"Ale może tylko mi się to śniło."
Po starciu, jakie zakończyło Pierwszą Księgę Snów, korytarze wyśnionej rzeczywistości prawie całkowicie opustoszały. Teraz przechadzają się tamtędy jedynie Liv i Henry, a to i tak wykorzystując je jako miejsce dobre na randki, kiedy czasu za dnia nie starcza. Beztroskie i słodkie sny zakłóca niebezpieczeństwa płynące z tej samej krainy - tym razem mając wpływ na rzeczywistość. I nie będzie już się można tak łatwo obudzić.
Podobnie jak Liv w dzieciństwie teraz i jej młodsza siostra zaczyna lunatykować. Czy to sprawa rodzinna, a może stoi za tym ktoś bardziej (prze)biegły w sztuce manipulacji snów? Sekret raz odkryty, należy nieustannie chronić. Lecz poza swoimi drzwiami do sennej rzeczywistości, pozostaje jeszcze tyle innych do strzeżenia: rodziny, przyjaciół i innych niewinnych osób. Tymczasem wrogowie nie śpią, sny przemieniając koszmar by z niego uczynić rzeczywistość. Czy bohaterowie zdołają obronić sny, które mogą mieć kluczowy wpływ na życie po przebudzeniu? Tam nie wystarczy już się obudzić by wymazać konsekwencje koszmaru. Przyjdzie za to przyjąć powstałe po nim spustoszenie.
Seria "Silver" to kolejne dzieło niemieckiej autorki Kerstin Gier. Daleko tej historii do Trylogii Czasu, choć widać na pierwszy rzut oka, że dla fanów tamtej opowieści miała być stworzona i ta nowa trylogia. W praktyce bliżej jej do "Magicznej gondoli", choć tamtejsza główna bohaterka o wiele lepiej nadaje się na postać najważniejszą w historii niż tutaj Liv.
Największym mankamentem tej serii jest wybór głównego bohatera. Liv Silver nie pasuje do tej roli i nieustannie mam wrażenie, że o wiele więcej charakteru posiada jej młodsza (niewiele) siostra Mia. Tymczasem mamy historię kierowaną decyzjami starszej z sióstr Silver, która choć zdobywa coraz więcej umiejętności w świecie sennych korytarzy, to nadal pozostaje zaskakująco obojętna na swój własny los. Tak jakby wszystko jej było jedno. Jej sympatia (Henry) ma przed nią stałe sekrety i nie raczy ich zdradzić? Najważniejsze, że jest! Decyzja, by jakoś wyrównać poziom zaufania w sprawach rodzinnych w tym związku, jest nieustannie odkładana ile razy Henry rozproszy tylko uwagę dziewczyny (Grayson to o wiele lepszy kandydat do obsadzenia w głównej roli męskiej).
W dodatku Liv swoje nowe umiejętności (niewidzialność we śnie czy przemiana w zwierzęta) wcale nie wykorzystuje, a jedynie ćwiczy. Gdzieś tam wciąż jest Anabel Scott i historia kultu, który wierzył w demoniczne podłoże kontroli snów. Czy nie powinno się poświęcić siły by doprowadzić śledztwo do momentu, w którym choć trochę bohaterowie przybliżą się do prawdy? Czy nie od tego zależy ich bezpieczeństwo? Czy nie chcą wiedzieć, kto i jak pozwala im kontrolować sny?
Oczywiście jest też sporo plusów, które powodują, że sięga się po kolejny tom tej serii. Jak wszystkie powieści Kerstin Gier, tak także jest niesamowicie zabawna i to właśnie pozostaje największym skarbem, zawartym w jej twórczości. Książki niemieckiej pisarki są to siebie zbliżone, choć każda z nich potrafi zaskakiwać nieprzewidywanymi zwrotami akcji. Jeśli zaś o bohaterów chodzi, będzie tylko grupa, którą zapamięta się i polubi na dłużej - jako słusznie zasłużonych narratorów. Trylogia Czasu będzie w tej właśnie kategorii, trzy Księgi Snów Silver już raczej nie.
Próby dociekania natury ludzkich snów to mój ulubiony motyw w literaturze, może właśnie dlatego surowszą ocenę dostaje ta seria. Było to mocno związane z oczekiwaniami, jakie wobec tej nowej historii i ulubionej autorki miałam. Drugi tom nie sprawił też, że bardziej przekonałam się do Liv w roli narratorki wydarzeń.
Jest tu także przepiękna oprawa graficzna, choć może ona również sugerować troszkę młodszy wiek odbiorcy powieści, a tymczasem bohaterowie zaraz kończyć będę liceum. Nadal uważać też będę, że to Mia lepiej sprawdziłaby się w głównej roli dla tej serii - z niewzruszonym sercem i detektywistyczną smykałką. Próba manipulacji jej snami mogłaby ją doprowadzić do odkrycia istnienia sfery sennych korytarzy, przez które wchodzi się do ludzkich snów - konkretnych osób. Liv natomiast mogłaby sobie pozostać, lecz tylko jako niezdecydowana postać drugoplanowa.
"Silver. Druga księga snów" - Kerstin Gier
Typ: trylogia tom #2 -> RECENZJA TOM 1
Wydawnictwo: Media Rodzina / OPIS
W kategorii: Senne rzeczywistości / Sny
Miejsce akcja: Wielka Brytania, czasy współczesne
Stron: 407
W kolejności: NR 40/2016/10/02 (473)
DLA KOGO I CZY WARTO? Z całą pewnością dla czytelników zainteresowanych tematyką snów i realizacją tego motywu w literaturze. Będzie to także dobry wybór lektury dla fanów Kerstin Gier. Poza tymi kategoriami powieść może przyciągać do siebie poczuciem humoru. Nie jest to jednakże lektura obowiązkowa, którą należy przeczytać. Powracam często do Trylogii Czasu, ale nie zapowiada się na to by miało tak być w przypadku Trylogii Silver. Czy finał coś jeszcze zmieni?
BONUS: Z całą pewnością wracać będę do sentencji Mr Wu, które cytowane są w obu tomach. Choć Henry się z nich śmieje i uważa za "kiczowate mądrości", do mnie jednak przemawiają: ‘Jeśli nie ma zgody co do spraw zasadniczych, nie ma sensu snuć wspólnych planów’ i wiele innych, które sobie wypisałam stanowią większość cytatów z tego tomu.
Znacie Kerstin Gier? Które z jej powieści czytaliście?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zawsze i chętnie czytam wszystkie komentarze.
Staram się na nie odpowiadać. Zostaw po sobie ślad!