Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą postapokaliptyczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą postapokaliptyczne. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 kwietnia 2020

Powrót do Antyutopii - lata 2011 2020

Śmiało można powiedzieć, że za powrót do antyutopii odpowiadają w dużej mierze "Igrzyska Śmierci". Niecodzienna narracja w czasie teraźniejszym i akcja tak nieprzewidywalna, że trudno na dłużej odłożyć trylogię z zachowaniem względnego spokoju duszy. Co najbardziej jednak czytelników w antyutopiach przyciąga, to wizja przyszłości, do której być może w dłużej perspektywie dąży także i nasz świat.


Z podobną siłą przyciągały: "Więzień Labiryntu", "Intruz" czy "Mroczne umysły". Choć to wszystko opowieści o przyszłości w jej skrajnej formie, każda z nich jest inna. To dlatego, że autorzy starają się wyróżnić swoją wizją.

Tak więc od delikatnych zmian w rzeczywistości będziemy przechodzić coraz to bardziej w kierunku wersji post-apokaliptycznej aż do antyutopijnych światów. Gotowi na podróż w przyszłość według wizji współczesnych pisarzy?

Z uwagi na fakt, iż antyutopie i powieści post-apokaliptyczne przenikają się często jako gatunki, pokazana tu KLASYFIKACJA ANTYUTOPII jest czysto subiektywna i z całą pewnością może być inna dla każdego czytelnika.

Przyszłość w wersji wybuchu wojny:


Najbardziej rozpoznawalne będą tutaj dwie serie autorstwa tego samego pisarza. Mowa oczywiście o serii "Jutro", która opisuje atak wrogiego (a sąsiadującego) państwa na Australię. Grupa nastolatków, która akurat wyjechała na parę dni, powraca by stanąć do walki. Prowadzona przez nich wojna partyzancka to powód, dla którego ciężko się od tej akcji oderwać. John Marsden przeprowadza nas przez cały przebieg konfliktu oraz ukazuje, jak wyglądał świat po jego zakończeniu - już w "Kronikach Ellie".

Dominacja wirtualnej wersji nad światem rzeczywistym:


Od zekranizowanego "Player One" do kolejnej powieści James'a Dashnera ("W sieci umysłów") ludzkość przeniosła swoje istnienie do rzeczywistości wirtualnej. Najbliżej teraźniejszych czasów będą "Nerve" (zekranizowana wizja) oraz "Warcross", który uzależnienie od gier przenosi na zupełnie nowym poziom - (najlepsza z powieść Marie Lu).

Post-apokaliptycznie z udziałem zombie:


Najmroczniejsze i najbardziej brutalne wydarzenia - tak, to właśnie w tej kategorii. Czy czytelnik zajrzy do "Lasu Zębów i Rąk" czy do "Enklawy", pewne będzie iż zastanie tam ludzkość, która schroniła się w ostatnich bastionach. Od zarazy, która najbliższych zmienia w potwory, nie ma ucieczki. Bardziej humorystyczna wersja takiej wizji to (również zekranizowane)"Ciepłe ciała". 

Post-apokaliptycznie plus katastrofa naturalna o skali globalnej:


To właśnie ten element, którego często brakuje w antyutopii. Tam - w tak odległej przyszłości - nikt już za dokładnie nie pamięta, co spowodowało iż świat tak się przeistoczył. Mamy jakieś mgliste wspomnienia wojen czy też katastrof naturalnych pustoszących świat. Są jednak takie powieści, w której apokalipsa dopiero się rozpoczyna. Będzie to trylogia "Monument 14" oraz "Życie, które znaliśmy" (gdzie opisano skutki zbytniego przybliżenia księżyca do Ziemi). Dalej w czasie będzie sięgać "Okup drapieżców" (taki zatopiony świat) oraz tajemniczy komputer o niespodziewanej mocy.

Transplantacje / przeszczepy w skali zmieniającej system wartości:


Ostatecznie okazuje się, że nie musi dojść koniecznie do żadnej katastrofy czy też wybuchu wojny aby świat, jaki znamy, przerodził się w antyutopię. Wystarczy po prostu zmiana w sposobie myślenia, która zachodzi po wynalezieniu niezwykłej technologii. Ciało (o wiele młodszej osoby) można więc wynająć ("Starter") lub też w ciele mogą mieszkać dwie dusze ("Co ze mnie zostało"). Całość wszystkich organów rozbiera się na części, z których każda trafia do innego (bogatszego) dawcy ("Podzieleni"). Na wyróżnienie zasługuje opowieść, którą znaleźć już można tylko na bibliotecznych półkach, czyli "Brzydcy, Śliczni, Wyjątkowi" (porywająca seria na mocy Igrzysk Śmierci).

Przyszłość w wersji inwazji obcej cywilizacji:


Choć wielu pamięta Stephanie Meyer za serię "Zmierzch", niektórzy nadal czekają na kontynuację  "Intruza" (zekranizowana). W tej wizji podobnie jak w "Piątej fali" (także zekranizowana) ludzkość zepchnięta zostaje na margines przez nadejście innej - bardziej rozwiniętej - cywilizacji. Świat przemienia się nie z powodu technologii, zarazy czy katastrofy naturalnej, lecz zmiana dla niego przychodzi z niezbadanych odmętów kosmosu. Taki finał pokazują również dalsze tomy serii, którą rozpoczyna  "Obsydian".

Objawianie się w społeczeństwie darów paranormalnych:


Nadnaturalna moc nie musi pochodzić z kosmosu choć oczywiście może ("GONE"). Obdarzeni nią zostają najczęściej dzieci oraz młodzież ("Mroczne umysły"). Niezwykle silne jednostki wykorzystywane są następnie w grze o władzę ("Dotyk Julii") lub w wojskowych szeregach ("Feral"). Czasem dar pomoże odsunąć nadejście mroczniejszej wizji świata ("Numery. Czas uciekać"), lecz tylko o chwilę. Autorzy upodobali sobie tutaj destrukcyjne moce, takie jak ogień czy pioruny ("Dziewczyna, którą kochały pioruny"). Popularne są również manipulacje umysłami i wolną wolą.

Antyutopia na zasadzie przywrócenia monarchii:


Skoro rządzą i tak najbogatsi, to może by tak przywrócić system monarchii? Władza może być w rękach szlachetnych rodów ("Czerwona królowa"), które władają paranormalnymi darami ("Klejnot"). Istnieje rodzina królewska ("Rywalki") lub też rządzi generał ("EVE"). Dla rozrywki i próżności monarchów często urządzane są rozgrywki oraz turnieje z pogranicza Igrzysk Śmierci, gdzie walkę ze sobą toczą nie tyle ludzie co ich żywioły.

Enklawy zamknięte pod kopułami:


Podobnie jak monarchię łatwo zamknąć pod kopułą ("Royal. Królestwo ze szkła"), tak samo prędko wymienić można powody, dla których enklawy spokoju i dobrobytu opuszczać nie można ("Neva"). Co się jednak dzieje, gdy bohaterowie postanowią odkryć nie tylko świat za barierą, ale także i prawdę ("Przez burzę ognia")? Może nagle się okazać, że uciekli z bardziej straszliwego miejsca, niż to, przed którym chciano ich "chronić".

Przyszłość na zasadzie "prawa do istnienia":


Miejsca (w ocalałym świecie) często jest za mało ("Dzieci Cienie").  Bywa i tak, że śmiertelność jest zbyt wysoka ("Atrofia") lub też wynalezienie leku na nieśmiertelność ("Deklaracja") powoduje, że dokonuje się strasznych wyborów. Sytuację kontroluje się często na zasadzie tak aranżowanych małżeństw, które zapewniały będą pokój ("Misja Ivy") lub też zwiększą kontrolę nad jednostką ("Dobrani").

Antyutopijne społeczeństwa (totalitarna władza, rebelie):

O wiele łatwiej kontrolować ludzi, jeśli się ich podzieli. Tak jak w Panem istnieją Dystrykty, których przedstawiciele muszą zabijać się na arenie, tak w "Niezgodnej" rodziny nawet dzieli się na Frakcje. Gdzieś tam zawsze jednak czai się duch rebelii ("Legenda"), nawet jeśli kwestionować trzeba własny umysł i serce ("Delirium").

Przyszłość w podróżach międzyplanetarnych:

Zdarza się jednak i tak, że ludzkość nie jest zamknięta na Ziemi, ale swą ekspansję przesuwa na coraz to dalsze zakamarki kosmosu, szukając mistycznych sił ("Smocza Perła") i często je znajdując ("W ramionach gwiazd"). Najciekawsze z nich to historię, które ukazują zarówno moment "odlotu" ("W Otchłani") jak i przybycia do nowych światów ("Fobos"). Niezmierzone przestworza kosmicznej przestrzeni to pole walk politycznych ("Naznaczeni śmiercią"). To także takie miejsce, w którym na nowo rozegrać mogą się klasyczne baśnie ("Saga ksieżycowa").

PODSUMOWUJĄC: Dawno już chyba nie czytałam dobrej antyutopii. Zestawienie to powstało na podstawie (wybranych) powieści przeczytanych w latach 2011 - 2019, ale od lektury większości z nich minęło już tak dużo czasu! Tymczasem rekomendacje także w "Tygodniu z Antyutopiami" znajdzie na Instagramie - Story u @patiopea. Tam m.in. moja rekomendacja "Więźnia Labiryntu".


Które powieści antyutopijne / post-apokaliptyczne z tej listy już czytaliście? 
Które dodalibyście do listy?

Zauważyliście, że również autorzy teledysków wybierają takie antyutopijne motywy
jako tło dla swoich utworów? Tutaj przykład, który docenił sam autor powieści na swoim Twitterze

piątek, 12 sierpnia 2016

"Tylko szum w oddali" - Opposition

"- I nie uciekniemy, dopóki nie dowiemy się, co oni planują - dodał. - A planują coś wielkiego.
- Najwyraźniej. - Uśmiechnęłam się słabo. - Domyśliłam się, bo w końcu to inwazja.
- Mądrala."

Świat zmienia się w przeciągu jednej tylko nocy. Na nocnym niebie rozbłyskają światła tak jasne, że czynią z mroku dzień. Nie są to jednakże spadające gwiazdy, ale pierwsza oznaka zmiany dla planety Ziemi i jednoczesny początek inwazji obcej cywilizacji. Światło nie zawsze oznacza dobro, a ciemności skrywają nie tylko zło.

"[...] gdy cały świat ogarnął chaos. Jak w tych książkach o dystopii, które czytałam"

Katy i Daemon zostają rozdzielni. Prędko okazało się, że w obliczu inwazji wszyscy wybrali już strony tego konfliktu. Dziewczyna nie może za nic uwierzyć w dobrowolny udział ukochanego w wydarzeniach. Sama staje się też świadkiem licznych ataków na ludzi - Luksjanie pozostawiają z nich tylko skorupy, maksymalnie szybko przejmując ich DNA a wraz z nim wygląd. Nie wiadomo więc, kto jest wrogiem. Kolejne miasta Ameryki upadają jedne po drugich, kiedy władzę w nich przejmują istoty tylko z pozoru wyglądające jak ludzie.

"To nasza jedyna szansa, by ich powstrzymać. Szansa na to, by jutro ludzkość nadal istniała."

Bohaterowie serii jednoczą siły by ocalić znany nam świat. Konflikt, przedstawiony w serii Lux, z lokalnego przerodził się w finałowym tomie w problem o skali globalnej. Katy i Daemon (jako przemieniona hybryda i rodowity Luksjanin) nie mają pomysłu, jak ustrzec znaną im rzeczywistość od nadchodzącej katastrofy. Niespodziewanie z pomocą przychodzi rząd i znienawidzony Daedalus (organizacja kontrolująca i zajmująca się obcymi wcześniej przebywającymi na Ziemi), którzy widzą rozwiązanie - jego zastosowanie równa się jednak zniszczeniu obecnego świata i cofnięcie go do czasów Średniowieczna. Katy i Daemon wciąż mają zwyczajne marzenia - takie o pójściu na studia - muszą więc zrealizować ryzykowny krok prosząc o pomoc największego wroga.

"Tylko chora zemsta, która tyle kosztowała cały świat. Mój świat. Nie było w tym żadnego większego celu."

Wiele powstało już powieści opisujących hipotetyczny najazd obcej cywilizacji na Ziemię. Od chwili, gdy Daemon pojawił się w życiu młodej blogerki, można było zakładać, że taki scenariusz jest możliwy. Skoro przybyły pojedyncze rodziny, to mogło pojawić się ich z czasem coraz więcej. "Opposition" nie opisuje za dobrze przebiegu inwazji - nie taki był też cel tej historii, bo to przede wszystkim opowieść o miłości Katy i Daemona. Nawet jeśli owa "inwazja" stanowi jedynie tło dla innego wątku, to o parę szczegółów warto zadbać. Zdecydowanie dotyczy to zachowania bohaterów. Nie ma w nich większego poczucia winy wobec tego, co się stało. Kilka razy zasugerowano, że to wydarzenia w Vegas (finał "Origin") przyczyniły się do rozpoczęcia inwazji. Doszło do wyjawienia sekretu na skalę światową - z wiadomości wszyscy dowiedzieć się mogli o istnieniu Luksjan. Stanowiło więc to idealny moment do rozpoczęcia prawdziwej inwazji - nie było już sensu ukrywać swojej obecności, skoro sekret wyszedł na jaw. Lubię Katy i Daemon, lecz cały ten aspekt stanowczo przemilczano, a nawet jeśli już się pojawił, to zaledwie na chwilę. Książki o wiele lepiej opisujące zmiany świata w obliczu obcej inwazji to chociażby "Intruz" czy "Piąta fala" - to do nich warto zajrzeć, szukając realizacji takiego właśnie scenariusza. Również tam nie pominięto wątku romantycznego.

"Emocje były silne, ale miłość silniejsza."

Seria Lux to zdecydowanie opowieść o rozwoju uczucia między dwojgiem młodych ludzi. Katy może dotrzymać Daemonowi kroku tylko i wyłącznie dlatego, że poprzez uzdrowienie jej DNA zostało zmienione, ona sama stała się hybrydą mającą dostęp do Źródła (mocy), z którego czerpią Luksjanie. "Opposition" to także część najbardziej zbliżona gatunkowo do New Adults. Ta dwójka wykorzysta dosłownie każdy moment (niezależnie od lokalizacji i skali zagrożenia życia) by cieszyć się swoją obecnością. I nawet tak dramatyczne wydarzenia, jakie dotyczyć będą Katy, nie zmienią jej uczuć wobec młodego Luksjanina. Dziewczyna odda za niego dokładnie całe swoje przeszłe życie - wliczając w to przyjaciół i rodzinę. Jeśli światu uda się uniknąć inwazji, poniesienie on nieodwracalne straty. Nie będzie już powrotu.

"[...] to fakt, że nie można patrzeć w przyszłość, gdy żyje się przeszłością"

ObsydianOnyksOpalOrigin i wreszcie Opposition. Okazało się, że to istna seria pięciu liter "O", w których wybór tytułów nie był wcale przypadkowy. Początkowo były to nazwy kamieni szlachetnych - tych istotnych dla fabuły historii - odbierających lub dających dodatkową moc. Potem dziwnie więc brzmiało "Origin", ale z biegiem akcji wyszło na jaw, że jest to nazwa "nowego" eksperymentalnego gatunku. Finałowy "Opposition" to bunt i sprzeciw wobec inwazji Luksjan, którzy po wydarzaniach w Vegas przybywają licznie (niczym spadające gwiazdy) na Ziemię. Można by tytuł ten spokojnie przetłumaczyć, lecz by zachować cykl pięciu "O", musiała by być to "Opozycja", co chyba zbyt bardzo kojarzy się politycznie.

Jennifer L. Armentrout to taki rodzaj autorki, która często myśli o czytelniku. Cały tom finałowy serii jest dla fanów serii zadedykowany: "Dla każdego czytelnika, który natknął się na 'Obsydian' i pomyślał: 'Kosmicie w liceum? Co to ma być? Czytałem dziwniejsze książki', a potem pokochał Katy i Daemona tak bardzo jak ja. Dziękuję wam za to." Ponowne odniesienie - także do blogerów piszących o serii - znajdziemy w "Podziękowaniach".
Nie tak często się znowu zdarza by autor dedykował powieść tym, którzy zdecydowali się ją przeczytać. To zdecydowany plus na korzyść tej serii, która choć napisana prostym stylem, skrótowo traktująca pewne wątki na korzyść innych, pozostaje w pamięci dzięki wspominanym bohaterom i tego uczucia, co ich połączyło.

"Opposition" - Jennifer L. Armentrout 
SERIA: Lux tom V (i ostatni)
Wydawnictwo: FILIA
W kategorii: Paranormalne - Obcy
W kolejności: NR 33/2016/08/01 (466)
Ciekawostka: Autorka wydaje książki także pod pseudonimem J. Lynn. Przykładem takiej powieści jest "Zaczekaj na mnie", czyli typowa powieść z gatunku New Adults.
DLA KOGO? Tylko i wyłącznie dla fanów serii, którzy poznali już poprzednie cztery tomy (Obsydian - Onyks - Opal - Origin). Wiele elementów wspólnych zarówno z sagą "Twilight" jak i serialowym "Roswell".
DO POCZYTANIA: pierwszy rozdział (KLIK!)

Z SERII: Jest także powieść opisująca losy Huntera (bohatera, który bardzo przyczynił się w walce wobec inwazji). Jego losy przedstawia "Obsesja" (czyli kolejny tytuł na literkę "O"!). Na początku listopada (9.11.2016) wydawnictwo planuje wydanie także tomu, który przestawia wydarzenia rozgrywające się między tomem I a II - będzie to "Oblivion". To w całości perspektywa Daemona w odniesieniu do jego relację z Katy. I może byłoby to w tym momencie ciekawe, gdyby nie fakt, że Luksjanin bierze czynny udział w narracji dwóch ostatnich tomów serii. Sama na lekturę się nie skuszę, lecz plus dla wydawnictwa się należy za fakt publikacji tych dodatkowych części.

To już koniec przygody z serią Lux! Mieliście już szansę poznać którąś z powieści Jennifer L. Armentrout ?

piątek, 15 kwietnia 2016

Nadejście (kinowej) Piątej Fali

Trzy lata temu mogliśmy już poznać losy bohaterów, na których spadło Pięć Fal. Od dziś w kinach do obejrzenia jest ekranizację tych właśnie książkowych przygód o walce z Innymi. Najlepsze wrażenia po lekturze spisujemy zazwyczaj wtedy, kiedy wszystkie fakty mamy jeszcze świeżo w pamięci - a przeżywane emocje w sercu. Z tego właśnie powodu (oraz objętości recenzji - gdyż była ona dość krótka) na początek książkowe wprowadzenie do tematu nadejścia (kinowej) Piątej Fali.

Jak oszukać Krainę Czarów ?
Były cztery fale: Ciemność, Powód, Zaraza i Uciszacze. Na niebie zawitała nieznana do tej pory technologia. Trwała nieporuszona aż nastąpił atak. Światła planety zgasły, telefony zamilkły, a samoloty już nie wylądowały. Kolejna fala poruszyła wody i pochłonęła przybrzeżne metropolie. Ocaleni musieli przetrwać zarazę, którą rozprzestrzeniały ptaki - najdalej migrujące i zróżnicowane gatunki zwierząt. Uciszyć wystarczyło już tylko tych, którzy wciąż pozostali.

Wizja niezbyt pokojowej inwazji przybyszów z odległych krańców kosmosu, która zdziesiątkowała ludzkość w zaledwie parę miesięcy, starając się przy tym minimalnie naruszyć klimat naturalny, to zaledwie początek opowieści. Właśnie nadchodzi jej kolejna faza. Czy okaże się tytułowa "Piąta fala"? I czy istnieje jakikolwiek sposób by jej zaradzić?

"Być może ostatni człowiek na Ziemi nie umrze z głodu czy zimna i nie zginie rozszarpany przez dzikie zwierzęta. Być może ostatni człowiek na Ziemi padnie ofiarą ostatniego człowieka na Ziemi."

Początkowo Piąta Fala to opowieść Cassie. "Nie Cassie jak Cassandra [...] tylko jak Cassiopeia, gwiezdna konstelacja, piękna, lecz próżna królowa przykuta do swego tronu na północnym firmamencie.[...] W starożytnej grece jej imię oznaczało 'ta, której słowa przetrwają'."
I właśnie o to tutaj toczy się gra. Cassie została już zupełnie sama, kiedy powoli zaczynamy poznawać jej historię. Tak budzi się w młodej dziewczynie coraz to silniejsza wola walki i przetrwania, gdyż nie ma pewności czy nie jest aby ostatnia. Ziemia przeżywa inwazję obcych i właśnie nadchodzi jej Piąta Fala.
Historia w tym momencie jest zupełnie inna, ale styl, w jakim została opowiedziana, jest najbardziej zbliżonym tekstem do narracji znanej z "Igrzysk śmierci" - jaki do tej pory czytałam.

Powieść podzielona jest na części, a każda z nich znakuje zmiana w narracji. Różni bohaterowie swoją opowieścią uzupełniają obraz inwazji, narratorów nie ma jednak aż tak wieku - jest ich czterech: Cassie, Benjamin, Łowca i Sams (młodszy brat bohaterki). Narracja jest tu zgodnie podzielona między żeński i męski punkt widzenia. Forma rozdziałów jest bardzo przystępna: krótka i treściwa.

I zdołać zawrócić z drogi do Oz ?
"Piąta fala" to przede wszystkim powieść akcji. Znajdzie się też miejsce na wątek miłosny - dzięki Cassie, choć początkowo fabuła nie dawała większych szans dla takiego rozwoju wydarzeń w tego typu historii. Jest również część poświęcona typowo militarnemu szkoleniu oraz upadku i odtworzeniu osobowości - dzięki Ben'owi. Jest i obca technologia, choć początkowo trudno się jej dopatrzeć, mając tak mało i to w dodatku sprzecznych informacji.

To nieustannie porzucanie i ponowne przyjmowanie / rozpatrywanie wcześniej odrzuconych hipotez stanowi największa zaletę tej powieści. Fabuła nie pozwala na dłużej się oderwać, gdyż każda część przynosi garść sprzecznych (do tych poprzednio otrzymanych) informacji, a poznawszy początek musimy już dojść do prawdy. Troszkę rozwoju tej fabuły można przewidzieć, ale czytając nie jest się dostatecznie pewnym swojej teorii.

Tom I już w filmowej okładce
Ocena: Początkowo to historia o przetrwaniu kolejnych faz inwazji, potem o ucieczce, aż zmienia się w opowieść o walce. "Piąta fala" to połączenie wątków "Intruza" z narracją i akcją właściwą serii takiej jak "Igrzyska Śmierci". Jednocześnie jest jednak tak, jakby się czytało zupełnie inną i nową opowieść.
"Piąta fala" - Rick Yancey
W oryginale: The 5th Wave
TRYLOGIA: Tom 1
Wydawnictwo Otwarte - RECENZJA PRZEDPREMIEROWA (opublikowana w lipcu 2013)
Stron: 512
W kolejności: NR 50/2013/07/10 (232)

"W końcu złożyłam obietnicę, jedną z tych, których nie powinno się łamać, ponieważ jeśli je złamiesz, niszczysz jakąś cząstkę samego siebie, być może tę najważniejszą."

W TEMACIE EKRANIZACJI: Kiedy zabierałam się za lekturę "Piątej Fali" (prawie trzy lata temu), były już informacje, które głosiły, że historia weszła na drogę do swojej ekranizacji. Taka świadomość zmienia diametralnie postrzeganie przedstawionej w książce opowieści. Jako czytelnicy (w swojej wyobraźni) świat bohaterów widzimy jako bardziej filmowy... A przede wszystkim czytamy i sprawdzamy, czy z danej historii będzie dobry film.

"Piąta fala" to widowiskowa opowieść. Czytając kolejne jej rozdziały, pamiętam jak myślałam sobie: "To materiał na świetny film". Losy Cassie i innych bohaterów to świetna historia, lecz jak w większości przypadków tak i teraz - powieść przebija swoją filmową adaptację.

Filmy oceniam na podobnej zasadzie jak książki - zadając sobie jedno prost pytanie: "Czy obejrzałabym ten film w całości ponownie?" W moim przypadku odpowiedź jest taka, że kinową Piątą Falę wystarczy zobaczyć jeden raz.

Filmowa opowieść rozpoczyna się fajnie i tajemniczo. Widzimy Cassie już w trakcie walki. Jest czujna i gotowa. Jej świata się przemienił do tego stopnia, że żadnemu napotkanemu człowiekowi nie można już zaufać. Dopiero potem twórcy zabierają nas w podróż po wspomnieniach, gdzie poznajemy przebieg fal inwazji. Tu pojawia się coś, czego w książce nie było - widowiskowe sceny efektów fal na całym świecie - nie tylko relacje, jakie zdają narratorzy w książce.

Od lektury książki minęło już sporo czasu, pamiętałam jednak dość szczegółowo najważniejsze elementy z jej fabuły... i większość z nich w filmie tym znalazłam. Mam tylko wrażenie, że finał (jak dla tomu pierwszego) był troszeczkę niepełny. Teraz pozostaje już zabrać się za "Bezkresne Morze" - drugi tom w trylogii o losach inwazji (od czasu książkowej premiery czeka na swoją kolej na półce w domowej biblioteczce).
Wracaj! Jest już drugi tom! Czytaj dalej!!!
Mimo wcześniejszej znajomości lektury film to historia poruszająca emocje. Do tego wystarczy już tylko empatia i łezka w oku zakręci się niejeden raz. Ach, ten miś - miał sporo dobrych ujęć :)

Czytaliście już "Piątą Falę"? Może widzieliście także film? Jakie są Wasze wrażenia?

P.S.: Nadal mam takie odczucie, że to wszystko (fakt wejścia ekranizacji do kin) byłoby o wiele bardziej intensywniejsze gdyby nie to, że światowa premiera miała miejsce w... styczniu, a u nas dopiero teraz - w kwietniu.

wtorek, 9 lutego 2016

Dzień 21 - Niebo to miejsce na Ziemi

"Heaven is a place on Earth" (Niebo to miejsce na Ziemi)

Serial "The 100" właśnie z przytupem wkroczył w trzeci sezon edycji. Twórcy kazali fanom długo czekać, ale telewizyjna opowieść w odcinkach zdaje się być przemyślana i zmierzać w ciekawym kierunku. Sezon pierwszy to rozbicie akcji między losy Arki (kosmicznej kolonii wśród gwiazd) a setki młodych zesłańców na powierzchni Ziemi. Mieszkańcy stacji walczą z zapasami tlenu, żywności i leków na wyczerpaniu, młodzież zaś musi stawić czoła wrogim plemionom Ziemian - ludności, która kataklizm nuklearnej wojny jednak przetrwała. Sezon drugi to upragnione dotarcie do Mount Weather (olbrzymiego schronu - miasta wewnątrz góry, gdzieś na terenie Wirginii), które okazuje się dla niepełnej już setki więzieniem, z którego bardzo trudno uciec. Na Ziemię sprowadzona zostaje też sama Arka. Rozpoczynają się konflikty i kruche koalicje by przeciągnąć szalę zwycięstwa na stronę kolonistów. Trzecim sezonem twórcy prowadzą opowieść w jeszcze inny wymiar historii. Kiedy śledzi się tak długo losy serialowych postaci, kusi niezwykle by poznać książkowy ich pierwowzór. Powieść "Misja 100" rozpoczęła ten cykl trylogii, jak sprawdziła się jej kontynuacja?

RELACJA SERIAL - KSIĄŻKA: Warto na wstępie już wspomnień, że serial "The 100" ekranizacją powieści Kass Morgan nie jest. Na podstawie pierwszej wersji powieści Morgan powstał jedynie scenariusz serialu. Potem zarówno powieści jak i serial to już odrębne opowieści, które rozwijają się osobno - każde swoim torem. Troszkę jak w przypadku serialowej wersji Pretty Little Liars, są tutaj różne rodzaje postaci. Jedne występują i w książce i w serialu (Clarke czy Bellamy), są takie tylko pojawiające się w powieści (Glass) czy też wyłącznie w serialu (Monty, Jasper, Lincoln). Jedne z nich nadal w książce mają się dobrze, kiedy w serialu od dawna już ich nie zobaczymy (Wells). Z całą pewnością jeśli uważamy się za fanów serialu "The 100", książki również warto poznać. To jak alternatywne losy tej samej historii - różne wykorzystanie jej potencjału w wizji różnych osób.

GDY NASTAJE ŚWIT DNIA 21: Tytuł tomu drugiego ("Dzień 21") odnosi się do czasu, jaki koloniści z Arki spędzili już na powierzchni Ziemi. Jest to też okres równych trzech tygodni, po którym mogłaby się zacząć ujawniać choroba popromienna. To tylko jedno z licznych zagrożeń dla młodych zesłańców - są też Ziemianie, którzy nie opuścili planety w czasie wojny nuklearnej (a dokładniej ich potomkowie). Kto ma większe prawo do Ziemi w tej chwili? Ci, którzy trwali na niej, gdy atmosfera i klimat musiał się odrodzić... czy ci, którzy zdobyli miejsca na stacji kosmicznej i z orbity obserwowali rozwój wydarzeń? Jak wiemy z lektury, na Arce także przechodzić trzeba coraz cięższe chwile by wywalczyć sobie powrót na Ziemię. W tomie drugim pojawia się też spory wątek Mount Weather, który w serialu zabrał cały drugi sezon. Można śmiało powiedzieć, że książkowe Mount Weather to o wiele bardziej "pokojowo" nastawiona społeczność.

SERIALOWE I KSIĄŻKOWE ŻYCIE POSTACI: W książce jest też realizacja wątku relacji pewnej pary (Clarke i Bellamy), na którą to w serialu przyjdzie pewnie jeszcze sporo poczekać. Fani Bellarke (w tym ja) muszą uzbroić się w cierpliwość. Pojawia się postać młodej córki lidera Ziemian - to Sasha... ale w niczym nie przypomni nam Lexy (jak początkowo podejrzewałam). Pod koniec "Dnia 21" wychodzi też na jaw tajemnica pewnych koneksji rodzinnych, które łączyć mogą Wellsa i pewne rodzeństwo z Arki. Octavia zostaje uprowadzona, ale nie ma już tutaj roli Lincolna - ta postać nie pojawia się w książkowej fabule. Clarke odzyskała za to nadzieję, na ponowne spotkanie z rodzicami w rytm ich piosenki Belindy Carlisle, czyli "Heaven is a place on Earth" (Niebo to miejsce na Ziemi).

DAWNI I PRZYSZLI KOLONIŚCI: W trakcie lektury książki można poznać też inny wymiar tej opowieści o "Misji 100". Pomysł Kass Morgan na historię Setki Zesłańców to troszkę tak jak opowieść o kolonistach sprzed wieków - tylko z akcją przeniesiona w przyszłość. To oni przemierzali ocean do nieznanych światów i lądów. To oni napotykali tam wrogie i mniej wrogo nastawione plemiona, z którymi wchodzili w koalicje lub musieli rozpocząć wojnę. Nie znali środowiska, zdani zawsze na wiedzę tych, którzy urodzili się w Nowym Świecie. Podobnie jest z "Misją 100", która wyrusza by potwierdzić, że ludzkość może powrócić na Ziemię. Tak jak w przypadku historycznych losów tak i tutaj okazuje się, że.... ludzkość już na tej Ziemi obiecanej od dawna jest i nie zamierza jej oddawać bez walki. Czy można znaleźć kompromis i rozwiązanie dla tego konfliktu? Czy też bohaterowie, zarówno Ci książkowi jak i serialowi, skazani są na niekończący się cykl kolejnych wojen?

Jak czasem trudno, a czasami zaskakująco łatwo odnaleźć "Niebo na Ziemi" pokazuje także opowieść Kass Morgan. Serial to z całą pewnością brutalniejsza odsłona tej historii. Tom drugi zdaje się jednak dynamiką wydarzeń doganiać tempo serialowej akcji, nawet jeśli jej przebieg nie bywa aż tak dramatyczny jak to, co mogą co tydzień oglądać obecnie Amerykanie w telewizyjnej ramówce serialowej.

"Dzień 21" - Kass Morgan
Trylogia: Tom II   / Recenzja - Tom I
Wydawnictwo: Bukowy Las / OPIS WYDAWCY
W kategorii: Antyutopijne 
Akcja: Teraźniejsza i retrospekcje do przeszłości
Narratorzy: Powieść z podziałem na role, opowiadają o swoich losach zaś Clarke, Bellamy, Wells i Glass.
Styl: sprzyjający szybkiemu tempu lektury; prosty i nieskomplikowany. Pomimo cięższej momentami tematyki jest to powieść idealna na relaks z książką.
Stron: 264
W kolejności: NR 07/2016/01/01 (440)

Poznaliście już "Dzień 21"? A jak poda się Wam start trzeciego sezonu "The 100"?

środa, 1 października 2014

"Gdzieś tam czai się wściekły wiatr"

"Przykładała ręce do brzucha Astrid i krzyczała:
-Hop! Hop! Dzidzia! Słyszysz mnie? KOPNIJ, JEŚLI SŁYSZYSZ!"

Dzięki listowi do gazety, który wysłał Alex Grieder, teraz sporo osób w całych Stanach a i nawet w Kanadzie zna historię dzieci i grupy młodzieży z pewnej szkoły w Monumencie, która się nimi zajęła, tym samym pomagając przetrwać i ratując życie.

Tom trzeci rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, gdzie zakończyło się "Niebo w ogniu".
Grupa bohaterów szczęśliwie spotkała się w obozie dla uchodźców zaraz za granicą Kanady ze Stanami Zjednoczonymi. To jednak jeszcze nie koniec. Josie, która wcześniej tak świetnie odnalazła się w roli opiekunki młodszych dzieci, porzuciła kontrolę by ratować przyjaciół. Mogła tego dokonać w tym nowym chaosie tylko zdając się na amok grupy krwi zero. Losy dziewczyny były nieznane do momentu, kiedy uwieczniono ją na zdjęciu relacjonującym skandaliczne warunki w obozach dla zer. Niko nie miał zamiaru zaprzestać poszukiwań swojej ukochanej, a teraz już wie, gdzie ona jest.
Tylko jak przedostać się na drugi koniec kraju (i kontynentu), jeśli przecinają go wciąż wściekłe wiatry? A przynajmniej takie krążą legendy. Bohaterowie przeszli jednak już zbyt wiele aby jeszcze więcej zaryzykować, zdając się na rząd w stanie kryzysu, który pragnie ukryć prawdę.

W tym świecierestartującym się dopiero po chaosie rozpętanym przez niecelowo odpaloną broń biologiczną, znajdzie się i grupa dobrych ludzi, którzy pomogą bohaterom w kolejnej z ich wypraw. Bohaterowie przemieszczają się znacznie szybciej i sprawniej niż w tomie poprzednim, wpływa to na pokonywane przez nich odległości. Wiele rzeczy zaczyna już po katastrofie działać normalnie i to znacznie ułatwia podróżowanie. Całość zgrabnie obrazuje zamieszczone mapka (podobnie jak w każdym z tomów).

Szukamy też przyczyn całego zamieszania związanego z wyciekiem broni biologicznej chemikaliów. Wszystko zdaje się być winą projektów militarnych, które nie zostały odpowiednio zabezpieczone na wypadek klęski żywiołowej na tak dużą skalę. Być może pojawią się też długotrwałe zmiany w osobach wystawionych na działanie tej broni. To właśnie chce zbadać rząd - a najbardziej kobiety, które zaszły w nienaturalnie szybko przebiegającą ciążę, w tym Astrid.

Wydarzenia w finałowym tomie trylogii relacjonują dwie osoby. Pierwsza z nich to oczywiście Dean (narrator poprzednich dwóch części). Jest to odpowiedzialny młodzieniec, nadal nieodpowiedzialnie zakochany w Astrid, która jest z ciąży ze swoim czasem obecnym starym chłopakiem. Drugim narratorem jest Josie, rozdzielona z grupą w trakcie "Nieba w ogniu", a obecnie przebywająca na terenie obozu dla niebezpiecznych okazów z grupą krwi "0".

Trylogia na miarę serii GONE, którą w pełni można polecić jej fanom. Choć to świat bez wątków paranormalnych, bohaterowie są jak obciążeni klątwą, która zależna jest od grupy posiadanej krwi. Najgorsza jest ona dla zer, które porzucają człowieczeństwo by zabijać, a kontrola powraca dopiero ze zniknięciem chemikaliów z powietrza. To okrutny świat, w którym ujawnia się to, co w ludziach najgorsze, i wciąż stacza walkę z tym, co w pozostało w nich najlepsze. Co zaś się tyczy podobieństw to będą to z pewnością prędko przebiegające ciążę (GONE), obozy pełne przemocy (MROCZNE UMYSŁY) czy nazwy zespołów budynków za ogrodzeniem (NIEZGODNA).

Krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się szybko. Naprzemienna narracja zawieszana jest w strategicznych momentach by zwiększać apetyt na dalsze losy bohaterów tej katastrofy. Znaczenie tytułu rozjaśnia się dość szybko, bo choć byliśmy świadkami wypalania chmury gazów, to broń biologiczna nadal krąży nad Stanami. Tym razem jest to jednak postać prawdziwie i celowo wymierzonej, a zaprojektowanej niegdyś broni. Mimo wszystko nasza grupa bohaterów nadal nie traci poczucia humoru, potrafiąc nas rozbawić w tym ponurym świecie, i ani myśli porzucić myśli o odpowiedzialności, jaką wzięli za swoich młodszych kolegów.

"Wściekły wiatr" - Emmy Laybourne
W oryginale: Savage Drift, 2013
>>> PRZEDPREMIEROWO <<<
TRYLOGIA : Monument 14 [TOM 3]
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Stron: 348 (inna czcionka dla zmiany narracji)
W kategorii: Post-apokaliptyczne
W kolejności: NR 63/2014/09/10 (339)
Dla fanów: serii GONE
Ocena: Prawdziwe brawa dla Wydawnictwa Rebis, które w tak krótkich odstępach czasu wydało ten świetny cykl. Powieść zapowiadała się tak niepozornie, jakby miała być zbyt bardzo z opisu podobna do GONE, a okazała się tak świetną, absolutnie wciągającą historią.


PREMIERA: 7 PAŹDZIERNIK 2014

Cykl Monument 14 składa się z trzech części:
1. Odcięci od świata    / 2. Niebo w ogniu     / 3.Wściekły wiatr

piątek, 22 sierpnia 2014

"Zanim zdejmiemy Zatarcie"

"Jeśli wszystko to, co uparcie przedstawiali jako prawdę, faktycznie nią było, nie chciał stanąć w obliczu swoich wspomnień, nawet gdyby mógł. Nie rozumiał tej osoby, którą - jak twierdzili - był wcześniej."

Trochę minęło już czasu od lektury "Prób ognia", a od grudnia 2012 roku pozapominało się sporo. Największy problem jest zawsze z mniej charakterystycznymi bohaterami drugiego albo trzeciego planu, których po takim czasie nie pamięta się już praktycznie wcale. Jeśli historia była jednak wystarczająca poruszająca, głównego bohatera i najważniejsze punkty jego historii pamiętamy doskonale - a Thomasa nie da są zapomnieć, choć "Więzień..." jak i "Próby ognia" obfitują w masę akcji i jej punktów zwrotnych.

- LEK NA POŻOGĘ -
W finałowej części trylogii Thomas budzi się w siedzibie DRESZCZu. Po dniach spędzonych w izolacji prowadzący poprzednie próby pozwalają mu spotkać się z resztą swojej grupy i oferują przy tym możliwość odzyskania wspomnień. Tylko, że Thomas nie jest pewny czy chce na powrót stać się tamtą osobą, która - jak się już wcześniej okazało - pomogła zaprojektować próby labiryntu.

Do tej pory nie wiadomo wciąż czy próby już się zakończyły, jak zapewnia DRESZCZ, czy może trwają nadal. Wszystko to by znów zmapować jeszcze więcej "wzorów aktywności mózgu związanych ze wszystkimi znanymi ludzkimi emocjami" Odpornych  i skonstruować lek na Pożogę - chorobę stopniowego szaleństwa umysłu, która ogarnęła już większą część świata.
Ponieważ Teresie nadal nie można ufać, a ja bardzo cenię Thomasa także za to, że jednak nie odpuścił wszystkiego dawnej przyjaciółce, gdyż i ja (razem z głównym bohaterem) czułam się mocno dotknięta pod koniec wydarzeń tomu drugiego, Thomas konstruuje ścisłą grupę zaufanych osób, mając nadzieję, że tym razem sprzymierzeńców dobrał dobrze. Nie pozostaje dużo możliwości zawarcia sojuszu, a pośród wrogów DRESZCZu można wybrać tylko z dwóch opcji: organizacji Prawej Reki czy też obecnej pani Kanclerz Paige.

"Thomas nie odpowiedział, odczuł gorzki ciężar rzeczywistości. Jeśli naprawdę mieli uciec do zwyczajnego świata, musieli zacząć żyć jak zwyczajni ludzie. Ale czy to w ogóle było możliwe w świecie, gdzie istniała Pożoga?"

Potrzeba znalezienie leku okazuje się jeszcze większa, gdy bohaterowie Prób obserwują upadek
jednego z ostatnich chronionych wieloma murami miast - Denver. Podobnie jak w "Niebie w ogniu" droga do wolności także tutaj wiedzie przez to miasto. Po raz pierwszy w tej serii mamy też okazję ujrzeć kawałek normalnego świata, innego niż zaprojektowany na czas kolejnych Prób labirynt czy dotknięte przez rozbłyski słoneczne pasy Pogorzeliska.

"czuł smutek na myśl o tym, że świat przypuszczalnie wróci do normy po rozbłyskach słonecznych, ale wtedy będzie już światem bezludnym."

- TO JEST JUŻ FINAŁ -
To finał więc i będzie bezpośrednie spotkanie z twórcami/ głównodowodzącymi DRESZCZu. Dowiedzieć się można już na wstępie, dlaczego akurat te osoby wybrane zostały na Streferów.
W finałowym tomie następuje walka o to, czego bohaterowie pragną, a czego nie chcą sobie przypomnieć ze swojej przeszłości. Thomas chce dokonać czegoś dobrego, ale jednocześnie nie nosić codziennie ciężaru tego, czego wcześniej mógł się przypuszczalnie dopuścić pracując dla DRESZCZu. Problem w tym, że tą niesamowicie bogatą i wpływową organizację stać na kolejne testy, w razie gdyby obecny eksperyment się nie powiódł. Thomas część przypomina sobie sam, ale części nie można już poznać - chyba, że zdecydujemy się zawierzyć relacji innych bohaterów - taki opcja tylko pozostaje.

Czy DRESZCZ mimo wszystko miał słuszność robiąc wszystko to by uzyskać jak najwięcej zmiennych do finalnego wzoru, a cel w ostatecznym rozrachunku uświęca środki? Bohaterowie, jak i czytelnik, muszą zdecydować sami.

                                                   - JEŚLI WYBIERAMY SIĘ DO KINA -
Finał serii to zupełnie inna opowieść niż jej początek. Każdy tom odkrywa zupełnie inny aspekt i część poznawanego dopiero świata przyszłości. Jednak dopiero po lekturze całej trylogii można zasiąść w fotelu kinowym z pełną świadomością losów tej historii. Oglądając ekranizację ze znajomością tylko pierwszego tomu to świadomość zaledwie ułamka tej tajemnicy, a w tym przypadku znajomość końca zmienia znacząco perspektywę odbioru początku.

- PLUS I MINUSY ORAZ TO CO NIEDOPOWIEDZIANE - 
Właściwie to sam epilog "Leku..." (raptem dwie strony) ujawnia największe sekrety przeszłości jak i przyszłości tego, o czym już nie przeczytamy. To notatka od DRESZCZu i nawet Thomas nie będzie mieć takiej pewności, jak czytelnik, który przeszedł z nim całą tą drogę od pierwszej strony "Labiryntu" do ostatniej "Leku". Nie wszystko jednak wyjaśniono, choć są ku temu poszlaki w zachowaniu bohatera i tego, co zaczął już kwestionować w obrazie ujrzanego raju.

Przez całą trylogię wydarzenia poznajemy tylko z perspektywy Thomasa, ale to wyjątkowo dobry narrator. Cieszę się, że J.Dashner nie pokusił się o dodanie innych punktów narracji - na co w kolejnych tomach serii decyduje się coraz to więcej autorów (Rachel Caine, Richelle Mead, Cassandra Clare); a zazwyczaj jest to zbędne, gdyż bohaterowie drugiego planu niekoniecznie sprawdzają się jako narratorzy, przy czym seria na tym nie zawsze zyskuje. Duży plus za konsekwencję.

W serii tej krótkie rozdziały skutecznie przyśpieszają tempo akcji. W fabule w krótkim czasie pojawia się jednak także wiele powtórzeń - niczym podobnych do siebie etapów pewnej gry. Alternatywny tytuł dla tego tomu powinien brzmieć: "Elektromiotacz", tak dużo poświęcono mu w tym tomie uwagi. Mimo kilku minusów to niezwykle emocjonująca seria z świetnym bohaterem osadzonym w roli głównej.


"Lek na śmierć" - James Dashner
[TRYLOGIA] Tom III
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc (z nieba spadł)
W kategorii: Antyutopia / Postapokaliptyczne
Stron: 387 (średniej wielkości czcionka)
W kolejności: NR 50/2014/08/04 (326)
Ocena: Thomas to jeden z moich ulubionych bohaterów z fali nowych antyutopijnych opowieści. Polubiłam go praktycznie od samego początku, a to przyczyniło się reż do tego, że tak bardzo chciałam poznać losy tej historii. Szybka akcja przyciągnie fanów GONE (przerażających tworów wyobraźni autora, które funduje bohaterom jest tutaj pełno), a przemiana jaką sprowadza na ludzi Pożoga to coś dla fanów historii, gdzie panoszą się stwory niczym zombie (Las Zębów i Rąk). Jak wypadł tom trzeci jako finał? Nic nie jest emocjonujące tak jak tom 1, ale 2 i 3 stoją na dobrym poziomie. Teraz pozostaje czekać aż do labiryntu wejdziemy w kinach :)
W ramach wakacyjnego projektu: POZNAJ FINAŁ SERII

TRYLOGIA LABIRYNTU
1. Więzień Labiryntu  / 2. Próby Ognia  / 3. Lek na Śmierć Pożogę
PREMIERA FILMU - 19 WRZEŚNIA  (Tak, tak - Teen Wolf i Stiles zdecydowanie!)

wtorek, 12 sierpnia 2014

"Zasłużyliśmy na happy end."

"Zasłużyliśmy na happy end. Wszyscy. I wierzę, że on kiedyś nastąpi."

Wszystkim, którzy tęsknią za ukończoną już przygodą z serią GONE, trylogia Monument 14 zapewni niezmiernych wrażeń, a przynajmniej ja nie czuję się zawiedziona. Przede wszystkim to świetnie napisana powieść z akcją kolejnych stron zupełnie nie do przewidzenia, po którą warto sięgnąć.

"To się nazywa oksydacja termalna, smarkacze."
Grupa dzieci i młodzieży, która przetrwała pierwszy etap katastrofy w supermarkecie Greenway'u, dokonała znaczącego wyboru. Dzięki temu, że część z nich postanowiła zostać na miejscu, a część wybrać się na miejsce zbiórki w okolicach Denver, daje czytelnikowi wybór. Śledzimy oba warianty dalszy losów grupy, nie odrzucając żadnej z dostępnych opcji działania. Następuje w tym tomie słuszny podział narracji, do której poza Dean'em włączony zostaje jego młodszy brat Alex Grieder, znany w okolicy chłopak, który naprawi wszystkie sprzęty elektroniczne i rozpracuje każdy system. Grupa Niko i Alexa rusza z częścią maluchów autobusem, a Dean razem z Astrid (która jest w ciąży, choć nie z Dean'em, to ten nadal szaleńczo w jej zakochany, a Astrid... bez komentarza) i trójką pozostałych dzieci pozostają w Monumencie. Dla nich strony odliczają przeżyte dni, dla Alexa liczbę kilometrów jaka pozostała do bazy wojskowej.

"To był naprawdę dobry pomysł. A jeszcze lepszym pomysłem byłoby jakimś cudem się odkochać, żebyśmy mogli zacząć od początku."
To rozpaczliwe wybory mogące uratować życie i niezwykle szybka akcja, która nie daje szansy na zastanowienie. To świat niedalekiej przyszłości, który dotknęła katastrofa naturalna, a wraz z nią uwolniona do atmosfery została broń biologiczna, która działa zależnie od grupy krwi przemieniając ludzi.
Monument 14 to obraz rzeczywistości, który powinien przygnębiać, ale niespodziewanie daje nadzieję, gdyż rodzi wiele pozytywnych wartości. Może nie aż tak dużo, ale zdecydowanie tyle by ocalić życie grupie. Nie można nazwać tej opowieści smutną, jeśli pozna się styl autorki, która w takie szare i pełne ciemności dni rzeczywistości tej przyszłości potrafi wpleć momenty radosne i humoru.
Może się wydać, że opieka nad bandą dzieci, które bywają nierozważne i skrajnie irytujące (choć nadal nie aż tak jak niektórzy z wiekiem lat już 13) to zadanie ponad siły, jeszcze w obliczu całkowitego skażenia powietrza. Jednakże Emmy Laybourne (a trylogia ta to dopiero jej debiut pisarski!) jakimś cudem udaje się połączyć te wszystkie charaktery by opowiedzieć o prawdziwej przyjaźni, wsparciu i poświęceniu.

"Ona i jej brat zwykle byli tacy spokojni, jakby pogrążeni w marzeniach."
Bardzo dobra kontynuacja i zdecydowanie niezmarnowany potencjał. Wydawnictwo spisało się świetnie prezentują książki w pięknym, solidnym wydaniu, a przede wszystkim oddając do rąk czytelników kolejny tom w tak ekspresowym tempie. Zdecydowanie czekamy na finał tej trylogii!

Tytuł tego tomu może się wydawać tylko i wyłącznie opisowy, a odnosić się do wydarzeń pierwszego tomu. "Niebo w ogniu" w tytule to jednak bezpośrednie nawiązanie do ścisłego finału tego tomu. Na szczęście to jeszcze nie koniec tej przygody.


RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

"Monument 14. Niebo w ogniu" - Emmy Laybourne
[TRYLOGIA] Tom II
Wydawnictwo: Rebis
W kategorii: Postapokaliptyczne
Stron: 280
W kolejności: NR 49/2014/08/03 (325)
Ocena: Niepozorne okładki i opis książki, a taka świetna seria! Jedynym jej minusem może być fakt, że szczególnie nie polubiłam niektórych bohaterów, lecz autora nieustannie igra z czytelnikiem, ujawniając nowe aspekty danych osobowości, zmuszając tym samym by rewidować poglądy na ich temat. A jaka niesamowicie wciągająca akcja! Pierwsza seria od tego wydawnictwa, która tak bardzo mi się spodobała i wciągnęła po trylogii "Lewiatan, Behemot, Goliat" od Scott'a Westerfelda. Już jutro premiera "Nieba w ogniu", a ja już dziś gorąco i zdecydowanie polecam!
Trylogia Monument 14:
1. Odcięci od świata           2. Niebo w ogniu          3. Wściekły wiatr

sobota, 21 czerwca 2014

"Jesteśmy cieniami słońca na tle nocy"

"Plamy światła w oddali - latarnie na autostradzie.  
Świat. 
Tak długo byliśmy od niego odcięci."

Jeśli nachodzi już apokalipsa, jest tylko kilka miejsc w których można być w miarę bezpiecznym. Jednym z nich może się okazać opuszczony hipermarket, zamknięty automatycznie na cztery spusty. Przy dobrej organizacji sporo tam zapasów jedzenia, leków, ubrań i przestrzeni do kreatywnej aranżacji. Jedno jest pewne: po tej lekturze nigdy już tak samo nie spojrzy się na supermarket. Fragmenty tej opowieści będą nieustannie powracać podczas chociażby zwyczajnych zakupów.

"Uśmiechem - błyskiem w naszej ciemności."
W skrócie: Niespotykanej wielkości grad niszczy wszystko wkoło. Jednemu z autobusów szkolnych udaje się wjechać do supermarketu i tam znaleźć schronienie. Okazuje się, że grad to konsekwencja megatsunami, które wywołuje tak silne zaburzenia meteorologiczne, w tym superkomórki burzowe. To one przetoczyły się nad Górami Skalistymi. Tam właśnie dochodzi do awarii w magazynach broni chemicznej w stanie Kolorado, a reakcja u ludzi jest ściśle uzależniona od grupy krwi.

Tak jak nagłe są zmiany w świecie bohaterów, tak bardzo zaskakuje ta powieść. Po prostu świetne się ją czyta, zdaje się, że to właśnie jedna z tych czytelniczych perełek. Apokalipsa nadchodzi, ale pozostaje poczucie humoru, które nie pozwala odejść czytelnikowi do tej historii.

"Specjalnie dla państwa prosto z Greenwaya przy Old Denver Highway w Monumencie w Kolorado!"
Jest dziewczyna o imieniu Astrid i główny bohater (także nasz jedyny narrator), który od dawna się w niej kocha. Jest szkolny autobus i pobliski ośrodek badań, którego chemikalia dopełniają nowy obraz świata chaosu. Ale to nie GONE, lecz inna, a równocześnie tak samo warta uwagi i bardzo dobra opowieść.

Główny bohater...to tak naprawdę jeszcze nie prawdziwy bohater. W czasie zagrożenia nie odzywają się w nim instynkty niezbędne do przetrwania czy też przywódczy zapał lub troska o innych bardziej niż o siebie.
Jednak, przez to iż tak zwyczajny, to nadal dobry narrator. Jego brat jest natomiast rozpoznawanym wszędzie w okolicy geniuszem komputerowy, co przyda się później i to bardzo.

"Monument 14" przedstawia świat podobny do naszego, a jednocześnie widocznie wyprzedzający naszą rzeczywistość. Przykładem może być pisanie za pomocą pióra, a nie klikanie na ekranie tabletu, uznawane w tych czasach przyszłości już za archaiczne.

"Tak to się robi. Zdobywasz czyjeś zaufanie, zdradzając własne sekrety."
W hipermarkecie utknęło łącznie: sześcioro licealistów, dwójka gimnazjalistów i szóstka mniejszych dzieci. To pierwszy tom serii i nowi bohaterowie. Nie znamy ich jeszcze i nie za bardzo wiemy, czego można się po nich spodziewać. A trzeba spodziewać się wiele. Nie ma tu za wiele schematów, które można by przewidzieć, dlatego też lektura zaskakuje i wciąż na nowo wciąga.

To walka o przetrwanie i wykorzystanie w jak najlepszych sposób wcześniej zdobytych zdolności - wszystko jest w cenie w tym nowym świecie chaosu. W każdym katastrofa wywołuje inny instynkt: przywódcy, obrońcy, opiekuna. Odzywają się długo skrywane uczucia. Czy role raz przyjęte uda się utrzymać? Czy przywódca wytrwa i będzie przewodzić grupie? Czy może ten, kto raz się załamał, powróci jeszcze bardziej silny i zdeterminowany by przetrwać?

Wielu z tych bohaterów wartych jest wspomnienia, ale nade wszystko chyba Max i te jego historie - po prostu bezcenne. Jak tylko się zaczynają, nie wiadomo czego się spodziewać, ale rozbawiają i szokują z całą pewnością. Gromadka dzieci mogłaby solidnie przeszkadzać, ale zdaje się właśnie trzymać grupę razem, a przynajmniej jej większość.
"Monument 14" - Emmy Laybourne
[ TRYLOGIA - TOM 1 ]
Wydawnictwo: Rebis
W kategorii: Post-apokaliptyczne, Antyutopijne
Stron: 342
W kolejności: NR 36/2014/06/04 (312)
Ocena: Pierwsze spotkanie z twórczością Emmy Laybourne uważam za bardzo udane. Nie spodziewałam się aż tyle dobrego po tej opowieści - przecież ileż już przeczytało się tych antyutopii/ post-apokaliptycznych opowieści. W tym przypadku nie mogę się doczekać kolejnej części z tej trylogii i liczę na premierę jeszcze w tym roku. Strzał w dziesiątkę i świetny wybór wydawnictwa by zainwestować w serię Emmy Laybourne.
Wiele elementów wspólnych z serią GONE, ale w pozytywnym znaczeniu i z całą pewnością spodoba się fanom tamtej serii (choć nie jest tak brutalna).
Rebis to dodatkowo gwarancja zawsze dobrze wydanych książek. A wydanie powieści "Monument 14" bardzo przypomina ... to znane z "Igrzysk" :)
Trylogia:
1. Monument 14 - Odcięci od świata (OPIS)  -> Będzie ekranizowane :)
2. Sky on Fire - Niebo w ogniu - > PREMIERA 13 SIERPNIA (INFO)
3. Savage Drift

"- Kto to był? - spytał Niko. - Poznałeś ich?
- Dwie osoby. Szły razem. Z walizkami. Takimi na kółkach.
Dwóch postapokaliptycznych nomandów z walizkami na kółkach. Surrealistyczne."

piątek, 1 marca 2013

"Wiecznie żywy" - Posmakować wspomnień

Dziś premiera kolejnej ekranizacji oraz świeża relacja z sensu kinowego.

SKRÓT Z RECENZJI - czyli o czym ta powieść (można pominąć jeśli czytaliście)
- Ze światem coś się stało. Coś bardzo złego. Świat podzielił się na Martwych i Żywych. Miasta wymarły, pozostały już pojedyncze enklawy ludzkości, puste drogi, domy, lotniska..
- To właśnie na lotnisku wraz z grupą innych nieumarłych zombie mieszka R. Nie pamięta swego imienia, tylko, że początek mógł zaczynać się od tej litery. Nikt zresztą ich już nie pamięta, a wraz z nimi całej swej przeszłości.
- Zależnie od woli przetrwania znajdują się w różnych stadiach rozkładu, a namiastkę życia dalej tylko jedna rzecz...inni ludzie. Zombie zabijają aby posmakować ich wspomnień.
Podczas jednego z ataków R niespodziewanie dla samego siebie postanawia ocalić jedną z Żywych. Dlaczego to zrobił ? Czy to poprzez jej utrwalone wspomnienie w przed chwilą pochłoniętym mózgu, a może była to jego własna wola powrotu do prawdziwego życia ?
- Czego można się spodziewać po opowieściach o zombie ? Świat przemienił się zapewne za sprawą jakiejś zarazy, która sukcesywnie eliminuje ludzkość. Pełno tam ożywionych zmarłych, pozbawiony wyrzutów sumienia i pragnących jedynie zabijać. To co stworzył jednak Isaac Marion jest zupełnie inne i zaskakujące. Z jednej strony jest to opowieść o cudownym obudzeniu z wiecznego odrętwienia. Dzięki wręcz absurdalnej nadziei i niezachwianemu romantyzmowi głównego bohatera "Ciepłe ciała" można uznać za pewnego rodzaju antyutopijną baśń. Oczywiście baśń straszną, wręcz przerażającą, ale niosącą nadzieję dla zrujnowanej tej przyszłości.
- Narracje mamy dość niezwykłą, bo z punktu widzenia samego R. Pan Zombie jako narrator sprawdza się wyśmienicie. Styl w jakim została przedstawiona to historia to jej największy plus.
- Historia w całości zawiera się w jednym tomie.

O EKRANIZACJI - scenariusz przyszłości
Twórcy ekranizacji poszli w bardzo dobrą stronę, stawiając na komedię.
Akcja podzielona jest na dwie opowieści, gdyż pojawia się też perspektywa Julii, a wraz z nią kilka scen z odprawy grupy przed wyjście poza mur. Jednak to R. pozostaje nadal głównym narratorem. Zaczynamy od lotniska. Nawet dzisiaj często po prostu trwamy w zawieszeniu, a lotniska to miejsca, gdzie ludzie czekają. Pan Zombie wyobraża sobie tylko jak mogło być kiedyś, ale te domniemane wspomnienia z przeszłości są  przedstawieniem tego, jak jest naprawdę. Faktem jest, że ludzie coraz mniej ze sobą nie rozmawiają, każdy zajęty telefonem, przenośnym komputerem czy mp3 - odcięty od reszty otaczającego go w tej chwili świata i innych ludzi. Smutna prognoza w tym scenariuszu przyszłości, bo kiedy ludzie już pragną tej komunikacji, tracą jej możliwość.


Jest kilka cennych, ukradkowych spojrzeń wymienionych między bohaterami, które przekazują ogrom emocji większy niż potrafiłyby wyrazić to słowa. Choć to wyreżyserowane sceny i gra aktorska, jednak zaskakuje ich naturalność. Ważne to jest szczególnie na początku tej opowieści, kiedy R choć mówić potrafi, to jeszcze nie za wiele.

Sama zaś przemiana R. jest subtelna, ale z każdym krokiem zauważalna. To historia, którą fani filmów o zombi nie potraktują poważnie, ale dla mnie stanowi coś bardziej w kategoriach baśni - choć takiej o przyszłości, gdzie los ludzkości chyli się ku upadkowi, ale jest nadzieja - tylko trzeba jej poszukać w tak nietypowych miejscach jak martwe od dawna serca.

Najbardziej poruszająca była scena upadku. Nie pamiętam już dokładnie czy takową mieliśmy w książce, ale zdecydowanie był to ten moment filmu, który zapadnie mi najbardziej w pamięć.
I oczywiście schody ruchome! Te, które wciąg jeżdżą - z pasażerami czy też bez, oraz te, które zatrzymały się i zastygły w ruchu, stając się po prostu normalnymi schodami. Było parę takich scen - na początku na lotnisku i w czasie ucieczki sekretnymi przejściem poza granicę muru. Coś czuję, że będą mi się te widoki kojarzyły konkretnie z tym filmem jeszcze przez jakiś czas ;)


OBSADA
Teresa Palmer jest dla mnie najbardziej rozpoznawalna jako Numer Sześć - w filmie "Jestem numerem cztery", a o wiele już mniej z "Uczenia czarnoksiężnika". Numer Sześć ma na swoim koncie kilka świetnych widowiskowych scen walki oraz podpalenia. Wiedziałam, że w roli Julie, młodej buntowniczki, świetnie się odnajdzie.
Nie wątpiłam też w umiejętności Nicholasa Hoult'a. To aktor, którego poznałam dzięki serialowi brytyjskiej produkcji - Skins. Grany przez niego Tony to postać problematyczna, jak wszyscy tam młodzi bohaterowie, ale mimo okropnego charakteru nie sposób jej przeoczyć.Ucieszył mnie także udział aktora w produkcji "X-Men: Pierwsza klasa" (gdzie partneruje Jennifer Lawrence). Zapowiedzi bezpośrednio poprzedzające film o zombie, zachęcają do obejrzenia kolejnej ekranizacji z jego udziałem - tym razem będzie adaptacja baśni o magicznej fasoli - "Jack pogromca olbrzymów". W roli R sprawił się fenomenalnie.

CIEPŁA CIAŁA - WIECZNIE ŻYWY
Książka na naszym rynku pojawiła się już we wrześniu 2011 roku. Została wtedy wydana pod tytułem "Ciepłe ciała", co stanowi dokładne tłumaczenie oryginału. Przy promowaniu zmieniono nazwę filmu na "Wiecznie żywy" - podobnie jak i kolejne wydanie książki. Zmiana nie wyszła od producenta - tam tytuł pozostał taki sam. Skoro można było pod danym tytułem promować książkę to dlaczego już nie film ? 
Wprowadza to troszkę zamętu i sprawia, że do książkowego pierwowzoru dochodzi się dość pokrętną drogą.

PODSUMOWANIE
To już druga ekranizacja powieści, na którą się wybrałam w tym roku. To również bardzo pozytywne zaskoczenie, bo film jako ekranizację oceniam lepiej niż miało to miejsce w przypadku "Pięknych Istot". Z tych dwóch polecam zdecydowanie "Wiecznie żywy". Bardziej wierna książce oraz lepiej wykorzystany potencjał. Nie potrafię stwierdzić jaki jest to film w odbiorze bez znajomości książki. Obejrzę jednak raz jeszcze, bo mam w nim już swoje ulubione sceny.
"Wiecznie żywy"
[ Warm Bodies ]
Ekranizacja powieści: "Ciepłe ciała" - Isaac Marion - RECENZJA
Ocena: 5 - / 5
Obsada:
Nicholas Hoult jako R
Teresa Palmer - Julie
Analeigh Tipton - Nora
Na lekarstwo można patrzeć z przymrużeniem oka, ale nawet w serii takiej jak "Las Zębów i Rąk" pojawia się nadzieja na ocalenie - o tym jednak przekonamy się dopiero w tomie trzecim tamtej serii.

niedziela, 13 stycznia 2013

"Ostatni dzień w ETAPie"

la peur (fr.) - strach
Survival w warunkach nadprzyrodzonych

To już kolejna część historii o świecie zamkniętym w bańce, bo to kula nie kopuła.

Astrid wybyła samotnie w głuszę, sama wymierzając wcześniej sprawiedliwość, złamała własny kodeks moralny, lecz brak jej brata nie zakończył ETAP'u.
Pozostali przy życiu bohaterowie albo przenieśli się na północ i stworzyli nową osadę na jeziorze lub pozostali w Perdido Beach żyjąc pod władzą Caine'a, gdzie każde z cięższych przewinień karane jest wizjami lęków tworzonymi wewnątrz umysłu skazanego, który sam sobie wymierza najgorsze z kar.
Diana oczekuje dziecka, a ciemność sięga po ciało, w którym mogłaby się narodzić.
Życie w ETAP'ie nie jest łatwe i czasem trudno dostrzec w otaczającej rzeczywistości choć promyk nadziei. Tym razem zapada jednak prawdziwa ciemność.

"Kiedy umrzesz, światło umrze razem z tobą."*
Kto chce dowiedzieć się, co się stało po drugiej stronie kopuły i czy znany nam świat jeszcze istnieje, musi dotrwać tylko do prologu tomu piątego. Czy ujawnienie jednej z największych tajemnic serii nie odbierze cennych punktów dotychczasowemu klimatowi ? Przekonać można się tylko docierając wraz z bohaterami do ostatnich stron Fazy Piątej.


"Wszystko się zmienia, kiedy zło widzi, a ja nie. Wszystko się zmienia, kiedy zło wie, że nie musi się ukrywać, że może zaatakować. Nie ma sensu udawać, że ciemność nic nie zmienia. Zmienia wszystko."*
Autor potrafi ponownie wprowadzić czytelnika w wykreowany przez siebie świat, co jest istotne w seriach dłuższych, o bardziej skomplikowanej fabule i z całkiem sporą ilością bohaterów. Wszystko to aby powitać czytelników ponownie, kiedy nie czuli się oni zagubieni i mieli czas przypomnieć sobie wydarzenia zeszłych części.

"Nawet teraz, w ciemności, gdy wszyscy jesteśmy tak przerażeni. To jeszcze nie koniec. Uwierz w to, dobrze ? Uwierz, że to jeszcze nie koniec."*
Michael Grant dzięki różnorodności swoich bohaterów sięga po wiele motywów: od nawiązań biblijnych po znane wydarzenia z baśni. Liczne są odwołania do literatury wewnątrz literatury: Jądro Ciemność, Czarnoksiężnik z Krainy Oz, Diuna, czy obecna już w poprzednich tomach Biblia.

ETAP to obraz starcia młodych ludzi z ich największymi lękami i scenariuszami końca: szaleństwa, chaosu, głodu i zarazy aż po ciemność. Lecz nie ciemności nocy, z gwiazdami i księżycem, lecz jedwabistym, atramentowym mrokiem. Kolejna anomalia wewnątrz anomalii, kolejne niewytłumaczalne zdarzenia ukazywane są oczami nowych narratorów by uwidocznić ich skalę. Ulubieńcy, znani z serii poprzednich, muszą zmierzyć się z własnymi lękami, błądząc w ciemnościach, bez nadziei na kolejny świt. Czarniejąca, wystająca ponad horyzont kopuła odbiera nawet iluzje słońca i morskich fal, a ujawnia skrywane głęboko sekrety i lęki.

"-Tak, tak, w filmie zagram samą siebie. Bryza jest znacznie lepsza niż jakieś tam efekty specjalne."*
Jeśli seria GONE rzeczywiście doczeka się kiedyś swojej ekranizacji, będzie to wielkie wyzwanie by odtworzyć ETAP i lepiej może udałoby się to w postaci serialu niż filmu.
Papierowe GONE zdecydowanie odzyskało swój urok znany z pierwszych dwóch części. Stary, dobry ETAP - czekam na finał tej serii.
GONE: Zniknęli / Faza piąta: Ciemność - Michael Grant
Wydawnictwo Jaguar
Stron: 464
Następna część (finał): Faza Szósta: Światło 02.04.2013 (USA)
Fragment do przeczytania: KLIK

Zwiastun brytyjski dla serii (te wydania posiadają też zupełnie inne okładki).
Macie już za sobą przygody w ETAPie razem z bohaterami serii ? Kogo losy najchętniej śledzicie ? ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...