- Mniej więcej - przyznałem."
"Bitwę w Labiryncie" kończy scena urodzin Percy'ego - tradycyjnie z niebieskim tortem, a na początku "Ostatniego Olimpijczyka"... bohater zaraz będzie mógł świętować już kolejny przeżyty (co u półbogów aż tak oczywiste nie jest) rok. Minął już rok! Z tymi jednak urodzinami będzie się miała także aktywować sławna Przepowiednia, która kształtuje od początku wydarzenia tej serii. Na jakie ustępstwa będzie musiał zgodzić się Olimp by wygrać z Kronosem?
" - Powodzenia [...] Idźcie już, herosi. Zabijcie dla mnie kilka potworów."
Serię "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" darzę niesamowitą sympatią. Po pierwsze jest to niepowtarzalne poczucie humoru Ricka Riordana, które zawsze potrafi poprawić nastrój. Nie są to tak rozpowszechnione w powieściach wszelkiego gatunku sceny, kiedy to bohaterowie pokładają się ze śmiechu z żartu dla nich (i najwidoczniej dla danego autora) tylko zabawnego. Takiego narzuconego poczucia humoru nie ma w Ricka Riordana. Tutaj autentycznie parska się śmiechem. Po drugie jest postać głównego narratora - syna Posejdona. Percy ma przeważnie tyle problemów, że aż trudno zliczyć, a nieustannie znajduje siłę by się z nimi zmierzyć, nie tracąc przy tym nic ze swojej ujmującej osobowości: sarkastycznego poczucia humoru, pogody ducha ani też szczególnej empatii.
"- Percy - powiedziała Rachel. - Wiem, że to nie najlepszy moment. Ale dla ciebie nie ma najlepszych, prawda?
Coś było na rzeczy."
Serię jako całość oceniam bardzo wysoko, sam finałowy tom jest tak przeładowany akcją, że może nawet troszkę zbyt bardzo. Bitwa o Manhattan to praktycznie cała książka, z finałem na bitwę o sam Olimp. Jest to też tom najbardziej statyczny, ponieważ nie ma w nim wędrówki przez całe Stany Zjednoczone, do czego przyzwyczaił nas Rick Riordan w tomach poprzednich. Inne lokalizacje są tylko wymieniane, kiedy relacjonowany jest przebieg starcia bogów olimpijskich z Tyfonem. A sami zaś bogowie...
"[...] to był głos pana tytanów, Kronosa. Usłyszane słowa przebiegły mi po plecach niczym cięcie nożem. - Podejdź, uklęknij przed mną.
- Jasne, już biegnę - wymamrotałem."
Wśród samych bogów Olimpu też jest też rozłam i to stanowi największy problem, a nie powstanie Kronosa. Bogowie, tytani, półbogowie i potwory - jedna i wielka skłócona rodzina. Posejdon nie chce porzucić obrony swojego podwodnego pałacu, a Hades w ogóle nie zamierza się do tej walki mieszać. Razem z Persefoną i Demeter pozostają w Podziemiu, choć z teściową zapewne trudno mu jest już wytrzymać. Za to dla czytelnika potyczki tych trzech bohaterów to niewyczerpalne źródło humoru. Ile razy ci bohaterowie się pojawiali, aż zacierałam ręce.
W takiej sytuacji utrzymacie Manhattanu jak i obrona wejścia do Empire State Building (tam bowiem wjeżdża się na Olimp) zostaje na barkach herosów, potomstwa bogów i ludzi. By Percy miał jakiekolwiek szanse z Kronosem, musi zdecydować się na nieodwracalny krok, idąc w ślady starożytnych herosów. Percy staje do walki... czy to jednak jego będzie dotyczyć ta Przepowiednia, której tak się obawia od dwunastego roku życia?
"Wiedziałem tylko, że mam podjąć decyzję, która zaważy na losach świata, ale nie ma się czym przejmować."
Seria "Bogowie olimpijscy" to literatura młodzieżowa, z naciskiem na powieść przygodową, ale jest tu i miejsce na wątek romantyczny, choć troszkę dziwny. Dopiero bowiem kiedy zarówno Luke jak i Rachel są poza zasięgiem, uczucie Syna Posejdona i Córki Ateny ma szansę się rozwinąć... ale przecież nic nie stało na przeszkodzie, aby stało się to wcześniej? Jednak mój OTP Rachel i Percy'ego nie był najwidoczniej taki nieuzasadniony. Rachel w tym tomie przejmuje zupełnie inną rolę, co też zmienia troszkę postrzeganie "Bitwy w Labiryncie". Wcześniej było tak, jakby śmiertelniczka miała wstęp do przygód herosów, teraz wiemy, że nie do końca tak wyglądała sytuacja.
"Ostatni Olimpijczyk" to liczne bitwy toczone od zmroku aż do świtu, aż do finałowego starcia o Olimp. Obietnica, którą złożą bogowie, będzie kształtować fabułę "Zaginionego Herosa", czyli początku nowej serii z udziałem starych i nowych bohaterów.
"Ostatni Olimpijczyk" - Rick Riordan
[SERIA] Tom 5 i ostatni
Wydawnictwo: Galeria Książki
W kategorii: Mitologiczne i Baśnie
W kolejności: NR 11/2015/02/04 (367)
Wyzwanie czytelnicze: 12 książek na rok 2015
Ocena: Finałowy tom nie jest co prawda najlepszym z tej serii, co zupełnie nie zmienia faktu, że ożywiona mitologia w wykonaniu Ricka Riordana jest absolutnie warta polecenia - dla czytelników w każdym wieku.
Wskazówka: Ważne jest, aby przed "Ostatnim Olimpijczykiem" zabrać się jeszcze za "Archiwum herosów", gdzie znajdują się trzy opowiadania, w tym jedno z udziałem bohaterów, którzy polegli w trakcie bitwy z Kronosem. Tak czekałam aby przeczytać ten dodatek do serii, a okazało się, że chronologicznie należałoby go przeczytać między "Bitwą w Labiryncie" i "Ostatnim Olimpijczykiem". Niemniej cieszę się bardzo, że udało mi się zakończyć pierwszą serię Ricka Riordana i mogłam zabrać się już za lekturę "Zaginionego Herosa" - ponieważ warto, warto jak mało kiedy :)
Percy Jackson i bogowie olimpijscy
4. Bitwa w Labiryncie 4.5 Archiwum Herosów 5. Ostatni Olimpijczyk
Wprost uwielbiam Ricka Riordana! Za humor, za akcję, za cudownych bohaterów! Tą serię mam już dawno za sobą a teraz kompletuję dwie kolejne i już nie mogę się doczekać kiedy je poznam :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Olimpijskich Herosów mam już w całości, dwie części (tom II i V) kupiłam, reszta była w bibliotece :D Mam też trzy tom tej mitologii egipskiej :D Aż nie mogę się doczekać tego, co zaproponuje nam tym razem autor :)
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze trochę poczekać w kolejce po pierwszy tom, ale myślę że będzie warto :D Już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tylko "Złodzieja pioruna" (świetny :D ), a pozostałe 4 książki ("Kroniki" jakoś mi umknęły) stoją na półce. Muszę się za nie prędzej zabrać
OdpowiedzUsuńNie przepadam za fantastyką, choć czasem sporadycznie próbuje po nią sięgać. Jednak powyższej serii nie zamierzam czytać, gdyż próbowałam przetrawić ''Złodzieja piorunów'' lecz z mizernym skutkiem.
OdpowiedzUsuńJa do "Złodzieja pioruna" pochodziłam, ze dwa - trzy razy. Dopiero rok temu przeczytałam w całości. Dopiero "Morze potworów" przekonało mnie do tej serii i autora.
OdpowiedzUsuńKroniki rodu Kane :) Też mam już zgromadzone trzy tomy i zabieram się za lekturę.
OdpowiedzUsuń"Złodziej pioruna" jest taki sobie. Jeśli o mnie chodzi, to w tej serii zakochałam się dopiero w trakcie lektury "Morza Potworów" :)
OdpowiedzUsuńNo i... za późno. Nie ogarniam się w tych dodatkach, więc o "Archiwum Herosów" nawet nie pomyślałam. W każdym razie jak dla mnie to
OdpowiedzUsuńwłaśnie ostatnia część była najlepsza, chyba dlatego, że najbardziej się
przy niej wzruszyłam. Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę się za
kontynuację.
Pozdrawiam. :)
Jak na razie przeczytałam tylko "Złodzieja pioruna", ale na półce mam już pozostałe części :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale nie dałam rady dokończyć "Złodzieja pioruna"... Teraz trochę żałuję, że tak łatwo sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńTo teraz przed tobą kolejna wielka seria <3 Z finałem tak... pięknym i jednocześnie bolesnym, że to już chyba jest takie... typowe dla Riordana ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Idąc więc za Twoją radą... zapisałam się także na kolejny tom :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak wrażenia :) Ja czytam "Zagubionego Herosa" :)
OdpowiedzUsuńJak tylko obie trafią w moje ręce i w końcu je przeczytam, to na pewno dam znać :)
OdpowiedzUsuń