Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

niedziela, 27 marca 2016

"Wo ist Sina?"

Miejscem akcji jest Stuttgart
Powtarza się nam nieustannie, że by nauka języka obcego była efektywna, musi i być urozmaicana. Sama neurodydaktyka pokazuje, że mózg uczy się najczęściej właśnie wtedy, kiedy jest czymś zainteresowany. Gdy się nudzi, najzwyczajniej w świecie z procesu nauki się wyłącza. Trzeba robić więc to, co się lubi... albo coś, co przynosi szybko wymierne wyniki i jest satysfakcjonujące - jak czytanie w języku obcym.
Jeśli jest opowiadania historia - jest to interesujące.
Jeśli całość jest w języku obcym - jest motywacja (by zrozumieć tekst) i satysfakcja (bo się udało przeczytać cały rozdział i wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi). Gramatyka i słownictwo są gdzieś tam na drugim planie - ale są!

Readersy to forma lektury (już w całości w języku obcym), za którą najfajniej się już zabrać będąc na poziomie B1 - B2. To jeszcze nie ta poprzeczka, co czytanie książek w oryginale, ale z całą pewnością dobry start. Choć readersy można czytać na każdym poziomie nauki, gdy już poznamy troszkę wybrany język obcy, to historie na poziomie A2 będą bardzo uproszczone. Prawda jest jednak taka, że po angielsku wybór readers'ów jest o wiele większy (zarówno jeśli chodzi o poziomy trudności jak i tematykę) niż w przypadku innych języków - a dziś będzie troszkę o niemieckim.

Jest taka seria jak "Niemiecki z Kryminałem", a ze względu na czas i miejsce akcji zainteresował mnie najbardziej tytuł "Wo ist Sina?" (Gdzie jest Sina?). Choć lektura troszkę czasu mi zajęła (czytałam średnio po rozdział dziennie), fabularnie był to bardzo ciekawy kryminał. Po pierwsze jego akcja rozgrywa się w środowisku akademickim - i to nie studentów a wykładowców. Miejscem akcji jest Stuttgart i obrzeża miasta. Po drugie jest tutaj tajemnica, którą trudno rozwikłać na samym początku.

W telegraficznym skrócie jest to opowieść o wykładowcy, który staje się głównym podejrzanym, gdy znika jeden z jego słuchaczy. Zaginiona jest Sina, studentka Uniwersytetu w Stuttgarcie. Na celowniku policji zaś młody wykładowca literatury niemieckiej, czyli Niklas. Funkcjonariusze sprawy nie ułatwiają, a z dnia na dzień pojawia się coraz więcej obciążających dowodów, więc bohater zmuszony będzie ratować się ucieczką.

Historia jest dobra, wątki odkrywane stopniowo, a na start już kilka hipotez dotyczących zniknięcia studentki. Jesteśmy oczywiście za Niklas'em - niesłusznie oskarżonym w tej sprawie zaginięcia. Nie przepadamy za śledczymi... aż narracja ulega zmianie i także ich poznajemy prywatnie.  Początkowo za nic nie mogłam polubić pary funkcjonariuszy śledczych, którzy prowadzili dochodzenie w sprawie Siny. Narracja jest tu z różnych perspektyw, więc czytelnik wiedział dokładnie, że policja nieustannie oskarża niewłaściwą osobę. Stopniowo jednak w słownych utarczkach dwójki policjantów dostrzegałam coraz więcej poczucia humoru, a z czasem wyczekiwałam nawet tych scen z ich udziałem. Przezabawnie podpuszczali siebie nawzajem, ukazując przy tym kulisy pracy policji, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi - nawet widząc je, nie zdajemy sobie z nich sprawy.

Nowe słownictwo to przede wszystkim to stosowane w opowiadaniach. Jest tu spora grupa czasowników, przymiotników i struktur, które związane będą z przemieszczaniem się i lokalizacją przedmiotów w przestrzeni. Jeśli chodzi o gramatykę, było to dla mnie głównie powtórzenie poznanych już wcześniej reguł, zasad i wyjątków. Jednak to o poszerzenie słownictwa chodziło przede wszystkim. Ćwiczenia nie były koniecznością, podchodzi się do nich chętnie - są krótkie i może dlatego też trudno się nimi znudzić.

"Wo ist Sina?" to dobra propozycja dla samouków i osób lubiących czytać dłuższe teksty, bo choć taki materiał można byłoby przerabiać na zajęciach grupowych, to najlepiej przeżywa się opowieść w czasie samodzielniej lektury.

Ważnych będzie też kilka słów o wydaniu tej książki. Praktycznie wszystkie potrzebne słówka były umieszczone albo na marginesach albo w słowniczku na końcu publikacji.
Dodatkowe oznaczenia zdań, data pracy z danym rozdziałem.

Każdy rozdział (łącznie 27) opatrzony został użytecznymi ćwiczeniami, które nie tylko utrwalały poznane słownictwo z działu, ale i przypominały (lub wprowadzały) kwestie gramatyczne (które pomijało się zwyczajnie pędząc za biegiem akcji).

Co podoba mi się w tej nowej edycji "Niemieckiego z kryminałem" to także forma wydania książki. Zielony (jako kolor tła dla notatek na marginesie) o wiele lepiej się sprawdza niż niebieski w poprzedniej edycji. Książkę łatwiej się też czyta, bo zarówno okładka jak i strony są bardziej miękkie - plastyczne.  Poprzednie wydanie (z którego mam np. tytuł "Flirts") ma sztywną okładkę, przez co strony trudniej się rozgina, a okładka się przy tym odkształca i łamie.

Przyznam się szczerze, że podczytywałam początki kilku z tych kryminalnych opowieści (z tej serii mam już wszystkie), ale tylko "Wo ist Sina?" wciągnęło mnie na tyle by to od tej historii właśnie zacząć przygodę z serią. Teraz czas na następne - nauka języka obcego trwa przecież nieustannie (każdego dnia) aż będzie na... oczekiwanym przez nas poziomie. Zdecydowanie więcej książek w tej serii i w takim właśnie wydaniu przydałoby się na rynku. Nie muszą koniecznie być to kryminały, mogłaby zakraść się także inna tematyka.

"Wo ist Sina?" - Angelika Bohn
Wydawnictwo: Edgard
Stron: 215
Dla kogo: Seria "Niemiecki z kryminałem" skierowana jest do "uczniów szkół ponadgimnazjalnych, studentów i samouków"
Teksty: "Książki z tej serii są źródłem ciekawych, autentycznych tekstów"
Samodzielna nauka: Tak - książka posiada 80 ćwiczeń (średnio 3 ćwiczenia po każdym rozdziale) oraz klucz odpowiedzi. Jest też słowniczek (w nim 900 słów i wyrażeń) na końcu tomiku.
Typy zadań do pracy z tekstem: znajdowanie synonimów/antonimów, zdania z lukami, dopasowywanie, odpowiedzi na pytania otwarte i zamknięte, transformacje zdań według wzoru
Fragment: (Klik) czyli pierwszy rozdział z ćwiczeniami, kluczem i wycinek ze słowniczka
Zapowiedź wydawnicza: Klik
W kolejności: NR 13/2016/03/04 (446)

Inne tytuły (wszystkie kryminały) dla uczących się języka niemieckiego:

Jak wygląda Wasza przygoda z readers'ami? Czytaliście kiedyś książki takiego typu?
Może macie jakiś inny, a efektywny sposób na naukę języków obcych?

czwartek, 24 marca 2016

Ugly Love: dwa oblicza miłości

MIŁOŚĆ JEST TYLKO TYM, CZYM JĄ UCZYNIMY

DRZWI W DRZWI: Tate właśnie wprowadziła się do mieszkania brata. Zaczyna studia i pracę jednocześnie. Jej powołaniem jest pielęgniarstwo. Plan wejścia do lokum niweczy niechciany lokator w progu, czyli jakiś młody lecz mocno upity mężczyzna. Okazuje się, że to sąsiad jej brata - Miles. Tate musi wtaszczyć go do mieszkania, przy czym usłyszy tajemnicze imię "Rachel" oraz przebłysk historii pełnej bólu i cierpienia. Rano przystojny sąsiad proponuje by zaczęli od nowa, wymazując incydent poprzedniej nocy. Proponuje siostrze swojego przyjaciela pewien układ, który od początku powinna była odrzucić. Problem w tym, że Miles od pierwszej chwili jej się spodobał. I to bardzo.

REGUŁA (DWÓCH) ZASAD: Może zadziałało to, że Miles to pilot - podobnie jak wielu mężczyzn w rodzinie Tate? Może to współczucie, a może przebłysk dobrej osobowości, którą jakimś cudem Tate dostrzegła w sąsiedzie? Powodów może być wiele by choć częściowo usprawiedliwić to, co dziele się potem - a dzieje się wiele. Miles wyznacza dwie nieprzekraczalne reguły: zero pytań o jego przeszłość, a o przyszłości z nim niech dziewczyna zapomni. Dwójkę połączyć ma jedynie czysto fizyczne przyciąganie i dobrze, że nie zostali wcześniej przyjaciółmi - bo tylko sprawę by to dodatkowo skomplikowało.
W baśni Sinobrody zabrania ukochanej wchodzenia do jednego z pomieszczeń w zamku, a złamanie obietnicy ma okropne konsekwencje. Tutaj będzie podobnie, kiedy w życie wejdzie układ, który zadziałać nie może. Jest sztuczny, a uczuć nie da się tak łatwo kontrolować.

ILE NIENAWIŚCI, ILE MIŁOŚCI: Tate weszła w układ, usprawiedliwiając to romansem: czymś niezwykłym i niezapomnianym, choć z natury przelotnym. Wiedziała, że nie zafunkcjonuje w ten sposób, a mimo to zdecydowała się na taki krok. Sytuacje robią się coraz bardziej napięte (scen erotycznych jest tutaj najwięcej z dotychczasowych powieści autorki), a szacunek bohaterki do samej siebie maleje, ilekroć godzi się na kompromis, na który nikt nie powinien się zgadzać. Trwa w nim, mając nadzieję, że coś się zmieni... A Miles jej tej nadziei brutalnie pozbawia, przypominając, że wiedziała dokładnie, na co się godzi. Nóż by się otwierał w kieszeni, gdyby... Tak, Colleen Hoover znowu to robi. Jeśli czytelnik może mieć problem z osądzeniem czynów bohaterów, to tylko w jej książkach.

CZASY NARRACJI: Wydarzenia "Ugly Love" rozgrywają się na dwóch płaszczyznach jednocześnie. Jest to teraźniejszość z perspektywy Tate oraz przeszłość Miles'a, o którą to dziewczynie nie wolno go nigdy pytać. Postawione przez młodego kapitana zasady zdają się obowiązywać tylko odnośnie do przeszłości i przyszłości, ale blokują też teraźniejszość. Miles nie chce dopuścić do tego by Tate wiedziała na jego temat cokolwiek. Nawet pytania, o zdawać by się mogło błahostki, powodują przekroczenie wyznaczonych granic (zdaniem chłopaka). Gdyby więc nie głos Miles z przeszłości, który odkrywa przed czytelnikiem jego osobowości i uczuciowość to... można by tego bohatera prędko znielubić. Colleen Hoover zaaranżowała to w ten sposób, że chcemy poznać przyczyny - traumatyczne wydarzenia przeszłości - dla których Miles obecnie jest... cóż, jaki jest: odmawia prawa do szczęścia sobie, a przez to także osobom z nim bezpośrednio związanych.

Czego zabrakło mi troszeczkę w "Ugly Love"? Szczegółów! Choć bohaterka uczy się do egzaminów i opracowuje notatki, ani razu nie wiemy, czego dokładnie się uczy. Jaki to materiał? Co powinna wiedzieć początkująca pielęgniarka? Czy praca w szpitalu bardzo pomaga Tate na studiach, bo ma przekład wiedzy na praktykę? Jakieś niezwykłe zdarzenia z dyżurów? Nie ma ani jednej sceny na uczelni czy w pracy. Miejscem akcji jest najczęściej mieszkanie bohaterów. To potknięcie, które w New Adult spotkać można aż za często. Podobnie ma się sytuacja w przypadku Miles'a i brata bohaterki. Niewiele dowiemy się o wykonywaniu profesji, jaką jest pilotowanie samolotu - a przecież jakże to ciekawy zawód!

W TŁUMACZENIU: "Ugly Love" to ósma w kolejności powieść Colleen Hoover. Na rynku anglojęzycznym dostępna od sierpnia 2014 roku, w kwietniu premierę będzie miała w polskim przekładzie. Dlaczego mamy tu pozostawiony tytuł zagraniczny? Podobną strategię zastosowano już w przypadku poprzedniej książki tej autorki - "Maybe Someday". Alternatywą dla "Ugly Love" mogłaby być "zbrukana miłość". Takie określenie funkcjonuje w tekście tłumaczenia i dość dobrze określa naturę "relacji", jaka łączy przez pewien czas bohaterów tej powieści.

PODSUMOWANIE: "Ugly Love" to kolejna powieść amerykańskiej autorki, która każe kwestionować kwestie moralne i etyczne, jeśli chodzi o miłość. Colleen Hoover wie, jak zawikłać przeszłość bohaterów, byśmy przed czasem nie odkryli tajemnicy ich losów. Tematyka wchodzenia i utrzymywania tego typu relacji łatwa nie jest, dlatego właśnie tak bardzo interesowało mnie, jak podejdzie do tego autorka, która powieści z nurtu New Adult stworzyła już wiele.


"Ugly Love" pokazuje wyraźnie, że miłość może być tylko tym, czym sami ją uczynimy. To my sami stawiamy sobie reguły i egzekwujemy ich bezwzględne wypełnienie - każdego dnia, w każdej sytuacji. Sami tworzymy mury więzienia, z którego tak trudno potem uciec, że aż to niewykonalne w pojedynkę i potrzebujemy do tego drugiej osoby - szczególnie jej miłości, poświęcenia, zrozumienia i wytrwałości. Jeszcze trudniej niż uciec z więzienia własnego tworu... jest taką osobę znaleźć.

"Ugly Love" - Colleen Hoover 
Typ: opowieść w jednym tomie
[PRZEDPREMIEROWO]
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
W kategorii: New Adult
Stron: 344
W kolejności: NR 12/2016/03/03 (445)
Zapowiedź wydawnicza: LINK

Czy taka historia jak "Ugly Love" może skończyć się happy endem? Musicie przekonać się sami! 
PREMIERA 13 KWIETNIA - powieść dostępna już w przedsprzedaży (LINK)

poniedziałek, 21 marca 2016

W cieniu Białej Róży


Violet wraz z Raven i Ash'em umyka pościgowi arystokracji, przedzierając się przez kolejne kręgi Samotnego Miasta. Na każdym etapie tej podróży trzeba zaufać obcym, podając jedynie hasło temu, który wierzy w słuszność działań Czarnego Klucza. Violet jeszcze nie zna swojej roli w rodzącym się powstaniu. Czy jej sprosta? Na ten moment najważniejsze to wytrwać w drodze do celu. Nie ma sił ani też miejsca na myśli o czymkolwiek innym.

PRZEZ WSZYSTKIE KRĘGI: Amy Ewing pozostawiła swoich bohaterów w "Klejnocie" w sytuacji zagrożenia życia. Pierwotny plan ucieczki Violet oddała wraz z buteleczką serum swojej przyjaciółce. Zdarza się jednak cud i ratunek mimo to przychodzi - choć z niespodziewanego kierunku. Prędko nadejdzie i taki moment, że to sama Violet będzie musiała się wyratować - w czym pomogą jej Augurie (nadprzyrodzone zdolności manipulacji kolorem, kształtem i wzrostem natury). Dosłownie przez płomienie grupa wydostanie się z Klejnotu by podążać dalej. To dopiero pierwszy etap ucieczki, która troszkę potrwa. Dzięki temu dłużą chwilę spędzimy w Banku i w Dymie by bohaterowie spróbowali dotrzeć do bezpiecznego schronienia na Farmie.

MIASTO -WYSPA PEŁNA TAJEMNIC: W tomie drugim na jaw wychodzi wiele tajemnic. W fabule będzie surogatka, która urodziła Diuszesę z Domu Jeziora. A jak powstało Samotne Miasto? Ten sekret historii także należy do ujawnionych losów przodków bohaterów. Życie Palatynek i ich obrona Wyspy przed kolonistami przypomina troszkę dzieje rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej.

WZROST BOHATERÓW: Violet jako główna bohaterka bardzo zyskuje w "Białej Róży". Coraz więcej wyborów jest jej własnych, co przekłada się na większą odpowiedzialność, jaką się dziewczyna wykazuje. Oglądamy jak Raven wraca do siebie, choć ledwo udaje jej się uniknąć zagrożenia. Dowiadujemy się o wiele więcej o szkoleniu i realiach życia grupy jaką są Towarzysze, a dzięki temu lepiej rozumiemy osobowość Ash'a. Nadal skrywa on wiele tajemnic nie tylko przed samym czytelnikiem ale i swoją wybranką - Violet. Mało w tomie drugim jest Arystokracji, której obecność praktycznie dominowała "Klejnot". Tutaj o ich poczynaniach dowiadujemy się tak jak bohaterowie: z gazet lub relacji innych postaci. Pojawia się jedynie Garnet, który - co zaskakujące - czynnie pomaga w ucieczce Violet i innym.

W MOCY BIAŁEJ RÓŻY:  Tytułowa "Biała Róża" to dobrze ukryte miejsce, w którym bohaterowie rozkwitają. Budzi się ich moc, a przy tym zyskują i pewność siebie. Okazuje się bowiem, że Augurie to nie jedyna manifestacja mocy, jaką może przybierać tak bezpośredni kontakt z siłami natury. Właśnie kiedy Violet odkrywa prawdziwą naturę swojej mocy, zaczęło mi to przypominać relacje, jakie tworzyły się między bohaterkami w serii "Magiczny Krąg" od Libby Bray. Szczególnie jest to widoczne, gdy do Białej Róży zostają sprowadzone kolejne uratowane surogatki - każda z nich ma inną osobowość, a przez to i podejście do rzeczywistej natury Augurii. Pokazane tu zostaje, że choć można kogoś uratować, to nie jest to jednoznaczne z zyskaniem jego lojalności. Nie wszyscy ludzie pragną ratunku, nawet jeśli go faktycznie potrzebują.

W STRONĘ CZARNEGO KLUCZA: "Biała Róża" to dobry pomysł na zatytułowanie tomu, w którym dochodzi o ewolucji postaci. Ich życie nie jest już zamrożone w Klejnocie, ma szansę rozkwitnąć. Teraz potrzeba już tylko finałowego tomu (Czarnego Klucza) by uzyskać odpowiedzi, jakie zakończenie będzie odpowiednie dla tej historii. Minusem pozostaje wciąż fakt, że Violet potrafi często "nagle" przypomina sobie o rzeczach najistotniejszych dla jej przetrwania. W tych momentach to czytelnik wyprzedza przebieg wydarzeń myślami i musi chwilę czekać, aż tak samo potoczą się rozważania głównej bohaterki - a jednocześnie też jedynej narratorki tych wydarzeń. Z tego powodu znika troszkę elementu zaskoczenia.

Przez udział w fabule tajemniczych "szeptów", które słyszy Raven, "Biała Róża" przypominała mi momentami "W ramionach gwiazd", gdzie tacy właśnie bohaterowie odegrali sporą rolę. Może i w Trylogii Samotnego Miasta (w tomie trzecim) ich obecności nadane zostanie jakieś większe znaczenie?

Amy Ewing znana jest już z kończenia swoich powieści mocnym cliffhangerem. Tak było w "Klejnocie", kiedy odkryto związek surogatki z towarzyszem, a oboje ich zamknięto - przeznaczając ich los na stracenie. W "Białej Róży" zaś atak wymierzony jest w osobę z kręgu rodzin bohaterów. Próby jej wyratowania i stopień pokrewieństwa przybliżają opowieść o Samotnym Mieście do znanej Igrzyskowej Trylogii. Czy zbliżony będzie i jej finał?

"Biała róża" - Amy Ewing
TRYLOGIA: tom II
Wydawnictwo: Jaguar  / OPIS WYDAWCY
W kategorii: Antyutopia / nadnaturalne
DLA KOGO?  Opowieść o Samotnym Mieście spodoba się z pewnością fanom serii "Rywalki". Podobieństwo jest tutaj nie tylko w koncepcji tworzenia okładek, ale i fabule. Obie historie rozgrywają się w przyszłości, gdzie panowanie nad niższymi klasami sprawuje bezwzględna arystokracja. Główne bohaterki zostają wciągnięte w ten świat i nie chcąc grać według jego reguł, próbują rzeczywistość zmienić.
W obu przypadka jest to bardziej lżejsza antyutopijna opowieść niż "Igrzyska" czy bardziej krwawe i brutalne rozgrywki.
Wiek bohaterów: 16 - 19 lat
W kolejności: NR 11/2016/03/02 (444)

Znacie już Trylogię Samotnego Miasta? Jakie wrażenie zrobiła na Was "Biała Róża"?
"Czarny Klucz" w oryginale ukaże się dopiero na początku października 2016 roku.

sobota, 19 marca 2016

Cheese in the Trap - opowieść z Korei

Dzisiaj ciekawostek kilka o serialu, który niezwykle mnie zauroczył. Zero wątków paranormalnych czy antyutopijnych. Są za to czasy współczesne, ryzyko związane z powierzaniem swoich uczuć i sekretów drugiej osobie oraz ta niepewność pomieszana z ekscytacją. Dokąd może zaprowadzić takie uczucie? Czy w osobowościach głównych bohaterów spotkały się przeciwieństwa czy też podobieństwa?

TAK TO SIĘ ZACZYNA: "Cheese in the Trap" to opowieść o młodej studentce - a przynajmniej tak się rozpoczyna. Z biegiem akcji historia obejmować będzie losy coraz większej grupy bohaterów. Wracamy jednak do początku. Hong Seol to urocza dziewczyna. Nie posiada żadnych szczególnych talentów, dlatego postanowiła wyróżnić się tym, że jest niezwykle sumienna. Bohaterka posiada osobowość, która wiele rzeczy każe jej dusić w sobie. Seol najpierw bardzo dobrze coś przemyśli nim popełni błędy krok. Nie ściąga na siebie kłopotów... i może właśnie dlatego problemy zdają się nieustannie za nią podążać. W chwili rozpoczęcia akcji ich imię to Yoo Jung.

Yoo Jung to powód, dla którego utrzymuje się cała tajemniczość i mroczność "Cheese in the Trap". Myślimy, że wiemy już, jaki bohater jest naprawdę... by po kolejnym epizodzie stwierdzić, iż nie wiedzieliśmy na ten temat nic. Dla Seol jest to początkowo starszy kolega z roku, który wydaje się mścić na bohaterce za to, że udało jej się dostrzec jego prawdziwą naturę i czarne serce... a przynajmniej o tym przekonana jest Seol - jak i widzowie. Kiedy więc Jung pragnie zbliżyć się do dziewczyny, momentalnie wietrzymy tu jakiś paskudny podstęp - a w tej przebiegłej grze Yoo Jung nie ma sobie równych.

AZJA, AZJA: Może dlatego tak wciągnął mnie ten serial, bo łączy w sobie elementy dwóch mang / anime, które bardzo lubię. Pierwsza z nich to opowieść o biednej uczennicy, zmuszonej by przepracowywać popołudnia w kawiarni (i jej chłopaku, który się w niej zakocha - a pochodzi z wysoko sytuowanej rodziny, czyli 'Kaichou wa Maid-sama!'). Przez charakter reakcji i subtelnie (oraz powoli) kiełkujące uczucie, na myśl często przychodził mi też drugi tytuł - 'Kimi ni Todoke'. To jednak zaledwie początek, a obie mangi /anime rozgrywają się w szkole średniej, podczas gdy "Cheese in the Trap" to opowieść o młodych dorosłych: studentach i osobach już pracujących, co całkowicie zmienia obraz relacji.

ODCINKI: Jest ich łącznie aż szesnaście. Dlaczego aż? Ponieważ każdy z nich trwa ponad godzinę (zwykle godzinę i pięć minut), co jest miłą odmianą. To coś z pewnością innego. Seriale amerykańskiej produkcji trwają zwykle około czterdziestu minut. Odcinki mini seriali to półtorej godziny, a najbliższe tej koreańskiej produkcji są anime i ich odcinki mające dwadzieścia minut.

PRODUKCJA: Serial "Cheese in the Trap" powstał w Korei Południowej (tej dobrej, spokojnie!). To produkcja stosunkowo młoda, bo dramę emitowano od 4 stycznia do 1 marca tego roku. Ilość fanów historii rośnie stale. Właściwie drama jest adaptacją dla powstałej już serii, którą można poczytać TUTAJ. Nietypowo zachęcam jednak rozpocząć od przeskoczenia do adaptacji serialowej.

TYTUŁ: Od samego początku zaintrygowało mnie, czemu serial nosi taki tytuł. "Ser w pułapce" - jak to interpretować i co to właściwe oznacza? Wszystko wyjaśnia jedna z kampanii reklamowych, w której główna bohaterka przedstawiona jest z dorysowanymi uszkami myszy, a przystojny kolega z uczelni ma nad głową wizerunek sera. Tutaj pojawia się tematyka typu New Adult.
Myszka widzi ser, pragnie go zdobyć, mimo tego iż wie, że by to zrobić wpadnie w pułapkę. Wie, że to niebezpieczne, przeczuwa zagrożenie, ale i tak podąża w jego stronie. Nie może się oprzeć pragnieniu. Tak jest z bohaterami tej historii: Hong Seol (mysz) i Yoo Jung (ser). Dziewczyna wpada w pułapkę, mimo iż od początku wyczuwa mroczną odsłonę charakteru Junga.
(Źródło: Link)

KOREA POŁUDNIOWA: To świat zupełnie innych realiów. Przypomina troszkę to, co fani mangi i anime znają z ukochanych opowieść... ale wciąż pozostaje odmienne - bo przecież to aktorska adaptacja. Mimo to wiele scen wygląda często jak żywcem wyciągniętych właśnie z mangi, a mniej z rzeczywistości, w jakiej zazwyczaj żyjemy. Są to nieliczne sceny, a całość rekompensuje resztę minusów, jakie mogłyby się pojawić.

NA KIERUNKU TAKIM JAK ZARZĄDZANIE: Ileż oni się tam uczą i jak pilnie! Z punktu widzenia edukacji (a w tej branży sama obecnie pracuję) jest to takie budujące uczucie. Nawet jeśli przypomina to czasem błędne koło (doskonałe oceny -> dostanie się na studia -> jak najlepsze oceny -> wcześniejsze zdawanie egzaminów -> wyprzedzenie konkurencji i szybsze znalezienie dobrej pracy -> najlepsze wyniki by uzyskać awans -> wyprzedzanie konkurencji) to niezwykłe jest poczucie obowiązku i honoru, jakie obowiązuje w tamtej azjatyckiej kulturze. Przedstawione tam stereotypy zachować pewnych typów studentów są jednak zauważalne i aktualne także u nas.

NEW ADULT: O tak! Zdecydowanie w tym właśnie klimacie, ale bardzo niestandardowo. Zwykle powieści NA, na które można trafić, to książki amerykańskich autorów. W tej dramie bohaterowie są na studiach, a dopiero przeżywają swoje pierwsze poważne związki: trzymanie się za ręce, pocałunek w policzek, potem w usta... i nic więcej. To New Adult ze względu na ciężar przeżyć z przeszłości, czarne serce głównego bohatera i próby stworzenia związku, kiedy występuje taki bagaż emocjonalny. Trzeba rozróżnić jasno, kiedy mamy New Adult, a kiedy New Adult z mnogością scen erotycznych - coś takiego także powinno być wiadome, zanim zabieramy się za książkę. Zdarza się, że książka z metką NA to nic innego jak erotyk z niszowymi dodatkami fabuły. "Cheese in the Trap" to w żadnym wypadku taka historia. Choć powtarzalności całkowicie też nie uciekło. Nie zawsze rozumiem, czemu obowiązkowo ktoś musi się do nieprzytomności upić w tego typu opowieściach... Ale cóż, to jestem ja i mój odbiór tego rodzaju historii.

EMOCJONALNIE: Uczucie przechodzące od nienawiści (i strachu) do przywiązania i miłości to nie jedyny temat tej dramy. Jest tutaj nękanie przez niechcianego adoratora, manipulacja na wysokim poziomie w postaci gry niedomówień oraz... realia studiowania wraz z opisem typów studentów: takich, którzy ciężko pracują i takich, którzy na nich po prostu żerują. Jest kwestia kariery i honoru czy spełnianie oczekiwań pokładanych w osobie przez jej rodzinę. Trudna sytuacja ekonomiczna, która zmusza do podejmowania się dodatkowych zajęć mimo braku czasu już na starcie. Długie godziny dojazdów w zatłoczonych pociągach i równie długie godziny spędzane w bibliotece na nauce. Noce zarwane po to by na czas ukończyć projekt grupowy czy raport... i problemy z jego wydrukowaniem na uczelni. Bohaterów oskarża się o osobowość ofiary, choć ofiarą trudno Yoo Jung nazwać, a za Hong Seol zwyczajnie wloką się kłopoty. Dlatego też zostaje uwikłana w konflikt między starymi przyjaciółmi - obecnie wrogami. Jest tu pianista, który próbuje wrócić do marzeń o dawnej sławie ... z przerwą pięciu lat i strzaskanymi kośćmi dłoni. Znajdzie się i odrzucona propozycja przyjaźni, która przeradza się w obsesyjne naśladownictwo. Mało co jednak przesłonić może rodzące się uczucie na pierwszym planie. Uff, nie zaspoilerowałam :)


ZAKOŃCZENIE DO ŁATWYCH NIE NALEŻY: To moja pierwsza drama i jestem nią niezwykle pozytywnie zaskoczona. W tydzień ukończyłam cały sezon pierwszy (16 odcinków -> każdy trwa ponad godzinę). Kogo wybrała Seol dowiedzieć można się, kiedy damy się wciągnąć tej telewizyjnej opowieści. Sama aktora, która postać odgrywała, odpowiedziała całkiem szczerze... iż żadnego z tych dwóch panów by osobiście nie wybrała (Wywiad - do przeczytania). Serial przez który odstawiłam najnowszy odcinek ONCE (Dawno, dawno temu) zdecydowanie musi mieć coś w sobie. Dzięki rekomendacji z Bookgeek zaryzykowałam, a choć po opisie spodziewałam się kompletnie innej historii, to nie żałuję ani chwili spędzonej z bohaterami tej opowieści. 
Serdecznie polecam na czas przerwy świątecznej :)

Oglądacie dramy? Jeśli tak, to może jakieś rekomendacje podobnych tytułów?

piątek, 18 marca 2016

"Love gets ugly"

 Źródło
"Kiedy Tate, początkująca pielęgniarka, wprowadza się do mieszkania swojego brata, nie spodziewa się tak gwałtownych zmian w życiu. Wszystko przez przystojnego pilota Milesa Archera. 

Miles ustala tylko jedną regułę ich związku: nie pytaj o przeszłość i nie oczekuj przyszłości. Gdy ta sytuacja staje się nie do wytrzymania i prowokuje do pytań, ożywają jego dramatyczne wspomnienia.

Tej powieści się nie czyta, tylko przeżywa – całą sobą, sercem i duszą, a po zakończeniu nic już nie jest takie samo."

Kolejna powieść amerykańskiej autorki Colleen Hoover już w przyszłym miesiącu zawita do księgarni. Z samej zapowiedzi można już śmiało wnioskować, że sporo z akcji tej historii rozgrywać się będzie ponad chmurami. Co ciekawe, realia pracy w liniach lotniczych to dla głównej bohaterki (Tate) znany temat - kilka osób z jej własnej rodziny pracuje właśnie w tej branży. Czy przez to lepiej zrozumie Milesa? A może łatwiej przejrzy jego grę?

Colleen Hoover poznałam w roku 2014 dzięki jej powieści "Hopeless" (RECENZJA), która jasno pokazała, że trudno przychodzi dokładnie przewidzieć przebieg akcji jej opowieści. Inna perspektywa wydarzeń tej samej powieści to "Losing Hope" (RECENZJA).
Następne były "Pułapka uczuć" (RECENZJA) i "Nieprzekraczalna granica" (RECENZJA), które udowodniły jak łatwo się zakochać... a jak trudno wywalczyć trwałość takiego uczucia. Obie rozgrywały się w szkole średniej.
Powieść najbardziej zbliżona do "Ugly Love" to w tym momencie "Maybe Someday" (RECENZJA), ze względu na wiek bohaterów (studenci / osoby już pracujące). Tamta historia opisywała narodziny nowego uczucia, kiedy nie wygasło jeszcze poprzednie zauroczenie. Jaka będzie sytuacja postaci z "Ugly Love"?

Każda z tych powieści pokazywała, jak ważne i silne może okazać się wsparcie osób, które dopiero w życiu poznaliśmy... ale jednocześnie tak mocno zależy im już na naszym losie. Ścieżki bohaterów są poplątane, często zarówno przez ich problematyczną przeszłości jak i zawirowania teraźniejszości. Miłość, gdy już zostaje wyznana, zawsze zostaje wystawiona na próbę - czy to czasu czy sił.  Colleen Hoover to niewątpliwie gwarancja zaskakującej i emocjonującej lektury... Jaka okaże się "Ugly Love"?

Odpowiedzi znajdziecie w recenzji przedpremierowej (24 marca), a potem sami poszukacie ich już w książce (PREMIERA: 13 KWIETNIA 2016)

Znacie powieści Colleen Hoover? Które z nich zrobiły na Was największe wrażenie?

Powieść dostępna jest już w przedsprzedaży (bit.ly/UglyLOVE)
P.S.: Polecam zamówić online z opcją dostawy do salonu i płatnością na miejscu - wychodzi taniej!

sobota, 12 marca 2016

W Morzu Ciekawostek: Co tam u seriali?

Właśnie rozpoczęła się przerwa świąteczna w emisji seriali. Część z nich powróci po świętach, część dopiero w nowych sezonach. Oto lista najciekawszych faktów dotyczących zbliżających się epizodów z serialowych światów.

#1 Twórcy serialu "The 100" (w przekładzie książkowym "Misji 100") udowodnili, że mają dobry pomysł na poprowadzenie tego sezonu. Ostatni odcinek przed serialową przerwą nie rozwiał wątpliwości... ani nie czyni też tego trailer. Akcja skupia się na Arce i przewrocie władzy... a tutaj takie szokujące fakty związane z wątkiem Miasta Świateł!  Sezon trzeci ma świetny zamysł fabularny z A.I. (Artificial Intelligence). Co rodzi wciąż tyle teorii!!! Gdzie jest to Miasto Świateł? A jeszcze ten wątek z pierwszym commander! W ilu procentach Lexa, jaką poznaliśmy, to Lexa a w ilu AI? Czy w chwili "wczepienia" czipu z symbolem osobowość osoby stopniowo znika, zastąpiona przez oprogramowanie AI - tak mocno nastawione na przetrwanie ludzkości? Komu teraz wszczepią czip? I starcie Alice konta Becca? Och, nie mogę się doczekać! 
Aż za bardzo polubiłam ten sezon, bo cały ten OTP jak Clexa wybaczyłam twórcom - a to spore ustępstwo z mojej strony, skoro jestem tak bardzo za Bellarke. Co do postaci Lexy, podobno taki krótki udział aktorki odgrywającej jej postać (przez zobowiązania wobec innego serialu - stale w emocji) miał wpływ na czas trwania wątku i to przesądziło o losach serialowej postaci (link).
Serial "The 100" powróci 31 marca epizodem 3x09 ("Stealing Fire Trailer" czy to nawiązanie do znanego "Catching Fire" - drugiej części "Igrzysk"?).

#2 Rewelacyjnie w sezonie drugim radzi sobie także spin-off dla serii "Arrow", a obecnie już w pełni samodzielny serial, czyli "The Flash". Historia powraca 22 marca z odcinkiem 2x16 o tytule "Trajectory" (trailer). Nazwa epizodu to także imię bohaterki, która obdarzona jest podobnym darem do Barry'ego... ale znalazła dla swojej super szybkości zupełnie inne przeznaczenie. Skoro wszystkie mosty są zamknięte między "Ziemią-1" a "Ziemią-2", to skąd pochodzi Trajectory? Czy przedostała się wcześniej (wysłana przez Zoom'a) czy po prostu nie jest z Central City i dlatego dopiero teraz pojawia się w fabule?

#3 To nie koniec wieści z tego serialowego świata. Właśnie pojawiły się szczegóły dotyczące przypuszczalnie kolejnego odcinka (2x17), w którym pojawią się postacie z pierwszego sezonu: będą to Hartley Rathaway oraz Eddie Thawne. Dawny uczeń Dr. Harrison'a Wellsa/Eobard'a Thawnea mógłby bez przeszkód wystąpić w fabule przyszłych odcinków, ale Eddie? Twórcy śpieszą z wyjaśnieniem: otóż dojdzie do kolejnej wyprawy Barry'ego do świata przeszłości. Nasz Flash wpadanie na pomysł by to od swojego dawnego mentora (o jakże niecnych zamiarach) nauczyć się, jak prześcignąć Zoom'a. To przecież Dr. Harrison Wells/ Eobard Thawne nauczył Barry'ego wszystkiego, co ten wie o super szybkości. W tym samym odcinku Iris będzie rozliczać swoją przeszłość by móc ruszyć w przyszłość ze swoim życiem - co wyjaśnia pojawienie się jej narzeczonego (nawet jeśli w innym odcinku czasowym). Barry nie dostanie się więc na Ziemię-2 do momentu crossoveru z.... Supergirl! (Źródło: Link)

#4 Zapowiadano, potem pojawiały się plotki, że pomysł jednak nie wypali... aż wreszcie jest! Znamy już datę premiery odcinka typu crossover. Tym razem zetkną się światy seriali "The Flash" oraz "Supergirl". Co wiemy już o fabule tego specjalnego odcinka? Pojawi się 28 marca i będzie nosił tytuł "World’s Finest". Światy Kary to dla Barry'ego oczywiście alternatywna rzeczywistość - czy będzie nosiła jakąś nazwę... tak jak Ziemia-2? Tego jeszcze nie wiadomo. Co jest już znane to fakt, że Barry pomoże Supergirl w walce z jej wrogami (Silver Banshee i Livewire... która mi przypomina Killer Frost z elektrycznymi mocami) by znaleźć sposób na powrót do swojego świata. Kira i Barry mają podobne osobowości... nie mogę się doczekać ich spotkania! Być może też z czasem Supergirl zawita do świata The Flash... tak bowiem działa crossover - w obie strony podróży między serialami. Szansa na kolejny sezon "Supergirl" też się z tym faktem pojawia... choć serial jest ciekawy, to daleko mu jeszcze do poziomu emocji z "The Flash" - ale trzymamy kciuki, bo kolejne zwiastuny zapowiadają coraz lepsze odcinki - trailer dla Supergirl 1x16 czyli odcinka Falling (Źródło: Link)

#5 Na antenę wróciło ONCE (Dawno, dawno temu) z mocą greckiej mitologii. Pierwszy odcinek był tylko wstępem, ale kolejny zapowiada się o wiele bardziej emocjonująco. Do akcji wkraczają bowiem Herkules i Megara . Czy bohaterowie już się spotkali i zdążyli w sobie zakochać, a potem rozdzieliły ich podziemia Hadesu? A może do ich spotkania jeszcze nie doszło?
Nie ma jednak wątpliwości, że labirynt podziemnych korytarzy (z których nie sposób uciec) bardzo nastrojowo przypomina klimaty znane z książkowego świata "Podwieczności", co już zwiastuje dobre emocje. Więcej znajdziecie w klipie promocyjnym (Sneak Peek "Labor of Love").

#5 Jakże ciekawie zapowiada się też nadchodzący epizod (1x10) "Shadowhunters", w którym bohaterowie wyruszają do alternatywnej rzeczywistości! Dzięki temu pojawią się dwa sławne kotki, znane dobrze fanom książkowych Darów Anioła (widoczne w tym sneak peek, gdzie Magnus wróży Clary z kart). Tutaj także wersja rodziny, w której Valentine i mama Clary tworzą szczęśliwy dom... co może pozwolić bohaterom znaleźć klucz do przezwyciężenia swojego wroga w przyszłości. Przez moment myślałam już, że ślub, gdzie na kobiercu ślubnym staną Alexander i Lydia Branwell, to też część tego alternatywnego świata... ale nie ma szans, to odcinek 1x12. I mimo iż Izzy przepięknie prezentuje się w złotym kolorze, a Cisi Bracia wyprawiają całkiem fajne imprezy okolicznościowe to... szkoda mi Lydii - mimo iż nie podejmuje dobrych decyzji, to jej obecność przypomina o Branwell'ach z TID... a skoro będzie w serialu Malec, to nie ma szans by Lydia Branwell wyszła z tego bez szwanku. Nocni Łowcy w produkcji ABC (teraz Freeform) bardzo odbiegają od książek... ale co zrobić? Ważne, że mamy "Shadowhunters" co tydzień w nowych odcinkach.

#6 Kiedy wraca Teen Wolf w nowym sezonie? To odwieczne pytanie, które muszą zadawać sobie fani, kiedy obejrzą finałowy odcinek. "Teen Wolf" zwykle powraca na wakacje, więc wówczas trzeba go wyczekiwać. Jest już co prawda zwiastun (link), ale trudno coś się z niego dowiedzieć, poza tym iż gogle znów będą w użyciu... tak jak jeden z eksperymentów doktorów, który wyszedł z maszyny. Taki happy end jak końcówka sezonu piątego rzadko się zdarza. Muszę przyznać, że na większą realizację wątku Marie-Jeanne Valet (czyli przypomnienia Allison Argent) bardzo liczyłam. Przynajmniej bohaterowie dowiedzieli się o jej podobieństwie do swojej Allison, choć można było całość urządzić w trybie retrospekcji, którą ogląda się na żywo... a nie tylko o niej słyszy. Sezon szósty ma się skupić na relacjach dwóch głównych bohaterów tego show: będą to Stiles i Lydia. Czy wróci Theo? Zakończenie jego wątku celowe jest takie, aby postać można było przywrócić w przyszłości - ale to tylko jedna z opcji. (Źródło: Link)

#7 Kolejne sezony to zawsze troszkę tajemnicy. Stacja CW ogłosiła już jednak, że rok 2016/2017 będzie czasem bezpiecznym dla serii takich jak: "The Flash" (sezon 3), "Arrow" (sezon 5) czy "The 100" (sezon 4). Na liście znalazły się także: "DC’s Legends of Tomorrow" (sezon 2), "The Vampire Diaries" (sezon 8) czy "Reign" (sezon 4). Najbardziej cieszy mnie chyba z tej listy "The Flash" oraz "The 100" - to serie, w których fabułę bardzo się wciągnęłam i cieszę się, że twórcy tych historii zyskają szansę by opowiedzieć dalsze losy bohaterów. (Źródło: Link)
Izzy jedna ma poszanowanie dla tradycji i wkłada odpowiedni kolor do ceremonii ;)
Które seriale śledzicie? Jakich nowości z serialowych światów wyczekujecie najbardziej?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...