko wrażenie, że finał (jak dla tomu pierwszego) był troszeczkę niepełny. Teraz pozostaje już zabrać się za "Bezkresne Morze" - drugi tom w trylogii o losach inwazji (od czasu książkowej premiery czeka na swoją kolej na półce w domowej biblioteczce).
Wracaj! Jest już drugi tom! Czytaj dalej!!!
Mimo wcześniejszej znajomości lektury film to historia poruszająca emocje. Do tego wystarczy już tylko empatia i łezka w oku zakręci się niejeden raz. Ach, ten miś - miał sporo dobrych ujęć :)

Czytaliście już "Piątą Falę"? Może widzieliście także film? Jakie są Wasze wrażenia?

P.S.: Nadal mam takie odczucie, że to wszystko (fakt wejścia ekranizacji do kin) byłoby o wiele bardziej intensywniejsze gdyby nie to, że światowa premiera miała miejsce w... styczniu, a u nas dopiero teraz - w kwietniu.

poniedziałek, 29 lutego 2016

TBS - "W ramionach gwiazd"

"ZANIM UJRZAŁAM SPADAJĄCEGO IKARA"

Patrzysz dziś w odległe światło gwiazd. Z pokładu statku to tylko piękna panorama za oknem. Co jeśli ich zimnego piękna nie będziesz podziwiać tylko z dystansu, gdy nie ma ono takiego znaczenia, a los rzuci Cię w ich otchłań byś poznał co od zawsze skrywał ich blask?

Opowieść ta rozpoczyna się niczym na pokładzie sławnego liniowca. Porównanie do Titanica okazuje się być trafne, gdyż międzyplanetarny statek kosmiczny (przekornie nazwany Ikarem) także przedwcześnie kończy swój gwiezdny rejs. Jednymi ocalałymi z katastrofy zdaje się być para, która na pokładzie Ikara poznała się zaledwie troszkę wcześniej niż chwilę przed pierwszymi zakłóceniami lotu.
To młody major Tarver Merendsen rozpoczyna relację z tej opowieści. Normalnie awans zawodowy do takiej rangi zająłby mu o wiele więcej czasu, przypadek jednak sprawił, że młodzieniec znalazł się w takiej sytuacji, gdzie jego odwaga ocaliła życie innym, a jemu przyniosła sławę. Tarver nie jest najsławniejszym pasażerem międzyplanetarnego liniowca. Jest nią jedynie dziedziczka fortuny LaRoux. Lilac LaRoux od zawsze musi się pilnować na każdym kroku by po raz kolejny nie sięgnąć na kogoś gniewu swojego ojca - właściciela LaRoux Industries - jednej z największych kompanii zajmujących jest obecnie terraformacją planet. Opowieść ta rozgrywa się w świecie przyszłości, choć kryje się w nim wciąż wiele nawiązań do znanej nam mitologii. Stary świat nosi nazwę Koryntu, a wszechobecne logo fortuny LaRoux Industries to lambda - litera greckiego alfabetu.

Młody major przyciąga uwagę zmęczonej życiem w świetle reflektorów Lilac. Litość bardziej niż wyrachowanie każe dziewczynie natychmiast młodego żołnierza odtrącić i upokorzyć. Tarver nie ma tyle szczęścia. Nie rozumie zachowania dziewczyny, na dalekim froncie trudno bowiem żyć plotkarskim światem. Kiedy okazuje się, że rozmawiał z Lilac LaRoux spływa na niego olśnienie, choć gorycz odrzucenia wciąż pozostaje.

Dokładnie wtedy ta dwójka znajduje wspólną drogą ucieczki w jednej z kapsuł ewakuacyjnych. Oczywiście, że kapsuł była wystarczająca ilość, to nie Titanic choć początek bywa łudząco podobny.
Tak więc żołnierz zaprawiony w boju i dziedziczka fortuny wciąż w sukni balowej i wysokich szpilkach znajdują się na powierzchni nieznanej im planety. Razem będą musieli przejść drogę, która zmieni ich relacje jak i postrzeganie otaczającego ich świata. Dokona tego nie tylko podróż przez nieznane lasy, aż do miejsca upadku Ikara. Bezimienna aż do ostatnich stron powieści planeta skrywa tajemnicę, która nie tylko każe kwestionować parze bohaterów ich poglądy (czy też zdrowe zmysły), ale także czytnikowi określać granice gatunku, w jakich powinna znaleźć się ta powieść. Bo choć galaktykę przemierza się na pokładzie liniowców w hiperprzestrzeni, to wciąż tylko ludzie kolonizują światy odległych niegdyś gwiazd.

W pierwszej kolejności moją sympatię zyskał Tarver. Jego siła, poczucie humoru i pogodą ducha pomagały przetrwać nie tylko dni (ale i strony) spędzone na wędrówkach po lasach, łąkach, równinach, górach, odmętach statku aż do opuszczonej stacji. Lilac polubiłam z czasem, a jej wątek zyskał o wiele bardziej na atrakcyjności wraz z "przemianą", która zachodzi bliżej końca  pierwszego tomu. Niewątpliwie dziewczynę odmieniło też uczucie do młodego żołnierza. Oczywiście mamy tu wątek typu "gdyby na całej planecie poza mną i tobą nie został już nikt, to i tak bym cię nie wybrała", ale w miarę jak powieść się rozpędza, także relacja Tarvera i Lilac staje się silniejsza, zyskując przy tym na znaczeniu.

To opowieść gdzieś pomiędzy "W otchłanni" a "Przez burzę ognia". Podobny mamy tu podział narracji. Są to przeplatane rozdziały, które na zmianę opowiadają nam Tarver i Lilac. Aria podobnie jak Lilac zostaje wytrącona ze swoje świata i to Perry (a tu major) pomaga jej w nim przetrwać. Dziewczyny stoczyć bój muszą nie tylko z żywiołem, wspomnieniami dawnego życia, ale i swoją
własną naturą. Wątek typowo paranormalny "W ramionach gwiazd" to jak motyw z opowieści o duchach. Jest subtelny, pojawia się stopniowo i początkowo czytelnik rzuca winę na halucynacje, które wywołały skrajne warunki atmosferyczne wraz z wyczerpaniem organizmu. Nie dajcie się zwieść, bo to nie poboczna historia, ale główny jest nurt.
Na niebie bezimiennej (i bezludnej) planety zawisły bowiem aż dwa księżyce: jeden z nich to jej naturalny satelita, inni to stacja - konstrukcja z ogromnych luster. Czemu służy i po co zawieszono ją na orbicie? Tego czytelnik musi dowiedzieć się sam, a w międzyczasie odkryje też jak bardzo zaangażuje się w losy przypadkowo połączonej pary, która zupełnie tak jak na przepięknej okładce tej powieści, za moment może odpłynąć i niespodziewanie zniknąć "W ramionach gwiazd".

Pierwszy tom obiecującej serii, którą czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. Choć ta książka to praca dwóch autorek, łatwo przychodzi o tym zapomnieć, kiedy zagłębimy się już w świat powieści. Sposób opowiadania losów bohaterów mocno wciąga. Wiemy, co dzieje się na pokładzie statku, a potem na powierzchni planety. Rozdziały przeplatają jeszcze fragmenty z przesłuchania młodego majora - relacja z perspektywy czasu. Wiemy, że on przeżył, ale jaka była reszta tej historii?

"W ramionach gwiazd" - Amie Kaufman, Meagan Spooner
TRYLOGIA: Tom I
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
W kategorii: Kosmiczna odyseja
Stron: 488
W kolejności: NR 10/2016/03/01 (443)
REKOMENDACJA: Powieść dwóch autorek choć rozgrywa się w gwiezdnych przestworza, to wciąż szuka odpowiedzi na pytania aktualne nawet dziś.... i nie chodzi tylko o to, czy jesteśmy sami w kosmosie, czy są jakieś przesłony między wymiarami, które pozwalają przekraczać znane granice. To opowieść o rozwoju uczucia i o trudzie, jaki jest wpisany w odnalezienie siły by zaufać drugiej osobie do tego stopnia, że otworzyć można przed nią serce, a jej los związać ze swoim.
FRAGMENT do przeczytania - pierwsze 31 stron powieści

Trylogia Starbound to trzy tomy, z których każdy ma innych bohaterów głównych. "W ramionach gwiazd" (These Broken Stars) są to Tarver Merendsen i Lilac LaRoux. Historia tomu drugiego serii rozgrywa się w tym samym świecie powieści, ale w innym zakątku wszechświata. Bohaterami "This Shattered World" (tom drugi) są Lee i Flynn. Akcja rozegra się na planecie Avon, którą młody major wspominał już w pierwszym tomie. Część trzecia (Their Fractured Light) łączy losy poprzednich par z nowymi graczami - będą to Gideon i Sofia. Grupa razem przeciwstawi się LaRoux Industries by odkryć to, co firma kolonizująca wszechświat pragnie tak desperacko ukryć.

PREMIERA "W ramionach gwiazd" już 2 MARCA!

Czytaliście już "These Broken Stars"? Może macie w planach?

sobota, 2 maja 2015

Opal przeciw Onyksowi

Wiadomo już, że obsydian ostrzega przed nadejściem wroga,
onyks przestrogę by go nie dotknąć w sobie nosi,
a jaka jest tajemnica zabarwionego czerwienią opalu?

Seria Lux to opowieść o nastoletniej recenzentce i blogerce książkowej, która po przeprowadzce znajduje się wewnątrz jednej z tych opowieści z wątkami paranormalnymi, które zwykła namiętnie czytać. Daemon Black to postać dokładnie z kart takiej powieści, a wątek nadnaturalny związany jest z obecnością obcej cywilizacji, żyjącej pośród ludzi.... za wiedzą i pod nadzorem rządu Stanów Zjednoczonych.

BLOGOWANIE: Lux będzie mnie przyciągać do siebie tymi właśnie wzmiankami o blogowaniu, odbieraniu książek z poczty, planowanie postów z recenzjami. To jedyna znana mi taka historia i do momentu aż nie poznam kolejnej, ta z całą pewnością pozostanie wyjątkowa w tym względzie.

TAJEMNICA TRZECIEGO KAMIENIA:"Opal" to już trzeci tom kosmicznej serii. W tej części Katy i Daemon nie zaprzeczają już temu, co ich łączy, lecz starają się wykorzystać każdą wspólną chwilę spędzoną razem. Próbują wybrać się na prawdziwą randkę i zrobić wszystko tak, jak trzeba. Katy czuje, że jest już gotowa by posypało się coś więcej niż tylko iskry, a relację ma w planach przenieść na następny poziom... lecz na horyzoncie zawsze czyha DOD.
Rządowa organizacja nadal ma w rękach dziewczynę Dawsona, brata bliźniaka Daemona. Cały tom trzeci pochłaniają więc przygotowania do uwolnienia zakładniczki z kwatery sił specjalnych, która... wyposażona i przygotowana jest już odpowiednio na nadejście obcych. W centrum zainteresowania agentów pozostają hybrydy, czyli uzdrowieni przez Luksjan ludzie, którzy przetrwali mutację DNA, nabywając przy tym części umiejętności przybyszów. Katy jest jedną z nich - jest nią i Blake. Choć to rówieśnik Katy, to jest też rodzajem podwójnego agenta, którego lojalność powinno się zawsze poddawać w wątpliwość.

RELACJE i KOMPLIKACJE: Katy stała się nieproszonym członkiem rodziny Luksjan. Kiedyś ufała jej i darzyła ją jeszcze sympatię siostra Daemona - Dee. "Onyks" pociągnął za sobą konsekwencje, których nie da się tak łatwo zapomnieć. Zjawia się jeszcze Blake, sprawca owych wydarzeń, którego pomoc bohaterowie będą musieli przyjąć... choć zaufać mu nie mogą. Winowajca także się pojawi, a przybycie Willa sprawi, że Katy raz jeszcze będzie musiała zmierzyć się z myślami, które ją dręczą: Czy jest zdolna odebrać komuś innemu życie, by tylko ochronić siebie i tych, których kocha?

CROSSOVER: Nazwy mają szczególną moc, a najbardziej działa na nas kontekst, w którym je sobie utrwaliliśmy. Ile więc razy bohaterowie planowali wyprawę na ośrodek (bazę) Daedalusa, czyli Mount Weather, ja widziałam tylko starania grupy nastolatków z serialu "The 100" aby odzyskać swoich przyjaciół, przeznaczonych przez ludzkość, która przetrwała we wnętrzu bazy wojskowej wojnę atomową, do eksperymentów... by obywatele Mount Weather mogli znów wyjść na powierzchnię Ziemi, nie obawiając się już promieniowania.

PLUSY I MINUSY: Bohaterowie ogromną ilość czasu poświęcają na planowanie wszelkich ruchów przeciwko Daedalusowi czy też ponowne rozmyślanie nad tym, co już ustalono, praktycznie w nieskończoność. Nic dziwnego, że przy takim rozkładzie akcji, który przerywany jest tylko scenami Daemon - Katy sama na sam, trudno nie odczuć wrażenia powtarzalności. A akcja w tej powieści jest i potrafi zaskoczyć! Tylko trzeba by było bardziej zredukować część scen, zmniejszyłaby się objętość tomu, ale za to przyśpieszyło tempo wydarzeń.

Ostrzegano mnie, że ten tom serii kończy spory cliffhanger... ale ja tak tego zupełnie nie odczuwam. Może dlatego, że taki zwrot akcji już był i to pod koniec "Onyksu". Tym razem zapewne będzie on bardziej rozciągnięty w czasie, co pozwoli nie tylko na bezcelowe tortury (jak w Onyksie), lecz i na inwigilację w sposób myślenia czy próbę zamieniania miejscami sprzymierzeńców i wrogów. Tymczasem PREMIERA CZWARTEGO TOMU serii JUŻ 1 LIPCA (ZAPOWIEDŹ).

"Opal" - Jennifer L. Armentrout
SERIA: LUX - tom 3
Wydawnictwo: Filia
W kategorii: Kosmici / Obcy
W kolejności: NR 30/2015/05/01 (386)
FRAGMENT do poczytania -> KILK
CIEKAWOSTKI: Z zapowiedzi tomu piątego widać, że szykuje się w fabule tej opowieści także bardziej aktywny wątek pozostałej części populacji Luksjan, czyli inwazja. Wydaje mi się też, że w "Origin" narrację może prowadzić nie tylko Katy... a może tylko zapowiedź jest tak skonstruowana.

Seria LUX to pięć tomów:
1. OBSYDIAN   2. ONYKS   3. OPAL    4. ORIGIN (POCZĄTEK)   5. OPPOSITION

Znacie losy Katy i Daemona? Który tom podobał się Wam najbardziej?

wtorek, 26 sierpnia 2014

"Wszystkie cienie Ziemi"

"Błogosławiony" wyruszył w poszukiwaniu bliźniaczej planety - cienia naszej Ziemi, gdzieś tam w odległym morzu gwiazd, w milionach innych słońc. Długo leciał by potem przestać stulecia na orbicie planety, która miała stać się nowym domem. Teraz Amy i Starszy sprawdzą czy ta bliźniacza Ziemia, tak podobna choć tak inna, spełni marzenia wszystkich i wystarczy by nadać życiu sens.

Przyznam, że w planach dla finału mam zawsze co najmniej parę scenariuszy. Błogosławiony mógł przecież ponownie wrócić na miejsce startu i przez parę pokoleń orbitować nad naszą Ziemią, która przez te wszystkie lata uległa zmianie. Czy polski projekt okładki to jakaś wskazówka dotycząca fabuły tego tomu? Może Błogosławiony jednak wyląduje i utworzy na powierzchni planety pierwsze z miast? Beth Revis przyszykowała zupełnie inny zamysł dla finału wszystkich tajemnice tej międzygwiezdnej serii.

Najbardziej pozostały w pamięci wydarzenia z tomu pierwszego, fabułę "Miliona słońc" pamiętam już nieco mniej i, choć to dobra seria, to nie spodziewałam się takiego spektakularnego początku! Lądowanie, zaraz potem szybka procedura odmrożenia zamrożonych naukowców z Sol-Ziemi, spotkanie Amy z rodzicami, fauna i flora nowej planety, odkrycie opuszczonej koloni i jej tajemnic. Stanowczo dzieje się tu najwięcej z trzech tomów, a autorka jest w swoim żywiole. Ptery wprowadzają klimat a la Terra Nova. Jest i owa zagubiona kolonia - niczym powtórka z niewyjaśnionej kart historii podboju Ameryki. Załoga statku musi zmienić się w kolonistów. Jaki okaże się być prawdziwy cel misji bohaterów, gdy już znikną wszelkie tajemnice?

Mało które serie są idealne, tutaj też jest parę minusów. Pierwszy z nich to podążanie za wcześniejszymi schematami: tajemnicze morderca i ich sprawca, pozostawione przez Oriona wskazówki i powolne dochodzenie po nitce do kłębka - tak samo jak w poprzednich częściach. Choć w trójce na szczęście w większości przesłania to akcja na Centauri-Ziemi. Kolejny minus to rodzice Amy, a w szczególności jej ojciec, jako postacie nazbyt przerysowane, a przez to sztuczne - jak i ich zachowanie oraz wygłaszane kwestie. Poza tym ludzie urodzeni na statku to (poza Kit i paroma innymi wymienionymi z imienia) taki zbiorowy bohater, do tego niestety pozbawiony woli, której brak przyczynia się do kłopotów z dostosowaniem do życia na zewnątrz.
W momencie w którym pokazali się kosmici o cebulastych głowach byłam pewna, że Beth lekko już poniosło. Odetchnąć można jednak z ulgą, bo autorka zafundowała nam raczej scenariusz z "Star-crossed" niż z "Archiwum X". Wodze fantazji jednak popuszczone, gdy mowa już o "hybrydyzacji", kiedy dla mnie w pierwszej kolejności owy termin stanowi oczywiste skojarzenie z samochodami a nie ludźmi.

Jest i fidus w roli głównej przez cały czas trwania tej serii. Choć wydarzenia pozostają nieustannie emocjonujące to zakończenie wątków nie zawsze wydaje się łączyć z ich wprowadzeniem, przez co potem sam finał jest jakby dopisany - i pozostaje przy tym uczucie, że zupełnie taki nie był, kiedy autorka pisała tom pierwszy. Finałowe starcie to pełno ofiar, których jest tu tak dużo, że aż człowiek się zastanawia czy autor robi tak tylko w celu by uczynić finał jeszcze bardziej widowiskowym.
Jeszcze nasi główni bohaterowie. Amy jest momentami godna podziwu... by w chwili następnej znowu stać się mocno irytująca. Amy i Starszy razem to jednak o wiele lepsze rozwiązanie, a sceny z udziałem obojga są bardziej dopracowane  niż te w wykonaniu każdego z bohaterów indywidualnie. Jest próba utworzenia trójkąta... ale szczęśliwie jest to tylko próba.
Można też dostrzec podobieństwa w indywidualnej misji (takiej w jedną stronę), która ma wszystkich uratować w wykonaniu Starszego (jak Perry w "Wielkim Błękicie"). Następne mamy zaliczenie w poczet poległych by potem cudem się odnaleźć po czasie i to także dobrze rozpoznawalny schemat.
Ekspertem nie jestem, ale nieustannie mam wrażenie, że wątki związane z bezpośrednim poruszaniem się w przestrzeni kosmicznej (łącznie i wprawianie statków w ruch, przerwanie skafandra lub jego brak) są tutaj mocno naciągane.

Początek zapierał dech w piersiach, podobnie jak ujawnienie przeszłości Błogosławionego i innych misji wyprawionych z Sol-Ziemi. Potem było niezaprzeczalnie emocjonująco, ale z pomysłami i zakończeniem już nie tak wyśmienicie. Dla całości ocena jedna: międzygwiezdna seria, którą warto poznać.

"Cienie Ziemi" - Beth Revis  
W oryginale: Shades of Earth
Wydawnictwo: Publicat  /  OPIS WYDAWCY
W kategorii: Odyseja kosmiczna/ antyutopia
W kolejności: NR 51/2014/08/05 (327)
Para: Amy i Starszy
Interaktywna mapa statku - Klik!
W skrócie: Różne były losy tej serii, cieszę się jednak bardzo, że została ona wydana w całości. Pierwsze tomy (z tych rewelacyjnych, co to wprowadzają w całkiem nieznany świat) są zazwyczaj nie do pobicia, ale "Cienie Ziemi" zasługują na pochwałę. Poprzez wątki tajemniczych morderstw, które mają miejsce w każdym z tomów można powiedzieć, że to także thriller młodzieżowy i nie tak wcale łatwo przychodzi odgadnięcie tożsamości mordercy, nawet jeśli przez chwilę przewija się on pośród możliwych kandydatów.
P.S.: Zapomniałam jak wygląda Starszy! Serio! Dobrze, że autorka przypomniała to dosłownie w finałowej scenie tej serii ;)
W ramach wakacyjnego projektu: POZNAJ FINAŁ SERII

Ta Międzygwiezdna Trylogia to:
1. "W ochłani"  / 2. "Milion słońc"  / 3. "Cienie Ziemi"

Znacie już historię Amy i Starszego? Na którym tomie serii "W otchłani" jesteście? A może znacie już jej finał? Jak wrażenia?

wtorek, 1 lipca 2014

"Na wszystkie gwiazdy i słońca"

"- Tak i dlatego, że jesteś człowiekiem. Ludzie są słabi. Przysparzają nam tylko kłopotów. [...]
- Nie jesteśmy słabi. I jesteście na naszej planecie. Trochę szacunku, facet."

Kat i jej matka chcą zacząć wszystko od nowa, a pomóc w tym ma przeprowadzka do zupełnie nowego miejsca. Trwają jeszcze wakacje, jednak tak się składa, że w domu naprzeciwko podobno mieszkają rówieśnicy Katy. Dziewczyna więc za namową matki idzie się przywitać i w taki sposób poznaje aroganckiego Daemona, a niewiele później tego samego dnia jego przesympatyczną siostrę Dee. Kat nie ma jeszcze świadomości, że przeprowadziła się do miasteczka zupełnie innego niż wszystkie, a jej sąsiedzi są jeszcze bardziej "obcy" niż ona sama jako nowa postać w mieście mogłaby kiedykolwiek być. 

"I oczywiście jego siostra musiała być tak atrakcyjna, jak on. A czemu by nie? 
Witamy w Wirginii  Zachodniej - świecie zagubionych modeli."

Na samym wstępie trzeba już powiedzieć, że bohaterka tutaj to także blogerka, co nie zdarza się znowu aż tak często. Pamiętam taki wątek w "Anna i pocałunek w Paryżu", ale tam Anna recenzowała filmy z klasyki kina. Tutaj Katy jest jeszcze nam bliższa, gdyż prowadzi bloga na którym recenzuje książki. Miłość od pierwszego wejrzenia, kiedy czyta się o czymś takim. Wątek ten jest, ale raczej jako ozdoba - dodatek, czasem wspominamy, ale też często zapominany - ważne, że został uwzględniony i to doceniam :)

"jeszcze bardziej szalony niż fakt, że obcy żyli wśród nas"

Wątek paranornalny wkracza powoli. To może być kosmicznie zakręcona prawda, ale równie dobrze pasuje zawsze na ekstremalne warunki pogodowe czy urojenia.
Równocześnie nie ma aż tak wielu powieści YA z kosmitami w roli zjawiska nadprzyrodzonego. Jeśli chodzi o seriale mamy Roswell i nowsze Starcrossed. Romantyczne uczucia wobec innej rasy, która przybyła z kosmosu, to także "Piąta fala", "Jestem numerem cztery" i troszkę nawet Saga Księżycowa.
W serii Lux możliwości przybyszy to właściwie istna plejada wielu znanych już niecodziennych talentów: od zmiany formy, poprzez przemieszczanie się z prędkością światła aż do pozostawiania znaków na ludziach, jakie zyskuje się przebywając w czasie ujawniana się zdolności Luksjan.

Początek "Obsidianu" jest wciągający i było bardzo ciekawie, aż do momentu gdy zrobiło się iście "zmierzchowo", czyli pojawiają się: łąka pośrodku lasu, wrogość lecz spieszenie na ratunek w obliczu zagrożenia życia, wyprawa do miasta i napaść, pobyt w szpitalu, niespokrewniona ale bliska sobie rodzina, wrogowie z ich "innego" gatunku oraz pościg za Katy, ponieważ ma na sobie pozostawiony znak, który przyciąga wrogie istoty z bardzo dużej odległości.

Dochodzenie to sedna sprawy trwa jednak troszkę za długo, potem natomiast tajemnica już eksploduje, a kolejne sekretne informacje wyjawiane są z prawdziwą prędkością światła. Ciekawy wydaje się wątek agentów federalnych, obecnych w małym miasteczku w Wirginii Zachodniej, którzy mają trzymać rękę na pulsie. Sam fakt, że rząd wie o obecności obcych wśród ludzi i częściowo finansuje (kontrolując) ich działania to również spora nowość.

"[...] tym, co rozświetla gwiazdy we wszechświecie"
Całość wypada lepiej niż pierwsza powieść tej autorki, którą czytałam, czyli "Zaczekaj na mnie",  gdzie autorka posługuje się pseudonimem J. Lynn - dla powieści pisanych z gatunku NA. Nadal można wskazać wiele cech wspólnych, różnica jest jednak spora, a styl jakby odmienny. Gdybym wcześniej nie wiedziała, że to ta sama autorka, pewnie bym tego nie odgadła.

Około 50 stron "Obsydianu" to dodatki do książki. Pierwszym z nich jest kilka scen z fabuły pierwszego tomu, lecz otworzonych z perspektywy Daemona. Niby nie tak wiele, ale potwierdza uczucie bohatera do Katy, w co w czasie lektury można poważnie czasami zwątpić. Kat nie pragnie jednak takiego "zauroczenia" a nawet dziwnego przyciągania, tylko prawdziwej i silnej miłości jaka łączyła kiedyś jej rodziców. Bohaterce zdarzają nie skrajnie nierozważne działania, ale wiele w jej charakterze zasługuje na zdecydowany plus. Drugim dodatkiem są dwa rozdziały następnego już tomu "Onyx"! To bardzo miła niespodzianka. Sceny ze zmianą perspektywy to najczęściej dodatki tylko na stronie autora, natomiast wprowadzenie do drugiej części o wiele bardziej wzmaga apetyt na nią już teraz :)

"Obsydian" - Jennifer L. Armentrout
[SERIA - TOM 1]
Wydawnictwo: Filia   FRAGMENT do poczytania
Stron: 346
W kategorii: Paranormalne = Obcy
W kolejności: NR 38/2014/06/06 (314)
Ocena: Początek serii Lux nie jest pierwszą książką tej autorki, którą czytam. Ta jednak zdecydowanie bardziej mi się spodobała. Są tu lepsze i mniej świetliste momenty. Czasem fabuła zdaje kręcić się w kółko. Za często przypomina się też w trakcie lektury scenariusz "Zmierzchu". Kosmici w nurcie romansu paranormalnego to jednak wciąż nieczęsto wykorzystywany wątek, a przez to o wiele bardziej atrakcyjny.
Chętnie zobaczyłabym jak dalej rozwinie się ta opowieść, a dołączone dwa rozdziały drugiego tomu zwiastują już spore zmiany, odchodząc bardziej w tematykę z serialowego "Roswell". Lekka powieść, w której zdecydowanie jest potencjał :)


Seria Lux to pięć tomów:
1. Obsidian / 2. Onyx  / 3. Opal / 4. Origin / 5. Opposition
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...