Przygotowania do nocy sylwestrowej trwają. Tak samo jak oczekujemy nadejścia tego nowego rozdziału, tej nowej szansy - tak samo czynimy podsumowania wydarzeń jeszcze z cyfrą 2017 w tytule. Jako iż tradycyjnie 31 grudnia należy do podsumowania książkowego, pierwszeństwo przejmują dramy koreańskie. O tym, "
dlaczego warto zakochać się w dramach koreańskich" można dowiedzieć się z zeszłorocznego podsumowania. Teraz czas na spojrzenie na listę obejrzanych tytułów, o które wzbogaciła się lista.
Kolejność zależna od stopnia, w których chciałabym raz jeszcze obejrzeć jakąś dramę lub do której scen chętnie wracam.
1. "Strong Woman Do Bong Soon" [ RECENZJA ]
Opowieść o młodych ludziach, czasy szkolne mających już za sobą, szukających swojego miejsca w życiu - oraz stałej pracy. Bohaterka ma dar, który może utracić w chwili, gdy użyje swojej siły wobec niewinnej osoby.
Bong Soon daleko do tego aby skrzywdzić niewinnego, ale złym się z całą pewnością dostanie. Historia skomplikuje się, gdy dziewczynie przyjdzie ochraniać Min Hyuk - który to pierwszy się w niej zakocha. Romans i komedia w jednym, choć jest i mroczny... kryminalny wątek w tle. Bohaterów lubimy od początku, wciąga od pierwszych odcinków. Wyczekiwałam cały tydzień na kolejne epizody.
2.
"Legend of the Blue Sea" [ RECENZJA ]
To drama, którą odkładałam przez długi czas. Pierwsze odcinki obejrzałam w czasie ich premiery, potem tytuł porzuciłam - bardzo niesłusznie! Początek może przypominać zbyt bardzo zwariowaną komedię, ale to tylko pierwsze sceny, które z perspektywy całości historii nabierają dopiero znaczenia. Według legendy w błękitnym morzu żyją wciąż syreny. Żyją i mogą zakochać się tylko raz w swoim długim (nieśmiertelnym) życiu. To miłość jednak jest przyczyną ich nieszczęścia. Sporo namieszają tutaj poprzednie wcielenia, lecz w skrócie wygląda to tak:
syrena po raz drugi zakochuje się w tej samej osobie. Czy człowiek po raz kolejny będzie przyczyną zguby? A może wcale nie tak wyglądała ta historia? Momentami smutna, ale i pełna poczucia humoru. W obsadzie Lee Min Ho i Jun Ji Hyun.
3.
"While You Were Sleeping" [ RECENZJA ]
Motyw snów, a do tego w obsadzie Lee Jong Suk? Powinien być sukces prawda? Na to także się zapowiadało. Początek historii to mocne otwarcie. Dziewczyna, której koszmary się sprawdzają, śni okropny sen o przyszłości swoich bliskich.
Koszmar przejawia się w jawę aż do tragicznego finału...z którego się budzi. A może to wcale nie ona śniła ten sen? Czy zły los można odwrócić... szczególnie, gdy do gry wkroczy miłość? Nie zabrakło poczucia humoru w tej opowieści, zabrakło jednak pomysłowości, jaki miał epizod pierwszy, a nie dorównywały mu poziomem kolejne odcinki. Może dlatego niżej w notowaniu, bo Lee Jong Suk o wiele lepiej sprawdził się w swojej roli w "W- Two Worlds".
Jak w czasie emisji tej dramy musiałam oglądać sceny z poprzednich odcinków wielokrotnie przed nadejściem kolejnego epizodu... tak po zakończeniu dramy muszę zrobić sobie od niej przerwę. To początek i zakończenie pozwalają nam ocenić jakość poznawanej historii. Trudno przychodzi wysoko punktować smutne zakończenia, choć życie ma dla bohaterów jeszcze jedną niespodziankę. Historię poznać warto, to dobrze zrealizowana opowieść, która trzyma w napięciu. Finał chwyta za serce, choć twórcy jego przebłyski pokazują już w pierwszych odcinkach. Patrzcie więc uważnie!
Ji Chang Wook w swojej ostatniej dramie przed przystąpieniem do służby wojskowej. Nie jest to kreacja, która przebije jego rolę w dramie "Healer", ale również potrafi skraść serce. Jest to początkowo historia dziewczyny, która pragnie zostać obrońcą w sądzie.
Zbieg okoliczności sprawia, że studentka wydziału prawa staje się oskarżoną o morderstwo. Tutaj w fabule większą rolę odegra pewien prokurator, który choć oddali od niej widmo więzienia... sam straci urząd i powrócić będzie musiał do roli prawnika. Sporo czasu minie, zanim znów się spotkają, ale kiedy już się tak stanie... będzie to jedna z lepszych historii miłosnych tego roku. Nie zabraknie też cudownego poczucia humoru.
6.
"The Bride of Water God" [
RECENZJA ]
Niesamowicie wyczekiwałam emisji kolejnych odcinków tej właśnie dramy. Fabuła interesująco się rozwijała, opowieść wciągała na maksimum możliwości, do tego element paranormalny, ale nie aż tak mocno dominujący większość historii. Choć nie ma tutaj smutnego zakończenia (jak w "Goblinie"), tak proponowane rozwiązania jakoś nie pasują do całości. Spory potencjał i zdecydowanie lepsza pierwsza połowa dramy.
7.
"Because This is My First Life" [ RECENZJA ]
To historia małżeństwa zawartego na niby. Dwoje dorosłych ludzi dogaduje warunki i bierze ślub na pokaz. Właściwie bardziej jest to relacja przyjacielska... ale czy taką może tylko pozostać? Choć ma w zestawieniu magiczny numer siedem, powinna być w nim o wiele wyżej. Na minus zapisuje się tu tempo akcji, gdyż zainteresowanie tytułem można stracić w połowie trwania opowieści. Zakończenie rekompensuje za to wszystko.
8.
"Weightlifting Fairy Kim Bok Joo" [
RECENZJA ]
Choć sport lubię, nie przepadam za serialami typowo o sporcie. Ten początkowo taki jest, ale bardzo szybko na pierwszy plan wybija się komedia. Jeśli potraktować całość z lekkim przymrużeniem oka, będzie to miło spędzony seans.
Opowieść o czwórce przyjaciół - w założeniu podobna troszkę do numeru siedem z listy, ale i numeru osiem - gdyż będzie to opowieść o walce o marzenia, także te sportowe. Troszkę nie wierzę w taką
miłość między przyjaciółmi z czasów dzieciństwa, ale sprawa nie jest tak prosta jakby się mogło wydawać. Czy od zawsze tych dwoje było tylko i wyłącznie przyjaciółmi? Czy tak odczuwała to każda ze stron? Warto się dowiedzieć, a przy tej okazji
poznać cenę realizacji marzeń, kiedy życie kazałoby już stwierdzić, że dawno minął na to czas.
W tym roku także
pojawiły się mini dramy, których wcześniej nie oglądałam. Z każdym obejrzanym tytułem potwierdza się jednak, że trudno jest znaleźć dobrą historię z tej kategorii. Może zależne jest to od znaczenie niższego budżetu niż przy pełnometrażowych dramach? Może to kwestia tego, że za mało dano czasu aby zaprezentować wartość historii? Najlepszą z nich byłaby opowieść o drugiej w życiu szansie, czyli "Star of the Universe". Zdecydowanie dla fanów "Goblina".
Inne z obejrzanych tytułów (typu mini dramy) to:
Queen of the Ring - czyli historia pierścienia, który założony na rękę dziewczyny sprawia, że chłopak (który jej się podoba) widzi w niej dziewczynę swoich marzeń. Czy taka miłość w formie oszustwa to nadal prawdziwa miłość?
Vivid Romance - czyli opowieść o tym, do czego doprowadzić może testowanie leków. Bohater po plejadzie objawów ubocznych budzi się z nadzwyczajnymi mocami. Teraz nie tylko odzyska utraconą miłość, ale i dostanie się do szkoły policyjnej. Tylko jak długo będą działały skutki leku?
High-end Crush - czyli losy młodego mężczyzny, który ma o sobie za wysokie mniemanie aby się zakochać. Trafia wkrótce na dziewczynę, której nie interesuje nie tylko on sam, ale też jego pozycja czy pieniądze. Czy jest jeszcze jakaś nadzieja?
|
TYMCZASEM: Pa pa 2017! Zmierzamy już do lepszych czasów :) "I am not a Robot" prowadzi! |
Rok 2017 to sporo wyśmienitych tytułów, do których będę wracać w przyszłości. Rok 2018 zapowiada się jeszcze lepiej, bo poziom dram koreańskich tylko rośnie.
A Wy? Jakie seriale / filmy / dramy zapamiętacie z tego roku?