Szukaj w tym blogu/ wpisz tytuł, którego szukasz

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science fiction. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą science fiction. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 grudnia 2021

Córka Głębin - Rick Riordan

Głębiny mórz i oceanów pozostają wciąż niezbadane aż po XXI wiek. Zachwycał się nimi Juliusz Verne. Jego powieść "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" od 1870 roku porywa czytelników w świat fantastyki naukowej pełnej wynalazków kapitana Nemo. O podwodnych przygodach śnił od czasów dzieciństwa także Rick Riordan, który już jako pisarz, raz jeszcze ożywia Nautilusa.

Akademii Hardinga i Pencrofta i Instytut Landa to dwie rywalizujące ze sobą placówki. Choć podobne w swoim programie nauczania, tak różne w życiowej filozofii. Ana Dakkar uczęszcza do HP, w którym wreszcie przeszła przez wyczerpujący okres przygotowawczy. Akademia szkoli młodych adeptów do pracy poświęconej głębinom oceanów. Starsze roczniki zdają się jednak ukrywać coś przed swoimi kolegami. Ana czuje, że jej brat Dev też nie mówi jej prawdy. Kiedy nadchodzi więc niespodziewany atak, który doszczętnie niszczy Akademię Hardinga i Pencrofta, pierwszy rocznik traci wszelką nadzieję. Czemu Instytut Landa dopuścił się tak potwornego czynu? Odpowiedzi nadchodzą wraz z okrytym rodzinnym dziedzictwem: Ana Dakkar to potomkini legendarnego Kapitana Nemo. Jego statek wciąż istnieje i skrywa na swoim pokładzie technologię, która może odmienić oblicze świata. Na lepsze czy na gorsze? Zależy już tylko od tego, w czyich rękach się znajdzie. Rozpoczyna się wyścig z czasem.

Zburzenie Akademii HP już na samym początku książki wydaje się ekstremalnym zagraniem, biorąc pod uwagę fakt, że Ana Dakkar straciła niedawno w nieszczęśliwym wypadku obojga rodziców. A do tego teraz jeszcze starszy brat? Plus praktycznie wszyscy jej koledzy? Jak pogrążona w żałobie i nie mogąca się wciąż otrząsnąć z szoku grupka piętnastolatków ma jakimś cudem umknąć przed Instytutem Landa i odnaleźć Nautilusa? Młodzież ta należy jednak do jednego z czterech domów HP: Domu Delfina, Domu Rekina, Domu Orki i Domu Ośmiornicy. Każdy z nich ma inny zestaw umiejętności, w skład których wchodzą: kryptografia, kontrwywiad, systemu uzbrojenia, inżynieria, biologia morza i medycyna. Ana Dakkar i jej przyjaciele zaczynają myśleć, że znaleźli się we właściwym miejscu. Przed nimi jednak starcia z alternatywną technologią, którą częściowo wykradł już wróg, a oni sami muszą dopiero opanować. Jest i sam Nautilus - choć okręt podwodny, to także żywy twór niczym prototyp sztucznej inteligencji.

Rick Riordan znany jest z tworzenia serii. Wykorzystuje mitologię by ukazać ją w nowej odsłonie. Dzięki temu mity greckie czy skandynawskie znów porywają młodych czytelników. Starożytny Egipt czy Rzym z dużą dawką humoru? Tylko z tym autorem. Właśnie dlatego "Córka Głębin" to wyjątek w jego twórczości - jest to opowieść w jednym tomie. Ilość książek w seriach, gdzie występuje Percy Jackson, może być przytłaczająca. Gdzie zacząć? Czy trzeba czytać wszystkie? Jaka jest kolejność? Pisarz sam przyznaje, że choć świat potomków Kapitana Nemo można by rozszerzyć o kolejne części, to chciał, aby "Córka Głębin" była zamkniętą opowieścią, od której nowy czytelnik mógłby rozpocząć przygodę z jego twórczością.

"Córka Głębin" to powieść przygodowa, która wyrasta z marzeń autora o odkrywaniu tajemnic niezbadanych głębin oceanów. Zadowoli ona fanów Kapitana Nemo. Szybka akcja okraszona jest tu poczuciem humoru. Choć historia nie zawiera wątków romantycznych, jest w niej sporo empatii, dzięki której spojrzy się jeszcze raz na cuda otaczającego nas świata. Przeznaczona dla młodszego czytelnika spodoba się też starszym. To udany wstęp do fantastyki naukowej. Pozostaje jednak kilka zbyt otwartych wątków, które aż proszą się o kolejne części.

"Córka Głębin" - Rick Riordan
Wydawnictwo: Galeria Książki
TYP: opowieść w jednym tomie
Stron: 380
fantastyka naukowa

Zdjęcia książek zawsze na Bookstagramie / filmiki z ich udziałem na BookTok / Legimi na 30 dni


wtorek, 9 lipca 2019

Niech zwycięży dobro - Pułapka czasu

@bookmark_to_the_future
"Oczywiście nasze talenty nie są naszą zasługą. Liczy się to, jak je wykorzystujemy."

"Pułapka czasu" została po raz pierwszy opublikowana w roku 1962. To początek serii "Kwintet czasu", która składa się z czterech tomów. To tak zwana pierwsza generacja. Później jest opowieść o drugiej generacji, w skład której wchodzą kolejne cztery tomy.

Książka już wcześniej w polskim przekładzie ukazywała się w latach dziewięćdziesiątych (pod tytułem "Fałdka czasu"), wówczas nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Razem z nadejściem kinowej ekranizacji w roku 2018 Wydawnictwo Mag podjęło się próby wydania historii amerykańskiej pisarki. Do tej pory ukazał się dwie książki: "Pułapka czasu" oraz "Przeciąg w drzwiach".

"Oni są bardzo młodzi. I z tej swojej Ziemi, jak ją nazywają, nigdy nie komunikowali się z innymi planetami. Obracają się zupełnie sami w przestrzeni."

Lektura historii stworzonej przez Madeleine L'Engle przywodzi na myśl początek "Opowieści z Narnii". Tu także mamy losy rodzeństwa i ich przyjaciół, przed którymi pojawiła się niezwykła szansa wyprawy do innego wymiaru. Przed młodymi bohaterami stoi ważne zadanie odnalezienia ojca, a z czasem także ocalenia losów świata. O ile Narnia jest bardzo baśniowa, tak tutaj wszelkiego rodzaju zagadki i przepowiednie oparte są o matematykę i naukę.

Sama Madeleine L'Engle swą powieść nasyca nie tylko wątkami science fiction, ale i religijnymi rozważaniami (podobnie jak czyni to C.S.Lewis). Jest tu odwieczna walka dobra ze złem oraz wciąż na nowo zadawane pytanie, o miejsce i rolę człowieka we wszechświecie. Pod tym względem powieść spełnia swe zadanie i zasługuje na uwagę.

"Eurypides. Nic nie jest beznadziejne; musimy mieć nadzieję na wszystko."

Do lektury przekonała mnie zbliżająca się premiera jej kinowej adaptacji. Sam zwiastun filmu był jak idealna zapowiedź dla książki. W dodatku "Pułapka czasu" była powieścią wielokrotnie nagradzaną, należy więc do klasyki gatunku. Czy więc aż tak dobrze spędziło się z nią czas?

Może zbyt dużo po tej historii oczekiwałam, ale nie porwał mnie ani jej klimat ani nie zdołali też przekonać do siebie bohaterowie. Po dłuższym czasie z lektury w pamięci pozostaje bardzo niewiele. Było w niej tak wiele szalonych momentów, ale z nich wszystkich niewiele takich, które zajęłyby na stale miejsce w pamięci czytelnika. Znów też pojawił się ten sam problem: po lekturze książki nie ma się już ochoty na filmowy seans.

"Pułapka czasu" - Madeleine L'Engle
Wydawnictwo: Mag
Seria: Kwintet czasu - cztery tomy
Stron: 193 (wydanie w twardej oprawie)
W kolejności: NR 08/2018/03/02 (520)


Czytaliście kolejne części tej serii? Może seria zyskuje wraz z tomem drugim?  
Na ten moment nie będę tego sprawdzać, kiedy w kolejce czeka tyle innych książek.

poniedziałek, 26 października 2015

"Nieskończoność trwała"

"Musimy się spotkać we Śnie"

Michael swoje życie do tej pory dzielił między to spędzane We Śnie albo Na Jawie. Można powiedzieć, że w naszym przypadku jest bardzo podobnie, prawda? Niekoniecznie. Rzeczywistość Michaela to świat przyszłości. Czas spędzony Na Jawie ogranicza on zaś do minimum. To smutny i szary obraz dnia codziennego. Zaś We Śnie - cóż to tam zaczyna się prawdziwe życia - choć jednocześnie jest i najbardziej sztuczne. Snem nazywa się rzeczywistości całkowicie wirtualne... Technicznie jednak aż nadto realne. Analogia nazwy do znanego nam stanu snu nie pozostaje tu zupełnie bez znaczenia.

GAME ON: Michaela poznajemy, gdy znalazł się on dokładnie między młotem a kowadłem. Nie było też w tym za wiele jego winy. Może troszkę. Która jednak osoba, o umiejętnościach hakerskich, nie pomagałaby sobie manipulacjami w kodzie, by przeżycia z gry uatrakcyjnić? Pamiętacie jeszcze te proste gry, gdzie jeden tylko kod zabierał Was na odległy poziom czy nieznaną dotąd lokalizację? Michael manipuluje takimi właśnie kodami.... tylko, że w największej z wirtualnych rzeczywistości. VirtNet to nowy dom wszystkich pokoleń przyszłości.

CEL - GŁĘBIA ŻYCIA: Michaelowi dano wybór bez możliwości dokonania wyboru. Chłopak marzył by kiedyś być jednym z najlepszych i dostać się do jeszcze bardziej zaawansowanego z wirtualnych światów zwanego jako "Głębia Życia". Natrafił jednak na ślad terrorysty w rzeczywistości gier - Kaine'a. Przez to spotkanie znalazł się zarówno na celowniku niebezpiecznego gracza, który raz na zawsze potrafi człowieka wyeliminować z gry (tym samym pozbawiając go prawdziwego życia na Jawie), jak i wzbudził zainteresowanie służ SVN. To oni zarządzają dostępem do VirtNetu. Jeśli Michael nie pomoże znaleźć im Kaine'a, zabiorą mu całe wirtualne życie. Gdyby zdecydował się owego hackera poszukać, ten dotkliwie doświadcza swoje ofiary i nie gra według żadnych znanych komukolwiek zasad.

BOHATEROWIE WIRTUALNEGO ŚWIATA: Poza Michaelem nie ma w tej serii aż tak dużo postaci. Są agenci SVN, ale nie pojawiają się zbyt często. Michael zaskarbił sobie za to przyjaźń dwójki innych hakerów - Sary i Brysona. Razem postanawiają przemierzyć nieznane i zakodowane zakamarki VirtNetu by odkryć lokalizację legendarnej już Ścieżki, która prowadzić może do Kaine'a - osoby numer jeden na liście terrorystów przyszłego świata. James Dashner nie rozciąga niepotrzebnie serii i zarówno Kaine'a jak i dawnego legendarnego gracza (który lata temu zaginął) Michael i reszta ekipy spotykają jeszcze w pierwszym tomie. O ile sławny gracz mnie zaskoczył, o tyle wizualizacja Kaine'a troszkę już rozczarowała.

PODOBIEŃSTWA: Początkowo obawiałam się troszkę, że to powieść podobna fabularnie do książki "Player One". Ernest Cline tak wykreował świat bohatera, że ten praktycznie tylko wstawał na moment by się posilić, pospać czy wykonać inne niezbędne codzienne czynności, a potem zaraz wracał do wirtualnego świata, który nie tylko bardziej był atrakcyjny od rzeczywistości, ale też w nim ludzie praktycznie żyli. Podobnie wygląda życie Michaela z tym wyjątkiem, że nie mieszka on w slumsach lecz w pustym apartamencie. Kolejne podobieństwo stanowiła postać legendarnego gracza, którego osiągnięcia wszyscy próbowali prześcignąć. Tak było i w pierwszym tomie Doktryny. Jeszcze jedna wspólna dla obu historii rzecz to gry, które popularne były kiedyś, ale młodsze pokolenia ich nie znają.... Muszą je jednak poznać, by odkryć tajemnicę, bo to tam ukryto różne wskazówki w kodzie. Na całe szczęście James Dashner lepiej poprowadził swoją opowieść, która choć składa się z obrazu różnych gier, to dąży do czegoś innego.

JAK PRÓBY LABIRYNTU: W przetrwaniu liczy się zarówno inteligencja, zdolności jak i spryt. Michael, Sara oraz Bryson nie wiedzą tak naprawdę, w jakiej grze biorą udział. Ci, którzy wysyłają ich na misję, nie mogą im pomóc... aż do ścisłego finału. Podobno wysłano też inne grupy hakerów, które mają te sam cel. Każda z kolejnych prób, jakie stawia przed bohaterami Ścieżka, jest coraz trudniejsza. Brzmi znajomo? Na podobnej zasadzie rozgrywały się Próby Labiryntu w poprzedniej trylogii tego autora. Obie powieści mają elementy przypominające bardziej scenerię gier komputerowych niż typowo powieści. Zarówno Thomas jak i Michael - obaj nie są świadomi swojej roli, która zaczyna się na długo przed tym... niż sięgałaby ich pamięć.

OD STRONY TECHNICZNEJ: Objętościowo "W sieci umysłów" jest o wiele mniejsze od któregokolwiek z tomów "Więźnia Labiryntu". Podział wewnątrz książki także może zaskoczyć. Otóż rozdziały są dość krótkie, a do tego zostały podzielone na jeszcze krótsze.... sceny czy też fragmenty. Jaki jest sens zastosowania takiego podziału, nawet po zakończeniu już lektury trudno jest odgadnąć.  "W sieci umysłów" to poręczne i małe wydanie (choć w żadnym wypadku pocket, gdyż czcionka jest z tych większych), które można czytać zawsze i wszędzie.

MINUSY W PLUSY: W czasie lektury szybka zmiana przeróżnych scenerii typowo wyjętej z gier może lekko nużyć. Kiedy jednak prześledzi się raz jeszcze całość fabuły, takie przeskoki są jednak zaliczane jako plus. Dzięki nim dowiadujemy się o wojnie grendlandzikiej w 2020 roku - co dla bohaterów było już wieki temu (co pozwala choć trochę określić czas akcji wydarzeń). Może latający krąg, labirynt wewnątrz wulkanu czy oblężenie średniowiecznej fortecy z użyciem laserów... to scenariusz troszkę zbyt mocno zaczerpnięty z logiki gier...mimo to autorowi nie brak wyobraźni i nie raz potrafi nas zaskoczyć.

PODSUMOWANIE: James Dashner w swojej nowej serii uaktywnia kolejną wizję antyutopijnego świata. Nie jest to wizja rzeczywistości tak zniszczonej ani jakże bezwzględnej jak ta znana z "Więźnia Labiryntu". Tym razem jest to inna prognoza przyszłości, w której najbardziej zaawansowane technologie potrafią naśladować życie, a w wielu przypadkach nawet je prześcignąć. To opowieść o sztucznej inteligencji zyskującej własną świadomość i pragnącej czegoś więcej niż tylko żywotu tworu ludzkiego. Znalazł się tu też świetny motyw gry - rzeczywistości wirtualnej, działającej jednak na zasadach podobnych do snu. James Dashner jako autor znany jest z szybkiego tempa akcji, zabawnych dialogów i zaskakujących zwrotów akcji - to także znaki rozpoznawcze jego nowej serii - Doktryny Śmiertelności.

"W sieci umysłów" - James Dashner
SERIA: DOKTRYNA ŚMIERTELNOŚCI #1
Wydawnictwo: Albatros
W kategorii: Antyutopijne / sztuczna inteligencja
Stron: 384
Tytuł: "W sieci umysłów" nabiera znaczenia dopiero po rozegraniu się finałowej sceny. Nie jest to jednak przypadkowy czy też poetycki tytuł - ma on konkretne znaczenie i odniesienie do fabuły
W kolejności: NR 62/2015/10/04 (418)

DOKTRYNA ŚMIERTELNOŚCI to trzy tomy:
1. W sieci umysłów  2. The Rule of Thoughts  3. The Game of Lives  

* Za oceanem opublikowano już tom drugi, natomiast trzeci zapowiadany jest jeszcze na ten rok.

W przypadku "W sieci umysłów" najlepszą rekomendacją byłoby podanie jednego ze zwrotów akcji. Zrobić tego nie mogę, ponieważ to spory spoiler i dotyczy wydarzeń ścisłego finału tomu pierwszego. Jednocześnie jednak szczegół ten nastawia powieść na zupełnie nowy kurs, którego potencjał będzie można odkryć dopiero w kontynuacji. Kierunek jest tak dobry, że tom drugi musi w tym przypadku okazać się lepszym od pierwszego. To dla mnie tego typu seria, gdzie część wprowadzająca wypada słabiej, ale musi zostać przedstawiona by odpowiedzieć historię dalej.

piątek, 12 czerwca 2015

W Morzu Ciekawostek 4: Stitchers

Kiedy jest już po finałowych odcinkach seriali, których sezony rozpoczęły się na jesień, nie wiadomo za bardzo co zrobić z serialowymi cotygodniowymi wzrostami emocji. Pełno seriali jest zawsze do nadrabiania - to niezaprzeczalny fakt - ale to nie to samo, co wyczekiwanie na nowy epizod całego tygodnia. Na całe szczęście są i letnie premiery - a wśród nich Stitchers, czyli bardzo pozytywne zaskoczenie i taka propozycja, którą polubiłam już od pierwszego odcinka, a zakochałam się od drugiego epizodu.

#1 Zacznijmy od tego, co znaczy tytuł tej nowej propozycji serialowej od stacji ABC Family. Słownikowo słowo "stitch" oznacza szew, więc czasownik "to stitch" to oczywiście zakładanie szwów na ranę. Poprzez nakładanie takiego szwu na umysł pewnej osoby, przy zastosowaniu nowoczesnej procedury, możne ona uzyskać dostęp do wspomnień innej osoby - już zmarłej. Czas na założenie szwu jest bardzo ograniczony, bo choć sztucznie podtrzymywane, zarówno wspomnienia jak i mózg szybko się degradują. Nie ma więc chwili do stracenia.

#2 Wszystkie więc niewyjaśnione wydarzenia, gdzie brakuje świadków, a poszlaki prowadzą donikąd, kwalifikują się na zakładanie takich innowacyjnych szwów. Procedura ta jest oczywiście ściśle tajna, a agencja, która się jej podjęła - cóż nikt o niej nie słyszał. Choć działania te finansuje rząd Stanów Zjednoczonych to jednak... sami członkowie, biorący udział w projekcie Stitchers, zobowiązani są do zachowania tajemnicy, z czym problem miewa dość często.... Kirsten - nasza główna bohaterka.

#3 Warto wspomnieć o tym, jak zaczyna się właściwie ta serialowa opowieść. Rozpoczyna się od zarzutu uszkodzenia pewnego oprogramowania.... o co zostaje oskarżona Kirsten Clark przez swoją współlokatorkę. W konsekwencji tego jest za jednym razem: zawieszona na uczelni, wyrzucona ze wspólnego mieszkania i nie ma dokąd pójść - tego dnia dowiaduje się także o śmierci swojego "adopcyjnego" opiekuna. Powinna być załamana, prawda? Ale zupełnie nie jest - Kirsten cierpi bowiem na rzadką przypadłość. [źródło]

#4 Jeśli oglądacie serial po angielsku, dowiecie się, że Kirsten ma chorobę określaną nazwą "temporal dysplasia" - co w języku polskim będzie odnosić się do ogniskowej dysplazji korowej, nie jest to jednak aż tak dokładne odniesienie. Kirsten jest na doktoracie z informatyki, jej jedyny problem to brak odczuwania mijanego czasu. Nie wie czy upłynęła godzina czy parę minut - tak sama z siebie. Może to powiedzieć po obserwacji otoczenia. Jednak ta przypadłość czyni ją doskonałą do podjęcia roli w projekcie Stitchers.

#5 Na potrzeby serialu powstało nowe słowo "stitcher", którym określa się osobę o specjalnych predyspozycjach, przez co możliwe staje się nałożenie takiego neuroszwu na jej umysł i połączenie go... z umysłem, którego wspomnienia się już degradują. Jak możecie przewidzieć, nie jest to ani bezbolesne ani specjalnie bezpieczne. Kirsten nie jest też pierwszą osobą, na której próbowano tej procedury - co się stało z poprzednią ujawnia troszkę drugi odcinek. Cała tajemnica tego wątku - wciąż do odkrycia.

#6 Kirsten asystują jeszcze na stałe trzy / cztery osoby, a z każdym odcinkiem grupa staje się coraz bardziej zżyta. W zespole tajnego projektu bierze udział dwóch młodych naukowców: Cameron, który jest neurobiologiem i odpowiada za procedurę zakładania neuroszwu. To także on łączy się z  Kirsten, kiedy ta przebywa w "umyśle", a przez to i wspomnieniach, innej osoby. Jest jeszcze Linus - specjalista od połączeń bioelektrycznych oraz komunikacji, czyli jakości łącza z  Kirsten. Oczywiście nie mogę pominąć Camille, współlokatorki głównej bohaterki, która z wyglądu przypomina Spencer Hastings (Pretty Little Liars) za parę lat. To szczególnie niesympatyczna postać - ale nie dajcie się zwieść pozorom - ten serial potrafi zaskakiwać już od początku. Z początku miły jest tylko Linus, Camille i Cameron mogą zaś konkurować w złośliwości komentarzy.

#7 Za co tak bardzo polubiłam ten serial, to nie nowinki technologiczne ani sama procedura, która daje taki wgląd we wspomnienia, których normalnie odzyskać by już nie można było, ale fakt, że od pierwszego epizodu mam już tam swój OTP (one true pairing), a są to Kirsten i Cameron. Ona nie tylko nie zauważa upływu czasu, lecz także nie odczuwa większości emocji. Kompletnie nieemocjonalne podejście - to tylko u Kirsten. Strach, żal, radość, empatia? Żadne z nich. Poprzez podłączanie się "szwami" w umysł innej osoby dopiero zaczyna poznawać znaczenie tych różnych stanów emocjonalnych. Jakie będzie to miało skutki? Jeszcze nie wiadomo. A Cameron? On choć odczuwa wszystkie te emocje, jest dość odizolowany i zamknięty w swoim świecie nauki.... przez co często staje się zgorzkniały, niemiły i sarkastyczny. Taka niemiła para, która nie może siebie znieść przez parę minut? Poczekajcie tylko do zakończenia pierwszego epizodu i... początku drugiego :)

#8 Jeśli spojrzeć na "Stitchers" pod względem innowacyjności pomysłu na fabułę... to nie jest to znowu coś absolutnie nowego, prawda? Ile razy próbowano już różnymi sposobami dostać się do umysłu innej osoby? Więcej niż można zliczyć. Chociażby próby takie są w "Incepcji" (na żywym umyśle śpiącego) czy serialowy "Dollhouse" (Dom Lalek), gdzie wspomnienia oraz osobowość innych osób zgrywano na dysk... i można było je wgrać innej osobie, która niejako też się "podłączała" - traciła jednak przy tym na moment swoją własną osobowość. Udział Kirsten jest teraz dobrowolny, ale... czas jeszcze pokaże.

#9 Jeszcze w kwietniu 2014 roku stacja ABC zamówiła pilotażowy odcinek tego serialu, a już w październiku zdecydowała się na zainwestowanie w cały sezon. Brawa dla ABC należą się nie tylko za ten serial, ale także za podjęcie się serialowej adaptacji opowieści o "Nocnych Łowcach" - zamówiono 13 odcinków (info), które już są kręcone - o tym jednak więcej w innym "Morzu Ciekawostek".

#10 Na ten moment zapowiedzianych jest 10 odcinków "Stitchers". Jeśli serial nie zostanie przedłużony (a liczę gorąco i mocno trzymam kciuki aby jednak było więcej odcinków), to finałowy odcinek pojawi się 5 sierpnia. Nowe odcinki debiutują zawsze w środy [źródło]
Gorąco zachęcam do zapoznania się z tym tytułem - wyemitowano dopiero dwa odcinki, co łatwo nadrobić. "Stitchers" to idealna propozycja na lato i mam nadzieję, że kolejne odcinki będą coraz to lepsze.

Poprzednio w tym cyklu:
W Morzu Ciekawostek 1: The Flash
W Morzu Ciekawostek 2: ONCE sezon 5
W Morzu Ciekawostek 3: Supergirl

niedziela, 17 maja 2015

"Tabula Rasa" - Świat Białej Karty

"Ale ostatnia szansa, jedyna szansa, szansa jedna na milion to jedno i to samo. Szansa to szansa."

Sara kolejny już dzień budzi się w ośrodku, zmierzając na następny z cyklu zabieg usuwania wspomnień. Im bliżej obiecanego zakończenia leczenia, tym więcej budzi się jednak wątpliwości. Czy Sara to jej prawdziwe imię? Jakie ma to znaczenie, skoro ma wkrótce być jak tytułowa biała karta - nowa historia życia do zapisania, gdzie nie liczy się już przeszłość?

Ośrodek położony wśród zimowych gór to oaza spokoju, która w jedną noc przemienia się w scenę dla emocjonującego thrillera. Zaraz po częściowej (i tajemniczej) ewakuacji personelu, wkracza oddział szturmowy z zamiarem wyeliminowania jednej tylko osoby - Sary. Dziewczyna nie zamierza jednak oddać życia bez walki, nawet jeśli nie wie jeszcze, czemu miałaby być winna. I tylko sumienie podszeptuje nieustannie, że pozbawiono jej pamięci nie bez powodu.

"Thriller, który naprawdę wciąga. Tabula Rasa to napięcie, intensywność i obawa przed przyszłością."  - Michael Grant

SARA I PIERCE: Choć świat Białej Karty ze strony na stronę wprowadza coraz więcej bohaterów (równie szybko ich eliminując), to po lekturze trudno byłoby zapomnieć relację dwójki bohaterów: uczestniczki projektu "Tabula Rasa" i pewnego hakera, który przyszedł tylko wykraść dane. Żadne z nich nie pisało się na takie ryzyko, ale choć byli sobie obcy, znaleźli w sobie siłę na "tymczasowe bezgraniczne zaufanie". Może nie polubiłabym ich tak mocno osobno, ale sceny z udziałem Sary i Pierce'a należą do jednych z najlepszych. W dialogach gości zarówno lekki sarkazm jak i poczucie humoru - równi sobie partnerzy i niezapomniana para.

BIAŁA KARTA: Kiedy spotykamy się z kolejnymi odsłonami opowieści o paranormalnych zdolnościach, można czasem zatęsknić już za fabułą bardziej skupioną na człowieku i możliwościach w jego zasięgu - bo nawet jeśli niezwykłych, to nie nadnaturalnych. Pozbawienie głównego bohatera wszelkich wspomnień to motyw nie za często, ale jednak spotykany. Nie pamięta kim jest Thomas, gdy znajduje się w Labiryncie. Podobnie jest z bohaterem powieści "BOY 7" od Mirjam Mous. Często mózg sam odsuwa pamięć traumatycznych wydarzeń, by ocalić osobowość - tak dzieje się w przypadku Mary Dyer czy Cadence ("Byliśmy łgarzami"). Różnica między tymi powieściami a "Tabula Rasa" jest jednak taka, że w debiucie Kristen Lippert-Martin główny nacisk położono na bardzo szybkie tempo akcji, której napięcie dobrze równoważy wątek miłosny.

NAWIĄZANIA: Na okładce książki, w polskim wydaniu, przeczytamy, że "Tabula Rasa" to powieść, którą porównać można do "Igrzysk", a której bohaterka podobna jest pod względem odwagi do Tris z Niezgodnej Trylogii. Opowieść Sary to bardziej naukowe science fiction niż kolejna antyutopia. Jeśli zaś chodzi o odwołanie do "Niezgodnej", to jest w książce Kristen Lippert-Martin sporo wspinania się (bez zabezpieczeń) na dźwigi przemysłowe. Sporo najemników biega też z karabinami w celu zabicia jednej tylko osoby. Co łączy obie serie z jednotomową "Tabula Rasa" to akcja na najlepszym poziomie.

AUTORKA: Od publikacji książki na anglojęzycznym rynku nie minął jeszcze rok (wrzesień 2014), a debiutancka powieść już ukazała się w tłumaczeniu na język polski, co tym bardziej cieszy, że to godna rekomendacji historia. O samej autorce nie dowiemy się zbyt wiele ani z jej profilu na portalu Goodreads ani z jej strony internetowej. To tak jakby autorka chciała by skupić się na historii przez nią opowiedzianej, a nie na niej samej (z czego mogłoby brać przykład sporo innych pisarzy, gdzie często promocja danej osoby przesłania wartości prezentowanej książki).

HISTORIA DEBIUTU: Na rynku anglojęzycznym sporo jest powieści o tytule "Tabula Rasa". Powieść Kristen Lippert-Martin warto jednak zapamiętać. Opowieść o Sarze to debiut autorki i jednocześnie należy to uznać za debiut bardzo udany. Zapowiedziana jest już jej kolejna powieść o tytule "Incognita", data jej premiery do jednak dopiero 19 stycznia 2016 roku. Nie wydaje się by była to kontynuacja losów Sary, ale trudno powiedzieć, kiedy nie ma jeszcze opisu fabuły.


"Tabula Rasa" - Kristen Lippert-Martin 

[ OPOWIEŚĆ W JEDNYM TOMIE ]
Wydawnictwo: GW Foksal
Rekomendacja od: Michael Grant (autor serii GONE)
Wiek bohaterki: 16 lat
Narracja: w pierwszej osobie (Sara)
Stron: 350
W kolejności: NR 32/2015/05/03 (388)
JEDNYM ZDANIEM: Debiut, który niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczył, trzymał w napięciu i przedstawił rozwój relacji bohaterów zdecydowanie wartej zapamiętania.
OCENA NA LC / GR: Zaskakujące potrafią być czasem średnie ocen na portalach czytelniczych. Na GR dla tego tytułu mamy 3,74 na 4, podczas gdy na LC to jedynie 6,72 na 10 gwiazdek do zdobycia. Tytuł jest idealny zarówno dla fanów "GONE" jak i "Niezgodnej" czy też fanów tych wszystkich innych historii, gdzie odszyfrowanie wspomnień stanowi klucz nie tylko do wygranej, lecz i do przetrwania.

Pamiętacie tytuł jakiejś z książek, w której występuje wątek utraty (częściowej lub całkowitej) wspomnień?

środa, 3 grudnia 2014

Runaway - finał serii Top Model od Meg Cabot

Już grudzień, a dużymi krokami zbliżać się będzie roczne podsumowanie. Warto więc doczytać te z powieści, których lekturę rozpoczęło się już wcześniej. Jeszcze lepiej jeśli są to zakończenia dla rozpoczętych lata temu opowieści. Niecodzienna opowieść o supermodelce i przeprowadzonej z sukcesem transplantacji mózgu to pomysł na trylogię w wykonaniu Meg Cabot.

Na szczęście jest to jeszcze jedna z tych starych serii Meg. Inwestycja w taką lekturę z całą pewnością się opłaca i zwróci w postaci wielu scen, które przeżywać będzie się razem z bohaterami, oraz tymi co to potrafią wywołają serdeczny uśmiech na twarzy. Dużym plusem jest też fakt, że takich naprawdę dobrych scen jest w tym tomie o wiele więcej niż kilka. "Runaway" to finał serii, a Meg bardzo się postarała aby dać zakończenie dla większości z poprowadzonych wątków. Tylko początek był troszkę nudniejszy, ale reszta książki to zrekompensowała.

Emerson Watts, nadal w ciele supermodelki światowego kalibru Nikki Howard, znajduje się na jednej z prywatnych wysp imperium Stark Enterprises. Choć prasa twierdzi inaczej, nie jest to żaden z rodzaju tych romantycznych wypadów za miasto. Dziewczyna została bowiem zmuszona by tam pojechać przez dziedzica fortuny tego imperium - a tak się składa, że też syna swojego pracodawcy. Może dlatego akcja początkowo nie wciągnęła aż tak bardzo, bo Em była troszkę pasywna (nawet nie wykorzystała szansy, jaką sobie stworzyła podpalając drogie auto!). Kiedy jednak bohaterowie wydostaną się już z wyspy i przerwą te spontanicznie zaplanowane wakacje, zaczyna się akcja z prawdziwego zdarzenia, która już w jednolitym (ale stale przyśpieszonym) tempie poprowadzi czytelnika do finału. Ponieważ poszczęściło nam się niemożliwie z takim a nie innym zakończeniem dla serii "Pośredniczka", tutaj spodziewałam się co najmniej czegoś podobnego - skoro w TAMTYCH warunkach dało się odkręcić sytuację (a była ona raczej ostateczna), to z pewnością byłoby to możliwe i tutaj. Meg zawsze jednak nas zaskoczy.
Taylor Swift występuje w fabule trzeciego tomu Top Modelki :)
Patrząc kategoriami mogłaby to być zwyczajna opowieść o zamianie miejsc. Em i Nikki to jednak nie dawno zagubione bliźniaczki. Całkiem przeciwnie, wcześniej praktycznie nic je nie łączyło. Kiedy na ciele supermodelki dokonano transplantacji mózgu (a więc i osobowości) innej osoby, historia dostaje wyrazistości, jakiej mógłby jej dać mało który pomysł. Co więcej z całą pewnością jest to opowieść, która nadaje się na film, a jeszcze bardziej pasowałaby tu serialowa adaptacja telewizyjna. Wystarczy tylko popatrzeć i poczytać choć fragment aby wiedzieć, że to historia z potencjałem, która domaga się przeniesienia na ekrany.
To opowieść o naszym świecie (gdzieś tam na przyjęciu noworocznym w tle przemknie Madonna, a tam jeszcze obok rozmawia z kim Taylor Swift), ale powołany do życia zostaje w nim wątek z pogranicza science - fiction: przeprowadzona z sukcesem transplantacja mózgu. W tomie trzecim dowiadujemy się tego, co podsłuchała top modelka Nikki, a przez co jej pracodawca ... cóż doprowadził do tego, że do jej pięknego, doskonałego ciała modelki przeszczepiono z powodzeniem mózg Emerson Watts. Czy rzeczywiście był to przypadek? Czy zaledwie próba testowa?

Trylogia ta ma sporo drugoplanowych, a bardzo wyrazistych postaci. Jak się sprawuję bohaterowie?
Frida (młodsza siostra Em) ile razy się pojawiała, lekko irytowała. Trzeba więc przyznać, że Em wykazuje tutaj dużo cierpliwości. Lulu (dawna współlokatorka Nikki, a teraz Em) to postać skonstruowana na podobnej zasadzie, ale nie irytuje tylko bawi (może wyłączając z tego te sceny, kiedy udaje jej się wreszcie ze Steven'em). I zapewne główna nagroda powędrowała by do Nikki (obecnej w innym, już nie tak doskonałym ciele - co jest powodem niepohamowanej frustracji, kiedy wcześniej miało się ciało top modelki), gdyby nie transformacja, którą zafundowała jej Lulu. Zwyczajne nie do wiary! To tak poprowadzony wątek, który zaskakuje, a przemianę doceni nawet Gabriel Luna (choć akurat jego szkoda mi dla Nikki). Można by powiedzieć, że przez tom drugi byłam Team Gabriel, a Christopher (któremu to Em bezpowrotnie ofiarowała serce) nawet i w finałowym tomie nie zawsze stawał na wysokości zadania (choć ratunek, kiedy Em jest śledzona przez agenta Starka, zaliczam mu na duży plus).

Kolejne tomy tej serii czytałam w dużych (liczonych w latach) odstępach czasu. U Meg Cabot nigdy nie jest (i nie był) to jednak problem. Styl pisarka ma taki, że subtelnie ale i nieustannie (lecz jednocześnie nie przynudzając nadto) przypomina nam najważniejsze wydarzenia z fabuły przeszłych tomów. Nie sposób się pogubić z takim dobrym przewodnikiem. Napotkamy też tutaj wiele ciekawych trików pisarskich, takich jak na przykład przesunięty w czasie finał. Kiedy jesteśmy już pewni, że wszystko rozegra się podczas pokazu Stark Angel, autorka zaskakuje nas wybierając sekundy odliczające czas do nadejścia Noweg Roku. Jako iż mamy już grudzień, czasowo dobrze wpasował się akurat ten finał serii ;)

"Top modelka 3. Ucieczka" - Meg Cabot
W oryginale: Runaway, 2010  [FINAŁ SERII]
Wydawnictwo: Amber
Stron: 400
W kolejności: NR 74/2014/11/06 (350)
Ciekawostki: o kontynuacjach znanych serii: Meg Cabot to autorka, której powieści bardzo sobie cenię - zwyczajnie mają w sobie to coś, że prześcignąć nadal potrafią obecnie wydawane książki. Dotyczy to jednak tylko tych starszych serii, a nie niedawno powstałych ("Porzuceni" czy "Nienasyceni"). Może dostrzegła to też sama autorka, gdyż ogłosiła, że ma zamiar napisać kontynuację (bohaterowie już jako dorośli a nie nastolatkowie) dla serii "Pośredniczka" (Remembrance - 2016) i "Pamiętniki Księżniczki" (Royal Wedding - 2015).

Które z serii od Meg Cabot lubicie najbardziej? Czytaliście może opowieść o Top Modelce? Co myślicie o kontynuacjach dla "Pośredniczki" i "Pamiętników"?  Tak na marginesie to "Pamiętniki" muszę doczytać, gdyż doszłam tylko do 5 tomu.

wtorek, 29 października 2013

Hasło pewnej przyjaźni


Wystarczy tylko znać hasło (Password)

Mick to wielbiciel historii science-fiction i choć zna ich setki, nie jest zachwycony, gdy jeden z tych scenariuszy być może spełnia się właśnie na jego oczach.

Jerro już pierwszego dnia w szkole zachował się jak prawdziwy przyjaciel gnębionego wówczas Micka - choć ledwo się wtedy znali. Kiedy więcej osobowość bogatego dziedzica fortuny znika, przyjaciel rozpoczyna swoje śledztwo w poszukiwaniu odpowiedzi.

"You ever have that feeling where you're not sure if you're awake or still dreaming?"

Znany jest już dobrze wątek samodzielnego przedsięwzięcia w postaci sprawdzania faktów w sieci, licznie podsłuchanych rozmowach, uważnej obserwacji rzeczywistości i kwestionowania sugerowanej przez wszystkich wersji wydarzeń wraz z nieustannym wyglądaniem wrogów i sprzymierzeńców. Choć sporo można przewidzieć, to jednak nie wszystko.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Gdy nadchodzi "Piąta fala"

Ekranizacja od kwietnia 2016! Zanim udasz się do kina, poznaj świat książki :)

Jak oszukać Krainę Czarów ?
Były cztery fale: Ciemność, Powód, Zaraza i Uciszacze. Na niebie zawitała nieznana do tej pory technologia.Trwała nieporuszona aż nastąpił atak. Światła planety zgasły, telefony zamilkły, a samoloty już nie wylądowały. Kolejna fala poruszyła wody i pochłonęła przybrzeżne metropolie. Ocaleni musieli przetrwać zarazę, którą rozprzestrzeniały ptaki - najdalej migrujące i zróżnicowane gatunki zwierząt. Uciszyć wystarczyło już tylko tych, którzy wciąż pozostali.

Wizja niezbyt pokojowej inwazji przybyszów z odległych krańców kosmosu, która zdziesiątkowała ludzkość w zaledwie parę miesięcy, starając się przy tym minimalnie naruszyć klimat naturalny, to zaledwie początek opowieści.
Właśnie nadchodzi jej kolejna faza. Czy okaże się tytułowa "Piąta fala" ?

"Być może ostatni człowiek na Ziemi nie umrze z głodu czy zimna i nie zginie rozszarpany przez dzikie zwierzęta. Być może ostatni człowiek na Ziemi padnie ofiarą ostatniego człowieka na Ziemi."

Początkowo Piąta Fala to opowieść Cassie. "Nie Cassie jak Cassandra [...] tylko jak Cassiopeia, gwiezdna konstelacja, piękna, lecz próżna królowa przykuta do swego tronu na północnym firmamencie.[...] W starożytnej grece jej imię oznaczało 'ta, której słowa przetrwają'."
I właśnie o to tutaj toczy się gra. Cassie została sama, powoli poznajemy jej historię. Budzi się w  młodej dziewczynie coraz to silniejsza wola walki i przetrwania, gdyż nie ma pewności czy nie jest aby ostatnia. Ziemia przeżywa inwazję obcych i właśnie nadchodzi jej Piąta Fala.
Historia w tym momencie jest zupełnie inna, ale styl, w jakim została opowiedziana, jest najbardziej zbliżonym tekstem do narracji znanej z "Igrzysk śmierci" - jaki do tej pory czytałam.

Powieść podzielona jest na części, a każda z nich znakuje zmianę narracji. Różni bohaterowie swoją opowieścią uzupełniają obraz inwazji, narratorów nie ma jednak aż tak wieku- jest ich czterech: Cassie, Benjamin, Łowca i Sams (młodszy brat bohaterki). Narracja zgodnie podzielona między żeński i męski punkt widzenia. Forma rozdziałów jest bardzo przystępna: krótka i treściwa.

I zdołać zawrócić z drogi do Oz ?
"Piąta fala" to przede wszystkim powieść akcji. Znajdzie się też miejsce na wątek miłosny - dzięki Cassie, choć początkowo fabuła nie dawała większych szans dla takiego rozwoju wydarzeń w tego typu historii. Jest również część poświęcona typowo militarnemu szkoleniu oraz upadku i odtworzeniu osobowości - dzięki Ben'owi. Jest i obca technologia, choć początkowo trudno się jej dopatrzeć, mając tak mało i to w dodatku sprzecznych informacji.

To nieustannie porzucanie i ponowne przyjmowanie / rozpatrywanie wcześniej odrzuconych hipotez stanowi największa zaletę tej powieści. Fabuła nie pozwala na dłużej się oderwać, gdyż każda część przynosi garść sprzecznych (do tych poprzednio otrzymanych) informacji, a poznawszy początek musimy już dojść do prawdy. Troszkę rozwoju tej fabuły można przewidzieć, ale czytając nie jest się dostatecznie pewnym swojej teorii.
Ocena: Początkowo to historia o przetrwaniu kolejnych faz inwazji, potem o ucieczce, aż zmienia się w opowieść o walce. "Piąta fala" to połączenie wątków "Intruza" z narracją i akcją właściwą serii takiej jak "Igrzyska Śmierci". Jednocześnie jest jednak tak, jakby się czytało zupełnie inną i nową opowieść.
"Piąta fala" - Rick Yancey
W oryginale: The 5th Wave
TRYLOGIA: Tom 1
Wydawnictwo Otwarte - RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Stron: 512
W kolejności: NR 50/2013/07/10 (232)


"W końcu złożyłam obietnicę, jedną z tych, których nie powinno się łamać, ponieważ jeśli je złamiesz, niszczysz jakąś cząstkę samego siebie, być może tę najważniejszą."
Zwiastun powieści opisuje cztery fale inwazji.

P.S.: "Piąta fala" jest porównywana do "Gry Endera" - egzemplarz już mam i (jeszcze przed premierą filmu) przekonam się o skali tego podobieństwa :)
Premiera: 14 sierpień 

wtorek, 14 maja 2013

"Silniejsza niż próby, którym Cię poddają"


"Złota era człowieka [...] Jak to mówią, duma poprzedza upadek."
Long Island, jedna z wysp NYC, to zamknięty przyczółek pozostałej dawnej potęgi.
Choć racjonowanie energii elektrycznej jest surowo przestrzegane, wbrew pozorom wielu rzeczy nie brakuje. Jest dostęp do opieki medycznej, jedzenia, nauki, nowych ubrań i technologii. W tle upadku ludzkości społeczeństwo ukazane w "Partials" potrafiło się całkiem nieźle przeorganizować.

Kira to dziecko nowego pokolenia. Urodziła się w czasie upadku, ale jednocześnie to jej pokolenie stało się ostatnim. Bohaterka i zbliżeni jej wiekiem są bowiem jednymi potomkami, odporni na wirus RM, który tak zdziesiątkował ludzkość.
Kira nie pamięta kim był jej ojciec, choć pamięta jak wyglądał.
W ciężkich momentach bohaterka powtarza sobie jego słowa: "Jesteś silniejsza niż próby, którym Cię poddają."
Z wygląda można powiedzieć, że dziewczyna na hinduskie korzenie, opiekuje się nią podobnego pochodzenia niania. Rodziny w tej wersji przyszłości, choć sztuczne i jedynie adopcyjne, są też silne i szczęśliwe.

Istnieniu pozostałej populacji East Meadow zagrażają dwie organizacje: pełen buntowników Głos oraz tytułowi Częściowcy. Głos kryje się na opuszczonych farmach i innych obiektach na rozległych terenach wkoło wyspy. Podczas kolejnego odzysku, wyprawy po pozostałości przydatnych leków i generatorów, dochodzi do aktywacji jednej z pułapek Głosu.
Kira powraca z wyprawy prosto na kolejny dyżur na oddział położnicy, z każdym dniem mając dość bezradności. Zdaniem bohaterki lek, na zabijający odporność noworodków RM, można wytropić w szeregach Częściowców, gdyż to oni są odpowiedzialni za jego rozprowadzenie. Rodzinna wyspa to jednak teren otoczony pierścieniem ochrony, zaminowany szczelnie na wypadek ataku, a jej opuszczenie może okazać się równie niebezpieczne co wyprawa na teren wroga.

"-Gdyby to było takie łatwe, każdy mógłby się przekraść.
- To tylko wydaje się takie łatwe - odezwał się Jayden leżący za samochodem. - Po prostu jesteśmy świetni w tej robocie."

Częściowców nie widziano też od wielu lat, kiedy to końca dobiegła wojna izolacyjna, którą pomogli wygrać by potem obrócić się przeciwko ludzkości i zniszczyć swoich twórców.
Kira i jej grono przyjaciół podejmuje się odpowiedzialności za przyszłość pozostałej populacji. Młoda medyczka jeszcze nie wie, że prawda może dotyczyć jej bardziej niż innych i w takim samym stopniu ratować jak zniszczyć.

Powieść podzielona jest na trzy części: wyjazd na kolejny odzysk leków i niecodzienne tego konsekwencje, misja na lądzie i jej realizacja, ponowny powrót na wyspę.

"- Jednak muszę poszukać Marcusa.
- Ucałuj go ode mnie. [...]
- Z języczkiem ?
- Tylko trochę. Nie chcę, żeby wziął mnie za zbyt łatwą."

Relacje między Kirą i jej chłopakiem Marcusem to przezabawna wymiana uwag, rozbrajających i często wywołujących uśmiech czytelnika.
Co się zaś tyczy tytułowych Częściowców to "nie są ludźmi, ale maja ludzkie DNA, przynajmniej częściowo." Można powiedzieć, że to biologiczne roboty z łączem myśli i czymś na kształt zbiorowej świadomości o zastosowaniu ściśle militarnym.
Tajemnicze zniknięcie Nadity, hinduskiej niani Kiry, to natomiast zagadka na przyszły tom.

"Teraz naprawdę chcę odwiedzić krainę Częściowców."
Wypisałam sobie z tej powieści sporo cytatów wartych zapamiętania. Czytana lektura była lekka i wciągająca, choć autor pozostawia dość wskazówek aby przewidzieć końcowy zwrot akcji. Jestem zadowolona z takiego biegu wydarzeń, jaki obrała ta powieść, gdyż zwiastuje on równie obiecujący tom drugi.
"Partials. Częściowcy" - Dan Wells
[TRYLOGIA]
0.5 - Isolation
1. Partials
2. Fragments
3. Ruins
Wydawnictwo: Jaguar
Stron: 415
Fragment: LINK
W kolejności:
Ocena: Początkowo nie byłam zachwycona "Częściowcami" w tytule i pozostawienie oryginalnego tytułu uważałam za najlepsze wyjście. W czasie lektury jednak zupełnie mnie ta nazwa nie raziła i teraz uważam ją za dobry odpowiednik.
To lekka i wciągająca opowieść, pełna akcji i tajemnic, które czekają na wyjawienie. Zdecydowanie godna polecenia. Przeczytajcie by dowiedzieć się czy Kira odnalazła tytułowych Częściowców, a wraz z nimi lekarstwo na RM.

Tutaj zwiastun od ParaGen - organizacji starego świata, odpowiedzialnej za stworzenie Częściowców.
Za możliwość kolejnej przygody w przyszłości dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

niedziela, 23 grudnia 2012

"A może nawet w krainie DRESZCZowców"


Długo oczekiwana kontynuacja losów Streferów poznanych w pierwszej części trylogii "Więźnia Labiryntu" wreszcie przed nami.

"Teraz albo nigdy. Walcz albo giń."
Wędrówkę przez ten świat rozpoczynamy z Thomasem, kiedy zjawia się on w Labiryncie z wymazanymi wspomnieniami wcześniejszego życia. Tak jak inni Streferzy nie wie jak ani dlaczego się tam znalazł. Po początkowym szoku i dezorientacji, poprzez walkę, wyrzeczenia i konieczność podejmowania dramatycznych wyborów, Streferom udaje się wydostać z więzienia, które okazuje się być sztucznie stworzonym, odizolowanym od reszty miejscem, prawie na kształt samodzielnego wymiaru. Jego twórcy znani są jako organizacja o nazwie DRESZCZ, a warunki, które stworzyli, kontrolowanym eksperymentem, gdzie pod okiem kamer za ich zgodą giną ludzie.
Wraz z ucieczką z Labiryntu rozpoczyna się kolejny etap, tym razem czas "Prób Ognia", gdzie bohaterowie muszą zmierzyć się z ocalałą rzeczywistością świata zewnętrznego.

Strefa międzyzwrotnikowa to teraz Pogorzelisko - nawiedzana przez burze, z deszczem w postaci potężnych piorunów, ogromna pustynia. Ten spopielony świat to miejsce do którego rząd ocalałych państw odsyła Poparzeńców by uniknąć dalszego rozwoju szalejącej epidemii Pożogi.
I właśnie Pogorzelisto DRESZCZ wyznacza na następną strefę zagłady. By uzyskać więcej Zmiennych oraz Wzorów do analiz zmuszają Thomasa wraz z innymi do przejścia kolejnej próby.

"Jeśli dam rozkaz, urządzicie im igrzyska śmierci."(*)
Tom drugi serii ujawnia już na samym początku, że skala eksperymentu była o wiele szersza i poza Streferami istniała lustrzana grupa, która przeżyła podobny scenariusz wydarzeń w Labiryncie.
Teraz Teresa znika, a jej miejsce zajmuje Aris z Grupy B. Z nim, podobnie jak wcześniej z dziewczyną, Thomas potrafi nawiązać komunikacje telepatyczną. Powracają w snach fragmenty wspomnień, uzmysławiając młodemu bohaterowi jego świadomy udział w tworzeniu Labiryntu i współpracy z międzynarodową organizacją DRESZCZ.
Wydanie z Grecji
Utrata wiary w najbliższych przyjaciół, zaufania i niewinności będzie największą próbą tej części trylogii i wpłynie znacząco na jej dalszy bieg.

Nie sposób nie darzyć sympatią kogoś, kto bez względu na nieznane niebezpieczeństwo rzuca się na pomoc innym, a taki właśnie jest Thomas. Często pakuje się przez to w kłopoty, trudno jednak nie docenić takiej dozy empatii i tak nieskalanej rozgoryczeniem osobowości w tym antyutopijnym świecie. Bohater staje w opozycji do wartości świata, który uległ częściowej zagładzie. Rodzący się konflikt wewnętrzny zmusza go z czasem do konfrontacji z swoim obrazem odzyskiwanych wspomnień, które prezentują wręcz przeciwny obraz. I tutaj jednak zwycięża ostatecznie siła charakteru.
Tym bardziej wydarzenia "Prób ognia" stopniowo wstrząsają czytelnikiem, kiedy ta charakterystyczna wiara i zaufanie, jakie Thomas pokłada w innych, zaczyna dla niego tracić sens.
Świadomi już swoich wspomnień Streferzy zawalczą w tomie trzecim o "Lek na śmierć" (premiera w roku 2013).
"Przeżyć. Zyskać kolejny dzień."
Pierwszej skrzypce gra w tej trylogii akcja i intryga. Prosty a przyjemny w odbiorze styl to dobry wybór, gdyż nie rozprasza uwagi czytelnika i można się zanurzyć w świecie wykreowanym przez autora. Olbrzymi plus to dobry rozkład akcji na poszczególne rozdziały, nie są zbyt długie ale zakończone w perfekcyjnych momentach akcji.
Zaczyna się jednak dość łagodnie, od otrzymanych instrukcji dotyczących następnej próby. Czytając pierwsze rozdziały pomyślałam sobie, że trylogia "Więzień Labiryntu" to taka troszkę spokojniejsza i mniej brutalna wersja GONE, ale zdanie to zmieniłam diametralnie, kiedy Streferzy przemierzali tunele pod Pogorzeliskim i obraz tego, co tam napotkali.
Autor tworząc wizję Pożogi, a w szczególności dotkniętych nią Poparzeńców, sprytnie manewruje na granicy. Choć jest tak wiele różnych stadiów epidemii, nie można jednoznacznie powiedzieć, że mamy do czynienia z zombie, z drugiej strony trudno jest zdefiniować fazy szaleństwa.

Po lekturze "Prób ognia" wiadomo już, że ta antyutopijna wizja z pogranicza science fiction wykorzystuje jeden z prawdopodobnych scenariuszy końca świata, czyli zbyt dużej siły słońca oddziałującej na klimat planety. To właśnie rozbłyski słoneczne w "Więźniu Labiryntu" i "Próbach ognia" winne są powstanie takich miejsc jak Pogorzelisko. A co z resztą naszego świata ? Dowiemy się zapewne w tomie trzecim.

Trylogia ta to doskonała propozycja dla tych, którzy zaczytywali się w seriach takich jak GONE, Maximum Ride czy nawet klimatycznie zbliżona opowieść rozpoczynająca się w "Lesie Zębów i Rąk" z propozycji tego samego wydawnictwa.
"Próby ognia" to dobra kontynuacja i jeszcze lepszą zapowiedź dla całości trylogii.
"Próby ognia" - James Dashner
Seria: Trylogia Więzień Labiryntu, TOM II
TOM I - RECENZJA
Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Stron: 417
Ocena: 5- / 5

Za możliwość udziału w "Próbach ognia" dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc.
O "Próby ognia" można powalczyć dzisiaj na FB stronie wydawnictwa !- - - > LINK
Tutaj polecam jeszcze zwiastun tomu już trzeciego, gdyż prezentuje on w retrospekcji zdarzenia mające miejsce w czasie "Prób ognia" ;)
(*) "Jeśli dam rozkaz, urządzicie im igrzyska śmierci." - to kwestia wypowiadana przez jednego z nowych bohaterów w tej powieści. Nie małe jest zdumienie i oczywiste skojarzenia. Nie wiem czy w oryginale mamy dokładnie taki tytuł jak w serii pani Collins, ale jest to rzecz warta sprawdzenia - czy autor świadomie odnosi się do znanej antyutopijnej opowieści.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...