Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

czwartek, 10 czerwca 2021

Tkając świt - Elizabeth Lim

Maia Tamarin pracuje w rodzinnym warsztacie krawieckim w jednym z portów A'landi. Kiedyś jej marzeniem było zostać najlepszym krawcem w całym kraju, teraz celem jest jedynie przetrwanie. Dziewczyna straciła w dzieciństwie matkę, w wojnie dwóch starszych braci oraz radość, która otaczała ich rodzinny dom. Gdy ogłoszony zostaje konkurs na nadwornego krawca, przychodzi powołanie dla mistrza z jej miasta: jej ojca w depresji lub poranionego na wojnie, ocalałego jedynego brata. Maia postanawia wziąć los w swoje własne ręce i zawalczyć o tytuł. Jest pewna swoich umiejętności, a dar to jedyne co jej w życiu pozostało. Nie wie jeszcze, że postawione zostanie przed nią zadanie, w którym skazana wydaje się być od początku na porażkę. Jak można byłoby upleść suknię z promieni słońca, łez księżyca czy krwi gwiazd? To świat mitów oraz ich bogów, o których interwencji w ludzki w los od dawna nikt już nie słyszał.

Serię Elizabeth Lim reklamuje się jako połączenie "Projektu Runaway" z "Mulan". Prawda jest jednak taka, że niemożliwe zadania wykonywane na czas to nie tylko reality show. Wcześniej mamy przecież baśnie i to tam bohaterowie musieli prześcignąć przeznaczenie aby wywiązać się z trzech magicznych zadań. Maia Tamarin obcina włosy i podszywa się pod swojego brata, zajmując tym w hierarchii cesarstwa miejsce przynależne tylko dla mężczyzn, ale i wskakuje na czarodziejski dywan oraz poznaje losy klątwy, która zazwyczaj dotyczy dżinów. Czy połączenie "Mulan" z "Alladynem" wydaje się niezwykłe? Ależ skąd! Oryginał baśni o "Aladynie i magicznej lampie" rozgrywa się w jednym z miast Chin, wcale nie w mroku arabskiej nocy. Opowieści tak stare jak baśnie podróżują jednak przez czas i miejsce, więc to żaden problem dla kolejnych ich wersji. Miło jest jednak wrócić do początków, a "Tkając świt" o tym przypomina.

Seria "Krew gwiazd" to dwa tomy: "Tkając świt" i "Snując zmierzch". Tom pierwszy, choć podzielony jest wewnątrz na trzy części, to tak naprawdę posiada je dwie. Pierwsza z nich to rozstrzygnięcie konkursu o stanowisko cesarskiego krawca, druga to wyprawa poprzez pustynie, góry i przeklęte wyspy by spróbować dokonać niemożliwego. Czy istnieją takie miejsca, gdzie pochwycić można promienie słońca czy księżyca? Albo gdzie tworzy się między nimi most, a gdy już runie, można dotknąć łez gwiazd? Maia odziedziczyła niezwykłe magiczne nożyczki, które zamiast tylko ciąć także szyją. Do tego jest i nadworny czarodziej (Edan), który postanawia młodej mistrzyni w jej misji pomóc. Wątek romantyczny choć słodki, wydaje się jednak zbyt ponaglany. Zaskakujące jest też jak trudno dostać jest się do niektórych lokalizacji, a jak łatwo i prędko można z nich potem wyjść. Mimo tego "Tkając świt" to udana pierwsza część serii, która każe czekać na tom drugi i zarazem finał historii w jednym

Opowieść polecana dla fanów baśni w nowej odsłonie, gdzie pierwsze skrzypce gra magia, a świat okazuje się być zamieszkiwany także przez bogów, czarodziei, duchy czy demony. I koniecznie uważajcie: te przepiękne projekty graficzne okładek to tak naprawdę niezłe spoilery, jeśli tylko przypatrzeć się dokładniej! Lecz aby odkryć ich sekret, trzeba zacząć czytać.

"Tkając świt" - Elizabeth Lim
Seriach w dwóch tomach
Wydawnictwo: We Need YA
Stron: 432
Fragment do przeczytania na stronie Empik.com (plus piękna mapa krainy)

PYTANIE: KTÓRE OKŁADKI KSIĄŻKOWE SKRADŁY WAM SERCE?

niedziela, 6 czerwca 2021

Przebudzenie powietrza - Elise Kova

Uczennica z biblioteki, dwóch książąt, tajemnicza Wieża oraz budząca się pradawna magia Kroczących z Wiatrem - wszystko to powinno stanowić idealny przepis na bestseller, a przynajmniej opowieść pełną akcji. Czy tak się stało z "Przebudzeniem powietrza"?

Początek książki jak i jej finał jest dla czytelnika mocno angażujący. Wydarzenia toczą się szybko, następują nieprzewidywalne zwroty akcji. I to właśnie dzięki temu tom pierwszy zapowiada obiecujący początek serii. Co każe jednak w to wątpić to jej bohaterowie. Choć dano tutaj niesamowite lokalizacje, historię słonecznego Cesarstwa Solaris i intrygujący system magii, postacie nie budzą takiego przywiązania czytelnika, jak powinny. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, jest to jednak nadal wyłącznie perspektywa jednej osoby - Vhalli. Nasza główna bohaterka nie wie, czego tak naprawdę chce od życia, dlatego też niespodziewane magiczne dziedzictwo oraz nagła uwaga obu następców tronu zupełnie jej nie pomaga. 

W skrócie: Vhalla, pracując jako uczennica w pałacowej bibliotece, miała okazję raz spotkać księcia i od tego dnia przepadła. Kiedy następca tronu przybywa ranny z frontu za sprawą nieznanej trucizny, dziewczyna szuka ratunku w księgach aż nie padnie nieprzytomna. Jakież jest jej zaskoczenie, kiedy okazuje się, że uratowała księcia... lecz nie swego ulubionego, ale jego brata o złej sławie. Całe to zajście zwraca uwagę wielu ludzi na niepozorną uczennicę z cesarskiej biblioteki.

Magia w serii Elise Kova w jeszcze większym skrócie? To moc powiązana z żywiołami: wody, ognia oraz ziemi. Za to od ponad stu pięćdziesięciu lat nie widziano Kroczących z Wiatrem. Pierwszą taką osobą jest Vhalla, której magia kojarzy się z najgorszym złem, jakie zabija ale trzeba je znosić by wygrywać wojny i zapewnić pokój. Dziewczyna nie chce nawet słyszeć o swoim udziale w tym procederze, do czego postara się ją przekonać ocalony przez nią książę.

Vhalla to nasze jedne okno na świat tej historii. Jako uczennica z biblioteki powinna na tyle cenić sobie zgromadzoną tam przez wieki wiedzę, aby o tym czy magia jest w istocie dobra czy zła próbować dowiedzieć się sama, prawda? Ależ skąd. Vhalla ani raczy szukać. Równie szybko i nierozważnie skora jest podjąć też decyzję o wymazaniu swojego wyjątkowego daru. Młoda uczennica jest też osobą, która bardzo szybko wydaje wyroki, spektakularnie prędko zmienia zdanie i ogólnie bardziej od tej całej magii i dziedzictwa interesuje ją jak przekonać przyjaciela z dzieciństwa, że jednak nie są niczym więcej jak tylko przyjaciółmi czy też więcej czasu spędzać sam na sam z księciem. Kiedy już zaakceptuje swój dar (książę też ma magiczne zdolności), nie może pojąć, że jej przyjaciele z miejsca jej nie wspierają, tylko reagują strachem tak samo jak ona na początku. Wszystko to powoduje, że powieść ciężko się czyta. Jedynie kiedy Vhalla znajduje się w bezpośrednim zagrożeniu życia i nie ma czasu na te rozmyślania, akcja należycie przyśpiesza i ukazuje potencjał drzemiący w tej historii.

"Przebudzenie powietrza" to seria licząca sobie pięć tomów (wszystkie w oryginale już wydane). W tym roku swoją premierę miała też pierwsza część nowej serii ("A Trial of Sorcerers") osadzonej w tym samym uniwersum. Widać, że świat jaki tworzy Elise Kova, to wizja z potencjałem. Niestety w tomie pierwszym praktycznie niewykorzystanym przez stałe zmiany nastroju Vhalli, którą ten tajemniczy system magii w jednej chwili fascynuje, w następnej kompletnie umyka jakoś jej uwadze. Ten stracony czas powoduje, że decyzję za bohaterkę podejmują inni, decydując o jej przeznaczeniu. Ale cóż zrobić? Taka wizja autora, że tom pierwszy przeznacza na tak długie wprowadzenie. Dlatego właśnie tylko po lekturze pierwszej części tak trudno ocenić, jaką serią jest "Przebudzenie powietrza". Myślę, że przeczytam tom drugi, nie będę go jednak wyczekiwać z utęsknieniem, kiedy są w innych książkach tacy bohaterowie, którzy od początku wychodzą na przeciw przygodzie a my wraz z nimi.

"Przebudzenie powietrza" - Elise Kova
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: tom 1 z 5
Stron: 330 (ale mniejsza czcionka)
Fragment do przeczytania na Empik.com

PYTANIE: Do której książki, gdzie to magia grała pierwsze skrzypce, byście chętnie powrócili? 
A może był to film lub serial?

Zapraszam także na Bookstagram oraz BookTok
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...