Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

piątek, 29 stycznia 2016

Wieczna więź - w stronę Podwieczności

"Przy wszystkim, przez co tutaj przeszliśmy trudno było mi pamiętać, że tak długo był moim wrogiem. Jego historia z Adonią po prostu przypomniała mi, jaka powinna być jego rola. Mimo to nie mogłam powstrzymać się od myśli, że pomimo jego protestów, byłby idealnym bohaterem innej opowieści."

TRZY MITY: Orfeusz musiał się udać do Podziemia by uratować swoją Eurydykę. O jeden krok za blisko celu, o jedno spojrzenie za dużo przekreśliło jedyne szanse na odzyskanie ukochanej. W innej relacji ze świata mitów Persefona została zwabiona do Podziemia by zostać jego królową u boku Hadesa. Ariadna oddała swoje serce Tezeuszowi i wskazała swemu wybrankowi wyjście z labiryntu, nawet jeśli on za nic miał jej miłość, a wolnością i ocalonym życiem postanowił cieszy się gdzie indziej, u boku kogoś innego.
Schody wiodące do Podziemia, labirynt ciągnący się w nieskończoność i nić prowadząca do ukochanej osoby lub tronu podziemnej krainy. Jaka opowieść by powstała, gdyby tak połączyć te trzy mity w jedną historię? Wyzwania i znalezienia odpowiedzi na to wyzwanie podejmuje Brodi Ashton w "Wiecznej więzi", kontynuacji "Podwieczności".

POWRÓT DO PODWIECZNOŚCI: (Jeśli nie czytaliście pierwszego tomu) Zanim dochodzi do powstania i wykorzystania "Wiecznej Więzi", mamy "Podwieczność", w której poznajemy historię Nikki Beckett. Dziewczyna zniknęła na kilka miesięcy z powierzchni. Nikt jej nie widział, a ona zostawiła swoją rodzinę, chłopaka i szkołę. Czytelnik nie wie jeszcze wtedy, że znikając Nikki pozostawiła także ogromy żal po stracie bliskiej osoby. Kiedy bohaterka wreszcie powraca, rozpoczyna się akcja pierwszego tomu. Przyjaciele i rodzina mają pretensje, Nikki nie udziela żadnych odpowiedzi, w dodatku nie walczy już o nic. Panna Beckett cieszy się wolnością jak długo może, zanim jej Wieczny (Cole) wróci po nią by przypieczętować jej los i zabrać do Podwieczności - formy wymiaru przypominającej przedsionek Hadesu. Okazuje się jednak, że o Persefonę (Nikki) chce zawalczyć jej Orfeusz (Jack) i wybawić od tego przeznaczenia. Poświęcenie chłopaka powoduje, że to on w miejsce Nikki zostaje wciągnięty do Podwieczności. Dziewczyna poprzysięga sobie go ocalić.

W KIERUNKU WIECZNEJ WIĘZI (Gdy znacie już bohaterów): W tomie drugim Nikki przybierze rolę Ariadny - ostatecznie to miłość zdołała wyprowadzić Tezeusza z mitycznego labiryntu. Zamiast nici jest więź w roli kompasu i drogowskazu. Zanim jednak do tego dojdzie, Nikki będzie zmuszona przekonać Cole'a by jej pomógł. To zaś nie jest w interesie Wiecznego. Lepiej odczekać parę lat (a może i mniej) aż Jack'a już nie będzie, a Nikki z czasem pogodzi się ze swoją rolą. Nasza Ariadna nadal ma szansę stać się Persefoną i przybrać rolę królowej Podwieczności. Tylko jak bardzo Cole pragnie władzy? Czy jego przywiązanie i (być może również) miłość do Nikki to tylko gra, mająca pomóc osiągnąć zamierzony cel? I czy Ariadna odnajdzie Tezeusza?

Z MITOLOGIĄ W TLE: Prym w serii tej wiedzie mitologia grecka.Są też inne obrazy i dzieła kultury, które zdaniem Wiecznych stanowią relację z opowieści o wyprawach do Podwieczności. Może opis przejścia przez trzy kręgi nie budzi początkowo zachwytu (ile razy były już te żywioły w akcji: woda, powietrze, ogień?), lecz z czasem to Brodi Ashton musimy oddać sprawiedliwość. Każdy z kręgów, wiodących na Dwór i do Tuneli, pełen jest groźnych niespodzianek, które znęcić mogą umysł nie tylko człowieka, ale i innych Wiecznych.

CO SŁYCHAĆ W PODWIECZNOŚCI? Do Podwieczności wyruszają Nikki, Cole i Max - trio, które zapewni nam wiele scen pełnych poczucia humoru. Spotykamy też Tułaczy. Bezpośrednio pojawia się Królowa, której miejsce chciał zajęć Cole wraz z Nikki. Swoją kontynuacje znajduje wątek poprzedniej dziewczyny, która przeżyła Karmienie i miała szansę na Tron - wątek linii Córek Persefony. Odwiedzamy miasta Wiecznych. Okazuje się, że jest ich kilka, a Podwieczność to nie tylko mroczny wymiar nieznający światła i pełen jedynie Cieni.

COLE VS. JACK (HADES VS ORFEUSZ): Muszę przyznać, że Cole zdobył moje serce już w pierwszym tomie. Do Jack'a nic nie mam - to chłopak o dobrym sercu. Problem stanowi to, że nie przepadam za opowieściami, gdzie przyjaźń (w dodatku taka praktycznie od czasów dzieciństwa) nagle potrafi przemienić się w płomienną miłość. Zwyczajnie to nie mój ulubiony typ historii, może dlatego to Cole tak zdobywa tutaj punkty? Możliwe, że chodzi także o poczucie humoru tego bohatera, jego sarkazm, oddanie dla Nikki, a także wątek niebezpiecznej tajemnicy. Czy Cole tak kocha Nikki, że nie potrafi pozwolić jej odejść czy może nadal jest to kwestia możliwości przejęcia władzy nad Podwiecznością? Bohater konsekwentnie dąży do celu, nie bacząc na konsekwencje swoich działań. Co z tego wyniknie?

DOKĄD PROWADZI WIECZNA WIĘŹ? Można by pomyśleć, że tytułowa "wieczna więź" odnosi się zarówno do relacji Nikki z Jack'iem jak i z jej Wiecznym - Cole'm. W trakcie lektury szybko skłaniałam się ku teorii, że owa "wieczna więź" dotyczy tylko Nikki i Cole'a. To trudna relacja, w której jest nieodwzajemnione uczucie, przywiązanie i zdrada. Można było się więc spodziewać, że Brodi Ashton ponownie pozostawi nas na krawędzi cliffhanger'a.

PODSUMOWANIE: Jedno jest pewne - po lekturze tej serii nigdy już nie spojrzysz tak samo na podłogę między alejkami w mniejszym sklepie wielobranżowym, kiedy przypomnisz sobie o przenikaniu przez podłogę w Shop-n-Go. To stały element tej serii i ścieżka, którą Nikki wykorzysta by samodzielnie dostać się do Podwieczności. Cała "Wieczna Więź" to skakanie między tymi wymiarami w obie strony. Czy przyniesie to sukces i upragnione uwolnienie od mitycznej klątwy? A może bohaterowie popadną w następną? Sam zaś wątek porwania do Podziemia w literaturze młodzieżowej pojawia się wielokrotnie. Tylko Brodi Ashton należy się w tej kategorii tak dobra rekomendacja (oczywiście plus Rick Riordan). To nietypowa opowieść, na której trudno się zawieść, a wiele potknięć łatwo jej przebaczyć. Autorka o wiele lepiej poradziła sobie z postaciami i rolą "cieni" (zamieszkujących Tunele, gdzie odbywa się Karmienie) niż autorka serii "Upadli" (o aniołach i ich kolejnych reinkarnacjach). Prześcignęła również Meg Cabot w jej "Porzuconych". Za "Pośredniczę" pisarkę uwielbiam, lecz w przypadku tej mitologicznej serii zawiedli bohaterowie - mimo iż był niewątpliwy potencjał.

Jeśli polecić należałoby serię inspirowaną mitologicznym dziedzictwem, w której pierwszeństwo ma równie niełatwa jak same mity miłość, w pierwszej kolejności musi być to "Podwieczność" od Brodi Ashton.

"Wieczna więź" - Brodi Ashton
Trylogia: Podwieczność
Tom: II /  Recenzja: Tom I
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
W kategorii: Mitologiczne i Baśnie
Narracja: Opowieść poznajemy tylko z perspektywy Nikki. Sama zaś narracja dzieli się na dwa rozdaje: teraźniejszość (na Powierzchni czy też w Podwieczności) oraz wspomnienia Nikki o Jack'u (przeszłość).
Wiek bohaterów: ostatnie klasa szkoły średniej
OTP: Nikki i Cole
W kolejności: NR 03/2016/01/03 (436)

Znacie już "Podwieczność" i losy Nikki, Jack'a i Cole'a? Jaki jest Wasz OTP z tej serii?

poniedziałek, 25 stycznia 2016

W Morzu Ciekawostek: Powrót Seriali 2016


Styczeń i początek Nowego Roku to powrót seriali. Przyznać trzeba jednak zupełnie szerze, że nowych tytułów do oglądania przybywa, a czasu wręcz przeciwnie. Co sprawia, że ze zdwojoną siłą przystępujemy do oglądania seriali... które może już nie aż tak często nas zaskakują? W dodatku wiemy, że z całą pewnością bywały tam o wiele lepsze odcinki niż obecny sezon. Jaka więc magia to sprawia, że wciąż trwamy przy kolejnych odcinkach? Może nie ma w tej tym żadnej czarodziejskiej siły, a jest tylko sprytna kampania reklamowa? Oto kilka trików, które może zaobserwować w aktualnej promocji serialowych opowieści.

Źródło: Link
#1 Nie musi być to wcale wiele. Zwykle jest to jakaś wypowiedź jednego z producentów czy scenarzystów. Dosłowna iskierka nadziei, że ten sezon zmierza w ciekawym kierunku. Tak dzieje się w przypadku "Once Upon a Time", gdy ogłaszana jest już obsada na nowe postacie. Dzięki temu wiemy, że w nadchodzących odcinkach "Dawno, dawno temu" pojawią się wątki z mitologii greckiej: będzie Herkulesa, Megara i Hades. Furka jest też otwarta na powrót tych czarnych charakterów, które pokonano od początku historii baśniowego miasteczka Storybrooke w stanie Maine.

Źródło: LINK
#2 Wzrokowe wrażenia mogą zostać wypalone na siatkówce fana. Dlatego warto zainwestować w taki przekaz i zdradzić rąbek tajemnicy tego, co dopiero będzie.  Najczęściej jest to zdjęcie z planu filmowego finałowego epizodu - a pamiętajmy, że sezon dopiero się rozpoczął. To rodzaj takiej zakodowanej wiadomości do widza: "Zobacz, oglądaj, bo będzie warto!". Przykładem takiego przeskoku w przyszłość jest trzeci sezon "The 100".
Źródło: LINK

Zaczęło mocnym startem w nowy sezon. Nie można zapomnieć, że twórcy kazali fanom na kolejne odcinki sporo czekać. Choć premiera obfituje w wydarzenia, a przyszłe losy wydają się dobrze skalkulowane to... nie wszystko jest tak jak być powinno. W takim przypadku pomogło zdjęcie z jednego z finałowych odcinków. To tam widzimy Clarke otoczoną rzeczywistością... przypominającą naszą! Czy to sen? Czy zasadzka zastawiona przez sztuczną inteligencję, która rozgrywa własną partię w tym sezonie? Może gdzieś tam jest jakaś inna cywilizacja niż Grounders?

#3 Zdjęcie zdjęciem, ale co może zdziałać zwiastun! Z tego właśnie powodu dostajemy trailery nie nadchodzącego epizodu, ale urywki z połowy lub całego sezonu. Przekaz jest jasny: "Mamy to pod kontrolą, wszystko do czegoś prowadzi, wiemy co robimy. Nie martw się tym, tylko oglądaj!". Takie trailery "na zapas" często proponują twórcy serialu "The Flash".
The Flash to serial, który ma w tym momencie największą siłę przyciągania (jeśli o mnie chodzi). Lubię bohaterów, jest poczucie humoru, dobra akcja, a do tego OTP wciąż na drodze do zrealizowania. W takim przypadku równie ważna jest motywacja, bo odcinki bywają lepsze i mniej zachwycające, a do SnowBarry wciąż daleko... Dlatego pojawił się trailer na więcej niż kilka epizodów. Przekaz jasny: "Nie trać wiary! Zostań z Nami!".

#4 Mam wiele ulubionych seriali. Nie tak często trafia się jednak dzieło idealne. Serial poprzez swoją rozpiętość czasową miewa wiele wątków i scen, które mogą widza mniej interesować. Pamiętajmy jednak, że działania promocyjne (potężna broń) zrobiły już swoje. Pomimo całej sympatii dla Teen Wolf i cudownych jego bohaterów, pomysły na wrogów i na niebezpieczeństwo numer jeden bywają różne. Wątek "bestii" nie interesowałby mnie nawet w połowie tak jak teraz, gdybym nie wiedziała, że związane jest to z rodziną Argent'ów. W lutowym odcinku wróci Alison, lecz w odsłonie swojej dalekiej krewnej sprzed wieków. Być może jest szansa na serię spin-off. Chęć by oglądać zdecydowanie wróciła.
Więcej na ten temat było w poprzednim "W Morzu Ciekawostek: Maid of Gévaudan". Dzięki udzieleniu zaledwie kilku informacji wiemy już z czym bohaterowie mają do czynienia. Nic lepiej nie przysłuży się historii jak nadanie jej sensu - i poinformowanie o tym widza :)

#5 "Arrow" działa znów troszkę bardziej bezpośrednio. Nie wszyscy fani ślęczą przecież przed monitorem i wyszukują informacje na temat ulubionych seriali. Dobrze więc byłoby zapowiedź wkomponować już w czas antenowy samego odcinka. Tam więc mamy sceny z akcji teraźniejszej i już końcówki tego sezonu. Rąbek tajemnicy ujawniany jest stopniowo.
Źródło: Link
#6 Równie mocną siłę przyciągania ma potencjalny crossover między serialami. Bywało i tak, że przy oglądaniu "Arrow" (dalsze sezony) trzymała mnie tylko wizja połączenia historii ze światem Central City ("The Flash"). Jak bardzo lubię główną bohaterkę w "Supergirl" tak za motywacją do oglądania tego tytułu jest także możliwy crossover - gdzieś tam kiedyś w przyszłości (może w maju?) z "The Flash". Choć to inne stacje, lecz ta sama osoba odpowiadająca za produkcję. Nie inaczej jest w tej chwili z nowym serialem "DC's Legends of Tomorrow", który wywodzi się z połączenia postaci ze świata "Arrow" i "The Flash". Nie chcę nadrabiać wielu odcinków na raz, a tym bardziej przegapić jakiś crossover - bo to zwykle bardzo udane odcinki pełne dynamiki i poczucia humoru.
Źródło: LINK
#7 Zalew - mniejszy czy też większy - informacjami na temat przyszłości losów serialowych postaci to nic innego jak komunikat od twórców dla fanów: "Zobaczcie, ile jeszcze tego mamy! Tyle fajnych materiałów w kolejnych odcinkach". Tak działa mniej więcej promocja serialowej adaptacji "Shadowhunters". Jest też oczywiście jakże kusząca obietnica uwzględnienia ulubionych scen z książkowego pierwowzoru. Na te sceny czekamy, nawet jeśli serial nie okazał się aż tak dobry jak przewidywano.

Ta strategia jednak działa i będzie działać, a to dlatego, że działa nasza wyobraźnia. Dla mnie jedno ujęcie czy też scena wystarczy już na podstawę kilku teorii odnoście całości fabuły. Jak do tego dojdzie? Gdzie scenę można umiejscowić? Kto w niej weźmie udział? Jakie będą konsekwencje? (To pytania w tej chwili najbardziej aktualne dla The 100)

Wspominać nie muszę, że te teorie rzadko sprawdzają się w całości. Po części dość często, ale zawsze pozostaje jakiś niewykorzystany potencjał. Z nim jest jednak jak z nadzieją - to ona nakręca nas na oglądanie seriali nałogowo po nocach póki sił i czasu starczy. Tak zapowiada się kolejny sezon. Dobrze, że w epoce kiedy nie tak często wybieram się do kina, pocieszenie nadal można znaleźć w serialowych światach - a te są na coraz to lepszym poziomie.

Jakie triki zaobserwowaliście a stosowane są w serialach, które Wy regularnie śledzicie?

środa, 20 stycznia 2016

Baśnie Braci Grimm & Philip Pullman


Choć bardzo cenię sobie klasyczne baśnie i lubię poznać ich nowe aranżacje i adaptacje zarówno w postaci innych książek, jak filmów czy seriali, tak nie przejawiałam ochoty zapoznania się z tytułem "Baśnie Braci Grimm dla młodzieży i dla dorosłych. Bez cenzury". Dopiero kiedy skojarzyłam, że opracował je nie kto inny a właśnie Philip Pullman, autor trylogii Mroczne Materie (która to znajduje się na liście 100 książek wg portalu Goodreads, jakie powinno się w życiu przeczytać), przekonałam się do zapoznania się z tym wydaniem baśni sławnych Braci Grimm.

Każdego czytelnika przyciąga do lektury coś innego. Zastanawiałam się, czemu tak szybko zdyskredytowałam ten tytuł aż rozumiałam, dlatego tak się stało: za sprawą promocji, jaką otrzymała ta książka. Zacznijmy od tytułu. W oryginale książka ukazała się na rynku w roku 2012 pod tytułem "Grimm Tales for Young and Old", co znajduje odzwierciedlenie w pierwszej części tytułu w polskim wydaniu. Ale "bez cenzury"? To już fantazyjny dodatek na życzenie. Podobnie jak sama treść zapowiedzi (LINK), a szczególnie fragmenty takie jak: "Jeden mały krok dzieli Cię od wyjścia z bezpiecznej codzienności" czy też "Wszystkie zostały przypomniane z całym ich okrucieństwem i odwagą obyczajową..." ma się wrażenie lektury zupełnie innej niż w rzeczywistości otrzymujemy. 

Czy mając taki opis ktoś zdecydowałby się na wybór właśnie tej wersji dla swoich dzieci? Szczerze w to wątpię. Nawet ja, jako już dorosły czytelnik, nie byłam nastawiona do tej lektury przychylnie. Nigdy nie przemawiały do mnie komentarze dla baśni w postaci freudowskiej analizy. W dziedzinie psychologii wolę zawierzyć teorii Carla Gustawa Junga. Spodziewałam się tutaj całej grozy, jaką z baśni można wyłonić, a nie taki jest ten zbiór opowiadań. Zupełnie nie w tym stylu! Choć bohaterowie w baśniach (nawet ci pozytywni) często ulegają okaleczeniu i nie brak tutaj krwi, to wszystko nadal wpisuje się w kanon baśni a nie horroru. Co więcej, Philip Pullman spisał się na medal. Porównał on różne wersje klasycznych baśni, tych które spisali potem inni autorzy czy też same poprawki, jakie w kolejnych edycjach wprowadzali Bracia Grimm, a następnie wybrał te jego zdaniem najbardziej przemawiające odsłony. Jedyne z czego obdarł baśnie to z ich wszelkich barwnych opisów, pozostawiając samą akcję, bo to głównie jej niesamowicie szybkie tempo jest wyznacznikiem dla baśniowego gatunku opowieści.

Baśnie Braci Grimm w wydaniu Philipa Pullmana to wersja, którą mogą poznać i starsze dzieci. Cała ta otoczka mroku i horroru jest zupełnie niepotrzebna i tworzy całkiem sprzeczny obraz tej książki. Czy to naprawdę groza i strach przyciąga nas do czytania baśni? A może to, jak je przezwyciężyć? Z całą pewnością mroczne aspekty to jedne z stałych elementów baśni, ale nie stanowią bynajmniej o jej głównej wartości. Prawdopodobnie intencją wydawcy było zachęcenie dorosłego już czytelnika do powrotu do klasycznych baśni, oferują ich mroczną osłonę. Kto jednak liczy na podobne wrażenie, ten powinien poszukać innej książki, bo w tej z pewnością tego nie znajdzie. Ja osobiście cieszę się z tego, co w baśniach Grimm według Pullmana znalazłam - a było to 50 wybranych historii, każda z nich opatrzona komentarzem Pullmana. Te krótsze lub dłuższe notki zawierają omówienie motywów, typu danej baśni, źródła (od kogo usłyszeli ją i spisali Bracia Grimm) oraz możliwe interpretacje i przekaz, jaki niesie konkretna opowieść. Tutaj także zawarto informacje o alternatywnych zakończeniach i dlatego Pullman, odtwarzając baśń, wybrał akurat to a nie inne wyjście.

Zanim jednak do baśni przejdziemy, na początku tego zbioru zamieszczono ciekawy wstęp od autora. Cytaty z tego fragmentu publikacji wykorzystałam nawet w swojej pracy licencjackiej o podaniach i legendach (pisanej w języku niemieckim na germanistyce). Wracajmy jednak do lektury samych baśni! Oczywiście jak już zabrałam się za czytanie dla przyjemności, to skakałam po liście, zaczynając od swoich ulubieńców: Kopciuszka, Śpiącej Królewny, Roszpunki. Potem przeszłam do tych, których jeszcze nie znałam i o nich teraz słowo.

Zaskakują jest po części także to, że wiele z (tych mniej cytowanych) baśni powtarza wątki, motywy czy schematy znane z tych bardziej rozpoznawalnych baśni. Przykładowo "Futrzana" trzykrotnie zmierza na królewski bal, suknie ukrywa w skorupie orzecha (motyw jak z Calineczki), a futrami i popiołem maskuje swoje piękno. Nie jest to jednak biedny Kopciuszek, ale wygnana księżniczka. Wygnanie odgrywa często pierwsze skrzypce w baśniach. Znaczące jest to, że wyganiane z domu rodzinnego są dzieci. Nie ma znaczenia czy dokonuje tego macocha czy prawdziwi rodzice. Młodzież czy dzieci bez powodu zostają skrzywdzone, a jedna z innych wygnanych księżniczek (za swoją szczerość) roni łzy, które upadając na ziemię w postaci pereł, tworząc symboliczny szlak. Wina jest niezawiniona, ale uczciwość zostaje nagrodzona. Optymistyczna lekcja także na nasze czasy.

Innym przykładem podobieństw jest niedźwiedzia skóra, która przypomina baśń o "Pięknej i Bestii". Tu ojciec obiecał swoją córkę (u braci Grimm jedną z trzech córek) swojemu wybawcy, który zewnętrznie przypomina bestię, ale... to jedynie urok jaki musi znosić przez siedem lat. Coś na kształt klątwy. By wygrać z magią, trzeba widzieć przez zewnętrzny czar - patrząc sercem.

Jak się okazuje w baśniach braci Grimm są też duchy i zmartwychwstanie na wzór powrotu z Krainy Zmarłych. Są "Trzy wężowe liście", które siłami natury dokonują cudu przywrócenia znad granicy światów. Są też przypadki, kiedy piękna królowa już została zamordowana - o swym losie powiadamia jako duch - ale udaje jej się powrócić do życia. Wiele jest fantastycznych światów jeszcze do odkrycia, warto zajrzeć do baśni - wciąż tych nieznanych, a spisanych przecież tak dawno już temu. Ich moc przetrwania widać w ciągłej aktualności ich przesłania. A może to my, jako ludzie i społeczeństwa, aż tak bardzo się nie zmieniliśmy, jak uważamy? Pullman tak spisał baśnie, że ich lektura przychodzi błyskawicznie. Dobrego stylu się jednak po tym autorze właśnie spodziewałam, gdyż znam go z wspomnianych wcześniej "Mrocznych Materii".

Nie ma lektur bez wad. Czym jest ten zbiór? Otóż Philip Pullman jedynie zebrał różne wersje Braci Grimm, porównał ich przebieg i sam wybrał ten, który uważał za najbardziej słuszny. Często jest to wybór czysto subiektywny. Zdarza się też, że "poprawił" niektóre fragmenty klasycznych opowieści. Uwielbiam adaptacje baśni w postaci innych i niezależnych już opowieści. Bazując na baśniowych motywach przenoszą one opowieść w inny czas i miejsce - ale to dzieła niezależne. Tutaj mamy do czynienia z przekładaniem elementów w oryginale i trzeba być tego świadomym. Każdą z takich mniej lub bardziej przerobionych baśni Pullman opatrzył własnym komentarzem, w którym zastosował znany system klasyfikacji baśni (wg ich przebiegu, tego jakie elementy w historii występują itd.) oraz dodał swoją interpretację a czasem i ocenę danej baśni. Nie ze wszystkim czytelnik musi się zgadzać. Czytanie negatywnego komentarza możne jednak znacznie wpływać na odbiór baśni, która nam sama w sobie się nam przykładowo podobała. Philip Pullman w publikacji "Baśnie Braci Grimm dla młodzieży i dla dorosłych. Bez cenzury" ostrej analizie poddaje klasyczne baśniowe światy i my także powinniśmy... dokładnie przemyśleć nie tylko każdą z baśni, ale i ocenę jaką wystawił jej autor "Mrocznych Materii".

"Baśnie Braci Grimm dla młodzieży i dla dorosłych. Bez cenzury"
Autor: Philip Pullman
Wydawnictwo: Albatros  / OPIS
W oryginale: Grimm Tales for Young and Old, 2012
W kategorii: Mitologiczne i Baśnie
Wydanie: Książka w twardej oprawie - do tego pięknie wydana. Sporo stron, przystępna czcionka jak i jakość papieru. Przetrwa wiele lat.
W kolejności: NR 04/2016/01/04 (437)
Ciekawostka czytelnicza: Tytuł kupiłam po promocji - usprawiedliwiając się, że to do licencjatu. Książkę faktycznie mogłam użyć w fragmencie swojej pracy. Naprowadziła mnie też na ciekawy system klasyfikacji baśni, który wykorzystuje się w badaniach tego typu tekstów. Przez to pisanie pracy... książkę odłożyłam i można powiedzieć, że lektura zajęła mi aż rok! Od zimy do zimy tytuł ten przeczekał aż znów zabrałam się do jego lektury ;)

Czytaliście ten zbiór baśni? Jakie były Wasze wrażenia z lektury? Które z baśni wspominacie do dziś?

Tu do wysłuchania jedna z baśni z tego zbioru.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Przewodnik po opowiadaniach: Podaruj mi miłość


O zbiorach opowiadań z jednej strony pisze się łatwo, z drugiej trudno. Jeśli jedno opowiadanie się nam nie spodoba, zawsze jest szansa iż następne okaże się lepsze. Trudno jednak spamiętać dokładnie fabułę wszystkich z nich - szczególnie jest jest ich dość sporo tak jak tutaj. Każde z nich ma innych bohaterów: tyle imion, historii w tle, miejsc i lokalizacji. Oto krótki przewodnik po dwunastu opowiadaniach ze zbioru "Poraju mi miłość".

1. PÓŁNOC (Rainbow Rowell): To historia Mags i chłopaka imieniem Noel. Poznają się w trakcie sylwestrowej nocy... i według tego wzoru akcja będzie rozgrywała się zawsze około północy tego dnia, gdy rok cyfrę zmienia. Dwójka bohaterów zostaje przyjaciółmi - najlepszymi. Noel ma zaś zwyczaj całować zawsze jakąś piękną dziewczynę o północy, co z czasem staje się krzywdzące dla Mags, kiedy zaczyna zdawać sobie sprawę z szczególności więzi, jaka łączy ją z Noel'em.
[Bez wątków paranormalnych]

2. DAMA I LIS (Kelly Link): To opowieść o zamożnej rodzinie i dziewczynie (imieniem Miranda), która przypadkiem znalazła się w jej składzie. Matka naszej bohaterki  była stylistką jednej z rodu Honeywell. Kiedy z nieznanych czytelnikowi powodów skończyła w więzieniu w Tajlandii (pewnie za przemyt narkotyków), Mirandą zaopiekowała się jej matka chrzestna z majętnej rodziny Honeywell'ów - a przynajmniej zajęła się bohaterką na czas Świąt. Miranda też ma smykałkę do materiałów i krawiectwa. Może właśnie dlatego zaciekawił ją mężczyzna za oknem, stojący na mrozie w zimną noc...w pięknie wyszywanej szacie. Z czasem Miranda dorasta, a z Fenny'm (imię tajemniczego nieznajomego) udaje jej się spotkać więcej niż raz - zawsze jednak ma to miejsce wtedy, kiedy pada śnieg. To opowiadanie spodoba się fanom mangi i anime - tam lisich tematów jest sporo.
[magia - manga / anime ]

3. ANIOŁY NA ŚNIEGU (Matt de la Pena): Cały budynek opuszczony, tylko dwoje lokatorów. To chłopak z meksykańskiej dzielny (Shy) - zbyt dobrze wychowany by wspomnieć o sobie, nawet jeśli miałby nie dostać wypłaty na święta i zostać bez grosza na jedzenie, pilnując kota swojego szefa. Jest także dziewczyna (Haley), która zdecydowała się nie wracać na Święta do domu. Studenci poznają się zupełnie przypadkiem i zaczynają grę w stopniowe odkrywanie prawdy o sobie samych. Troszkę urwane zakończenie, ale całość historii sympatycznie się wspomina.
[Bez wątków paranormalnych]

4. GWIAZDA POLARNA WSKAŻE CI DROGĘ (Jenny Han)
Natty nazywa Mikołaja "Papciem" i mieszka na Biegunie Północnym jako jedyna ludzka istota. Najwidoczniej czuje coś więcej do jednego z pracowitych elfów (Flynna). Natalie i Święty Mikołaj często razem roznoszą prezenty po całym świecie, dziewczyna więc wiele zwiedza... ale i raz poznaje kogoś w swoim wieku. Mimo magicznej otoczki poruszane są tutaj przyziemne problemy: brak partnera na bal czy pierwsze zauroczenie. Natty trudno jest konkurować o względny Fynna, gdyż te elfy Świętego Mikołaja przypominają bardzo lud fearies.
[magia - elfy]

5. CUD CHARLIEGO BROWNA (Stephanie Perkins)
Opowiadanie o sprzątaniu zagraconego mieszkania w przeddzień zimowego przesilenia. Trafne ujęcie wielu problemów, ciepłe i miłe wrażenie po lekturze. Marigold ma talent, ale nie dość pieniędzy by go dobrze wykorzystać. North to chłopak z działu sprzedaży choinek. Obojga tak młodych bohaterów łączą zobowiązania wobec ich rodzin, które obarczają trudne już samo w sobie wchodzenie w dorosłość i samodzielność młodych ludzi na początku nowej ścieżki ich życia. Co prawda dość szybki przebieg rozwijania się relacji, ale opowiadanie jedno z lepszych z całego zbioru. Coraz częściej to nie luksusy i władza są tematem historii, ale życie z problemami ekonomicznymi i silne więzi rodzinne.
[Bez wątków paranormalnych]

6. KRYZYSOWY MIKOŁAJ (David Levithan)
To historia dwóch chłopaków (pary), którzy uknuli spisek mający na celu przywrócenie wiary w Świętego Mikołaj młodszej siostrze jednego z nich. Zrobiło na mnie najmniejsze wrażenie, choć powieść od tego autora - "Księga Wyzwań Dasha i Lily" - bardzo mi się podobała.
[Bez wątków paranormalnych]

7. KRAMPUSLAUF (Holly Black)
Bogaty chłopak ma jednocześnie dwie dziewczyny, które o sobie nie wiedzą. Wykorzystując organizowany Krampuslauf, przyjaciółki jednej z tych dziewczyn (Hanna i Wren) postanawiają się zemścić za zdradę. Takie mają zasady, ale taka jest też idea przyjścia w Święta Krampusa: grzeczni unikają kary, niecni ją otrzymują. O tym, że wymyślanie sobie różnych rzeczy nie zawsze idzie zupełnie w eter i wiecznie pozostaje bez odpowiedzi. Historia z udziałem magii, Sylwester z wizytą magicznych gości z pogranicza mitologii i dawnych wierzeń.
[magia - mitologia]

8. COŚ TY NAROBIŁA, SOPHIE ROTH? (Gayle Forman)
Pełne darmowe stypendium może skusić wielu. Tak właśnie Sophie ląduje z Brooklynu na sielskim uniwerku na totalnym odludziu. Najgorszy jednak jest fakt, że nie potrafi się dogadać z miejscowymi studentami. To, co wcześniej było dla niej normalne, tutaj często spotkane jest z niezrozumieniem - co prowadzi do wstydu i zamknięcia się dziewczyny na opcje przyjaźni. Sophie zaczyna aż żałować swojej decyzji, kiedy nagle spotyka Russella. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że przez te kilka miesięcy studiów najbardziej brakowało jej samej siebie. Postanawia to odzyskać.
[Bez wątków paranormalnych]

9. JEZUS MALUSIEŃKI LEŻY WŚRÓD WOJENKI (Myra McEntire)
Organizowana Jasełka i główny bohater zmuszony przez pastora miejscowej parafii do pomocy przy jej przeprowadzeniu.... w ramach odpracowywania godzin za wandalizm. Troszkę jak w "Jesiennej Miłości" Sparksa jest tutaj i córka pastora (Garcie Robinson), którą bohater darzy uczuciem. Okazuje się, że uczucie to nie jest zupełnie nieodwzajemnione.
[Bez wątków paranormalnych]

10. WITAMY W CHRISTMAS W KALIFORNII (Kiersten White)
Jednostka osadnicza o nazwie Christmas pośrodku pustyni. Bohaterka (Maria) myśli, że nowy partner jej matki to totalny sknera. Nastolatka zdaje się przepracowywać popołudnia i wieczory w rodzinnej restauracji praktycznie za darmo, dlatego właśnie każdy napiwek odkłada na studia - wyrwanie się z tej rzeczywistości bez perspektyw. Droga do celu jednak coraz bardziej strona, a realizacja celu powolna. Pewnego dnia pojawia się nowy kucharz (Ben z poprawczaka) i następuje diametralna poprawa nie tylko menu w restauracji, ale atmosfery w jednostce osadniczej. Maria odkrywa, że na jej losie zależy o wiele większej licznie osób niż przypuszczała. Sama wykorzystuje też szansę by komuś pomóc.
[Magiczny realizm - zależy od interpretacji czy to magia czy zdolności]

11. GWIAZDA BETLEJEMSKA (Ally Carter)
Spontaniczna wymiana biletów na lotnisku i nieoczekiwana zamiana miejsc - to zaledwie początek tej historii. Bohaterka znajduje się nagle w miejscu Islandki o imieniu Hulda. Jak przekonać innych, że rodowita Amerykanka jest dziewczyną z wymiany? W Oklahomie jest miasteczka o nazwie Bethlehem. Im bardziej oddalone od wszelkiej większej aglomeracji, tym lepiej. Czy to gwiazdy w czasie Bożego Narodzenia przywiodły tutaj naszą Liddy? Historia, która mogłaby się spodobać wszystkim tym, którzy lubią powieści oparte na fanfiction na temat swoich ulubionych zespołów muzycznych.
[Bez wątków paranormalnych]

12. DZIEWCZYNA, KTÓRA OBUDZIŁA ŚNIĄCEGO (Laini Taylor)
Neve na Skrzydlatej Wyspie budzi Śniącego, chcąc ocalić swój własny los. Przychodzi taka noc w roku, kiedy zaczyna się rytuał zawierania i odrzucania zaręczyn. Czy dziewczynie, żyjącej w skrajnej biedzie, pomoże jej wiara w stare legendy? Motyw jak z "Ruchomego Zamku Hauru". Historia fabularnie bardzo oparta o baśnie: powtarzalność rytuałów, magiczne prezenty, wejście na bal czy pantofelki z pajęczyny. Narracja z dwóch punktów widzenia: dziewczyny, ale także i samego Śniącego z mrocznych mitów.
[magia - mitologia / manga / anime]

ZNANI AUTORZY: "Córka dymu i kości", "Paranormalność", "Jeśli zostanę", "Ten jeden dzień", "Byłam tu", "Kroniki Spiderwick", "Księga Wyzwań Dasha i Lily", "Anna i pocałunek w Paryżu" czy "Fangirl" - jeśli znacie któreś z tych książek (i lubicie ich autorów), śmiało możecie sprawdzić jak pisarze poradzili sobie w krótkich formach, takich jak opowiadania. To wyzwanie zawiązać historię, opowiedzieć losy bohaterów, zawrzeć ich charakterystykę, nie pominąć nagłego zwrotu akcji i zgrabnie zakończyć całość opowiadania. Wielu autorom z tego zbioru się to udało. Problem z innymi opowiadaniami jest za to taki, że często mamy wrażenie, jakby historia się raptownie urywała albo mogła być zakończona o wiele lepszą ze scen. Podsumowanie nie jest wystarczające, sporo wątków otwartych, a przyszłość bohaterów bardziej niż nieznana. Spotykamy ich na chwilę, co będzie dalej? Może być praktycznie wszystko!

Całość publikacji jako zbiór opowiadań oceniam bardzo dobrze. Spodoba się jako lektura nie tylko w okresie poprzedzającym czas Bożego Narodzenia. Stephanie Perkins, Laini Taylor, Kiersten White, Gayle Forman czy Ally Carter - one szczególnie dobrze zaprezentowały się tutaj w swoich historiach. Warto jeszcze dodać, że dwanaście opowiadań można czytać w dowolnej kolejności. Sama poznawałam je tak, jak umieszczone zostały w "Podaruj mi miłość", co także jest dobrym pomysłem na lekturę - przeplatamy wtedy utwory ulubionych autorów z historiami tych, których jeszcze nie znamy, co pozwala łatwiej ocenić całość.

"Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań"
Autorzy: wielu - a konkretnie to dwunastu
Typ: opowieść w jednym tomie
Wydawnictwo: Moondrive / OPIS
W kategorii: Świąteczne
Grupa wiekowa: młodzież i dorośli  (YA)
Bohaterowie: młodzi ludzie wchodzący w dorosłość (licealiście / studenci / panny na wydaniu)
Okładka: Czytałam różne opinie na temat projektu tej okładki. Osobiście nie mam jej nic do zarzucenia. Dobrze oddaje też tematykę i nastrój, bo w każdym z tych opowiadań pojawia się wątek miłosny. Nie są to tylko świąteczne opowiadania. Miłość jest na pierwszym planie, czas nadchodzących Świąt czy Nowego Roku zaledwie w tle.
Forma: Zbiór opowiadań czytałam w formie elektronicznej - ebook'a tej książki można znaleźć na Woblink.pl -> Tam jest także do przeczytania fragment (oraz promocja na ten tytuł)
W kolejności: NR 02/2016/01/02 (435)

Znacie ten zbiór opowiadań? Czytaliście? Które opowiadania Wam najbardziej się spodobały?
A może polecacie jakiś inny zbiór opowiadań na Święta?

czwartek, 14 stycznia 2016

Shadowhunters & The Shannara Chronicles

Tyle wyczekiwania i wreszcie jest! Obejrzane wczoraj skoro świt. Od dawna nie zdarzyło mi się urządzać serialowych seansów z rana niż po nocach. Tyle oczekiwania, materiałów promocyjnych pokręcających nieustannie atmosferę aż okazało się, że premierę wliczono nie jeden a dwa odcinki! Jak prezentuje się ten serialowy debiut ekranizacji niezrównanej serii Cassandry Clare? Oto zbiór różnych informacji oraz wrażeń z seansu.

#1 Na początku epizodu drugiego pojawiało się intro! Jest co prawda bardzo krótkie i mało dynamiczne (nie tak jak Teen Wolf - mój numer jeden wśród intro czy debiutujące w tym sezonie Kroniki Shannary), ale ważne, że zostało uwzględnione! To dobry start - i trzeba pamiętać ile seriali jest bez intro mimo wielu sezonów (przykładowo pewne pamiętniki - TVD).

#2 Premierę serialu "Shadowhunters" poprzedzał powrót innej serialowej adaptacji książek - serii Pretty Little Liars. Serial powraca by opowiadać losy pięciu dziewczyn (Aria, Emily, Hanna, Spener i Ali) i ich znajomych po upływie pięciu lat. Dokonano zmiany w wieku serialowych bohaterek, a w "Shadowhunters" jest podwyższenie wieku postaci - w chwili rozpoczęcia akcji Clary lat ma osiemnaście. Zmiana ta od samego początku wydawała mi się niesamowicie korzystna, gdyż czytając "Miasto Kości" (w 2009 roku) miałam wrażenie, że bohaterowie wiekiem są o wiele dojrzalsi.
Trio w akcji

#3 Instytut to w książce nie tylko wyglądający z zewnątrz na opustoszały budynek, ale jest równie wyludniony wewnątrz. Głównie dlatego (poza powolnością działań Clave) młodsze pokolenie Nocnych Łowców wkracza do akcji by pomóc Clary. Tymczasem w serialu mamy tętniącą życiem bazę operacyjną i szkoleniową. W książce właśnie brak obecności (oraz wsparcia) innych Nocnych Łowców ułatwił zmanipulowanie bohaterów. Jak serial rozwiąże ten problem? Do tego taki dobrze wyposażony Instytut i zabrakło w nim Church'a?

#4 Wejście do tytułowego Miasto Kości mieści się w serialu gdzieś pomiędzy przęsłami mostu. Wybór miejsca akcji jest niewątpliwie dobry, ale czy akurat na wejście do Miasta Cichych Braci? Bardzo szybko od tego momentu akcji przechodzi się do początków przemiany Simona. Wampiry zdobywają przewagę zaraz na początku, nie ma więc magicznego napoju, pewnego szczura... Na szczęście wiemy już z materiałów promocyjnych, że scena z (latającym) motocyklem ocalała.

#5 Sporo czasu antenowego zabierają przejścia od aktualnych losów Clary do komisariatu, gdzie znajduje się Luke. To po części tak jakby serial miał dwóch (a nawet trzech) stałych bohaterów głównych (nie wspominam już nawet o tej akcji z umiejscowieniem tajnej kryjówki w.... starych elektrowniach Czarnobyla) i do tego uchodził za nowy sezon Kryminalnych Zagadek CSI. Wolałabym narrację - taką jak w powieści - wiemy tylko to, co dzieję się z Clary. To jej opowieść, to ona ją opowiada i mówi tylko o tym, co jej się przydarzyło. Nie widzę już zupełnie sensu w noszeniu fioletowego naszyjnika... skoro są te przejścia w akcji i wiemy dobrze, co się dzieje "po ciemnej stronie mocy". Clary wiadomości i ostrzeżenia otrzymywała często za pomocą snów - to o wiele lepsze rozwiązanie, do tego bardziej subtelne. Naszyjnik, który przestrzega przed nadejściem demonów, taki w fabule książki jest... i jego noszenie ma sens.

#6 Co pomoże w jeszcze lepszych przeżywaniu tej nowej adaptacji to seria opowiadań - "Kroniki Bane'a". Perspektywa Magnusa niezwykle dużo tutaj wnosi. Przykładowe spotkanie z członkami Kręgu Valentine'a przenosi nas w czasie do "Upadku Instytutu Nowojorskiego". Nie wiemy też, że Magnus początkowo był mocno niechętny do całego tego przedsięwzięcia - dopiero z czasem przyzwyczaił się do Clary i jej los nie jest mu zupełnie obojętny. Tutaj nie chodzi tylko o Alexandra, ale również o Clary i Jace'a (Magnus znał przecież Edmund'a, Willa' i James'a Herondale'ów). Tymczasem w pierwszy epizodach serialu czarownik pozostaje obojętny, zwija klubowy interes i znika z oczu dawnych wrogów. Troszkę mnie to zdziwiło.

#7 Teraz słowo o pozytywnych stronach tych pierwszych odcinków. Jest nasze trio Nocnych Łowców nowego pokolenia. Świetnie widać ich interakcje i zżycie (po latach treningów), kiedy bez słowa decydują się wkręcić Simona. Widać głęboką antypatię Aleca do Clary - ogólnie parabatai Jace'a to bardziej wielowymiarowa postać w serialu niż w filmowej adaptacji. Relacja Clary i Jace rozwija się stopniowo - widać za co chłopak podziwia dziewczynę od samego początku: odwagę, temperament, nieustępliwość w poszukiwaniu matki. Simon i Izzy - ta para dosłownie skrzy, ale co ważniejsze najsilniejsza relacja na ten moment łączy Clary i Simona - tak jak to było w powieści. Twórcy postawili w tej adaptacji na mocne pokreślenie relacji między poszczególnymi parami bohaterów (czy wewnątrz grupy), co musi zaprocentować w przyszłości.

#8 Serialowa Clary wystąpiła także w innej historii w odcinkach (20 minutowych), gdzie pojawiły się podobne wątki jak te z "Miasta Kości": para dowiaduje się, że przypuszczalnie są rodzeństwem + najlepszy przyjaciel głównej bohaterki jest w niej zakochany, a ona niczego nie zauważa. W historię uwikłana jest Harper (grana przez Clary), lecz jej rola w owych wydarzeniach jest poboczna. Finał jest taki, że brat okazuje się nie być bratem, a z najlepszym przyjacielem wątek romantyczny nie wypala. Brzmi znajomo? Więcej o "Happyland" będzie w kolejnym "W Morzu Ciekawostek".

Jak Wy odebraliście premierę "Shadowhunters"?

Skoro już przy serialowej tematyce jesteśmy, warto opowiedzieć także o Kronikach Shannary. To również debiut w serialowych opowieściach 2016 roku. Tutaj moja sytuacja jako widza jest diametralnie inna. Nie znam książkowego pierwowzoru - co więcej nawet nie czekałam na premierę tego serialu! Jego zwiastun zobaczyłam na kilka dni przed obejrzeniem pierwszych odcinków. Nie przewidywałam, że spodoba mi się ten serial... by wsiąknąć w ten fantastyczny i jednocześnie postapokaliptyczny świat już po paru minuta pierwszego epizodu. Oto kilka informacji na start na temat tej serialowej produkcji:


#1 Kroniki Shannary to ekranizacja trylogii "Miecz Shannary". Pierwsza powieść z cyklu ukazała się w Stanach już w roku 1977. Pierwszy polski przekład to rok 1997.

#2 Oglądając zwiastun miałam wrażenie, że wykreowany świat jak i fabuła przypominała mi .... Władcę Pierścieni. Okazuje się, że książkowy pierwowzór wielu nazywało nawet plagiatem dzieła Tolkiena. Niemniej zachęca to jeszcze bardziej do lektury (przynajmniej mnie!).

#3 Do tej pory ukazały się cztery epizody - pierwszy o podwójnej długości antenowej. Piąty odcinek pojawić ma się na początku lutego. Troszkę czekania jest. Czy to czas by nadrobić lekturę?

#4 Choć Shannara to dopiero pierwszy sezon opowieści, serial ma już bardzo dobre intro. Klimatycznie (podobne w stylu do tego z "The 100") pokazujące ewolucję, jaka przeszła ludzkość. Teraz nową odnogą gatunku są choćby efy, gnomy i trolle (nie wspominając o demonach), lecz nie jest to alternatywna rzeczywistość... ale nasz świat w przyszłości. To ciekawy zabieg - umiejscowić przebudzenie magii w tym czasie, który dopiero nadejdzie... a nie w tym, który już dawno temu przeminął - jedyny ślad po magii pozostawiając w baśniach.

#5 O czym są Kroniki Shannary? Jest elfia księżniczka, która chce czegoś więcej niż tylko funkcji reprezentacyjnej w swojej królewskiej rodzinie. Bierze udział w wyścigu (jako jedyna kobieta) i zapewnia sobie miejsce wśród grona Wybranych, którzy dostąpią zaszczytu przebywania w sanktuarium obok wiekowego drzewa - Ellcrys. Jest potomek rodu Shannary, po części elf i po części człowiek. Nie wie nic o swoim dziedzictwie ani o tym jak aktywować pewne kamienie.... A to może być kluczem do ocalenia wielu istnień, kiedy zaczną opadać liście Ellcrys i wedle zasady: jeden liść, jeden uwolniony demon. Jest jeszcze córka z rodu złodziei oraz pewien druid... Ale o reszcie dowiecie się już sami, prawda? Ogólnie skład, który ma wyruszyć na misję, nie jest zbyt obiecujący.... ale mają jeszcze czasy by się zgrać i dogadać!

Skusiliście się już na seans z Kronikami Shannary? Jak wrażenia?

wtorek, 12 stycznia 2016

Bookathon PLL 8: Pożądane

"Prawda jest czasem dziwniejsza niż zmyślenie."

WRAŻENIA Z LEKTURY W RAMACH AKCJI Bookathon Pretty Little Liars

"NA RUINACH DOMU": Finał "Bez serca" wskazał potencjalnego winnego wszystkich zarzucanych "A" czynów. Choć społeczność Rosewood chciałaby bardzo uwierzyć, że to już koniec, trudno pozbyć się wrażenia, że przypadkowo osoba została wrobiona. Z fabuły na stałe zniknęła zaś Jenna. Luka, jaka po niej pozostała, szybko zostaje wypełniona przez kogoś ważniejszego dla całej opowieści o Kłamczuchach. Kiedy pani DiLaurentis (matka Ali) zwołuje konferencję prasową przed swoim nowym domem, żadna z czterech byłych przyjaciółek Alison nie ma pojęcia, o co tym razem może chodzić. Tymczasem ich wszystkie wątpliwości wyjaśnić może pojawienie się kolejnego z dzieci DiLaurentisów - siostry bliźniaczki Allison imieniem Courtney.

"PRZY STUDNI ŻYCZEŃ": Ósmy już tom przygód pięknych Kłamczuch, w  oryginale "Wanted", zadebiutował na rynku amerykańskim już w 2010 roku. "Pożądane" to po części ukoronowanie serii (może również ta okładkowa "wisienka na torcie"?), bo oto do rąk czytelnika trafia tom, w którym następuje częściowe rozwiązanie zagadki pod postacią dziewczyny o imieniu Courtney. Na poszlaki jej istnienia natrafiała już Hanna w czasie swojego pobyciu w ekskluzywnej klinice psychiatrycznej - Zaciszu. W "Bez serca" były to jedynie przypuszczenia - cień osoby zaraz znikający z pola widzenia. Teraz tajemnicza osoba wkracza do akcji i życia Kłamczuch.

Tymczasem zbliża się Bal Walentynkowy, jedne pary nadal się trzymają, inne rozpadają. Hanna dla popularności zrobi wszystko, a skoro jej obecny chłopak (Mike - brak Arii) jej do tego celu nie przybliża, to równie dobrze będzie jej bez niego. Sama zaś Aria nadal pozostaje z Noel'em. Spencer odkrywa nić porozumienia między jej siostrą Melissą a Courtney. Natomiast Emily zastanawia się, czy między nią a siostrą Ali nie istnieje aby jakaś szczególna nić porozumienia.

"ZEMSTA - OSTATNI KRZYK MODY": Sama Courtney na każdy kroku bardzo przypomina Ali i tak bardzo się od niej różni. Zdaje się jednak znać sekrety dziewczyn o wiele bardziej niż mógłby kto inny poza... samą Alison. Aktywność samej Courtney jest w tym tomie niewiarygodna. Tego samego dnia uczestniczy ona w historii każdej z dziewcząt na swój sposób, a przez większość tego tomu (jak i przez większość serii) bohaterki nie działają razem. Każda z nich ma swoje osobne losy  i perypetie związane z tajemniczym "A". Obecności Courtney możemy się z całą pewnością spodziewać w praktycznie każdy rozdziale "Pożądanych", mimo rozbieżnych lokalizacji różnych wydarzeń. Hanna udaje się na fashion week (pokaz Diane von Furstenberg) aż do Nowego Jorku, kiedy większość dziewcząt zostaje w Rosewood, a Courtney i tak zdąży by znaleźć się w idealnym miejscu o idealnym czasie by... odzyskać pełne zaufanie dziewczyn. W jakim celu? Kim naprawdę jest dziewczyna podająca się za bliźniaczkę Ali?

"W PUŁAPCE WSPOMNIEŃ": Ósma część przygód sprawia, że dziewczyny znowu są razem - jako grupa nie tylko dawnych przyjaciółek, ale i obecnych. Zjednoczyć zdała się je sprawa Courtney. Finał tego tomu został tak skonstruowany, że kończy wątki, udziela części odpowiedzi i daje coś na kształt "szczęśliwego zakończenia" dla Arii, Emily, Hanny i Spencer. Mamy tutaj też epilog, który skierowany jest do czytelnika, ale nie został podpisany przez "A". To coś na kształt ostatniej sceny thrilleru, gdzie pokazane jest, że mimo iż bohaterki wywinęły się z niebezpiecznej intrygi, to sam jej sprawca zdołał zbiec i kontynuuje swoją grę - tym razem z udziałem nowych osób.

Czy tom dziewiąty to początek nowej przygody czy kontynuacja tej już znanej? Nie mogę się doczekać, co będzie się w tej historii działo dalej, jak poprowadzi całość autorka. Tomy aż do piętnastego włącznie w domowej biblioteczce już mam, więc można powiedzieć, że kontynuacja lektury jest zabezpieczona.

ZAGINIONY DILAURENTIS: Coś podobnego zastosowano także w serialowej wersji opowieści Pretty Little Liars. Początkowo ani tamto serialowe ani to książkowe rozwiązanie nie satysfakcjonuje przy tak rozległym knuciu intryg. Kiedy jednak dochodzimy do finału "Pożądanych", wiele udzielonych przez autorkę odpowiedzi dobrze wpasuje do wcześniej znanej nam fabuły. To zaledwie streszczenie całej intrygi na kilku końcowych stronach. Nie sposób jednak docenić całości, jeśli w przeczytanych tomach nie pojawi się oficjalny prequel, czyli "Tajemnice Ali". Z perspektywy dopiero tego przeczytanego dodatku zrozumieć można motywy zarówno Courtney jak i dziewczyny znanej jako Alison.
Całość serii PLL

"Pożądane" - Sara Shepard
Seria: Pretty Little Liars
Tom: 8  / OPIS
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
Stron: 290
Fragment do poczytania: LINK
Styl: Proste i krótkie zdania, które zwięźle przekazują informację o fabule. Nie ma nadmiaru opisów przez co akcja przebiega o wiele szybciej.
OCENA: "Pożądane" to z całą pewnością jedna z lepszych części tej serii. Niezależnie od tego, czy był to finał zamierzony czy też tylko taki planowany półfinał serii, bardzo się cieszę, że Sara Shepard odkryła część tajemnicy, która wiązała się z tożsamością "A". Czy fakt, że "A" nie zwraca się już do czytelników w epilogu sprawi, że ktoś inny znów przejmie rolę uprzykrzania życia czwórce przyjaciółek? Lektura obowiązkowa dla fanów tej serii po "Pożądanych" to z całą pewnością prolog do historii, jaki stanowią "Tajemnice Ali". To idealny moment na przeczytanie tego dodatku do serii - jest on ściśle związany z wyjaśnieniem intrygi dwóch sióstr, ich rywalizacji i rozwiązania konfliktu.

POPRZEDNIO W SERII: 
1. Kłamczuchy    2. Bez skazy   3. Doskonałe    4. Niewiarygodne
5. Zepsute    6. Zabójcze   7. Bez serca      8. Pożądane

Dziś 12 stycznia - w Stanach powraca serialowa adaptacja Pretty Little Liars z kolejnym odcinkami - tym razem po przeskoku czasowym. Jak poradziły sobie z problemami już w życiu dorosłym Hanna, Aria, Emily i Spencer? Dowiemy się w sezonie 6B :)

Tymczasem zapraszam na Bookathon Pretty Little Liars na FB zorganizowany z okazji styczniowej premiery szesnastego temu serii. 

piątek, 8 stycznia 2016

W Morzu Ciekawostek: Maid of Gévaudan (Teen Wolf)


Crystal Reed powraca do serialu "Teen Wolf". Nie ma sensu ukrywać, że była to jedna z moich ulubionych postaci w tej telewizyjnego opowieści. Allison Argent należała do rodziny łowców. Występowali oni przeciwko tym z paranormalnego świata, którzy przekraczali granice, zagrażając niewinnym. Cokolwiek by to nie było (a w świecie Teen Wolf jest tego sporo), łowcy podejmowali się zadania. Allison początkowo nieświadoma swojego dziedzictwa, z czasem przejęła rolę... ale zawsze pozostała po stronie przyjaciół - Scotta i jego stada. Oto dziesięć informacji, które przybliżą powrót aktorki w piątym sezonie serialu.

JEŚLI NIE ZNACIE JESZCZE SERIALU "Teen Wolf" -> poprzedni odcinek cyklu

#1 Kiedy Allison zniknęła z opowieści (heroiczne poświęcenie - końcówka trzeciego sezonu), oświadczono, że nie wróci już do obsady. Decyzja była podjęta w porozumieniu z reżyserem. Pomimo tego imię Allison pojawiło się ponownie (jako hasło do listy z nazwiskami). Fani zyskali nadzieję, że może postać powróci jako duch. Coś musiało w tym zwiastunie jednak być, skoro aktora pojawi się w historii raz jeszcze.

#2 Epizod, w którym wystąpi Crystal Reed, zostanie wyemitowany 23 lutego 2016  (premiera USA) i będzie nosił tytuł "Maid of Gévaudan". Powrót Crystal nie oznacza powrotu Allison. Aktorka wcieli się w rolę jednego z przodków linii Argentów - dziewczynę imieniem Marie-Jeanne Valet. Oczywiście będzie to epizod oparty na zasadzie flashback, jednak z o wiele większym natężeniu takich przeskoków do przeszłości niż miało to miejsce do tej pory w "Teen Wolf".


#3 Tajemnicy nie stanowi za to fakt, że Reed była niechętna do ponownego grania Allison. To nie problem przywrócić do życia bohatera w tak naładowanym nadnaturalnymi zjawiskami mieście jak Beacon Hills. Dzieje się to nagminnie. Są jednak bohaterowie tacy jak Stiles Stilinski, jego ojciec szeryf, mama Scotta (pielęgniarka) - zwyczajni ludzie. Ta grupa nie ma kolejnej szansy. Reed podkreślała jeszcze, że nie chce splamić heroicznego poświęcenia Allison poprzez przywracanie jej do fabuły historii w jakiejkolwiek formie. Otrzymała jednak telefon - odnoście zalążka tego, co miała stanowić "Maid of Gévaudan"- i odegraniu takiej historii już nie mogła się oprzeć.

#4 Miejscem akcji zapowiadanego wątku (historycznego) jest Francja około 1700 roku. Sama aktorka chciała zagrać w epizodzie, który dotyczyłby dawnych czasów. Troszkę zagrano na jej emocjach, proponując jej taką właśnie rolę. Crystal Reed lubi wyzwania związane z innymi akcentami i kulturami, a w czasie rozmowy usłyszała jedynie, że historia na być oparta na legendzie "Maid of Gévaudan". Podanie to było jej już znane, więc zgodziła się na początku telefonicznej rozmowy.

#5 Epizod historyczny będzie ściśle związany z aktualnymi (w stanie kryzysowym) wydarzeniami jakie w tym sezonie dotknęły Beacon Hills (w skrócie: mieścina leży na przecięciu linii... które przyzywają paranormalne istoty i tak co sezon nowy nalot). Pokonać Bestię z Gévaudan, którą wskrzeszono w mieście Scotta i jego paczki, może pomóc znajomość przeszłości i tego jak Marie-Jeanne Valet stawiła jej czoła w 1765 roku.

#6 Sama Marie-Jeanne Valet była dziewczyną z ludu, która wolała bagnet ponad włócznię, i była przypuszczalnie jedną z pierwszych ocalałych z ataku bestii. Okazuje się, że nie tylko Stiles i paczka mają tak przechlapane w liceum. Dziadek Allison szczegółowo przekazał historię Valet Scottowi i reszcie w nadziei, że wydedukują słabe strony bestii.

#7 Postać Marie-Jeanne Valet to wojowniczka, a więc także szansa, że zobaczymy jak aktora ponownie dzierży łuk. Valet i Allison będą podobne także ze względu na sposób zachowania: gesty czy mimika. Charakter i system wartości także pozostanie ten sam: dobroć, ale i walka o sprawiedliwość oraz to co właściwe - co należy zrobić pomimo przeciwności.

#8 Waleczna rodzina Argentów ze zniknięciem Allison wypadła w dużej mierze z serialowej opowieści. Wątek powracał, ale sporadycznie (przeważnie kiedy wzywano wsparcie). Teraz otwiera się możliwość pokazania rodowodu tej szczególnej rodziny, co mogłoby zaowocować serią spin-off. Aktorka chętnie wzięłaby udział także w takim projekcie. Teen Wolf to na tyle popularny serial, że pokrewna seria utrzymałaby się, a Argentowie napotykają tyle nadprzyrodzonych zjawisk, że wątków by nie zabrakło. Twórcy zapowiadają, że wiele zostało jeszcze do odkrycia z ich historii.

#9 Niezależnie od tego, czy to powrót tylko na jeden epizod czy początek nowej serii, wszystko stało się możliwe dzięki fanom. To oni nigdy nie zapomnieli o Allison, która w serialu nie miała oficjalnego pożegnania - mamy tylko scenę jej odejścia. Twórcy w tym jednym (lutowym) odcinku nie zawarli wszystkiego, co chcieli opowiedzieć o dawnych Argentach - a Valet to dopiero ich początek.

#10 A wspomniana legenda, na podstawie której nakręcono historyczny flashback? Jak głosi podanie Marie-Jeanne Valet obroniła siebie i swoją siostrę w starciu z bestią, która terroryzowała okolicę. Siostry przeprawiały się właśnie na drugi brzeg, brodząc w wodach dopływu rzeki. Valet miała pokonać potwora bagnetem i ranić tak mocno by zmusić do ucieczki. Nie wierzono, że bestia została pokonana, lecz odwagę dziewczyny przyrównano do Joanny d'Arc (pierwsza z Argentów też ma tak na imię - francuskie "Jeanne") i obiecano odznaczyć za jej odwagę. Nadany tytuł "Maid of Gévaudan" to forma na kształt tytułu "dziewica orleańska" - w tym przypadku tłumaczeniem mogłoby być "dziewica z Gévaudan".

Jesteście fanami serialu Teen Wolf? Właśnie powrócił z nowymi odcinkami :)
Jak wrażenia? Czekaliście na powrót aktorki grającej Allison?

Przetłumaczono i opracowano na podstawie źródeł:
https://en.wikipedia.org/wiki/Antoine_de_Beauterne
http://www.buzzfeed.com/jarettwieselman/crystal-reed-is-coming-back-to-teen-wolf?bffbentertainment&utm_term=.fj2JqLjqdw#.qpx3V7zVAQ

środa, 6 stycznia 2016

Dobrze Znane Nieczytane: Nicholas Sparks


Są takie nazwiska autorów powieści, które nieustannie gdzieś nam migają, a my po ich książki jeszcze nie sięgnęliśmy. Powieści tych pisarzy są niezwykle popularne, często już zekranizowane. Zdaje się, że praktycznie wszyscy czytali coś z ich dorobku pisarskiego - tylko nie my. Być może mamy jakieś ich książki nawet we własnej domowej biblioteczce, lecz na lekturę nadal nie przychodzi właściwy czas. Czujemy się przez to wyobcowani, bo wciąż pozostajemy w tej grupie, która zna a nie czytała choć jednej z ich powieści. Każdy może wymienić co najmniej kliku takich autorów. U mnie są to: Haruki Murakami, Terry Pratchett, Agatha Christie czy Thomas Hardy. Projekt "Dobrze Znane Nieczytane" to wyzwanie a jednocześnie i szansa by zabrać się wreszcie za te powieści. Pierwszy post z tego cyklu to Nicholas Sparks i jego dwie powieści: "Jesienna miłość" oraz jakże wszystkim znany "Pamiętnik". Kolejność nie jest tu przypadkowa.


"Jesienna miłość" - Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
OPIS WYDAWCY
W oryginale po raz pierwszy: 1999
Stron: 224
Czas akcji: rok 1958 - szkoła średnia
Bohaterowie: Landon Sullivan, Jamie
W kolejności: NR 55/2015/09/03 (411)

Tak wszyscy zachwalali tego Nicholas'a Sparksa, że od dawna na liście lektur miałam jakąś z jego powieść. Przyznam, że jeśli chodzi o ten tytuł, to skusiłam się przede wszystkim na nowe wydanie "Jesiennej miłość". Oczywiście nie kupiłam tej książki tylko ze względu na ładną oprawę graficzną - opis też mnie zaciekawił. Dopiero potem zobaczyłam, że to dość stara powieść i mogłam spokojnie poszukać jej w miejskiej bibliotece. W Biedronce (na przełomie wiosny i lata) była jednak taka promocja... Czas lektury przypadł na podróż pociągiem i tam praktycznie udało przeczytać mi się połowę z stron tej książki. "Jesienna miłość" wprawiła mnie w dobry humor, zaciekawiła i rozśmieszyła.Styl pisarza zdecydowanie potrafi oczarować czytelnika. Sposób w jaki autor prowadzi historię zarówno odpręża jak i bawi.

O czym opowiada jednak ta "Jesienna miłość" i kiedy się wydarzyła? Początkowo mamy scenę jak z filmu. Bohater idzie wzdłuż ulic znanego miasta. Ma już za sobą nie tylko długą drogę, ale i lata doświadczeń. Nagle, jak za sprawą czarów czy niezwykle trafnych efektów specjalnych, przenosimy się do czasów jego młodości. Teraz jest znów rok 1958, a Landon Sullivan nadal jest w szkole średniej. Młodzieniec nie ma za dobrej reputacji wśród sąsiadów. To jednak inne czasy i nieodpowiednie zachowanie wyznaczają tu zupełnie inne zasady. Landon to w zasadzie sympatyczny chłopak i pozornie nic go nie łączy z córką pastora imieniem Jamie. Dziewczyna mogłaby uchodzić nie tylko za jego przeciwieństwo. Jamie znana jest z tego, że każdemu pomoże, nawet jeśli sama przez to straci. Rówieśnicy nie wiedzą jak rozmawiać z kimś, kto jest w ich wieku, a przez szkolne korytarze przechadza się z egzemplarzem Biblii. Ścieżki Landona i Jamie przetną się nie jeden raz  (wątek romantyczny jest tutaj wręcz nieunikniony), ale jak to tego dojdzie, skoro tych dwojga nic nie łączy? Finału, jaki ma "Jesienna miłość", trudno się na początku tej opowieści spodziewać. W międzyczasie jednak pojawiają się pewne sygnały, a jeśli czytało się już "Gwiazd naszych wina", są one wręcz nie do przeoczenia.

Jest ekranizacja tego filmu (z 2002 roku), ale już z tak krótkiego trailera zobaczyć można, że powieść i książka to dwa odmienne światy. Zmieniono przede wszystkim postać głównego bohatera, robiąc z niego o wiele większego zabijakę niż był w pierwowzorze. Czy skuszę się na ten film? Nie jestem co do tego przekonana, ale kolejnym powieścią Sparksa pewnie nie odmówię. Zresztą wcześniej znałam je tylko od tej filmowej strony - przerobione ich wersje w postaci ekranizacji ("Ostatnia Piosenka" czy "I wciąż ją kocham"). W listopadzie (2015) pojawiła się zaś nowa kolekcja wydawnicza od Wydawnictwa Albatros, w której publikowane są kolejne powieści tego amerykańskiego autora. Tak właśnie nabyłam "Pamiętnik" po promocyjnej cenie i w twardej oprawie. Co z tego wynikło?

"Pamiętnik" - Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros / OPIS
W oryginale po raz pierwszy: 1999
Stron: 252
Czas akcji: pokolenie II wojny światowej - czasy po wojnie
Bohaterowie: Noah & Allie
W kolejności: NR 68/2015/11/04 (424)

Allie i Noah połączyła pierwsza miłość. W dodatku taka wakacyjna. Jako nastolatkowie zostali rozdzieleni, potem świat ogarnęła Druga Wojna Światowa, aż obojgu udało się cało i zdrowo powrócić do domu. Minęło tak wiele czasu. Teraz Noah spędza dnie odremontowując swój dom - trzymając się wspomnień z wszystkich lat w nim spędzonych, a Allison szykuje się do ślubu z Lon'em. Kobietę o artystycznej duszy (lecz także z wyższych sfer) łączy z młodym prawnikiem zgodność charakterów. Tylko czy to wystarczy? Allie pragnie sprawdzić, jaką siłę po tylu latach nadal ma ta pierwsza miłość. Wybiera się więc w podróż by dotrzeć na miejsce, gdzie spędziła tamte pamiętne wakacje... Jakie jest jej zaskoczenie, gdy Noah wciąż czeka. "Pamiętnik" to przede wszystkim opowieść o tym, jak próbować można odkryć, kto jest nam przeznaczony.

Dlaczego jednak ta historia uchodzi za tak romantyczną? Często zdarza się, że tytuł ten wymieniany jest jako film, którzy bohaterowie oglądają w seriach (wielokrotnie). Przykładowo? Niech będzie nawet pierwszy sezon serialu "Teen Wolf", gdzie Lydia zmusza do jego powtórnego seansu Jacksona. Siła miłość z "Pamiętnika" objawia się dopiero po latach, kiedy bohaterowie zmagają się już nie tylko z wiekiem, lecz i zatracaniem się wspomnień. Jedno słowo więcej byłoby już spoilerem.

PODOBIEŃSTWA: Nicholas Sparks ma to do siebie, że tworzy postacie takich bohaterów, których niezwykle łatwo przychodzi polubić - zupełnie niezależnie od tego, czy pochwalamy ich zachowania czy też wręcz przeciwnie. Zarówno "Pamiętnik" jak i "Jesienna miłość" napisane są w podobny sposób. Historię rozpoczyna mężczyzna, który o ważnych w jego życiu wydarzeniach opowiadał będzie z perspektywy wielu lat. Nie ma to jednak dla niego znaczenia, bo wciąż żywe przetrwały w jego pamięci - a to ze względu na to, że tylko on z dwojga niegdyś młodych i szaleńczo zakochanych ludzi jeszcze jest w stanie o nich pamiętać. Jest też wątek religijny (głębokiej wiary), która przejawia się w najtrudniejszych momentach życia - w obu tych historiach to znajdziemy.

POPULARNOŚĆ: Zdaje mi się, że co wpływa na popularność książek Sparksa to właśnie ich styl. Są one napisane bowiem w taki sposób, że po ich stronach dosłownie się płynie, a lektura umyka nie wiadomo zupełnie kiedy. Przedstawione historie nie mają jakiejś zwariowanej (niespotykanej) fabuły, co więcej często można przewidzieć ich przebieg. Co nie zmienia faktu, że i tak chcemy je czytać. Wciąga właśnie to, jak autor potrafi historię opowiedzieć - a robi to świetnie.

PODSUMOWANIE: Dwie pierwsze powieści od tego autora dość niespodziewanie połączyły się w całość. "Jesienna miłość" jak i "Pamiętnik" mają sporo wspólnego. Sposobem na otworzenie się i przetrawienie emocji w obu powieść jest właśnie spacer (wspólny - dwojga osób). Co więcej jest jeszcze kwestia tłumaczenia tytułu. "Pamiętnik" to dosłowne tłumaczenie (choć w praktyce są to nie tylko zapiski, lecz i listy), ale "Jesiennej miłości" w amerykańskich tytułach tego autora nie znajdziecie. To dlatego, że ta powieść to "A Walk to Remember", czyli dosłownie "spacer wart zapamiętania". Ponadto w obu historiach występuje choroba, która zabiera osobę / jej pamięć. Ważne pozostaje jednak zachowanie drugiej połówki (brawa panowie!), która nie poddaje się i wiernie trwa przy swoim uczuciu.

Znacie już powieści Sparksa? Które z jego książek Wam najbardziej się podobały?
A może także macie swoją grupę pisarzy, którzy są dobrze znani - a ich dzieł jeszcze nie czytaliście?

poniedziałek, 4 stycznia 2016

"Byłam tu" od Gayle Forman


Cody i Meg były praktycznie nierozłączne. Ze względu na sytuację rodzinną Cody, dziewczyna spędzała większość swego czasu w domu rodziców Meg. Przyjaciółki od czasów dzieciństwa praktycznie więc razem dorastały. Najszczęśliwsze wspomnienia Cody to rodzinne wycieczki i obiady u Garciów. Dziewczyny miały swój plan na życie: wyruszyć razem na studia na ten sam uniwersytet. Potem jednak nadeszła rzeczywistość, Meg dostała stypendium na innej uczelni, a Cody choć przyjęto na wymarzony uniwerek, bo nie było ją już na niego stać (studia w Stanach są płatne - jeśli nie ma stypendiów). Meg wyjechała, Cody zajęła się sprzątaniem domów za pieniądze, a kontakt pozostał tylko mailowy. Gdy rozpoczyna się akcja powieści, Cody udaje się na pożegnanie swojej najlepszej przyjaciółki, a Meg już na świecie nie ma. Co poszło nie tak?

Opowieść w zarysie w pewnym momencie zaczęła przypominać mi "Ostatni pociąg do Babylon" od Charlee Fam. Tam także najlepsza przyjaciółka dowiaduje się dopiero po czasie o samobójczej śmierci przyjaciółki. Jednak w "Ostatni pociągu..." obie dziewczyny (nie ujawniając sobie tego) nosiły się z podobnym zamiarem, lecz tylko jedna zdecydowała się na to jako pierwsza. W obu historiach kontakt między przyjaciółkami się urywał - tylko, że w powieści Charlee Fam trwało to lata, a u Gayle Forman jedynie miesiąc. Miesiąc ciszy w eterze - czy to tak wiele? Najwidoczniej wystarczyło.

Pogrążona w żalu Cody wyrusza na poszukiwania prawdy. Zmuszają ją do tego niepasujące fragmenty układanki, a także wizyta w akademiku dawnej przyjaciółki. Znajomych i inne osoby (w studenckim życiu Meg) Cody zna już pośrednio z mailowych relacji. Teraz poznaje ich w rzeczywistości, spotyka się ze zrozumieniem i współczuciem po stracie. Nie tylko to ją zaskakuje, ale również fakt, że samobójcza śmierć była zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach - pełna zimnej precyzji. Jak inaczej nikt mógł tego nie zauważyć? A może Meg miała pomoc w swoim postanowieniu?

Gdzieś tu na stronach tej powieści czai się również wątek romantyczny, lecz kto będzie w niego zamieszany? Czy dotyczył będzie on teraźniejszości czy może przeszłości bohaterek? Można by się spodziewać odtwarzanego schematu z powieści typu New Adult. Ben to rockowe ciacho o niezapominanych niebieskich oczach. Cody rozumie, czemu Meg oszalała na jego punkcie. Samej bohaterce też trudno nie ulec jego urokowi, lecz to zakazane. Przecież fakt, że była przyjaciółką Meg, jakby wyłącza Ben'a z gry.... A jednak nić romantycznego uczucia i tak się zawiązuje. Prawda, że to materiał na dramat w New Adult? Jednak to nie styl Gayle Forman. Wątek miłosny nie znika, nie zajmuje też pierwszego miejsca w "Byłam tu".

Tymczasem Cody nieustannie prowadzi swoje prywatne (i amatorskie) śledztwo w czasie trwania akcji całej powieści. Najmniejszy jednak szczegół może spowodować, że we wspomnieniach przeniesie się wraz z czytelnikiem do przeszłości. To tam właśnie poznajemy, jaka była żywiołowa Meg i dlaczego fragmenty układanki zaczynają do siebie nie pasować.

Książka powstała po części na faktach. Konkretnie była żywa inspiracja - ktoś podobny do książkowej Meg. Dziewczyna miała taką osobowość i plany, że aż trudno było uwierzyć samej Gayle Forman (wówczas w roli reporterki), że tak młoda osoba poważyłaby się na taki czyn. Gdzie doprowadzić mogą poszukiwania przyczyn tych niewyjaśnionych i nagłych zakończeń historii? Na to pytanie pisarka odpowiada w powieści "Byłam tu". Co ważne (a może i najważniejsze) w książce znajduje się posłowie, w którym jasno podkreśla się, że samobójstwo jako skutek depresji to choroba jak każda inna, a tym straszniejsza, bo dotycząca ludzkiej psychiki - odbierająca kontrolę. W przypadku samobójczej śmierci bliskiej osoby trudno przychodzi określi, kogo za nią winić. Rodzinę, bo nie zorientowała się w porę? Chorą osobę, bo uznała, że może odstawić leki? Na ile była to jeszcze ta znana i kochana osoba, a na ile za czyny odpowiada choroba? Temat poruszany w "Byłam tu" jest niezwykle ciężki, bo depresja (w tych lekkich fazach, gdzie można by było skutecznie interweniować) jest nagminnie lekceważona. Nie wspominając już o tym, że to wstydliwy sekret, który się chowa.

"Byłam tu" to już moje czwarte spotkania z twórczością Gayle Forman. Najlepszą powieścią pozostaje "Wróć, jeśli pamiętasz", choć nie można jej traktować jako osobnej całości - to ścisła kontynuacja "Jeśli zostanę". Za to "Ten jeden dzień" troszkę mnie rozczarował, ale ocenić historię powinnam jako całości - czyli dopiero po lekturze "Tego jednego roku". Jak plasuje się tutaj "Byłam tu"? W jednej z zagranicznych opinii przeczytałam, że gdyby ktoś dał do przeczytania książkę bez nazwiska autora na okładce, to trudno byłoby rozpoznać, że napisała to Gayle Forman. Coś w tym stwierdzeniu niewątpliwie jest. To z całą pewnością zupełnie inna opowieść niż "Jeśli zostanę".

"Byłam tu" to przede wszystkim powieść, która opiera się na rozwiązaniu tajemnicy śmierci przyjaciółki. Dlaczego to zrobiła? Skoro tak dobrze była przygotowana i nie zdradziła się ze swoimi zamiarami nikomu, to czy był może ktoś, kto jej w tym skutecznie dopomógł? Czytelnik razem z Cody podąża tropem nowych znajomych, wykasowanych wiadomości mailowych, forum internetowego aż do realnych współwinnych. Historia ta pokazuje jednocześnie, że niezależnie od woli odkrycia prawdy, w takich przypadkach pozostaną także te wątki nigdy nierozwiązane. Dzieje się tak dlatego, że Meg to przedwcześnie zakończona opowieść. Cody odkrywa znaczącą część tajemnicy, kiedy część prawdy na zawsze ma już pozostać w cieniu. Co historia pokazuje dalej, to próby naprostowania ścieżek przez Cody i Bena. Powieść można nie ma aż tak wiele wyznaczników z tego charakterystycznego stylu Forman, jaki tak polubiłam, ale z pewnością zasługuje na spory plus ze względu na poruszaną tematykę i podejście do niej.

"Byłam tu" - Gayle Forman
Wydawnictwo: Bukowy Las / OPIS
Typ: Opowieść w jednym tomie
W kategorii: Bez wątków paranormalnych,
Książka - Podróż
Stron: 328
Miejsce akcji: stan Waszyngton/ Seattle
Wiek bohaterów: studenci / po maturze
W kolejności: NR 76/2015/12/08 (432)
Ocena: To rodzaj historii, w którym przede wszystkim liczy się rozwiązanie zagadki. To tajemnica dominuje całość fabuły. Rozpoczyna się wyścig z czasem na odnalezienie prawdy, a choć nie możne już ona zmienić stanu rzeczy (samobójstwa bliskiej osoby), to być może będzie mogła odmienić stan rzeczywistości.
Tematyka: trudna przyjaźń, samobójstwo, ciężka sytuacja finansowa - brak możliwości podjęcia studiów, pierwsza praca, zakazane uczucie
Podobieństwa do poprzednich książek autorki: W powieści "Ten jeden dzień" mamy podobną (zerwaną) nić przyjaźni między bohaterkami, główna postać także podejmuje pracę (fizyczną) by zrealizować swój cel (studia opłacali jej rodzice, celem był powrót do Paryża)

Lubicie powieści Gayle Forman? Jak oceniacie te nowsze (Byłam tu / Ten jeden dzień) w porównaniu do tych poprzednich (Jeśli zostanę / Wróć, jeśli pamiętasz)?

niedziela, 3 stycznia 2016

W świecie opowiadań: Królowa i Faworytka

Kolejność lektury tomów w serii
"Kiedy już zdobędziesz koronę"

Grudzień był dla mnie miesiącem pod znakiem opowiadań. Poza "Kronikami Bane'a" oraz historiami ze świata Star Wars, było też miejsce na szczególny obraz monarchii w antyutopijnej przyszłości o lekko baśniowym wydźwięku. Czas na opowieści dwóch silnych kobiecych postaci, z której jedna sięgnęła po koronę, a druga była tego bardzo blisko.

KRÓLOWA: To opowieść Amberly z czasów jej rywalizacji o koronę jak i serce księcia. Dzięki tej perspektywie mamy wgląd w przebieg poprzedniej Selekcji. Przyszła królowa to jednak zupełnie inna kandydatka niż była nią Ami. Amberly od najmłodszych lat zakochana jest w księciu Clarksonie. Udział w Eliminacjach i szansa na spełnienie jej marzenia to dla mniej szczyt marzeń. Nawet jeśli książę odeśle ją do domu i tak niczego by nie żałowała - skoro nadarzyła jej się szansa poznania go osobiście. Młody przyszły król Clarkson to obraz inny bardzo od jej oczekiwań... co nie powoduje bynajmniej, że Amberly się odkocha. O tym nie ma nawet słowa. Dziewczyna gotowa jest na wszystko - nawet zrezygnować z siebie, byle tylko być blisko księcia - ile wad by nie miał. Poprzednia książęca para (szczególnie matka Clarksona) dostarcza solidnych wrażeń, a Eliminacje jak nigdy przypominają mroczne czasy. Cała Illea jest w innym stanie. Stan zdrowia Amberly i podejście, jakiego nabrał z czasem Clarkson, kompletnie mnie zaskoczyły. Mimo takiego a nie innego zachowania dziewczyny, nie umiem Amberly nie darzyć sympatią. Dodatkowo poznajemy inne Kandydatki z poprzednich Eliminacji - to także sympatyczne dziewczyny.

FAWORYTKA: Marlee Tames zapamiętałam jako postać sympatyczną, a jej wątek jako ciekawy. Czy rola Faworytki w Eliminacjach w jakiejś większej analizie aż tak mnie interesowała? Nie za bardzo. Na szczęście zupełnie nie o tym jest to opowiadanie. Mamy tutaj dwie części: jedna to wydarzenia sprzed kary za zdradę stanu, inne - wspomnienia, które je poprzedzały... aż do ułaskawienia. Dzięki temu poznajemy po prostu uroczą historię uczucia, które połączyło Gwardzistę i jedną z ścisłego grona Kandydatek do korony. Wiemy, jak dokładnie udał się podstęp by Marlee i Carter zamiast zostać wygnani, potajemnie zamieszkali w Pałacu.

Dlaczego właśnie te dwa opowiadania zestawiono ze sobą? Odpowiedź na to pytanie przychodzi w trakcie lektury. Zarówno Amberly jak i Marlee Tames łączy jedna wspólna cecha: ogromne współczucie i niezwykła wręcz zdolność dostrzegania pozytywnych stron w najbardziej skrajnych (negatywnych) sytuacjach. Obie dla miłości zaryzykowały także swoje życie, zupełnie nie wiedząc, jaki może być tego wynik. Amberly zostało królową, lecz także skazała swojego syna (księcia Maxon'a) na doświadczanie przemocy, jaką przejawiał już w młodości król - jeszcze jako książę Clarkson. Marlee poprzez związek z gwardzistą (Carterem) została ukarana za zdradę stanu. Jak nieszczęśliwie mogła potoczyć się jej historia, dowiadujemy się właśnie z tego opowiadania - gdzie została wyjawiona alternatywna wersja możliwych wydarzeń. Zarówno Amberly (w młodości) jak i Marlee - obie były faworytkami w sensie uwielbienia ze strony publiczności. Obie to niezwykłe skore do poświęceń (na koszt drugiej, bliskiej osoby).

DRUGI TOM OPOWIADAŃ z serii Rywalki to narracja tylko w wykonaniu pań. Po Amberly i Marlee (troszkę więcej niż połowa tomiku) głos zostaje przekazany innym dziewczętom, które przyjechały do Pałacu. Pierwsza z nich to Celeste - można zobaczyć, co sądziła o Ami (przy pierwszym spotkaniu) i co zaszło naprawdę między nią a Maxon'em.

KOMENTARZE AUTORKI: Dwa główne opowiadania tego zbioru poprzedza "wstęp" napisany przez autorkę serii. W tym krótkim przedsłowie wyjaśnia ona, dlaczego zdecydowała się na napisanie danego opowiadania oraz co przysporzyło jej szczególnych trudności w uchwyceniu akurat takiej perspektywy. Czy to dobrze, że wyjaśnienia poznajemy "przed" a nie już "po" lekturze? Początkowo może się wydawać, że nie. Z biegiem lektury uznać należy, że był to dobry zabieg. Nieświadomie doprowadził czytelnika do analizy opowiadania w określony sposób.

KIEDY CZYTAĆ? A KOLEJNOŚĆ? To zbiór opowiadań, który trzeba czytać w określonej kolejności. Aby cieszyć się z lektury tych krótkich historii należy mieć już za sobą całość pierwotnej trylogii: Rywalki - Elitę - Jedyną. Nie trzeba znać za to fabuły "Następczyni", bo wydarzenia mające miejsce w tym tomie opowiadań, dzieją się na lata przed sequelem.

W TŁUMACZENIU: Troszkę trudności związanych było już z samym wydaniem tych akurat nowelek. Okazało się, że w oryginale nie ukażą się w jednym tomie pod tytułem "Królowa i Faworytka" (jaki otrzymał u nas ten przekład), lecz "Długo i Szczęśliwie" - które poza tymi dwoma głównymi opowiadaniami będzie zawierać także inne dodatki - a co za tym idzie, też inne punkty narracji. Jeśli spojrzeć na spis "Happily Ever After" to bardziej pasuje do tego wydania, jakie mamy na polskim rynku. Tytuł też wydaje się bardziej trafiony, bo całość tych opowiadań utrzymana jest w takiej właśnie tematyce szczęśliwego zakończenia. Można poczuć, że "Rywalki" choć to antyutopijny obraz, to zakończyły się jak baśń. Mimo to w oryginale w takim zbiorze są wszystkie nowelki (także Książę i Gwardzista). W czasie lektury przywykłam do tytuł "Królowa i Faworytka" i bardziej jednak on tutaj pasuje.

CO ZNAJDZIEMY W TYM TOMIKU OPOWIADAŃ? Jeszcze raz krótki podsumowanie tego, co czytelnik znajdzie w tym zbiorze opowiadań.

1. Królowa - opowieść Amberly !
2. Faworytka - opowieść Marlee !
3. Trzy sceny z perspektywy Celeste
4. Dodatkowa scena w narracji Lucy z "Jedynej"
5. Dodatkowy epilog z "Jedynej" - scena urodzin Maxon’a (narracja Ami) !
6. Co się z nimi stało? Czyli dalsze losy dziewczyn z Elity
7. Wywiad z autorką dotyczący pisania poszczególnych opowiadań

Właściwie należałoby powiedzieć, że są to dwa główne (tytułowe) opowiadania plus dodatkowe sceny w narracji Celeste, Lucy oraz Ami. Późniejsze losy dziewcząt z Elity prezentowane są w formie streszczenia -tak jakby opowiadała o nich autorka, a nie jakiś szczególnie wyróżniony narrator (np. one same). Sam zaś wywiad z Kierą Cass jest bardzo króciutki, ale jeśli doliczyć "przedsłowie" do każdego z dwóch opowiadań, materiałów jest już więcej.

"Królowa i faworytka" to przede wszystkim gratka dla fanów serii. Jest to także szansa by ujrzeć losy (jaki i historię) Eliminacji w zupełnie innym świetle. Okazja by zobaczyć opowieść w perspektywie innej niż nasza, a bliższej temu, jak widziała ją sama Kiera Cass i co chciała przez nią pokazać. Amberly i Marlee nie sposób nie polubić, a to dopiero początek. Zaczynam myśleć, że może Ami nie była najlepszym materiałem na główną bohaterkę, bo opowiadania te pokazują dziewczynę w zupełnie innej perspektywie - takiej w której historia jej i księcia Maxona była skazana na szczęśliwe zakończenie, a oni sobie pisani... kiedy ja - czytając zarówno "Elitę" jak i "Jedyną" - nie byłam aż tak bardzo tego pewna. Zachęcam do lektury!

"Rywalki. Królowa i faworytka" - Kiera Cass
SERIA: Rywalki
Wydawnictwo: Jaguar / OPIS
W kategorii: Antyutopijne
Kolejność w serii: Po "Jedynej" przed tomem "Następczyni"
Rodzaj: zbiór opowiadań
Narracja: Królowa Amberly, Marleen, Celeste i inni
W kolejności: "Rywalki. Królowa i faworytka" - Kiera Cass
Seria to:
1. Rywalki   2. Elita  3. Jedyna   4. Następczyni
plus opowiadania: Książę i Gwardzista  &  Królowa i Faworytka

Znacie już serię "Rywalki"? 
Czytaliście opowiadania do tej historii? Które najbardziej się Wam spodobały?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...