Kiedy Król Cieni podporządkowuje sobie coraz więcej ościennych królestw, Alessandra Stathos marzy tylko o jednym - aby mieć taką samą władzę jak on. Postanawia zdobyć serce władcy, a następnie go zabić. Tymczasem młody Kallias jest wyjątkowo nieufny nawet wobec swoich dworzan, których trzyma blisko siebie. Jego zdaniem to któraś z tych osób odpowiedzialna jest za zamach na jego rodziców - króla i królową. Czy Alessandra osiągnie swój cel? A może jednak w decydującym momencie postanowi posłuchać głosu serca?
"Cienie między nami" to opowieść w jednym tomie. Książka rozpoczyna się od szokującego wyznania - bohaterka ma już na koncie jedno morderstwo i to takie z miłości. Jest to niestandardowe zagranie jak na fantastykę młodzieżową i początkowo mocno chwyta uwagę czytelnika, kiedy eksploruje się świat powieści. Trudno określić jej czas akcji. Może to być monarchia w przyszłości, jak w przypadku takich serii jak "Rywalki" czy "Royal". Z jednej strony w użyciu są karabiny maszynowe i elektryczność, z drugiej wszędzie jeździ się konno lub powozami. Jak tylko Alessandra trafia na dwór, aktywuje się kolejny ciekawy wątek - to motyw zamku, na którym do pozostania zostali zmuszeni wszyscy arystokraci obecni w noc morderstwa królewskiej pary. Bohaterowie będą zmuszeni połączyć siły by przetrwać. Czy ostatecznie i tak rozdzieli ich finał?
Kolejnym interesującym elementem jest tu wątek młodzieńca spowitego w tajemnicze cienie, który może żyć nawet setki lat. Bezsprzecznie przypomina w tym bardzo postać Darklinga z "Cień i Kość". Jest to jednak podobieństwo tylko zewnętrzne. Kalliasa spowijają cienie i pomagają mu stać się niematerialnym (uniknąć ciosu sztyletem) czy też przenikać przez obiekty (wchodzić wszędzie bez klucza). To dar krążący w żyłach jego rodziny od pokoleń. Nie pomaga mu jednak władać ciemnością czy ją sprowadzać. Kluczem do zachowania niezwykłej mocy jest nie dać się nikomu dotknąć, a to przecież spróbuje zrobić Alessandra, dążąc do podbicia serca króla.
"Cienie między nami" to historia w jednym tylko tomie, mieszcząca w sobie to, co niejeden autor pokusiłby się podzielić nawet na trylogię. Fabuła na takim zabiegu zyskuje, bo obfituje w wydarzania. Możemy obserwować pełną ścieżkę Alessandry do zdobycia tronu, władzy i korony. Traci książka niestety na złym rozmieszczeniu akcji i pośpieszaniu finału. Zrozumiałe jest, że dla Alessandry niezwykle ważne są projekty sukien i wyprawianie balu, ale ustąpić powinny całościowej intrydze skrytobójców. Zachowanie w wieku Alessandry można by jeszcze zrozumieć, ale Kallias wydawał się mieć o wiele więcej lat niż tylko czekać na dwudzieste pierwsze urodziny. Poważność to cechy właściwe młodemu królowi (już nie księciu), jednak gdy się o nim czyta, ma się przed oczami obraz kogoś o wiele starszego.
Choć Tricia Levenseller ma na swoimi koncie jeszcze jedną serię (także przetłumaczoną na język polski), jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Książkę czytało się niezwykle szybko. Styl autorki był prosty i przyjemny. Bohaterowie zarysowani zostali w sposób na tyle interesujący już na samym początku, że chciało się dalej śledzić ich losy. Powieść pasuje do kategorii YA, bo choć patrząc po samej okładce wydaje się mroczna, tak nie ma w niej szczegółowych opisów brutalności zamachów czy relacji intymnej między bohaterami. Pozostaje wrażenie, że drzemał w "Cieniach między nami" większy potencjał. Mimo to pozytywnie wspominać będę lekturę.
"Cienie między nami" - Tricia Levenseller
Wydawnictwo: You&YA / Muza
Stron: 320
Gatunek: YA
Dla fanów: serii Rywalki, Cień i Kość, serialu Reign
PYTANIE: Jaką książkę z motywem monarchii czytaliście w ostatnim czasie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!